jarek70 pisze:
rak pisze:
Mnie się nasuwa wniosek taki; pewni ludzie są po prostu niedojrzali , nie istotne o jaki wiek chodzi.
A może pewni ludzie nie chcą dojrzeć. Dlaczego, co ich blokuje, co im ułatwia nie podejmowanie wysiłku?
Może to też ważne pytanie.
Wręcz kluczowe. Ale je odwróćmy.
A dlaczego mieliby dojrzeć? Co ich niby zmusza do wysiłku?
Wysiłek, szczególnie ten intelektualny i emocjonalny związany z dojrzewaniem - to coś na co stać naprawdę niewielu, chyba że nie mają wyjścia. Poczytajcie forum chłopaki - ile osób pisze, że dopiero kryzys i to potężny dał im kopa do rozwoju, przemyślenia, przewartościowania itp.
No to jeśli sytuacja jest z punktu widzenia danej osoby dobra albo znośna - to po cholerę podejmować wysiłek rozwoju?
Można narąbać tonę drewna - na opał, można ćwiczyć na siłowni - bo zdrowie, sylwetka, endorfiny, itp, ale przemyśleć swoje zachowanie, przyznać się samemu przed sobą do błędów, stanąć w prawdzie i zrozumieć jakim podłym się jest - któż podejmie takie wyzwanie, jesli nie ma POWODU?
A powód - naprawdę mega rzadko jest związany z wiarą, dążeniem do doskonałości, świadomością potrzeby rozwoju itp. Najczęsciej to po prostu taki kop, po którym się leży i wie że bez rozwoju się po prostu nie wstanie. O tak, to jest powód.
jarek70 pisze:
Są niezdolni do małżeństwa, bo albo się tacy urodzili, albo ludzie ich takimi uczynili.
O Adam Szustak w swoim audiobooku o relacjach mówi że to wyjątkowe przypadki.
Ale są.
Nie takie wyjątkowe jak się okazuje. A przynajmniej coraz mniej wyjątkowe.
Trzeba jeszcze dobrze rozróznić czy mówimy o niezdolnych do zawarcia małżeństwa czy niezdolnych do zbudowania dobrego małżeństwa. Jeśli o tych drugich, to takich cała masa.