A możesz to chociaż mgliście uzasadnić dlaczego nawalil?
Wiesz...nikomu nie byłoby mile coś takiego uslyszeć...
On sie chciał otworzyć przed Tobą...bo to raniace było na pewnio dla niego
Mysle że bardziej budujace byloby zapytac
- jak myslisz to naprawic?
- zgadzasz sie z tym?
- no przykre takie uslyszeć
Nie trzeba od razu dobijac męża myślę.
Ja tu widze taką cheć z jego strony pokazania Ci swojego bolu. To mogło zjednoczyć
Takie zachowanie nie musi oznaczac depresji.Wyszedł obrażony, na odchodne usłyszałam, że go nie rozumiemy, nie wspieramy, jego życie jest bez sensu itd. A że mam doświadczenie z samobójczą śmiercią w rodzinie to już miałam czarne myśli. Zadzwoniłam do niego wieczorem i usłyszałam, że mu nie pomogłam jak tego potrzebował, bo on odszedł te kilka miesięcy temu bo potrzebował pomocy a ja i cała rodzina (jego i moja) go olała.
Czy maż byl diagnozowany w tym kierunku?
Wiesz...mysli samobojcze sa teraz czeste zwlaszcza w czasie kryzysu. Czesto to taki straszak.
Nie należy tego lekceważyc ale też nie dac sie tym terroryzować.
Może on wie że to Cie rusza i bardziej lub mniej świadomie to wykorzystuje?
Ktory raz mu to tlumaczylaś?Tłumaczyłam mu, że mnie mocno swoimi słowami zranił, że byłam w rozsypce i sama potrzebowałam pomocny. A ilekroć próbowałam nawiązać z nim kontakt to albo mnie zbywał, albo znów ranił.
Myslisz że to ma sens - tlumaczyć?
Po co mu sie podstawiasz?
Nie wystarczy - jak bedziesz chcial wrocic możemy pomyslec o jakies drodze naprawy. I tyle?
No sorry ale to chyba jego decyzja byla o odejsciu.
Wiec niech sie z nia mierzy a nie musisz mu tlumaczyc
No....myśle że nie musial tego uslyszec od Ciebie zwlaszcza że nikt mu nie pomogl. Nie wnikam kto mial racje i dlaczego nikt sie z nim nie kontaktuje ale jest sam. I badz co badź to przykre.Powiedziałam mu że prosiłam jego rodzinę o kontakt z nim ale on z nikim nie chciał rozmawiać a teraz słyszę że nikt się z nim nie kontaktował.
Nie zrozum mnie źle - może to byc ewidentnie jego wina.
Może rodzina zna jego gierki?
Ale jak widzisz że jestes skrytykowana przez żone a i odrzucona przez rodzine - to pomijajac powody - smutne to jest
Daj mu czas dorosnac w takim razie.Powiedziałam mu że ja nie umiem mu pomóc, cieszę się że chodzi na terapię i niech szczerze tam o wszystkim rozmawia bo mi to pachnie depresją, a on mi na to , że nie ma stwierdzonej depresji. On takich stanów w naszym małżeństwie miał kilka a nawet kilkanaście. Ja nie mam czasu go nianczyc, nie wiem jak mu pomóc. Nie mam odwagi prosić znów jego rodziny o pomoc, pogadanie z nim, w mojej rodzinie wszyscy po tylu miesiącach mają o nim jak najgorsze zdanie.
Nie wiem co będzie dalej. Ja jestem przez niego poraniona potrzebuję czasu oraz potrzebuję silnego mężczyzny a nie dorosłego dziecka. A on nic nie będzie w stanie zmienić bo przecież łatwiej być ofiarą.
Nie oczekuj że z dnia na dzien stanie sie bohaterem domu. Moj maż potrzebowal ponad 2 lat żeby zaczac inaczej myslec.
Poczekasz?
Tylko nie badz bezczynna!
Ty też masz kawal do zrobienia
W nastepnym poscie piszesz jak rzucasz kolo meżowi ratunkowe
A po co?
Czy on o to prosił?
Jak ma dorosnać jak mu caly czas chusteczka nos wycierasz?
Zajmij sie sobą
Wiem że czytalas sasiedni watek. Mysle że dużo wspolnego masz z U79.
Chcesz pomatkować?
To zajmij sie dziećmi.
A jak chcesz meżczyzny to nie tlumacz, nie rzucaj kół bo on potrafi o siebie zadbac. Poszedł na terapie. Piszesz że nie ma stwierdzonej depresji wiec - czy nie wierzysz specjalistom?
Mysle że Twoj maż jest madry ale i wrażliwy. I probuje to w sobie poukladac na nowo. Nie przeszkadzaj mu ale go wspieraj jesli chcesz.
I nie popędzaj
Już tyle czasu zmarnowane wiec co tam? Poczekasz?
Oddaj go Bogu i staraj sie wsluchać w glos ks. Pawlukiewicza czy Pana Pulikowskiego. Tam dużo o meżczyznach jest
Byla taka fajna audycja w Nocnych Światlach
"Jak (nie) stracić męża
Na yt możesz odszukac i posluchać.
Ja myslę Blawatku że Wy obydwoje chcecie tylko nie za bardzo wiecie jak - wrocic do siebie
Probujecie wyjsć ze swoich skorup ale byle słowo i już schowani - ty w soim zranieniu on w poczuciu bycia nikim
Te schematy trzeba zmienić
A że latami one narastaly to i lat potrzebuja źeby odpadly skorupy
Poczekasz?
Pozdrawiam