Pomocowość forum

Masz problem lub uwagi do działania forum - napisz tutaj

Moderator: Moderatorzy

jacek-sychar

Re: Czy to ma sens..

Post autor: jacek-sychar »

Marylko
Chyba jednak Twój post mnie dotknął (czyli mnie dotyczy). Szczególnie ten fragment:
marylka pisze: 01 cze 2018, 8:03 Chociaż...niestety mamy kryzys facetów. Latają w kółko albo siebie albo innych panienek. Albo rozgościli siè w nałogach.
A przepraszam, czy mężczyźni odchodzą w pustkę, w samotność, czy do innych kobiet?
Jeżeli tak, to może mamy również kryzys kobiet?
Często mówi się, że częściej zdradzają mężczyźni. Nie zgadzam się z tym. Równie często zdradzają kobiety i mężczyźni. No, chyba że mężczyzna odchodzi do innego mężczyzny. Ale to jest zdecydowanie statystycznie mniej ważne i znaczące.

Kiedyś odejście kobiety od męża i dzieci to była patologia. A teraz? Ilu u nas jest mężczyzn, którzy opiekują się swoimi dziećmi, bo ich żony totalnie "zgłupiały". Czy my piszemy źle o kobietach?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy to ma sens..

Post autor: Nirwanna »

marylka pisze: 01 cze 2018, 11:45 Dziękuję Ci Nirvanno. Dziękuję.
Chciałam tylko coś dodać...o kryzysie mężczyzn mówi Pan Jacek Pulikowski o kryzysie ojcostwa też....x Dziewiecki...ja w szoku byłam jak Go pierwszy raz słuchałam. Zacytowany x Pawlukiewicz...."kapitanie - gdzie twój okręt?" To słowa które do dziś słyszę z kazania dla mężczyzn, które były TUTAJ na jeszcze archiwalnym forum wklejone przez Was na pierwszej stronie.
Ja tego nie biorę z fantazji. I też ubolewam że jest jak jest.
I ....chyba jednak dobrze jest mieć tą świadomość, że rycerze na białych rumakach to w baśniach są.
Chociaż ja wolałabym oglądać ich w realu.
Pozdrawiam Nirvanno
Marylko. Ja chciałabym Ci jednak zwrócić uwagę, że pisałam o Tobie i Twoim sposobie pisania. Nie o mężczyznach.
Jeśli chcesz się podpierać autorytetami, to wystarczy ich podlinkować.
I podkreślam, że wyłącznie ubolewanie, narzekanie, wytykanie i uogólnianie - nie jest pomocowe.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy to ma sens..

Post autor: Pavel »

Marylko, z przyjemnością przyjmuję zaproszenie do szerszego skomentowania tamtego oraz wielu innych Twoich postów.
Tyle, że nie tutaj - to wątek Niesfornej. Stworzę nowy, dedykowany Tobie wątek i szczegółowo odpiszę na wszystko o czym pamiętam a jeszcze się nie odniosłem.
Na początek jednak skończę pracę, mam nadzieję, że do tego czasu i początkowy szok mi minie ;)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Czy to ma sens..

Post autor: marylka »

jacek-sychar pisze: 01 cze 2018, 11:55 Kiedyś odejście kobiety od męża i dzieci to była patologia. A teraz? Ilu u nas jest mężczyzn, którzy opiekują się swoimi dziećmi, bo ich żony totalnie "zgłupiały". Czy my piszemy źle o kobietach?
Tak Jacek...domyślam się dlaczego to piszesz i powiem szczerze, że jako matce - w głowie mi siię to nie mieści...jak tak można....
Ja chyba rozumiem gdzie Was boli. Bo pisząc o kryzysie mężczyzn - nie piszę jednocześnie o kryzysie kobiet.
Pisząc, źe kobieta potrzebuje przytulenia i zrozumienia w pierwszej fazie kryzysu a nie zjechania gdzie zrobiła może i ona źle - to nie piszę, że facet też tego potrzebuje.
Ale ja tego nie wiem Jacek czy on potrzebuje tego. Ja bardziej znam takie reakcje, że po strzale w twarz musza sobie dać faceci. W pierwszym okresie. I to ich wentyluje.Ale ja może się mylę. Nie wiem.
Natomiast....jako moderacja pewnie wiecie, że niedawno pisałam do Monti. I tam zachecałam go do stanowczych działań wobec żony. Żeby nie dał się wykorzystywać.
Powiem wiecej...gdyby było wiecej takich facetów jak Ty Jacek czy innych...nie chcę wymieniać nicków bo boje sie, że kogos pomine i tym samym urażę. Gdyby było wiècej takich facetów, którzy potrafią jasno powiedzieć STOP! Za daleko to zaszło. Albo jesteś moja żoną albo latasz gdzie i z kim chcesz. To też by inaczej wyglądały relacje damsko-męskie.
Oczywiście obydwie strony powinny spróbować wszystkiego zanim to STOP padnie.
Ttaki zdecydowany facet oznacza, że jest silny, że wie jak poprowadzić ta rodzinę. Ale żeby tak jasno się wyrażać trzeba najpierw ze soba zrobić porządek. Bo jeśli nie to cały czas jest podatny na manipulacje i gierki żony. I daje sie wodzić za nos pokusom przeróżnym.
Ja pisałam, że panowie na tym forum to dla mnie nadzieja, że ten świat nie będzie samotną wyspą dla każdego.
Mało jest mężczyzn, którzy potrafia odważnie powiedzieć - nawaliłem.
Facet odważny to facet, który pociąga kobietę. Bo czuje się przy nim bezpiecznie.
Niestety często jest to odczytywane, że facet odważny to ktoś co wyznaje "róbta co chceta"
I wtedy jest śmieszny. Wcześniej czy później taki się staje dla kobiety.
MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy to ma sens..

Post autor: MareS »

https://youtu.be/fIqT5x8df6Q

Zostawię bez komentarza.
krople rosy

Re: Czy to ma sens..

Post autor: krople rosy »

Ja tylko wtrącę , że znam dużo mężczyzn którzy potrafią powiedzieć wprost: nawaliłem.
Mało natomiast kobiet które by tak konkretnie umiały przyznać się do winy. Zazwyczaj swoje winy, błędy, zaniedbania, decyzje o odejściu owijają w złote papierki.
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy to ma sens..

Post autor: karo17 »

Posty Marylki jako jedne z nielicznych można uznać za bardzo cenne i rzeczowe. To że nazywa sprawy po imieniu to bardzo dobrze.
Piszę ona o sile kobiet a także o kryzysie męskości. I to jest fakt. To się dzieje. Nie mówienie o tym nic nie zmieni.
Mężczyźni na ogół nie lubią silnych kobiet. Lepsza cicha, pokorna, taka szara myszka. Z taką życie jest spokojne, zawsze wie „gdzie jej miejsce w hierarchii”. Problem zaczyna się wtedy gdy taka szara myszka przypadkiem zobaczy jakiś serial czy gazetę gdzie jest nieco inny obraz kobiety przedstawiany. I zaczyna się problem... dla tego męża... Siłą mężczyzny jest przede wszystkim jego charakter i to pociąga kobietę. A często mąż nie może się odnaleźć w tej sytuacji. To co miał pod kontrolą wymyka się mu z rąk... I zaczynają się schody. Nie lepiej w sile kobiety (żony) odnaleźć DAR?
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy to ma sens..

Post autor: mare1966 »

No bo przecież kobiety są takie cukiereczki , czekoladki
słodziutkie i dobre .
A to wszystko jeszcze w bombonierce
i wstążeczką przewiązane .
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy to ma sens..

Post autor: karo17 »

Mare
Co do picia i jazdy to niestety trochę słaby argument.
Jeśli chodzi o współżycie przed ślubem to sprawa jest jasna to grzech. Natomiast to co się dzieje później to już zupełnie inna bajka.

Wróćmy do picia. Codziennie drogówka łapie kilkaset pijanych za kierownicą. Część nich spowodowała wypadki. A jaka jest liczba rzeczywista tych którzy pijani jadą za kierownicą? Kilkanaście razy większa? Kilkaset? Jak to się dzieje że nie wszyscy którzy wypili spowodują wypadek? Mieli szczęście? Czy jak to nazwać?
Czy pijani wsiadają za kierownicę? TAK
Czy każdy pijany spowoduje wypadek? NIE
Czy warto pić i jechać? NIE
Tak samo jest sprawa ze współżyciem. Przykład: współżyją przed ślubem:
1. dwoje 17-latków uczących się
2. narzeczeni po 35 lat mający stabilną sytuację finansową, dom
3. małżonkowie po 45 lat po ślubie cywilnym 10 lat.
Jest jakaś różnica między nimi? Żadna. Wszędzie jest współżycie przed ślubem (grzech).
Jednak sytuacja tych osób jest diametralnie inna w sytuacji gdy pojawi się dziecko.
Ale najlepiej wszystkich do jednego worka bo taka jest reguła.
Decydujące jest to co zrobią gdy to dziecko już się pojawi. A może być tak że będą przykładem dla innych, także czystych przed ślubem.
Przykład św. Piotra. Na swojego następcę Jezus mógł wybrać Jana który się nie zaparł nigdy. Po co wybrał grzesznego Piotra? Czy Jezus się pomylił że tak zapytam...

I w tym toku nasze pisanie może być pomocne dla Niesfornej. Pisanie samych „mądrości” niczemu nie służy.

Nie dziwi nikogo dlaczego przykazanie nie cudzołóż (tudzież „nie będziesz cudzołożył”) jest dopiero 6?
Powinno być 2. Zaraz po Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Tu też się pomylił Bóg w kolejności?
Bóg doskonale wiedział co w jakim miejscu umiejscowić. To ludzi z seksualnością zrobili co zrobili, dołączyli ideologię jakby seks był najważniejszą sprawą. Rozkłada się na czynniki. Każdy jest ekspertem.

Pavel mógłbyś uzasadnić co jest nieprawdą w tym co napisałem? Bo raczej jest tak jak napisałem.
Użyłeś słów” prawdopodobnie wcale się nie rozwodzą”. Co to znaczy prawdopodobnie?
Napisałeś również że małżeństwa żyjące blisko Boga praktycznie się nie rozwodzą? Co to znaczy blisko Boga? W Sąsiednim wątku żona zarzuca mężowi że chodzi często do kościoła i jest fanatykiem religijnym i to jest jednym powodów rozstania. Więc jak to wytłumaczyć? W tym jest ambaras żeby dwoje chciało na raz.
Napisałeś że współżycie przed ślubem przynosi tylko i wyłącznie kłopoty. Bardziej precyzyjne byłoby napisanie że „mi współżycie przyniosło same kłopoty”.

Posty Marylki jako jedne z nielicznych można uznać za bardzo cenne i rzeczowe. To że nazywa sprawy po imieniu to bardzo dobrze.
Piszę ona o sile kobiet a także o kryzysie męskości. I to jest fakt. To się dzieje. Nie mówienie o tym nic nie zmieni.
Mężczyźni na ogół nie lubią silnych kobiet. Lepsza cicha, pokorna, taka szara myszka. Z taką życie jest spokojne, zawsze wie „gdzie jej miejsce w hierarchii”. Problem zaczyna się wtedy gdy taka szara myszka przypadkiem zobaczy jakiś serial czy gazetę gdzie jest nieco inny obraz kobiety przedstawiany. I zaczyna się problem... dla tego męża... Siłą mężczyzny jest przede wszystkim jego charakter i to pociąga kobietę. A często mąż nie może się odnaleźć w tej sytuacji. Gdy to że miał wszystko pod kontrolą wymyka się mu z rąk... I zaczynają się schody. Nie lepiej w sile kobiety (żony) odnaleźć DAR?
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Czy to ma sens..

Post autor: marylka »

marylka pisze: 01 cze 2018, 11:29
Pavel pisze: 01 cze 2018, 10:42 Jeśli chodzi o Twoją epopeję dotyczącą mężczyzn, skomentuję ją tylko tak: :shock:
Dla mnie bardziej wartościowy komentarz byłby gdybyś napisał
A ja mężczyzn postrzegam tak:
i coś napisał jak Ty to widzisz. Wtedy czytelnicy mieliby jakieś porównanie i mogliby jakieś wnioski wysunąć.

Bo po :shock: to niewiele...
Pavel pisze: 01 cze 2018, 12:47 Marylko, z przyjemnością przyjmuję zaproszenie do szerszego skomentowania tamtego oraz wielu innych Twoich postów.
Tyle, że nie tutaj - to wątek Niesfornej. Stworzę nowy, dedykowany Tobie wątek i szczegółowo odpiszę na wszystko o czym pamiętam a jeszcze się nie odniosłem.
Na początek jednak skończę pracę, mam nadzieję, że do tego czasu i początkowy szok mi minie
Wiesz Pavel - proponuję, żebyś jeszcze raz przeczytał to, co Ci napisałam. I upewnił się, czy na pewno takie zaproszenie Ci wysłałam.
Oczywiście......jak Ci ten szok już minie ;)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: Nirwanna »

Wątek został wydzielony z wątku Niesfornej, stąd: viewtopic.php?f=18&t=940
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: Nirwanna »

Natomiast od siebie osobiście dodam tylko, że wg mnie posty marylki mogą być cenne, natomiast rzeczowymi na pewno ich bym nie nazwała. Jak już nazywamy rzeczy po imieniu.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

THE END....
Chciałam dopisać zakończenire myśli o sile kobiety i słabości mężczyzn...
Pisałam o kryzysie mężczyzn, bo to był wątek Niesfornej i ja ojca Jej dziecka odnajdowałam ta takim etapie właśnie o jakim pisałam, że mężczyźni się znajdują: w nałogach pijaństwie seksoholizmie hazardzie pracy lub zapatrzeniu w samego siebie i realizacji siebie samego bez oglądania się na potrzeby żony i dzieci.
Ta SIŁA KOBIETY o której pisałam, to lepiej by nazwać - RESZTKA SIŁ KOBIETY
kiedy kobieta mówi mężowi
"STOP! Nie będziesz mnie bił, nie bedziesz pił, będziesz swoje nałogi uprawiał NIE na oczach moich i dzieci. Czekałam i myślałam, że coś dotrze do Ciebie. Teraz przegiąłeś."
I chciałam zapytać - tak do Was panowie...bo głównie to Wasze oburzenie było....KTO tak miał?
Kto to usłyszał/przeżył?
Kiedyś słuchałam o słowie POMOC jakie Bóg powiedział o Ewie - źe będzie pomocą dla Adama.
Często mylone jest to słowo POMOC z pomocą domową i robotem wielozadaniowym, ale o. Szustak mówił że TO słowo oznacza ostatnią deską ratunku.
Dla obudzenia mężczyzny.
I teraz chciałam napisać o PIĘKNIE I SILE MĘŻCZYZNY.
Poznałam ich tu wielu...wielu.....to są PRAWDZIWI FACECI, których historie czytałam z wypiekami na twarzy.....jak pracowali nad sobą...jak poszli na mityngi....jak odnośili upadki i powstawali...jak zdobywali na nowo żonę i dzieci.....jak budowali od ZERA albo od MINUS ZERA bo najpierw musieli przerobić zranienia z dzieciństwa.
Ja takich mężczyzn poznałam tutaj głównie ale i w realu. Podziwiałam ich i bardzo chciałam, żeby i mój mąż takiej przemiany doświadczył.
Niie wszyscy panowie są dziś z źonami. Szczerze - to żal mi ale tych pań. Bo jakby dały szansę mężowi...jakby zobaczyły...KIM są dzisiaj ich mężowie....ale one poddały się...odeszły w połowie drogi. Bo postawienie granic NIE MA na celu rozejścia się małżeństwa.
I ci panowie są dzisiaj silni i piękni. A jacy pewni siebie! Do takiego gościa ma sie ochotę przytulić.
Pewny siebie - nie znaczy arogancki.
I bardzo często słyszę - dzisiaj jestem TAKI dzięki ŻONIE. Gdyby ona wtedy mi nie powiedziała STOP - może by mnie tu nie było. Nałóg to śmiertelna choroba. I nie byłbym też człowiekiem. To ŻONA mnie obudziła...chociaż wtedy ja tego tak nie widziałem. Bo byłem zły, że chce mi przerwać styl życia, który mi WYDAWAŁ SIĘ super
I...chciałam tym mężczyznom tutaj PODZIĘKOWAĆ.
Nie piszę ogólnikowo, bo jestem z sycharem od kilku lat i panowie wiedzą do kogo piszę.
Dzięki ich pracy zaczęłam wierzyć źe i mój mąż wyjdzie na prostą...że i on znajdzie siłę budować to wszystko od nowa, bo mi siły i wiara w niego się już skończyły...przy tych PRAWDZIWYCH FACETACH zaczęłam wierzyć w cuda...bo myślałam że innym to może się uda, ale mojemu mężowi no to nie....
I wiecie czym mnie tacy faceci ujeli? Najbardziej tym, że właśnie umieli piwiedzieć, że TAK. TACY byli mężczyźni jak opisywałam wyżej. W mniejszym lub większym stopniu. I nie obrażali się i nie oburzali, że nic o mężczyznach nie wiem. I że bzdury wyssane z palca piszę i że mnie fantazja ponosi. Potrafili wymienić co najmniej kilka zaniedbań, z których ja opisałam - najczęściej pojawiające się przewinienia mężów względem żon. Nałóg, pornografia, przemoc,praca, wyautowanie z życia rodzinnego
Powiem więcej - są żonom wdzięczni! No ale...to wyższa szkoła jazdy.
Ja miałam to szczęście usłyszeć od męża - dziękuję, potrzebne mi to było...
Rozumiem, że to niektórym w głowie się nie mieści, bo już wcześniej o tym pisałam i czytałam, że i tu fantazjuję.
I myślę, że żeby przyznać, że żona miała WIELKI udział w Faceta dojrzewaniu - to trzeba być PRAWDZIWYM FACETEM.
W przeciwnym wypadku byle marylka będzie przedmiotem ataków i zarzutów, że się nie zna na mężczyznach i krytykuje i fantazjuje.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: Nirwanna »

Marylko, przede wszystkim, kobieta, przykładowa żona, nie jest od wytykania mężczyźnie błędów i nałogów, bo to nie leczy i nie buduje. Przed tym mężczyzna się broni rękami i nogami. Rolą silnej kobiety jest skonfrontowanie mężczyzny w mądry sposób z konsekwencjami, aby mężczyzna sam zauważył przyczyny oraz sam je nazwał, a następnie wziął za całokształt odpowiedzialność.
Powiem więcej, silna (i mądra) kobieta robi to od razu, automatycznie i bezszmerowo.
Ta SIŁA KOBIETY o której pisałam, to lepiej by nazwać - RESZTKA SIŁ KOBIETY
kiedy kobieta mówi mężowi
"STOP! Nie będziesz mnie bił, nie bedziesz pił, będziesz swoje nałogi uprawiał NIE na oczach moich i dzieci. Czekałam i myślałam, że coś dotrze do Ciebie. Teraz przegiąłeś."
To co pokazujesz w tym cytacie, to nie jest siła kobiety, tylko siła rozpaczy, do której się kobieta własnoręcznie doprowadziła, wyrzekłszy się wcześniej swojej siły, swojej kobiecości, swojej godności córki Króla.
Silna kobieta nie czeka, aż coś dotrze. Silna i mądra kobieta kocha na bieżąco, mądrze i dlatego na bieżąco stawia granice i konfrontuje mężczyznę z konsekwencjami. Nie musi używać gniewu i rozpaczy, bo Ktoś Inny jest źródłem jej siły.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

Zgadza się Nirvanno. Tylko do takiej siły o której Ty piszesz dochodzi sie długo...a kobieta ma we krwi czekać, być wyrozumiałą i żyć nadzieją. Po pierwszym kieliszku awantury nie zrobi...potem...słyszy, że się czepia i gderliwa jest...potem, że kumpel więcej pije i jego żona nie narzeka....i ona...dużo myśli, przecież kocha męża. Oczywiście..to taki przykład tylko. Dlatego piszę o RESZTCE SIŁ. Chociaż i tak nie zawsze jest zdolna kobieta zdobyć sie na tą RESZTKĘ. Dlatego postrzegam to i tak jako SIŁĘ. Czasem kobieta zostaje...cierpi..ale nie wyobraża sobie jak mogłaby postawić granice. To silne współuzależnienie według mnie jest.
Mało która kobieta jest od razu taka jak opisujesz wyżej. Zazwyczaj poprzedzone jest to ciężkimi doświadczeniami/przeżyciami i nauce na błędach niestety najczęściej swoich
ODPOWIEDZ