Wstawiennictwo Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca- drugie świadectwo
Moderator: Moderatorzy
Wstawiennictwo Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca- drugie świadectwo
Szczęść Boże,
pisze jeszcze jedno świadectwo- oba się ze sobą łączą.
Gdy mąż odszedł ja zostałam wraz z dziećmi w domu, w którym budowaliśmy w małżeństwie i mieszkaliśmy wspólnie. Ten dom formalnie był własnością męża, ja miałam prawo do rozliczenia nakładów na ten dom, ale nie należał mi się on formalnie.
Po 5 latach mąż założył w sądzie osobną sprawę o czynsz za "bezumowne korzystanie z jego domu" na horrendalną sumę. Nie spodziewałam się tego i był to dla mnie szok.
Dodać należy, że mąż radzi sobie bardzo dobrze finansowo, nie brakuje mu pieniędzy, w tym czasie mieszkał wygodnie w naszym drugim domu, a ta sprawa miała na celu głównie pognębić mnie psychicznie i finansowo.
Byłam przerażona, jednocześnie nie wiedziałam, czy się wyprowadzać, czy zostać w tym domu, co będzie ze mną i dziećmi, gdzie się wyprowadzić. Codziennie modliłam się o znak od Boga, co robić, czy zaryzykować i zostać, czy uciekać w nieznane.
Po 3 latach "ciągania się" po rozprawach sąd pierwszej instancji nakazał mi zapłatę kilkudziesięciu tysięcy.
Był to już czas, kiedy modliłam się do Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca. Mimo tego niepomyślnego orzeczenia nadal się modliłam i czując tą niedorzeczność wyroku odwołałam się do drugiej instancji. I wyrok zapadł, że nie muszę nic płacić a mąż ma pokryć wszystkie koszty sądowe (co przy kwocie wartości sporu jest bardzo wysoką sumą) oraz moje koszty procesowe ponad 20 tyś zl. Uważam to za kolejny cud, ponieważ mój Adwokat (Prawnik z doświadczeniem) nie dawał mi szans na wygraną i uczciwie mówił, że według prawa będę musiała zapłacić te pieniądze mężowi. Tak się jednak nie stało.
Zawdzięczam to modlitwie, Opatrzności Bożej za wstawiennictwem Matki Bożej, św Józefa i Sługi Bożego Wenantego.
Widocznie Wenanty chce działać cuda i żeby się do niego zwracać chce pomagać. Gdy umierał na gruźlicę to mówił, że teraz za wiele nie może zrobić ale gdy będzie po tamtej stronie to będzie pomagał- i tak jest.
Moja sytuacja jest na to świadectwem.
Módlcie się do tego pokornego Sługi Wenantego, to był przyjaciel z jednego zakonu św. Maksymiliana Kolbego. Jego życie nie było tak "spektakularne" jak Maksymiliana, który przecież wydawał gazetę, założył radio a wreszcie umarł oddając heroicznie życie za współwięźnia w Auschwitz.
Wenanty "promował" proste życie.
Mówił, że świętość polega na wypełnianiu prostych obowiązków stanu w codziennym życiu.
To, co nam na Sycharze jest tak bliskie, bo to my zmagamy się w codzienności z trudnościami, z utrzymaniem rodziny, wychowaniem dzieci, gdy często nasi sakramentalni mężowie (żony) "używają" życia u boku nowej "miłości", pozostawiając nas samymi z problemami po ludzku nie do rozwiązania.
Ja tego doświadczyłam. Wiem, że nie poradziłabym sobie bez wsparcia i interwencji Świętych, którzy modlą się za nami przed Majestatem Boga, nieustannie wpatrując się w Jego Oblicze.
pisze jeszcze jedno świadectwo- oba się ze sobą łączą.
Gdy mąż odszedł ja zostałam wraz z dziećmi w domu, w którym budowaliśmy w małżeństwie i mieszkaliśmy wspólnie. Ten dom formalnie był własnością męża, ja miałam prawo do rozliczenia nakładów na ten dom, ale nie należał mi się on formalnie.
Po 5 latach mąż założył w sądzie osobną sprawę o czynsz za "bezumowne korzystanie z jego domu" na horrendalną sumę. Nie spodziewałam się tego i był to dla mnie szok.
Dodać należy, że mąż radzi sobie bardzo dobrze finansowo, nie brakuje mu pieniędzy, w tym czasie mieszkał wygodnie w naszym drugim domu, a ta sprawa miała na celu głównie pognębić mnie psychicznie i finansowo.
Byłam przerażona, jednocześnie nie wiedziałam, czy się wyprowadzać, czy zostać w tym domu, co będzie ze mną i dziećmi, gdzie się wyprowadzić. Codziennie modliłam się o znak od Boga, co robić, czy zaryzykować i zostać, czy uciekać w nieznane.
Po 3 latach "ciągania się" po rozprawach sąd pierwszej instancji nakazał mi zapłatę kilkudziesięciu tysięcy.
Był to już czas, kiedy modliłam się do Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca. Mimo tego niepomyślnego orzeczenia nadal się modliłam i czując tą niedorzeczność wyroku odwołałam się do drugiej instancji. I wyrok zapadł, że nie muszę nic płacić a mąż ma pokryć wszystkie koszty sądowe (co przy kwocie wartości sporu jest bardzo wysoką sumą) oraz moje koszty procesowe ponad 20 tyś zl. Uważam to za kolejny cud, ponieważ mój Adwokat (Prawnik z doświadczeniem) nie dawał mi szans na wygraną i uczciwie mówił, że według prawa będę musiała zapłacić te pieniądze mężowi. Tak się jednak nie stało.
Zawdzięczam to modlitwie, Opatrzności Bożej za wstawiennictwem Matki Bożej, św Józefa i Sługi Bożego Wenantego.
Widocznie Wenanty chce działać cuda i żeby się do niego zwracać chce pomagać. Gdy umierał na gruźlicę to mówił, że teraz za wiele nie może zrobić ale gdy będzie po tamtej stronie to będzie pomagał- i tak jest.
Moja sytuacja jest na to świadectwem.
Módlcie się do tego pokornego Sługi Wenantego, to był przyjaciel z jednego zakonu św. Maksymiliana Kolbego. Jego życie nie było tak "spektakularne" jak Maksymiliana, który przecież wydawał gazetę, założył radio a wreszcie umarł oddając heroicznie życie za współwięźnia w Auschwitz.
Wenanty "promował" proste życie.
Mówił, że świętość polega na wypełnianiu prostych obowiązków stanu w codziennym życiu.
To, co nam na Sycharze jest tak bliskie, bo to my zmagamy się w codzienności z trudnościami, z utrzymaniem rodziny, wychowaniem dzieci, gdy często nasi sakramentalni mężowie (żony) "używają" życia u boku nowej "miłości", pozostawiając nas samymi z problemami po ludzku nie do rozwiązania.
Ja tego doświadczyłam. Wiem, że nie poradziłabym sobie bez wsparcia i interwencji Świętych, którzy modlą się za nami przed Majestatem Boga, nieustannie wpatrując się w Jego Oblicze.
Re: Wstawiennictwo Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca- drugie świadectwo
Dzięki Bety za to świadectwo; modlitwa i zaufanie Bogu na maxa;
jakie to trudne - podziwiam
jesteś dla mnie świadectwem
jakie to trudne - podziwiam
jesteś dla mnie świadectwem
Re: Wstawiennictwo Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca- drugie świadectwo
Chwala Panu!!!!
Dziekuje za obydwa świadectwa.
Tu na forum jest wielu zmagajacych sie z nieuregulowanymi sprawami finansowymi. Twoje swiadedectwo dodaje otuchy i wiary.
Jeszcze raz dziekuje
Pozdrawiam
Dziekuje za obydwa świadectwa.
Tu na forum jest wielu zmagajacych sie z nieuregulowanymi sprawami finansowymi. Twoje swiadedectwo dodaje otuchy i wiary.
Jeszcze raz dziekuje
Pozdrawiam
Re: Wstawiennictwo Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca- drugie świadectwo
Jeśli chodzi o sprawy finansowe, mam przekonanie, że pieniądze pomnażają się, gdy są rozdawane. Ostatnio pomogłem jednej osobie finansowo i w niedługim czasie zgłosiło się do mnie kilku niespodziewanych klientów, dzięki czemu z nawiązką mi się zwróciła zaoferowana pomoc. To doświadczenie pokazuje mi, że Bóg dokładnie wie, ile pieniędzy jest nam potrzebnych, a im szerzej otwieramy się na drugiego człowieka, tym więcej sami otrzymujemy.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
-
- Posty: 5
- Rejestracja: 20 lut 2020, 19:43
- Płeć: Kobieta
Re: Wstawiennictwo Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca- drugie świadectwo
A gdzie można pierwsze świadectwo przeczytać?
Re: Wstawiennictwo Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca- drugie świadectwo
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: Wstawiennictwo Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca- drugie świadectwo
Ja też lubię tego kolesia ojca Wenantego
Poznaliśmy się w tym roku,, w styczniu. Wtedy to o nim zaczęłam słyszeć od znajomych. Zaczęłam szperać i szukać, by poznać jego historię, a zwłaszcza świadectwa. Bardzo mnie zaciekawiły historię osób, którym pomógł finansowo.
W lutym zaczęłam się borykać z dylematem czy iść do komornika po należne dzieciom alimenty. W końcu podjęłam "męską" decyzję i poszłam. Ale przezornie sprawę ofiarowałam Wenantemu, odmawiając nowennę do niego. Oczywiście wylało się morze hejtu ze strony męża, ale w dwa dni zaległe pieniądze się znalazły Także nie ma jak szybkie działanie ojca
Ps. nie potrzebnie zaprzestałam modlitwy do Niego, bo mąż znowu wsi dzieciom pieniążki i znowu czeka nas komornik
W drugiej sprawie jakiej mi dopomógł, też był szybki W 3 dniu nowenny znalazł mi pracę
20.04 zaczęłam nowennę do niego w intencji nowej pracy, bo stara się posypała przez pandemię. Jednocześnie tego dnia, zaczęłam rekolekcje 33 dni przygotowania do poświęcenia siebie Maryi (razem z www.ocalenie.info). To był mój akt odnowienia ofiarowania.
No i tak się podziało, że jeszcze tego dnia otrzymałam od koleżanki ogłoszenie idealne dla mnie. Wysłałam swoje zgłoszenie. Na drugi dzień zadzwonili i zaprosili na rozmowę video na 22.04. I 22.04 popołudniu już świętowałam przyjęcie do nowej pracy I to jakiej pracy, dla samej Maryi - w fundacji, która krzewi kult Maryi Mało tego, w 8 dniu tej nowenny okazało się, że osoby z tej fundacji też odmawiają tą nowennę i też ją zaczęli 20.04 - w dniu kiedy wypuścili ogłoszenie Oni za dobrego i odpowiedniego pracownika, a ja za dobrą i odpowiednią dla mnie pracę czyli w sumie za to samo
Czyż Bóg i jego sługa Wenanty nie są cudowni?! nie mówiąc już o Maryi
Cała Twoja Maryjo!
-----
Polecam wczorajszą modlitwę na Teobańkologii https://www.youtube.com/watch?v=mJreFl_TNlQ
Dla wszystkich borykających się z problemami finansowymi
Poznaliśmy się w tym roku,, w styczniu. Wtedy to o nim zaczęłam słyszeć od znajomych. Zaczęłam szperać i szukać, by poznać jego historię, a zwłaszcza świadectwa. Bardzo mnie zaciekawiły historię osób, którym pomógł finansowo.
W lutym zaczęłam się borykać z dylematem czy iść do komornika po należne dzieciom alimenty. W końcu podjęłam "męską" decyzję i poszłam. Ale przezornie sprawę ofiarowałam Wenantemu, odmawiając nowennę do niego. Oczywiście wylało się morze hejtu ze strony męża, ale w dwa dni zaległe pieniądze się znalazły Także nie ma jak szybkie działanie ojca
Ps. nie potrzebnie zaprzestałam modlitwy do Niego, bo mąż znowu wsi dzieciom pieniążki i znowu czeka nas komornik
W drugiej sprawie jakiej mi dopomógł, też był szybki W 3 dniu nowenny znalazł mi pracę
20.04 zaczęłam nowennę do niego w intencji nowej pracy, bo stara się posypała przez pandemię. Jednocześnie tego dnia, zaczęłam rekolekcje 33 dni przygotowania do poświęcenia siebie Maryi (razem z www.ocalenie.info). To był mój akt odnowienia ofiarowania.
No i tak się podziało, że jeszcze tego dnia otrzymałam od koleżanki ogłoszenie idealne dla mnie. Wysłałam swoje zgłoszenie. Na drugi dzień zadzwonili i zaprosili na rozmowę video na 22.04. I 22.04 popołudniu już świętowałam przyjęcie do nowej pracy I to jakiej pracy, dla samej Maryi - w fundacji, która krzewi kult Maryi Mało tego, w 8 dniu tej nowenny okazało się, że osoby z tej fundacji też odmawiają tą nowennę i też ją zaczęli 20.04 - w dniu kiedy wypuścili ogłoszenie Oni za dobrego i odpowiedniego pracownika, a ja za dobrą i odpowiednią dla mnie pracę czyli w sumie za to samo
Czyż Bóg i jego sługa Wenanty nie są cudowni?! nie mówiąc już o Maryi
Cała Twoja Maryjo!
-----
Polecam wczorajszą modlitwę na Teobańkologii https://www.youtube.com/watch?v=mJreFl_TNlQ
Dla wszystkich borykających się z problemami finansowymi
Re: Wstawiennictwo Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca- drugie świadectwo
Piękne świadectwa.
Też chciałabym podzielić się moim świadectwem wstawiennictwa ojca Wenantego w znalezieniu pracy.
Pomimo wysyłania wielu ofert pracy przez 3 miesiące nie mogłam jej znaleźć, bylam zaproszona tylko na 3 bezowocne rozmowy kwalifikacyjne.
Wtedy przypomniałam sobie o św. Wenantym Katarzyńcu "świętym od spraw finansowych."
Rozpoczęłam 9 dniową nowennę i pełna wiary dalej szukałam pracy.
W ostatnim dniu nowenny byłam już na rozmowie o pracę i jeszcze tego samego dnia ją dostalam.
Też chciałabym podzielić się moim świadectwem wstawiennictwa ojca Wenantego w znalezieniu pracy.
Pomimo wysyłania wielu ofert pracy przez 3 miesiące nie mogłam jej znaleźć, bylam zaproszona tylko na 3 bezowocne rozmowy kwalifikacyjne.
Wtedy przypomniałam sobie o św. Wenantym Katarzyńcu "świętym od spraw finansowych."
Rozpoczęłam 9 dniową nowennę i pełna wiary dalej szukałam pracy.
W ostatnim dniu nowenny byłam już na rozmowie o pracę i jeszcze tego samego dnia ją dostalam.
Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? (Rz 8,31)
Re: Wstawiennictwo Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca- drugie świadectwo
Króluj nam Chryste!!
Bety, wszystkiego Bozego Blogosławieństwa .Oby Ci Sie.........
W związku iż osobiście znam Bety, razem przeboksowalismy ciężkie 12 Kroki w necie, a jak się okazało jesteśmy z sąsiednich parafii . Nawet nasze rodziny są jakoś skoligacone.
Pamietam jednak Panią jak mnie molestowala propoyzcjami modlitw do wszystkich możliwych Świętych.
Jakoś niebyłem przekonany zawracania duszy świerzym Świetym, poszedłem inną drogą.
Czesto byłem i bywam na cmentarzu, u moich zmarłych . Ich prosiłem i proszę o pomoc ofiarując moją modlitwę.
Moge Po Bety potwierdzic ze finansowe kłopoty są w stanie polepszyć Siły Wyższe niż my.
Pewnie nie powinienem pisać że jestem od 9 lat bankrutem, miałem parunastu komorników,firmy windykacyjne itp. No i co ???
No i nic. Ni stąd ni owąd znalezli sie ludzie o podobnych kłopotach i pomagamy sobie od 10 lat walczyc z sądami , komornikami, windykacjami i innym zlodziejskim dziadostwem, a włos mi z głowy nie spadł, rodzina jest bezpieczna.
Kiedyś byłem ministrantem, moje pierwsze czytanie jako lektora to była Księga Izajasza 42 . "Nie złamie trzciny nadłamanej,nie zgasi knotka o nikłym płomyku" która jest moim życiowym motto i wydaje mi się że Dobry Bóg daje mi i wszystkim nam tę możliwośc .
Bety, wszystkiego Bozego Blogosławieństwa .Oby Ci Sie.........
W związku iż osobiście znam Bety, razem przeboksowalismy ciężkie 12 Kroki w necie, a jak się okazało jesteśmy z sąsiednich parafii . Nawet nasze rodziny są jakoś skoligacone.
Pamietam jednak Panią jak mnie molestowala propoyzcjami modlitw do wszystkich możliwych Świętych.
Jakoś niebyłem przekonany zawracania duszy świerzym Świetym, poszedłem inną drogą.
Czesto byłem i bywam na cmentarzu, u moich zmarłych . Ich prosiłem i proszę o pomoc ofiarując moją modlitwę.
Moge Po Bety potwierdzic ze finansowe kłopoty są w stanie polepszyć Siły Wyższe niż my.
Pewnie nie powinienem pisać że jestem od 9 lat bankrutem, miałem parunastu komorników,firmy windykacyjne itp. No i co ???
No i nic. Ni stąd ni owąd znalezli sie ludzie o podobnych kłopotach i pomagamy sobie od 10 lat walczyc z sądami , komornikami, windykacjami i innym zlodziejskim dziadostwem, a włos mi z głowy nie spadł, rodzina jest bezpieczna.
Kiedyś byłem ministrantem, moje pierwsze czytanie jako lektora to była Księga Izajasza 42 . "Nie złamie trzciny nadłamanej,nie zgasi knotka o nikłym płomyku" która jest moim życiowym motto i wydaje mi się że Dobry Bóg daje mi i wszystkim nam tę możliwośc .
Re: Wstawiennictwo Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca- drugie świadectwo
Dziękuję za to świadectwo o ojcu Wenantym. Dzięki temu ojca Wenantego poznałam.
Ojciec Wenanty, tam gdzie jest bieda, trudność finansowa, jakaś niesprawiedliwość, gdzie trzeba wesprzeć materialnie dobre dzieło jest niezawodny i działa natychmiastowo. Korzystałam w przeszłości z jego wstawiennictwa w ważnej dla mnie sprawie, choć staram się nie nadużywać pomocy, tam gdzie mogę sama. Prosiłam też kiedyś o pomoc dla osoby w trudnej sytuacji. Ojciec Wenanty nie zwlekał ani chwili, od razu zorganizował potrzebne pieniądze.
Poprosiłam i wczoraj ojca Wenantego o pomoc finansową. Kwota niewielka, ale nie byłabym w stanie ponieść jeszcze jednego wydatku w tym miesiącu. Jeszcze wczoraj zostałam wysłuchana. O czym spieszę z radością się podzielić.
Mam też takie wrażenie, że ojciec Wenanty lubi nas, Sycharków. Nie wahajcie się prosić go o pomoc. Polecam też gorąco stronę z modlitwami, z której można się więcej dowiedzieć o ojcu Wenantym
https://wenanty.pl/
Ojciec Wenanty, tam gdzie jest bieda, trudność finansowa, jakaś niesprawiedliwość, gdzie trzeba wesprzeć materialnie dobre dzieło jest niezawodny i działa natychmiastowo. Korzystałam w przeszłości z jego wstawiennictwa w ważnej dla mnie sprawie, choć staram się nie nadużywać pomocy, tam gdzie mogę sama. Prosiłam też kiedyś o pomoc dla osoby w trudnej sytuacji. Ojciec Wenanty nie zwlekał ani chwili, od razu zorganizował potrzebne pieniądze.
Poprosiłam i wczoraj ojca Wenantego o pomoc finansową. Kwota niewielka, ale nie byłabym w stanie ponieść jeszcze jednego wydatku w tym miesiącu. Jeszcze wczoraj zostałam wysłuchana. O czym spieszę z radością się podzielić.
Mam też takie wrażenie, że ojciec Wenanty lubi nas, Sycharków. Nie wahajcie się prosić go o pomoc. Polecam też gorąco stronę z modlitwami, z której można się więcej dowiedzieć o ojcu Wenantym
https://wenanty.pl/