Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

No niestety, dziś kolejna kłótnia. Mój mąż niby zerwał kontakt z tą baba (w co wątpię), ale nie wiem czy po to, żeby mnie zdenerwować czy jest inna przyczyną, cały czas podkreśla jaka to ona jest cudowna, rozumiejąca go i w ogóle ach i och. I że ja jestem winna wszystkiemu, bo trzymam sztamę z kimś z jego pracy i nie chce mu powiedzieć kto mi o nich mówi... I że on wszystko zakończy,jak tylko powiem, z kim mam kontakt z jego roboty...
Skończyło się, że się zdenerwowałam. Podniosłam głos, on mnie zwyzywał, popchnął...niestety wypadł mi dyktafon. .. Wkurzył się strasznie... Powiedział, że mam uważać jak będę jechać samochodem, bo albo nie ruszę albo hamulce mi nie zadziałają (faktycznie gmeral coś przy moim samochodzie), i po 3 piwach wsiadł i pojechał... do mamusi. Długo zastanawiałam się czy nie zadzwonić na policję, że on jest pijany (jeśli by go złapali na pewno straciłby pracę)... Nie zadzwoniłam.
Ale zadzwoniłam do szwagra powiedzieć, że może on ma na niego jakiś wpływ. Że nie chce informować służb, ale jego brat wsiadł po pijanemu za kierownicę. I z rozmowy wyszło, że szwagier od dawna próbuje przemówić mu do rozsądku, ale mój mąż nie odbiera od niego telefonów, w ogóle z nim nie gada. A mnie mówil, że jego brat tak go wspiera, a mnie uważa tu inwektywy....(co okazało się kolejnym kłamstwem).
Później dzieci do niego dzwoniły. Powiedział, że śpi u kolegi. Za chwilę zadzwonił do mnie szwagier, że mój mąż jest u teściowej... Dzieci zadzwoniły do babci i ona sie zaklinała, że właśnie i niej jest jej syn (i myske, że tam właśnie jest, bo nie ma takiego kolegi i którego mógłby nocować - prędzej już u kowalskiej).
Po co te kłamstwa? Ta agresja?
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Caliope »

Firletko, poczytaj proszę o mechanizmach uzależnienia od alkoholu.U Twojego męża są typowe zachowania z agresją włącznie, wywołuje kłótnie specjalnie, bo "Przeszkadzasz" mu w piciu, wsiada za kółko po alkoholu.Być może kowalska pije z nim, stąd tak nad nią się rozpływa. Mój ojciec miał kowalską, była tak brzydka, że aż strach, ale piła z nim i była najlepsza.
Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Załamana »

Firletko, bardzo Ci współczuję to juz jest przemoc o bardzo dużej sile. Myślę, ze twój mąż sie niestety bardzo pogubił i do tego picie to im nie pomaga zresztą jak każdemu. Zobacz czego w tych dniach dowiadujemy się o naszych mężach. Masz taki staż jak ja nigdy bym nie pomyslala ze moj maz jest zdolny do tego wszystkiego teraz wiem ze złożył pozew jestem kłębkiem nerwów szkoda gadać
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Caliope, Załamana :dziękuję...
Ja wiedziałam, że ma problem z alkoholem od dawna (z kowalska raczej nie pije, raczej sie jej wyżala, że mu nie gotuję, nie piorę - odkad oczywiście wiem o romansie - i ona o niego dba, bo... pyta czy zjadł ciepły obiad.... Sytuacja chora, bo ona taka dobra, a co robi ze swoim mężem?)

O alkoholu wiedziałam, ale nic nie robilam. Jak zwracałam uwagę, to od razu był atak, że ja przecież.. jem czekoladę, a to też niedobre... Teraz widzę, że on bardzo często kiedys szedł po piwo i kupował mi tę czekoladę (która zresztą później sam zjadał). Ja myślałam chyba, że jak on się nie zatacza, nie bije, nie krzyczy nie wyzywa to problemu nie ma... A był... Może gdybym wcześniej zareagowała... Dalej się nie zatacza, ale pije dużo, bardzo dużo... Nawet teściowa powiedziała mi, że to przeze mnie (a jeszcze w styczniu byłam ulubiona synową-ake akurat ta kobieta mówi to co ktoś chciałby usłyszeć, więc jej słowa nie mają znaczenia. Teraz takimi słowami stały się też słowa mogę męża. Raz tak, za godzine inaczej - same kłamstwa... )
A może ja faktycznie jestem zła? I musiał odreagować mój charakter... On mówi, że ja się przed wszystkimi kamufluje. Na zewnątrz do rany przyłóż, radosna, dowcipna, pomocna, a w domu tyran. Może to prawda? Nigdy w to nie wierzyłam...
Bławatek
Posty: 1627
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Bławatek »

Firletka pisze: 18 lip 2020, 10:07 A może ja faktycznie jestem zła? I musiał odreagować mój charakter... On mówi, że ja się przed wszystkimi kamufluje. Na zewnątrz do rany przyłóż, radosna, dowcipna, pomocna, a w domu tyran. Może to prawda? Nigdy w to nie wierzyłam...
Załamana, mój mąż też mi wmawiał zawsze różne rzeczy - nawet do sądu napisał że ciągle stosowałam wobec niego przemoc fizyczną i psychiczną - on prawie 2 metry, postawny, a ja dużo niższa i szczupła i podobno notorycznie go biłam. Nie przypominam sobie takich sytuacji i jak w czwartek będę u psychologa-psychiatry to poproszę go o analizę mojej osoby bo może coś robię i zapominam?! Jednakże nikt z mojego otoczenia w te insynuacje nie mogą uwierzyć, za to obcy ludzie (sąd) pewnie dają wiarę. Ja mam dużo cech choleryka i sangwinika natomiast mąż flegmatyka i melancholika. I o ile ja machalam ręką na jego zachowania to on taki wyrozumiały nie był. Zdarzyło mi się rzucić ręcznikiem, ale żebym rzucała sprzętami i je niszczyła to nie pamiętam. A tak napisał do sądu.

Twój mąż pije i alkohol zmienia jego myślenie i postrzeganie rzeczywistości, natomiast mój mąż jak w ciągu całego roku wypił 5 piw i 3 kieliszki wina to ja nie mam na co 'zwalic' obecnego zachowania męża. Od teścia usłyszałam, że ich syn był super partią -nie pił i nie palił (przytyk do mojej rodziny) i już na końcu języka miałam, że ma dużo innych wad - np. bycie egoistą, manipulatorem, ale co to da - pewnie bym usłyszała że sobie wymyślam

Wielu ludzi nie dostrzega (nie chce dostrzegać) swoich wad ale z radością innym wytykają wady i swoje niepowodzenia zwalają na innych.

Tu ciągle wszyscy piszą, żeby nie wierzyć w to co małżonkowie mówią - jest to trudne, bo słowa bardzo ranią. Może się kiedyś do tego zdystansujemy.

Trzymaj się
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Wyjaśniło się dlaczego to mój mąż wrócił w nocy. Teściowa, po rozmowie że szwagrem, powiedziała mu, że jej dom to nie hotel. Może coś dotarło, chociaż do tej kobiety...
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Powinnam chyba pójść na policję. Zapowiedział, że nie wyprowadzi się z domu i wyzwał mnie od ...(słowa nie do zacytowania)
Nie wierzę, że to mój mąż. Nie wierzę, że się na to zgadzam.... Typowa ofiarą przemocy domowej...
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Caliope »

Firletka pisze: 18 lip 2020, 10:07 A może ja faktycznie jestem zła? I musiał odreagować mój charakter... On mówi, że ja się przed wszystkimi kamufluje. Na zewnątrz do rany przyłóż, radosna, dowcipna, pomocna, a w domu tyran. Może to prawda? Nigdy w to nie wierzyłam...
Nawet tak nie myśl, on pije, on ma problem z uzależnieniem, na siłę mu nie wlewałaś, a to jest manipulacja. Twoja teściowa mówi jak moja babcia, coś okronego i nie widzi problemu. Każde z was jest współuzależnione, ale ty i dzieci możecie z tego wyjść.
Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Załamana »

Firletko nie wyrzucaj sobie moj mial ,,pociąg" do piw zabranialam dla jego dobra i teraz jak jest ,,wolny"mowi że go wiezilam. Tez sobje wyrzucam ale że reagowałam szkoda gadać i tak źle i tak. Aktualnie zaczynam sie zastanawiac co odpowoedziec na pozew czy sie zgodzic czy jak Bławatek walczyć...
Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Załamana »

Firletko, ja zwracałam uwagę jak pił dla jego dobra. I co ... mówi teraz że był moim więźniem, że stracil ze mna lata życia. I też mam myśli że może faktycznie to były zmarnowane lata, ale potem patrzę na zdjęcia w ktorym usmiecha sie obejmuje mnie i sobie myslę ze chyba nie było mu tak źle...
renegate

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: renegate »

Firletko, a może warto spróbować z wezwaniem karetki, gdy Twój mąż wyłapuje takie a nie inne stany. Tylko wtedy ważne jest zachowanie spokoju, trzeźwe przedstawienie sytuacji, bez zbędnych emocji, szczególnie negatywnych, aby nie podważać własnej wiarygodności, nie sprawić wrażenia, że to wszystko wynik jakiegoś konfliktu, awantur między Wami.
renegate

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: renegate »

Firletko, tak, jak napisały Ci już inne osoby, Twój mąż stosuje manipulacje, a Ty teraz wątpiąc w siebie, w swój osąd, a w zasadzie rzeczywistość, rozważając jego słowa, wykazujesz cechy osoby współuzależnionej. Jeśli dodać do tego to, co się dzieje u Was teraz, ogromny stres, lęk, zagubienie to tym bardziej takie reakcje mogą się pojawiać u Ciebie.
Zresztą część zachowań i tego, co mówi Twój mąż nie jest tylko związane z samym problemem alkoholowym (i możliwe, że innymi natury psychicznej), ale i z cechami toksycznymi, które Twój mąż wykazuje.
Nie możesz temu ulegać.
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Zakamana: i dokładnie mam tak samo. On do nie mówi, nikt z Tobą nie wytrzyma. Zobacz wymyślasz, że jestem alkoholikiem... Dziś (czyli wczoraj - w sobotę) nic nie piłem. Widziałaś, żebym coś pil?
Zataczałem się kiedyś? To tylko 2 piwa, żeby z tobą wytrzymać... A przecież mieliśmy dobre chwile,mnóstwo... zanim nie pojawiła się ona...

Boli, ale zdaje sobie sprawę, że to takie tłumaczenie samego siebie...

Caliope, wiem, że nie powinna się obwiniać... Ale nie mogę... Wczoraj jak tak na mnie przeklął... miałam ochotę go uderzyć... (nie zrobiłam tego ale mało brakowało... Może ja też jestem złym człowiekiem?)
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Co u mnie... Nie wiem...
Byliśmy razem na wakacjach, ale jakby oddzielnie... Ja miałam jechać z dziecmi, on powiedział, że jedzie za nami, będzie mieszkał w hotelu. W sumie pojechał z nami i mieszkał z nami.
Dziwny to był czas, ale w miarę spokojny. Z billingów wynika, że się z kowalska nie kontaktował. Nie wiem jak na messengerze... Jeśli tak to rzadko.
Raz powiedział, że widzi jak mnie i dzieci skrzywdzil. Generalnie zachowywał się w miarę ok. Tak jakby wrócił jego stary charakter...
Bez alkoholu wytrzymał 1 dzien. Piwko kupował...

Utrzymuje mi, że nie ma z nią kontaktu. Powiedziałam, że albo się wyprowadza albo usuwa ja z fb i blokuję na messengerze. Usłyszałam, że nie zrobi ani jednego ani drugiego, dopóki ja mu nie wyjawię z kim kontaktuje się z jego pracy. To miało być takie moje stawianie granic.. chyba mało umiejętne.

Miał iść na terapię. Jakoś tego nie widzę.
Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Załamana »

Firletko to może dobry znak skoro coś zaczyna do niego docierać oby Ci się udało. Oby nie grał. Jeżeli mówi o krzywdzie jakie Wam wyrzadził to może jest jakis promyk nadziei...
ODPOWIEDZ