Zdrada i jej konsekwencje

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

inga
Posty: 230
Rejestracja: 15 kwie 2017, 9:28
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: inga »

Zeniu ja się z Tobą absolutnie zgadzam, sama nawet w swoim wątku użyłam kiedyś tej metafory "ropiejącej rany"..

Nie mam tylko pomysłu jak się zabrać za to oczyszczanie...
czy coś takiego dzieje się poprzez rozmowy z mężem o tym? dopytywanie? wyjaśnianie? a raczej próby wyjaśniania..
on powiedział, że rozumie, że to będzie do mnie wracać, wiele rozumie (niby.. )
Ja bym chciała się z tym uporać "fachowo".. dostać jakiś "przepis", "wytyczne" i punkt po punkcie realizować/odhaczać
ale takiej instrukcji nie ma.. i miotam się

pomaga tylko a raczej AŻ modlitwa, ufność Bogu.. to właściwie bardzo dużo
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Faustyna »

Czy to był " chwyt marketingowy"? Myśle ze nie. Raczej dostałam jakis impuls bo "zobaczyłam przyszłe piekło" męża. Chciałam go z tej drogi zawrócić. Tak pomóc jak przyjacielowi. Dlatego duzo " wspomagałam" sie religia, tłumaczyłam, wysyłałam maile z artykułami, gdy nie chciał rozmawiać.Myśle ze to tez w jakis sposób do niego docierało.. Nie wiem czemu tak robiłam, " cos " lub "Ktoś" mna kierował. Zawierzyłam wtedy nasze małżeństwo Bogu. " Upadałam", płakałam i dostawałam dalej sile by " walczyć". Na tamten czas, wzięcie winy na siebie , wg mnie było jedyna droga. On wtedy "nie myślał" logicznie. Czułam sie tez w jakis sposób odpowiedzialna za jego postępowanie. Nie wiem czy robiłam/ robie dobrze. Czas pokaże. Staram sie by było Ok i widzę ze pomału mąż sie uspokaja. Tylko ciagle boli bo domyślam sie ze mąż ciagle koresponduje z kowalska, trzyma telefon przy sobie. Choć postawiłam granice by tego nie robił. Myśle ze wini siebie za zranienie" jej i dlatego jest dalej "kolega" albo próbuje się przed nią "wybielić". A moze dalej sie spotykają? Tego nie wiem.Tutaj nie umiem do końca wyegzekwowac swoich praw.
Co do wybaczenia to tez nie wiem w tej chwili. Myśle ze na chwile powrotu męża bardzo chciałam mu wybaczyć. I myśle ze udałoby to sie do końca gdybym czuła ze zamknął przeszłość, ze nie pisze z kowalska. Dochodzą nowe zranienia. Nie wiem czy nie kłamie
jacek-sychar

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: jacek-sychar »

Faustyna pisze: 06 cze 2017, 12:21 Tylko ciagle boli bo domyślam sie ze mąż ciagle koresponduje z kowalska, trzyma telefon przy sobie.
Taki schowany telefon to nic dobrego.
Czemu ma schowany? Bo coś przed Tobą ukrywa. To nie rokuje na przyszłość. Jak oszukuje z telefonem, to czemu ma nie oszukiwać w innych sprawach? :(
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: zenia1780 »

inga pisze: 06 cze 2017, 12:11 Zeniu ja się z Tobą absolutnie zgadzam, sama nawet w swoim wątku użyłam kiedyś tej metafory "ropiejącej rany"..

Nie mam tylko pomysłu jak się zabrać za to oczyszczanie...
czy coś takiego dzieje się poprzez rozmowy z mężem o tym? dopytywanie? wyjaśnianie? a raczej próby wyjaśniania..
on powiedział, że rozumie, że to będzie do mnie wracać, wiele rozumie (niby.. )
Ja bym chciała się z tym uporać "fachowo".. dostać jakiś "przepis", "wytyczne" i punkt po punkcie realizować/odhaczać
ale takiej instrukcji nie ma.. i miotam się

pomaga tylko a raczej AŻ modlitwa, ufność Bogu.. to właściwie bardzo dużo
Inguś, kochana, te kwestie są do przepracowania w sobie samej, najlepiej z Bogiem, nie z mężem. Oczywiście, że "właściwa" postawa męża moze być w tym bardzo pomocna, jednak nie jest to warunek konieczny. Często bywa tak, że dla własnego uzdrowienia trzeba nam przebaczyć zranienia osobom, których już nie ma bądź to fizycznie (umarły), bądź z powodu zbyt dużego oddalenia, niemożliwego do pokonania. Przebaczenie jest czymś co dokonuje się w nas samych.
Rozmowy z mężem nie koniecznie mogą być pomocne, a czasem wręcz raniące dla obojga, zwłaszcza dla Ciebie. Są one kwestią do rozeznania z Bogiem, tak jak wspominała w Twoim wątku Nirwanna.
Mnie osobiście w uporaniu się z tym i kwestiami pomogło 12 Kroków, do których bardzo zachęcam.
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
inga
Posty: 230
Rejestracja: 15 kwie 2017, 9:28
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: inga »

zenia1780 pisze: 06 cze 2017, 12:54
Rozmowy z mężem nie koniecznie mogą być pomocne, a czasem wręcz raniące dla obojga, zwłaszcza dla Ciebie.
Zeniu..
przekonałam się o tym wczoraj.. a ja na prawdę tak nie chcę.. zresztą mu to powiedziałam, że nie chcę go karać, mścić się, odreagowywać
zenia1780 pisze: 06 cze 2017, 12:54
Są one kwestią do rozeznania z Bogiem, tak jak wspominała w Twoim wątku Nirwanna.
Mnie osobiście w uporaniu się z tym i kwestiami pomogło 12 Kroków, do których bardzo zachęcam.
Faustno,
myślę że to dla nas najwłaściwsza droga..
często pisze się tutaj, że na zachowanie męża/żony nie mamy wpływu - tzn. nie wpłyniemy na to, żeby zachowali się tak, jak my tego oczekujemy, ale...na pewno nasza postawa jest kluczowa i na tym musimy się skupić.
jacek-sychar

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: jacek-sychar »

Kochani

Pamiętajcie, że każdy co innego potrzebuje do przebaczenia. Każdy ma swój własny język przebaczania. Chyba Chapman w książce "5 języków miłości dla mężczyzn" to opisuje.
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Faustyna »

Masz racje Jacku, schowany telefon nie wróży nic dobrego. Tylko kompletnie nie wiem jak do tego sie zabrać. Bo juz postawiłam " granice" żeby przestał a on nadal to robi. Co jeszcze moge zrobić?
Co do kroków, duzo o tym myśle i narazie chyba jestem za słaba by zmierzyć sie "sama ze sobą". Te pare miesięcy wyczerpały mnie fizycznie i psychicznie.
Wlasnie czytam Pięć języków miłości i chyba powinnam dokupić wersje dla mężczyzn i poczytać o tym wybaczaniu.
jacek-sychar

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: jacek-sychar »

Faustyna pisze: 06 cze 2017, 13:54 Tylko kompletnie nie wiem jak do tego sie zabrać. Bo juz postawiłam " granice" żeby przestał a on nadal to robi. Co jeszcze moge zrobić?
Może postawiłaś złe granice?
Dajesz mu jeść? Pierzesz mu ubrania? Prasujesz koszule?
Jak ukradkiem korzysta z telefonu, to nie dajesz mu jeść, nie pierzesz, nie prasujesz, ...
Miłość, wierność i uczciwość małżeńską, ....
Wiesz, że to ma działać w obie strony? :lol:
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Faustyna »

Pewnie masz racje Jacku.Będę musiała byc bardziej stanowcza. Jestem chyba za cierpliwa. Tylko pewnie podświadomie boje sie powtórki, ze znow sie wyprowadzi, obwiniając mnie ze " on przecież chciał a ja nie chciałam", ze mu czegoś zabranialam, zabierałam wolność, a przecież "wrócił i był" w domu itp. Bardzo łatwo mu przychodzilo zawsze zwalanie całej winy na mnie. I ma "gadanego" , ja raczej zamykam sie w sobie. Zreszta zastanawiam sie czy w dzisiejszych czasach jest możliwa taka "kontrola" męża,przecież można założyć sobie wiele różnych kont na portalach społecznościowych a pokazywać mi tylko jedno. A z innych korzystać np. w pracy
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: zenia1780 »

Faustyna pisze: 06 cze 2017, 12:21 Co do wybaczenia to tez nie wiem w tej chwili. Myśle ze na chwile powrotu męża bardzo chciałam mu wybaczyć. I myśle ze udałoby to sie do końca gdybym czuła ze zamknął przeszłość, ze nie pisze z kowalska. Dochodzą nowe zranienia. Nie wiem czy nie kłamie
Faustyna pisze: 06 cze 2017, 13:54 Co do kroków, duzo o tym myśle i narazie chyba jestem za słaba by zmierzyć sie "sama ze sobą".Te pare miesięcy wyczerpały mnie fizycznie i psychicznie.
Faustynko, skarbie, rozumiem doskonale Twój ból i Twój brak sił.Zatrzymaj się jednak na chwilkę i zastanów nad kilkoma kwestiami.

1. Jesteś za słaba na to aby zmierzyć się z własnymi zranieniami, własną "chorobą", słabością, ale wystarczająco silna na to aby ratować małżeństwo? Aby ciągle na nowo poddawać się zranieniom jakie, być może nieświadomie lub we własnych zranieniach, własnej słabości, glupocie lub własnym egoizmie zadaje Ci mąż?

2. Komu tak naprawdę potrzebne jest Twoje przebaczenie? Kogo najbardziej krzywdzi i rani jego brak? Kogo jego brak ogranicza i komu odbiera siły i chęci do czegokolwiek? Ciebie/Tobie czy męża/owi?
Faustyna pisze: 06 cze 2017, 13:54 Bo juz postawiłam " granice" żeby przestał a on nadal to robi
A na czym owo postawienie granicy polegało?
Czy sama byłaś w stanie jej dotrzymać?
A może błędnie rozumiesz na czym granice polegają?
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
jacek-sychar

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: jacek-sychar »

Faustyna pisze: 06 cze 2017, 15:11 Zreszta zastanawiam sie czy w dzisiejszych czasach jest możliwa taka "kontrola" męża,przecież można założyć sobie wiele różnych kont na portalach społecznościowych a pokazywać mi tylko jedno
Im większa trudność z korzystania z tych "udogodnień społecznych", tym lepiej. W końcu znudzi się "popalanie papierosków po piaskownicach". Ile można być nastolatkiem.
Faustyna pisze: 06 cze 2017, 15:11 Tylko pewnie podświadomie boje sie powtórki, ze znow sie wyprowadzi
A ja spytam przewrotnie, czy chciałabyś mieszkać razem z oszustem i złodziejem? Jeżeli Twój mąż nie zachowuje się jak mąż, to jest takim właśnie złodziejem i oszustem.
inga
Posty: 230
Rejestracja: 15 kwie 2017, 9:28
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: inga »

Faustno, dla Ciebie, siebie i innych osób na podobnej drodze... wygrzebane a archiwum:

Moc sakramentu małżeństwa

Nasze małżeństwo po - ciężkim kryzysie - po zdradzie - zaczęło rozkwitać niespotykaną siłą miłości i wiary. Mój mąż powrócił i jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. I mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że nasza miłość jest teraz o wiele dojrzalsza. Owszem, jest inaczej - to tak jak z tym winem w Kanie Galilejskiej. Bo "gdzie (...) wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska" (Rz 5, 20). Potrzeba jednak ciągłej współpracy z tą łaską. Im więcej my z siebie dajemy, tym więcej Bóg nam pomaga.
Ratowałam swoje małżeństwo opuszczona przez najbliższych, zdana sama na siebie. Czułam jednak, że wspiera mnie łaska i całe niebo. Ratowałam nasz związek nawet wówczas, kiedy mąż mi powiedział, że już mnie nie kocha. Ratowałam godność naszego sakramentu i o to walczyłam, nawet jak mi mówiono: "to przecież nie pani zrywa przysięgę!". Bo właśnie w obliczu Boga przysięgałam, że nie opuszczę swego małżonka aż do śmierci. To ja wzięłam na siebie odpowiedzialność za nasze małżeństwo i modliłam się o nawrócenie swojego męża (Telegramem do św. Józefa, Litanią do Ducha Świętego i Litanią do Najdroższej Krwi Chrystusa), bo on wtedy był w stanie tej duchowej śmierci.

Na każdą i każdego z nas czeka wiele łask, ale najpierw to my sami musimy o nie poprosić. Bóg się nie wprasza na siłę do nikogo, to my bardzo często wystawiamy Go za drzwi. On jest i czeka cierpliwie, aż przestaniemy się szarpać ze sobą życiem. Dlatego pierwsze kroki kierujmy najpierw do Pana Boga, a otrzymamy spokój, siłę, ukojenie i światło do wszelkiego działania.

Staram się tak postępować i dzielę się z Wami własnym doświadczeniem, jak działa łaska w moim życiu. Prawdziwa miłość przecież zaczyna się dopiero od kochania "na złe". I nas to spotkało... Jednak nasza miłość ocalała w obliczu wielkiej próby. Zrozumiałam, że kochać to przede wszystkim wybaczać. I stał się "cud", a potem drugi i następne - i tyle łask spłynęło! Dostaliśmy "lepsze wino" na koniec. Taka jest bowiem moc sakramentu małżeństwa - trzeba tylko zawierzyć wszystko Jezusowi. Zawsze jest za wcześnie, aby się poddawać, i nawet w cierpieniu można być szczęśliwym.

http://adonai.pl/malzenstwo/?id=55
http://archiwum.kryzys.org/archiwum2014 ... php?t=4407
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Faustyna »

Piękne to świadectwo. Każdy by tak chciał.
Ja tez staram sie ratować , pomimo ze wiele osób puka sie w głowę i nawet najstarsze dziecko nie wierzy ojcu. Tylko trudno jest ratować kiedy druga strona chyba nadal oszukuje. Brakuje juz sił
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Faustyna »

Powiedziałam mężowi : dość. Teraz tylko konsekwentnie sie tego trzymać. Cała jestem w rozsypce.Juz na mnie krzyczy, ze "wydziwiam". Rok temu , gdy tak samo mówiłam, po kolejnym jego wybuchu agresji, to sobie poszedł ... wiadomo gdzie i po co...Jakos wtedy byłam silniejsza
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Faustyna »

Przyłapałam męża na kłamstwie. W żywe oczy. Cieżko jest uwierzyć ze najbliższa osoba to robi. Trzymam sie granic pomimo jego sprzeciwu
Zdecydowałam sie na internetowe kroki. Czy moglibyście mi podać jak sie zapisać ? Próbowałam ale jakos nie moge wejść na formularz
ODPOWIEDZ