Jednak odszedl

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Wracam na forum ,by otworzyć swój wątek .
Przegrałam walkę o ratowanie swojego małżeństwa po ponad dwóch latach.
Kiedyś już wydawało mi się ,że mogę spokojnie napisać w świadectwach o cudzie ,który nas uratował.
Jednak nie udało się.
25 lat stażu małżeńskiego ,fala kryzysu ciągnącego się latami.Wiem jakie błędy zrobiłam,ale już za późno dla niego zaczęłam się zmieniać.Przestal mnie kochać zanim poszukał Kowalskiej.
2 lata kłamstw,oszustw,odchodzenia i powrotów,wyrzucania i przyjmowania.Kowalska zwyciężyła ,a ja się już poddałam .
Zauroczenie nie minęło, wręcz przerodziło się w taka miłość ,że przestaliśmy się dla niego jako małżeństwo i rodzina liczyć.
Wytrzymał w domu tylko do ślubu syna.Takie miał założenie i tego się trzymal.Pozniej coraz częściej się potykał ,aż po kolejnej wpadce przekroczył moją granice wytrzymałości.
To że go wyrzuciłam tylko pomogło mu i ułatwiło decyzje ale nie mogłam dłużej dawać tak się traktować .
Dałam tyle szans ,że straciłam autorytet u naszych dorosłych dzieci ,które nie chcą bym się tak poniżała.
Młodszy syn cierpi razem ze mną.Starszy ma żonę ,więc pogodził się już dawno z faktem ,że gdy związek ratuje tylko jedna strona ,to nie uda się wygrać tej walki .
Wszystko jest wciąż świeże ,więc dopiero dochodzę do siebie ,jednak czuję ulgę ,że nie żyje w trójkącie ,że nie udaje ,że nie wiem,nie widzę,nie czuje,że on mnie nie chce.Tak bolało ,gdy to mówił,gdy powtarzał jak ją kocha ,że nie dało się już tego znieść .
Mimo ,że mi go brak i tęsknie to czuje spokój.Wyciszam się ,przyzwyczajam do nowej samotnej sytuacji.
Już nie chce czekać,liczyć na cud.
Czas zacząć żyć dla siebie ,bo ostatnie 2 lata żyłam dla niego.W strachu,nerwach ,niepewności.
Już nie kontrolowałam,zachowałam tylko czujność ale i tak mnie uśpił.To syn odkrył ,że ma drugi telefon.
Wiem ,że odpuszczam ,bo nie mam już siły walczyć.
Zostawiam go Panu Bogu.Niech działa.
Ja muszę stanąć na nogi,podleczyć nerwy,zdrowie.
Wiem,że nie zrobiłam wszystkiego ,ale dałam tyle ile potrafiłam przy tylu kłamstwach ,którymi mnie karmił .
Ja muszę dać radę żyć bez niego ,a jego niech Pan Bóg ma w opiece.Odmowcie za niego modlitwę.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Nirwanna »

Witaj ponownie na forum,
Przykro mi, że wracasz na takim etapie, mam jednak nadzieję że po to, aby złapać garść nadziei :-)
Bo rzeczywiście słusznym jest, abyś teraz skupiła się na sobie, swoim zdrowiu, stanięciu na nogi. To priorytet.
Sakrament jednak trwa nadal, a ratowanie go tak, jak to robiłaś przez ostatnie dwa lata: "ostatnie 2 lata żyłam dla niego. W strachu, nerwach , niepewności." - to prosty przepis na porażkę. To inny sposób ubożkowienia męża, Bóg raczej takiego sposobu nie wesprze.
Życie dla Boga, a dopiero potem dla męża i dzieci, nie zapominając o sobie - to sposób na sukces, niezależnie od tego, czy mąż i dzieci są przy Tobie, czy nie. Ten sukces to spokój, pogoda ducha, pewność i zaufanie Bogu mimo wszelkich perturbacji. Taka postawa jest bezcenna, bo nie zależy od czynników zewnętrznych, w tym od zachowania męża, a jest dobrym życiem tu i teraz oraz zaliczką na życie wieczne. Warto :-) M.in. dla synów, tego już żonatego i tego jeszcze nieżonatego - to świadectwo, że sakrament trwa do końca, i można żyć jego łaskami nawet wtedy, gdy współmałżonek się z niego wypisze. To świadectwo, dzięki któremu możesz mieć wpływ na trwałość małżeństw Twoich synów.
Obejmuję modlitwą Ciebie i Twojego męża.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Masz rację Nirwano - to był inny sposób ubożkowienia go.
Właśnie pisząc tę odpowiedź , rzuciło mi się w oczy Twoje hasło na dole : nie żyje się , nie kocha się , nie umiera się - na próbę.
Pamiętam , gdy po kolejnej jego wpadce , gdy nie mogłam już wytrzymać jego zachowania i zmusiłam go do określenia się , powiedział nam wszystkim : " kocham kowalską i chcę z nią spróbować ".
Jaki mądry ten nasz papież.
Wyprowadziłam się wtedy do swoich rodziców. Uciekłam z własnego domu przed demonem , który mnie niszczył.
Przyjechał po mnie po kilku dniach ze słowami : "wróć , zacznijmy od nowa , odetnijmy się grubą kreską i spróbujmy to małżeństwo naprawić".
Najpierw chciał próbować z nią , później ze mną.
Nie wyszło , bo nie żyje ,nie kocha się i nie umiera na próbę.Jakie to prawdziwe.
Czy wróciłam tu na forum po nadzieję ?
Nie wiem. Raczej po ukojenie , ale tak jak piszesz : warto dla małżeństw moich synów.By zobaczyli , że można trwać i kochać nawet wtedy , gdy się wyrzuca go z domu.
Zrobiłam to by się ratować.By przerwać życie w kłamstwie i złudnej nadziei .By nie zwariować .
Sakrament trwa. Teraz niech Pan Bóg działa.
Dziękuję za modlitwę.
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Gdy ponad 2 lata temu rejestrowałam się na tym forum to ktoś zapytał mnie czemu taki kiepski nick sobie wybrałam.
Liczyłam , że po nim mój mąż kiedyś ,gdy tu zaglądnie domyśli się , że to ja , bo skojarzy z nazwą ich rodzinnej firmy.Nie zaglądnął mimo moich zachęt.Nie pojechał na rekolekcje , które proponowałam .
Za to zażądał zrzeczenia się roszczeń wobec tej właśnie firmy w zamian za dom.
Zgodziłam się , bo nie zgodzę się na rozwód , a ugoda to jedyny sposób , by zabezpieczyć nasze z synem bezpieczeństwo i stabilizację .
Gdy kupiłam polecane tu książki np " 5 języków miłości" i zachęcałam go do przeczytania ich ,to podzielił się z nimi z kowalską , by jej pokazać , że ona mówi jego językiem.
Cokolwiek robiłam odwracało się przeciw mnie .
Pewnie sama błądziłam chwytając się brzytwy jak tonący.
Kiepskie to było w moim postępowaniu. Takie słabe.
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Złamałam chyba wszystkie zasady Zerty.
Teraz dopiero widzę , że to nie miało szans się w ten sposób uratować .
Udało mi się tylko nie prosić go by został , choć i tak w ten sposób odbierał mój kontakt , nawet gdy nie było w nim żadnego podtekstu .
I nigdy przez te 2 lata nie rozmawiałam z kowalską , choć tak odebrał moje próby dowiedzenia się , czy ona go kocha.
Nie potrafiłam się przy nim przed niczym powstrzymać.
Temu wciąż przed nim uciekałam . Nawet wyjechałam za pracą na 6 tygodni , by dać mu od siebie odpocząć.
Wykorzystał to oczywiście w odpowiedni sposób : okazja czyni złodzieja , czyli nawiązując od nowa relacje z kowalską.Później przyjmowałam przeprosiny i znów ufałam w imię miłości.
Dziś widzę jakie to wszystko było chore .
Zdeptane poczucie pewności , godności i wiary, odrzucenia , niezaradność ,wybuchy, huśtawka nastrojów , pogubienie , zaprzeczanie prawdzie.
Wierzę , że jestem teraz na dobrej drodze , na właściwych torach.
Dziękuję Bogu , że się ocknęłam.
Wszyscy dookoła odetchnęli z ulgą.
Czy musieli wiedzieć ? Myślę , że tak , bo on czuł się taki bezkarny , pewny siebie , aż kipiał fałszem i sztucznością.
Dzięki temu , że otoczyłam się przyjaznymi ludźmi i Wami Sycharki ( pozdrawiam tych z priva ) to dziś jestem w innym miejscu . O krok do przodu , pewna drogi , którą obrałam.
Wiem , że będzie ciężko , ale dam radę.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Nirwanna »

Koszmar pisze: 14 wrz 2021, 3:24 " ... chcę z nią spróbować ".
Zanim zarejestrowałam się na forum 13 lat temu, mój mąż pojechał mi dokładnie takim samym tekstem.
Stąd cytat słów papieża od początku widnieje w mojej stopce forumowej, bo mnie to wtedy ruszyło mocno. Witaj więc w klubie ;-)
A teraz jest on dla mnie nieustającym przypomnieniem, abym sama nie poszła w "próbowanie".
Koszmar pisze: 14 wrz 2021, 4:37 Dzięki temu , że otoczyłam się przyjaznymi ludźmi i Wami Sycharki ( pozdrawiam tych z priva ) to dziś jestem w innym miejscu . O krok do przodu , pewna drogi , którą obrałam.
Wiem , że będzie ciężko , ale dam radę.
Tak będzie! :-)
Jestem z modlitwą :-)

P.S. Tylko nie uciekaj z forum ;-) z mojego doświadczenia wynika, że warto mieć wsparcie mocno zdywersyfikowane. To po 1. chroni przed ubożkowieniem kolejnych ludzi, a po 2. otwiera Bogu szersze pole do działania :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jednak odszedl

Post autor: Pavel »

Koszmar pisze: Teraz dopiero widzę , że to nie miało szans się w ten sposób uratować .
Już pomijam ludzi którzy na forum nigdy się nie pojawili.
Ci, którzy tu są, niestety w lwiej większości i tak wiedzą lepiej. Jeśli dochodzą do wniosku takiego jak powyżej zacytowałem, to jednak zazwyczaj po wyczerpaniu „wszystkich” możliwości psucia po drodze, oczywiście mając dobre intencje.

Dotyczy to oczywiście i mnie, niestety. Również wiedziałem przez pół roku lepiej i brałem z forum nie to co dla mnie dobre, a to co wygodne i pasowało do moich teorii, przekonań.
Oczywiście również nie miało prawa zadziałać ;)

Co jest z nami, że z uporem maniaka nabijamy sobie guzy, zamiast zatrzymać się, posłuchać i rozważyć?

Miło czytać twoje posty, cieszy mnie każda osoba której Bóg poprzez ich bezsilność, dobrnięcie do końca ślepej uliczki, pomaga wreszcie otworzyć oczy.
Otaczam modlitwą.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: contesempre »

Koszmarku mój kochany! Nie bądź wobec siebie taka krytyczna!!!

nie zgodzę sie z tym - "ostatnie 2 lata żyłam dla niego. W strachu, nerwach , niepewności." - to prosty przepis na porażkę."

Może i prosty przepis na porażkę ale kto z nas nie próbował zmienić najpierw siebie w imię małżeństwa? W imię jego ratowania? Myślę, ze to świadczy o nas samych o naszej sile, to ile jesteśmy w stanie zrobić dla tej drugiej osoby. Raz jest to doceniane a raz wykorzystywane. Wątkowy mąż wykorzystał to, że dla autorki liczył się sakrament i w jego imię trwała w małżeństwie mimo wszystko. On czuł się pewnie wiedząc, ze ona nie odejdzie bo jej Bóg na to nie pozwoli, bo to nie po chrześcijańsku dla niej.
Koszmar - Żyłaś w strachu, niepewności, nerwach ale żyłaś dla siebie, nie dla niego! Jemu dałaś wolną wolę choćby przez to, że wyjechałaś za pracą. On nie docenił tego tylko wykorzystał. Więc niech próbuje z nią a Ty nie wmawiaj sobie przysług za porażkę!!!

Nie ma prostego przepisu, recepty na to, co robić a czego nie by małżeństwo uratować bo nigdy nie uda się to w pojedynkę. Mój M, zamiast coś właśnie zrobić, nie zrobił nic tylko odszedł do kowalskiej i co, to nie jest przepis na porażkę? Dla mnie nie robienie niczego to przepis na porażkę. Z nierobienia niczego, nic nie ma. A samo oddanie Bogu, naszych spraw nie załatwi tak samo jak nie nakarmisz się nic nie robiąc.

Trzeba działać, coś robić, na każdej płaszczyźnie życia ale to daje owoce w przyszłości. Tak jak Ci dziś napisałam - ja tego potrzebowałam by uświadomić sobie jak bardzo kochałam męża, jak łagodnym i silnym człowiekiem jestem skoro wyjechałam bez żalu a z zapałem do dalszej naprawy małżeństwa. I dopiero z czasem wyciągnęłam wnioski i okazało się to lekcją. To było mi potrzebne.

To co Ty robiłaś dla swojego małżeństwa, zaowocuje w przyszłości i bardzo mi się spodobało to - "To świadectwo, dzięki któremu możesz mieć wpływ na trwałość małżeństw Twoich synów."
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Caliope »

Witaj koszmarze, a czemu Ty się zmieniałaś dla męża, a nie dla siebie samej? może tu tkwi problem. Zmieniamy się dla siebie, swoje myślenie, tu pomoże terapia u psychologa. Możemy zmienić kolor włosów, ubiór, malować się lub przestać, jest wiele możliwości, ale dla siebie. Opiekować się sobą, robić rzeczy które się lubi, rozwijać pasje, hobby, cieszyć się życiem.
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Temu Caliope , że gdy mąż zaczął się sobą opiekować , robić rzeczy które lubi , rozwijac pasje i hobby , cieszyć się życiem to dopasował do tego również inną kobietę.
Już nie byłam potrzebna, wręcz stałam się zbędna , przeszkadzająca .Stałam się przystanią do której się zawija po super rejsie , by chwilę odpocząć i wyruszyć w kolejny.
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Dziś minęła mnie z podniesiona słowa i drwiącym uśmiechem kowalska.Maż z którym mam kontakt czysto formalny , że względu na formalności związane z przyjęciem domu , którego firmę mijam codziennie wracając z pracy stwierdził, że nie mam do jego firmy nic , bo dostał ją od rodziców w ramach darowizny.Dom może nam przepisze , choć wciąż rani mnie mówiąc , że kupi moją część by z nią tu zamieszkać .
W domu ,który każdym elementem przypomina mnie, który stoi obok domu mojej siostry.
Nie wyobrażam sobie tego.
Gdy 15 lat temu zrezygnowałam ze swojego kowalskiego, bo Bóg nade mną czuwał , właśnie ten dom nas połączył.
Dziś gdy zdaje sobie sprawę do czego doprowadziliśmy czuje ból .Nie poznaje człowieka z którym byłam 28 lat.
Zimny , wyrachowany , cyniczny.
Dla mnie ten dom bez niego i tak stał się tylko budynkiem.Bez miłości , ciepła ,pełnej rodziny to już nie dom.Ale mieszka tu też nasz syn.Znerwicowany jak ja po dwóch latach pilnowania ojca w pracy , patrzeniu na jego kombinatorstwo by spotkać się , porozmawiać czy pisać z kowalską.Patrzacy na radosnego bo wolnego tatę i cierpiąca w domu mamę.
Dobrze , że już mamy na tyle siły by to znieść.
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Mąż nauczył się przy mnie jak powinien ją kochać Wobec niej ma wyrzuty , że ją zwodził , kłamał , że ją ranił wracając do mnie tyle razy.
Chcę już zająć się tylko sobą , nie nimi ale to nie jest takie proste.Jego firmę mijam codzienne wracając z pracy.Formalnosci wymagają kontaktu .A on rani mnie nawet swoim widokiem.
Wiem , że czas uleczy rany , że to zbyt świeże i dziękuję za siłę ,którą mam jednak wielu rzeczy nie potrafię jeszcze zaakceptować.Tego kim się stał przede wszystkim .
Dziękuję Bogu że nie muszę już go takiego znosić chociaż w tym domu.
Wiem , że dla niej jest inny.Zawsze tak było.Inni dostawali więcej , lepiej ,za nic i od razu.
Grunt ,że odcięłam boląca reke.Juz nie pozwolę sobą manipulować , pomiatać i czekam na pełny powrót do swojego życia.Jeszcze trochę i będzie inaczej.Wierze w to.
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Dotarło do mnie ,że on od początku jego zdrady ( a może już wcześniej) mnie przekreślił .Nie dawał nam szans.To ja się starałam za dwóch.Ja chciałam ratować, naprawiać.On tylko wracał i przepraszał.
Jej w tym czasie obiecywał , że to tylko kwestia czasu.
Szkoda że jej się nie przyznał jak chętnie z mojego starania korzystał.Stworzyl mi świat ,w którym chciałam żyć .Taka bańkę mydlaną , która teraz pękła .
W tej bańce normalnie mnie przytulał,sypiał ze mną,inicjował sex,chodził w góry,wszystko robił póki byłam grzeczna.Jak przestawałam ,bo czymś mnie krzywdził to mnie karał.
Boże dzieki Ci ,że się od tego uwolniłam.Ciagle patrzyłam na pary ,które się kochają i mi czegoś brakowało.Teraz wiem ,że szczerości.Takiej prawdziwej chęci.On cały czas udawał.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Caliope »

Koszmar pisze: 15 wrz 2021, 4:46 Temu Caliope , że gdy mąż zaczął się sobą opiekować , robić rzeczy które lubi , rozwijac pasje i hobby , cieszyć się życiem to dopasował do tego również inną kobietę.
Już nie byłam potrzebna, wręcz stałam się zbędna , przeszkadzająca .Stałam się przystanią do której się zawija po super rejsie , by chwilę odpocząć i wyruszyć w kolejny.
To nie znaczy, że trzeba się zmieniać pod męża, lepiej być sobą, nie na podobieństwo kowalskiej. U mnie jej nie ma, ale mąż też się sobą bardzo zaopiekował, a ja się zmieniłam nie dla niego. Była pocieszycielka, mąż był ciałem w domu, a z nią emocjonalnie. Czułam, że ją ze mną zdradza, ale się nie poddałam, staram się być sobą, stawiać granice, uczę się.
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Nie można być sobą ,gdy mąż kogoś ma i Cię wtedy nie akceptuje.Musisz się zmienić tak żeby to zauważył,a zauważy dopiero wtedy gdy dostaje to czego mu brakuje.
Owszem można to zrobić dla siebie ,ale uwierz ja też się starałam przez te 2 lata.Stawialam granice.Nawet odeszłam i się wyprowadziłam do swoich rodziców .
Nie pomogło.Dzis już go nie chce takiego w niej zakochanego .Nie mówię ,że nigdy go nie przyjmę ,bo ślubowałam ,ale moja granicą : "nie okłamuj mnie tylko odejdź "znów została przekroczona.I póki się nie odkocha to nie ma do kogo wracać.
ODPOWIEDZ