Zauroczenie innym

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Tygrys
Posty: 38
Rejestracja: 13 cze 2024, 20:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zauroczenie innym

Post autor: Tygrys »

Nirwanna pisze: 26 lip 2024, 14:58 W Sycharze nie walczymy, tylko ratujemy, Gdy jest walka, to są rany i przegrani. Nie warto.
Ciężko mi to rozróżnić, jak ratować ? Walczę, bo mam jeszcze jakieś resztki nadziei, że żona mnie pokocha.
Nirwanna pisze: 26 lip 2024, 14:58 Co konkretniezrobiłeś, aby się odwiesić?
Zacząłem uprawiać sporty, odzyskałem kontakt ze starymi znajomymi, zacząłem wychodzić z domu, organizować sobie czas, ten kiedy nie jesteśmy razem. Ale to mało pomaga, ciągle gdzieś w środku mam nadzieję, że ona się odezwie do mnie tak po prostu. Chodzę na terapię ale mam wrażenie, ze psycholog już rozkłada ręce, bo sam tak się zafiksowałem na tą „zdradę” i brak miłości żony, że to jest jedyne o czym potrafię myśleć. Dużo tu utrudnia to, że cześć tygodnia spędzamy osobno. Może gdybym wiedział że wracam wieczorem do domu i pogadamy sobie co tam jak tam to byłoby łatwiej, a tak to po prostu brakuje mi jej na każdej płaszczyźnie. Przestałem też spamować ją wiadomościami, telefonami bo nie chce jej osaczyć (a to też już mi powiedziała kiedyś, że czuję się osaczona)
Nirwanna pisze: 26 lip 2024, 14:58 Po pierwsze nie da się zniknąć, nawet po śmierci Twoja istota czyli dusza - gdzieś trafi i będziesz istnieć dalej. Po drugie nic nie jest za późno. Pan Bóg przychodzi 15 minut za późno i zawsze zdąży - wg słów ks. Pawlukiewicza.
Na moje oko - wskazane jest, abyś skonsultował się pilnie z lekarzem.
Jestem pod opieką psychologa, rozważam psychiatrę chociaż gdzieś w środku mam takie przeczucie, że dam radę. Dla mnie chyba najgorsza teraz jest ta kwestia utraty rodziny, perspektywy posiadania dzieci z moją żoną i tworzenia wspólnie życia. Ona daje mi bardzo zmienne sygnały, tydzień jest dobrze, ona sama mówi, że kocha, że nie chce „uważać” bo jak będziemy mieli dziecko to będzie się cieszyć, a za chwile, ona nadal nie wie czy to miłość, że to jest jakieś uczucie, które ciężko jej określić. W tym wszystkim najgorsza jest ta zmienność, gdyby to szło ciągle w dół byłoby łatwiej mi to chyba zaakceptować albo gdyby powoli szło do przodu. A u Nas to jest jakiś emocjonalny haj. Są dni gdzie jest naprawdę fajnie, ona jest blisko, a za chwilę dostaje w łeb. I nadzieja, która buduje we mnie na poprawę i na przyszłość zostaje zgnieciona do zera.
Wg mnie jest za późno, na wzniecenie na nowo miłości mojej żony dla mnie, wydaje mi się, że jak się zamknie pewnien etap uczuć to nie da się do niego wrócić.
Tsunami
Posty: 20
Rejestracja: 25 lut 2024, 16:31
Płeć: Mężczyzna

Re: Zauroczenie innym

Post autor: Tsunami »

Nirwanna pisze: 26 lip 2024, 14:58 Na moje oko - wskazane jest, abyś skonsultował się pilnie z lekarzem.
Moje oko zobaczyło to samo co twoje Nirwanna. Ale z racji tego że udzielam się na forum od niedawna nie chciałem napisać tego napisać jako pierwszy
Bławatek
Posty: 2215
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zauroczenie innym

Post autor: Bławatek »

Tygrys zazwyczaj żeniąc się, wychodząc za mąż mamy nadzieję, ba, często nawet pewność, że oto już będziemy razem. Z czasem w życie wkrada sie rutyna, proza dnia codziennego i zapominamy, że miłość trzeba pielęgnować. Gdy dodatkowo każde z małżonków ma inne języki miłości to często okazuje się, że kochamy ale nie tak jak druga strona oczekuje. Tak było w moim małżeństwie. I pewnie w setkach innych. Nie da się wpłynąć na drugiego człowieka więc czasami trzeba poczekać by sam dojrzał do miłości prawdziwej, a nie tylko do tego uczucia które jest ulotne.

W początkowych postach pisałeś, że nie ufasz żonie, kontrolujesz ją, porównujesz się do jej znajomego, nakręcasz się. A takim nakręcaniem szkodzisz sobie.

Ja też się nakręcałam - tym, że mój mąż odszedł i od razu chciał rozwodu, ranił mnie raz za razem. Dzięki terapi, ale też wizytom u psychiatry stanęłam na nogi. Dzięki lekarstwom wyciszyłam się, zaczęłam przesypiać noc mieć siłę do życia. Może Tobie by też taką wizyta się przydała.


Siłą czy uporem żony nie zatrzymasz, ale może kiedyś patrząc na ciebie przekona się ze warto z tobą budować przyszłość. Ale warto spojrzeć na siebie i zobaczyć czy coś w tobie nie wymaga zmiany.
Miłość nigdy nie dzieje się sama... potrzebna jest konkretna robota
Tygrys
Posty: 38
Rejestracja: 13 cze 2024, 20:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zauroczenie innym

Post autor: Tygrys »

Witajcie, każdy kolejny dzień to we mnie różne emocje. Jeszcze w tym trwam, choć coraz częściej mam ochotę spakować walizkę i nie dać więcej sobą kręcić.
Bławatek pisze: 26 lip 2024, 19:25 Tygrys zazwyczaj żeniąc się, wychodząc za mąż mamy nadzieję, ba, często nawet pewność, że oto już będziemy razem.
Dokładnie takie miałem przekonanie, na zawsze. I byłem pewny, że to ta. Przecież ostatecznie to ona kochała mnie już długo przed naszym związkiem i to ona o ten związek walczyła gdy ja jej nie chciałem i teraz po 10 latach w niej coś zagasło.
Bławatek pisze: 26 lip 2024, 19:25 Siłą czy uporem żony nie zatrzymasz, ale może kiedyś patrząc na ciebie przekona się ze warto z tobą budować przyszłość. Ale warto spojrzeć na siebie i zobaczyć czy coś w tobie nie wymaga zmiany.
Mam tylko taki problem, że ja nie wiem jak się w stosunku do niej zachowywać, bo obecnie każdy kontakt z nią mnie rani, jej obojętność, oschłość, odpisywanie po długim czasie gdy nie ma jej w domu, brak telefonów. Bo widzę to, że średnio ją teraz interesuje co robię, jak u mnie w pracy, jakie mam plany na dzień, jak się czuję. A kiedyś pisaliśmy ze soba całe dnie gdy jej nie było. I pytała częściej o mnie.
Nie chce już czekać przy telefonie jak pies na jakikolwiek sygnał „pamiętam o Tobie”, „myślę o Tobie”.
Rozmyślam nad listą Zerty, nie mówię już, że kocham, nie chcę tego jeśli ona nie jest w stanie mi powiedzieć tego samego. Myślę tylko czy jak całkiem jej nie zastosuje to znów uzna, że się nie staram, że mi nie zależy, że znów mam ją gdzieś i poleci się wyżalić Kowalskiemu. Ale może z drugiej strony gdyby nie to że jednak ten kontakt jakiś tam codziennie jest ( głównie z mojej strony ale w końcu odpisuje a jak zadzwonię to gadamy) to może zrozumiałaby co traci. Bo mam wrażenie, ze ona sobie tam się zastanawia, duma nad swoimi uczuciami do mnie i do niego, straszy trochę że nie wie czy to ma sens itp ale w głębi jest po prostu pewna, że ja będę zawsze. Bo snuje plany, wspólny samochód, wyjazdy, pyta o opinie w kwestii zmiany pracy tak jakby ona sobie myślała jedno ale życie idzie dalej jesteśmy razem, żyjemy i udajemy, że jest normalnie.
Czester1656
Posty: 95
Rejestracja: 21 lip 2024, 13:19
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zauroczenie innym

Post autor: Czester1656 »

Tygrys pisze: 30 lip 2024, 12:02
Mam tylko taki problem, że ja nie wiem jak się w stosunku do niej zachowywać, bo obecnie każdy kontakt z nią mnie rani, jej obojętność, oschłość, odpisywanie po długim czasie gdy nie ma jej w domu, brak telefonów. Bo widzę to, że średnio ją teraz interesuje co robię, jak u mnie w pracy, jakie mam plany na dzień, jak się czuję. A kiedyś pisaliśmy ze soba całe dnie gdy jej nie było. I pytała częściej o mnie.
Nie chce już czekać przy telefonie jak pies na jakikolwiek sygnał „pamiętam o Tobie”, „myślę o Tobie”.
Rozmyślam nad listą Zerty, nie mówię już, że kocham, nie chcę tego jeśli ona nie jest w stanie mi powiedzieć tego samego. Myślę tylko czy jak całkiem jej nie zastosuje to znów uzna, że się nie staram, że mi nie zależy, że znów mam ją gdzieś i poleci się wyżalić Kowalskiemu. Ale może z drugiej strony gdyby nie to że jednak ten kontakt jakiś tam codziennie jest ( głównie z mojej strony ale w końcu odpisuje a jak zadzwonię to gadamy) to może zrozumiałaby co traci. Bo mam wrażenie, ze ona sobie tam się zastanawia, duma nad swoimi uczuciami do mnie i do niego, straszy trochę że nie wie czy to ma sens itp ale w głębi jest po prostu pewna, że ja będę zawsze. Bo snuje plany, wspólny samochód, wyjazdy, pyta o opinie w kwestii zmiany pracy tak jakby ona sobie myślała jedno ale życie idzie dalej jesteśmy razem, żyjemy i udajemy, że jest normalnie.
Dokładnie wiem co przechodzisz. Mam teraz to samo. Ja przyjąłem teraz strategie, że odpuszczam. Nie chce do niej pisać, zastanawiać się co robi, pytać jak u niej w pracy, jak jej dzień minął. Teraz czekam co ona zrobi. Wczoraj z wyrzutami po pracy przyszła że nie napisałem jej co u dzieci. Dzisiaj jej napisałem, że nie będę pisał bo nie mam czasu i zajmuje się dziećmi i chciałbym wieczorem pogadać. Cisza. Po 23 wróci zobaczę jaki efekt. Trzeba się spróbować "odwiesić" i dać jej żyć swoim życiem. Modlić się i czekać. Ja powiedziałem jej, że będę ratował nasze małżeństwo do skutku i tego się trzymam. Ona też od kilku miesięcy zaczęła często wychodzić. Narazie na tyle na ile jej ufam, wychodzi ze znajomymi, ale czy na 100%.
Powodzenia i cierpliwości.
Tygrys
Posty: 38
Rejestracja: 13 cze 2024, 20:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zauroczenie innym

Post autor: Tygrys »

Czester1656 pisze: 30 lip 2024, 19:45
Dokładnie wiem co przechodzisz. Mam teraz to samo. Ja przyjąłem teraz strategie, że odpuszczam. Nie chce do niej pisać, zastanawiać się co robi, pytać jak u niej w pracy, jak jej dzień minął. Teraz czekam co ona zrobi. Wczoraj z wyrzutami po pracy przyszła że nie napisałem jej co u dzieci. Dzisiaj jej napisałem, że nie będę pisał bo nie mam czasu i zajmuje się dziećmi i chciałbym wieczorem pogadać. Cisza. Po 23 wróci zobaczę jaki efekt. Trzeba się spróbować "odwiesić" i dać jej żyć swoim życiem. Modlić się i czekać. Ja powiedziałem jej, że będę ratował nasze małżeństwo do skutku i tego się trzymam. Ona też od kilku miesięcy zaczęła często wychodzić. Narazie na tyle na ile jej ufam, wychodzi ze znajomymi, ale czy na 100%.
Powodzenia i cierpliwości.
U nas właśnie jest trochę inaczej. Bo ja niby czuję tą obojętność ale z drugiej strony jak nie odzywam się kilka godzin to ona sama pisze, nie koniecznie co u mnie ale wysyła jakieś zdjęcie albo co się dzieje u niej w pracy.

Wczoraj mieliśmy kolejną kłótnie, nie wytrzymałem i znów miałem pretensje o niego, nic nowego się nie wydarzyło po prostu wspomnienia. I po tym wszystkim jest tragicznie, ona czuję obojętność, nie wie czy jest wgl sens, chyba jest dla niej za późno itp. Ale gdy powiedziałem, że albo widzi jeszcze szansę ratowania albo niech odejdzie to powiedziała, że musi się zastanowić i nie chce podejmować pochopnych decyzji.
Więc już sam nie wiem czy ona mnie tak straszy, czy to jest jej sposób na to abym już do tematu Kowalskiego nie wracał czy co.
Dziś byłem na terapii i sama napisała jak po terapii jak odpisałem zdawkowo to dopytywała.
Po terapii jestem spokojniejszy chociaż ona sama napisała, że jest przygaszona.
Niebawem ona zmienia pracę, nowe wyzwania itp. Tylko się zastanawiam czy nie chodzi z tym przygaszeniem o to, że jego nie będzie już widywała bo może teraz tym karmiła to swoje zauroczenie.
Ale na to wpływu nie mam, jest bardzo mądrą kobietą i raczej nie zrezygnuje z pracy i nie zostanie tam z niczym dla niego. Mam nadzieję, że rozłąka z nim zrobi jej dobrze i zamknie ten temat, tylko nie wiem czy do tego czasu wytrzyma w relacji ze mną.
Psycholog radzi nie podejmować pochopnych decyzji, mówi że to jest bardzo świeże i że ona też może nie rozumieć swoich uczuć i być może nie do końca jest tak że mnie nie kocha tylko chwilowo nie ma na mnie ochoty bo ciągle ją dociskam o tamten temat.
Kazał też nie dociskać jej do muru i mówić albo ratujemy albo koniec.
Tylko jak właśnie wskrzesić w sobie taką cierpliwość, jestem z natury cholerykiem i albo jest tak jak chce albo jestem zły. Z pewnością chce zawsze wiedzieć już, nie lubię żyć z dnia na dzień. Lubię mieć zaplanowane, nawet kwestię wyjazdów itp. z dużym wyprzedzeniem. A tutaj muszę nie planować życia i nim żyć nie widząc co będzie, to jest totalnie trudne dla mnie. Staram się teraz tzn od dziś, być ale tak trochę się wycofać, nie naciskać, zaproponowałem plan na weekend ale napisała że nie wie, zobaczymy. No nic muszę czekać. Wczoraj podczas modlitwy oddałem Bogu w stery to może życie, nie oznacza to, że nie zamierzam zrobić nic, żeby naprawić ten związek ale chyba jestem gotowy już przyjąć to co jest dla mnie zaplanowane.
Czester1656
Posty: 95
Rejestracja: 21 lip 2024, 13:19
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zauroczenie innym

Post autor: Czester1656 »

Tygrys pisze: 31 lip 2024, 13:02 Tylko jak właśnie wskrzesić w sobie taką cierpliwość, jestem z natury cholerykiem i albo jest tak jak chce albo jestem zły. Z pewnością chce zawsze wiedzieć już, nie lubię żyć z dnia na dzień. Lubię mieć zaplanowane, nawet kwestię wyjazdów itp. z dużym wyprzedzeniem. A tutaj muszę nie planować życia i nim żyć nie widząc co będzie, to jest totalnie trudne dla mnie. Staram się teraz tzn od dziś, być ale tak trochę się wycofać, nie naciskać, zaproponowałem plan na weekend ale napisała że nie wie, zobaczymy. No nic muszę czekać. Wczoraj podczas modlitwy oddałem Bogu w stery to może życie, nie oznacza to, że nie zamierzam zrobić nic, żeby naprawić ten związek ale chyba jestem gotowy już przyjąć to co jest dla mnie zaplanowane.
Dla mnie też jest to ciężka sytuacja. Mam to samo, że chce napisać od razu, załatwić coś od razu, załagodzić sprawę od razu. Nie mowiac o tym, że zawsze chciałem mieć każdy wyjazd w detalu zaplanowany, łącznie z tym gdzie będziemy jeść obiad. Teraz wiem, że nie tędy droga. Trzeba niestety dać czas i odpuścić .Ja teraz uciekłem w dzieci, czytam książki, dbam o siebie (siłownia, spacery, bieganie), czasem wyjeżdżam ostatnio sam w góry się wyciszyć. Dużo siły i spokoju daje mi teraz modlitwa. Dzisiaj zaatakowała mnie o coś i wspominki, że całe życie mówiłeś że zrobiłeś coś przypadkiem. Ale nie dałem się jej wyprowadzić z równowagi, tylko przyznałem jej rację i wyszedłem do pracy. Ja przyjąłem strategię, że najlepsze teraz co mogę zrobić to poczekać na nią i na jej krok bez względu w którą stronę. Musisz walczyć o swój spokój według mnie i zaufać Bogu.
Ostatnio zmieniony 31 lip 2024, 16:34 przez Niepozorny, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Tygrys
Posty: 38
Rejestracja: 13 cze 2024, 20:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zauroczenie innym

Post autor: Tygrys »

Czester1656 pisze: 31 lip 2024, 15:15 Nie mowiac o tym, że zawsze chciałem mieć każdy wyjazd w detalu zaplanowany, łącznie z tym gdzie będziemy jeść obiad.
Mam dokładnie to samo, na kilka dni, a nawet na kilka tygodni przed wyjazdem zdarza mi się przeglądać knajpki, sprawdzać opinie i menu żeby już mieć wybrane gdzie pójdziemy. A wszystkie atrakcje, które możemy zwiedzić mam w jednym palcu.
Obecnie jesteśmy przed okazją kolejnego wyjazdu niebawem w ciągu kilkunastu dni i ja już chciałbym coś zarezerwować ale ona „nie wie, zobaczymy”, bo ten wyjazd wypadł spontanicznie z mojej strony, przed ostatnią kłótnią. Mamy też wspólną imprezę rodzinną, poinformowałem ją, o dokładnej dacie i godzinie i odpowiedź była spoko. Nie wiem czy mam to obierać tak, że idziemy razem czy mam tam iść sam bo przecież ona nie wie czy to ma sens i się zastanawia.

Czester1656 pisze: 31 lip 2024, 15:15 Ja przyjąłem strategię, że najlepsze teraz co mogę zrobić to poczekać na nią i na jej krok bez względu w którą stronę. Musisz walczyć o swój spokój według mnie i zaufać Bogu.
Tylko jak czekać na jej krok skoro jesteśmy w ciągłym kontakcie, gdy nie jesteśmy razem (w sensie spędzania nocy) ze względu na pracę to wymieniamy wiadomości cały dzień, o tym co w pracy, co w domu, co ktoś powiedział, zrobił. I nie jest to tylko z mojej inicjatywy, raczej staram się żeby było 50/50. Po kilku godzinach przerwy zawsze któreś z nas się odezwie w jakiejś sprawie. Mówi mi gdzie i z kim idzie, kiedy wraca, co robi w trakcie wyjścia, wysyła zdjęcia czasem, dzwoni, czasem włącza na głośnik i gadamy razem z jej znajomymi z którymi akurat jest.

Czester jest coś czego Ci zazdroszczę, masz dzieci, dla mnie chyba właśnie taka największa obawą oprócz samej możliwości straty żony jest możliwość strącenia okazji do posiadania dzieci. :(

Dziś powiedziała mi, że ona sama chciałaby pójść jeszcze raz do tego psychologa, bo słyszała mój spokój po ostatniej wizycie i może ona też by taki osiągnęła.
Czester1656
Posty: 95
Rejestracja: 21 lip 2024, 13:19
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zauroczenie innym

Post autor: Czester1656 »

Tygrys pisze: 31 lip 2024, 17:30 Czester jest coś czego Ci zazdroszczę, masz dzieci, dla mnie chyba właśnie taka największa obawą oprócz samej możliwości straty żony jest możliwość strącenia okazji do posiadania dzieci. :(

Dziś powiedziała mi, że ona sama chciałaby pójść jeszcze raz do tego psychologa, bo słyszała mój spokój po ostatniej wizycie i może ona też by taki osiągnęła.
No tutaj trochę masz rację, bo dzieci jeszcze to trzymają nieświadomie w kupie. Dzięki temu ona jest, bo gdyby ich nie było to może jej też by już ze mną nie było. Dzieci mi też dały teraz siłę do działania. Daje im teraz większość swojego czasu i to pozwala mi nie myśleć o niej. Ona nie pisze, ja nie pisze. Wczoraj jednak mimo milczenia po powrocie z pracy porozmawiała ze mną.
Jeśli Wy rozmawiacie to dobrze, jeśli chce iść na terapię to jeszcze lepiej. Moja żona nie chce, mówi że albo nie ma czasu, albo że powie takie rzeczy że zda sobie jeszcze bardziej sprawę że to nie ma żadnego sensu. Oczywiście gadka bez żadnych konkretów. Jak z nią rozmawiałem o nas jeszcze tydzień temu to na moje pytania o konkrety też nie potrafiła nic sensownego powiedzieć. Jest teraz na etapie nie bo nie. Jeśli Twoja żona chce współpracować to korzystaj z tego. Tylko uzbroj się w cierpliwość i nie odpowiadaj atakiem na zaczepki. Ja jak dawałem się sprowokować to było to tylko paliwo dla niej żeby wylewać żale, złośliwości i wspominać to co było itp. Trzeba spróbować odciąć przeszłość i budować nową teraźniejszość, żeby udowodnić sobie, że nie wszystko jest Ja przy okazji liczę po cichu, że ona też zauważy to i da sobie jeszcze szansę na budowanie przyszłości. Do tej pory myślałem, że małżeństwo to kontrakt na wieki bez względu na wszystko. Teraz wiem, że tak nie jest i jak to parę razy usłyszałem w przeszłości "jak dbasz, tak masz".
Ostatnio zmieniony 31 lip 2024, 20:44 przez Niepozorny, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Tygrys
Posty: 38
Rejestracja: 13 cze 2024, 20:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zauroczenie innym

Post autor: Tygrys »

Czester1656 pisze: 31 lip 2024, 20:20 Jeśli Twoja żona chce współpracować to korzystaj z tego. Tylko uzbroj się w cierpliwość i nie odpowiadaj atakiem na zaczepki. Ja jak dawałem się sprowokować to było to tylko paliwo dla niej żeby wylewać żale, złośliwości i wspominać to co było itp.
Czy chce współpracować to ciężko stwierdzić, jeszcze dwa tygodnie temu tak, teraz równia pochyła, według niej przeze mnie, bo ciągle wracałem do tematu, ciągle nagonka, kontrola, sprawdzanie i brak zaufania, a do niej przez to wróciły złe myśli o mnie i o nas i te o kowalskim. I teraz ona znów nie wie co czuję, czy kocha, czy chce ze mną być.
I fakt mam z tym problem, gdy nie mamy kontaktu przez jakiś czas to ja już się nakręcam ze z pewnością jest z nim, że o czymś mi nie powiedziała… czasem stwierdzam, że to jakieś szaleństwo co się ze mną dzieje. Jaki jestem nieufny i zaborczy. Z tym nie potrafię sobie poradzić, puścić wolno. Boję się, że znów coś się wydarzy, a ja nie zauważę i wyjdę na idiote. Będę się starał i ratował, a i tak zostanę sam.
Czester1656 pisze: 31 lip 2024, 20:20 Do tej pory myślałem, że małżeństwo to kontrakt na wieki bez względu na wszystko. Teraz wiem, że tak nie jest i jak to parę razy usłyszałem w przeszłości "jak dbasz, tak masz".
Ja też się na tym złapałem, że to już będzie na zawsze, szczyt zdobyty i nikt mi go nie zabierze bo przecież moja żona mnie kocha i chce być tylko ze mną, tak jak ja z nią.
Widzę w nas duże podobieństwo, jednak Ty masz dużo spokoju w sobie, dużo cierpliwości. Może tak jak mówisz przelewasz swoją uwagę na dzieci, ja nie mam na kogo. Staram się na siebie, na znajomych ale każdy ma swoje życie i zauważyłem też, że ten mój brak zaufania który powstał przelewa się też na nich, bo ktoś nie odpisał przez godzinę, nie ma czasu się umówić, czasem mam myśli, że nie chcą bo coś wiedzą i ukrywają. Takie nakręcanie się, które ostro daje głowie w kość. Staram się oddać Bogu, zaufać jemu. Trudne to bardzo, bo ja nigdy blisko Boga nie byłem, brakuje mi wiary. I to tak naprawdę na każdym polu mojego życia, wiary w Boga, wiary w ludzi, wiary w siebie.
Ale staram się modlić, narazie bardziej może rozmawiać z Bogiem własnymi słowami. Po prostu robię to co potrafię. Ale nie wiem czy to wystarczające.
Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 2520
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Zauroczenie innym

Post autor: Niepozorny »

Tygrys pisze: 31 lip 2024, 21:53 Z tym nie potrafię sobie poradzić, puścić wolno. Boję się, że znów coś się wydarzy, a ja nie zauważę i wyjdę na idiote. Będę się starał i ratował, a i tak zostanę sam.
Jeśli będziesz wprowadzał zmiany w sobie dla siebie, a nie dla żony, które przy okazji mogą sprawić, że wasze małżeństwo będzie uratowane, to możesz tylko zyskać. Wpływu na żonę nie masz i jeśli znów coś się wydarzy, to na idiotę nie wyjdziesz. Potencjalne zyski są znaczne większe niż ewentualne straty. Jeśli zainwestujesz w siebie, to nawet jeśli będziesz miał zostać sam, to będzie Ci łatwiej.
Tygrys pisze: 31 lip 2024, 21:53 Może tak jak mówisz przelewasz swoją uwagę na dzieci, ja nie mam na kogo. Staram się na siebie, na znajomych ale każdy ma swoje życie i zauważyłem też, że ten mój brak zaufania który powstał przelewa się też na nich, bo ktoś nie odpisał przez godzinę, nie ma czasu się umówić, czasem mam myśli, że nie chcą bo coś wiedzą i ukrywają. Takie nakręcanie się, które ostro daje głowie w kość. Staram się oddać Bogu, zaufać jemu. Trudne to bardzo, bo ja nigdy blisko Boga nie byłem, brakuje mi wiary. I to tak naprawdę na każdym polu mojego życia, wiary w Boga, wiary w ludzi, wiary w siebie.
Ale staram się modlić, narazie bardziej może rozmawiać z Bogiem własnymi słowami. Po prostu robię to co potrafię. Ale nie wiem czy to wystarczające.
Z twoim postów wnioskuję, że sam siebie nakręcasz, bo tak po prostu masz. Warto próbować to zmienić. Jeśli przychodzą takie nakręcające Cię myśli, to najlepiej już na samym początku prosić Boga o pomoc. Można się np. modlić/posłuchać "Jezu, Ty się tym zajmij".
Polecam poświęcanie wolnego czasu na swoje hobby/pasję. Ja zacząłem biegać i w tym samym czasie słuchać jakiegoś rozwijającego audiobooka lub się modlić.
Z braku rodzi się lepsze!
Tygrys
Posty: 38
Rejestracja: 13 cze 2024, 20:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zauroczenie innym

Post autor: Tygrys »

Niepozorny pisze: 01 sie 2024, 0:04 Wpływu na żonę nie masz i jeśli znów coś się wydarzy, to na idiotę nie wyjdziesz. Potencjalne zyski są znaczne większe niż ewentualne straty.
Staram się być ostrożny, wiem, że nie mam wpływu na żonę i zrobi dokładnie to co będzie chciała ale tutaj bardziej chodzi o trzymanie ręki na pulsie aby nie tkwić w związku w 3. Szczególnie, że między nami jest wyraźnie gorzej teraz i obawiam się, że ucieka do niego znów.
Na chwilę obecną nad tym właśnie się zastanawiam, czy trwanie w tym, bez jej miłości i z jak to mówi obojętnością (domyślam się, że jest to pokłosie tego, że kowalski się pojawił) ma dla mnie większy zysk niż utrata tego związku. Bo widzę jak destrukcyjnie na mnie to działa. Z drugiej strony, odejście teraz, dla mnie będzie oznaczało przerwę wyciszenie i odpoczynek i zerwanie kontaktu całkiem co chyba mogłoby mi pomóc na ten moment ale dla niej pewnie to będzie otwarta furtka do walki o kowalskiego tego bądź innego. I tu mój dylemat, dla mnie lepiej byłoby zrobić sobie przerwę, ale obawiam się, że tym pchnę ją w jego ramiona o ile nadal jeszcze tam nie siedzi i nie gra na dwa fronty.
Niepozorny pisze: 01 sie 2024, 0:04 Z twoim postów wnioskuję, że sam siebie nakręcasz, bo tak po prostu masz. Warto próbować to zmienić. […]
Polecam poświęcanie wolnego czasu na swoje hobby/pasję. Ja zacząłem biegać i w tym samym czasie słuchać jakiegoś rozwijającego audiobooka lub się modlić.
Tak nakręcam się, na każdym kroku spodziewam się ciosu, kłamstwa. Nie umiem uwierzyć, że jest szczera, że się z nim nie kontaktuje, że się z nim nie spotyka czy nie sypia. Jakiś głos w głowie mówi mi, że tak jest. A wraca do domu i rozmawia ze mną przytula się i dochodzi między nami do zbliżeń, których przez te myśli coraz mniej chcę.
Mam mętlik w głowie, tak jak pisałem posty wcześniej myślę o liście Zerty i ucięciu zbliżeń tak by się zdystansować i pokazać jej, że jej nie potrzebuje do szczęścia, aby ją trochę otrzeźwić. Tylko myślę czy tutaj nie ma więcej strat niż pożytku, bo przecież dlatego pojawił się kryzys bo wg niej brakowało wsparcia, zbliżeń.
Ja również uprawiam sporty, ale nawet wtedy myśli pchają się do głowy.
Ruta
Posty: 3639
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zauroczenie innym

Post autor: Ruta »

Tygrys pisze: 02 sie 2024, 4:51 Mam mętlik w głowie, tak jak pisałem posty wcześniej myślę o liście Zerty i ucięciu zbliżeń tak by się zdystansować i pokazać jej, że jej nie potrzebuje do szczęścia, aby ją trochę otrzeźwić.

Ja również uprawiam sporty, ale nawet wtedy myśli pchają się do głowy.
Tygrys, lista Zerty nie służy do pokazywania czekogolwiek komukolwiek. To narzędzie do ochrony siebie przed krzywdą. I do tego, by zacząć zajmować się sobą, odwiesić się od żony. Używane inaczej, porani relację.

Obsesyjnie wisisz na żonie, na tym co robi, czego nie robi. Jak na nią wpłynąć, co jej pokazać. Sam na pewno widzisz, że jest to dla ciebie destrukcyjne, nawracające myśli, obsesyjne myśli, kłębiące się myśli. Takie myśli pchają też do działań i wypowiadania słów, które ranią w relacji i ranią relację.
***

Wiem, że z wewnętrznej perspektywy problem obsesyjnych myśli wygląda na problem spowodowany sytuacją. Kiedy ja się mierzyłam z obsesyjnymi myślami, tak właśnie uważałam. Że mam takie myśli, bo podejrzewam, że mój mąż nawiązał romans.

Na forum zrozumiałam, że odpowiadam za swoje myśli i mogę nimi kierować. Uczyłam się panować nad tym, o czym myślę. Z początku tylko przez przekierowywanie uwagi. Gdy zaczynały się myśli o kowalskiej, o relacji męża z nią, o tym jak jestem zraniona, zawiedziona, odmawiałam Różaniec. Jeśli mogłam, spokojnie, z rozważaniami. Jeśli nie mogłam, klepiąc jedno Zdrowaś za drugim. Prosiłam też wtedy Maryję o pomoc w opanowaniu tych myśli.

Oduczałam się też układania w głowie setek scenariuszy. Oraz uczyłam się reagowania tylko na zdarzenia i fakty, nie na moje myśli, wyobrażenia i uczucia. Z czasem nauczyłam się kierować tym, o czym myślę. Fajne.

Nie chodzi o wypieranie rzeczywistości. Uznałam romans mojego męża za fakt. Szczegółowe roztrząsanie romansu za zbędne. Po co mam siebie ranić dodatkowo?

Czasem poza obsesyjnymi myślami pojawia się jeszcze uogólniony lęk. Z lękiem nie umiałam sobie poradzić. Przerósł mnie. W chwili, gdy bardzo cierpiałam, a lęk mnie paraliżował, poprosiłam Boga o pomoc. Bóg w jednej chwili zabrał mi ten lęk. Trwale.

Warto powierzać swój stan i swoje zdrowienie Bogu. Także lęk, obsesje myślowe.
Ale też w stanach przewlekłego napięcia i stresu równocześnie warto wybrać się też do psychiatry. Także korzystałam. Nie oznacza to od razu przyjmowania leków. Choć znam wiele osób, którym leki pomogły. Można też poprosić o skomponowanie zestawu suplementacji chroniącej układ nerwowy. Jest też lek na receptę z tej kategorii. Z pewnością lepiej trafić do lekarza, zanim przestanie się dźwigać stres, spać, jeść i popadnie się w obsesję. Lub depresję. Lub załamanie.
mrówka
Posty: 119
Rejestracja: 12 lip 2018, 11:03
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Zauroczenie innym

Post autor: mrówka »

Tygrys pisze: 02 sie 2024, 4:51 myślę o liście Zerty i ucięciu zbliżeń tak by się zdystansować i pokazać jej, że jej nie potrzebuje do szczęścia, aby ją trochę otrzeźwić.
Tygrys, dla jasności: masz zamiar używać seksu jako narzędzia do manipulowania małżonkiem?

Co innego obrona własnych granic gdy jesteśmy krzywdzeni a co innego reglamentacja czegoś w celu manipulowania drugą osobą.

Może przeczytaj swój pierwszy wpis na forum.
Masz chyba sporo do zrobienia w temacie pracy nad sobą i zauważenia/zrozumienia swoich własnych mechanizmów działania.
Tygrys
Posty: 38
Rejestracja: 13 cze 2024, 20:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zauroczenie innym

Post autor: Tygrys »

Ruta pisze: 04 sie 2024, 9:41 Obsesyjnie wisisz na żonie, na tym co robi, czego nie robi. Jak na nią wpłynąć, co jej pokazać. Sam na pewno widzisz, że jest to dla ciebie destrukcyjne, nawracające myśli, obsesyjne myśli, kłębiące się myśli. Takie myśli pchają też do działań i wypowiadania słów, które ranią w relacji i ranią relację.
[…]
Czasem poza obsesyjnymi myślami pojawia się jeszcze uogólniony lęk. Z lękiem nie umiałam sobie poradzić. Przerósł mnie. W chwili, gdy bardzo cierpiałam, a lęk mnie paraliżował, poprosiłam Boga o pomoc. Bóg w jednej chwili zabrał mi ten lęk. Trwale.
Tak wisze na żonie, staram się odwiesić, nie pisać, nie pytać ale jak kiedy jedyne czego chcę to być z nią, pomimo tego jak czasem mnie rani, pomimo tego, że jest momentami w stosunku do mnie toksyczna.
Mówi jedno, robi drugie. Chciałbym zastosować listę Zerty żeby się od niej odciąć, żeby może z czasem było mi łatwiej w tym kryzysie funkcjonować ale obawiam się, ze to będzie dla niej tylko potwierdzenie, ze to koniec bo odbierze to tak, że się odcinam.
ODPOWIEDZ