Zmierzam do tego, że podobnie jak Ty czy również dawniejszy ja (chociaż wiem, że "to" lubi wracać) a także większość ludzi ma problem z właściwm proszeniem oraz reakcją na odmowę.
Prośba nie powinna być rozkazem, odmowa zaś jest prawem proszonego.
My mężczyźni jesteśmy naprawdę mało skomplikowani (zwłaszcza w porównaniu z Wami ). Warto zapoznać się z naszą instrukcją obsługi. Jeśli właściwie do nas podejść, zrobimy nawet to czego robić nie znosimy i to z "bananem" na twarzy )
Fajnie opisał to Grey w "Mężczyźni są z Marsa a Kobiety z Wenus".
Między innymi to co napisałaś się w tym zawiera.
Oczywiście Twój mąż ma takie same obowiązki względem dziecka jak Ty, to już z kolei kwestia granic. Bo przecież nie dawanie się wykorzystywać to forma obrony do której masz prawo.
Warto to jednak zrobić spokojnie i mądrze, sytuaca między Wami jest już z pewnością nazbyt zaogniona.