Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Caliope pisze: 17 paź 2020, 18:04 Ja też nie myślę o powrocie męża, on jest w mieszkaniu tylko ciałem, nie umysłem. Jako mąż nie istnieje, a tylko dostarczyciel pieniędzy na opłaty, nawet nie słucha, że są inne rzeczy do których ktoś go potrzebuje. To jego misja i ja nie czekam na powrót, oddałam go Bogu.
Caliope ja przestałam "walczyć" o powrót męża, nawet w modlitwach już nie wypowiadałam formułki "aby mąż wrócił do nas" tylko zmieniłam na "niech mąż się nawróci". Dlatego zaskoczona byłam gdy zapytał czy na wspólną terapię małżeńską z nim się wybiorę. Na razie mój mąż skupia się na swojej indywidualnej terapii i jak dojdzie do wniosku, że mnie nie kocha to i tak nie wróci. Jedynie dla syna chciałby naprawiać ale nie na zasadzie, że między nami źle będzie bo to będzie fałsz a nie małżeństwo.

Wszystko oddaję Bogu. W razie czego będę do końca życia sama.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Caliope »

Bławatek pisze: 17 paź 2020, 22:45
Caliope pisze: 17 paź 2020, 18:04 Ja też nie myślę o powrocie męża, on jest w mieszkaniu tylko ciałem, nie umysłem. Jako mąż nie istnieje, a tylko dostarczyciel pieniędzy na opłaty, nawet nie słucha, że są inne rzeczy do których ktoś go potrzebuje. To jego misja i ja nie czekam na powrót, oddałam go Bogu.
Caliope ja przestałam "walczyć" o powrót męża, nawet w modlitwach już nie wypowiadałam formułki "aby mąż wrócił do nas" tylko zmieniłam na "niech mąż się nawróci". Dlatego zaskoczona byłam gdy zapytał czy na wspólną terapię małżeńską z nim się wybiorę. Na razie mój mąż skupia się na swojej indywidualnej terapii i jak dojdzie do wniosku, że mnie nie kocha to i tak nie wróci. Jedynie dla syna chciałby naprawiać ale nie na zasadzie, że między nami źle będzie bo to będzie fałsz a nie małżeństwo.

Wszystko oddaję Bogu. W razie czego będę do końca życia sama.
Też tak się modlę, zrozumiałam że i tak moje małżeństwo istnieje, bo złączył nas Bóg i jedynie mogę pomodlić się o nawrócenie męża. Cały czas tli się nadzieja, bo nie było kłótni, zdrady, nieuczciwości, a niespełnione oczekiwania, zabrakło komunikacji i pomocy. Chwała Bogu, że u Ciebie tak się to toczy, ja bardzo przeżywam każdy post na tym forum, los każdego piszącego. Emocje są nie do opisania.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: burza »

Blawatku, cieszę się że, twój mąż coś zrozumnial być może, to spotkanie rodziców przed komunijne dało mu dużo do myślenia i do pewnych refleksji . I chce to ratować oby u was tak to to poszło w tą dobrą stronę ratowania rodziny, póki jeszcze nie jest za późno. Wiesz o czym pisze. U mnie tak niestety tak nie będzie, mąż ma jak w piśmie zatwardziale serce nic i nikt go nie ruszy w moja stronę. Ma nawet plan że, jak za 2lata będzie córka mieć komunię to ja będę obok niego siedzieć nie chodziło mu o kościół tylko przyjęcie komunijne i będziemy grać. TYLKO Ja tak daleko nie wybiegam bo nie chce, skupiam się na tu i teraz.Fajnie czytać , tak jak u ciebie że, jednak po poważnych kryzysach jest światełko nadziei i ludzie chcą to naprawić bo coś przemysla bo jednak rodzina jest ważna. Oby u was tak było.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

burza pisze: 18 paź 2020, 9:30 Blawatku, cieszę się że, twój mąż coś zrozumnial być może, to spotkanie rodziców przed komunijne dało mu dużo do myślenia i do pewnych refleksji . I chce to ratować oby u was tak to to poszło w tą dobrą stronę ratowania rodziny, póki jeszcze nie jest za późno. Wiesz o czym pisze. U mnie tak niestety tak nie będzie, mąż ma jak w piśmie zatwardziale serce nic i nikt go nie ruszy w moja stronę. Ma nawet plan że, jak za 2lata będzie córka mieć komunię to ja będę obok niego siedzieć nie chodziło mu o kościół tylko przyjęcie komunijne i będziemy grać. TYLKO Ja tak daleko nie wybiegam bo nie chce, skupiam się na tu i teraz.Fajnie czytać , tak jak u ciebie że, jednak po poważnych kryzysach jest światełko nadziei i ludzie chcą to naprawić bo coś przemysla bo jednak rodzina jest ważna. Oby u was tak było.
Chciałabym aby zmiana męża była pozytywna dla naszej rodziny, ale wszystko zależy od tego co się mężowi uda na terapii indywidualnej w swojej sprawie zrobić. Jeśli dojdzie do wniosku, że ze mną nigdy nie będzie szczęśliwy to nie będzie chciał się męczyć w małżeństwie ze mną. Wszystko w rękach Boga. Ja wiem jakiego małżeństwa chcę i jakiego męża chcę.

Tak sobie patrzę w lustro i widzę coraz bardziej uśmiechnięta i zdrową swoją twarz. Już nie widzę zapuchniętych i czerwonych oczu. Siedzę w pokoju, patrzę na odnowione własnymi rękami ściany i się cieszę, że tyle umiem zrobić, wystarczy się zmobilizować. Sterta do prasowania się powiększa, ale ja wolę spędzić czas z dzieckiem (pewnie mąż za niedługo skwituje ta stertę do prasowania, ale już się nie przejmuję, ja się nie rozdwoje, służącej nie mam, więc w danym momencie wybieram to co jest dla mnie ważne).

Życie jest takie krótkie, szkoda tkwić ciągle w tym samym miejscu.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: JolantaElżbieta »

Do Paprotki


Paprotko posłuchaj sobie księdza Pawlukiewicza: https://www.youtube.com/watch?v=5p_fjhl3suo

Mówisz, że Twój mąż żyje z Bogiem, a ja Ci powiem, ze szatan może posługiwać się nawet Słowem Bożym - w Biblii są tego przykłady. Dlatego - patrzcie, aby was kto nie zwiódł. Jeśli człowiek się nawraca to nieodłącznym elementem jest chęć pokuty i zadośćuczynienia. U Twojego męża tego nie ma - dlatego owoce jego "nawrócenia" zbiera inna kobieta, a nie Ty. On zmienil metodę postępowania, bo to mu sie opłaca i ma z tego korzyści.
Myślisz, że wolą Boga jest, aby on wziął ślub kościelny z tą kobietą? Faryzeusza też wypełniali uczynki prawa - z wierzchu byli czyści, a w środku - każdy wie co Jezus powiedział. Módl się o swojego męża - nikt tego zapewne nie robi:-(
Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Paprotka »

JolantaElżbieta pisze: 19 paź 2020, 10:40 Do Paprotki


Paprotko posłuchaj sobie księdza Pawlukiewicza: https://www.youtube.com/watch?v=5p_fjhl3suo

Mówisz, że Twój mąż żyje z Bogiem, a ja Ci powiem, ze szatan może posługiwać się nawet Słowem Bożym - w Biblii są tego przykłady. Dlatego - patrzcie, aby was kto nie zwiódł. Jeśli człowiek się nawraca to nieodłącznym elementem jest chęć pokuty i zadośćuczynienia. U Twojego męża tego nie ma - dlatego owoce jego "nawrócenia" zbiera inna kobieta, a nie Ty. On zmienil metodę postępowania, bo to mu sie opłaca i ma z tego korzyści.
Myślisz, że wolą Boga jest, aby on wziął ślub kościelny z tą kobietą? Faryzeusza też wypełniali uczynki prawa - z wierzchu byli czyści, a w środku - każdy wie co Jezus powiedział. Módl się o swojego męża - nikt tego zapewne nie robi:-(
Pisał o tym ,że mój mąż żył z Bogiem w trakcie trwania naszego małżeństwo. To był czynnik dla ,którego mąż trwał i obowiązek który na siebie nałożył nie ja i to mi w pewnym sensie przeszkadzało. Gdyby nie wiara, rodzina i pewna obowiązkowość nie wiem ,czy doszłoby ze strony męża do ślubu finalnie. I pisze to w takim sensie. Jak jest teraz nie wiem. Wiem ,że dzieci ma ochrzczone i ze starszym chodzi do kościoła.
Co do pytania o wolę Bożą nie mam pojęcia jak jest odpowiedź ,bo nie wiem ,czy nie zignorowałam wielu znaków dawanych przez Boga przed ślubem. To stwierdzenie odnosiło się do tego ,że mój mąż poważnie i trwale traktuje tą kobietę. Znajomy ksiądz myślał ,że to chwilowe zauroczenie stąd zwierzenie męża. Po mojej śmierci mój mąż może zawrzeć ślub kościelny z kim chce. Z tą kobietą również ,bo nic już nie będzie stało na przeszkodzie. Dla mnie jest to też sygnał ,że mąż żałuje ślubu ze mną. Wiem ,że tak jest.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: JolantaElżbieta »

Paprotka pisze: 19 paź 2020, 16:13
Pisał o tym ,że mój mąż żył z Bogiem w trakcie trwania naszego małżeństwo. To był czynnik dla ,którego mąż trwał i obowiązek który na siebie nałożył nie ja i to mi w pewnym sensie przeszkadzało. Gdyby nie wiara, rodzina i pewna obowiązkowość nie wiem ,czy doszłoby ze strony męża do ślubu finalnie. I pisze to w takim sensie. Jak jest teraz nie wiem. Wiem ,że dzieci ma ochrzczone i ze starszym chodzi do kościoła.
Co do pytania o wolę Bożą nie mam pojęcia jak jest odpowiedź ,bo nie wiem ,czy nie zignorowałam wielu znaków dawanych przez Boga przed ślubem. To stwierdzenie odnosiło się do tego ,że mój mąż poważnie i trwale traktuje tą kobietę. Znajomy ksiądz myślał ,że to chwilowe zauroczenie stąd zwierzenie męża. Po mojej śmierci mój mąż może zawrzeć ślub kościelny z kim chce. Z tą kobietą również ,bo nic już nie będzie stało na przeszkodzie. Dla mnie jest to też sygnał ,że mąż żałuje ślubu ze mną. Wiem ,że tak jest.
Nałożył na siebie obowiązki??? Zmusiłaś go do ślubu? Aaaa, chyba, żeby tak. ;) Mam nadzieję, że nie czeka na twoja śmierć, aby ślubować przed Bogiem z kobietą, z którą Cię zdradził. Tak to naprawdę Boża postawa :evil:
tomko
Posty: 43
Rejestracja: 29 kwie 2020, 15:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: tomko »

Teraz to już nie rozumiem zupełnie. Paprotko chcesz powiedzieć że jedyną przeszkodą żeby Twój mąż powrócił do pełni relacji z Bogiem (sakramenty) jest to że żyjesz? (przepraszam za bezpośredniość wypowiedzi) Że to Ty stoisz mu na przeszkodzie aby to osiągnąć? Czy on tego chce? Zapytałaś go kiedykolwiek o to? Czyli on zacznie żyć moralnie dobrze jak już Ciebie nie będzie? Czy dobrze zrozumiałem Twoją wypowiedź? Idąc tym tokiem rozumowania kiedy już Ciebie nie będzie to zamierza pójść do spowiedzi i pojednać się z Bogiem i rozpocząć nowe życie zgodnie z prawem Bożym? Czy moje myślenie jest trafne? Piszesz że gdyby nie wiara i rodzina to do ślubu ze strony męża by nie doszło, tak? Nie wiem ale ja prosty człowiek jestem i tak mi się wydaje że rodzinę i wiarę ma się jedną. Rozumiem że Twój mąż obecnie jest z tamtą kobietą również ze względu na rodzinę i wiarę? A no i pewnie też bierze pełną odpowiedzialność za swoje czyny. Z góry przepraszam jeżeli moja wypowiedź Cię uraziła.
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: vertigo »

Sarah pisze: 14 paź 2020, 17:06
Paprotka pisze: 13 paź 2020, 22:43 Jest to dla mnie abstrakcja ,bo wiem ,ze nie wróci. Mój mąż wie ,ze grzeszy w świetle naszej religii , wie tez czym jest sakrament i wie ,ze porzucenie mnie dla młodszej o 2 dekady kobiety nie jest chwalebne. Podjął ta decyzje w sposób przemyślany Sposób kilka lat temu.
Nigdy nie mów nigdy. Może być i tak, że młodsza o 2 dekady Pani w którymś momencie znajdzie znacznie młodszego partnera, podziękuje mu - i będzie szukał bezpiecznej alternatywy na starość...
Może być i tak, ale szansa jest niewielka. Nawet bardzo atrakcyjna pani, ale z trójką dzieci, zwłaszcza małych, ma niewysokie notowania na rynku matrymonialnym. Chyba, że jak dzieci dorosną.

Przy okazji, moim zdaniem, kwestia wieku dzieci, jest istotnym kryterium, dlaczego małżonkowie, zwłaszcza żony wracają lub nie. Jeśli dzieci małe, to choć kobieta jest młoda, więc kowalski musi być bardzo mocno przekonany, że to kobieta jego "życia", skoro demografia stawia go w uprzywilejowanej pozycji na "rynku" (na 100 mężczyzn przypada już 108 kobiet) i może wybierać. Dlatego kobieta będzie bardziej skłonna do powrotu (zwłaszcza, że gdy wyczuje prawdziwe zamiary bądź niezdecydowanie i kluczenie kowalskiego) czy rezygnacji z odejścia, gdy staje przed alternatywą: samotna rozwódka z kilkorgiem małych dzieci lub powrót do męża, na zasadzie "mniejszego zła", bez cienia uczucia do niego. Co innego, gdy dzieci dorosłe, a kobieta nadal jest atrakcyjna.
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

No to u mnie się chyba wyjaśniło lub bardziej zagmatwalo...

Mój mąż usłyszał od ojca chrześniaczki (mąż jest chrzestnym), że zawalił jako ojciec chrzestny. I z radosnego mój mąż znów stał się "zmarnowanym człowiekiem" - mówię mu że to prawda zawalił i teraz zbiera konsekwencje. Wyszedł obrażony, na odchodne usłyszałam, że go nie rozumiemy, nie wspieramy, jego życie jest bez sensu itd. A że mam doświadczenie z samobójczą śmiercią w rodzinie to już miałam czarne myśli. Zadzwoniłam do niego wieczorem i usłyszałam, że mu nie pomogłam jak tego potrzebował, bo on odszedł te kilka miesięcy temu bo potrzebował pomocy a ja i cała rodzina (jego i moja) go olała. Tłumaczyłam mu, że mnie mocno swoimi słowami zranił, że byłam w rozsypce i sama potrzebowałam pomocny. A ilekroć próbowałam nawiązać z nim kontakt to albo mnie zbywał, albo znów ranił. Powiedziałam mu że prosiłam jego rodzinę o kontakt z nim ale on z nikim nie chciał rozmawiać a teraz słyszę że nikt się z nim nie kontaktował.

Powiedziałam mu że ja nie umiem mu pomóc, cieszę się że chodzi na terapię i niech szczerze tam o wszystkim rozmawia bo mi to pachnie depresją, a on mi na to , że nie ma stwierdzonej depresji. On takich stanów w naszym małżeństwie miał kilka a nawet kilkanaście. Ja nie mam czasu go nianczyc, nie wiem jak mu pomóc. Nie mam odwagi prosić znów jego rodziny o pomoc, pogadanie z nim, w mojej rodzinie wszyscy po tylu miesiącach mają o nim jak najgorsze zdanie.

Nie wiem co będzie dalej. Ja jestem przez niego poraniona potrzebuję czasu oraz potrzebuję silnego mężczyzny a nie dorosłego dziecka. A on nic nie będzie w stanie zmienić bo przecież łatwiej być ofiarą.

Zostaje mi tylko modlitwa...
Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Paprotka »

Blawatku jeśli Twój mąż ma depresje to wiele rzeczy nie jest zależna od niego. Aczkolwiek wiem z doświadczenia innych ,ze takie związki bywają mocno wyniszczające. Myśle ,ze faktycznie pozostaje modlitwa i zajęcie się sobą. Może mąż po dłuższej terapii uspokoi się.

Tomko, Jolanto dyskusja poszła w dziwna stronę. Jakby mąż czychal na moja smierć a tak nie jest ;)
Tomko nie widzę powodu do urazy. Ale tez nie szokuje mnie to co napisałaś . Po śmierci małżonka możemy związać się z kolejna osoba. I pewnie tak mąż zrobi. Nie jest powiedziane z kim można a z kim nie jeśli obie strony nie maja P/wskazan.
Dużo bardziej szokują mnie pewne sprawy o stwierdzenie nieważności małżeństwa.
Istota tej rozmowy męża i znajomego księdza była taka ,ze dla męża to nie jest przelotna fascynacja tylko coś poważnego i trwałego a nie chęć mojego zgonu ;)
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: JolantaElżbieta »

Paprotko, ja lubię nazywać rzeczy po imieniu. Jeśli Twój mąż jest Bożą osobą, to doskonale wie, ze zyje w grzechu. Musi mu to ciążyć, bo chce zawrzeć związek małżeński z ta jedyną. Ty byłaś pomyłką w jego życiu, jak ja w życiu mojego męża, chociaż on mi powiedział, że "wtedy" chciał się ze mną ożenić, więc nie mogłam ubiegać się o sprawdzenie ważności sakramentu, gdyż na tym chciałam oprzeć swój wniosek. Na szczęście czy nieszczęście - nie wiem - mój mąż powiedział, że nie wierzy w tego mojego Pana Boga, no to ja nie jestem już dla niego żadnym problemem. W Twoim wypadku jest inaczej. Jakie jest inne rozwiązanie dla Twojego męża???
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Nie wiem jak mam traktować męża który zapadł znów w stan depresyjny... Zadzwoniłam do jego brata z prośbą aby dotarł do męża i z nim pogadał bo ja już nie mam ani siły ani pomysłu. I po raz kolejny jego ciocię zaangażowałam, tylko że 8 m-cy temu olał wszystkie koła ratunkowe które mu wysłałam, a teraz znów zwala wszystko na mnie i jego rodzinę. Waham się czy do jego rodziców dzwonić. On znów poszkodowany i ofiara a my ci źli...

Wczoraj byłam wyczerpana psychicznie, nic w domu nie zrobione, nauka z dzieckiem nieprzerobiona bo "muszę" nianczyc, ratować męża któremu źle. Poprosiłam Boga o to abym się ogarnęła. Udało się, coś nieco porobiłam w domu. Teraz muszę się skupić na nauce syna bo przez te wszystkie problemy rodziców załapie kilka jedynek i może spaść jego poczucie wartości i bezpieczeństwa. Ja rzuciłam mężowi kiła kół ratunkowych (znowu) ale ja nie umiem pływać więc nie jestem teraz dobrym ratownikiem dla niego.
Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Paprotka »

Blawatku a ,czy mąż ma postawiona diagnozę ?
Ma zdiagnozowana depresje ? Czy może zaburzenia osobowości ? Bo piszesz ,ze to nie pierwszy raz.

Jolanto co masz na myśli pytając jakie jest rozwiązanie dla mojego męża? Czego to dotyczy ?
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: JolantaElżbieta »

Paprotka pisze: 20 paź 2020, 16:01
Jolanto co masz na myśli pytając jakie jest rozwiązanie dla mojego męża? Czego to dotyczy ?
No bo albo żyje w zgodzie z Bogiem, albo z sobą - nie da się dwóm panom służyć. :-) Pytanie retoryczne :-)

Ja odrzucam tzw. układanie sobie życia głównie ze względu na to, że musiałabym przestać być wierna Panu Bogu, chociaż po ludzku wolałabym swoje rozwiązanie na życie :-)
Bo traktuję Pana Boga poważnie i sama myśl, że gdybym była w innej relacji, byłabym Mu niewierna, przyprawia mnie o dreszcz :-(

Ale jestem szczęśliwa ku swojemu zdziwieniu i pomimo.....
ODPOWIEDZ