Re: Refleksje, spostrzeżenia i wątpliwości lustro dot. twardej miłości

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Refleksje, spostrzeżenia i wątpliwości lustro dot. twardej miłości

Post autor: lustro »

Nirwanna pisze: 25 sie 2020, 22:25 Lustro, zielonego pojęcia nie mam - do czego zmierzasz, ale odsyłam do źródeł, z najlepiej dostępnych: ks. Dziewiecki i Dobson "Miłość potrzebuje stanowczości".

Odnoszę bowiem wrażenie, że Twoim celem nie jest zdobycie wiedzy lub skomunikowanie się z kimkolwiek, tylko kontestowanie.

Nie wchodzę w to.
Dziele sie swoimi refleksjami, spostrzezeniami, watpliwosciami.
Myslalam, ze to dopuszczalne tutaj.
Ze zadawanie pytan osobom, które wydaja sie miec wiedze, jest dobrym kierunkiem.
To, ze w slepo nie ze wszystkim sie zgadzam i muszę miec do czegos przekonanie, zeby to przyjac, to chyba nic dziwnego ani zlego.

Ale ok.
Rozumiem, ze nie chcesz takiej rozmowy.
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: sasanka »

Nirwana jestem pod wrażeniem , że tak logicznie i prawdziwie potrafiłaś przedstawić w dwóch ostatnich postach swoje stanowisko pod którym mogę się podpisać obiema rękami.
Było to bardzo potrzebne , bo lustro spowodowała ,że zaczęła się toczyć dyskusja akademicka i wprowadziło to zamieszanie w rozumieniu problemu , a przecież nie o to tu chodzi.
Kiedyś też napisałam , że warto przeczytać co pisze ks.Dziewiecki oraz Dobson w swojej książce "Miłość potrzebuje stanowczości" i tego się trzymam,że warto i tobie lustro też polecam. Tym bardziej sądzę , że po przeczytaniu historii twojego małżeństwa może skłonić cię do refleksji i innego spojrzenia na to o czym tutaj mówimy.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13317
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Nirwanna »

lustro pisze: 25 sie 2020, 22:45 Dziele sie swoimi refleksjami, spostrzezeniami, watpliwosciami.
Myslalam, ze to dopuszczalne tutaj.
Dzielenie się tym refleksjami, spostrzeżeniami, wątpliwościami jest dopuszczalne tutaj. Byle forma mieściła się w granicach regulaminowych. Wiesz o tym, od 10 lat zaglądając na forum. Z kolei pamiętam Twoje stanowcze stwierdzenia, jeszcze ze starego forum, gdzie pisałaś, że "twarda miłość" nie wszędzie się sprawdza, ponieważ Twój mąż jej wobec Ciebie nie zastosował, i dlatego wróciłaś. Co się zmieniło?
Ja nie spytałam się, co robisz, tylko stwierdziłam, że nie wiem - do czego zmierzasz? To było stwierdzenie dotyczące moich niejasności na temat Twoich intencji.
lustro pisze: 25 sie 2020, 22:45 Rozumiem, ze nie chcesz takiej rozmowy.

Tak, w ten sposób rozmowy prowadzonej - nie chcę. Dziękuję za zrozumienie.
acine pisze: 25 sie 2020, 23:00 Za duzo ostatnio pojawia sie nieprecyzyjnych zwrotow ktore tylko zaciemniaja a istota komunikacji jest chyba rozjasniac. Prosze moze komunikowac jak Jezus - bardziej obrazowo
Tak, jak Jezus nie umiem jeszcze się komunikować, choć pracuję nad tym. Na szczęście mogę wprost odwołać się do Mistrza - przypowieść o synu marnotrawnym (Łk 15,11-32).
renta11 pisze: 26 sie 2020, 6:30
Nirwanna pisze: 25 sie 2020, 22:25 Lustro, zielonego pojęcia nie mam - do czego zmierzasz, ale odsyłam do źródeł, z najlepiej dostępnych: ks. Dziewiecki i Dobson "Miłość potrzebuje stanowczości".

Odnoszę bowiem wrażenie, że Twoim celem nie jest zdobycie wiedzy lub skomunikowanie się z kimkolwiek, tylko kontestowanie.

Nie wchodzę w to.
Nirwanno , brzmisz/grzmisz ex catedra. Zejdż z tego piedestału, bo kiedyś możesz spaść i się potłuc. :roll:
Dzięki, rento, przyjrzę się owemu piedestałowi.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: lustro »

Nirwanna pisze: 26 sie 2020, 6:50
Dzielenie się tym refleksjami, spostrzeżeniami, wątpliwościami jest dopuszczalne tutaj. Byle forma mieściła się w granicach regulaminowych.
Dokładam ze swojej strony starań, żeby ta forma była zachowana. Przeciez to w moim interesie, żeby posty nie szły do moderatorskiego kosza.
Choć często mam wrażenie, że to kwestia mocno uznanionwa, co sie mieści lub nie i u kogo, w w granicach regulaminowych.
Nirwanna pisze: 26 sie 2020, 6:50 Z kolei pamiętam Twoje stanowcze stwierdzenia, jeszcze ze starego forum, gdzie pisałaś, że "twarda miłość" nie wszędzie się sprawdza, ponieważ Twój mąż jej wobec Ciebie nie zastosował, i dlatego wróciłaś. Co się zmieniło?

Nie, nic sie nie zmieniło. Jestesmy razem i to jest min, efekt tego, że nie zastosował tzw. "twardej miłości".
Ale to nie zmienia postaci rzeczy, że staram się zrozumieć, o co chodzi i czemu służy w/w twarda miłośc.
Ja w niej miłości do drugiej osoby nie widzę. Nadal. Niestety.
(Przykro mi - ks. Dziewiecki nie jest dla mnie autorytetem własnie dlatego, że min. uważa, że dzieci z poza małżeństwa mozna oddać do domu dziecka, żeby tylko "uratować" małżeństwo. A takich propozycji z jego strony jest wiecej. Dla mnie to nie jest miłośc, a bezdusznośc. I takie jest moje zdanie.
Dobsonów sobie przy okazji poczytam.)
Wiem też, że b. czesto twarda miłość odbierana jest jako atak (jak ma byc odbierana skoro to zachowania twarde i bezwględne podytkowane miłościa własną?) i niesie za soba spustoszenie, oddalenie, pretensje, żal...i zamyka drogę do pojednania.
A tak swoją drogą, odwracając sytuację, czy odchodzący małzonek mówiący - teraz ja i moje szczeście, ja jestem teraz dla siebie najważniejszy i tym sie kieruję - nie jest przejawem twardej miłości? Przeciez własnie broni swoich granic, swojego interesu i swojej miłości własnej...stawiając to na pierwszym miejscu.
Wiem, bo sama przez taki etap przeszłam, nim zaczęłam znowu myslec o bliskich, jako osobach, które maja takie samo prawo jak ja do szcześcia.
I czy nie prowadzi to do sposobu myslenia Kalego?
Kali ukraś krowę - dobrze. Kalemu ukraść krowę - niedobrze.
I żeby było jasne - nikogo nie usprawiedliwiam ani nie promuje. Próbuje pokazać tylko pewne "luki" w pojmowaniu, które ja dostrzegam.
I to nie jest kontestacja dla kontestacji Nirwanna.
To są wątpliwości, co do słuszności głoszonych teorii.
Gdzie je mam rozwiać, jak nie tu, gdzie sa głoszone - pytajac i słuchając ?

acine pisze: 25 sie 2020, 23:00 Za duzo ostatnio pojawia sie nieprecyzyjnych zwrotow ktore tylko zaciemniaja a istota komunikacji jest chyba rozjasniac. Prosze moze komunikowac jak Jezus - bardziej obrazowo
I o tym własnie też mówię. Tez mam takie odczucia.

Nirwanna pisze: 26 sie 2020, 6:50 Na szczęście mogę wprost odwołać się do Mistrza - przypowieść o synu marnotrawnym (Łk 15,11-32).
Tak, i to jest bardzo dobry przykład na miłośc do blizniego - tu syna.
Ojciec z miłości do syna pozwolił mu na błedy, wolną wolę, konsekwencje...ale nie podkładał mu nóg, nie podbijał dna, nie zabrał części majątku naleznej synowi, żeby ochronic ten majątek, nie wygnał syna z domu nim ten roztrwonił wszystko, tylko syn sam poszedł w świat...prawda?
A kiedy wrócił i prosił o pomoc, to nie postawił mu masę wyszukanych warunków do spełnienia w ramach zabezpieczenia swoich interesów "na zaś", tylko postawił na stół cielaka i wino i zaprosił gości i zrobił radosną imprezę.
Bo kochał syna, a nie dlatego, że kochał przede wszystkim siebie.

Moją niezgode budzi we mnie postawienie siebie, miłości własnej, własnych intereseów...przed bliznimi.
Zgodnie z przykazaniami, w moim rozumieniu, to ma byc na równi. Nic ponad.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13317
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Nirwanna »

Dla mnie akurat twarda miłość (z właściwymi intencjami - miłości) jest bardzo spójna z Przykazaniem Miłości.
Może ten artykuł trochę rozjaśni (a może nie...), a propos zdrowo pojmowanej miłości własnej:
https://leance.org/ochronne-uzycie-sily ... tkLEtteqUE
Artykuł jest w moim odczuciu trudny w odbiorze, bo słownictwo pochodzi stricte z Porozumienia bez Przemocy (NVC), ale dla mnie zastosowanie siły ochronnej jest tożsame z miłością do siebie i w efekcie do drugiego człowieka.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: tata999 »

lustro pisze: 26 sie 2020, 8:12
(Przykro mi - ks. Dziewiecki nie jest dla mnie autorytetem własnie dlatego, że min. uważa, że dzieci z poza małżeństwa mozna oddać do domu dziecka, żeby tylko "uratować" małżeństwo. A takich propozycji z jego strony jest wiecej. Dla mnie to nie jest miłośc, a bezdusznośc. I takie jest moje zdanie.
Brzmi logicznie. Poczęcie dziecka poza małżeństwem jest narażaniem go na dom dziecka i dużo bardziej bezduszne konsekwencje. Potrafię sobie wyobrazić, że rodzice dziecka spoza małżeństwa nie przejmowali się jego losem ani przed, ani po poczęciu. Dla [dziecka pozamałżeńskiego] może być lepiej w innej rodzinie lub domu dziecka lub w kiepskich warunkach, bo lepszych nie stworzyli i nie stworzą mu jego rodzice, a jednocześnie może być dodatkowym ciężarem nie do udźwignięcia bez ciężkiego uszczerbku dla dzieci z prawego łoża i małżeństwa. Żadne żale nie zmienią sytuacji.
lustro pisze: 26 sie 2020, 8:12 Wiem też, że b. czesto twarda miłość odbierana jest jako atak (jak ma byc odbierana skoro to zachowania twarde i bezwględne podytkowane miłościa własną?) i niesie za soba spustoszenie, oddalenie, pretensje, żal...i zamyka drogę do pojednania.
Słuszna obserwacja. Może też być tak, że atak może być maskowany "twardą miłością". Innymi słowy ktoś może zemstę przyozdabiać we wzniosłe słowa o twardej miłości, zalecenie medyczne, naukowe, zbożne cele itp. Nie sposób tego odróżnić, dlatego "po owocach ich poznacie".
Ostatnio zmieniony 26 sie 2020, 10:36 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Kilka pytań o separację

Post autor: lustro »

Drogie panie annes, Caliope...
zacytuję sama siebie
lustro pisze: 26 sie 2020, 10:31 Ruta

Po ludzku bardzo dobrze Cie rozumiem.
Obrona wlasnych praw, w tym bytu materialnego, finansów oraz pociąganie do odpowiedzialności, wydaje się byc w twojej sytuacji jak najbardziej sluszne i uprawnione.
Moze udało by sie Wam przeczytac moje posty i odróznić, co napisałam wprost do Ruty a co niejako obok?
Czy każdy czyta jak chce przeczytać ?
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: lustro »

tata999 pisze: 26 sie 2020, 10:07
lustro pisze: 26 sie 2020, 8:12
(Przykro mi - ks. Dziewiecki nie jest dla mnie autorytetem własnie dlatego, że min. uważa, że dzieci z poza małżeństwa mozna oddać do domu dziecka, żeby tylko "uratować" małżeństwo. A takich propozycji z jego strony jest wiecej. Dla mnie to nie jest miłośc, a bezdusznośc. I takie jest moje zdanie.
Brzmi logicznie. Poczęcie dziecka poza małżeństwem jest narażaniem go na dom dziecka i dużo bardziej bezduszne konsekwencje. Potrafię sobie wyobrazić, że rodzice dziecka spoza małżeństwa nie przejmowali się jego losem ani przed, ani po poczęciu. Dla [dziecka pozamałżeńskiego] może być lepiej w innej rodzinie lub domu dziecka lub w kiepskich warunkach, bo lepszych nie stworzyli i nie stworzą mu jego rodzice, a jednocześnie może być dodatkowym ciężarem nie do udźwignięcia bez ciężkiego uszczerbku dla dzieci z prawego łoża i małżeństwa. Żadne żale nie zmienią sytuacji.
Moze i brzmi logicznie. Logika jest bezduszna.
Dlatego chrześcijaństwo bywa nielogiczne.
tata999 pisze: 26 sie 2020, 10:07
lustro pisze: 26 sie 2020, 8:12 Wiem też, że b. czesto twarda miłość odbierana jest jako atak (jak ma byc odbierana skoro to zachowania twarde i bezwględne podytkowane miłościa własną?) i niesie za soba spustoszenie, oddalenie, pretensje, żal...i zamyka drogę do pojednania.
Słuszna obserwacja. Może też być tak, że atak może być maskowany "twardą miłością". Innymi słowy ktoś może zemstę przyozdabiać we wzniosłe słowa o twardej miłości, zalecenie medyczne, naukowe, zbożne cele itp. Nie sposób tego odróżnić, dlatego "po owocach ich poznacie".
I o to min. tez mi chodzi.
acine
Posty: 127
Rejestracja: 26 lip 2018, 23:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: acine »

Tutaj jest krotki fragment z "Milosc potrzebuje stanowczosci" i duch "twardej milosci" wedlug Jamesa Dobsona. Wydanie z 1993 str 129:
"Bądźmy jednak realistami. W obecnych czasach w setkach tysięcy rodzin jedno z rodziców widzi niesprawiedliwość i brutalność drugiego. Bywa, że ojciec reaguje przesadnie na zwykłe dziecięce zachowanie i bije dziecko, wybuchając gniewem i chęcią zemsty. Bywa też, że matka daje klapsa płaczącemu z powodu kolki niemowlakowi lub zbyt srogo karze starsze dziecko. Co w takich okolicznościach powinien czynić troskliwy rodzic? Jeśli zwróci się do władz, może nie na żarty rozgniewać współmałżonka i zagrozić zniszczeniem rodziny. Ponadto reputacja rodziny wśród sąsiadów i przyjaciół może ulec zachwianiu i skończą się niektóre znajomości. Bywa często tak, że cena jest zbyt wielka i matka lub ojciec postanawia jej nie płacić. Dlatego na dzieciach skupia się większość niesprawiedliwości, której nie można ukarać. "

To jest akurat fragment z rozdzialu o przemocy w stosunku do dzieci niemniej widac, ze nie ma tutaj wersji 'twardej milosci" jaka wystepuje u ks. Dziewieckiego czy "podbijania dna" malzonkowi. W ogole powinno sie rozdzielic te dwa sposoby myslenia na temat twardej milisci tzn Dobsona i ks.Dziewieckiego bo tylko nazwa jest taka sama a tresc pod ta nazwa naprawde zupelnie inna. Naprawde polecam przeczytac ta niedluga ksiazke bo wiele nieporozumien sie natworzylo wokol owej twardej milosci. Naprawde inne sa te nazmijmy "duchy twardej milosci" Dobsona i ks Dziewieckiego.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: lustro »

sasanka pisze: 25 sie 2020, 23:15 Nirwana jestem pod wrażeniem , że tak logicznie i prawdziwie potrafiłaś przedstawić w dwóch ostatnich postach swoje stanowisko pod którym mogę się podpisać obiema rękami.
Było to bardzo potrzebne , bo lustro spowodowała ,że zaczęła się toczyć dyskusja akademicka i wprowadziło to zamieszanie w rozumieniu problemu , a przecież nie o to tu chodzi.
Kiedyś też napisałam , że warto przeczytać co pisze ks.Dziewiecki oraz Dobson w swojej książce "Miłość potrzebuje stanowczości" i tego się trzymam,że warto i tobie lustro też polecam. Tym bardziej sądzę , że po przeczytaniu historii twojego małżeństwa może skłonić cię do refleksji i innego spojrzenia na to o czym tutaj mówimy.
I tu sie nie zgodzę.
Nic nie spowodowałam - po prostu napisałam, że coś mnie zastanawia.
Mysle, że mam do tego prawo tak samo, jak np. sasanka pisząc, że sie zgadza i podpisuje pod tym, co napisała Nirwanna - czyli do wyrażenia swojej "opinii".
Mozna było przeciez zignorować, to co napisałam? ( tak jak nikt nie dyskutuje na temat teorii czasu długo opisywanej przez Ruta). Nie dyskutowała bym sama ze sobą.

Moje watpliwości, co do teminu "twardej miłości" pozostają nadal takie same - nawet po przeczytaniu zalinkowanego artykułu przez Nirwanne - dziekuję Nirwanna. ( Choć moim zdaniem PBP to z lekka utopijna idea. Piekna i mało mozliwa do wprowadzenia w powszechna praktyką, bo wtedy wszyscy powinni być w niej biegli a "środowisko" idealne. Ale to tak na marginesie. Nie jako zachęta do dyskusji.)

Sasanko
cieszę sie, że chciało Ci sie zagłebić w archiwalne wątki dot. kryzysowej "chwili" w moim/naszym małżeństwie.
Nie wiem ile i czego z nich wyniosłaś dla siebie.
Ja wiem, że próby wprowadzenia twardej miłości przez mojego męża ( np. zabranie mi auta) czy moją mamę ( zamykanie drzwi, tak żebym nie mogła wejśc rano) nie przyniosły nic dobrego.
Wprowadziły tylko wrogośc i klimat wojny. A na takim klimacie nic dobrego nie powstanie.
( w krótkim czasie miałam inne auto warte 1500zł, ale było, nigdy nie wezwałam policji, żeby wejśc do domu ( a mogłam) tylko wracałam do kowalskiego...czy o to napewno chodziło? - to tylko dwa przykłady).
Wiec takie doświadczenia mam ja.
Zawsze to powtarzałam i nadal powtarzam - nie tędy droga.
ok...nie mówie o narkomanach, alkoholikach, hazardzistach...ale tu jest tendencja do zrobienia z kazdego niepoczytalnego - bo jest w amoku i nie wie co robi...a to juz bardzo sliski teren.

I na tym ja ze swojej strony kończe rozmowe w tym watku o twardej miłości.
Bo tak naprawdę, mnie cos zupełnie innego zastanawia jeśli chodzi o Rutę i jej historie na dziś.
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: sasanka »

lustro nigdy nie słyszałam , aby ks.Dziewiecki proponował oddanie nieślubnych dzieci do domu dziecka.
Z tego co wiem sugerował jedynie , że rodzice tych dzieci skazują je na smutny los, bo pierwszeństwo maja dzieci poczęte w małżeństwie.
Dziwi mnie trochę takie pojmowanie dobra zdradzaczy, że właściwie nie można ich obciążyć żadnymi konsekwencjami (np.alimenty), bo to niemiłosierne (taki mój skrót), a na forum to postać twardej miłości.
Każdy czyn , dobry czy zły pociąga za sobą konsekwencje i to jest naturalne.
Poza tym lustro skoro twój mąż (który jak czytałam też cię zdradzał ) nie zastosował wobec ciebie twardej miłości to nie znaczy , że to jest to co innym pomoże. Każdy ma prawo wybrać sposób rozwiązania problemu najlepszy dla jego małżeństwa i dzieci.
A propos dzieci , czy pomyślałaś jaką krzywdę ponoszą one w takich konfliktach , bo w twoich postach nic nie pisałaś , jakby ich nie było.
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Refleksje, spostrzeżenia i wątpliwości lustro

Post autor: Lawendowa »

W związku ze zbyt dalekim odejściem tematu od sytuacji autorki wątku część dyskusji pobocznych została wydzielona i przeniesiona z tego wątku:
viewtopic.php?f=10&t=2806&p=264701#p264701
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta »

lustro pisze: 26 sie 2020, 11:15
I tu sie nie zgodzę.
Nic nie spowodowałam - po prostu napisałam, że coś mnie zastanawia.
Mysle, że mam do tego prawo tak samo, jak np. sasanka pisząc, że sie zgadza i podpisuje pod tym, co napisała Nirwanna - czyli do wyrażenia swojej "opinii".
Mozna było przeciez zignorować, to co napisałam? ( tak jak nikt nie dyskutuje na temat teorii czasu długo opisywanej przez Ruta). Nie dyskutowała bym sama ze sobą.

Moje watpliwości, co do teminu "twardej miłości" pozostają nadal takie same - nawet po przeczytaniu zalinkowanego artykułu przez Nirwanne - dziekuję Nirwanna. ( Choć moim zdaniem PBP to z lekka utopijna idea. Piekna i mało mozliwa do wprowadzenia w powszechna praktyką, bo wtedy wszyscy powinni być w niej biegli a "środowisko" idealne. Ale to tak na marginesie. Nie jako zachęta do dyskusji.)

Sasanko
cieszę sie, że chciało Ci sie zagłebić w archiwalne wątki dot. kryzysowej "chwili" w moim/naszym małżeństwie.
Nie wiem ile i czego z nich wyniosłaś dla siebie.
Ja wiem, że próby wprowadzenia twardej miłości przez mojego męża ( np. zabranie mi auta) czy moją mamę ( zamykanie drzwi, tak żebym nie mogła wejśc rano) nie przyniosły nic dobrego.
Wprowadziły tylko wrogośc i klimat wojny. A na takim klimacie nic dobrego nie powstanie.
( w krótkim czasie miałam inne auto warte 1500zł, ale było, nigdy nie wezwałam policji, żeby wejśc do domu ( a mogłam) tylko wracałam do kowalskiego...czy o to napewno chodziło? - to tylko dwa przykłady).
Wiec takie doświadczenia mam ja.
Zawsze to powtarzałam i nadal powtarzam - nie tędy droga.
ok...nie mówie o narkomanach, alkoholikach, hazardzistach...ale tu jest tendencja do zrobienia z kazdego niepoczytalnego - bo jest w amoku i nie wie co robi...a to juz bardzo sliski teren.

I na tym ja ze swojej strony kończe rozmowe w tym watku o twardej miłości.
Bo tak naprawdę, mnie cos zupełnie innego zastanawia jeśli chodzi o Rutę i jej historie na dziś.
Lustro, zgadzam się z twoją niezgodą, zawsze coś na początek. Myślę, że gdy pisze osoba skrzywdzona, w emocjach, bez wsparcia i wystraszona, to urządzanie w jej wątku długich dyskusji, czy na pewno powinna wzywać policję i czy to twarda miłość, czy jednak zemsta i czy za ileś tam lat ona zajmie się mężem, byłoby nie na miejscu. Ale ja nie jestem w świeżym kryzysie, sama zastrzegłam że chętnie przyjmę głosy krytyczne, okej. Krytyka pcha naprzód, czasem pomaga skorygować kurs, czy zawrócić, wsparcie współczucie ciepłe słowa wzmacniają. A dyskusje wzbogacają.

Lustro zabieranie samochodu nie jest twardą miłością i zamykanie drzwi na noc także. Chyba, że ktoś wsiada do auta pijany lub urządza awantury po nocach.

Co do osób uzależnionych i tych w amoku widzę wiele podobieństw, choćby dążenie po trupach do celu, skrajny egoizm i niewrażliwosc na krzywdę bliskich osób, wyolbrzymianie swojej krzywdy ze strony bliskich i dawanie sobie prawa do odpłaty za nią. Natomiast nie znaczy to, że jeśli w przypadku osoby uzależnionej np. zaprzestanie krycia stanów w jakie się wprowadza i np. szczere powiadomienie dzwoniacego szefa, czemu męża nie ma w pracy, o tyle jak niewierny mąż raz się upije i zadzwoni do pracy, że jest przeziebiony, niekoniecznie jest rozwiązaniem uświadamianie szefa, że mąż kłamał.

Jestem też ciekawa, co Cię Lustro zastanawia w mojej historii, no bo mnie to oczywiście zastanawia, co Cię zastanawia...

I chociaż już zadeklarowałaś, że nie chcesz gadać o twardej miłości, to jeszcze jedna moja uwaga. W którymś momencie napisałaś, że odejście od małżonka może być twardą miłością, no bo to zajęcie się sobą i postawienie na siebie. Nie może. Bo nie ma w tym miłości drugiej strony, ani troski o jej dobro, ani szacunku.
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Refleksje, spostrzeżenia i wątpliwości lustro

Post autor: renta11 »

Manewrowanie między miłością miłosierną (pochylaniem się nad zdradzaczem jako człowiekiem zagubionym) a twardą miłością (wyznaczaniem granic w czynieniu krzywdy, pozwalaniem zdradzaczowi na ponoszenie konsekwencji swoich czynów) jest zawsze trudna. Nawet Jezus raz podnosił do góry za rękę teściową a raz rozwalał stoliki handlarzom. Ale Jezus znał każdego człowieka, znał na wskroś. Więc do każdego mógł przyłożyć idealną miarę, w tym momencie, w tych konkretnych okolicznościach. A my nie znamy aż tak dobrze zdradzacza, nie znamy wszystkich okoliczności (bo zdradzacz najczęściej kłamie, mataczy, przerzuca winę). Więc i konsekwencje naszych działań bywają różne. Ale czy to o te konsekwencje chodzi? Ty często lustro odnosisz się do skutku jakim jest uratowanie małżeństwa. Tylko o tym piszesz powołując się na swoje przeżycia z tym pozytywnym skutkiem. Ale przecież obok małżeństwa są inne ważniejsze dobra, rzeczy: Bóg, dobra z nim relacja,dobro moich dzieci, rodziny jako całości, moich wartości i przekonań. To dla mnie było i jest ważniejsze od małżeństwa. Małżeństwo może będzie , może nie (bo to zależy od dwóch osób) , a ja zostanę z Bogiem i ze sobą do końca życia. I to na moim podwórku ma być porządek, bo to zależy tylko ode mnie i jest realne do przeprowadzenia. I tutaj widzę najczęściej różnicę. Stawianie małżeństwa na pierwszym miejscu czyni z małżeństwa bożka i nie jest dobre moim zdaniem. Występuje na tym forum nagminnie. Ale ustawienie małżeństwa na swoim miejscu (co wyżej opisałam) powoduje, że inne były/są moje decyzje i skutki.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Refleksje, spostrzeżenia i wątpliwości lustro

Post autor: lustro »

Informuje wszystkich, ze nie zamierzam brac udzialu w tej "operacji" moderacji.

Tworzenie sztucznie wątków i wymienianie mnie w tytule, budzi moja niezgodę. Moim zdaniem takie dzialanie moderacji zafalszowuje obraz zycia forum.
Ponad to, robi najzwyczajniej bałagan.

Tak jak napisalam - kończę duskusje ze swojej strony w tym watku na temat twardej milosci.
A na znak protestu przed manipulacją, jakobym może nawet byla autorem watku i tylko ja miala "refleksje, spostrzezenia i watpliwosci" (czyzby?) pisze tego ostatniego tu posta i proszę O USUNIECIE MOJEGO NIKU Z TYTULU WĄTKU.

Nikt nie zapytal mnie o zdanie. A moderacja bawi sie ludzmi jak w piaskownicy.
ODPOWIEDZ