A teraz już bardziej szczegółowo do autorki wątku, ona tu bowiem jest naważniejsza.
Witaj Joannadarque28,
Z góry ostrzegam, że będzie jak na mnie, twardo. Przespałem się z decyzją o takiej formie wpisu i wciąż chcę tak to napisać.
Proszę więc o dystans, dokładam również, że nie znam Twojej sytuacji dokładnie i wyciągam wnioski jedynie ze skrawka informacji które sama podałaś.
Abyś nie odbierała mnie negatywnie i aby zwiększyć szanse na Twoją refleksję, warto abym wspomniał, że to co piszę dotyczyło również mnie i moich decyzji. W większym lub mniejszym stopniu.
Jeśli chodzi o Twego męża - jeśli Twój opis nie jest nazbyt nasiąknięty aktualnymi emocjami, WYBRAŁAŚ sobie na męża osobę mocno niedojrzałą, mającą duże problemy z odpowiedzialnością, egoizmem, stabilnością emocjonalną i ogólnie pojętym funkcjonowaniem w związku.
I tyle o nim, bo jego tutaj nie ma. Nie dość, że nie ma szans się obronić, to jeszcze "maltretowanie" go i ocenianie to zwyczajnie strata czasu.
Jesteś tu za to Ty i po tym co napisałaś widzę, że jest nad czym się porządnie pochylić.
A więc:
Tak jak napisałem, sama sobie takiego męża wybrałaś.
Nie wiemy na ten moment (a to istotne), czy jesteście małżeństwem sakramentalnym. Proszę o odpowiedź jeśli to możliwe.
Pisanie:
Do ślubu głównie popchnela mnie sytuacja w jakiej się znalazłam.
jest bardziej lub mniej świadomym sposobem na zrzucenie z siebie odpowiedzialności za własny, bardzo ważny wybór życiowy. Ewentualnie oznaką dużej niedojrzałości z Twojej strony.
Oczywiście, jak napisał Mare1966:
mare1966 pisze: ↑19 cze 2017, 9:53
Jesteśmy niedojrzali i niemądrzy .
Oczywiście w różnym stopniu , ale natrafić na osobę
względnie "poukładaną" to lepiej jak wygrać w lotto .
Dotyczy to tak kobiet jak i mężczyzn .
Odnoszę też takie wrażenie , że istnieje przepaść :
od osób praktycznie niezdolnych do jakichkolwiek relacji
do tych o bardzo bogatej i rozwiniętej osobowości .
Podejrzewam, że niezmiernie rzadko trafiają się odpowiednio dojrzali noworzeńcy. A jeszcze rzadziej trafiają później do Sycharu
Zamiast więc lamentować nad niedojrzałością, warto podjąć decyzę by wreszcie dojrzeć.
Skoro jesteś już w drugim małżeństwie, jest to dla mnie mocny sygnał, że nie przez przypadek masz drugi wadliwy egzemplarz z rzędu.
Do powodów tego stanu rzeczy warto dotrzeć, to jeden z elementów niezbędnych do uzdrowienia siebie samego.
Następnie, garść stwierdzeń które przykuły moją uwagę, a które są wg mnie ważnymi informacjami:
W gruncie rzeczy obarczyl mnie wszystkim
obarczyl mnie tym
głównie popchnela mnie sytuacja
Musiałam tak ciężko fizycznie pracować
a on wszystkim mnie obarcza
Warto nauczyć się stawiać granice i ich bronić. Bronić siebie.
Warto nauczyć się mówić "NIE", nie pozwalać się wykorzystywać, równowaga bowiem najwyraźniej u Was jest mocno zaburzona.
Na początek: jesteś wolnym człowiekiem.
To co się wydarzyło w Twoim małżeństwie, jest Twoją współodpowiedzialnością, efektem wyborów których dokonałaś w określonych okolicznościach z określonych powodów.
Podejrzewam, że z pistoletem przystawionym do głowy do ślubu nie szłaś, do wyręczania męża również nie byłaś bezpośrednio zmuszana. Zapewne brzydko to dla Ciebie zabrzmi, ale działo się tak, bo na to pozwalałaś. Oczywiście jasne jest, że nie takie były Twoje oczekiwania i intencje.
To efekt braku wiedzy i zapewne Twoich dysfunkcji. Da się to jednak zmienić. Warto!
Aby ewentulnie ułatwić Ci poszukiwania, chciałbym zapytać, czy w Twojej rodzinie pierwotnej był nadużywany alkohol, oraz czy Twoi rodzice są rozwiedzeni (chociażby emocjonalnie).
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk