separacja ?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

agap229
Posty: 19
Rejestracja: 04 lut 2018, 22:09
Płeć: Kobieta

separacja ?

Post autor: agap229 »

Witam , od niedawna czytam to forum. Mam poważny problem w małżeństwie. Proszę wybaczyć jeżeli popełnię jakiś błąd , piszę chaotycznie bo sytuacja już mnie przerasta. Byłam u paru psychologów, ale nie potrafię podjąć decyzji. Przedstawię sytuację najlepiej jak potrafię.
Jesteśmy małżeństwem od 16 lat, mamy czwórkę dzieci i w zasadzie do szczęścia brakuje tylko zgody i szacunku. Mąż nie widzi problemu. Uważa że ja odpowiadam za całe zło w naszym domu, cokolwiek nie powiem to jest źle. Pobraliśmy się z miłości, ale już parę miesięcy po ślubie mąż mnie pobił . Nawet nie jestem w stanie powiedzieć za co . Wpadł w szał, sytuacja powtórzyła się kilkakrotnie, zawsze przepraszał i mówił że to się nie powtórzy. Ostatnio stwierdził że to ja go pobiłam i to ja jestem winna. Nie było to uderzenie ale długie znęcanie, myślałam że nie przeżyję tego, tydzień nie pokazywałam się ludziom na oczy, niewiele osób o tym wie. Mąż jest zakochany w sobie, uważa że jest najpiękniejszy i powinnam mu być dozgonnie wdzięczna że wywlókł mnie z bagna jakim był mój rodzinny dom. Jestem dda i ddd, on też jest ddd ale uważa że jeżeli nie było alkoholizmu to jest ok. Kiedyś byliśmy bardziej wierzący. Ja nie znoszę dwulicowości , jeżeli on idzie do kościoła , siada w ławce a nad nim starsza kobieta stoi i on nie zamierza ustąpić staruszce miejsca to nie jest to w porządku, po tym zachowaniu stwierdził że stara .... niech stoi co ma do roboty. Bardzo kłamie , potrafi łgać w żywe oczy, a jak prawda wyjdzie na jaw to się śmieje. Jego motto to głupi się nie zorientuje a mądry nic nie powie. Obraża mnie przy dzieciach, już mamy problem z najstarszym synem bo widzi że ojciec sobie pozwala to on też nie ma szacunku. Prosiłam go byśmy poszli na terapię ale on uważa że to ja jestem ......Wielokrotnie prosiłam go o rozmowę, ani prośba ani prośba nie pomagają. Przy dzieciach mówi bym się leczyła. Od dzieci niewiele wymaga, mogą oglądać telewizję cały dzień a on nic nie powie, jak ja proszę to dzieci twierdzę że tata pozwolił i ja nie mam nic do powiedzenia. Jak jego rodzina mnie obrażała to twierdził że to moja wina, bo po ... tam szłam, a sam mnie tam zawiózł. Twierdzi że to moja wina że się od niego odsunęli, przeze mnie ich stracił. Ja bym powiedziała że nigdy ich nie miał. Był dobry jak ich finansował a jak przestał to założyli mu sprawę o alimenty mimo że nic nigdy nam nie dali, mężowi nawet wykształcenia. Twierdzi że to moja wina bo sama powinnam w zębach im te pieniądze zawieźć, a tak to musieli się upominać. Jestem u kresu wytrzymałości. Pożycia też nie ma, bo ja nie potrafię się przełamać jeżeli w dzień mi mówi, spójrz w lustro nie jesteś, nie byłaś i nie będziesz księżniczką. Sam uprawia sporty a gdy ja się zapisałam to nie mogłam iść bo on stwierdził że jak bym ruszyła tę tłustą .. to i ten sport nie był mi potrzebny. Mamy małe dzieci i ktoś musi się nimi zająć na czas wyjścia. Tak organizuje sobie pracę by wracać jak najpóźniej. Jak dzwonię i pytam gdzie jest to mówi że to nie moja sprawa. Twierdzi że wróci za chwilę a potem nie odbiera telefonu i jest za 5 godzin. Nigdy nic nie mówi że będzie później. Uważa że jest wolnym człowiekiem i nie obowiązku informować o której będzie w domu . Niedawno stwierdził że jestem najgorszą żoną na świecie i wrogowi nie życzyłby tego co ja mu zgotowałam. Nie mam w nikim wsparcia, nikomu nie mówię o tej sytuacji. Na zewnątrz uważany jest za idealnego męża i ojca, nie komentuję tego.Koleżanki mi zazdroszczą , gdyby wiedziały co się dzieje. Psycholog stwierdził że to jest przemoc psychiczna, on się z tego śmieje, mówi że książek się naczytałam. Był czas że stwierdził że nie uderzy mnie ale będzie mnie tak gnębił że mi się odechce. Pytam się go co oznacza dla niego małżeństwo? Nie odpowiada na to, tłumaczę że teraz to już nie chodzi tylko o nas ale o dzieci. Syn potrafi mnie zwyzywać przy ojcu a on nie reaguje. Mówi co się dziwisz ty go nie szanujesz to i on nie. Jest przekonany o swojej świętości. Pytam się go czy ma sobie coś do zarzucenia to twierdzi że mnie nie może zmienić, a to ja jestem winna , przecież on nie pali nie pije i zarabia to o co mi chodzi. On zarabia i on rządzi, a jak był czas że ja więcej zarabiałam to taka zasada nie obowiązywała. Wszelkie decyzje podejmuje samodzielnie i nie uważa by musiał to konsultować. Przy nim czuję się jak ostatnie zero. Proszę o pomoc bo już nie daję rady.
Ostatnio zmieniony 06 lut 2018, 20:57 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: wulgaryzmom, nawet niepełnym mówimy zdecydowane NIE
jacek-sychar

Re: separacja ?

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Agap na naszym forum

Cóż, dysfunkcje wyniesione z domu rodzinnego często powiela się w swoim domu i małżeństwie. Czy czytałaś polecaną przez nas literaturę o dorosłych dzieciach?

Może jakaś wizyta w naszym ognisku>
Ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/

Na koniec chciałbym Ci przypomnieć, że internet nie jest anonimowy. Dlatego pisząc staraj się nie podawać szczegółów, które mogłyby pozwolić zidetyfikować Ciebie lub Twoją rodzinę.
agap229
Posty: 19
Rejestracja: 04 lut 2018, 22:09
Płeć: Kobieta

Re: separacja ?

Post autor: agap229 »

Wiem, że na pewno nie jestem bez winy. Mówiłam że mogę iść nawet do psychiatry, (mój psycholog stwierdził że nie ma potrzeby)
on uważa że nikt z niego głupka nie będzie robił a ja to i tak jestem .., Wcale nie uznaje swojej winy, według mnie wina zazwyczaj jest z dwóch stron. Nie zamierza się zmieniać i nic z tą sytuacją nie zamierza robić.
Ostatnio zmieniony 06 lut 2018, 21:24 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Nie próbujemy używać wulgaryzmów
Ukasz

Re: separacja ?

Post autor: Ukasz »

Agap - to, co opisujesz, jest przerażające. Przemoc fizyczna i psychiczna na stałe. Wyniszczająca Ciebie i krzywdząca Wasze dzieci. Zacznij działać, zanim nie będziesz już w stanie. Sama oceń, jakie stoją przed Tobą możliwości. Kto jest właścicielem mieszkania / domu, w którym mieszkacie? Potrzeba jakiegoś odseparowania się od męża, choćby czasowa i bez jej sformalizowania, wydaje się oczywista. Nie chodzi przecież o to, jak długo wytrzymasz, tylko czy trwanie w tym układzie daje szansę na naprawę małżeństwa.
Zastanów się, co mogłoby dać samo wniesienie sprawy o separację z jego wyłącznej winy - nawet jeśli w rzeczywistości wolałabyś jej ostatecznie nie doprowadzić do skutku, choć w tym wypadku nie mogłabyś już wykluczyć doprowadzenia sprawy do końca. Możesz jakoś udowodnić to, co dzieje się w domu? Nie musisz tego potem użyć, ale sam fakt istnienia takich dowodów może mieć istotny wpływ na postawę Twojego męża. Separację można uchylić potem bardzo łatwo - wystarczy zgodna wola obojga małżonków. W każdym razie, jeżeli będziesz to rozważała, to tylko jako środek do uratowania małżeństwa, a nie jego rozbicia.
agap229
Posty: 19
Rejestracja: 04 lut 2018, 22:09
Płeć: Kobieta

Re: separacja ?

Post autor: agap229 »

Niedawno dotarło do mnie że jestem dda. Chciałabym pójść na terapię. Boję się że u męża to może być problem psychiczny. W rodzinie jego były samobójstwa i choroby psychiczne. Mam zamiar poczytać trochę literatury fachowej , myślałam też nad filmem Pokój zmagań, obejrzę gdzieś w internecie?
agap229
Posty: 19
Rejestracja: 04 lut 2018, 22:09
Płeć: Kobieta

Re: separacja ?

Post autor: agap229 »

Tak jak pisałam wcześniej, nikt nie wie o naszej sytuacji, trudno będzie mi udowodnić jego winę , jest bardzo przebiegły. Zawsze wmawia mi że jest ostoją spokoju, a po tym jak mu puściłam nagranie z jego awanturą to się wściekł i w niewyjaśnionych okolicznościach nagranie zginęło. Teraz jest ostrożny i mniej mówi, ale zdarzają się awantury. Nieraz mówi tak niestworzone rzeczy że zastanawiam się czy nie podejrzewa mnie o nagrywanie i nawet pyta co ,psycholu nagrywasz? Jak był względnie dobrze to mówił , nawet jak ktoś złapie cię za rękę to mów że to nie twoja ręka. Nigdy nie przyznaje się do winy. Parę osób z naszego otoczenia próbowało mu powiedzieć że nie robi dobrze w kwestii wychowywania dzieci,( ciągłe podważanie matczynego autorytetu) a na co on nic nie powiedział a w domu wysłuchałam jacy to są nienormalni. Za wzór stawia swoją rodzinę gdzie jak pisałam daleko im do normalności. Ja otwarcie przyznają że pochodzę z rodziny patologicznej i on to wykorzystuje mówiąc że nie ma czego się po mnie spodziewać, bo wychowałam się w takim bagnie.
Mirakulum
Posty: 2648
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: separacja ?

Post autor: Mirakulum »

agap

szukaj profesjonalnej pomocy , najlepiej grupa dla osób doznających przemocy

w czerwcu organizujemy warsztaty "Od przemocy do życia w obfitości " w Hodyszewie - zapraszam (22-24 czerwca)

masz moją modlitwę
Inna
Posty: 332
Rejestracja: 23 lip 2017, 21:47
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: separacja ?

Post autor: Inna »

Ogromnie współczuję i przytulam.
Zła wiadomość - będzie tylko gorzej...
Dobra - możesz to przerwać.
Znam z "sąsiedztwa" jak i autopsji.
Tu już nie ma czasu na pertraktacje.
Powiedz STOP.
Masz możliwość wyprowadzki?
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
agap229
Posty: 19
Rejestracja: 04 lut 2018, 22:09
Płeć: Kobieta

Re: separacja ?

Post autor: agap229 »

Nie mam dokąd się wyprowadzić. Cały czas wierzę że on się zmieni, że da się uratować to małżeństwo , są małe dzieci, zaczęłam pracę nad sobą. Z tyłu głowy ciągle mam poczucie winy że może rzeczywiście to ja jestem winna. Boję się zmian, boję się robić rewolucji w życiu dzieci. Z drugiej strony nie chcę być tak poniewierana. Jak się nie odzywam , nie pytam , nie komentuję jego nieodpowiedzialności to jest ok. Jeżeli tylko coś powiem odnośnie wychowywania dzieci , czy późnego powrotu to jest problem. Jemu teraz jest dobrze, jest niezależny, nie liczy się z niczyim zdaniem, opieka dla dzieci jest zapewniona , ja muszę się do tego dostosować, on nigdy. Boję się że jeżeli pozostanę taka bierna to za daleko zabrnie; Dzieci będą miały na wszystko pozwolone, moje zdanie nie będzie miało w tym domu znaczenia.
Mirakulum
Posty: 2648
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: separacja ?

Post autor: Mirakulum »

jeszcze gorzej,
dzieci przeniosą ten schemat do swoich nowych rodzin ,
a ty będziesz wiedział, że mogłaś to zmienić i nic nie zrobiłaś
agap229
Posty: 19
Rejestracja: 04 lut 2018, 22:09
Płeć: Kobieta

Re: separacja ?

Post autor: agap229 »

Mirakulum pisze: 06 lut 2018, 23:15 jeszcze gorzej,
dzieci przeniosą ten schemat do swoich nowych rodzin ,
a ty będziesz wiedział, że mogłaś to zmienić i nic nie zrobiłaś
Nic nie da się z tym zrobić ?,zna ktoś sytuację że było beznadziejnie a jednak udało się?
SAMOA
Posty: 157
Rejestracja: 20 lut 2017, 9:43
Płeć: Kobieta

Re: separacja ?

Post autor: SAMOA »

agap229 pisze: 06 lut 2018, 23:13 Nie mam dokąd się wyprowadzić. Cały czas wierzę że on się zmieni, że da się uratować to małżeństwo , są małe dzieci, zaczęłam pracę nad sobą. Z tyłu głowy ciągle mam poczucie winy że może rzeczywiście to ja jestem winna. Boję się zmian, boję się robić rewolucji w życiu dzieci. Z drugiej strony nie chcę być tak poniewierana. Jak się nie odzywam , nie pytam , nie komentuję jego nieodpowiedzialności to jest ok. Jeżeli tylko coś powiem odnośnie wychowywania dzieci , czy późnego powrotu to jest problem. Jemu teraz jest dobrze, jest niezależny, nie liczy się z niczyim zdaniem, opieka dla dzieci jest zapewniona , ja muszę się do tego dostosować, on nigdy. Boję się że jeżeli pozostanę taka bierna to za daleko zabrnie; Dzieci będą miały na wszystko pozwolone, moje zdanie nie będzie miało w tym domu znaczenia.
Agap mialam bardzo podobną sytuacje, tez mi sie wydawalo ze nie moge nic zrobic, nie moge sie wyprowadzić bo nie mialam gdzie.
On się nie zmieni, jeśli Ty nic nie zaczniesz robić to mu jest tak wygodnie.
Jeśli nie chcesz być poniewierana to myśl o dzieciach i o sobie za niego możesz jedynie się modlić i oddać Bogu. Nie możesz myśleć że tylko Ty jesteś winna.Nie bój się zmian zacznij pracować nad sobą i oddaj wszystko Bogu. Lekko nie będzie ale dasz radę. Mi też wyprowadzka z domu była nie do pojęcia do momentu kiedy zrozumiałam że innego wyjścia już nie mam. Tak trudne to wszystko ale możliwe do przejścia tylko z Bogiem, z nim jesteśmy wiele osiągnąć. Ufaj Ahap i do roboty. Lekko nie będzie.
Jestem z modlitwą
Ściskam Cię najmocniej ♥️
Mirakulum
Posty: 2648
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: separacja ?

Post autor: Mirakulum »

agap229 pisze: 06 lut 2018, 23:21
Mirakulum pisze: 06 lut 2018, 23:15 jeszcze gorzej,
dzieci przeniosą ten schemat do swoich nowych rodzin ,
a ty będziesz wiedział, że mogłaś to zmienić i nic nie zrobiłaś
Nic nie da się z tym zrobić ?,zna ktoś sytuację że było beznadziejnie a jednak udało się?
oczywiście, ze się da
ja to przeżyłam, teraz pracuje z osobami w takich kryzysach
idź po pomoc
przerwij milczenie
na razie na nasze propozycje szukasz wymówek - usprawiedliwień , dlaczego to czy tamto jest niemożliwe .
tak zachowują się osoby współuzależnione- tez tak kiedyś miałam
Pogody Ducha
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: separacja ?

Post autor: s zona »

Ukasz pisze: 06 lut 2018, 21:28 Agap - to, co opisujesz, jest przerażające. Przemoc fizyczna i psychiczna na stałe. Wyniszczająca Ciebie i krzywdząca Wasze dzieci. Zacznij działać, zanim nie będziesz już w stanie. Sama oceń, jakie stoją przed Tobą możliwości. Kto jest właścicielem mieszkania / domu, w którym mieszkacie? Potrzeba jakiegoś odseparowania się od męża, choćby czasowa i bez jej sformalizowania, wydaje się oczywista. Nie chodzi przecież o to, jak długo wytrzymasz, tylko czy trwanie w tym układzie daje szansę na naprawę małżeństwa.
Zastanów się, co mogłoby dać samo wniesienie sprawy o separację z jego wyłącznej winy - nawet jeśli w rzeczywistości wolałabyś jej ostatecznie nie doprowadzić do skutku, choć w tym wypadku nie mogłabyś już wykluczyć doprowadzenia sprawy do końca. Możesz jakoś udowodnić to, co dzieje się w domu? Nie musisz tego potem użyć, ale sam fakt istnienia takich dowodów może mieć istotny wpływ na postawę Twojego męża. Separację można uchylić potem bardzo łatwo - wystarczy zgodna wola obojga małżonków. W każdym razie, jeżeli będziesz to rozważała, to tylko jako środek do uratowania małżeństwa, a nie jego rozbicia.
Witaj Agap,
podpisuje sie pod tymi slowami ....
sama stwarzalam mojemu mezowi chyba jeszcze lepszy konfort ..
ale dopiero wystepujac o separacje i alimenty zaczelo cos do meza docierac i teraz chce naprawiac ..
nwm ,na ile to jest szczere.....
a nie obawa przed rozprawa ...

uwazam ,ze w naszym przypadku taki zimny prysznic podzialal ..opinia publiczna rowiez ...
wczesniej niewiele trafialo ..
ale sama musisz to przemyslec /przemodlic
pomodle sie o Boza Odwage dla Ciebie :)
agap229
Posty: 19
Rejestracja: 04 lut 2018, 22:09
Płeć: Kobieta

Re: separacja ?

Post autor: agap229 »

Dziękuję za słowa otuchy. Jestem świetnym przykładem że jak trwoga to do Boga. Kiedyś byłam bardzo blisko Boga, nawet chciałam być zakonnicą. To chyba kara za to że tak się oddaliliśmy od Boga.
ODPOWIEDZ