Mąż zakochał się w innej...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Smutek
Posty: 302
Rejestracja: 18 lut 2018, 7:29
Płeć: Kobieta

Re: Mąż zakochał się w innej...

Post autor: Smutek »

Poraniona
Jestem prawie pewna, że we wszystkich kryzysach winę ponoszą obie strony, a piszę "prawie", bo nie znam wszystkich przypadków. Ta wina może mieć różne natężenie, ale jest. Coś spowodowało, że w którymś momencie nasi mężowie zaczęli się od nas oddalać, coś spowodowało, że pojawiło się konkretne nasze zachowanie, które to oddalenie spowodowało. Co było pierwsze - jajko czy kura...
Nic nam już teraz nie da obwinianie się. Stanięcie w prawdzie i zobaczenie siebie "prawdziwymi" tak, ale nie samobiczowanie. Dostrzeżenie swoich win, uważam, że pomoże mi "łatwiej" wybaczać mężowi, ale już obwinianie siebie powoduje, że zaczynam tłumaczyć w jakimś stopniu jego winy.
Nikt nas po głowie nie pogłaszcze za to jakie byłyśmy i ciężko jest na sercu jak się popatrzy wstecz, ale czasu nie cofniemy choćbyśmy chciały.
Ściskam
Poraniona
Posty: 87
Rejestracja: 19 kwie 2018, 9:07
Płeć: Kobieta

Re: Mąż zakochał się w innej...

Post autor: Poraniona »

Smutek pisze: 14 maja 2018, 17:47
Nic nam już teraz nie da obwinianie się. Stanięcie w prawdzie i zobaczenie siebie "prawdziwymi" tak, ale nie samobiczowanie. Dostrzeżenie swoich win, uważam, że pomoże mi "łatwiej" wybaczać mężowi, ale już obwinianie siebie powoduje, że zaczynam tłumaczyć w jakimś stopniu jego winy.
Smutku, Dziękuję Tobie za tak mądrą reakcję. Ja właśnie tak robię: ciągle się biczuję za błędy i właściwie to już wybaczyłam mężowi tłumacząc, że to ja swoim zachowaniem wepchnęłam jego w ramiona kowalskiej. Tłumaczę sobie, że widocznie czegoś we mnie jemu zabrakło dlatego uciekł się do zdrady. Chociaż z drugiej strony ja też czułam się niekochana i też miałam kryzys a mimo tego trwałam przy mężu.
jacek-sychar

Re: Mąż zakochał się w innej...

Post autor: jacek-sychar »

Poraniona
Znasz etapy żaloby?
Więcej tutaj:
http://www.katolik.pl/przebaczenie-jako ... 16,cz.html

Jeden z etapów to również samooskarżanie się.
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż zakochał się w innej...

Post autor: Camilaa »

Poraniona nie mozesz sie obwiniać
Wyplacz wszystko a owszem, nawet trzeba ale to nigdy nie jest wina po jednej stronie. Ja powiem ze ja ryczalam non stop przez jakies 4 miesiące i teraz nawet mi się zdarza , dzis u spowiedzi bylam i nie zdążyłam jeszcze nic o mężu powiedzieć a ksiadz do mnie czy mąż mnie kocha... no i jak sie nie rozryczec? Ja teaz na swojego krzyczalam w kryzysie bo myslalam ze mu na mnie nie zalezy i tak trochę bylo on kogos poZnał i nawet jak to jescze zdrafa nie była to sie zaczął oddalać a ja urazona nie wiedzialam o co chodzi i tez sie oddalalam...
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż zakochał się w innej...

Post autor: Niezapominajka »

No mi też mąż zarzucił, że to przez moje zachowanie tak się stało, że chciał uciec. Ja mu na to że czułam się niekochana. Można tak się do bólu przerzucać, ale chyba nie o to chodzi.
W pierwszym odruchu wzięłam na siebie 50% swojej winy na siebie i jego 49%, potem była złość na niego, że to on tak zdecydował. Nadal mam problem z przebaczeniem, sobie i jemu.
Poraniona
Posty: 87
Rejestracja: 19 kwie 2018, 9:07
Płeć: Kobieta

Re: Mąż zakochał się w innej...

Post autor: Poraniona »

Dziękuję Wam bardzo za wsparcie. Wiele to dla mnie znaczy.
Poraniona
Posty: 87
Rejestracja: 19 kwie 2018, 9:07
Płeć: Kobieta

Re: Mąż zakochał się w innej...

Post autor: Poraniona »

Sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała, wstępna diagnoza u męża to depresja. Już totalnie nie wiem jak mam się zachowywać. Mąż traktuje mnie jak przyjaciółkę, znowu opowiada mi o swoich problemach w pracy, nie wspomina nic o kowalskiej, nie mówi nic o nas. Szuka tylko wsparcia w swoich problemach u mnie, bo zawsze tak było. Od paru lat chyba jestem tylko przyjaciółką dla niego a nie kobietą. Dlatego szukał kobiety. Ode mnie chce wsparcia a ja sama jestem rozwalona totalnie tylko tego jemu staram się nie pokazywać. Strasznie z dnia na dzień zaostrza mi się obraz niedojrzałości mojego męża. Temat wyprowadzki wisi w powietrzu, niby szukał...ale minął kolejny już termin. Co na taki ciężki przypadek zastosować, już nie wiem.
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż zakochał się w innej...

Post autor: Camilaa »

To moim zdaniem nie depresja a wyrzuty sumienia... a jak z Tobą rozmawia to mysle ze powinnas postawić jasne granice i ich przestrzegać bo on sprawdza na ile Cie to zaboli co robi, u mnie tez mąż sprawdzal czy mozna przy mnie rozmawiac z kowalska przez telefon... chociaz na tyle sobie nie pozwolilam bo z resztą granic tez mi ciężko idzie
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Mąż zakochał się w innej...

Post autor: marylka »

Dziewczyny....ja tego nie mogę ogarnąć.
Rozumiem, że mężowie moga mieć depresje. I o tym już wiecie.
A TERAZ PYTANIE:
Czy WY -WY!!!! nie macie czasem depresji????
Pójdźcie do byle lekarza i powiedzcie że nie macie siły, że nie radzicie sobie....usłyszycie -DEPRESJA
Ja nie piszę to po to, żeby pisać o Waszych mężach. Tylko ja chcę zwrócić uwage na jeden ASPEKT - widzę bardzo wyraźnie tu na forum przebijający.
Otóż.
Jesteście w stanie rozmyślać na temat męża godzinami. Owszem, macie zranienia, ale one dla Was nie są pierwszoplanowe.
Mąż. Uuuuu ten jest rozłożony na czynniki pierwsze. Potraficie go oskarźyć, jeszcze szybciej wytłumaczyć i najszybciej - spieszyć mu z pomoca.
I ja tu nie pisze do Camili czy Poranionej tylko.
Ja widze tutaj bardzo często taka postawę u dziewczyn.
Nie chce dalej brnać w ten temat, bo nie wiem, czy w ogóle jest szansa przebić sie przez mur zamkniecia. Proszę tylko o jedno - spróbujcie na chłodno ocenić, czy nie jesteście manipulowane przez meżów.
I jeszcze....Poraniona Ty masz zdrowe myślenie - słusznie coś Ci nie pasuje. Mąż nie jest Twoim kumplem a Ty NIE JESTES jego koleżanką.
Ja czytając historie tutaj widzę dobry osąd żon danej sytuacji. Z czym sie nie godzi jako żona. Co jej przeszkadza. I takie wymagania to wg mnie absolutne minimum jest i słuszne dziewczyny mają myślenie. Ale zaraz - po tym kroku w przód - są dwa w tył. Że może za wcześnie, źe właściwie nie jest tak źle...dlaczego tak jest? Ja tego nie ogarniam
Naprawde jesteście super madre wartościowe dziewczyny. Zasługujecie na godne traktowanie i szacunek - w pierwszej kolejności od męża.
Wszystkiego dobrego.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13317
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż zakochał się w innej...

Post autor: Nirwanna »

Ja czytając historie tutaj widzę dobry osąd żon danej sytuacji. Z czym sie nie godzi jako żona. Co jej przeszkadza. I takie wymagania to wg mnie absolutne minimum jest i słuszne dziewczyny mają myślenie. Ale zaraz - po tym kroku w przód - są dwa w tył. Że może za wcześnie, źe właściwie nie jest tak źle...dlaczego tak jest? Ja tego nie ogarniam
Marylko, może ja Ci odpowiem, bo swego czasu miałam tak samo. Tak jest, bo gdy jestem we współuzależnieniu emocjonalnym to właśnie tak działam, to klasyka. Można się buntować i nie ogarniać, ale dana osoba tak na ten moment ma, ja tak wtedy miałam. Na początku było to dla mnie w ogóle obce słowo - współuzależnienie. Co to znaczy? Potrzebowałam trochę czasu poświęcić, aby zweryfikować czy mnie to dotyczy i w jaki sposób. Potem zgodzić się, że to mam. Potem jeszcze kolejny etap - zacząć coś z tym robić. Pod górkę było i kupę czasu to zajęło. Ale na pstryk - w życiu bym z tego nie wyszła, bo ja potrzebuję procesu. Pan Bóg to wie, bo mnie zna na wylot, więc czas i proces zapewnił.
Myślę, Marylko, że warto się zgodzić, że inni ludzie mają inaczej, niż Ty, taka aktywna kobieta, i dać im prawo do swojego tempa zmian. Inaczej goniąc za wizją zmian "na już" zaryją twarzą w piach, a dopingowane do zmian jeszcze szybszych będą ryć tą twarzą w piachu dalej. Sądzę, że na to jednak szkoda pięknych twarzy sycharek, czyż nie? ;-) :-D
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Smutek
Posty: 302
Rejestracja: 18 lut 2018, 7:29
Płeć: Kobieta

Re: Mąż zakochał się w innej...

Post autor: Smutek »

Dziewczyny, to wszystko prawda. To jest rodzaj manipulacji, chociaż nie wykluczam i nie neguję, że jakiś procent naszych mężów ma depresję naprawdę. I tu się zgadzam z marylką.
Zgadzam się również z Nirwanna, że jest to proces, to odcinanie się, odwieszanie emocjonalne od mężów. I żebyśmy nie wiem jak chciały to przyspieszyć to nie przeskoczymy pewnych etapów. One wszystkie są trudne, ale konieczne. Oczywiście nie każda z nas ma tak samo, są podobieństwa, ale są też różnice.
Reagowałam i nadal mam momenty, w których zachowuję się tak jak Wy. Współczuję, cierpię że nie mogę mu pomóc (!), przytulić, pocieszyć. Czy to nie jest żałosne? Czy ja nie jestem żałosna?
Mój mąż płakał często, ryczał normalnie co chwila, groził samobójstwem, mówił że nic nie jest wart. Ja z gaci wyłaziłam żeby pomóc. W całym tym kryzysie kiedy czułam się za jego sprawą (i nadal czuję) jak wrak normalnie, leciałam i pocieszałam, wspierałam. Bo tak zawsze robiłam, bo kocham, bo to mój mąż. I wcale się nie dziwię, że też Was to boli. Ale co robił mój mąż dosłownie za parę chwil kiedy poczuł się lepiej? Kiedy podniosłam go na duchu? Traktował mnie z buta, jak obcą, odzywał się do mnie słowami i tonem, którym nie odezwałby się do wroga nawet, więcej czułości okazywał naszemu psu niż mnie.
Miałam kilka takich jazd i każda zaczynała i kończyła się w ten sam sposób, schematem który tu opisałam, a ja kręciłam się w kółko. Dopiero teraz, kiedy mija trochę czasu, kiedy najgorszy (bo pierwszy) ból trochę cichnie, docierają do mnie pewne rzeczy.
Nie namawiam Was do buntu, gniewu, awantur czy niewiadomo czego, ale zadbajcie o siebie. Też jesteście ludźmi, zmęczonymi, umordowanymi psychicznie tą walką. Kto się o Was zatroszczy jeśli same tego nie zrobicie?
Nie wymądrzam się, bo chociaż minęło już (dopiero?) kilka miesięcy mojego kryzysu, ja ciągle jestem zielona w temacie. Ale wiem jedno, nie chcę się tak czuć cały czas, nie mam siły na to, to mnie morduje i wyniszcza. Tak nie może być.
Módlmy się za nich i za siebie, bo bez Bożej pomocy nie damy rady. Tylko On da nam siłę i powie co robić. W to wierzę i temu ufam.
Trzymajcie się.
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż zakochał się w innej...

Post autor: Camilaa »

Nirwana, Marylka, ja to chyba potrzebuje zarycia w piach bo inaczej niektórych rzeczy nie wiem czemu ale nie dostrzegam... będę wdzięczna za nawet malo delikatne opinie...
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Mąż zakochał się w innej...

Post autor: marylka »

Jasne Nirvano.
Powiem więcej - JA TEŻ TAKA BYŁAM
Co rusz mi pusali - męża znamy na pamięć - a TY???? Wydawało mi się że piszę o sobie.
Tylko wiesz...jak drugi i trzeci i setny raz to ktoś pisze....GDZIE JESTETEŚ TY???????
No to chyba powinno dotrzeć.
I OK.
Każdy ma swój czas, tempo i zgadzam się z tym.
Tyle tylko....że dziś...ta osoba może jeszcze pyta...pisze..czyta.....a za jakiś czas....może szanowny małżonek tak ją rozjechać, że się nie pozbiera. I już nie zajrzy do nas. A ona ciężką depresję będę leczyła.
Jak ja zmieniłam podejście?
Otóż
ZAUFAŁAM
Zaufałam tutaj ludziom prowadzącym mnie. Często coś robiłam bez przekonania. Ale właśnie widziałam, że Ci ludzie są Boży, że NIC z tego nie mają, że mi pomoga, że chca pomóc. A potem - posłucham - coś zrobię. I szooook! To działa! Matko - to naprawdę takie proste :shock: wiecie jak to buduje wiarę w siebie??? Dlatego ja tak często piszę, żeby otoczyć się zaufanymi ludźmi - siostra/przyjaciel albo ktoś właśnie może stąd. I właśnie tak powiedzieć - powiedz mi, bo ja jestem już ślepa. Ty mnie znasz, znasz męża, dobrze nam życzysz...wypowiedz sie....i .......w myśl zasady...jak trzy osoby mówią, że jesteś pijany to nie dyskutuj tylko kładź się.
Bo...może za wcześnie na radykalne kroki. Ale stać w miejscu to jakby sie cofać. Ja myślę, że tu większość się modli- prosi Boga o pomoc. I co? Bóg podsyła ludzi/Sychar/konferencje/księży/przyjaciół. Trzeba zaufać/pomyśleć/przemidlić
A...i pewnie Nirvano - my kobiety jesteśmy piękne. I zasługujemy, żeby SAME SIEBIE z miłością traktować i to piękno chronić.
Dziękuję Ci :)
Ostatnio zmieniony 15 maja 2018, 22:21 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono na prośbę autora
wulkan
Posty: 67
Rejestracja: 08 maja 2018, 23:00
Płeć: Kobieta

Re: Mąż zakochał się w innej...

Post autor: wulkan »

Takie zarycie w piach przyjdzie samo, chodzi jednak aby Tobie podnieść maksymalnie dno bo inaczej będziesz czuła sie jak w matni i traciła siły. Oczywiście ze kazdy musi dojść do tego w swoim tempie, ale ważne zeby nie utwierdzic takiej osoby wspoluzaleznionej w takim myśleniu, bo ona sklonna uczepic się jednego zdania ze moze ten maz taki biedny chory a wtedy pozamiatane. Uwierz ze jesli postawisz granice, zaczniesz sie szanować to moze sytuacja nie zmieni sie znaczaco ale Twoje samopoczucie poszybuje w górę. Maz początkowo moze zachowywac sie jeszcze gorzej jak klasyczny 3 latek bedzie sie buntowal bo jak to moja zona ktora moglem tak manipulowac teraz na to nie pozwala? I bedzie musial cos zrobić bo kazdy zwiazek to uklad naczyn połączonych i jak zmienia sie jedno drugie też sie zmienia szczegolnie w relacjach z koluzja. Poczytaj o koluzjach, szczegolnie o koluzji oralnej.
A depresja nie depresja a kto mu jest winien? Konsekwencje? "Bierzesz sie za zlo" to potem nie dziw sie ze "psycha siada". Z niedojrzalym to jak z nastolatkiem. Mezowi chyba sie wydaje ze jestes jego matka - nabroilem to do mamusi, pocieszy i jeszcze po mnie posprzata. Jak wygladala relacja Waszych mezow z matkami Poraniona Camilaa? Bo moze to proba odtworzenia schematów z dziecinstwa. To tez symptomatyczne dla koluzji oralnej.
Poraniona
Posty: 87
Rejestracja: 19 kwie 2018, 9:07
Płeć: Kobieta

Re: Mąż zakochał się w innej...

Post autor: Poraniona »

Camilaa pisze: 15 maja 2018, 17:40 To moim zdaniem nie depresja a wyrzuty sumienia... a jak z Tobą rozmawia to mysle ze powinnas postawić jasne granice i ich przestrzegać bo on sprawdza na ile Cie to zaboli co robi
Ja mam straszne problemy z postawieniem granic, jestem w tym zielona. Męczy mnie już to wszystko. Tak naprawdę gdyby nie Sychar walnęłabym już to małżeństwo i nie chciała już dalej trwać w związku z tym dużym dzieckiem jakim jest mój mąż. Teraz już totalnie nie wiem jak mam się zachowywać.
ODPOWIEDZ