Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

krople rosy

Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: krople rosy »

Nie mogę poradzić sobie z natłokiem myśli i emocji które mnie zalewają. Przeczuwam, że niedługo stanie się to czego nie chcę. Gdy mąż wczoraj przyszedł do łóżka ,,poczułam'' Jego napięcie ( niespokojny oddech). Znów spałam jakby nie śpiąc. Mam od wczoraj węzeł w żołądku , ciężar z którym ciężko mi się oddycha. Napięcie we mnie jest nie do zniesienia. Z jednej strony nie chcę by mąż siadł do laptopa (czuję Jego wewnętrzne zmaganie) a z drugiej chciałabym by to się stało by zeszło ze mnie to ciężkie powietrze.
Jaki jest cudowny lek na uspokojenie ? Jak zareagować na to czego nie akceptuję i nienawidzę?
jacek-sychar

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: jacek-sychar »

Krople rosy
A dlaczego Ty piszesz sobie jakieś scenariusze. Ty lepiej wiesz, co narasta w mężu, czy tylko się domyślasz?
Chyba się domyślasz i jednocześnie nakręcasz.
Na przyszłość (tak jak na przeszłość) nie mamy wpływu. Mamy tylko wpływ na to, co teraz. Ale nie ma sensu budować sobie jakichś wyobrażeń.
Jak masz wątpliwości, to może porozmawiaj spokojnie z mężem? Inaczej Ty jesteś podenerwowana, Twój mąż pewnie to odczuje i sam będzie się denerwował i próbował domyślać, co takiego zrobił, że Ty jesteś nakręcona. Równia pochyła.
krople rosy

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: krople rosy »

jacek-sychar pisze: 03 lut 2018, 18:12 Chyba się domyślasz i jednocześnie nakręcasz
Tak, domyślam się bo mniej więcej wiem jak działa ten cały mechanizm w moim mężu. Przez lata nauczyłam się Go czytać. Być może to fałszywy alarm ale wymknęły mi się pod kontroli moje myśli, wyobraźnia i emocje. Jestem cała nastawiona na czujność. Nie chcę tego okropnego współuzależnienia ale ono jest.
jacek-sychar pisze: 03 lut 2018, 18:12 Jak masz wątpliwości, to może porozmawiaj spokojnie z mężem? Inaczej Ty jesteś podenerwowana, Twój mąż pewnie to odczuje i sam będzie się denerwował i próbował domyślać, co takiego zrobił, że Ty jesteś nakręcona. Równia pochyła.
Gdy Mu powiem o swoich przeczuciach to tylko przyspieszę to czego nie chcę. On już wtedy nie walczy....gdy ja wiem....to już pozamiatane, nie może się ukryć więc idzie zrobić to co wisi w powietrzu.

Ale nie o Niego teraz chodzi a o mnie. Nawet jesli się mylę to jakiś już czas trwam w oczekiwaniu. A nie umiem inaczej.To mnie wykańcza.
Simon

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Simon »

Krople rosy - uściślając. Bo nie jestem pewien, czy dobrze rozumiem. Przeczuwasz, ze Twój mąż sięgnie po pornografię?

Jeśli tak - to czy próbowałaś...bo ja wiem...na przykład uwieść męża? ;) Wdziać coś atrakcyjnego i zaprosić go do sypialni? Spuścić z niego "parę"? ;)
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Kawka »

Simon ma znakomity pomysl. :-)
Zbajeruj męża :-)

A sama weź jeszcze magnez mega dawkę - pomaga poradzić sobie z napięciem, nerwami.
krople rosy

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: krople rosy »

Nie myliłam się.
Nie umiałam nie krzyczeć.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: lustro »

Kiedy mnie rozdzieral ból i lęk...nie mogłam jeść i spać...i nie potrafiłam sobie z tym zupełnie poradzić...
Oddawalam sprawy Bogu.

Zapakuj swoje problemy jak prezent. I oddaj je Bogu tak po prostu - daje Tobie, bo tego nie chce. Ty to weź i zrób z tym co chcesz. W każdym razie zabierz.

To bardzo pomaga. Przynosi spokój i ukojenie.
Nie wiem jak to działa.
Pewnie może być kilka wyjaśnień.
Najwazniejsze, ze działa.
Ja wierze, ze Bóg zabiera takie niechciane prezenty.
krople rosy

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: krople rosy »

lustro pisze: 04 lut 2018, 3:26 Kiedy mnie rozdzieral ból i lęk...nie mogłam jeść i spać...i nie potrafiłam sobie z tym zupełnie poradzić...
Też nie mogę jeść ani spać. Mąż sobie poszedł z laptopem do pokoju dziewczyn a ja spałam (choć nie spalam) z dziećmi.
Po moich krzykach, szarpaninie i oświadczeniu że będę stala przy internecie ( ja wylaczalam ,mąż włączal) obudzila się w mim agresja i nie dawał za wygraną.
Dzieci zawsze są świadkami naszych kłótni. I wiedzą o problemie. Ja w tym całym amoku nie panuje nad tym co mówię i co robię. Ostecznie wyrzucilam pościel męża i oznajmilam że nie będę z nim spała. Poddalam się a jemu tylko o to chodziło.
W końcu dostał ciszę i spokój oraz pusty pokój. Spędził przy laptopie całą noc. Jemu było przyjemnie, mnie wnętrzności wychodzily na wierzch.
Dalej tam siedzi. Gdy po raz kolejny przekona się że to syf, będzie chciał mnie do siebie zwabić przeprosinami ....które nic dla mnie nie znaczą i przekinywaniem mnie, że mu beze mnie źle, że cierpi, że prosi bym wróciła, że kicha nad życie.
A ja? Muszę schować w kieszeń swoje uczucia ,pozakrywać rany i po chrześcijańsku otworzyć ramiona i serce.
I znów powielić ten cały schemat i cyrk który trwa od lat.
Czekaliśmy jak zwykle na okres nieplodny by być ze sobą do końca. I on głodny i spragniony nie czekał na mnie tylko poszedl sobie w siną dal z obcymi kobietami. One mu dogodzą i zaspokoją jego fantazje. Ja nie mogę zapewnić tak dobrej zabawy jak seks grupowy czy swinngerstwo. Ja jestem ciągle taka sama....tam są i zawsze będą tereny nieodkryte.

Wczoraj wbrew sobie pod czyjaś namową pomodlilam się krótko za męża. Wbrew sobie i uczuciom które mnie pożerają. Mam dość rozczulania się nad mężem....nade mną nikt się nie rozczula i nikt nie słyszy jak bardzo mnie boli odrzucenie i zdrada.
Skończyła się idylla. Zaczął się czas żałoby po stracie miłości.
krople rosy

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: krople rosy »

Jak można kogoś mocno kochać i jednocześnie go krzywdzić mając świadomość tej krzywdy? Ja tak bym nie umiała.
Wczoraj gdy razem słuchaliśmy o. Pelanowskiego który mówił o zwodniczym sercu mąż rzekł: ,,No właśnie...mamy takie zepsute serca....człowiek chce dobrze a wychodzi źle..." -to była dla mnie kolejna wskazówka, że toczy w sobie walkę. Choć walka to chyba za dużo powiedziane. Rozmawiał z diabłem. Czułam to. Jesteśmy tak blisko siebie gdy tego syfu nie ma że ja momentalnie odczuwam jego niepokoje i napięcia....czasem myśli. Nie raz był zszokowany jak bardzo moje obserwacje i czucia byly bliskie prawdy.
A sny....są często bez niego. Jestem w nich ja. Zazwyczaj przed czymś i przed kimś uciekam. Gubię się. Szukam wyjścia. Czasem przypomina sobie że przecież mam męża....dzwonię do niego.....ale nie odbiera.
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Kawka »

KR bardzo wspolczuje...

Zapytam:
Czy jak widzisz, że napięcie rośnie nie masz możliwości zabrac meza na miasto? Na dlugi spacer? Na siłownię? Tak by sie dotlenić i wyżyć fizycznie.

Nie jesteś odpowiedzialna za jego decyzje, ale można próbować mu pomoc. O ile on w ogóle chce.
Inna
Posty: 332
Rejestracja: 23 lip 2017, 21:47
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Inna »

Poddalam się a jemu tylko o to chodziło.
W końcu dostał ciszę i spokój oraz pusty pokój.
Ktoś, kto jest uzależniony, zrobi wszystko by mieć spokój na oddawanie się w niewolę nałogu. By nie mieć wyrzutów sumienia, tak zmanipuluje sytuacją, by obarczyć winą drugą stronę (koniec końców - ty go wyrzuciłaś)
Gdy po raz kolejny przekona się że to syf, będzie chciał mnie do siebie zwabić przeprosinami ....które nic dla mnie nie znaczą i przekonywaniem mnie, że mu beze mnie źle, że cierpi, że prosi bym wróciła, że kocha nad życie.
Tak robi uzależniony...
A ja? Muszę schować w kieszeń swoje uczucia ,pozakrywać rany i po chrześcijańsku otworzyć ramiona i serce.
I znów powielić ten cały schemat i cyrk który trwa od lat
Nic nie musisz... wystarczy, że pójdziesz na terapię dla współuzależnionych.
Wiem co piszę.
Moja rodzina jest cała skażona alkoholowym nałogiem.
Ja, alkoholiczka - wiem co czuje twój mąż. I uwierz, że bez terapii z jego jak i z twojej strony nic się nie zmieni a z czasem będzie gorzej. Alkoholizm i pornografia to jedna "rodzina". Pornografia uaktywnia bowiem te same obszary w mózgu, które są odpowiedzialne za alkohol i narkotyki.
Moja siostra ma męża alkoholika. On twierdzi, że problemu nie ma.... (wypieranie)
Ona od paru lat chodzi na grupę dla współuzależnionych.
Żyje dalej z alkoholikiem,choć się od niego odcięła(emocjonalnie). Jak mówi - ogromny ciężar zrzuciła.
Pracuje nad sobą dodatkowo na terapii indywidualnej.
Nie wyzbyła się wszystkich lęków, ale ma zdrowsze podejście do nałogowca
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: katalotka72 »

a czy nie jest tak, że on jest chory?
tak jak alkoholik, narkoman, hazardzista i każdy inny "holik"?
czy nie powinien po prostu zacząć się leczyć? skorzystać z pomocy fachowców?
wiem nie mam żadnego pojęcia o sprawie, ale jakieś ogólne doświadczenie życiowe tak mi podpowiada
Inna
Posty: 332
Rejestracja: 23 lip 2017, 21:47
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Inna »

krople rosy pisze: 04 lut 2018, 10:50 Jak można kogoś mocno kochać i jednocześnie go krzywdzić mając świadomość tej krzywdy?
Można.... Pozostając w niewoli nałogu, można...
To jest koszmar nałogowca.
Czyni coś, czego czynić nie chce. Potworne wyrzuty sumienia wpędzają w błędne koło...
Ogromnie współczuję tobie i twojemu mężowi.
Ja sama byłam w środku takiego (podobnego) koszmaru.
Spróbuj może zaproponować mężowi pójście na mityng AA. Tam też chodzą osoby uzależnione od pornografii. To pomaga. Ważne by znaleźć się w grupie osób z podobnymi nałogami, trudnościami. Dają wsparcie. Człowiek zdaje sobie sprawę, że nie jest sam, że nie jest wyobcowany, że takich jest wielu.
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
krople rosy

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: krople rosy »

Kawko spacer nic nie da. Odciagnelabym tylko na chwilę to co stać się musi. Były kiedyś i wspólne modlitwy....jednak ssanie i tak trzeba było nakarmić.
Ja dziś czuję się lepiej o tyle że to się stalo i spadł ciężar oczekiwania ale mam oschlość w stosunku do męża. Wrócił z laptopem do naszego pokoju. A ja nie mam ochoty ani na rozmowy ani na powrót męża.

Poszedł myć naczynia i zajął się obiadem.
Inna pisze: 04 lut 2018, 11:13 Żyje dalej z alkoholikiem,choć się od niego odcięła(emocjonalnie). Jak mówi - ogromny ciężar zrzuciła.
I mnie się właśnie taki stan marzy.
Nie pracuję zawodowo, zajmuję się dziećmi i domem , nie jestem niezależna finansowo , siłą rzeczy jesteśmy z mężem cały czas ze sobą.
Może za dużo.
Inna
Posty: 332
Rejestracja: 23 lip 2017, 21:47
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Inna »

"I mnie się właśnie taki stan marzy
Marzenia się spełniają, tylko trzeba im pomóc :)
Nie pracuję zawodowo, zajmuję się dziećmi i domem , nie jestem niezależna finansowo
Moja siostra też nie :)
siłą rzeczy jesteśmy z mężem cały czas ze sobą.
Może za dużo.
I tu chyba masz odpowiedź :) .... (pisze ta, która się od męża odwiesić nie umie ;) )
Ale te "mądrości" nabywam od sycharków :)
Ja jeszcze nie do końca umiem się nimi posługiwać, ale co niektóre są w moim życiu już wprowadzone :)
Niektóre przymusowo (brak męża na co dzień) - też ma swoje plusy, aczkolwiek milczę o nich bo się boję, że to może egoizm... a może to taka namiastka zdrowej "wolności"?
Jedno wiem. Ważne by mieć SWOJE hobby, pasje, zainteresowania. Znaleźć czas tylko dla SIEBIE. Nie oddawać calej siebie dzieciom, mężowi i wszystkim dookoła. Bo wtedy nas (SIEBIE) nie ma....
Mnie nie było przez większość mojego życia.
Teraz coraz częściej jestem, choć przeszłość robi swoje... Wciąż się chowam...
Ale pokrzepiające jest to, że już nie potrafię za długo się ukrywać, bo poznałam smak życia na wolności :)
Zrzuć kajdany współuzależnienia. Zrób coś dla siebie.
Moje życie zaczęło się zmieniać od jednego zdania pewnego człowieka, który wywrócił moje życie do góry nogami (dosłownie i w przenośni ;) ) a to zdanie brzmi:

Co zrobiłaś dla siebie?
Ostatnio zmieniony 04 lut 2018, 14:16 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono na prośbę autora
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
Zablokowany