Witajcie:)
Człowiek to się jednak uczy całe życie:)
Nabrałam już świadomości, że nie znałam siebie i męża...
Praca nad sobą przede wszystkim!!! W ramach 2 lat pracy nad sobą ( po zdradzie męża i jego odejściu) dostałam łaskę cieszenia się życiem, niepłakania, nie użalania sie nad sobą i swoim losem, oddania wszytkiego dobrego i złego JEZUSOWI!!! Przy tym wszystkim okazuje się, że patrząc "po ludzku" osiągnęłam sukces zawodowy.
Wiecie dla mnie to wszystko, tak jak mój kryzys jest jednym wielkim DAREM OD PANA i daleko mi do obnoszenia się z sukcesem czy powodzeniem (tak mi sie wyjade).
Mój mąż nie mieszka z Panią X, być może się spotykają a może jest inna - nie wiem...W każdym razie nie deklaruje bycia moim mężem, czy nawet chęci rozmowy na ten temat. Ucieka...
Mąż natomiast robi/mówi takie rzeczy żeby teraz nijako odsunąć/zmniejszyć swoją "winę" (bardzo nie lubię tego określenia, nie ma tu winnego...).
Np. że ja już sobie ułożyłam swoje życie, to on też musi i prosi np o podział majątku...
Punktuje mnie za każdym razem, łapie za słówka, szuka zwady...nie daję się:)
Wiecie i tu nie chodzi o to, co ja myślę, bo na te same rzeczy patrzymy po prostu inaczej i myślę, że dla mnie "sukces i powodzenie" nie mają takiego znaczenia jak dla mojego męża.
Ja nie zaogniam, zgodziłam się na podział majątku, ok. Podskórnie czuję, że to kolejna rzecz którą muszę odpuścić, nie wkręcać się itd.
Kocham mojego męża miłością dojrzałą ale i nauczyłam się wyznaczać mu granice - być może tu też jest na to miejsce...
Czy ktoś z was przeżywał swój kryzys w podobny sposób?
Taka faza, odwracania winy...
Moderator: Moderatorzy
Re: Taka faza, odwracania winy...
Mama
Ale emocji w Twoim poście.
Jeżeli chcesz uzyskać odpowiedź od mężczyzn, to zadaj krótkie proste pytania. Inaczej uzyskasz odpowiedź od pań.
Ale emocji w Twoim poście.
Jeżeli chcesz uzyskać odpowiedź od mężczyzn, to zadaj krótkie proste pytania. Inaczej uzyskasz odpowiedź od pań.
Re: Taka faza, odwracania winy...
Dużo emocji...tak, sprawa "sprzed chwili" być może wybrzmiało:)
Okej, wersja dla Panów:)))
Co mąż chce osiągnąć zaczepkami słownymi, prowokacjami, deklarując otwarcie zazdrość???
Okej, wersja dla Panów:)))
Co mąż chce osiągnąć zaczepkami słownymi, prowokacjami, deklarując otwarcie zazdrość???
Re: Taka faza, odwracania winy...
Wariantów jest kilka:
1. Chce z siebie zrzucić odpowiedzialność. Prowokując Ciebie czuje się mniej winny.
2. Zachowuje się jak pies ogrodnika. Jemu wolno, ale nie Tobie.
3. A może nagle zobaczył, że jednak coś traci?
Jak widzisz, możliwości może być kilka.
Może włącz swoje radary emocjonalne na odbiór i coś wyczujesz.
1. Chce z siebie zrzucić odpowiedzialność. Prowokując Ciebie czuje się mniej winny.
2. Zachowuje się jak pies ogrodnika. Jemu wolno, ale nie Tobie.
3. A może nagle zobaczył, że jednak coś traci?
Jak widzisz, możliwości może być kilka.
Może włącz swoje radary emocjonalne na odbiór i coś wyczujesz.
Re: Taka faza, odwracania winy...
Dziękuję za odpowiedź Jacku.
Uśmiecham się bo uważam, że wariant 1 to strzał w 10... Mąż jakby czekał na okazje udowodnienia mi i całemu światu, że ja jestem zła, nie tylko on...Mąż stara się albo uzasadnić odejście od mnie, przy każdej nadarzającej się okazji albo zarzuca mi hipokrycję moich pogladów. Sam jest DDA, DDRR i powiela wszystko z domu..
Wiem, że sam to musi przepracować i wogóle chcieć przepracować !
Pytanie jaka w tym moja rola?
Ja: mówię otwarcie o miłości, wierności i trwaniu w nadzei, określam też sama przed sobą granice dla męża.
Uśmiecham się bo uważam, że wariant 1 to strzał w 10... Mąż jakby czekał na okazje udowodnienia mi i całemu światu, że ja jestem zła, nie tylko on...Mąż stara się albo uzasadnić odejście od mnie, przy każdej nadarzającej się okazji albo zarzuca mi hipokrycję moich pogladów. Sam jest DDA, DDRR i powiela wszystko z domu..
Wiem, że sam to musi przepracować i wogóle chcieć przepracować !
Pytanie jaka w tym moja rola?
Ja: mówię otwarcie o miłości, wierności i trwaniu w nadzei, określam też sama przed sobą granice dla męża.
Re: Taka faza, odwracania winy...
I to pozwoli Ci jakoś zachować twarz. Tak uważam.
No, z tym to będzie kłopot. Nie mając wzorców z domu rodzinnego, jedyną wyuczona umiejętnością jest ucieczka, którą teraz przerabia.
Re: Taka faza, odwracania winy...
Mama 84 .Fajnie słyszeć ze sobie poradziłaś zawodowo to bardzo waźne.Musisz sobie zdać sprawe źe twoje zachowanie nie pasuje do dzisiejszych trendów .Swiat się bardzo zmienił nikt nie rozumie ratowania małźenstwa.Rozwód stał się modny i nikogo to nie razi.
A Twój mąź zachowuje się standardowo zrzuca wine na Ciebie.Mnie wszyscy mają za wariata źe chce ratować małźeństwo a źona odstawia takie numery źe trudno to nawet opisać.
A Twój mąź zachowuje się standardowo zrzuca wine na Ciebie.Mnie wszyscy mają za wariata źe chce ratować małźeństwo a źona odstawia takie numery źe trudno to nawet opisać.
Re: Taka faza, odwracania winy...
Unicorn2 napisałeś " Musisz sobie zdać sprawę że twoje zachowanie nie pasuje do dzisiejszych trendów..."
Oczywiście, że zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę i nie robię tego dla męża ani na pokaz tylko dla BOGA, przed którym przysięgam miłość i wierność swojemu mężowi. Mąż nawet chce mi zabrać prawo do takiego myślenia na co się nie zgadzam! Rozumiem i widzę co się dzieje na świecie, jak rodziny się rozpadają, dzieci cierpią... Ja się nie podpisuję pod wyborami męża, one nie są moimi wyborami
Postawiłem mężowi granice w relacjach, przestałam przyjmować kwiaty i prezenty, zaczęłam oczekiwać rozmowy, i traktowania mnie jak żony a nie KOLEŻANKI.
Jacku, wiem, że wzorców z domu nie wyniósł, do tej pory jego ojciec odwiedza matkę z prezentami na kawkę a z innymi kombinuje na boku Mąż mój też uderzał w ten deseń ale powiedziałam basta...
Nie łatwe to wszystko, ale dzięki kryzysowi odnalazłem Boga i nauczyłam się Kochać męża o ironio
Oczywiście, że zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę i nie robię tego dla męża ani na pokaz tylko dla BOGA, przed którym przysięgam miłość i wierność swojemu mężowi. Mąż nawet chce mi zabrać prawo do takiego myślenia na co się nie zgadzam! Rozumiem i widzę co się dzieje na świecie, jak rodziny się rozpadają, dzieci cierpią... Ja się nie podpisuję pod wyborami męża, one nie są moimi wyborami
Postawiłem mężowi granice w relacjach, przestałam przyjmować kwiaty i prezenty, zaczęłam oczekiwać rozmowy, i traktowania mnie jak żony a nie KOLEŻANKI.
Jacku, wiem, że wzorców z domu nie wyniósł, do tej pory jego ojciec odwiedza matkę z prezentami na kawkę a z innymi kombinuje na boku Mąż mój też uderzał w ten deseń ale powiedziałam basta...
Nie łatwe to wszystko, ale dzięki kryzysowi odnalazłem Boga i nauczyłam się Kochać męża o ironio