Doświadczenia praktyki sądowej - wydzielone z:[Zdrada i rozwalenie małżeństwa]

Informacje lokalne, gdzie szukać pomocy...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Doświadczenia praktyki sądowej - wydzielone z:[Zdrada i rozwalenie małżeństwa]

Post autor: Ruta »

renta11 pisze: 30 lis 2023, 16:44 Rawku

Jeżeli chodzi o agresję słowną i fizyczną to jest dosyć prosta metoda.
Kup dyktafon albo nagraj kilka jej wybuchów agresji telefonem (najlepiej aby się nie zorientowała). W trakcie agresywnych akcji możesz nawet powiedzieć "Przestań, bo przecież słuchają Cię nasze dzieci". I zabezpiecz te nagrania tak, aby żona nie miała do nich dostępu np. prześlij nagranie mailem, umieść w chmurze, zabezpiecz u osoby trzeciej itd.
To w przyszłości może stanowić dowód chociażby przy ustalaniu opieki nad dziećmi czy kontaktach z nimi (odpukać :D )

A potem po zabezpieczeniu nagrań w jakiejś sprzyjającej chwili odbądź rozmowę z żoną. Powiedz jej, że nie możesz tolerować jej agresywnego zachowania, bo jest bardzo szkodliwe zarówno dla was jak i dla dzieci. I że podejmiesz stosowne kroki, aby je powstrzymać. Jeżeli będzie zaprzeczać, to możesz jej puścić jedno takie nagranie (wcześniej przygotowane w tym celu). Czasami jest tak, że człowiek sobie nie uświadamia, jak bardzo źle się zachowuje, ale jeżeli usłyszy siebie w akcji, to może coś tam dotrze. A może nie dotrze.
Ale zaręczam, że przy następnym wybuchu jednak żona trochę przystopuje. Bo nic tak dobrze nie robi jak to, że ktoś nas obserwuje, czy nagrywa. :D
Gdy mój mąż był agresywny, dostawałam porady, by go nagrywać. By mieć dowody do sądu i na policję. Długo to rozważałam. Zdecydowałam się tego nie robić. Wydawało mi się to niskie i krzywdzące, niehonorowe, naruszało etos, w jakim zostałam wychowana.

W postępowaniach rodzinno-policyjno-sądowych byłam wtedy jeszcze zielona. Moja decyzja okazała się jednak sensowna. Teraz wiem, że takiego rodzaju nagrania nie grają wcale takiej roli, jak się wydaje. Nagranie awantury jest dowodem na to, że była awantura. I że między małżonkami jest konflikt. Nie są to dowody na przemoc. W postępowaniu rozwodowym są to dowody przemawiające za rozwiązaniem małżeństwa, bo zdaniem wielu, jeśli nie większości, sądów rozwód zapobiega eskalacji konfliktu. Większość tego typu nagrań robionych przez małżonków ląduje nie w sądzie, a w koszu. A gdy lądują w sądzie lub na policji - nie przynoszą powalających efektów. Tak więc nagraniami niewiele bym zyskała. Tym bardziej się z mojej ówczesnej decyzji cieszę.

Nagrywanie awantur, ani posiadanie haka na małżonka w postaci nagrań, awanturom nie zapobiega. Dlatego zamiast nagrywania skupiłam się na tym, jak zacząć stawiać granice. Uczyłam się też jak się robi pauzę, stop, i co to jest zasada HALT. I to pomogło. Teraz nie mam czego nagrywać, ani zgłaszać, bo nie ma awantur, agresji, ani przemocy.

Nagrywanie jest dla relacji niszczące. Wiem, bo mój mąż także był namawiany do nagrywania - mnie i dzieci. I przez jakiś czas za tym poszedł. Nagrywał nas potajemnie. A jednak się zorientowaliśmy. Co przeżywaliśmy jako ci nagrywani? Poczucie upokorzenia, silnego naruszenia przestrzeni osobistej, zaburzenie poczucia bezpieczeństwa w domu. U mnie skończyło się krótkiej na fali gwałtownych uczuć, ale młodszy syn przez jakiś czas obawiał się przyjmowania od taty jakiegokolwiek prezentu, pewny, że może w nim być zamontowany podsłuch. Obawiał się też, że tata może go zamontować, albo nawet kamerę. Przestał spać, czuł się stale obserwowany, nie chciał się przebierać inaczej niż pod kołdrą. Wyprowadzenie go z tego stanu objęło wiele sesji terapeutycznych. Jego zaufanie do taty legło w gruzach.

Od innych rodzin, które doświadczyły nagrywania wiem, że tego rodzaju lękowe reakcje dzieci doświadczających nagrywania nie są wcale rzadkością. Nawet jeśli to nie one są nagrywane, ale gdy to rodzice nagrywają się wzajemnie, lub jedno nagrywa. To samo dotyczy nagrywania rozmów telefonicznych. Ujawnienie nagrywania i części dzieci powoduje silny przewlekły stres i lęki.

Nagrania jakie wykonał mój mąż miały zerową wartość dowodową - i wylądowały w koszu. Jak większość takich nagrań. To co przeżyliśmy jako rodzina zostanie z nami. Nie jestem mściwa. Ale mam nadzieję, że radzący takie rzeczy mojemu mężowi dostaną swoją zapłatę. Mój mąż dostanie ją z chwilą, gdy uświadomi sobie, jak nas takim postępowaniem skrzywdził.
***

Dodam tylko jedną uwagę. Jest moim zdaniem jeden wyjątek, niezwykle istotny, gdy chodzi o nagrywanie. Jeśli dochodzi do maltretowania, znęcania się, przemocy seksualnej, szczególnie wobec małego dziecka lub osoby, która się nie komunikuje, a sprawca panuje nad ofiarą i maskuje się, nagranie działania sprawcy z ukrycia jest jak najbardziej uzasadnione. Takie nagrania pozwalały zatrzymywać przemoc opiekunek w instytucjach, niań, rodziców lub innych osób. Natomiast w takim przypadku należy skorzystać z pomocy profesjonalisty. Niewłaściwie wykonane nagranie, czy niewłaściwie zainicjowana rozmowa rozpoczynająca nagranie mogą obniżyć wartość nagrania jako dowodu. Można też zaalarmować sprawcę, który stanie się jeszcze bardziej ostrożny.
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i rozwalenie małżeństwa

Post autor: renta11 »

Ruta pisze: 02 gru 2023, 3:14
... Moja decyzja okazała się jednak sensowna. Teraz wiem, że takiego rodzaju nagrania nie grają wcale takiej roli, jak się wydaje. Nagranie awantury jest dowodem na to, że była awantura. I że między małżonkami jest konflikt. Nie są to dowody na przemoc. W postępowaniu rozwodowym są to dowody przemawiające za rozwiązaniem małżeństwa, bo zdaniem wielu, jeśli nie większości, sądów rozwód zapobiega eskalacji konfliktu. Większość tego typu nagrań robionych przez małżonków ląduje nie w sądzie, a w koszu. A gdy lądują w sądzie lub na policji - nie przynoszą powalających efektów. Tak więc nagraniami niewiele bym zyskała. Tym bardziej się z mojej ówczesnej decyzji cieszę.

Nagrywanie awantur, ani posiadanie haka na małżonka w postaci nagrań, awanturom nie zapobiega. Dlatego zamiast nagrywania skupiłam się na tym, jak zacząć stawiać granice. Uczyłam się też jak się robi pauzę, stop, i co to jest zasada HALT. I to pomogło. Teraz nie mam czego nagrywać, ani zgłaszać, bo nie ma awantur, agresji, ani przemocy.

Nagrywanie jest dla relacji niszczące. Wiem, bo mój mąż także był namawiany do nagrywania - mnie i dzieci. I przez jakiś czas za tym poszedł. Nagrywał nas potajemnie. A jednak się zorientowaliśmy. Co przeżywaliśmy jako ci nagrywani? Poczucie upokorzenia, silnego naruszenia przestrzeni osobistej, zaburzenie poczucia bezpieczeństwa w domu. U mnie skończyło się krótkiej na fali gwałtownych uczuć, ale młodszy syn przez jakiś czas obawiał się przyjmowania od taty jakiegokolwiek prezentu, pewny, że może w nim być zamontowany podsłuch. Obawiał się też, że tata może go zamontować, albo nawet kamerę. Przestał spać, czuł się stale obserwowany, nie chciał się przebierać inaczej niż pod kołdrą. Wyprowadzenie go z tego stanu objęło wiele sesji terapeutycznych. Jego zaufanie do taty legło w gruzach.

Od innych rodzin, które doświadczyły nagrywania wiem, że tego rodzaju lękowe reakcje dzieci doświadczających nagrywania nie są wcale rzadkością. Nawet jeśli to nie one są nagrywane, ale gdy to rodzice nagrywają się wzajemnie, lub jedno nagrywa. To samo dotyczy nagrywania rozmów telefonicznych. Ujawnienie nagrywania i części dzieci powoduje silny przewlekły stres i lęki.

Nagrania jakie wykonał mój mąż miały zerową wartość dowodową - i wylądowały w koszu. Jak większość takich nagrań.
Rozumiem, że Ty miałaś takie doświadczenia.
Ale skąd wiesz, że nagrania nie grają takiej roli, jak się wydaje?
Skąd wiesz, że większość takich nagrań ląduje w koszu?
Czy ludzie, z którymi rozmawiałaś, to grupa reprezentatywna?
Jeżeli opierasz się na jakichś badaniach, to proszę podaj źródło.
Jasnym jest, że w sytuacji konfliktu ludziom puszczają nerwy, zachowują się źle. Ale jedni mniej, inni bardziej. No i bywają również kobiety, które są agresywne i bez konfliktu. W sytuacjach okołorozwodowych rodzice wykorzystują w swojej walce także własne dzieci i częściej robią to kobiety. Bo się niejako "zrastają" bardziej ze swoimi dziećmi traktując siebie i dzieci jak jedność.
A moje osobiste doświadczenia, zarówno jako prawnika i wynikające z rozmów z innymi prawnikami, są jednak inne niż Twoje. Moje koleżanki sędziny wręcz mówiły, że ich pogląd się w wyniku odsłuchania takich nagrań mocno zmienił. I właśnie także przez odsłuchanie takich nagrań inaczej patrzą już na kobiety, nie tak schematycznie.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i rozwalenie małżeństwa

Post autor: Ruta »

renta11 pisze: 03 gru 2023, 10:16 A moje osobiste doświadczenia, zarówno jako prawnika i wynikające z rozmów z innymi prawnikami, są jednak inne niż Twoje. Moje koleżanki sędziny (...)
Rento, ty masz swoje doświadczenie zawodowe, ja mam swoje. Nie zamierzam się z tobą licytować.
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i rozwalenie małżeństwa

Post autor: renta11 »

Ruta pisze: 03 gru 2023, 23:30
renta11 pisze: 03 gru 2023, 10:16 A moje osobiste doświadczenia, zarówno jako prawnika i wynikające z rozmów z innymi prawnikami, są jednak inne niż Twoje. Moje koleżanki sędziny (...)
Rento, ty masz swoje doświadczenie zawodowe, ja mam swoje. Nie zamierzam się z tobą licytować.
Ja podałam konkretne doświadczenie zawodowe (5 lat studiów, 3 lata aplikacji, rok pracy w sądzie jako tzw. dwójka sędziego, potem ponad 20-kilu letnia praktyka w kancelarii) W swoich postach nie uogólniam (np. "że większość ląduje w koszu"), tylko podaję skąd takie wnioski (ale nie dot. wszystkich i wszystkiego). Uogólnianie nie jest dobre, chyba że podasz jakieś badania, liczby, konkrety. A enigmatyczne, że rozmawiasz z wieloma rodzinami (całymi, mężczyznami czy kobietami, dziećmi? czy przy okazji jakiegoś badania, wydawania opinii? jakiego? bo to ma wpływ na to, co i jak się mówi) jest zbyt ogólne. Masz dostęp do akt (całych akt rozwodowych,czy wycinku, czy dot. przemocy, spraw socjalnych, czy z jednego wydziału, jednego sądu, czy wybranego z jednego klucza np. spraw socjalnych? itd.). Bo to ma wpływ na to, co się np. zeznaje. Bo ludzie zeznają różne rzeczy, ale do protokołu wpisuje się z reguły tylko to, co dotyczy sedna tego konkretnego procesu. To wszystkie szczegóły są istotne, szczególnie że wyciągasz z tego wnioski ogólne, które mogą nie być właściwe. I na to zwracam uwagę.
Moje doświadczenia (osobiste i zawodowe) są jednak obarczone ryzykiem błędu, bo nie jestem specjalistą w sprawach rodzinnych.
Ale moje koleżanki (sędziny orzekające w sprawach rodzinnych dobrze ponad 20 kilka lat) są dla mnie bardzo wiarygodne. I ich wnioski mogą być ogólne, bo są solidnie podparte wiedzą (wieloletnią nauką) i wieloletnią praktyką.
Więc jeśli piszesz to proszę nie uogólniaj, albo podaj konkretne podstawy do takich twierdzeń.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Lawendowa
Posty: 7716
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Doświadczenia praktyki sądowej - wydzielone z:[Zdrada i rozwalenie małżeństwa]

Post autor: Lawendowa »

Moderacja zdecydowała o wydzieleniu pobocznych tematów z wątku : viewtopic.php?f=10&t=5808 by zachować bardziej pomocowy charakter pierwotnego wątku jego autorowi.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Doświadczenia praktyki sądowej - wydzielone z:[Zdrada i rozwalenie małżeństwa]

Post autor: renta11 »

Lawendowa pisze: 04 gru 2023, 21:59 Moderacja zdecydowała o wydzieleniu pobocznych tematów z wątku : viewtopic.php?f=10&t=5808 by zachować bardziej pomocowy charakter pierwotnego wątku jego autorowi.
Proszę tą informację zamieścić także w wątku viewtopic.php?f=10&t=5808.
W sumie to dziwne,że informacja ta tam właśnie nie została zamieszczona. Bo jak osoby zainteresowane miałyby się dowiedzieć, że w ogóle temat nie został zakończony?
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i rozwalenie małżeństwa

Post autor: renta11 »

Mój ostatni post, z którego wydzielono wątek "Doświadczenia praktyki sądowej" dotyczył głównie uogólnień i wniosków ogólnych stosowanych przez Rutę w jej postach.
Stąd podsumowanie posta

"Więc jeśli piszesz to proszę nie uogólniaj, albo podaj konkretne podstawy do takich twierdzeń."

I wcześniejsze pytania, które jej zadałam i nie uzyskałam na nie odpowiedzi.
Nie pytam o doświadczenie zawodowe, chyba że jest specjalistą od spraw rozwodowych, czy karnych związanych z agresją. Wtedy wnioski ogólne mogłyby mieć podstawy.
Chodzi mi o uogólnienia i wnioski ogólne nie podparte konkretnym źródłem. Bo jeśli Ruta ma dostęp do jakichś badań, opracowań naukowych czy podobnych, to chętnie poczytam. Wtedy i moje spojrzenie na dowody sądowe (nagrania) może się zmieni.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Lawendowa
Posty: 7716
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Doświadczenia praktyki sądowej - wydzielone z:[Zdrada i rozwalenie małżeństwa]

Post autor: Lawendowa »

renta11 pisze: 05 gru 2023, 8:46
Lawendowa pisze: 04 gru 2023, 21:59 Moderacja zdecydowała o wydzieleniu pobocznych tematów z wątku : viewtopic.php?f=10&t=5808 by zachować bardziej pomocowy charakter pierwotnego wątku jego autorowi.
Proszę tą informację zamieścić także w wątku viewtopic.php?f=10&t=5808.
W sumie to dziwne,że informacja ta tam właśnie nie została zamieszczona. Bo jak osoby zainteresowane miałyby się dowiedzieć, że w ogóle temat nie został zakończony?
Dziękuję Ci za zwrócenie uwagi i przepraszam za niedopatrzenie. Standardowo tak właśnie robimy.
Już uzupełniłam o informację w wątku pierwotnym.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
ODPOWIEDZ