Moja walka o małżeństwo

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Moja walka o małżeństwo

Post autor: Bławatek »

Różo mam jeszcze pytanie - macie tylko jedno dziecko, które już wyfrunelo z domu na studia - czy nie rani cię też ten fakt, że mąż może chcieć uczestniczyć w życiu dziecka, nawet codziennie, a ty się będziesz jeszcze bardziej czuła opuszczona i raniona? Mój mąż bardzo chciał być opiekującym się ojcem i mnie to zraniło. Tym bardziej, że dla naszego dziecka czasu często nie miał a tam pilnował każdej okazji i to było dla niego ważne. Dodatkowo to była córeczka o której ja zawsze marzyłam. Mniej więcej w tym samym czasie w rodzinie naszej pojawiła się dziewczynka i ja widząc jej wzrost i rozwój przypominałam sobie że podobnie gdzieś tam córka męża rośnie, zaczyna raczkować, chodzić. Bolało. Próbowałam wyzbyć się tej niechęci do, przecież niewinnego, dziecka które nie miało wpływu na to jakich rodziców ma. Mi pomogło odmawianie modlitwy za dzieci nienarodzone oraz prośba uleczenie tej mojej rany, po jakimś czasie zaakceptowałam fakt życia tej małej. Aczkolwiek nie akceptowałam zainteresowania i zaangażowania męża w wychowywanie tamtego dziecka, bo dalej kulała u nas sfera spotkań męża z naszym synem.
Róża
Posty: 24
Rejestracja: 22 paź 2023, 19:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Moja walka o małżeństwo

Post autor: Róża »

Nirvana

Świadectwo Patyry wysłuchałam już wcześniej ale wczoraj wysłałam mężowi do posłuchania.Póżniej o tym świadectwie rozmawialiśmy.

Bławatku

Rani mnie sama myśl,że się urodzi.Kwestia opieki i finansowania nie mniej.Próbuje sobie z tym poradzić.Chcę odbudować to małżeństwo i wiem,że tylko z Chrystusem jest to możliwe
Mam tylko wątpliwość.kowalska twierdzi,że po porodzie to mój mąż będzie tylko łożył na utrzymanie dziecka i tak jest w przepisach.Nie znalazłam niczego takiego ale może wy coś wiecie?
Róża
Posty: 24
Rejestracja: 22 paź 2023, 19:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Moja walka o małżeństwo

Post autor: Róża »

Osobiste starania -to według Kowalskiej daje jej przeświadczenie,że finansowe utrzymania dziecka jest po stronie mojego męża.
To jest niebywałe.Miał ktoś z Was taką sytuację?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13390
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Moja walka o małżeństwo

Post autor: Nirwanna »

Różo - "kowalskiej" małą literą.
Możemy tak?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Róża
Posty: 24
Rejestracja: 22 paź 2023, 19:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Moja walka o małżeństwo

Post autor: Róża »

Oczywiście,przepraszam niedopatrzenie
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13390
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Moja walka o małżeństwo

Post autor: Nirwanna »

:-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Szyrena
Posty: 81
Rejestracja: 18 kwie 2022, 8:56
Płeć: Kobieta

Re: Moja walka o małżeństwo

Post autor: Szyrena »

Róża pisze: 19 lut 2024, 10:33 Osobiste starania -to według Kowalskiej daje jej przeświadczenie,że finansowe utrzymania dziecka jest po stronie mojego męża.
To jest niebywałe.Miał ktoś z Was taką sytuację?
Różo jeśli Twój mąż nie będzie brał udziału w życiu dziecka, nie będzie z nim spędzał czasu, zabierał do siebie (to raczej w późniejszym czasie), opiekował się fizycznie to tak matka dziecka może wystąpić o to by ojciec ponosił 100% kosztów utrzymania dziecka.
Róża
Posty: 24
Rejestracja: 22 paź 2023, 19:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Moja walka o małżeństwo

Post autor: Róża »

Syrena

Dziękuję za wiedzę,którą się podzieliłaś.

Proszę podzielcie się doświadczeniem jak było u was po pozyskaniu informacji o zdradzie.
Jak wyglądało wychodzenie z kryzysu , o ile takie było. Ja czuje się osamotniona,niekochana z powodu braku czułości i sfrustrowana.

Będę wdzięczna za wasze doświadczenia.
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Moja walka o małżeństwo

Post autor: Bławatek »

Różo mi pomogło wygadanie się na terapii i na forum. W rodzinie tylko jednej osobie powiedziałam. Inni się dowiedzieli od osoby, która widywała często mojego męża z kobietą w ciąży. Najlepszej koleżance po roku a nawet chyba później się przyznałam. Dla mnie to był duży stres i wstyd. Choć w pracy mnie bardzo wspierali to nikomu przyznać się nie umiałam. Ostatnio jednej dziewczynie, która ma teraz kryzys małżeński się przyznałam. Pomagały mi różne konferencje, modlitwa za dzieci nienarodzone, zagrożone aborcją. W tym samym czasie, gdy rodziło się dziecko męża to urodziło się u nas w rodzinie dzieciątko, więc patrząc na rozwój tego dziecka widziałam w głowie dziecko męża i jego kowalskiej. Dopiero po ponad roku oswoiłam się z tym wszystkim. To nie jest łatwe. Tym bardziej gdy samemu chciało się mieć więcej dzieci, a ze względu na różne trudności i sytuacje ma się tylko jedno.

Ks. Dziewiecki w tym temacie ma bardzo radykalne rozwiązania - nie zawsze akceptowane przez mężów - mniej więcej: mąż wraca do żony, przeprasza, staje się najlepszym mężem, na dziecko płaci, ale za bardzo się nie angażuje i przede wszystkim nie utrzymuje kontaktu z kowalską by nie prowokować sytuacji i nie ranić żony. Mało który zdradzający na to przystanie.

Może terapia by ci pomogła przez ten ciężki czas przejść. Pan Bóg na pewno nie zostawi Cię w tym bólu samej.
Róża
Posty: 24
Rejestracja: 22 paź 2023, 19:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Moja walka o małżeństwo

Post autor: Róża »

Bławatku

Jestem na terapii ale u mnie idzie to jakoś wolno.Miałam wyobrażenie istotnie idealne jak chodzi i naprawianie małżeństwa w tej sytuacji.Moja wizja to taka, już wiem jak mnie skrzywdził to rozpoczynamy poprawę naszych relacji.
A tu zong.Mąż dopiero jak urodzi powie Kowalskiej o końcu ich związku.Przynajmniej tak mówi.Na szczęście to już blisko.

Ale z jego strony nie ma jakiejś skruchy , natomiast jak zaczełam kontrolować finanse to spotkało się to z niezadowoleniem.
Propozycja weekendu też odpadła nie wypocznie.
Psycholog powiedziała,że on jest w kryzysie stąd taka jego obojętność.

Już sama nie wiem co mam dalej robić i jak się zachowywać.
Modlitwa oczywiście jest wielkim wsparciem.
ODPOWIEDZ