piętno zdrady

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: piętno zdrady

Post autor: Lawendowa »

karas pisze: 09 gru 2020, 23:28 Kowalska jest naprawdę wyrozumiałą kobieta, nigdy złego słowa o niej nie powiem. To ja zabiegałem o nią, ona dla mnie poświęciła swoją rodzinę i życie. Już raz ją zostawiłem, związałem się z nią teraz, bo chciałem znów to poczuć co wtedy, kiedy był między nami flirt.
Czy kowalska też jest żoną sakramentalną? Ma dzieci?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: piętno zdrady

Post autor: Załamana »

Lawendowa dobre pytanie podpinam się ?
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: piętno zdrady

Post autor: sasanka »

Też jestem ciekawa czy ta dobra , wspaniała kowalska jest albo była żoną sakramentalną i ma dzieci ?
A skoro ona taka cudowna to dlaczego ładuje się w cudze małżeństwo ?
A ty karaś dla mnie jesteś nazwijmy rzeczy po imieniu wielkim egoistą (np. by nie zostać sam) to wykorzystujesz sytuację , że kowalska wiernie czeka na to co zrobisz mając zapewne w tym jakiś własny interes (nie oszukujmy się ) a marzysz o żonie , którą zdradzałeś i jesteś na nią obrażony , że odeszła i nie ma już do ciebie zaufania.
Tak jak ktoś napisał , najpierw posprzątaj to bagno , które sam zrobiłeś i dopiero potem zmuś się do myślenia o innych a nie tylko o sobie.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: Astro »

Karas sam pierwszy zdradziłeś. Później chciałeś ratować małżeństwo . Po roku twoich starań i braku efektu wróciłeś do kowalskiej . To był najgorszy przekaz jaki mogłeś dać żonie.
Piszesz ,że kochałeś żonę a mimo to zdradzałeś . Dla mnie osobiście twoja wypowiedz dalej hula po mojej głowie , ale ni jak nie chce się zatrzymać . Nie mogę jej u siebie nigdzie w tą układankę wpasować.
Jedno co mogę ci napisać . Korzystaj z pomocy forum . Nie uciekaj od razu . Na pewno skorzystasz na całe swoje przyszłe życie .
I co nie ocenione poznasz bardzo wartościowych ludzi . Kto wie ,możesz poznać tutaj ludzi , którzy zostaną twoimi przyjaciółmi. I nie będą to rozmowy na zasadzie tylko klikania w klawiaturę. W to możesz mi wierzyć bo wiem co piszę i mówię.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
karas
Posty: 77
Rejestracja: 03 gru 2020, 13:13
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: karas »

Nirwanna pisze: 11 gru 2020, 6:45 Jeśli dajesz sobą pomiatać, to nie jest to miłość. Ani do żony, ani do siebie. Jest to przeciwieństwo miłości. Zwłaszcza tej z pierwszego przykazania.
Bezgranicznie żony też nie kochasz, bo własnoręcznie postawiłeś sobie granice w postaci kowalskiej chociażby. Plus parę innych.
Reasumując - to, co uważasz za miłość, to tombak i wyrób miłościopodobny, podrobiony we wszelkich możliwych aspektach.
Jak dobrze rozumiem, popełniłem błąd wchodząc w sakramentalny związek małżeński z jeszcze żona, bo nie kochałem jej tylko jej wyobrażenie?
karas
Posty: 77
Rejestracja: 03 gru 2020, 13:13
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: karas »

Pavel pisze: 11 gru 2020, 11:27
Ja nie mam problemu, że się ze mną nie zgadzasz, nie mam potrzeby ani wybaczać ani ci na siłę udawadniać jak bardzo się mylisz.
To twoje życie i konsekwencje twoich decyzji.
I one cię dosięgają.
Każdy ma swój czas, najwyraźniej twój jeszcze nie nadszedł i ja nie mam z tym żadnego problemu.
Zachęcam natomiast do odgrzebania tego tematu gdy dojdziesz do wniosku, że działając „po swojemu” wyczerpałeś wszystkie możliwości i dalej jest ci źle.
Nie trzeba mi nic udowadniać, mam problem z wybaczeniem sobie i zapomnieniem o żonie a nie rozumieniem nauki kościoła. Tak, to moje konsekwencje. Proszę podrzuć mi ten temat na czas kiedy dojdę do wniosku, że wyczerpałem wszystkie możliwości
karas
Posty: 77
Rejestracja: 03 gru 2020, 13:13
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: karas »

Lawendowa pisze: 11 gru 2020, 18:55 Czy kowalska też jest żoną sakramentalną? Ma dzieci?
Nie, nie jest sakramentalną żoną, była w długoletnim związku, ma dziecko.
karas
Posty: 77
Rejestracja: 03 gru 2020, 13:13
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: karas »

Astro pisze: 12 gru 2020, 2:46 Karas sam pierwszy zdradziłeś. Później chciałeś ratować małżeństwo . Po roku twoich starań i braku efektu wróciłeś do kowalskiej . To był najgorszy przekaz jaki mogłeś dać żonie.
Piszesz ,że kochałeś żonę a mimo to zdradzałeś .


Jedno co mogę ci napisać . Korzystaj z pomocy forum . Nie uciekaj od razu . Na pewno skorzystasz
Mój najgorszy przekaz nie jest usprawiedliwieniem jej zdrady i bycia w niesakramentalnym związku z Kowalskim. Zdradziłem kochając, może to sprzeczność ale ona też mówiła, że kocha a zobacz jak żyje. Rok to mało? Żeby ona chociaż ze 2 dni się starała tak jak ja to już dawno bylibyśmy razem. Serio. Wyczerpałem pomysły i siły, ona widząc, że jestem sam i blisko Boga nawet nie zwracała na to uwagi, cieszyła się, że jestem sam o cierpię. I nie uciekam, znoszę krytykę, na tyle silny jestem ale nie jestem na tyle silny by nadal być sam i starać się o powrót żony kiedy ona z Kowalskim śmieje mi się w twarz.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: Astro »

Sam pierwszy zdradziłeś ,to jest fakt , który sam przyznajesz.

Napisałeś:
Mój najgorszy przekaz nie jest usprawiedliwieniem jej zdrady i bycia w niesakramentalnym związku z Kowalskim. Zdradziłem kochając, może to sprzeczność ale ona też mówiła, że kocha a zobacz jak żyje. Rok to mało? Żeby ona chociaż ze 2 dni się starała tak jak ja to już dawno bylibyśmy razem. Serio. Wyczerpałem pomysły i siły, ona widząc, że jestem sam i blisko Boga nawet nie zwracała na to uwagi, cieszyła się, że jestem sam o cierpię. I nie uciekam, znoszę krytykę, na tyle silny jestem ale nie jestem na tyle silny by nadal być sam i starać się o powrót żony kiedy ona z Kowalskim śmieje mi się w twarz.

Ale twoja zdrada jest już usprawiedliwiona ? I ta pierwsza i ta kolejna ? W tej wypowiedzi właśnie szukasz swego usprawiedliwienia.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: piętno zdrady

Post autor: renta11 »

Karasiu

Bardzo tuta już mądrych padło, cała kopalnia drogowskazów.

Ja widzę w Tobie wiele: bałaganu, sprzeczności, zagubienia, słabości, miotania się. Można by dużo wymieniać. A już sprawa z próbami samobójczymi to wisienka na torcie.
I na mojego czuja to nie jest sprawa świeża, nawet sprzed Twojej zdrady. Ale coś w Twoim życiu było takiego (pewnie wiele rzeczy i bardzo dawno temu), że taki niespójny jesteś.
I nie jesteś tutaj, jak sam piszesz z powodu: religii, zony, kowalskiej, ale sądzę, ze szukasz pomocy dla siebie samego. Bo dochodzisz do punktu, w którym trudno dalej ciągnąć to niby życie. I te wszystkie problemy: zdrada, żona, kowalska to konsekwencje Twojego totalnego pogubienia, braku życiowego drogowskazu. Jak widać, sam sobie nie radzisz, nie umiesz siebie sensownie prowadzić w życiu, sam nie wiesz czego chcesz: żony, kowalskiej, bo przecież jak była żona to chciałeś kowalskiej, jak jest kowalska to chcesz żony. A jutro pewnie będziesz się czepiał jeszcze jakiegoś człowieka, który Tobie urządzi życie, będzie wsparciem i drogowskazem. Można tak się czepiać ludzi do końca życia, wiele osób tak żyje.
Ale po co?
Nie chcę namawiać Cię namolnie do podczepienia się pod Boga, do postawienia Jego na 1 miejscu. Do tego, aby to Bóg był Twoim drogowskazem, prawdą i życiem.
Ale ja nie znam innej skutecznej metody na mądre i dobre życie. Wiem, że są ludzie, którzy także dobrze żyją bez Boga, ale mnie się nie udawało. Ja wiem i doświadczam tego od lat, że dopiero postawienie Boga na pierwszym miejscu, nawrócenie, było początkiem dobrej drogi, mojej drogi przez życie.
Myślisz, że jesteś tutaj, abyś mógł przebaczyć sobie?
Może i tak. Ale bez wzięcia na siebie konsekwencji swoich uczynków, bez wciągania w to żony i wszystkich świętych, bez pokuty, bez zadośćuczynienia żonie i innym, bez wejścia na nową, dobrą drogę - to będzie trudno osiągnąć spokój ducha. A tego chyba chcesz? Wybaczenia sobie i innym i spokoju ducha.
Jeżeli już tutaj jesteś, to pozostań i nie zniechęcaj się, że jesteś tutaj i ... NIC.
Bo jak każdy, chcesz to osiągnąć już, natychmiast i oczywiście bez długiej, trudnej pracy nad sobą i bez zbędnych wyrzeczeń. Pobyt tutaj to trudna i długa droga.
I na razie nie musisz zmieniać niczego.
Dlaczego?
Bo najpierw musisz uporządkować siebie, znależć dla siebie drogę, przewodnika, drogowskaz, sens życia.
To nie wyklucza oczywiście pracy z psychologiem i do tego także Cię namawiam, bo próby samobójcze są bardzo głośnym wołaniem o pomoc.
I Ty takiej pomocy potrzebujesz.
Zamiast więc zajmować się żoną, kowalską, innymi ludźmi - zajmij się SOBĄ. Bo tylko na siebie masz wpływ i tylko od Ciebie to zależy. Dokąd pójdziesz? Co zrobisz ze swoim życiem? Jakie decyzje zaczniesz podejmować?
Ale to później, kiedy będziesz na to gotowy.
Bo jak wiadomi, kiedy uczeń będzie gotowy to i mistrz się znajdzie.
Czy jesteś gotowy na nowe?
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
karas
Posty: 77
Rejestracja: 03 gru 2020, 13:13
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: karas »

Astro pisze: 12 gru 2020, 11:02 Sam pierwszy zdradziłeś ,to jest fakt , który sam przyznajesz.
Ale twoja zdrada jest już usprawiedliwiona ? I ta pierwsza i ta kolejna ? W tej wypowiedzi właśnie szukasz swego usprawiedliwienia.
Nie, nie jest usprawiedliwiona, nie usprawiedliwiam tego i nie szukam usprawiedliwienia. Chce tylko pokazać, że moja żona robi dokładnie to samo i nie ma wyrzutów sumienia. Chce żebyście zobaczyli też druga stronę tej historii, druga osobę. Osobę, którą kocham nadal mimo, że zadała śmiertelny cios naszemu małżeństwu. Nie jesteśmy razem nie dlatego, że za mało się modliłem tylko dlatego, że ona ode mnie odeszła. A fakt, faktem - gdyby nie chodziło o zdrade tylko chorobę? I też by odeszła. Bo pojawił się problem więc nie chce się żyć z problemem albo trwać w leczeniu bo lepiej jest żyć lekko, bez zmartwień. To jest właśnie moja żona. Troszczy się tylko o siebie. Nie ma w niej żadnych ludzkich odruchów, empatii. Nie zrozumiała, że jeśli w małżeństwie jest problem to można go rozwiązać, wybaczyć, przepracować itd, odeszła bo tak było łatwiej.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: piętno zdrady

Post autor: JolantaElżbieta »

karas pisze: 12 gru 2020, 15:30
Astro pisze: 12 gru 2020, 11:02 Sam pierwszy zdradziłeś ,to jest fakt , który sam przyznajesz.
Ale twoja zdrada jest już usprawiedliwiona ? I ta pierwsza i ta kolejna ? W tej wypowiedzi właśnie szukasz swego usprawiedliwienia.
Nie, nie jest usprawiedliwiona, nie usprawiedliwiam tego i nie szukam usprawiedliwienia. Chce tylko pokazać, że moja żona robi dokładnie to samo i nie ma wyrzutów sumienia. Chce żebyście zobaczyli też druga stronę tej historii, druga osobę. Osobę, którą kocham nadal mimo, że zadała śmiertelny cios naszemu małżeństwu. Nie jesteśmy razem nie dlatego, że za mało się modliłem tylko dlatego, że ona ode mnie odeszła. A fakt, faktem - gdyby nie chodziło o zdrade tylko chorobę? I też by odeszła. Bo pojawił się problem więc nie chce się żyć z problemem albo trwać w leczeniu bo lepiej jest żyć lekko, bez zmartwień. To jest właśnie moja żona. Troszczy się tylko o siebie. Nie ma w niej żadnych ludzkich odruchów, empatii. Nie zrozumiała, że jeśli w małżeństwie jest problem to można go rozwiązać, wybaczyć, przepracować itd, odeszła bo tak było łatwiej.
Bierzesz pod uwagę, że żona mówi - on mnie zdradził, nie chcę go znac - niby kochał, chciał budować a poszedł do tej baby, z którą mmnie zdradził??? Powinieneś odczepić się od żony i zacząc żyć jak przystało na skruszonego męża, który skrzywdził żonę, a nie jak mały chłopiec polecieć do kowalskiej, bo taka dobra i mnie rozumie. To jest dziecinne.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: Astro »

Karaś jestem mężczyzna jak ty , ale w tym wypadku nie masz racji .

Napisałeś :
Chce tylko pokazać, że moja żona robi dokładnie to samo i nie ma wyrzutów sumienia. Chce żebyście zobaczyli też druga stronę tej historii, druga osobę. Osobę, którą kocham nadal mimo, że zadała śmiertelny cios naszemu małżeństwu.

To twoja zona zadała śmiertelny cios waszemu małżeństwu ? Ja to widzę inaczej niestety .
Zdrada boli wiesz !!!! Teraz to jakoś czujesz bo zona odeszła i zdradziła . A jak ty zdradzałeś to jak myślisz, co czuła łaskotało ja po pietach aż ze śmiechu nie mogła oddychać. Czy nie mogła oddychać bo ja zatkało. Z bólu i rozpaczy.
Nikt tego jeszcze nie poruszył .

Napisałeś:
Moje małżeństwo zniszczyłem ja sam. Zdradziłem żonę, fizycznie i emocjonalnie - żona znalazła moją korespondencję z Kowalską, chciała mi wybaczyć ale temat wracał, w końcu odeszła i złożyła pozew. Nie przyznałem się do zdrady fizycznej z wiadomych przyczyn, o reszcie powiedziałem żonie, przeprosiłem, prosiłem o wybaczenie.

Czy gdyby żona nie odkryła twojej korespondencji z kowalską i mleko by się nie rozlało, to dalej nie szedłbyś drogą szczęśliwego "rozbójnika". W tych dwóch twoich wypowiedziach , które tutaj przytoczyłem nie widzisz sprzeczności w tym co mówisz?
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: piętno zdrady

Post autor: sasanka »

Karaś jak o.Szustak powiedział , że zdrada (jakakolwiek emocjonalna czy fizyczna ) to gwałt na sercu.
I wyobraź sobie co poczuła twoja żona jak to odkryła. I nijak się tu ma twoja wstawka (tak się chcesz bronić ?) o chorobie .
Tego nie da się porównać.
I jak tu ktoś wyżej napisał , nie widać w tobie wiele skruchy jedynie rozpacz rozpieszczonego dziecka , które chce by zawsze było po mojemu.
I dziwię się , że tak chwalisz kowalską , bo dzięki niej również zniszczyłeś swoje małżeństwo.Ona ma też w tym trwaniu i wierności tobie jakiś swój interes, inaczej nie byłaby kowalską.
Uważaj , bo te dobre kowalskie po czasie okazują się "diabłami " , zaczerpnęłam to określenie z niedawnego postu od rozczarowanego zdradzacza ,( męża który zdradzał swoją żonę z cudowną kowalską i nagle odkrył , że ona tak naprawdę jest jak napisał diabłem i szukał pomocy na forum).
karas
Posty: 77
Rejestracja: 03 gru 2020, 13:13
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: karas »

JolantaElżbieta pisze: Bierzesz pod uwagę, że żona mówi - on mnie zdradził, nie chcę go znac - niby kochał, chciał budować a poszedł do tej baby, z którą mmnie zdradził??? Powinieneś odczepić się od żony i zacząc żyć jak przystało na skruszonego męża, który skrzywdził żonę, a nie jak mały chłopiec polecieć do kowalskiej, bo taka dobra i mnie rozumie. To jest dziecinne.
Biorę. Serio. Tylko co mi po tym skruszeniu i życiu w samotności? Co po sobie zostawię na świecie? Zrobiłem dla żony wszystko co mogłem. Nic nie zrobiło na niej wrażenia. Nic! Ona nie chce mojego wybaczenia, zadośćuczynienia, pokory, skruchy ani nic innego niż tylko spokój i rozwód. Tyle ode mnie chce. Może to i dziecinne, poszedłem do Kowalskiej, żona mnie nie chce a ja nie chce żyć w samotności. I to nie chodzi już o Kowalska bo z czasem znalazła by się inna kobieta, tak po prostu jest w życiu. Mało kto zostaje po rozwodzie sam kiedy bierze go przed trzydziestka, czasy się zmieniły, ludziom nie przeszkadza, że ktoś jest po rozwodzie, na nieslubne dziecko itp. Te dysfunkcje nie dyskwalifikują nikogo by być szczęśliwym z kimś innym niż ex małżonek. Tylko religia została ta sama. Nasze babcie i matki tkwiły latami w takich malzenstwach gdzie była przemoc, alkoholizm i wiele gorszych rzeczy się działo, cierpiały w imię miłości i sakramentu ale według Was, nie kochamy ani siebie ani mężów skoro dawały się źle traktować... ?🙄
ODPOWIEDZ