wątek Wafelki czyli rollercoster

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: Pavel »

To miałem "w rękawie", na wypadek gdybyś coś takiego napisała ;)
Zmierzam do tego, że podobnie jak Ty czy również dawniejszy ja (chociaż wiem, że "to" lubi wracać) a także większość ludzi ma problem z właściwm proszeniem oraz reakcją na odmowę.
Prośba nie powinna być rozkazem, odmowa zaś jest prawem proszonego.
My mężczyźni jesteśmy naprawdę mało skomplikowani (zwłaszcza w porównaniu z Wami ;) ). Warto zapoznać się z naszą instrukcją obsługi. Jeśli właściwie do nas podejść, zrobimy nawet to czego robić nie znosimy i to z "bananem" na twarzy :))

Fajnie opisał to Grey w "Mężczyźni są z Marsa a Kobiety z Wenus".
Wafelka pisze: 30 maja 2017, 20:40 Może dlatego, że jego pierwszej odmowy nie skomentowałam jakoś specjalnie. Po prostu przyjęłam
Między innymi to co napisałaś się w tym zawiera.

Oczywiście Twój mąż ma takie same obowiązki względem dziecka jak Ty, to już z kolei kwestia granic. Bo przecież nie dawanie się wykorzystywać to forma obrony do której masz prawo.
Warto to jednak zrobić spokojnie i mądrze, sytuaca między Wami jest już z pewnością nazbyt zaogniona.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: MareS »

Wafelka mam pytanie. Czy już zaczęłaś przebaczać mężowi?
W kwestii Twoich emocji czy słyszałaś o NVC czyli porozumienie bez przemocy. Chociaż z nazwy można wywnioskować, że dotyczy to komunikacji z innymi osobami to jednak te narzędzie pozwoli Ci nazwać swoje emocje, rozpoznać niezaspokojone potrzeby i przede wszystkim dać empatię sobie.
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: Wafelka »

Pavle, napisałeś:
Pavel pisze: 30 maja 2017, 22:40 (...) Zmierzam do tego, że podobnie jak Ty czy również dawniejszy ja (chociaż wiem, że "to" lubi wracać) a także większość ludzi ma problem z właściwm proszeniem oraz reakcją na odmowę.
Prośba nie powinna być rozkazem, odmowa zaś jest prawem proszonego.
Wierz mi, że mogę z dystansu ocenić, że naprawdę robię to prawidłowo. Po prostu proszę. Sama nie lubię, nie toleruję wręcz takich pseudo-próśb, które są tak naprawdę żądaniami. I tak staram się rozmawiać z każdym, również z mężem, niezależnie od jego zachowań.
Ale rzeczywiście jego odmowa, w sytuacji kiedy OBOJE bierzemy odpowiedzialność za dziecko, jest dla mnie trudna. Zwłaszcza kiedy jest to w zasadzie standard. Rozmowy w tej kwestii nie dawały rezultatów.
Faktem jest, że ostatnią jego odmowę przyjęłam po prostu. Już nie mówiłam nic, poza "ok, dzięki za informację". Po prostu wiedziałam na czym stoję, ręce mi opadły, chciało mi się wyć, ale moje komentowanie już nic by nie zmieniło... Może to podziałało, nie wiem..

MareS, a Ty spytałeś mnie:
MareS pisze: Wafelka mam pytanie. Czy już zaczęłaś przebaczać mężowi?
Otóż nie wiem. Tzn. teoretycznie przebaczyłam mu wszystko rok temu. Ale potem okazało się, że rok temu, kiedy mu wybaczałam, wciąż mnie okłamywał, okłamywał kiedy mnie przepraszał. W sumie wybaczyłam mu bez tych jego przeprosin, po postu, dla siebie, ale to co się potem okazało zburzyło to moje wybaczenie. Więc jakby nie czuję, żeby to miało jakiś sens wtedy. Zrozumiałam, że aby mu naprawdę wybaczyć potrzebuję poznać prawdę. A tej wciąż nie znam, tak czuję...
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: mare1966 »

Wafelka napisała :
Rozmowy w tej kwestii nie dawały rezultatów.
Faktem jest, że ostatnią jego odmowę przyjęłam po prostu. Już nie mówiłam nic, poza "ok, dzięki za informację". Po prostu wiedziałam na czym stoję, ręce mi opadły, chciało mi się wyć, ale moje komentowanie już nic by nie zmieniło... Może to podziałało, nie wiem..
Moim zdaniem podziałało , bo "dałaś mu szansę" aby on podziałał .

Skoro bowiem już został oceniony , to po co ma się starać ?
Skoro ktoś chce wymusić nawet dobre działanie , to z reguły będzie postawa na NIE .
I odpowiednio , gdy "odpuściłaś" on mógł sam z siebie ( z JEGO WOLI ) coś zrobić .
Paweł też ci coś tam podobnego napisał .
Przymus może mieć różne formy - od nacisku , po manipulację , krytykę , ironię ,
lekceważenie itd.
Faceci z reguły nie dają sobą sterować , nienawidzą pouczania itp.
( oczywiście to też dotyczy kobiet , zwłaszcza dzisiejszych )
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: Wafelka »

mare1966 pisze: (...) Faceci z reguły nie dają sobą sterować , nienawidzą pouczania itp.
( oczywiście to też dotyczy kobiet , zwłaszcza dzisiejszych )
Myślę, że nikt nie lubi, niezależnie od płci, być pouczany czy sterowany. Wiesz, że różnimy się bardzo jeśli chodzi o podejście do kwestii męskie / kobiece ;), co nie uniemożliwia dialogu rzecz jasna.
Wiesz, rzecz w tym, że kiedy pojawia się jakiś problem, ktoś nawala, odpływa w alkohol i zaniedbuje rodzinę, to zwykle zaczyna się od proszenia, delikatnego zwracania uwagi w końcu są poważne rozmowy i wyraźne stawianie granic. I nie ma to nic wspólnego z pouczaniem czy sterowaniem. I myślę, że nigdy tak nie postępowałam. Tak jak napisałam, bo również sama tego niecierpię.
Myślę, mam taką nadzieję, że mój mąż po prostu zaczyna być może dostrzegać pewne kwestie. Co może być oczywiście moją płonną nadzieją, która zaraz legnie w gruzach..ale może też i coś zaskoczyło. Nie wiem. W każdym razie bardzo mi pomógł. I to jest w tym wszystkim najważniejsze.
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: Wafelka »

Update mojej sytuacji.
Poczytałam wątek ingi i u mnie też jakieś małe ruchy ku zmianie. I tak jak pisałam indze, tak napiszę tu: chyba już nie wierzę w te sygnały. A może nauczyłam się nie poddawać się emocjom i nadziei (jak w przysłowiu: jedna jaskółka nie czyni wiosny...). Mój mąż mieszka nadal osobno. Miesiąc temu przyłapałam go na alkoholu, chyba to go wytrąciło z pozorów równowagi. W końcu miałam dowód, że jednak nie opanował tematu, że to wciąż duży problem. Ale ostatnio zaczął zdecydowanie bardziej się nami interesować, nie ma agresji w nim, jest jakaś inicjatywa. I nawet ta ostatnia sytuacja z pomocą w sytuacji urazu dziecka w końcu obróciła się w naprawdę dużą pomoc z jego strony.
Po co to piszę? Po to byście mi doradzili.. Bo z jednej strony patrzę na niego bardzo przez rozum, bardzo analizuję i patrzę na czyny, nie deklaracje. I na rozum tych czynów jest mało lub zbyt krótki czas na razie. Wciąż brak informacji (ale też nie pytam) o wychodzeniu z długów czy wzięciu się na poważnie za problem alkoholu. Z drugiej strony: zaczął z nami chodzić do kościoła w niedzielę :O.. szok. I czuję, ze patrzę na niego jakoś cieplej, mimo wszystko. Pytam Ojca co mam zrobić.. I kiedyś mówił mi: czekaj. A teraz nie mówi nic. Albo nie słyszę co mówi.. A ja chciałabym poznać prawdę. Jej potrzebuję. Żeby wybaczyć mężowi, żeby móc dalej w pełni świadomie działać. Nie wiem czy kiedykolwiek ją poznam, czy mąż mi powie co i jak i wyjaśni niektóre kwestie sam z siebie, bez wyciągania. Tymczasem niedawno miałam myśl, żeby go przytulić... I zaraz się za tę myśl skarciłam, że znów ulegam emocjom.
inga
Posty: 230
Rejestracja: 15 kwie 2017, 9:28
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: inga »

Wafelka pisze: 06 cze 2017, 22:04
Po co to piszę? Po to byście mi doradzili.. Bo z jednej strony patrzę na niego bardzo przez rozum, bardzo analizuję i patrzę na czyny, nie deklaracje. I na rozum tych czynów jest mało lub zbyt krótki czas na razie. Wciąż brak informacji (ale też nie pytam) o wychodzeniu z długów czy wzięciu się na poważnie za problem alkoholu. Z drugiej strony: zaczął z nami chodzić do kościoła w niedzielę :O.. szok. I czuję, ze patrzę na niego jakoś cieplej, mimo wszystko. Pytam Ojca co mam zrobić.. I kiedyś mówił mi: czekaj. A teraz nie mówi nic. Albo nie słyszę co mówi.. A ja chciałabym poznać prawdę. Jej potrzebuję. Żeby wybaczyć mężowi, żeby móc dalej w pełni świadomie działać. Nie wiem czy kiedykolwiek ją poznam, czy mąż mi powie co i jak i wyjaśni niektóre kwestie sam z siebie, bez wyciągania.
Wafelko, myślę że w przypadku tych naszych pogubionych mężów ich słowa nie są najważniejsze a właśnie czyny.. nimi pokazują więcej

Proś o Światło Ducha Św. na pewno przyje z pomocą w odpowiednim momencie. A jeśli nie wiesz co robić, nie rób nic. Ja kilka razy miałam takie doświadczenie, że miałam w głowie ułożone jakieś zdanie, które chciałam powiedzieć (nie chodzi o agresję czy jakiś wyrzut) i nagle czułam jak mi gardło ściska - i wsłuchując się w siebie odczuwałam, że to nie są właściwe słowa albo, że nie powinnam ich mówić teraz. A zdarzało się, że bez zastanowienia coś powiedziałam.. bez tego wsłuchiwania się i potem wychodził klops (jak wczoraj np... )
Wafelka pisze: 06 cze 2017, 22:04 Tymczasem niedawno miałam myśl, żeby go przytulić... I zaraz się za tę myśl skarciłam, że znów ulegam emocjom.
..możemy sobie ręce podać :? :roll:

pamiętaj: chłodno, stanowczo, spokojnie, z pokorą.. tak musimy działać
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: zenia1780 »

Wafelka pisze: 06 cze 2017, 22:04 Update mojej sytuacji.
Update - aktualizacja

Ponieważ post jest już zaakceptowany, dlatego nie będę nic przy nim majstrować.
Bardzo proszę jednak Wafelko, abyś na przyszłość nie używała zwrotów obcojęzycznych, a jeśli już to robisz, to abyś zamieszczała od razu tłumaczenie tychże. Taki jest jeden z punktów zapisanych w regulaminie naszego forum, który przy rejestracji zgodziłaś się przestrzegać
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: Wafelka »

zenia1780 pisze:
Update - aktualizacja

Ponieważ post jest już zaakceptowany, dlatego nie będę nic przy nic majstrować.
Bardzo proszę Wafelko, abyś na przyszłość nie używała zwrotów obcojęzycznych, a jeśli już to robisz, to abyś zamieszczała od razu tłumaczenie tychże. Takiej jest jeden z punktów zapisanych w regulaminie naszego forum, który przy rejestracji zgodziłaś się przestrzegać
Będę się starać. Choć używam trzech języków jednocześnie, często piszę po angielsku, stąd mogą mi się zdarzać wpadki. Nie mniej to tylko słowo, a nie dłuższa wypowiedź. W regulaminie jest mowa o "materiałach obcojęzycznych i linków do stron obcojęzycznych". Ale, jeśli to tak razi, będę pisać uważniej. :)
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: zenia1780 »

Wafelka pisze: 07 cze 2017, 12:14 Będę się starać.Choć używam trzech języków jednocześnie, często piszę po angielsku, stąd mogą mi się zdarzać wpadki.
Rozumiem i dziękuje :D
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: Wafelka »

Praktyczne pytanie.
Mąż jest kompletnie nieprzewidywalny. Umawia się, że przyjdzie, a potem jednak odwołuje, albo przychodzi o innej godzinie, jak gdyby nigdy nic. Zawsze ma jakieś usprawiedliwienie pracą, albo innymi swoimi sprawami, czasem takie absurdy wymyśla..Ale generalnie bardzo skupiony jest na sobie i swoich sprawach i zanim przejdzie do konkretów musi zrobić otoczkę z tego jak to jest bardzo zajęty. Ale do rzeczy. Nie mamy wyznaczonych jakichś "dni widzeń" z dzieckiem. Luźno, na bieżąco próbowałam to ogarnąć. I ciągle wychodzę na tym jak Zabłocki na mydle. Nastawiam się, że będę mogła nadgonić swoje sprawy, poświęcić np.sobotę na pracę, bo mąż zapowiedział się od 9 do wieczora, a w sobotę okazuje się, ze przyjść może na 11:00 i w sumie to kończy po trzech godzinach, bo coś (zawsze jest jakieś)... Nie potrafię tak funkcjonować, w takim totalnym rozproszeniu, niezorganizowaniu, braku poczucia, że mogę polegac na tym na co się umawiamy. I z jednej strony wiem, że jest potrzebny dziecku, że dobrze spędzają czas. Z drugiej - mąż sam ogranicza ten czas, nie wykorzystuje go tak jak może, a do tego ja w tym wszystkim nie mogę mieć jakiejkolwiek pewności, że umowa będzie zrealizowana.
No i mam chęć jakoś to uciąć. Bo to ciągle są deklaracje, bez jakiegoś głębszego pomyślenia i decyzji, by wreszcie inaczej życ. Najgorsze jest to, że coraz bardziej jakoś wewnętrznie utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze zrobiłam, że on po prostu taki jest, taki był, a tylko grał innego, by osiągnąć swoje cele.. I kompletnie nie wiem jak teraz ustawić granice, jak działać, by nie odczuwać tego destrukcyjnego dla mnie nieustabilizowania w kwestii umów na różne sprawy z mężem.
jacek-sychar

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: jacek-sychar »

Wafelka pisze: 08 cze 2017, 23:07 Mąż jest kompletnie nieprzewidywalny. Umawia się, że przyjdzie, a potem jednak odwołuje, albo przychodzi o innej godzinie, jak gdyby nigdy nic. Zawsze ma jakieś usprawiedliwienie pracą, albo innymi swoimi sprawami, czasem takie absurdy wymyśla.
No to całkiem jak Putin. Zawsze musi się spóźnić. :lol:

Ja bym czekał 15 minut. Jak nie przyszedł na czas, to do widzenia. Wychodzę z domu.
Zacznij się szanować, bo inaczej on z Tobą pogrywa. Raz, drugi pocałuje klamkę, to mu przejdzie.
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: Wafelka »

Jacku, gdyby to było takie proste to bym dawno tak robiła. Ale nie jestem sama, ale z dzieckiem. Ono czeka na tatę. Wie, że jest jakiś plan na dzień, a potem ten plan się sypie. A ja często muszę po prostu nadrobić pracę, usiąść spokojnie przy stole i napisać co mam do napisania. Jak mam wyjście to ewentualnie mogę tak zrobić, ale wtedy muszę na cito komuś podrzucić syna, albo zabierać go ze sobą..
jacek-sychar

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: jacek-sychar »

Wafelka
Czyli dalej mąż będzie sobie pogrywał. :?
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: Wafelka »

jacek-sychar pisze: 09 cze 2017, 10:42 Wafelka
Czyli dalej mąż będzie sobie pogrywał. :?
Jacku, dlatego pytam... Bo jestem tym zmęczona i chcę to zmienić. Ale nie wiem jak. Nie znajduję odpowiedzi na tak postawione twoje pytanie. Może ktoś z Was miał taką sytuację. Czy jak ustalę w sądzie określone dni i godziny, to jeśli mąż przyjdzie godzinę później to co, mam zamknąć drzwi mimo, że jestem, ze dziecko jest i czeka? Jakoś tego nie widzę..
ODPOWIEDZ