Tak jak napisałeś, że:
Z mojej perspektywy jest to dość normalne, że są obszary, gdy żona na coś prędzej "wpadnie" niż Ty, pewnie jest ileś takich obszarów (gdzie Ty masz większą wiedzę, czy doświadczenie), gdzie prędzej "wpadniesz na coś" Ty niż żona.Mam problem z wpadnięciem na coś samemu.
To widzę raczej jako pewien zasób w parze, gdy ludzie się uzupełniają. Gorzej gdy jedno ma stale pretensje, że to drugie nie jest takie jak "być powinno"....a jakie być powinno?...ano takie jak to drugie by chciało.
Wiadomo, że w zakresie np. rodzicielstwa warto poszerzać ten swój obszar gdzie tą wiedzę i doświadczenie mamy coraz większą.
Warto, i to rozumiem robisz, pracować nad swoimi słabościami - kwestia organizacja pracy własnej, planowanie, notatki czy "nie gubienie" itd. Ale nie dajmy się zwariować. Nie ma ideałów. I tak samo jak na łzy, strach, czy słabość, tak samo można sobie pozwolić na błędy. W końcu jesteśmy ludźmi. Pozwolić sobie na bycie człowiekiem i pracować nad tym aby wady przekuwać na cnoty.
No i przede wszystkim praca nad poczuciem własnej wartości.
Masz pewnie wiedze, że jeśli na 100% jesteś przekonany, że nie jesteś wielbłądem, to choćby ktoś (nawet ktoś, kto ślubował Ci miłość) próbował by Ci udowodnić, że nim jesteś i stosował przy tym różne chwyty, także te nieprzyjemne i te poniżej pasa.....to twoje przekonanie pozostanie niezachwiane.
A skoro w dziedzinie nauki tyle osiągnąłeś, to myślę nie masz wątpliwości że masz w sobie ogromny potencjał do rozwoju także na innych polach.