Do: GregAN
Może nie uwierzysz, a może uwierzysz.
Chciałem odpisać coś na Twój pierwszy post, ale to zarzuciłem - bo znów będzie za ostro.
Przechodzę na stronę główną a pojawia się Twój nowy wpis:
Pantop,
Dla mnie, to Ty naprawdę nie trafiłeś tutaj przypadkiem !
Ktoś skierował Twoje słowa do nas, Ktoś skierował nasze słowa do Ciebie, Ktoś czeka na aż ktoś wyciągnie z tego wnioski.
Wierzysz w to ?
No to tutaj wpiszę com miał odpisać pierwej - cała reszta w dłoniach moderacji.
Wszystko wydaje się być w idealnym porządku.
Pojawiam się na forum.
Przedstawiam nurtujące mnie tematy.
Rozwijam pewne koncepcje, pytam, spieram się , dyskutuję , drążę.
Nie idę skrótami i dzielę włos jeśli zajdzie taka potrzeba.
Bronię swego zdania.
Jednocześnie nie zdarzyło się bym trwał w błędzie, kiedy go sobie tylko uświadomię.
Jak kiedyś wspomniałem, nie dziwne mi różne poziomy dyskusji.
TUTAJ zauważyłem niesamowicie niski próg tolerancji bólu u wielu czytelników.
Wystarczyło jedno niewinne określenie - już biją dzwony, alarmy zewsząd - ,,jak tak możesz???
,,
Aha.
Stąd refleksja, że być może, prócz tematów mnie interesujących, niechcący spełniłem/spełniam nieświadomą rolę odbicia ,,pięt achillesowych,, niektórych czytelników.
Jeśli byle kretyn potrafi wyprowadzić co niektórych ,,z nerw,, - to co tym bardziej uczynią kretyni w realu - których imię: legion.
Nie przykładam jednakowoż do tego najmniejszej wagi, jako że inni czytający mnie nijakich zarzutów nie podnoszą co odczytuję jako oczywistość.
,,Poruszonym,, niechaj me pisanie w tym przypadku będzie okazją.
Do czego?
Posłużę się tym pięknym cytatem:
s zona pisze:
„Dojrzałość to coś co osiągam, kiedy nie potrzebuję już oceniać, czy obwiniać niczego, ani nikogo za to co mi się przytrafia.”
-Anthony de Mello-
(Rzecz oczywista - jam pierwszym odbiorcą owej myśli)
Idziemy dalej.
Przeżyłem zbyt dużo, aby nie wiedzieć jaka jest moja obecna kondycja.
Nie jest dobrze.
Zapewniam jednak, że jak złoto przecedzam Wasze wpisy, doświadczenia, które łaskawie umieszczacie - z emocjami czy bez.
OCZYWIŚCIE że otrzymuję mnóstwo materiału do pracy, przemyśleń i ewentualnego rewidowania swej postawy/stanowiska.
Jednocześnie byłbym nieuczciwy wobec siebie próbując cokolwiek przyspieszać, poganiać.
Cieszę się mogąc wymieniać doświadczenia z praktykami.
Doceniam Was bardzo ukochane dziewczyny: renta11, krople rosy, Nirvanna, Lavendowa, Inna, s zona, lena50(a jakże) Niezapominajka, Katalotka, nieśmiertelna zenia1780, kasedo i wszystkie inne tu niewymienione.
Dla mnie Wy jesteście surowym odbiciem tych cech mojej żony których tak nienawidziłem.
Zauważacie sprzężenie zwrotne?
WY JESTEŚCIE W PORZĄDKU!! - TO WE MNIE COŚ JEST NIE TAK, GDY W TRAKCIE CZYTANIA NIEKTÓRYCH WASZYCH WPISÓW COŚ WE MNIE PĘKA, BUNTUJE SIĘ.
To moje szczególnie istotne lekcje do przerobienia.
Słowem - jesteście nieocenione drogie panie.
Co z facetami?
Tu jest łatwiej.
Faceci kopią jak prąd.
Dostaję nokaut i padam na buźkę. Wstaje - i znów plomba.
Liczenie trwa bezustannie a ja cieszę się wiedząc, że to dla mojego dobra.
Zwariowałem?
Bynajmniej.
Tak wyglądam od kuchni.
Jestem wdzięczny WSZYSTKIM facetom. Pozwolicie, że nie przywołam z ników.
Mam swoje słabości. Mam, mam.
Każdy ma.
Nie wiem GregAN czy odpowiedziałem na Twe pytania, jak również nie wiem co zrobi moderacja - ale to już całkiem inna historia...