jak żyć samotnie i nie zwariować
Moderator: Moderatorzy
Re: jak żyć samotnie i nie zwariować
Bosa ,
z przyjaciółkami się zwykle nie pomieszkuje .
A jak się pomieszkuje , to się też zwykle sypia .
Tyle , że to się nie nazywa przyjaciółka tylko kochanka ,
choć to z kochaniem nie ma wiele wspólnego .
Na początku wątku dostałaś dużo różnych porad .
Wiele w nich prawdy .
==========================================================
Dawno , dawno temu , w jakimś kościele , na mszy niedzielnej
stał sobie facet , opierał się o filar
i użalał nad okrutnym losem .
W tymże samym kościele , na tej samej mszy
była też całkiem niebrzydka , młoda dziewczyna .
Dostrzegł ją ów facet przy filarze ,
jak zmierzała do i z Eucharystii .
Wyglądała jeszcze jakoś ładniej .
Zrobiło się wstyd facetowi , że głowę Panu Bogu zawraca .
Po mszy zbiegł po schodach i raźno udał się w swoją stronę .
Miał nogi .
............ dziewczyna nie
z przyjaciółkami się zwykle nie pomieszkuje .
A jak się pomieszkuje , to się też zwykle sypia .
Tyle , że to się nie nazywa przyjaciółka tylko kochanka ,
choć to z kochaniem nie ma wiele wspólnego .
Na początku wątku dostałaś dużo różnych porad .
Wiele w nich prawdy .
==========================================================
Dawno , dawno temu , w jakimś kościele , na mszy niedzielnej
stał sobie facet , opierał się o filar
i użalał nad okrutnym losem .
W tymże samym kościele , na tej samej mszy
była też całkiem niebrzydka , młoda dziewczyna .
Dostrzegł ją ów facet przy filarze ,
jak zmierzała do i z Eucharystii .
Wyglądała jeszcze jakoś ładniej .
Zrobiło się wstyd facetowi , że głowę Panu Bogu zawraca .
Po mszy zbiegł po schodach i raźno udał się w swoją stronę .
Miał nogi .
............ dziewczyna nie
-
- Posty: 359
- Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
- Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
- Płeć: Kobieta
Re: jak żyć samotnie i nie zwariować
Napisałam to trochę sarkastycznie, ale w słowie pisanym nie widać tego..
Ad porad ; jestem za nie bardzo wdzięczna, ale to, co napisałam w pierwszym poście jest nadal aktualne, i myślę że będzie. Na to nie ma rady, ani dobrej odpowiedzi
Przynajmniej na razie ,dla mnie...
Ad porad ; jestem za nie bardzo wdzięczna, ale to, co napisałam w pierwszym poście jest nadal aktualne, i myślę że będzie. Na to nie ma rady, ani dobrej odpowiedzi

Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Re: jak żyć samotnie i nie zwariować
Bosa ,
ja się z tobą zgadzam .
Nie zgadzam się z tezą , że sam Bóg człowiekowi wystarczy .
I tak było od początku , i sam Bóg to powiedział ,
po stworzeniu Adama .
Natomiast , z faktami się nie dyskutuje .
Jak nie mam nóg , to NIE MAM .
Skupiam się na możliwościach , a nie na ograniczeniach .
I cuda tacy ludzie robią , lepsze niż ci zdrowi .
Człowiek to myśli .
Nie rzeczywistość decyduje , ale nasz stosunek do niej .
No i nikt ci nie broni kontaktów z płcią przeciwną ,
byle nie przekroczyć granic .
A inna rzecz , gdzie one są .
I proste i nie .
Granice przyjaźni dla osoby związanej a nieżyjącej z małżonkiem .
ja się z tobą zgadzam .
Nie zgadzam się z tezą , że sam Bóg człowiekowi wystarczy .
I tak było od początku , i sam Bóg to powiedział ,
po stworzeniu Adama .
Natomiast , z faktami się nie dyskutuje .
Jak nie mam nóg , to NIE MAM .
Skupiam się na możliwościach , a nie na ograniczeniach .
I cuda tacy ludzie robią , lepsze niż ci zdrowi .
Człowiek to myśli .
Nie rzeczywistość decyduje , ale nasz stosunek do niej .
No i nikt ci nie broni kontaktów z płcią przeciwną ,
byle nie przekroczyć granic .
A inna rzecz , gdzie one są .
I proste i nie .
Granice przyjaźni dla osoby związanej a nieżyjącej z małżonkiem .
Re: jak żyć samotnie i nie zwariować
Do Ukasz. .. Napisałeś ,, każdego dnia czerpać N A DZiEJę,, .Do mnie osobiście nadzieja przychodzi wraz z drugim człowiekiem.Kiedy już wszystko zawodzi i kończą się mi pomysły a w głowie straszna pustka,strach i beznadzieja..
Re: jak żyć samotnie i nie zwariować
Do: Mare1966
Popatrz co się stanie, jeśli na moment przyjąć tezę, że czynniki które wymieniłeś to jedna substancja, która w warunkach ziemskich przybiera złudną formę odrębności, oddzielenia.
Wychodząc z potocznego rozumienia tych słów - TAK.mare1966 pisze:Człowiek to myśli .
Nie rzeczywistość decyduje , ale nasz stosunek do niej .
Popatrz co się stanie, jeśli na moment przyjąć tezę, że czynniki które wymieniłeś to jedna substancja, która w warunkach ziemskich przybiera złudną formę odrębności, oddzielenia.
-
- Posty: 359
- Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
- Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
- Płeć: Kobieta
Re: jak żyć samotnie i nie zwariować
Kochani i Drodzy.
Minęło kilka dobrych lat, kiedy zaczęłam ten wątek, aż nie chce mi się wierzyć...
Teraz wiem, że miałam wtedy depresję, dzięki Bogu leki i terapia pomogły.
Od tamtego czasu tyle podziało się w moim życiu....
Złożyłam skargę w Sądzie Biskupim, stwierdzono nieważnie zawarte małżeństwo. Skorzystałam z możliwości, którą daje Kościół i którą podpowiadało mi dużo osób, również na spowiedzi.
Jestem (byłam) w Sycharze 10 lat, na Forum i w" realu" ,co roku na rekolekcjach na GŚA, kilka razy na cudownych wakacjach z Sycharem.
Chciałam podziękować za Sychar. Przede wszystkim Panu Bogu i Wam wszystkim, którzy robicie to dzieło. Trafiłam na Forum najgorszym momencie życia, chyba każdy wie o czym mowa. Nie da się ocenić i ogarnąć ile dobra, pomocy i wsparcia tutaj otrzymałam.
Zobaczyłam jak powinno wyglądać małżeństwo ,i prosiłam Pana Boga o jeszcze jedną szansę.
Dostałam ją.
. I chcę wykorzystać w jak najlepszy sposób.
Minęło kilka dobrych lat, kiedy zaczęłam ten wątek, aż nie chce mi się wierzyć...
Teraz wiem, że miałam wtedy depresję, dzięki Bogu leki i terapia pomogły.
Od tamtego czasu tyle podziało się w moim życiu....
Złożyłam skargę w Sądzie Biskupim, stwierdzono nieważnie zawarte małżeństwo. Skorzystałam z możliwości, którą daje Kościół i którą podpowiadało mi dużo osób, również na spowiedzi.
Jestem (byłam) w Sycharze 10 lat, na Forum i w" realu" ,co roku na rekolekcjach na GŚA, kilka razy na cudownych wakacjach z Sycharem.
Chciałam podziękować za Sychar. Przede wszystkim Panu Bogu i Wam wszystkim, którzy robicie to dzieło. Trafiłam na Forum najgorszym momencie życia, chyba każdy wie o czym mowa. Nie da się ocenić i ogarnąć ile dobra, pomocy i wsparcia tutaj otrzymałam.
Zobaczyłam jak powinno wyglądać małżeństwo ,i prosiłam Pana Boga o jeszcze jedną szansę.
Dostałam ją.

Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
-
- Posty: 13
- Rejestracja: 29 sie 2024, 15:00
- Jestem: w trakcie rozwodu
- Płeć: Mężczyzna
Re: jak żyć samotnie i nie zwariować
Witaj Bosa! Jeśli możesz, napisz coś więcej na temat tej drugiej szansy. Czy to oznacza że poznałaś kogoś? Czy że jednak mąż wrócił?
-
- Posty: 359
- Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
- Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
- Płeć: Kobieta
Re: jak żyć samotnie i nie zwariować
Mąż, (nie mąż) nie wrócił..tak, poznałam kogoś , tak ,wychodzę za mąż, to jest ta druga szansa.
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Re: jak żyć samotnie i nie zwariować
Ale radosne słowa! Cieszę się bosa z Twojego szczęścia 

-
- Posty: 13
- Rejestracja: 29 sie 2024, 15:00
- Jestem: w trakcie rozwodu
- Płeć: Mężczyzna
Re: jak żyć samotnie i nie zwariować
Bosa w takim razie cieszę się Twoim szczęściem i gratuluję. Ale 10 lat to kawał czasu i podziwiam Cię że byłaś tyle w stanie wytrzymać. Dla mnie to bardzo długo i nie wiem czy jeśli również tyle przyjdzie mi czekać, to nie stanę się w końcu zgorzkniały i zamknięty w sobie. Podobno im dłużej się jest samemu, tym trudniej potem przyzwyczaić się na nowo do obecności drugiej osoby i wstąpić w kolejny związek, a tym samym ciężej się toleruje nowego partnera i jego nawyki.