Tato, bardzo długo takie opinie jak twoja powstrzymywały mnie przed zasądzeniem alimentów, a potem przed ich egzekucją. Abyś nie uznał, że to komplement, w efekcie były, szczególnie na początku, dni kiedy pracowałam po 15 godzin na dobę i nie mialam czasu dla dziecka. Nie żeby zarobić na luksusy, ale na zwykle utrzymanie i opłaty. To dziecko było wtedy w głębokim szoku po opuszczeniu przez tatę. I mnie także nie było przy nim. Nie dlatego, że tak wybrałam. Chcę także napisać ci, że choć udało mi się to wszystko poskładać, to nadal bywam bardzo przemęczona. Choć pracuję mniej. Chcę ci też powiedzieć, że ponieważ nie mogę pozwolić sobie na zwolnienie z pracy, ani na obniżenie zarobków do 80 procent, moje dziecko zostawało czasem samo w domu podczas choroby, na wiele godzin, choć jest w wieku, gdy nie powinno być samo w domu wcale, a już na pewno nie przez tyle godzin. Łamałam prawo. Epidemia jest dla mnie błogosławieństwem, bo mogę pracować z domu.tata999 pisze: ↑04 sie 2020, 18:53
(...) "zrobić coś przeciwko mężowi" brzmi złowrogo i szkodliwie. Pójście do sądu po alimenty brzmi dla mnie jak wymuszenie. Nie napisała S zona o innych krokach, a podejrzewam, że mogłyby być ważniejsze i może podjęte we dwoje. Ten wpis sprawia wrażenie, że pójście do sądu po alimenty było najbardziej kluczowym elementem wyjścia z kryzysu.
I właśnie sobie uświadomiłam, że wcale nie muszę robić żadnej z tych rzeczy, że mogę nie być przemęczona i mogę nie bać się wziąć paru dni opieki nad dzieckiem w obawie, że w kolejnym miesiącu w razie choroby nie starczy mi na leki.
I jest to rzeczywistość nie tylko moja, ale wielu kobiet. Więc może warto przemyśleć, zanim zacznie się komentować sprawę egzekucji alimentów.
A jeśli rzetelna egzekucja solidnych alimentów miałaby doprowadzić do tego, że mężczyźni zaczeliby liczyć, czy na pewno stać ich na odejście od żony i "zakładanie nowej rodziny"? Tym lepiej. Za dużo jest przypadków, gdy sąd obniża alimenty, bo pan ma nowego dzidziusia w "nowej rodzinie", a parę lat potem wnosi o zmniejszenie alimentów na tego dzidziusia również , bo musi płacić na dzidzię numer trzy. Jakby rzetelnie płacił na pierwsze dziecko, to zastanowiłby się dwa razy przy drugim i ze sto razy przy trzecim. Panie kowalskie też musialyby zmienić obszar polowań, zonaci z dziećmi straciliby trochę na uroku.