Czy to ma sens..

Wiedza, która może pomóc, gdy boli dusza...

Moderator: Moderatorzy

Niesforna
Posty: 10
Rejestracja: 17 mar 2018, 22:10
Jestem: panną
Płeć: Kobieta

Czy to ma sens..

Post autor: Niesforna »

Witam wszystkich serdecznie.. 😊
Jestem tu nowa.. parę dni tenu natknęłam się na to forum.. po przeczytaniu paru postów postanowiłam, że opowiem swoją historię i podzielę się z Wami moją trudną sytuacją i poszukam wsparcia i rady.. trochę się boję że moja historia będzie długa ale postaram się pisać w miare zwięźle.. nie wiem czy powinnam tu pisać bo nie jestem mężatką.. może zacznę od poczatku.. Ja i mój były partner byliśmy zaręczeni.. data ślubu również była wyznaczona na maj 2019.. wszystko było załatwione.. sala, kamerzysta, fotograf itp.. było cudownie.. chociaż jak to w każdym związku bywały kłótnie i nieporozumienia.. w listopadzie 2017 roku z moim partnerem zaczęlo coś się dziać.. stawał się niedostępny, skryty, obcy.. nie chciał rozmawiać.. aż nadszedł grudzień i powiedział mi wprost, że potrzebuję odpocząć, ponieważ nie czuję się szczęśliwi i nie czuję tego co kiedyś.. bardzo zraniły mnie te słowa.. mimo walki o związek nic nie zdziałałam.. wręcz przeciwnie oddaliliśmy się jeszcze bardziej... aż nagle to ze mna coś zaczęło się dziać czułam się dziwnie.. pomyślałam: może jestem w ciąży? I moje przypuszczenia się sprawdziły.. bardzo mnie to ucieszyło bo pomyślałam, że to jakiś znak.. przez 4 lata nic a tu nagłe gdy mamy poważny kryzys pojawia się dzieciątko.. gdy już upewniłam się na 100% że będziemy rodzicami postanowiłam powiedzieć o tym partnerowi.. sądziłam, że będzie przeszczęśliwy.. zawsze chciał mieć rodzinę, dzieci, dom i nie raz już meczył mnie o dziecko.. powiedziałam mu to 29 grudnia w jego imieniny.. jego reakcja była dziwna.. gdy zobaczył test zaniemówił.. po około 10 minutach milczenia powiedział: Ty chcesz urodzić to dziecko? Po czym dodał, że nas nie utrzyma i że sobie nie poradzimy a przecież nasza sytuacja finansowa na prawdę nie jest zła.. później było tylko jeszcze gorzej... namawiał mnie na aborcję.. nawet znalazł już jakąś klinike za 500 euro za granicą.. później zwodził mnie i powiedział, że jesten dla niego ważna i chcę zacząć od nowa tylko chcę żebym pozbyła się balastu.. (chodziło mu o dziecko..).. rozmowy z rodzicami, przyjaciółmi, psychologiem nic nie dawały.. aż w koncu tak się pogubił, że zaczął pisać o naszych problemach z nasza była znajomą, która ma 16 - 17 lat.. okazało się, że ona zaczęła stawiać mnie w złym świetle.. z tego co wiem to nadal utrzymują kontakt.. znajomi mi mówią, że w telefonie ma ją zapisaną jakoś zdrobniale z serduszkami.. każdemu jak go o nią pytają to mówi, że to tylko koleżanka.. ja nie myślę o tym w ogóle bo ludzie też ładnie potrafią namieszać.. ogólnie chciałam szukać wytłumaczenia na to jego zachowanie.. obstawiałam narkoryki, kobietę.. bardzo się zmienił.. ma teraz lepszą pracę, nowy samochód na w pół na kredyt zmienił wygląd...31.01 oficjalnie mnie zostawił przez telefon... i do 11.03 się nie odezwał ani słowem.. tego 11 napisał, że musimy się spotkać i pogadać na co ja: w jakim celu? On: ustalić kilka rzeczy.. ja: myślę, że wystarczająco dużo mi już powiedziałeś.. napisałam tak bo boję się, że on będzie dla mnie obcy, niemiły i znów będę płakać... nie wspominałam jeszcze, że jeszcze w styczniu proponował mi taki układ: będziemy się wspierać w tym wszystkim, pomogę Ci ale będziemy się spotykać bez zobowiązań.. ja już naprawdę nie wiem co o tym wszystkim myśleć.. codziennie modlę się nowenną pompejańska i modlitwą do św. Rity.. proszę Boga o to by oświecił mu w głowie i rozpalił jego dobre kiedyś serduszko.. kiedyś był naprawdę dobrym chłopakiem.. ale coś się z nim stało.. bardzo mnie ranił ostatnio mówiąc np. Że już odkrył mnie całą i po ślubie nie miał by czego odkrywać.. stwierdziłam po prostu, że mu się znudziłam.. bardzo wierzę, że zrozumie i będziemy mieli szansę wszystko naprawić.. tylko ciężko mi samej w 17 tyg. ciąży.. bardzo chciałabym, żeby był teraz przy mnie.. proszę poradzcie mi co mam robić.. wielka nadzieja we mnie jest..
jacek-sychar

Re: Czy to ma sens..

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Niesforna na naszym forum.

Witaj w klubie tych, którzy źle wybrali. Wygląda na to, że Ty wybrałaś dużego chłopczyka. Może i on jest odpowiedzialny w pracy, ale nie nadaje się raczej na męża i ojca.

Tak mówiąc prywatnie, to może i lepiej, że stało się to przed ślubem?
Może przemawia przez mnie doświadczenie a może zgorzknienie?

Teraz warto, abyś zadbała o swoje sprawy. Masz być mamą. Dziecko potrzebuje opieki. Do opieki potrzeba środków finansowych. Pamiętaj o tym. Może jakaś wizyta u prawnika?

Oczywiście zapraszam do któregoś z naszych ognisk. Ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/

A pisząc pamiętaj, że internet nie jest anonimowy. Dlatego staraj się nie podawać szczegółów, które umożliwiłyby identyfikację Ciebie.
krople rosy

Re: Czy to ma sens..

Post autor: krople rosy »

Niesforna pisze: 18 mar 2018, 14:20 w styczniu proponował mi taki układ: będziemy się wspierać w tym wszystkim, pomogę Ci ale będziemy się spotykać bez zobowiązań
Bez zobowiązań czyli tak jak do tej pory. Krótko mówiąc bez zawierania związku małżeńskiego i bez wzięcia odpowiedzialnosci za poczęte dziecko. Także tej materialnej.
O to mu chodzi konkretnie? Zapytaj.

Czyli zabawy w życie ciąg dalszy? Przyjdzie kiedy chce i pójdzie kiedy chce.Jeśli tak to ma wyglądać to czy tego chcesz?

Z drugiej strony ludzie przynajmniej niektórzy się zmieniają. Czasem pod wpływem pojawienia się dziecka w ich życiu. Znam niedojrzalych chłopaków którzy stali się dojrzałymi mężczyznami gdy zaistnieli jako ojcowie.
Niesforna
Posty: 10
Rejestracja: 17 mar 2018, 22:10
Jestem: panną
Płeć: Kobieta

Re: Czy to ma sens..

Post autor: Niesforna »

Bez zobowiązań.. jak tłumaczył to mówił, że będzie mnie wspierał psychicznie, finansowo i fizycznie... po czym zapytałam fizycznie? Czyli jak? A on na to, że no jak to.. raz dziecko u mnie raz u Ciebie... to jego zachowanie naprawdę nie jest do niego w ogóle podobne... całkowicie nie wiem co się z nim porobiło... dziecko jest dla mnie teraz najważniejsze... dbam o siebie.. i w sumie po tym co zrobił powinnam dać sobie spokój... ale mam taką wiarę w niego... sama tak szczerze nie wiem skąd ta wiara... byłam nawet u księdza poradzić się co mogłabym z tym zrobić to powiedział, że na pewno nie powinnam modlić się za niego tylko za siebie i dziecko.. ale mam taką potrzebę, żeby mimo wszystko wspierać go tą modlitwą..

Tak nawiasem wiem, że napisałam bardzo dużo ale nie wiedziałam jak przedstawić tą sytuacje w miarę anonimowo.. bo w sumie nigdy nie korzystałam z takiego forum...
Mirakulum
Posty: 2648
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Czy to ma sens..

Post autor: Mirakulum »

Niesforna pisze: 18 mar 2018, 22:03 .. ale mam taką wiarę w niego... sama tak szczerze nie wiem skąd ta wiara...
Niesforna wierzysz w chłopaka ? czy wierzysz w Boga ( a dokładniej Bogu) ?
Utka2
Posty: 222
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:47
Płeć: Kobieta

Re: Czy to ma sens..

Post autor: Utka2 »

Niesforna, dziewczyno - ty podziękuj Bogu, że ten dzieciak Cię zostawił przed ślubem.

Posłuchaj się rady ksiedza, bo najwyraźniej trafiłaś na mądrego. I faktycznie módl się za siebie i dziecko przede wszystkim. A za niego w drugiej kolejnosci.

Co do bycia bez zobowiazań. Nie napisze na tym forum co pierwsze przyszło mi do głowy, bo złamałabym regulamin. Chcesz tego?

Uważasz, że zdał egzamin z psychicznego (czy raczej emocjonalnego) wspierania Cie od początku ciąży?

A finansowo oczywiście alimenty na dziecko Ci się należą.


Z drugiej strony ludzie przynajmniej niektórzy się zmieniają. Czasem pod wpływem pojawienia się dziecka w ich życiu. Znam niedojrzalych chłopaków którzy stali się dojrzałymi mężczyznami gdy zaistnieli jako ojcowie.
bywa i tak :)
Niesforna
Posty: 10
Rejestracja: 17 mar 2018, 22:10
Jestem: panną
Płeć: Kobieta

Re: Czy to ma sens..

Post autor: Niesforna »

Wierzę w Boga i wierzę Bogu.. również mam wiarę jeżeli chodzi o niego.. najgorsze jest to, że rozum już dawno powiedział mi, żebym dała sobie spokój a serce ciągle chcę walczyć...
Co do spotkań bez zobowiązań to wyśmiałam go jak mi o tym powiedział.. nie wiem czy chodziło mu o to co przychodzi od razy do głowy czy bardziej o to że nie będziemy wobec siebie jak para..
Co do wsparcia to od poczatku ciąży nie miałam od niego żadnego wsparcia nie mówiąc już o psychicznym...
Mam do niego ogromny żal.. ale po tych modlitwach czuję się o wiele lepiej...
Wiem, że zachowuję się żałośnie pisząc, że mam jeszcze nadzieje i wiarę w niego.. bo z normalnego punktu widzenia już dawno powinnam zostawić go w tyle i iść na przód o czym doskonale wiem ale tego nie robię...
krople rosy

Re: Czy to ma sens..

Post autor: krople rosy »

Niesforna nie musisz przecież podejmować żadnej radykalnej decyzji. Gdy będzie chciał spotkać się z dzieckiem to możesz mu to umożliwić . W ten sposób masz szansę poobserwować jego zachowanie i postawę. Nie pozwól jednak na wykorzystanie siebie w celach seksualnych.
Poza tym sądzę, że powinnaś wnieść wniosek o alimenty dla dziecka. Przy takim postawieniu sprawy okaże się, czy jest jeszcze zainteresowany swoim udziałem w Twoim i dziecka życiu.
Niesforna
Posty: 10
Rejestracja: 17 mar 2018, 22:10
Jestem: panną
Płeć: Kobieta

Re: Czy to ma sens..

Post autor: Niesforna »

Tak o alimenty na pewno będę się starała ale to dopiero jak bąbel się urodzi... trochę się pogubiłam w tym wszystkim... znasz człowieka tyle lat.. a okazuje się, że albo nic o nim nie wiesz albo po prostu udawał... w dzisiejszych czasach ludzie myślą, że mają prawo do wszystkiego... dla niektórych ślub to tylko formalność... dziecko to przeszkoda w zabawie.. a miłość nie istnieje... kiedyś w takiej sytuacji człowiek brał się w garść i próbował wydorośleć a teraz albo się poddaje albo ucieka... to jest straszne co się z ludźmi i z tym światem porobiło... ☹
Niesforna
Posty: 10
Rejestracja: 17 mar 2018, 22:10
Jestem: panną
Płeć: Kobieta

Re: Czy to ma sens..

Post autor: Niesforna »

Witam ponownie...
Mam do Was pytanie.. Czy istnieje jakaś możliwość bym mogła zapomnieć o czlowieku...? Podobno im bardziej się chcę tym gorzej... nie mam już siły... ciągle słyszę jakies plotki na jego temat.. ostatnio, że widziano go z tą 16 - latką w sklepie jak sobie chodzili... dla mnie to jest nie pojęte... rozumiem kobieta w jego wieku ale takie dziecko..? Znam ją trochę, nawet więcej niż trochę... i wiem, że dobra z niej manipulatorka jak na swój wiek... bardzo chciałabym zapomniec o tym człowieku... ksiądz mi powiedział, że musiałabym się teraz zakochać, żeby zapomnieć... powiedział, że przestałabym o nim rozmyślać... bardzo mnie to boli jak słyszę takie plotki... chcę iść na przód i próbuje ale czuję, że troszkę udaję... nadal nie wiedząc czemu modlę się za jego nawrócenie.. za to żeby w końcu zrozumiał i coś w tej głowie sobie poukładał...(nie dla mnie tylko dla dziecka, bo nadal zero zainteresowania z jego strony) chcę być teraz silna dla dzidziusia... ale czuję, że upadam... ciągle wierzę, że kiedyś na mojej drodzę pojawi się osoba z którą spędzę reszte życia... tylko teraz chciałabym poczuć spokój... chciałabym zostawić byłego daleko w tyle.. a on ciągle siedzi w mojej głowie.. a ja nie czuję się szczęśliwa...
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13317
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy to ma sens..

Post autor: Nirwanna »

Niesforna, może parę myśli z tego nagrania ks. Grzywocza o niechcianym zakochaniu przyda Ci się: https://gloria.tv/video/4UfVe7AvFM4X2kvnnfz4y9H7q
Generalnie - zapomnij o zapominaniu ;-) Nie masz władzy nad swoją pamięcią, ale można pewne rzeczy przeżyć i pamiętać tak, aby mieć wciąż pamięć faktów, ale jednocześnie mieć uzdrowione emocje związane z tymi faktami. Czyli pamiętanie faktów już mnie nie rozwala emocjonalnie. Pan Bóg w tym bardzo pomaga, warto Go prosić o takie uzdrowienie. Masz wtedy taki piękny Boży spokój w sobie. :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Niesforna
Posty: 10
Rejestracja: 17 mar 2018, 22:10
Jestem: panną
Płeć: Kobieta

Re: Czy to ma sens..

Post autor: Niesforna »

Witam wszystkich.. trochę mnie tu nie było.. myslałam, że gdy napiszę tego posta będę szczęśliwa i opowiem Wam jak to u mnie wszystko się wyjaśniło.. niestety los bywa przewrotny... do dzisiaj miałam mała iskierkę w sercu, że wszystko się ułoży i będę miała szanse stworzyć rodzinę... dziś widziałam jego zdjęcie z 15 latką.. brak mi słów.. już nie wiem do kogo mam się zwrócić o pomoc... modliłam się codziennie... prosiłam o szansę.. a gdy coraz bardziej zaczynam wierzyć i się starać to los wbija mi kolejny noż w plecy.. nie wiem co mam robić.. tak bardzo chciałabym być szczęśliwa i kochana... będę modlić się nadal.. tylko, że naprawdę czuję, że opadam z sił.. mam nadzieję, że w przyszłości będę szczęśliwa mamą i kobietą.. bo jak każdy potrzebuję miłości...
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy to ma sens..

Post autor: Angela »

Niesforna,
Na szybko rada. Jesteśmy istotami duchowo-cielesnymi i bardzo cierpimy bez fizycznego dotyku, bliskości, zwłaszcza gdy jeszcze niedawno ta bliskość była tak intensywna. Prawdziwą miłość może dać tylko Bóg. Jeżeli rozumowo przyjęcie tego jest na Twoim etapie za trudne, to może wspomóż się wyobraźnią. Usiądź u stóp Jezusa, wytrzyj mu stopy swoimi włosami. A On przyjdzie ucałować Twoje czoło na dobranoc.
Po drugie stań uczciwie wobec faktów. Poznałaś swojego byłego chłopaka od tej gorszej strony. Zakładając, że nie ma szans, by się zmienił, czy nadal chciałabyś taką osobę za męża na całe życie.
To co przeżywasz, to fascynacja jego dobrymi cechami, uzależnienie od dobrych, ale przeszłych chwil.
Pozwól sobie na żałobę po nich. Ojciec Szustak pokazuje jak to zrobić:
https://m.youtube.com/watch?v=83GzCQ40v8c
Potem uczciwie rozliczyć swoje błędy z przeszłości:
https://m.youtube.com/watch?v=f9-l8XM1Yms

Wydaje Ci się, że bez Twojego byłego chłopaka nic dobrego Cię już nie spotka. A to nie prawda. Jesteś wartościową osobą, zwłaszcza w oczach Boga. Walcz o lepszą siebie, aby dziecku pokazać szczęśliwą mamę. https://m.youtube.com/watch?v=aB0s4lHSRB0
Jak stawać się coraz piękniejszą ,,Projekt Estera" Ojca Szustaka:
https://m.youtube.com/watch?v=lSeuEfrmx0c
Oraz jak stawać się coraz silniejszą:ten odcinek i pozostałe z ,,Projektu Judyta".
https://m.youtube.com/watch?v=QArpaEg7TJc&t=84s

A na przyszłość, jak budować nowe dobre relacje z kimś, ale od początku z Bogiem, znów rady Ojca Szustaka ,,Ballady i romanse" w kilkunastu odcinkach.
https://m.youtube.com/playlist?list=PLV ... 6_kBaf4Jt2
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy to ma sens..

Post autor: karo17 »

Niesforna na dzień dzisiejszy najlepsze co możesz zrobić dla siebie i dziecka to zająć się sobą, zdrowiem. Odwiesić się od chłopaka. Po tym jak się zachowuje trudno nazwać go osobą odpowiedzialną. Bóg da Ci siłę. Musisz być silna dla dziecka. Nie myśl o chłopaku cały czas bo nic to nie da poza frustracja. Bądź dorosłą odpowiedzialną osobą. Może on to zobaczy i zda sobie sprawę co w życiu jest ważne. Na pewno będziesz bardzo szczęśliwa jak już zobaczysz swoje dziecko.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy to ma sens..

Post autor: mare1966 »

Witaj Niesforna .

Pamiętam , dawno temu była chyba taka bajka
o "niesfornym niedźwiadku" .
Niesforny czy niegrzeczny , albo może pakujący się w kłopoty .

Kiedy to nastąpiło ?
Kluczowym ( a teraz brzemiennym w skutkach )
momentem było podjęcie współżycia .
Myślę , że warto sobie to boleśnie uświadomić .
......... czyli co
Gdybyś odmówiła , bardzo prawdopodobne ,
że już dawno nie bylibyście "parą" .
Trochę byś popłakała , ale miała szansę i czyste konto .
A tak , to nie tylko naraziłaś siebie ,
ale i dziecku zafundowałaś nieciekawy "start" .
Boli ?
MUSI .
Myślę , że zrozumienie tego faktu jest kluczowe dla wydoroślenia .

O tym chłopaku jeszcze trudniej pisać .
Nie będę oceniał , bo nic nie bierze się z niczego .
On też był dzieckiem , miał jakąś rodzinę ,
nasiąkł jakimiś wartościami ( a może ich brakiem ) .
........... zresztą Ty również , każdy z nas
Póki co jednak - jego zachowanie bardzo źle o nim świadczy .
"Dobrego serduszka" tu nie widzę , chłopaczek , w sumie pożałowania godny .

======================
Jakie wyjście ?
Urodzić dziecko , to na pewno .
I starać się być dobrą mamą ,
choć to w tej sytuacji będzie dużo trudniejsze niż mogłoby być .
To są niestety wszystko KONSEKWENCJE
bawienia się w dorosłych , sypiania PRZED ŚLUBEM .

Wiem , że to trudne , bardzo trudne ,
ale jakie masz wyjście ?
Albo użalać się nad sobą , albo szukać dobrego w tym co jest .
Dziecko jest dziecko , choć nie tak to powinno wyglądać .
Myślę , że jeżeli to przyjmiesz ( je przyjmiesz )
to ono ci to wynagrodzi .
Ty jemu , ale i ono tobie będzie wsparciem .

A co dalej ?
Trudno zgadywać .

Różne wypadki i nieszczęścia chodzą po ludziach .
Ty masz akurat taki problem , inni też swoje mają
( często o tym nawet nie wiemy ) .
ODPOWIEDZ