Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

tomko
Posty: 43
Rejestracja: 29 kwie 2020, 15:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: tomko »

Pozwól ze zadam Ci jeszcze jedno pytanie. Czy jeżeli jakimś cudem(różne rzeczy w życiu się dzieją) Twój mąż stwierdził któregoś dnia że zrobił źle, że to Ty jesteś jego żona przed Bogiem że chce się wyspowiadać i żyć zgodnie z przykazaniami, że chce opuścić tą kobietę i jej dzieci bo Tobie ślubował a nie jej to co byś mu odpowiedziała? Czy przyjęła byś go z powrotem(nie mówię od razu) czy namawiała żeby został z tamtą kobietą ze względu na małe dzieci? I jak do tego miało by się Twoje życie zgodzie z wiarą? Pytanie jest czysto hipotecznne i chciałbym poznać Twoją odpowiedź jeżeli zechcesz jej udzielić.
Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Paprotka »

tomko pisze: 13 paź 2020, 21:26 Pozwól ze zadam Ci jeszcze jedno pytanie. Czy jeżeli jakimś cudem(różne rzeczy w życiu się dzieją) Twój mąż stwierdził któregoś dnia że zrobił źle, że to Ty jesteś jego żona przed Bogiem że chce się wyspowiadać i żyć zgodnie z przykazaniami, że chce opuścić tą kobietę i jej dzieci bo Tobie ślubował a nie jej to co byś mu odpowiedziała? Czy przyjęła byś go z powrotem(nie mówię od razu) czy namawiała żeby został z tamtą kobietą ze względu na małe dzieci? I jak do tego miało by się Twoje życie zgodzie z wiarą? Pytanie jest czysto hipotecznne i chciałbym poznać Twoją odpowiedź jeżeli zechcesz jej udzielić.
Jest to dla mnie abstrakcja ,bo wiem ,ze nie wróci. Mój mąż wie ,ze grzeszy w świetle naszej religii , wie tez czym jest sakrament i wie ,ze porzucenie mnie dla młodszej o 2 dekady kobiety nie jest chwalebne. Podjął ta decyzje w sposób przemyślany Sposób kilka lat temu.
Rozmawiał z nim interwencyjnie znajomy duchowny. Mąż powiedział ,ze nawet gdyby rozstał się z ta kobieta do mnie nigdy by nie wrócił jako mąż i kościół tego nie zabrania. A co gorsza gdyby tylko mógł wziąłby ślub kościelny z ta kobieta.
Za dobrze się znamy już i za dużo zostało powiedziane.
To mi o tyle ułatwia życie ,bo nie ukrywam nie wyobrażam sobie jak teraz miałby wyglądać nasz związek plus obecność jego małych dzieci i kobieta w tle. Jest to kompletna abstrakcja.
Ciężko mi na to teraz odpowiedzieć. Ale zmuszając się do udzielenia odpowiedzi to mąż musiałby wykazać się szeregiem uczuć i postaw ,które są niemożliwe. Gdyby chciał wrócić tylko dlatego ,ze zrobił złe zostawiajac mnie,bo jest moim mężem sakramentalnym pewnie powiedziałabym nie. Poczułbym się znowu nic nie warta. Świadomość ,ze kocha inna kobietę a ze mną jest z obowiązku byłaby straszna. Nie wyobrażam sobie przy tym wyjeżdżać Np na wakacje z malutkimi ,obcymi dziećmi.
tomko
Posty: 43
Rejestracja: 29 kwie 2020, 15:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: tomko »

Dziękuję Ci za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie. Dużo siły i spokoju wewnętrznego
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Sarah »

Paprotka pisze: 13 paź 2020, 22:43 Jest to dla mnie abstrakcja ,bo wiem ,ze nie wróci. Mój mąż wie ,ze grzeszy w świetle naszej religii , wie tez czym jest sakrament i wie ,ze porzucenie mnie dla młodszej o 2 dekady kobiety nie jest chwalebne. Podjął ta decyzje w sposób przemyślany Sposób kilka lat temu.
Nigdy nie mów nigdy. Może być i tak, że młodsza o 2 dekady Pani w którymś momencie znajdzie znacznie młodszego partnera, podziękuje mu - i będzie szukał bezpiecznej alternatywy na starość...
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Paprotka »

Sarah pisze: 14 paź 2020, 17:06
Paprotka pisze: 13 paź 2020, 22:43 Jest to dla mnie abstrakcja ,bo wiem ,ze nie wróci. Mój mąż wie ,ze grzeszy w świetle naszej religii , wie tez czym jest sakrament i wie ,ze porzucenie mnie dla młodszej o 2 dekady kobiety nie jest chwalebne. Podjął ta decyzje w sposób przemyślany Sposób kilka lat temu.
Nigdy nie mów nigdy. Może być i tak, że młodsza o 2 dekady Pani w którymś momencie znajdzie znacznie młodszego partnera, podziękuje mu - i będzie szukał bezpiecznej alternatywy na starość...
Ale ja nie chce być tylko alternatywa na stare lata.
Poza tym dzieci magicznie nie znikną. Zawsze będą w jego życiu.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Nirwanna »

Paprotko, ja mam inne pytanie.
Czy wierzysz, że Bóg może zmienić Twoje nastawienie?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Paprotka »

Nirwanna pisze: 14 paź 2020, 19:34 Paprotko, ja mam inne pytanie.
Czy wierzysz, że Bóg może zmienić Twoje nastawienie?
Które ?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Nirwanna »

Paprotka pisze: 15 paź 2020, 8:15
Nirwanna pisze: 14 paź 2020, 19:34 Paprotko, ja mam inne pytanie.
Czy wierzysz, że Bóg może zmienić Twoje nastawienie?
Które ?
to:
tomko pisze: 14 paź 2020, 14:10 Poczułbym się znowu nic nie warta. Świadomość ,ze kocha inna kobietę a ze mną jest z obowiązku byłaby straszna. Nie wyobrażam sobie przy tym wyjeżdżać Np na wakacje z malutkimi ,obcymi dziećmi.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Widzę, że zaczęły się rozmowy o powrocie do siebie (ewentualnym) właśnie w momencie gdy sama się zastanawiam ostatnio co bym zrobiła gdyby mąż stanął pewnego dnia w drzwiach i powiedział "zmieniłem zdanie- wróciłem". Na samym początku tego chciałam (za wszelką cenę), ale teraz nie jestem pewna.

Nie jestem pewna ponieważ dalej czuję się mocno przez męża zraniona jego czynami jak i słowami, które albo wciąż mi dźwięczą w uszach albo wciąż je widzę gdy czytałam jego pozew i odpowiedz do sądu.

Nie jestem pewna bo on ciągle postępuje tak jak zawsze - jego dobro, jego interes się liczy - nasz tj. dziecka i mój czas, uczucia, sprawy nie są ważne. Dalej nie ma czasu dla dziecka a jak już znajdzie to informuje z jednodniowym wyprzedzeniem lub znienacka się pojawia. Tak było wczoraj - zadzwonił czy idziemy na różaniec, odpowiedziałam że nie bo ja mam robotę domową a syn jest u kolegi więc się nie wybieramy, on zdziwiony bo zawsze ostatnio byliśmy - zorientowałam się, że mu się dni tygodnia pomyliły i mówię "dziś nie czwartek i mieliśmy inne plany na popołudnie, ale jak on ma możliwość to może iść" (na marginesie - w taką deszczową pogodę ani mi się nie chcę kolejny raz moknąć a i dziecko ciągle moknie chodząc do szkoły więc wolę się nie przeziębić, a mąż nam przecież auta nie zostawił - chciałabym mieć taką odwagę jak niektóre panie tutaj, że zabierały samochód bo przecież im i dzieciom jest potrzebny). Mąż przyszedł do nas wieczorem, ale syna jeszcze nie było, więc chwilę pogadaliśmy - pochwalił moje prace remontowe, akurat porządkowałam papiery więc mnie pochwalił (wg niego jestem nieuporządkowana i bałaganiara - przyznaje nie muszę mieć idealnego porządku i nie czuję potrzeby zarywania nocy bo trzeba uporządkować gruntownie np. kuchnie - mam czas to robię, natomiast on swoje śrubki i narzędzia non stop układał w pudełeczkach więc czasami moje "nieuporzadkowanie go uwierało, ale zamiast pomóc w domowych porządkach wolał uciec), skręciliśmy na temat mieszkania w którym mieliśmy mieszkać, a gdzie niby od kilku miesięcy mąż mieszka (choć nikt go tam nie widywał) i nagle mąż jednak będzie tam mieszkał, tylko musi sobie ogrzewanie wymienić bo to co tam jest się nie nadaje - nie wiem czy myślał, że mu powiem "to śpij u nas?" Chyba bez słowa "przepraszam" z jego ust nie dam rady go przyjąć.

Nie piszę już scenariuszy na przyszłość bo mnie zawsze "rozwala" psychicznie rzeczywistość a także to, że fakt że mąż nagle ma więcej czasu dla nas i miłych słów dla mnie to zazwyczaj wynika z tego, że chce coś osiągnąć. Zresztą po kilku takich miłych dniach nastają dni pretensji i obojętności.

W wolnych chwilach czytam różne wątki forum i zawsze trafiałam na opis męża, który zachowywał się egoistycznie, manipulował itd. I wiem, że trudno zmienić taką osobę, a ja nie chcę powtórki z małżeństwa w którym robiłam wiele pod dyktando męża, gdzie byłam wykorzystywana czasowo i pieniężnie, gdzie nie liczyły się moje potrzeby, uczucia, ból i choroby...

Kochani, piszę ten post i nagle dzwoni mąż - z pytaniem "czy chodzę na terapię małżeńską?" (Kiedyś mówiłam mu abyśmy poszli) - zatkało mnie ... Po dłuższej chwili odpowiedziałam, że raczej w pojedynkę na terapię małżeńską się nie chodzi, na co mąż zapytał "czy moglibyśmy pójść na taką terapię,bo on wiele przemyślał, pogubił się i chciałby zacząć od nowa". 😳
Pół roku temu byłabym szczęśliwa, a teraz mu nie ufam, po prostu nie ufam... Jest teraz nieszczęśliwy to mu się o rodzinie przypomniało?! Wspomniał, że ruszyło go m.in. jak syn ostatnio nerwowo reagował na porażkę - ja o tym mówię od kilku miesięcy. Nawet 3 tyg temu jak wracaliśmy ze spotkania przed Komunią to go pytałam jak to sobie wyobraża, dalej chce rozwodu,? Mówił, że tak. A teraz podobno był na kilku spotkaniach u psychologa bo sobie nie radzi ze wszystkim i tam zauważył jak wiele zranień ma z dzieciństwa (wymagający ojciec zrobił wiele).

Nie wiem jak mam teraz postępować - jak za szybko zacznę mu pozwalać się zadomowić to może być powtórka, a drugi raz tego sobie i dziecku zrobić nie chcę. A jak zacznę trzymać go na dystans to on się zniechęci.

I jeszcze w tym momencie w radio leci piosenka ze słowami "...nie da się tak szybko zacząć jeszcze raz..." 🥴🤔
Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Paprotka »

Nirwanna pisze: 15 paź 2020, 11:27
Paprotka pisze: 15 paź 2020, 8:15
Nirwanna pisze: 14 paź 2020, 19:34 Paprotko, ja mam inne pytanie.
Czy wierzysz, że Bóg może zmienić Twoje nastawienie?
Które ?
to:
tomko pisze: 14 paź 2020, 14:10 Poczułbym się znowu nic nie warta. Świadomość ,ze kocha inna kobietę a ze mną jest z obowiązku byłaby straszna. Nie wyobrażam sobie przy tym wyjeżdżać Np na wakacje z malutkimi ,obcymi dziećmi.
Hmmm a na co miałabym zmienić ? Jestem wierna sakramentowi i danej przysiędze ale to nie oznacza ,ze mam być traktowana bez szacunku jako hotel i odskocznia. Żona powinna być najważniejsza. Mój mąż nie pokocha mnie dlatego ,ze zostanie porzucony. Nie zrobił tego przez 25 lat małżeństwa. Podczas kryzysu zwracał się do Boga. To dawało mu szczęście a ja byłam przykrym obowiązkiem. Kimś z kim wziął ślub ,bo tak było trzeba i drugi raz by nie wziął. Myśle ,ze każdy stawia takiemu małżonkowi jakieś warunki. Poza tym powiedział zaprzyjaźnionemu duchownemu ,ze nawet w takiej sytuacji nie wróci. To jego decyzja.
Znam go na tyle dobrze ,ze wiem ,ze nie wróci wiec moja postawa tez nic nie wnosi.
Nie ma już we mnie agresji. Nie jestem nieszczęśliwa. Ale nie będę się tez okłamywać ,bo zderzenie z rzeczywistością jest brutalne i bardzo kaleczące.
Sosna
Posty: 68
Rejestracja: 28 sie 2020, 10:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Sosna »

No to podobnie jak mój też chce wszystko naprawiać, tylko ja nie wiem jak. Bo to się u nas powtarza już 4 raz...Wspieram modlitwą
Ewuryca

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Ewuryca »

Dziewczyny wiele na forum pisze się, że ten kto pozostaje wierny, nawet gdy odchodzi małżonek, to wypełnia przysięge małżeńską i jest to życie w zgodzie z Kościołem. Tylko, że taką postawę należy zachować do momentu kiedy współmażonek będzie chciał się zerwać z grzechem i wrócić. Jeżeli On chce a wy nie dajecie mu szansy to czy wtedy te role nie odwracają się? Czy nie jest to przeciwku przysiędze miłośći zawartej również w przysiędze małźeńskiej? Bo czasu przecież nie cofną...
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Sosno widziałam Twój post w twoim temacie - jakie to wszystko ciężkie i skomplikowane. U Ciebie to już 4 raz - nie dziwię się, że masz pełno obaw. Podjęcia dobrej decyzji życzę - bez pośpiechu.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Ewuryca pisze: 15 paź 2020, 15:15 Dziewczyny wiele na forum pisze się, że ten kto pozostaje wierny, nawet gdy odchodzi małżonek, to wypełnia przysięge małżeńską i jest to życie w zgodzie z Kościołem. Tylko, że taką postawę należy zachować do momentu kiedy współmażonek będzie chciał się zerwać z grzechem i wrócić. Jeżeli On chce a wy nie dajecie mu szansy to czy wtedy te role nie odwracają się? Czy nie jest to przeciwku przysiędze miłośći zawartej również w przysiędze małźeńskiej? Bo czasu przecież nie cofną...
Ja nie mówię zdecydowanie nie, ale nie umiem mu tak poprostu zaufać, potrzebuję czasu a jak znam męża to się szybko zniechęci. Tym bardziej, że ja nie jestem już tą samą osobą co 8 m-cy temu.

Jak już się podniosłam ze swojej rozpaczy i zaakceptowałam swój stan małżeński czyli jednostronne wypełnianie przysięgi małżeńskiej to teraz znów mam rewolucję.
tomko
Posty: 43
Rejestracja: 29 kwie 2020, 15:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: tomko »

"Ile razy mam wybaczać? Czy aż 7 razy?" czyż to nie naiwność? Jeżeli ktoś skłamał i oszukał raz i trwa w tym a nagle chce się zmienić i już mówić prawdę to kto mu uwierzy? To nie ma sensu, na pewno kłamie.
Jeszcze pytanie do Paprotki: co oznaczają słowa że Twój mąż w kryzysie zwracał się do Boga? Dostał natchnienie że ma od Ciebie odejść I być szczęśliwy z inną kobietą? Bo nie bardzo rozumiem?
ODPOWIEDZ