Jest ciężko

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Smutek
Posty: 302
Rejestracja: 18 lut 2018, 7:29
Płeć: Kobieta

Re: Jest ciężko

Post autor: Smutek »

ejkej
Ja też "sama" na święta, mąż specjalnie tak się w pracy pozamieniał, żeby ani w niedzielę ani w poniedziałek nie być w domu, choć przypuszczam, że nawet jakby był to do kościoła by nie poszedł, bo już od miesiąca nie chodzi.
ejkej
Posty: 36
Rejestracja: 23 lut 2018, 7:40
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jest ciężko

Post autor: ejkej »

Dziękuję za odpowiedzi i wsparcie.
Jeżeli chodzi o święta to chyba po prostu pojadę gdzieś w Polskę, przed siebie, nie wytrzymam sam w tym pustym mieszkaniu.
Cholera minęło niecałe 7 tygodni a ja mam wrażenie że to już z rok.
MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: Jest ciężko

Post autor: MareS »

A może skorzystaj z rekolekcji Triduum Paschalnego. Sam na sam z Bogiem.
ejkej
Posty: 36
Rejestracja: 23 lut 2018, 7:40
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jest ciężko

Post autor: ejkej »

MareS,
spędzę ten czas sam na sam z Bogiem, dlatego chcę się odciąć od rozpraszaczy, otoczenia, mojego miasta.
Utka2
Posty: 222
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:47
Płeć: Kobieta

Re: Jest ciężko

Post autor: Utka2 »

Na takie pustki polecam Jasną Górę :)
ejkej
Posty: 36
Rejestracja: 23 lut 2018, 7:40
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jest ciężko

Post autor: ejkej »

Witajcie po długim czasie.
Trochę mnie nie było, wróć, byłem ale tylko czytałem.
Moja sytuacja trochę się zmieniła, często spotykamy się z Żoną, mamy dużo lepsze relacje. Wspólne obiady, wieczory, noc.
Gdy rozmawiamy o przyszłości nie sprowadza się to do rozwodu ale do twierdzenia Żony "Nic nie mogę Ci obiecać, nie jestem ani na tak ani na nie, potrzebujemy czasu".
Teraz zaczyna się kolejny 'etap' ciężkiej pracy nad sobą ale i można powiedzieć, że nad związkiem.
Mam nadzieję, że uda nam się to wszystko zbudować od nowa mimo, że to dopiero początek.

Pozdrawiam!
Jonasz

Re: Jest ciężko

Post autor: Jonasz »

ejkej pisze: 27 mar 2018, 7:07 spędzę ten czas sam na sam z Bogiem, dlatego chcę się odciąć od rozpraszaczy, otoczenia, mojego miasta.
Też tak kiedyś miałem...
Paniczny lęk przed odrzuceniem. Zranienie po odrzuceniu,życie w bólu, w cierpieniu ukrywanym tylko po to żeby ktoś mnie nie odrzucił.Tylko dawanie, tylko przepływ w jedną stronę.
W końcu jest Ktoś kto mnie nigdy nie odrzuci.
Czyli przestałem się bać odrzucenia przez jakiegokolwiek człowieka.
Chroni mnie to też w inny sposób.
Nie wejdę w jakąkolwiek relację z drugim, nie będę się płaszczył, dawał ranić tylko po to żeby drugi był ze mną.
Wyrywam się ze wszystkich relacji międzyludzkich, w których tak funkcjonuję.
ejkej pisze: 06 kwie 2018, 8:02 Teraz zaczyna się kolejny 'etap' ciężkiej pracy nad sobą
A wiesz że NOWYJarek zaczął być dostrzegany przez żonę. ;)
santi
Posty: 103
Rejestracja: 05 wrz 2017, 11:06
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jest ciężko

Post autor: santi »

ejkej mam nadzieję, że Ci się uda odbudować małżeństwo. To dobrze, że dajecie sobie czas. Ważne żeby go nie zmarnować.
Życzę Ci powodzenia!
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jest ciężko

Post autor: Niezapominajka »

Ejkej - witaj w klubie i zapraszam do wątku Jak wrócić i być szczęśliwym w dziale Odbudowa. Pisz na bieżąco jak Wam idzie, czy tylko mi i Alexandrowi tak ciężko....
Jarek, właśnie o to chodzi, świetnie to ujales, ten lęk przed odrzuceniem to jak syndrom współuzależnienia. Super, że dałeś radę.
ejkej
Posty: 36
Rejestracja: 23 lut 2018, 7:40
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jest ciężko

Post autor: ejkej »

Dziękuję za odpowiedzi.
Jarku, mi przelatują co chwilę przez głowę myśli na zasadzie 'a co jak nagle stwierdzi, że to nie to i mam spadać na drzewo?' panicznie się tego boję. Doceniam to co jest teraz, ale jest strach.
Santi, nie ma szans na marnowanie czasu, przynajmniej z mojej strony. Dziękuję!
Niezapominajka, to chyba jeszcze nie czas na ten wątek, mimo, że bardzo chciałbym. Tu nie ma jeszcze powrotu, tu jest niezamykanie się przede mną.
Miłego popołudnia.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jest ciężko

Post autor: rak »

Niezapominajka pisze: 06 kwie 2018, 16:30 Pisz na bieżąco jak Wam idzie, czy tylko mi i Alexandrowi tak ciężko....
wiesz mi Niezapominajko, że nie tylko Wam ciężko :( . Dzisiaj jakbym dostał swoją żonę w łapy, to bym chyba zadusił, ale na szczęście jest daleko ;) .

Ciekawy jest ten syndrom współuzależnienia. U nas na przykład jak jesteśmy razem to jest zazwyczaj b. przyjemnie, ale po kilku dniach osobno wracają czarne chmury, ale to może jest też wpływ środowiska, a właściwie jego braku... Ponownie wróciłem do myśli, że może przejść na jakiś czas na pełną separację, bo to trochę takie "oszukiwanie", że wszystko jest w porządku...

Ejkej, też słyszałem podobne słowa:
ejkej pisze: 06 kwie 2018, 8:02 Gdy rozmawiamy o przyszłości nie sprowadza się to do rozwodu ale do twierdzenia Żony "Nic nie mogę Ci obiecać, nie jestem ani na tak ani na nie, potrzebujemy czasu".
potem dużo cieplejsze, zapewnienia o miłości, że już chce mieć dziecko (ja przed kryzysem b. chciałem ale teraz nie chcę zakładnika naszych problemów) i inne takie. Tylko nie szły za nimi żadne czyny w sprawie odbudowy zaufania, czy pracy nad swoimi emocjami czy uzależnieniami. I tak teraz po kilku miesiącach ciężkiej pracy nad związkiem mam niby kochającą żonę, która teraz nalega na wspólne mieszkanie, dziecko, i inne rzeczy, ale to cały czas taka emocjonalną bomba z odblokowanym zapalnikiem.... Więc ja po prostu nie mogę się z tego cieszyć.

Ehh, mam chyba dzisiaj gorszy dzień, ale i takie się zdarzają...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jest ciężko

Post autor: Niezapominajka »

Dzisiaj to chyba dużo osób tutaj ma gorszy dzień...mój ciągnie się od lat.
Właśnie, to jest sedno problemu, chce być, wróciłem, ale nie wiem co z tego będzie. Kłóci mi się to z dobra decyzja i robieniem ile moc da, żeby się udało. Bo samo się nie zrobi. Jak to jest, mamy cel a nie mamy planu...
ejkej
Posty: 36
Rejestracja: 23 lut 2018, 7:40
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jest ciężko

Post autor: ejkej »

Witajcie,
czar euforii prysł, było dobrze, na tyle na ile mogło być. Obiady, spacery, szybkie wyjazdy za miasto, nie tylko z mojej inicjatywy.
Po ostatnim usłyszałem, że tak być nie może, że przecież się rozstajemy, że odejdzie.
'Daj mi swobodę, nie pisz do mnie, nie dzwoń, sama do Ciebie zadzwonię'.
Tak też jest, czekam i zajmuję się sobą.
Gorszy dzień. Dobrze, że dzisiejszy wyjazd służbowy pozwoli się trochę wyłączyć.
ejkej
Posty: 36
Rejestracja: 23 lut 2018, 7:40
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jest ciężko

Post autor: ejkej »

Cześć,
wczoraj moja Żona oznajmiła mi, że w przyszłym tygodniu składa papiery rozwodowe.
Ostatnie tygodnie spędziliśmy na wspólnych obiadach, wyjazdach, spacerach, rozmowach do rana, wszystko szło w dobrym kierunku, tak mi się przynajmniej wydawało.
Wczoraj rano moja Żona postanowiła, że chce się ze mną pożegnać, że dała nam trzy miesiące i nic się przez ten czas nie zmieniło i to koniec.
Czekam co będzie dalej, ale przez te 3 miesiące tak podciętych skrzydeł jak teraz jeszcze nie miałem.
Nie dzwonię, nie piszę, czekam na pozew.
Pantop
Posty: 3168
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jest ciężko

Post autor: Pantop »

Do: ejkej
ejkej pisze:Czekam co będzie dalej, ale przez te 3 miesiące tak podciętych skrzydeł jak teraz jeszcze nie miałem.
Nie dzwonię, nie piszę, czekam na pozew.
Waść zadaj sobie niezbędny trud by te skrzydła czym prędzej opatrzyć.
A to dlatego, że mogą czekać Cię zdarzenia, które będą chciały Ci te skrzydła wyrwać.
Ostrzeżony - uzbrojony.
ODPOWIEDZ