Na czym polegało twoje wsparcie kowalskiego w jego kryzysie małżeńskim ? Czy jego małżeństwo jest cywilnie rozwiązane?
Krajobraz po wojnie
Moderator: Moderatorzy
- Niepozorny
- Posty: 2414
- Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
- Jestem: w separacji
- Płeć: Mężczyzna
Re: Krajobraz po wojnie
Z braku rodzi się lepsze!
-
- Posty: 147
- Rejestracja: 03 kwie 2023, 8:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Krajobraz po wojnie
Gromko, a nie jesteś w stanie wziaźć urlopu i wyjechać na ferie z synem na pare dni?
Ja bym nie wytrzymał obrazu jaki opisujesz, musisz być silny że potrafisz tak trwać w domu. Ja bym się chyba wyprowadził nieco dalej, żeby na to nie patrzeć.
Pozostaje chyba tylko życzyć Ci wytrwałości i jak najlepszych relacji z dziećmi.
Ja bym nie wytrzymał obrazu jaki opisujesz, musisz być silny że potrafisz tak trwać w domu. Ja bym się chyba wyprowadził nieco dalej, żeby na to nie patrzeć.
Pozostaje chyba tylko życzyć Ci wytrwałości i jak najlepszych relacji z dziećmi.
Re: Krajobraz po wojnie
Niepozorny - chociażby na tym, że go zapraszałem do domu, żeby nie siedział sam z myślami (jego też żona zdradziła), zeznawałem w ich rozprawie rozwodowej. Żeby było tragiczniej... jeszcze się nie rozwiedli, niedługo podobno ostatni termin rozprawy, na którym znowu mam być świadkiem, tylko tym razem ze strony jego żony.
Jego żona się do mnie odezwała jakiś czas temu, bo bądź co bądź to co się działo i teraz dzieje to jakiś jeden wielki chory "patopatchwork".
Żona bardzo by chciała żebym nie szedł tam zeznawać... bo broń Boże zniszczę obraz jej wybranka i wspomnę o ich romansie, o którym i tak wszyscy wiedzą.
Nie wiem na co ja liczę... na powrót żony? To już chyba za daleko zaszło i nie widzę i nie widziałem w niej ani szczerej skruchy ani chęci naprawiania odkąd wróciła po ostatniej wyprowadzce.
Dzieci, to chyba jedyne osoby na które mogę mieć tutaj jakikolwiek wpływ i możliwość budowania relacji.
Jego żona się do mnie odezwała jakiś czas temu, bo bądź co bądź to co się działo i teraz dzieje to jakiś jeden wielki chory "patopatchwork".
Żona bardzo by chciała żebym nie szedł tam zeznawać... bo broń Boże zniszczę obraz jej wybranka i wspomnę o ich romansie, o którym i tak wszyscy wiedzą.
Nie wiem na co ja liczę... na powrót żony? To już chyba za daleko zaszło i nie widzę i nie widziałem w niej ani szczerej skruchy ani chęci naprawiania odkąd wróciła po ostatniej wyprowadzce.
Dzieci, to chyba jedyne osoby na które mogę mieć tutaj jakikolwiek wpływ i możliwość budowania relacji.
- Niepozorny
- Posty: 2414
- Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
- Jestem: w separacji
- Płeć: Mężczyzna
Re: Krajobraz po wojnie
Czy kowalski jest w sakramentalnym związku małżeńskim? Jakie miałeś zdanie na temat jego sytuacji, rozwodu i kto do niego dążył?Gromko pisze: ↑07 lut 2025, 10:36 Niepozorny - chociażby na tym, że go zapraszałem do domu, żeby nie siedział sam z myślami (jego też żona zdradziła), zeznawałem w ich rozprawie rozwodowej. Żeby było tragiczniej... jeszcze się nie rozwiedli, niedługo podobno ostatni termin rozprawy, na którym znowu mam być świadkiem, tylko tym razem ze strony jego żony.
Z braku rodzi się lepsze!
Re: Krajobraz po wojnie
Kowalski jest już po jednym rozwodzie i to był ślub prawosławny, a ten drugi ślub był cywilny.
Do rozwodu dążył kowalski, bo jego żona go zdradziła. Ja miałem zdanie, że słusznie, chociaż pytałem się go czy nie widzi szans na naprawę tego jednak.
Później z rozmowy z jego jeszcze żoną wyszło, że to wszystko co nam o niej opowiadał, o ich relacji, itd. to według niej była manipulacja z jego strony. Przedstawiam ją nam w najgorszym świetle, a siebie jako tego dobrego.
We wspólnej rozmowie na grupie, gdzie byłem ja kowalski i jeszcze jeden znajomy nieraz o tym gadaliśmy do czasu aż stwierdził "ja w tym małżeństwie nie mam sobie nic do zarzucenia" i stwierdziliśmy z kumplem że nie ma już co gadać z nim. Ona szmata... taka i owaka, bo tak się o niej wypowiadał, a on ten dobry.
Do rozwodu dążył kowalski, bo jego żona go zdradziła. Ja miałem zdanie, że słusznie, chociaż pytałem się go czy nie widzi szans na naprawę tego jednak.
Później z rozmowy z jego jeszcze żoną wyszło, że to wszystko co nam o niej opowiadał, o ich relacji, itd. to według niej była manipulacja z jego strony. Przedstawiam ją nam w najgorszym świetle, a siebie jako tego dobrego.
We wspólnej rozmowie na grupie, gdzie byłem ja kowalski i jeszcze jeden znajomy nieraz o tym gadaliśmy do czasu aż stwierdził "ja w tym małżeństwie nie mam sobie nic do zarzucenia" i stwierdziliśmy z kumplem że nie ma już co gadać z nim. Ona szmata... taka i owaka, bo tak się o niej wypowiadał, a on ten dobry.
Re: Krajobraz po wojnie
No i stało się.... żona się wyprowadziła 
Pozwu o rozwód jeszcze rzekomo nie wniosła, bo nie miała kiedy tego zrobić. Twierdzi że zapłacone jest ale jeszcze nic nie podpisywała u adwokata....
Ale jej bezczelność i brak empatii... urosły jak dla mnie do nieludzkich rozmiarów. W walentynki ja zostałem z dziećmi, a ona sobie wyszła wieczorem i napisala tylko że wróci rano, tak samo jak weekend ostatni, ja z dziećmi a ona z kochasiem sobie wyjechała na weekendzik.
Od wczoraj córka u niej na wynajętym mieszkaniu... płakała ze za tatusiem będzie tęsknić, że nie chce iść tam... a i tak ją zabrała
W piątek była rozprawa rozwodowa kowalskiego na której byłem świadkiem... nie kłamałem, tylko wygarnąłem o romansie jego z moją żoną, że był i trwa nadal. Czy coś to zmieni.... pewnie dla mnie nie.
Coraz trudniej mi się za nią modlić
krzywdzi mnie i nie ma widać z tym problemu. Przy mnie jak ostatnie rzeczy przychodzi zabierać jest smutna, a wiem że przy nim uchachana i wesoła, bo córka mi o tym mówi... straszne to jak dla mnie 

Pozwu o rozwód jeszcze rzekomo nie wniosła, bo nie miała kiedy tego zrobić. Twierdzi że zapłacone jest ale jeszcze nic nie podpisywała u adwokata....
Ale jej bezczelność i brak empatii... urosły jak dla mnie do nieludzkich rozmiarów. W walentynki ja zostałem z dziećmi, a ona sobie wyszła wieczorem i napisala tylko że wróci rano, tak samo jak weekend ostatni, ja z dziećmi a ona z kochasiem sobie wyjechała na weekendzik.
Od wczoraj córka u niej na wynajętym mieszkaniu... płakała ze za tatusiem będzie tęsknić, że nie chce iść tam... a i tak ją zabrała

W piątek była rozprawa rozwodowa kowalskiego na której byłem świadkiem... nie kłamałem, tylko wygarnąłem o romansie jego z moją żoną, że był i trwa nadal. Czy coś to zmieni.... pewnie dla mnie nie.
Coraz trudniej mi się za nią modlić


Re: Krajobraz po wojnie
Gromko a masz chęci i możliwości by zarówno syn jak i córka byli razem z tobą? Może warto dla dobra dzieci o to zawalczyć tj postarać się. Ja nie uważam, że dobre jest gdy dzieci mają mało stabilności, ciągłych nowych "wujków" czy "ciocie". Gdy mój mąż się przyznał, że ma dziecko z kowalską i chcial nadzego syna zapoznać z córką to się nie zgodziłam, bo nasz syn boleśnie przeżył odejście męża a także też fizyczne odrzucenie przez ojca. Bałam się, że gdy mąż znów tygodniami nie będzie miał czasu dla syna to syn będzie myślał, że woli spędzać czas z córką a nie z nim. Czy mąż powiedział synowi, że ten ma siostrę to nie wiem. Gdy o tym pisałam na forum czy też mówiłam psychologom to usłyszałam, że nasz syn ma prawo wiedzieć, że mąż ma drugie dziecko. Może i tak, ale ja podjęłam inna decyzję. Po niedługim czasie okazało się, że tamta pani nie chce mieć do czynienia z moim mężem a i dodatkowo nie chciała by mąż miał kontakt z ich dzieckiem- pewnie szybciej poznała się na moim mężu niż ja. Mąż przez rok był idealnym ojcem - cidzienny kontakt z synem, czasami go gdzieś zabierał, aż nie pojawiła się kolejna kowalska - tym razem z dziećmi (synem mniej więcej w wieku naszego syna) I mój mąż znów zapomniał o naszy synu , bo ma "nową rodzinę, nowe dzieci". Czy nasz syn o tym wie? - nie wiem, może nie, bo z tatą ma tylko kontakt przez chwilę i rzadko u nas w domu (mąż tak decyduje). Ale dzięki tej mojej postawie i nie życzeniu by mąż synowi bałaganu swoimi decyzjami nie robił, nasz syn ma spokojniejsze życie. Aczkolwiek tęskni za obecnością ojca w swoim codziennym życiu, ale nie zmuszę męża do tego jak tego nie potrzebuje. Czas zweryfikuje jak te wszystkie nasze decyzje wpływają na nasze dzieci.
Miłość nigdy nie dzieje się sama... potrzebna jest konkretna robota
-
- Posty: 147
- Rejestracja: 03 kwie 2023, 8:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Krajobraz po wojnie
cześć,
A żona skoro wybrała kowalskiego, który brzydko mówi o swojej żonie, to pewnie też lekko nie bedzie miała jak mgła jej minie.
pozdrawiam
nie wiem jak można coś takiego powiedzieć kiedykolwiek o osobie, którą się kochało. Co to za miłość...
Smutne jest to co napisałeś. Pewnie czujesz się nienajlepiej. Życzę Ci dużo siły, żebyś się nie poddał i był jak najlepszy dla dzieci.
A żona skoro wybrała kowalskiego, który brzydko mówi o swojej żonie, to pewnie też lekko nie bedzie miała jak mgła jej minie.
pozdrawiam
-
- Posty: 2
- Rejestracja: 23 lut 2025, 22:44
- Płeć: Kobieta
Re: Krajobraz po wojnie
Gromko, bardzo mi przykro z tego co Cię spotkało. Ja jestem trochę w innej sytuacji bo dowiedziałam się o wszystkim po kilku latach od Kowalskiej (napisała mi wiadomość w zemście na nim), że coś co kiedyś znalazłam było dość krotkim i dziwnym romansem mimo, że wcześniej mnie oszukano. Moja druga połówka walczy o mnie bardzo, stara się i twierdzi, że to był jego upadek na samo dno tym co mi zrobił.... Ja mecze się, chciałabym zapomnieć i nie myśleć, nie rozpamiętywać ale jest mi bardzo bardzo ciężko. Jestem typem, który się zadręcza, drąży, dopisuje historie i scenariusze.... Jest mi ciężko, podziwiam, że starałeś się tak mocno walczyć...
Re: Krajobraz po wojnie
Żona... o ile jeszcze można ją tak nazwać, raczej niczym się nie przejmuje za bardzo. Kowalski u niej prawie codziennie, jeszcze z synem w wieku mojej córki tam ostatnio sobie nocował, na weekendzik wszyscy razem, nawet mój syn tam poszedł na noc bo za mamą tęsknił.
Weekendzik pizza, zabawa... no prawdziwa rodzinka. Super wzorce. On nie rozwiedziony, ja z żoną też nie. Pięknie jest.
Ona chyba zakłada sobie że będzie żyła szczęśliwie nowym życiem sobie a ze mnie przyjaciela sobie zrobi.... a tak na pewno nie będzie!
Co dzwoniłem do córki to płakała że chce do domu... chce do tatusia... że tęskni... jak widać za dużo to już żony nie rusza.
Córka mówi że mama czasami płacze jak nikt nie widzi rzekomo.
Dzieci w tym tygodniu u mnie, więc zobaczymy jaka będzie "szczęśliwa"
Czasami się zastanawiam czy z taką osobą można jeszcze to małżeństwo naprawić, bo zachowuje się jak nastolatka jakaś.... i ona.... i on w sumie. Zabawa w "rodzinę".
Modlę się za nią i czasami powiem, że kocham ją mimo że mnie krzywdzi na ten moment
Może lepiej tego nie mówić i zacząć żyć na swoich warunkach.
Weekendzik pizza, zabawa... no prawdziwa rodzinka. Super wzorce. On nie rozwiedziony, ja z żoną też nie. Pięknie jest.
Ona chyba zakłada sobie że będzie żyła szczęśliwie nowym życiem sobie a ze mnie przyjaciela sobie zrobi.... a tak na pewno nie będzie!
Co dzwoniłem do córki to płakała że chce do domu... chce do tatusia... że tęskni... jak widać za dużo to już żony nie rusza.
Córka mówi że mama czasami płacze jak nikt nie widzi rzekomo.
Dzieci w tym tygodniu u mnie, więc zobaczymy jaka będzie "szczęśliwa"
Czasami się zastanawiam czy z taką osobą można jeszcze to małżeństwo naprawić, bo zachowuje się jak nastolatka jakaś.... i ona.... i on w sumie. Zabawa w "rodzinę".
Modlę się za nią i czasami powiem, że kocham ją mimo że mnie krzywdzi na ten moment

Może lepiej tego nie mówić i zacząć żyć na swoich warunkach.
-
- Posty: 2
- Rejestracja: 23 lut 2025, 22:44
- Płeć: Kobieta
Re: Krajobraz po wojnie
Trudno tu cokolwiek już teraz doradzić... Może się opamięta, a może z perspektywy czasu zatęskni za tym co było, może dojdzie do etapu przemyśleń, że jednak źle postąpiła i że to był jej błąd... Myślę jednak, że to ona powinna walczyć po tym wszystkim o Was, o wasze małżeństwo, związek i rodzinę, a walczyłeś chyba jedynie Ty.... Może jest aż tak zmanipulowana przez Kowalskiego, może przez otoczenie, które pokazuje "że przecież to nic złego dziś mieć męża, jutro kolejnego partnera, dziś dzieci mają tatę a jutro wujka, a później kolejnego"... Sama znam osoby, dla których to "normalne". Ale mam wrażenie, że ogrom ludzi uważa, że zmiany partnera, rozbicie rodziny, kolejni tatusiowie i mamusie dla ich dzieci to jest normalne, bo przecież "tak się teraz żyje"... Dziś ten a jutro inny... Ja jestem jednak chyba tzw. starej daty, bo nie uznaje przedstawiania dzieciom takie go modelu rodziny. Podziwiam Cie mimo wszystko za wytrwałość i że chciałeś ratować to wszystko....Gromko pisze: ↑03 mar 2025, 16:58 Żona... o ile jeszcze można ją tak nazwać, raczej niczym się nie przejmuje za bardzo. Kowalski u niej prawie codziennie, jeszcze z synem w wieku mojej córki tam ostatnio sobie nocował, na weekendzik wszyscy razem, nawet mój syn tam poszedł na noc bo za mamą tęsknił.
Weekendzik pizza, zabawa... no prawdziwa rodzinka. Super wzorce. On nie rozwiedziony, ja z żoną też nie. Pięknie jest.
Ona chyba zakłada sobie że będzie żyła szczęśliwie nowym życiem sobie a ze mnie przyjaciela sobie zrobi.... a tak na pewno nie będzie!
Co dzwoniłem do córki to płakała że chce do domu... chce do tatusia... że tęskni... jak widać za dużo to już żony nie rusza.
Córka mówi że mama czasami płacze jak nikt nie widzi rzekomo.
Dzieci w tym tygodniu u mnie, więc zobaczymy jaka będzie "szczęśliwa"
Czasami się zastanawiam czy z taką osobą można jeszcze to małżeństwo naprawić, bo zachowuje się jak nastolatka jakaś.... i ona.... i on w sumie. Zabawa w "rodzinę".
Modlę się za nią i czasami powiem, że kocham ją mimo że mnie krzywdzi na ten moment
Może lepiej tego nie mówić i zacząć żyć na swoich warunkach.
Re: Krajobraz po wojnie
Dzięki Kura Domowa za Twój wpis!
Dobrze nie jest... mam wahania nastrojów straszne. Z jednej strony żona wyprowadzila się już ponad 2 tygodnie temu, mieszka z kowalskim i co drugi tydzień z nin i z naszą córką, a z drugiej wiem, że to co robi... to chyba nie do końca sobie jeszcze zdaje sprawę co.
Pół roku temu po jej pierwszej wyprowadzce kowalski chyba zawiedziony tym faktemcporozpowiadal ze szczegółami czego to z nią nie robił i że na wszystko się godziła... to jest po prostu obrzydliwe! "Zabrano mi zabawkę, to ja sie teraz zemszczę".
Żona przychodzi "na raty" zabiera końcówkę swoich rzeczy na wynajęte mieszkanie, a mi za każdym razem pęka serce.... bo gdzieś w środku wiem.... że to nie jest Ona... to nie jest ta osobs którą tyle lat znałem.
Wspominała ostatnio o separacji... że rozwód to tak ciach i nagle nie ma małżeństwa, ale obawiam sie ze po ostatniej wizycie u psychologa dziecięcego w sprawie syna, który powiedział, ze na razie nie może z nim współpracować dopóki sytuacja naszego małżeństwa nie będzie formalnie jakoś wyjaśniona, czuję że sprawy przyspieszą i jednak pójdzie w ten rozwód, zresztą sama stwierdziła, ze co da jej separacja.... furtkę do ewentualnego powrotu?
Napisałem do żony list... jeszcze jej go nie dałem. Czekam aż przyjdzie po raz ostatni po swoje rzeczy. W skrócie opisuję moje błędy.... nasze... i zostawiam ją z pytaniem czy rzeczywiście chce "zabić" to małżeństwo.
Nie wiem czy cokolwiek do niej przemówi w tym stanie jeszcze... ale napisalem, ze prawdziwa Miłość nie powoduje bólu tylu osób wokół i cierpienia, ale decyzję pozostawiam już jej co do naszego malzwństwa i że zrobiłem co mogłem.
Dobrze nie jest... mam wahania nastrojów straszne. Z jednej strony żona wyprowadzila się już ponad 2 tygodnie temu, mieszka z kowalskim i co drugi tydzień z nin i z naszą córką, a z drugiej wiem, że to co robi... to chyba nie do końca sobie jeszcze zdaje sprawę co.
Pół roku temu po jej pierwszej wyprowadzce kowalski chyba zawiedziony tym faktemcporozpowiadal ze szczegółami czego to z nią nie robił i że na wszystko się godziła... to jest po prostu obrzydliwe! "Zabrano mi zabawkę, to ja sie teraz zemszczę".
Żona przychodzi "na raty" zabiera końcówkę swoich rzeczy na wynajęte mieszkanie, a mi za każdym razem pęka serce.... bo gdzieś w środku wiem.... że to nie jest Ona... to nie jest ta osobs którą tyle lat znałem.
Wspominała ostatnio o separacji... że rozwód to tak ciach i nagle nie ma małżeństwa, ale obawiam sie ze po ostatniej wizycie u psychologa dziecięcego w sprawie syna, który powiedział, ze na razie nie może z nim współpracować dopóki sytuacja naszego małżeństwa nie będzie formalnie jakoś wyjaśniona, czuję że sprawy przyspieszą i jednak pójdzie w ten rozwód, zresztą sama stwierdziła, ze co da jej separacja.... furtkę do ewentualnego powrotu?
Napisałem do żony list... jeszcze jej go nie dałem. Czekam aż przyjdzie po raz ostatni po swoje rzeczy. W skrócie opisuję moje błędy.... nasze... i zostawiam ją z pytaniem czy rzeczywiście chce "zabić" to małżeństwo.
Nie wiem czy cokolwiek do niej przemówi w tym stanie jeszcze... ale napisalem, ze prawdziwa Miłość nie powoduje bólu tylu osób wokół i cierpienia, ale decyzję pozostawiam już jej co do naszego malzwństwa i że zrobiłem co mogłem.
Re: Krajobraz po wojnie
Gromko, dlaczego wyrzekasz się decyzyjności co do Waszego małżeństwa?
Twoja żona ma prawo podejmować decyzje co do siebie, a Ty - co do siebie, i Wasze decyzje mają prawo być inne.
Ale Ty masz prawo do swojej decyzji - że chcesz ratować małżeństwo.
O ile rzeczywiście chcesz. Bo tym tekstem kładziesz się na deskach zanim jeszcze przeciwnik w ogóle zaczął boksować.
Poza tym - na ten moment zrobiłeś co mogłeś "po ludzku". "Po Bożemu" warto teraz zacząć.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Krajobraz po wojnie
Wiem, że na tą decyzję wpływu już nie mam za bardzo. Daję jej swobodę wyboru.... moje zdanie w kwestii małżeństwa.... przysięgi i tego ile dla mnie to znaczy zna od początku i jeszcze w tym tygodniu jej przypomniałem, że nawet jak wniesie pozew to nie oznacza, że ja się na ten rozwód zgodzę i że wszystko jest do naprawienia, tylko obydwie strony muszą tego chcieć.