Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.
Moderator: Moderatorzy
-
- Posty: 173
- Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.
Przepraszam że napisałem drugi raz ale po jakimś czasie post się nie wyświetlał. W każdej chwili kiedy umysł jest czysty odmawiane modlitwę do Świętego Michała Archanioła. Oby odsunął wszystko zło od tegoż sakramentalnego małżeństwa, oby pomógł, oby dobro zwyciężyło nad całym tym złem, które prowadzi wszystko w zla stronę. Boże.... Dopomóż w modlitwie, zabłądziłem, zabłądziliśmy spraw abyśmy powrócili na prawą ścieżkę wiary. Proszę o modlitwę. Bóg zapłać.
Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.
Dobrze postąpiłeś i jak się z tym teraz czujesz? co pomyślałeś o tym wszystkim. Ja bym napewno poczuła spokój i miłość do dziecka.
-
- Posty: 173
- Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.
Poczułem spokój miłość i siłę.
Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.
A jaki był powód tego, że nie odbierałeś?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.
Niewiem doprecyzuj jak to wyglądało. Jeśli oczywiście możesz i chcesz.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
-
- Posty: 173
- Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.
Więc nie odebrałem ponieważ chciała być sama, nie chciała mnie oglądać, słuchać, być w moim towarzystwie.. Powiedziała, że poradzi sobie beze mnie... Więc proszę. Sama... To sama. Dopiero jak napisała pilne odbierz. Odebrałem. Chodziło o dziecko, z autyzmem żeby odebrać z przedszkola ponieważ pani dzwoniła, że ma stan podgorączkowy. W tym wypadku ok to dla dziecka to zrobiłem nie dla niej, mimo iż miałem ochotę powiedzieć "jedź przecież masz auto" ale mój najmłodszy synek potrzebuje mnie jako taty tuli się do mnie więc mu się odwdzięczam. ...
Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.
S zona
A tak dokładnie, to o co Ci chodzi?
Bo ja nie za bardzo rozumiem intencje i cel...mogla bys?
No i moim zdaniem ok.
Chciała być sama - zostało to uszanowane.
Poprosiła o pomoc - otrzymała ją.
Dziecko szczęśliwie i szybko odebrane z przedszkola. Dostarczone do domu.
Grzecznie i miło...
Niewiem się nie narzucał żonie.
-
- Posty: 173
- Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.
Dziś od rana bieg, małego do przedszkola zawiozłem, z Natalia przed lekcjami na sanki i w tej ciszy modlitwa do Świętego Michała Archanioła. Taki spokój, czyste powietrze, dzieciak zadowolony. Wróciliśmy po ponad godzinie bo już zamarzalismy, ale warto było hehe. Dzisiaj wymiany zdań z żoną jako takich nie było. Ale jak wróciliśmy z sanek to spała. Widać już tak zmęczona, że nie daje rady. Ale nie prosi póki co o pomoc. A ja póki co nie mam zamiaru biec jak tylko napisze czy zadzwoni. Twardym trzeba być. Ktoś w końcu pęknie. No i trochę też z rana ćwiczeń żeby się porosciagac, a sanki to bieg i świeże powietrze. Zaliczone? Zaliczone. O 11 mam terapię, o 12 pranie muszę powiesić, potem małe zakupy co by było co jeść i do pracy. Jak taki dzień jest krótki jak mieszka się samemu nie w swoim domku gdzie wstajesz myjesz sie ubierasz, śniadanie pies.... Tu wszystko jest inaczej. Nie ma pytania: chcesz kawy? Nie ma pytania: pójdziesz ze mną do piekarni? No cóż powoli, nie wszystko na raz. Będzie Dobrze. Wszystkiego dobrego w tę środę wszystkim. Z Bogiem.
Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.
No właśnie, tak twardym nie można. Są dzieci, pomimo tego, że żona nie chce, one potrzebują ojca, a szczególnie syn. Fajnie, że żona prosi, gdyby nie prosiła byłoby jeszcze gorzej. To znaczy, że jest jakaś nitka zaufania jednak, bo mały jest bardzo szczególnej troski. Odbieraj, bo teraz to raczej będą to telefony o pomocy przy dzieciach, nie o małżeństwie.
-
- Posty: 173
- Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.
Odebrałem ponieważ napisała pilne. A co do filmu , nie to nie o mnie, dzisiaj tak nie wyglądam i wtedy też tak nie wyglądałem.
-
- Posty: 173
- Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.
a zona
A powiedz mi małżeństwo sakramentalne, które jedno próbuje ratować a drugie może nie że ma to gdzieś ale się boi, to jest prywatne ? Czy może nasze razem? Bo nie rozumiem co ma pokwitowanie i prywatne dzieci tutaj na tym forum wspólnego z tym o czym mówimy..
Nie jestem dostawca pizzy tylko ojcem naszych dzieci, jestem mężem matki naszych dzieci. Czy uszanowanie małżonki zdania jest zasadne? Dla mnie tak. Chciała być i radzić Sobie sama? Proszę bardzo. I tutaj tylko dlatego że było to " pilne" w ogóle odebrałem od niej. W innym wypadku jak by chodziło nie wiem podjedz pomóż mi bo auto nie chce zapalić czy jakiś taki temat usłyszała by NIE . Tyle w temacie. Wyciągam rękę, proponuję pomoc. Ona nie chce, chce sama. No to co ja będę się że tak powiem z nia nie zgadzał.
A powiedz mi małżeństwo sakramentalne, które jedno próbuje ratować a drugie może nie że ma to gdzieś ale się boi, to jest prywatne ? Czy może nasze razem? Bo nie rozumiem co ma pokwitowanie i prywatne dzieci tutaj na tym forum wspólnego z tym o czym mówimy..
Nie jestem dostawca pizzy tylko ojcem naszych dzieci, jestem mężem matki naszych dzieci. Czy uszanowanie małżonki zdania jest zasadne? Dla mnie tak. Chciała być i radzić Sobie sama? Proszę bardzo. I tutaj tylko dlatego że było to " pilne" w ogóle odebrałem od niej. W innym wypadku jak by chodziło nie wiem podjedz pomóż mi bo auto nie chce zapalić czy jakiś taki temat usłyszała by NIE . Tyle w temacie. Wyciągam rękę, proponuję pomoc. Ona nie chce, chce sama. No to co ja będę się że tak powiem z nia nie zgadzał.
Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.
Ja również napiszę, bo osobiście zgadzam się z tym co napisała s zona.
Po pierwsze - mam wrażenie, że chciałeś coś żonie udowodnić, że to rodzaj kary.
Odwieszenie nie polega na tym, przynajmniej wg mnie, aby się za wszelką cenę izolować, a na tym by nie wisieć.
By zacząć funkcjonować jako odrębna istota którą jesteś. Która wie czego chce i dlaczego akurat tak. Która nie musi niczego udowadniać. Która ogolnie nie musi tylko chce, albo nie chce. A po drodze jest odpowiedzialna.
Po drugie, sam wyszedłeś z domu, porzucając przy tym obowiązki ojca. Bo żona tak chciała. Teraz zrobiłeś odwrotnie. Czyli wg mnie jest wciąż punktem odniesienia. Nie to, czego ty chcesz jest kluczowe, a jej reakcje, ona. Bez różnicy tutaj jakie - czy postawi na swoim czy też okaże się, że jednak nie.
Masz też obowiązki jako ojciec.
Widywanie się to nie to samo.
Mając możliwość wejść i spędzić czas z nimi, odwróciłeś się na pięcie.
Pokazałeś tym samym żonie co prawda, że jest w tym obszarze zdana na siebie (jak chciała), ale warto mieć na uwadze, że ona do tego przywyknie i da sobie radę. Czy tak samo będzie z tobą? Watpię.
Mnie wizja bycia weekendowym tatą przerażała niesamowicie.
I robiłbym wszystko w takiej sytuacji by być ojcem na pełen etat.
Jest też olbrzymia przestrzeń wg mnie między „żona ma radzić sobie sama, bo tak chciała” a ”zona ma radzić sobie sama z dziećmi, bo nie chce ze mną być”.
Cokolwiek się między wami będzie działo, twoje obowiązki wobec dzieci są dokładnie takie same.
Zmienić się tylko może możliwość realizowania ich przez ciebie. Dlatego wg mnie nie warto samodzielnie z tego rezygnować.
Po pierwsze - mam wrażenie, że chciałeś coś żonie udowodnić, że to rodzaj kary.
Odwieszenie nie polega na tym, przynajmniej wg mnie, aby się za wszelką cenę izolować, a na tym by nie wisieć.
By zacząć funkcjonować jako odrębna istota którą jesteś. Która wie czego chce i dlaczego akurat tak. Która nie musi niczego udowadniać. Która ogolnie nie musi tylko chce, albo nie chce. A po drodze jest odpowiedzialna.
Po drugie, sam wyszedłeś z domu, porzucając przy tym obowiązki ojca. Bo żona tak chciała. Teraz zrobiłeś odwrotnie. Czyli wg mnie jest wciąż punktem odniesienia. Nie to, czego ty chcesz jest kluczowe, a jej reakcje, ona. Bez różnicy tutaj jakie - czy postawi na swoim czy też okaże się, że jednak nie.
Masz też obowiązki jako ojciec.
Widywanie się to nie to samo.
Mając możliwość wejść i spędzić czas z nimi, odwróciłeś się na pięcie.
Pokazałeś tym samym żonie co prawda, że jest w tym obszarze zdana na siebie (jak chciała), ale warto mieć na uwadze, że ona do tego przywyknie i da sobie radę. Czy tak samo będzie z tobą? Watpię.
Mnie wizja bycia weekendowym tatą przerażała niesamowicie.
I robiłbym wszystko w takiej sytuacji by być ojcem na pełen etat.
Jest też olbrzymia przestrzeń wg mnie między „żona ma radzić sobie sama, bo tak chciała” a ”zona ma radzić sobie sama z dziećmi, bo nie chce ze mną być”.
Cokolwiek się między wami będzie działo, twoje obowiązki wobec dzieci są dokładnie takie same.
Zmienić się tylko może możliwość realizowania ich przez ciebie. Dlatego wg mnie nie warto samodzielnie z tego rezygnować.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
-
- Posty: 173
- Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.
Nie rezygnuje z niczego. Dlaczego? Kto powiedział weekendowym ojcem? Pracuję na zmiany jedyne co mogę jak mam druga zmianę to zawozić małego do przedszkola. Jak mam ranne zamiany to po pracy jestem u dzieci. Nie rozumiem co zrobiłem Pavel źle. Uszanować decyzję? Źle? Pomóc? Jednak też źle? Nie rozumiem. Ja do tego domu próbuje wrócić. I chcę być tata na pełen etat. Chcę aby moja rodzina byla w komplecie i żebyśmy byli już tylko szczęśliwi. Czy to jakiś problem? Jest gdzieś napisane" weź chłopie daj sobie spokój"?