Brak seksu i intymności w małżeństwie
Moderator: Moderatorzy
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Sarah, a może by tak nie doszukiwać się samych ułomności w mężu.. może lepiej zacząć od siebie
Zastanowić się co Ty możesz zrobic dla tej relacji i polepszenia jej..
Może zacznij od siebie- wszyscy tu tyle o tym mówią..
No wlasnie czy wolno nam myśleć o mężu w taki sposób, ze jest tylko po to aby spełniać potrzeby żony.
Gdybym słyszała od mojego, że No powiedzmy „nie jestem kobieca” albo „że się nie sprawdzam” też nie chciałoby mi się dążyć do jakiejkolwiek intymności. Twoje wyrzuty mogą sprawiać że facet czuje się dużo gorzej..
sprawność sexualna u faceta to bardzo ważna sprawa (zresztą u każdego) może jest coś co go poprostu blokuje.. i chyba nie wystarczy mówić mu „coś miłego przez miesiąc” trzeba chyba najpierw zajrzeć w siebie
Przepraszam, ale „postanowienie że będziesz mila przez miesiąc” No to trochę sztuczne..
Może nie rozumiem, ale co będziesz mila to dostaniesz sex.. sorki ale czegoś tu nie kumam..
Zastanowić się co Ty możesz zrobic dla tej relacji i polepszenia jej..
Może zacznij od siebie- wszyscy tu tyle o tym mówią..
No wlasnie czy wolno nam myśleć o mężu w taki sposób, ze jest tylko po to aby spełniać potrzeby żony.
Gdybym słyszała od mojego, że No powiedzmy „nie jestem kobieca” albo „że się nie sprawdzam” też nie chciałoby mi się dążyć do jakiejkolwiek intymności. Twoje wyrzuty mogą sprawiać że facet czuje się dużo gorzej..
sprawność sexualna u faceta to bardzo ważna sprawa (zresztą u każdego) może jest coś co go poprostu blokuje.. i chyba nie wystarczy mówić mu „coś miłego przez miesiąc” trzeba chyba najpierw zajrzeć w siebie
Przepraszam, ale „postanowienie że będziesz mila przez miesiąc” No to trochę sztuczne..
Może nie rozumiem, ale co będziesz mila to dostaniesz sex.. sorki ale czegoś tu nie kumam..
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Tutaj została trochę pomylona przyczyna ze skutkiem .
Wiem i staram się.
A z tym miesiącem - chodziło mi o to, żeby wyznaczyć sobie jakąś niezbyt odległą perspektywę czasową i zobaczyć czy jest jakakolwiek zmiana, choćby najmniejsza.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Ale czyja zmianę masz na myśli?Sarah pisze: ↑ [...] wyznaczyć sobie jakąś niezbyt odległą perspektywę czasową i zobaczyć czy jest jakakolwiek zmiana, choćby najmniejsza.
Swoją czy męża?....
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
No i znowu kolejna noc, kiedy muszę zasypiać sama. Mąż siedzi przed tv i ewidentnie czeka, aż zasnę . A taki przyjemny dzień był dzisiaj (właściwie wczoraj) - byliśmy na długim spacerze, rozmawialiśmy. A teraz... Boli.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Sarah, przecież tego właśnie dotyczyły wszystkie pytania powyżej....
Czy chodzi Ci o to, że:
1. "jak będę miła, to mąż odpowie tym samym", czy też
2. "będę miła dla męża, bo tak zachowuje się dobra żona, a efekt zostawiam Bogu".
W zewnętrznej warstwie dla męża nic się nie zmienia - żona jest miła. Mąż w wolności swojej wybiera, co on robi/zrobi z tym, że żona jest dla niego miła. Nie będziemy wchodzić w jego głowę.
Tymczasem jest różnica ogromna dla Ciebie:
ad. 1 - to zwykły handel wymienny i manipulacja. Jak ja Tobie to, to Ty mnie to. A jak Ty mnie tego nie dajesz, to czuję się zawiedziona i oszukana, bo przecież ja swój towar dałam! A ten mojej ceny zapłacić nie chce!
Wiem, że tak nie myślałaś, ale ten ból, o którym piszesz, sygnalizuje zawiedzione oczekiwania, a podłożem oczekiwań jest m.in. postawa zahandlowania sobą i manipulacji drugim człowiekiem. Jak się domyślasz - nie-Boża to postawa, nie daje wolności drugiemu człowiekowi, zaś karmi moją pychę i roszczeniowość, bo przecież "mi się należy".
ad. 2 - to postawa "zmieniam siebie dla siebie", bo ja chcę być w porządku, bo ja chcę być najlepszą wersją siebie, w każdej mojej roli życiowej, tutaj - jako żona. W tej roli chcę kochać, bo to właśnie przysięgałam, więc mozolnie uczę się miłości, ufając, że Bóg który jest z nami w sakramencie małżeństwa, wierny jest i dotrzyma swojej części przymierza, więc wesprze mnie w dawaniu miłości, a równolegle będzie działał w sercu męża, aby ten godnie wypełniał swoją część przysięgi małżeńskiej.
To postawa będąca zaufaniem Bogu, działającemu w wolności, i dla naszego (żony i męża) większego dobra. Postawa zaufania Bogu zostawia Jemu pole do działania bez ludzkiego przeszkadzania, ale też ludzkie niby wycofanie się jest jednocześnie otwarciem się na Jego pomysły, Jego dar rady, mądrości, rozumu, czyli na rozwiązania najbardziej adekwatne do danej sytuacji, i o których najczęściej nikt z ludzkich zainteresowanych w ogóle nie pomyślał.
Stawiając kropkę nad "i" - polecam tę drugą postawę, jako per saldo dużo skuteczniejszą bo nawet jeśli boli, to ten ból jest owocny
Czy chodzi Ci o to, że:
1. "jak będę miła, to mąż odpowie tym samym", czy też
2. "będę miła dla męża, bo tak zachowuje się dobra żona, a efekt zostawiam Bogu".
W zewnętrznej warstwie dla męża nic się nie zmienia - żona jest miła. Mąż w wolności swojej wybiera, co on robi/zrobi z tym, że żona jest dla niego miła. Nie będziemy wchodzić w jego głowę.
Tymczasem jest różnica ogromna dla Ciebie:
ad. 1 - to zwykły handel wymienny i manipulacja. Jak ja Tobie to, to Ty mnie to. A jak Ty mnie tego nie dajesz, to czuję się zawiedziona i oszukana, bo przecież ja swój towar dałam! A ten mojej ceny zapłacić nie chce!
Wiem, że tak nie myślałaś, ale ten ból, o którym piszesz, sygnalizuje zawiedzione oczekiwania, a podłożem oczekiwań jest m.in. postawa zahandlowania sobą i manipulacji drugim człowiekiem. Jak się domyślasz - nie-Boża to postawa, nie daje wolności drugiemu człowiekowi, zaś karmi moją pychę i roszczeniowość, bo przecież "mi się należy".
ad. 2 - to postawa "zmieniam siebie dla siebie", bo ja chcę być w porządku, bo ja chcę być najlepszą wersją siebie, w każdej mojej roli życiowej, tutaj - jako żona. W tej roli chcę kochać, bo to właśnie przysięgałam, więc mozolnie uczę się miłości, ufając, że Bóg który jest z nami w sakramencie małżeństwa, wierny jest i dotrzyma swojej części przymierza, więc wesprze mnie w dawaniu miłości, a równolegle będzie działał w sercu męża, aby ten godnie wypełniał swoją część przysięgi małżeńskiej.
To postawa będąca zaufaniem Bogu, działającemu w wolności, i dla naszego (żony i męża) większego dobra. Postawa zaufania Bogu zostawia Jemu pole do działania bez ludzkiego przeszkadzania, ale też ludzkie niby wycofanie się jest jednocześnie otwarciem się na Jego pomysły, Jego dar rady, mądrości, rozumu, czyli na rozwiązania najbardziej adekwatne do danej sytuacji, i o których najczęściej nikt z ludzkich zainteresowanych w ogóle nie pomyślał.
Stawiając kropkę nad "i" - polecam tę drugą postawę, jako per saldo dużo skuteczniejszą bo nawet jeśli boli, to ten ból jest owocny
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
-
- Posty: 240
- Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
- Jestem: w separacji
- Płeć: Kobieta
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Witaj Sarah,
U mnie w małżeństwie, jest tak, że tej bliskości prawie nie ma. Raz na miesiąc lub dwa miesiące czy czasem nawet więcej. Dla mnie bliskość jest również niezwykle ważna, ( i brakuje mi jej), ale nie najważniejsza. Uczciwość męża, dobroć, poświęcenie dla mnie i dzieci oraz odpowiedzialność cenię wyżej. Z mężem byliśmy przez 5 po ślubie bliżej potem to się wszystko zmienilo(obecnie jesteśmy 13 lat po slubie).
Też się wiele razy zastanawiałam co się "stało" mężowi że kiedyś tak dbał o te zbliżenia potem mąż na 10 lat małżeństwa mnie zdradził a teraz jakby tej bliskości nie potrzebował.
Jak już ktoś pisał wcześniej ludzie się zmieniają z wiekiem a z nimi ich potrzeby. U mojego męża ten brak bliskości też tak nagle nastąpił.
Myślę że miłość do drugiej osoby można wyrazić również poprzez dobre słowo, pomoc w domu, rozmowę. Ja raczej nie mam ani tego ani tego, ale trzeba swoje życie pchać do przodu z Bogiem i z dziećmi po to tu na ziemi żyjemy, by z czasem osiągnąć "szczęście wieczne" a więc na zawsze.
U mnie w małżeństwie, jest tak, że tej bliskości prawie nie ma. Raz na miesiąc lub dwa miesiące czy czasem nawet więcej. Dla mnie bliskość jest również niezwykle ważna, ( i brakuje mi jej), ale nie najważniejsza. Uczciwość męża, dobroć, poświęcenie dla mnie i dzieci oraz odpowiedzialność cenię wyżej. Z mężem byliśmy przez 5 po ślubie bliżej potem to się wszystko zmienilo(obecnie jesteśmy 13 lat po slubie).
Też się wiele razy zastanawiałam co się "stało" mężowi że kiedyś tak dbał o te zbliżenia potem mąż na 10 lat małżeństwa mnie zdradził a teraz jakby tej bliskości nie potrzebował.
Jak już ktoś pisał wcześniej ludzie się zmieniają z wiekiem a z nimi ich potrzeby. U mojego męża ten brak bliskości też tak nagle nastąpił.
Myślę że miłość do drugiej osoby można wyrazić również poprzez dobre słowo, pomoc w domu, rozmowę. Ja raczej nie mam ani tego ani tego, ale trzeba swoje życie pchać do przodu z Bogiem i z dziećmi po to tu na ziemi żyjemy, by z czasem osiągnąć "szczęście wieczne" a więc na zawsze.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
A skąd... Żyjemy sobie jak siostra z bratem
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
No cóż, jak na warunki tego forum to może i faktycznie nie jest najtragiczniej, ale ogólnie szału nie ma. Jak się mogę czuć - raczej w dorosłym życiu mało kto chce mieszkać z rodzeństwem. Większość ludzi ma potrzebę innego związku, ja oczywiście też. Chociaż może to lepsze niż mieszkanie samemu albo tylko z dzieckiem.
A psy z kotami podobno czasem się bardzo lubią
A psy z kotami podobno czasem się bardzo lubią
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Czy w Twoim odczuciu, podejściu lub sposobie myślenia coś się zmieniło? Czy radzisz sobie lepiej, tak samo, czy gorzej z tym, co Ci doskwiera?
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Trudne pytanie. Myślę, że przynajmniej na tę chwilę trochę lepiej, bo przestałam się miotać, dlatego, że już od niego nie oczekuję intymności i seksu. Jakby co, to nie sądzę, żebym się zgodziła. Czasem odchodzi się za daleko, by móc jeszcze wrócić.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
To można interpretować na wiele sposobów. Rozumiem, że taka była Twoja intencja, żeby wyczytać między wierszami. Nie chcę dostarczać trudności, więc nie dopytuję. Jedynie chcę zasugerować rozważyć, że może nie warto męża skreślać zupełnie ("nie sądzę, żebym się zgodziła", robiąc jemu przykrość taką samą, jak Ty odczuwasz). Jednocześnie trwać w tym, że nie oczekujesz.
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Wiesz co, też nie jestem na każde ewentualne zawołanie. Trzeba siebie szanować przede wszystkim. Zresztą to tylko raczej teoretyczne rozważania, bo on jest szczęśliwy, że dałam mu spokój
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski