Dzisiaj będzie moje drugie spotkanie online w s-anon.Nie wiem jak dziękować Marylce lub Rucie, które wiele razy pisały, że warto tam zapukać. Już po pierwszym spotkaniu otrzymałam tak wiele wsparcia, współczucia. Czekam z nieciepliwością na następne wytyczne.
Zamówiłam też dwie książki na początek
-ks.Marek Dziewiecki “Droga zwycięzców”
-Melody Beatie “Koniec współuzależnienia”
Za 4 dni jedziemy z mężem na weekend małżeński. Naprawdę od ponad 20 lat “wybierałam” się nieskończoną ilość razy. I wszystko wskazuje, że tym razem się uda.
Czytam wiele starszych wątków z forum ( szkoda, że nie ma już dostēpu do archiwum). Ogromnie dużo mi to daje. I to co piszą kobiety (bo się identyfikuję) i to co panowie ( bo mogę sobie poukładać jak pewne sprawy widzi mój mąż).
30 lat w uzależnieniu
Moderator: Moderatorzy
Re: 30 lat w uzależnieniu
Hej xyz 
Cieszę się, że nie labidzisz tylko szukasz dla siebie pomocy i rozwiązania. Dla siebie podkreślam, bo tylko tak możesz zmienić swoje położenie.
Mam nadzieję, że na s- amon spotkasz głównie kobietki takie jak ja miałam szczęście - dały mi tak pozytywnego kopa, że przestałam być tą bezradną Marylką, która ogarniała całe życie a wobec uzależnienia męża stawała się bezradna i bezbronna.
Fajnie, że jedziecie na weekend małżeński - my nie dotarliśmy, ale dużo świadectw czytałam zmieniających małżonków. Bo ważne, żeby obie strony chciały. Jedna tylko strona niestety to może sobie chcieć - taka jest brutalna prawda.
Proszę nie wątp w siebie. W siebie. Masz siłę kobieto i dokopuj się do niej. Nie pozwól, żeby coś na co nie masz wpływu Cię zmiotło. Zobacz jak daleko zaszłaś. Idź dalej…,
Pozdrawiam
Cieszę się, że nie labidzisz tylko szukasz dla siebie pomocy i rozwiązania. Dla siebie podkreślam, bo tylko tak możesz zmienić swoje położenie.
Mam nadzieję, że na s- amon spotkasz głównie kobietki takie jak ja miałam szczęście - dały mi tak pozytywnego kopa, że przestałam być tą bezradną Marylką, która ogarniała całe życie a wobec uzależnienia męża stawała się bezradna i bezbronna.
Fajnie, że jedziecie na weekend małżeński - my nie dotarliśmy, ale dużo świadectw czytałam zmieniających małżonków. Bo ważne, żeby obie strony chciały. Jedna tylko strona niestety to może sobie chcieć - taka jest brutalna prawda.
Proszę nie wątp w siebie. W siebie. Masz siłę kobieto i dokopuj się do niej. Nie pozwól, żeby coś na co nie masz wpływu Cię zmiotło. Zobacz jak daleko zaszłaś. Idź dalej…,
Pozdrawiam
Re: 30 lat w uzależnieniu
Marylko…
Dziękuję Ci serdecznie. Tak wiele dla mnie znaczy to co piszesz. I w ogóle to jakaś telepatia bo wczoraj kilka razy próbowałam do Ciebie pisać na priv i nie chciało się wysłać, a dzisiaj widzę, że zajrzałaś do mojego wątku.
Byliśmy na weekendzie „Spotkania małżeńskie”. Nie spodziwałam się niczego szczególnego, jechałam zła i z płaczem. Pierwsze dialogi były wymuszone z mojej strony, wypominałam mężowi między wierszami zło. Nie odpowiadałam na niektóre pytania lub wręcz rysowałam cegiełki i mur. I tak z godziny na godzinę docierało do mnie, że mąż odpisuje jak może na pytania, pisze listy do mnie ( takie były polecenia), w ogóle „umie” pisać o uczuciach, różnych sprawach i to nawet z sensem. A przecież już zwątpiłam w to bo od niewiadomo jak długiego czasu uciekał od tematu, odpowiadał zdawkowo, lekceważąco.A teraz jakby mu zaczęło zależeć. I jakby zaczął się starać. Czekałam na to tyle lat, że cały czas postrzegam to jeszcze w kategoriach fatamorgany.
Z weekendu wróciliśmy całkowicie odmienieni. Jeszcze właściwie nie wiem co i jak się stało, ale czuję, że jest inaczej. Ogromny przełom. Za co Bogu ogromne dzięki .
S-anon jest wspaniałym kołem ratunkowym dla tonących. Bardzo czekam na kolejne mitingi online, mam materiały do „12 kroków” i zaczynam je czytać.
Dziękuję, to wszystko jest niesamowite
Dziękuję Ci serdecznie. Tak wiele dla mnie znaczy to co piszesz. I w ogóle to jakaś telepatia bo wczoraj kilka razy próbowałam do Ciebie pisać na priv i nie chciało się wysłać, a dzisiaj widzę, że zajrzałaś do mojego wątku.
Byliśmy na weekendzie „Spotkania małżeńskie”. Nie spodziwałam się niczego szczególnego, jechałam zła i z płaczem. Pierwsze dialogi były wymuszone z mojej strony, wypominałam mężowi między wierszami zło. Nie odpowiadałam na niektóre pytania lub wręcz rysowałam cegiełki i mur. I tak z godziny na godzinę docierało do mnie, że mąż odpisuje jak może na pytania, pisze listy do mnie ( takie były polecenia), w ogóle „umie” pisać o uczuciach, różnych sprawach i to nawet z sensem. A przecież już zwątpiłam w to bo od niewiadomo jak długiego czasu uciekał od tematu, odpowiadał zdawkowo, lekceważąco.A teraz jakby mu zaczęło zależeć. I jakby zaczął się starać. Czekałam na to tyle lat, że cały czas postrzegam to jeszcze w kategoriach fatamorgany.
Z weekendu wróciliśmy całkowicie odmienieni. Jeszcze właściwie nie wiem co i jak się stało, ale czuję, że jest inaczej. Ogromny przełom. Za co Bogu ogromne dzięki .
S-anon jest wspaniałym kołem ratunkowym dla tonących. Bardzo czekam na kolejne mitingi online, mam materiały do „12 kroków” i zaczynam je czytać.
Dziękuję, to wszystko jest niesamowite
Re: 30 lat w uzależnieniu
Moja codzienność jest inna niż dotychczas, ale bardzo smutna i trudna. Ledwo odrobinka w niej nadziei. Mąż zachowuje się w sposób, o jakim mogłam kiedyś tylko pomarzyć. Próbujemy powoli porządkować naszą ruinę małżeństwa. Jednak ja wysiadam psychicznie. Mam dziwne nastroje, kusi mnie do zrobienia źle, do autodestrukcji. Nie chodzi mi, żeby użalać się nad sobą, ale ciągle odkrywam nowe, głębsze dno w sobie. Pewnie to dobrze, a może nawet bardzo dobrze…
To boli, bardzo boli. Tyle ślepych zaułków w które uparcie brnęłam, tyle sił zmarnowanych, tyle lat w cierpieniu. Nagle teraz widzę, że na cito powinnam zająć się ogromem własnych braków, zranień. Ja już rozumiem, że siebie i tylko siebie mogę zmienić. Wiem, że wymaga to czasu, ale czy zdążę się ogarnąć zanim przyjdzie nowy, ewentualny cios od losu? Jak przeżyć, jak przeżywać ten międzyczas?
Mam również masę takich całkiem podstawowych pytań: jak przebaczyć sobie? jak pogodzić się ze stratą czasu, sił, możliwości? jak porzucić pragnienie bycia idealną? jak pogodzić się z tym wszystkim czego nie mogę znieść?
Cały czas czuję wściekłość i gniew.
To boli, bardzo boli. Tyle ślepych zaułków w które uparcie brnęłam, tyle sił zmarnowanych, tyle lat w cierpieniu. Nagle teraz widzę, że na cito powinnam zająć się ogromem własnych braków, zranień. Ja już rozumiem, że siebie i tylko siebie mogę zmienić. Wiem, że wymaga to czasu, ale czy zdążę się ogarnąć zanim przyjdzie nowy, ewentualny cios od losu? Jak przeżyć, jak przeżywać ten międzyczas?
Mam również masę takich całkiem podstawowych pytań: jak przebaczyć sobie? jak pogodzić się ze stratą czasu, sił, możliwości? jak porzucić pragnienie bycia idealną? jak pogodzić się z tym wszystkim czego nie mogę znieść?
Cały czas czuję wściekłość i gniew.
- Niepozorny
- Posty: 2801
- Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
- Jestem: w separacji
- Płeć: Mężczyzna
Re: 30 lat w uzależnieniu
Można się modlić:
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
(fragment modlitwy o pogodę ducha)
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
(fragment modlitwy o pogodę ducha)
Z braku rodzi się lepsze!
Re: 30 lat w uzależnieniu
Dziękuję, niedawno poznałam tę modlitwę na grupie s-anon. Jestem na etapie, że nie mogę pogodzić się z tym, na co nie mam wpływu. Na razie przechodzi to moje ludzkie pojęcie, że mogłabym się z tym pogodzić.Jestem trudnym przypadkiem. Wiem, że utwierdzanie się w przekonaniu o własnej wyjątkowości też jest niedobre…
Re: 30 lat w uzależnieniu
Marylko
to co napisałaś niedawno do mnie “Nie pozwól, żeby coś na co nie masz wpływu Cię zmiotło” bardzo do mnie przemawia. Daje mi otrzeźwienie, gdy mam ochotę zachować się “nietrzeźwo”.
Udało mi się zapisać na wizytę pierwszorazową dla współuzależnionych w Poradni Uzależnień na NFZ. Mój przyszły terapeuta ( znalazłam w internecie po nazwisku) to były alkoholik, można znaleźć jego świadectwa na youtube. Nie wiem jakim cudem udało mi się tam dodzwonić i znaleźć termin. Przyznaję, że byłam na miejscu, pytałam, dobijałam się, dzwoniłam, ale nie liczyłam że się uda.
Z innych tematów to.. nasze pożycie małżeńskie nabrało jakiejś innej jakości, jest odmienione i fascynujące. Cieszymy się nim na nowo. Myślę, że mogę napisać w liczbie mnogiej.
I weź tu człowieku zrozum to życie…
to co napisałaś niedawno do mnie “Nie pozwól, żeby coś na co nie masz wpływu Cię zmiotło” bardzo do mnie przemawia. Daje mi otrzeźwienie, gdy mam ochotę zachować się “nietrzeźwo”.
Udało mi się zapisać na wizytę pierwszorazową dla współuzależnionych w Poradni Uzależnień na NFZ. Mój przyszły terapeuta ( znalazłam w internecie po nazwisku) to były alkoholik, można znaleźć jego świadectwa na youtube. Nie wiem jakim cudem udało mi się tam dodzwonić i znaleźć termin. Przyznaję, że byłam na miejscu, pytałam, dobijałam się, dzwoniłam, ale nie liczyłam że się uda.
Z innych tematów to.. nasze pożycie małżeńskie nabrało jakiejś innej jakości, jest odmienione i fascynujące. Cieszymy się nim na nowo. Myślę, że mogę napisać w liczbie mnogiej.
I weź tu człowieku zrozum to życie…


