Sarah pisze: ↑16 cze 2020, 13:11
tata999 pisze: ↑16 cze 2020, 12:20
Wyraziłem dla niego podziw, zwięźle.
Hm, ale dlaczego? Raczej jego postępowanie (opisane przez Nino) nie wydaje się godne podziwu?
s zona pisze: ↑16 cze 2020, 15:03
Tato 999,
nie bardzo rozumiem - konkretnie- gdybys zechcial wyjasnic,za co podziwiasz meza Niny ..
Nino pisze: ↑16 cze 2020, 10:22
Tata, czy moglbys wyjasnic co miales na mysli w swoim zwiezlym komentarzu?
Lawendowa pisze: ↑15 cze 2020, 12:53
Tata999,
mógłbyś nieco rozwinąć swoją wypowiedź? W tak lakonicznej formie nie bardzo wiadomo co masz na myśli, a gdybologia zbyt dobrym kierunkiem nie jest.
Z tego, co wyczytałem z opisów, to fakty (skąpe, jak na ilość wypowiedzi) o mężu są takie:
1) Dba o kontakt z Nino, spotyka się i sypia z nią. Nie zerwał kontaktu.
2) "Ma duże poczucie obowiązku, więc pod pewnymi względami jest bardzo fair. W maju, i może też w czerwcu, poniósł cały ciężar finansowy. Opłaty oraz pieniądze dla mnie i córki na życie. " Jeśli się nie mylę, to zmienił swoje plany na prośbę Nino i zamieszkał wspólnie w czasie pandemii: "(...) powrót na czas pandemii, aby pomóc nam finansowo, jednak: zdecydował się na ten gest w naszym kierunku i doceniam to."
3) Odpiera ataki "gdy źle o nim mówiłam i rozkładałam na czynniki jego trudny charakter (...) Mam niejako wyniesioną z domu skłonność do oceniania i wartościowania osób i zdarzeń. (...) Tak też czyniłam względem męża. Wiedziałam lepiej co czuje i co myśli, a im bardziej on nie dawał wyrazu temu, co czuje i myśli: tym bardziej ja się domyślałam i "wiedziałam"...". "cała rodzina pragnie, abym się wreszcie rozwiodła".
4) Zmaga się z obrazem "takiego ojca", którego dorosłe dzieci miałyby nie cieszyć się z obecności w domu.
viewtopic.php?f=10&t=3067&p=237049#p237053 Niestety, nie ma odpowiedzi Nino na pytanie Wiedźmina skąd taki obraz. Nie zerwał z nimi kontaktu. Twierdzi, że " dzieci mają do niego telefon, mogą zadzwonić."
5) "Tymczasem mąż wyprowadził się i z "ukochanego domku"." Zostawił żonie i dzieciom. Sam mieszka bez luksusu w mieszkaniu u kogoś "bezkosztowo" lub najmuje.
6) Pracuje na utrzymanie rodziny i siebie. Nie poddaje się nałogom typu alkohol i rozpaczy.
7) Z własnej inicjatywy zabrał Nino do sanktuarium.
8) "maz mieszka sam oraz: ze nie stworzyl zwiazku, ze wyrazil wole, by wrocic do domu, choc zmiana okolicznosci zawodowych pociagnela zmiane jego decyzji, gdy widze, jak pomaga nam finansowo, nie uchyla sie przed tym, kiedy popiera pewne moje plany dotyczace domku i dzialki".
Wydaje mi się, że przyjął do serca sycharowską radę, żeby zadbał o siebie i odwiesił od żony. Miał fundowany niezrozumiały rollercoster (wytrącanie z równowagi), którego mógł nie znieść i od którego postanowił się odciąć. W izolacji może przepracowywać kolejne problemy, naprawiać siebie i związek. Nie wchodzi w konflikty, nie rzuca kłód pod nogi, troszczy się na ile to jest możliwe. Nie spełnia wszystkich roszczeń, zachcianek, oczekiwań, czyli jest zwykłym człowiekiem, bez mocy bożych, których skąpiłby najbliższym mu osobom. "Jest napięty jak ważka" zapewne dlatego, że mu zależy, a grunt po którym stąpa jest zaminowany. Na dłuższą wypowiedź nie mam czasu.
Triste pisze: ↑15 cze 2020, 6:02
Spędzasz noc z mężem a podświadomie liczysz że mąż zmieni zdanie co do rozwodu a kiedy jego postawa jest bez zmian wylewasz na niego pretensje.
Moim zdaniem to są 2 niezależne kwestie. Sex z mężem w katolicyźmie to nic złego. Nie wietrzę podstępu. Nie umniejszam, bo niby nic nie ugrała. Obojgu było dobrze i to wspaniale. Niech doceniają, że na tej płaszczyźnie potrafią coś zbudować, łączą i się cieszą. Jednocześnie można mieć pretensje, że inne obszary małżeństwa kuleją. Oczywiście to tylko indywidualna opinia i nie trzeba się z nią zgadzać. Mogę się mylić.
Triste pisze: ↑15 cze 2020, 12:31
Powiem Ci że ja również zostałam tak potraktowana przez męża. Ale zgodziłam się na to jeden jedyny raz.
I postawiłam sobie granicę że więcej tak nie postąpię.
Co masz na myśli przez użycie zwrotu "tak potraktowana"? Jak oceniasz swoją decyzję, "że więcej tak nie postąpię" z perspektywy czasu? Jak to się ma do 2 nocy z mężem u Nino?
Caliope pisze: ↑15 cze 2020, 14:29
(...) później kilka razy mi odmówił, bo podchodziłam z emocjami (A da się inaczej?). Bardzo mnie tym upokorzył i więcej już nie inicjowałam. Po odmowach i wiedzy że nie kocha, zamknęłam się na tego typu potrzeby, boli poczucie bycia przedmiotem.
Czy zrobiłaś coś z tym, że dowiedziałaś się uzasadnienia, że odmówił, bo podchodziłaś z emocjami? Czy jedynie zamknęłaś się w sobie, bez poszukiwania (być może wspólnie) innych rozwiązań?
Nino pisze: ↑16 cze 2020, 10:14
Spotkania z nim (nie tylko intymne, ale rwniez np. dwa spacery po lesie, ktore nam sie przydarzyly) sprawiaja, ze nabieram dalszych sil do trwania w tym malzenstwie, pomimo bolesnego odrzucenia a chwilami jest naprawde bardzo trudno.
To jest bardzo dobra puenta również dla mojej wypowiedzi.