Pomocowość forum

Masz problem lub uwagi do działania forum - napisz tutaj

Moderator: Moderatorzy

nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: nałóg »

Ozeaszu..... Bóg -podobno-najchętniej pomaga tym co sobie sami chcą pomóc i działa najczęściej poprzez innych ludzi.
Powiedział tez"....czyńcie sobie ziemię poddaną..." a wiec rozmnażajcie się.....działajcie...pracujcie..... zarabiajcie..... rozwijajcie się..... korzystajcie z danych wam instynktów, popędów.... tylko zgodnie z Dekalogiem.
Wszelkie kryzysy i 'popaprania" biorą się z wynaturzeń tych darów. Co do Hymnu, to może taka wersja ?:zamiast kropek wstaw swoje imię:
…………... cierpliwa/y jest,
…………… łaskawa/y jest.
………….... nie zazdrości,
………….... nie szuka poklasku,
…………… nie unosi się pychą;
……………. nie dopuszcza się bezwstydu,
……………. nie szuka swego,
……………. nie unosi się gniewem,
…………….. nie pamięta złego;
…………….. nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz wpółweseli się z prawdą.
…………….. wszystko znosi,
…………….. wszystkiemu wierzy,
…………….. we wszystkim pokłada nadzieję,
…………….. wszystko przetrzyma.
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: nałóg »

Taki tekst mi wpadł na skrzynkę:

.....Pewien cżłowiek bardzo chciał poznać wolę Boga i modlił się aby poznać jak to naprawdę jest. Któregoś dnia kiedy siedział sobie pod drzewem i rozmyślając modlił się, przyszedł do Niego anioł i zapytał : chcesz poznać wolę Pana ? to choć ze mną. Ten nie wiele myśląc udał się za aniołem.
Spotkali na swej drodze dwóch ludzi.
Jeden zły człowiek wręczył drugiemu dobremu kielich za kilka złotych monet.
Dobry wziął i poszedł. Kiedy zaś poszedł spać anioł zabrał mu ten kielich.
Jak to zabierasz dobremu kielich ? przecież to kradzież!
O nic nie pytaj tylko przygladaj się dalej.
Udali się do drewnianej chaty i staneli przed wejsciem. Kiedy tylko właściciel wyszedł z domu anioł podpalił drewnianą chatę.
Jak tak możesz czynić podpalać człowiekowi dom! to okrutne przestań!!
Idziemy dalej - oznajmił mu anioł.
Teraz udali się nad rzekę i stanęli w pobliżu kładki …….
na choryzoncie ujrzeli dwie postacie idące ku nim okazło się, że idzie mężczyzna z małym dzieckiem i kiedy tylko weszli na kładkę, Anioł strącił ją tak ,że obaj wpadli do wody. Stary się uratował, ale małego porwał nurt rzeki tak, że się utopił.
I wrócił smutny ojciec sam do swego domu...

Cożeś uczynił! - wrzeszczał do anioła człowiek.
Bóg przecież jest miłością nie może takich rzeczy czynić!
Ty nie jesteś Aniołem Boga tylko aniołem śmierci!
-Jestem aniołem Boga i zostałem wysłany by czynić Jego wolę. Ty chciałeś ją poznać tak ? więc mnie posłuchaj:
Zły człowiek dał dobremu kielich w której była trucizna, gdyby ją wypił umarłby. Zły odpłaci za swe czyny a dobry będzie żył dalej szczesliwie
Ten biedak któremu podpalliłem dom znajdzie w zgliszczach wielki skarb dzięki niemu będzie żył dostatnie do końca swoich dni. Zaś ojciec którego widziałeś nad rzeką był człowiekiem złym. Nie chciał znać Boga i prowadził życie bardzo rozwiązłe. MAły synek i tak znajdzie się w Niebie, a ojciec po utracie dziecka opamieta sie i naweroci. Tak oto wszyscy będą w niebie i nie zostali potępieni . Czy teraz pojmujesz już wolę Boga ?
Bóg widzi wszystko inaczej i bardziej doskonale niż my sami. Bóg też, na wszystko ma najlepsze rozwiązanie, choć zewnętrznie wydaje się ono bardzo bolesne. Z każdego zła potrafi wyprwadzić dobro........
mgła
Posty: 90
Rejestracja: 21 lip 2017, 11:02
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: mgła »

nałóg pisze: 06 cze 2018, 22:50 Kiedyś jedna z forumowiczek napisała coś takiego:gdy jedna osoba mówi ci żeś świnia to możesz to ignorować, jak 2 to możesz jeszcze to lekceważyć ale jak 3 i więcej to czas rozejrzeć się gdzie są drzwi w tym chlewiku celem ewakuacji .To może dotyczyć uwag o sposobie dialogowania czy komunikowania .PD
Długo się wahałam, czy w poprzednim moim wpisie do Ciebie przytoczyć ten przykład z chlewikiem.
Ale skoro sam o tym piszesz...
Kilka osób pisało Ci, że odbiera Cię jako adwokata Marylki. Ja także tak Cię odebrałam już po pierwszym Twoim komentarzu dotyczącym wpisu Marylki.
Natomiast Ty uparcie twierdzisz, że tylko tonujesz dyskusję...
Marylka ma doświadczenia dotyczące uzależnienia. Ty także.
Mówicie podobnym językiem- podbijanie dna, popapranie, stawianie granic...
To naturalnie nic złego, ot, po prostu świetnie rozumiecie te klimaty, pewne skróty myślowe, schematy postępowania- pojawiają się z automatu.
To z boku jest bardzo widoczne.
Ale nie z każdym, nie dla każdego, nie w każdym momencie działa terapia szokowa, uderzeniowa.
Żeby pacjent przeżył uderzenie, może najpierw musi złapać oddech, wyprostować się, przyjąć koktajl witaminowy....i wtedy dopiero... BACH!

Zgodzisz się nałóg?
krople rosy

Re: Pomocowość forum

Post autor: krople rosy »

Historyjka na mbie jakoś nie robi wrażenia natomiast jest w niej coś istotnego.
Tym który widział przyszłe konsekwencje był anioł. Nie człowiek.
nałóg pisze: 07 cze 2018, 16:32 Bóg widzi wszystko inaczej i bardziej doskonale niż my sami. Bóg też, na wszystko ma najlepsze rozwiązanie, choć zewnętrznie wydaje się ono bardzo bolesne. Z każdego zła potrafi wyprwadzić dobro........
No więc właśnie. Tego dobra nie należy wymuszać gdyż ostatecznie może nie okazać się dobrem. Tylko nam się tak wydawało że gdy kogoś docisniemy to mamy Boga po swojej stronie.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: ozeasz »

Nałogu zasadniczo zgadzam się z Tobą ,że Bóg wypowiedział te słowa które tu wypisałeś i hymn do miłości jest mi dobrze znany ,św.Paweł jest mi bliski i jego myśl :
Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę...……….

Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu. Rz 7 ,18-19;24-25
oraz ten:
Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował - żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. 2 Kor 12,7-9

, ja chciałem podzielić sie tym , co mnie inspiruje w komunikacji z drugim człowiekiem ,świadomość że każdy człowiek jest jednak odbiciem Boga ,i nawet jak taki sponiewierany i ubłocony to tą godność dziecka Bożego nosi w sobie , czego w moim odczuciu ,nie wyczytałem w rodzących tę dyskusję postach Marylki .

Twoja opowieść o aniele kończy się słowami które właśnie przytoczyłem w ostatnim poście że tylko Bóg wie jak jest naprawdę ,więc nie oceniam nawet tego sponiewieranego jako wymagającego terapii szokowej ,ale staram się w nim odnaleźć Jezusa ,czy nie na tym polega Dobra Nowina ?

Jak Jezus podszedł do celnika który sie korzył przed Nim , do Mateusza celnika , kobiety cudzołożnej , człowieka na krzyżu obok ,do Piotra który zdał sobie sprawę co zrobił ,ogólnie do ludzi którzy byli złamani przez własne upadki i słabości jednak uświadamiających sobie że jedynym ratunkiem jest Boża łaska ? To ludzie mocno tkwiący w grzechu jednak szukający nawrócenia , a jak podsumował faryzeusza , i tych poukładanych we własnym mniemaniu ,może właśnie tacy ludzie potrzebują wstrząśnięcia ?

Znów bliższe mi jest to co napisała Mgła ,Krople Rosy ,Nirwanna , może dlatego że sie w tym odnajduję , jest mi bliższe , co nie znaczy że w tym co napisałeś nie ma racji ,chodzi mi o adekwatne podejście do każdego przypadku .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: nałóg »

Mam pytanie do Was jak rozumiem moich „oponentów”( choć nie bardzo wiem w czym): jak rozumiem chcecie mi przekazać i pokazać jak to błądzę w swoich postawach na forum i jestem w dodatku adwokatem Marylki ? No cóż.....ja nie mam zamiaru polemizować przekonywać że tak nie jest.Ja nie mam monopolu na rację i nie narzucam Wam swojej więc i Wy nie próbujcie mi narzucać swojej.Pozostańmy przy swoich zdaniach i szanujmy pewne odrębności i trochę inne doświadczenia .Ja nie krytykuję nikogo i nie oceniam jego drogi.Nie mam zamiaru polemizować w temacie jak „ pomagać” i jak nieść posłanie.Róbcie swoje.PD
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: lena50 »

Pomocowość forum.......świetny wątek do wyrażenia swojego zdania co mi się podoba,co mi służy,co szkodzi,co w moim przypadku pomocą ,a co szkodą było, co w moim mniemaniu pomocą,czy szkodą dla innych może być.
Niestety watek się rozmył,pojawiły się że tak powiem "prywaty".
.......bo coś mi ktoś tam...i to powtarza się w co drugim poście.
Nieważne,że wytłumaczone zostało,że nie o to chodziło....żal pozostał i kontynuowany w każdym kolejnym poście jest.

Ma być szczerze?....będzie szczerze.
Paweł...o Ciebie chodzi.Czepiłeś się Marylki,że Twoje świadectwo podważyła....moim zdanie nie podważyła,a nawet jeśli w Twoim rozumieniu,to odpuść,bo nie o tym ten wątek.

Marylka jak umiała wytłumaczyła.
Potem wszedł nałóg,coś tam napisał i......adwokatem Marylki został.
Szanuje zdanie innych twierdzących,że adwokat,ale moim zdaniem faktycznie stonować dyskusję chciał.
...i na jakiś czas się udało......szkoda,że tylko na jakiś czas.


Nałogu.....dziękuje Ci za ten Hymn w innej wersji(naprawdę dobry), dzieki niemu wiem nad czym jeszcze muszę popracować.

Co do tekstu jaki przytoczyłeś.....dał mi do myślenia

Osobiście nie zawsze rozumię i często się wściekam....dlaczego znowu?...ile jeszcze?...(nie chodzi już o zdrady)
Bywało,że miałam już serdecznie dość....nie
wracaj,daj mi w końcu świety spokój.
Może to nie jasne co pisze ,ale nie chcę się tu rozwodzić o sobie i naszym małżeństwie.
Chodzi o to,że co kolwiek złego się u nas dzieje,zawsze wychodzi z tego jakieś dobro.....i cieszę się z tego dobra,ale jednocześnie gdzieś tam w środku jakiś żal....dlaczego to znowu ja tylko sie staram.
Dobra....nie o mnie temat.....zapędziłam się.
Ale tak na zakończenie tego co powyżej........świetny tekst,przynajmniej dla mnie i przynajmniej u mnie sie sprawdza.

Co do forumowej dyskusji.....a właściwie co do nałoga....
Kilka osób pisało Ci, że odbiera Cię jako adwokata Marylki. Ja także tak Cię odebrałam już po pierwszym Twoim komentarzu dotyczącym wpisu Marylki.
Natomiast Ty uparcie twierdzisz, że tylko tonujesz dyskusję...
Każdy ma jakiś swoj odbiór.
Osobiście uważam,że Marylka jest na tyle silną osobą,że żadnego adwokata nie potrzebuje i że nałóg wcale nie wystapił w jej obronie,ale właśnie w celu stonowania dyskusji.
Z tego co wyczytałam to Marylke również strofował,do pionu sprowadził.
Moim zdaniem(może niesłusznym)moderacja nie zareagowała,a wręcz sama się wkręciła,więc dobrze ,że pojawił się ktoś kto w dyskusji udziału nie brał i troche emocje ostudził.

Żeby nie było,nie mam kontaktu z nałogiem i zdaje sobie sprawę ,że teraz najprawdopodobniej się naraziłam.
lena50....dawniej lena
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: lena50 »

Zapomniałam.....jakby ktoś na początku mojego kryzysy wyjechałby mi z tymi mądrościami o Bogu...uciekłabym .
Nie ten czas.
lena50....dawniej lena
jacek-sychar

Re: Pomocowość forum

Post autor: jacek-sychar »

lena50 pisze: 07 cze 2018, 21:23 i zdaje sobie sprawę ,że teraz najprawdopodobniej się naraziłam
A komu się naraziłaś, bo ja nie zrozumiałem? :P
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: lena50 »

..się okaże....
lena50....dawniej lena
MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: MareS »

nałóg pisze: 07 cze 2018, 21:21 Mam pytanie do Was jak rozumiem moich „oponentów”( choć nie bardzo wiem w czym): jak rozumiem chcecie mi przekazać i pokazać jak to błądzę w swoich postawach na forum i jestem w dodatku adwokatem Marylki ? No cóż.....ja nie mam zamiaru polemizować przekonywać że tak nie jest.Ja nie mam monopolu na rację i nie narzucam Wam swojej więc i Wy nie próbujcie mi narzucać swojej.Pozostańmy przy swoich zdaniach i szanujmy pewne odrębności i trochę inne doświadczenia .Ja nie krytykuję nikogo i nie oceniam jego drogi.Nie mam zamiaru polemizować w temacie jak „ pomagać” i jak nieść posłanie.Róbcie swoje.PD
Nałóg absolutnie nie to chciałem przekazać. Chodzi mi o to, że każdy ma swój czas. Przepraszam za swoją ułomność wysławiania ale wynika ona tylko z tego, że chcę przekazać swoje odczucia nie raniąc innych (przede wszystkim Marylkę).

Nałóg, po roku mojego kroczenia "tak walnąłeś mną, że się obudziłem". Łudziłem się, że moja żona nie zdecyduje się na rozwód a Ty mi napisałeś, że mam się przygotować na rozwód. Jak to przeczytałem to poczułem się jak pod kołami tira. Dzięki krokom mogłem to przyjąć. Gdybyś "zaaplikował" mi taką terapię na początku, to nie wiem co by było ze mną. Był to najgorszy okres mojego kryzysu. Nie dałem rady jeść, pracować, żyć. Miałem myśli samobójcze.

Jeżeli kogoś uraziłem to szczerze przepraszam.
Tylko tyle chciałem przekazać odnośnie niesienia pomocy innym.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

Pavel pisze: 06 cze 2018, 10:31 Nałóg - tak krótko: czy pozwolisz by każdy w swojej wolności sam zdecydował?
Mam do Ciebie pytanie:
Czy Ty czytasz posty użytkowników którzy mają do Marylki uwagi?
Czy czytasz czego te uwagi dotyczą?
Czy czytasz posty Marylki?
Ja mam po tym co napisałeś (już nie pierwszy raz) wrażenie, że nie, albo robisz to bardzo wybiórczo.
Po raz kolejny widzę brak elementarnego obiektywizmu z Twojej strony w tej sprawie co razi mnie, bo jesteś jednak dla wielu forumowiczów autorytetem.

Chciałbym byś wreszcie zauważył, że te uwagi nie dotyczą świadectwa Marylki ani tego co przeżyła.
Te uwagi nie dotyczą jej dzielenia się własnym doświadczeniem.

Dotyczą za to miedzy innymi nagminnego oceniania osób, uogólniania, manipulowania, stosowania podwójnych standardów, przemocowej formy komunikacji.

To nie ma nic wspólnego z tym co zarówno Ty i Marylka próbujecie nam wcisnąć - że co nas w tym razi, to nas dotyczy.

Poza tym chciałbym zauważyć, że to Marylka, w której rolę adwokata po raz kolejny się wcielasz, podważała moje świadectwo (to pikuś), podważała przekaz i wartości niesione przez forum.

Oczywiscie poproszona o pokazanie postów popierających jej tezy, wycofała się pod pozorem nie tworzenia podziałów.

W tym wątku wypowiedziało się wiele osób nałogu.
Może najpierw przyjrzyj się chociażby tym postom zanim po raz kolejny utwierdzisz Marylkę w roli ofiary?
Bo w mojej ocenie to właśnie robisz.
Wiesz... piszę do Ciebie, ale i do forumowiczów, bo ten wątek jest właśnie po to, żeby takie rzeczy sobie wyjaśniać. Oceniłeś mnie publicznie i myślę że mam prawo odnieść się do tych OCEN
nagminne ocenianie osób - przypomnij mi, gdzie i kiedy ja oceniłam CIEBIE?
CIEBIE?
Bo jak piszę o kryzysie mężczyzn - to Ty czujesz,że to ocena Ciebie?
Czy może..... jak chwalę mężczyzn, którzy podjęli pracę nad sobą?
chyba nie...bo byś raczej się nie oburzał........
Dlaczego sądzisz, że akurat do tej grupy mężczyzn Cię zaliczam?
Czy nie sam się tam zaliczyłeś?
Bo ja nigdzie nie napisałam - Pavel jest taki i taki czyli - ......nie za dobry.
Ja jasno opisałam mężczyzn na tym forum
marylka pisze: 01 cze 2018, 12:54
Powiem wiecej...gdyby było wiecej takich facetów jak Ty Jacek czy innych...nie chcę wymieniać nicków bo boje sie, że kogos pomine i tym samym urażę. Gdyby było wiècej takich facetów, którzy potrafią jasno powiedzieć STOP! Za daleko to zaszło. Albo jesteś moja żoną albo latasz gdzie i z kim chcesz. To też by inaczej wyglądały relacje damsko-męskie.

Ja pisałam, że panowie na tym forum to dla mnie nadzieja, że ten świat nie będzie samotną wyspą dla każdego.
marylka pisze: 03 cze 2018, 13:47
I teraz chciałam napisać o PIĘKNIE I SILE MĘŻCZYZNY.
Poznałam ich tu wielu...wielu.....to są PRAWDZIWI FACECI, których historie czytałam z wypiekami na twarzy.....jak pracowali nad sobą...jak poszli na mityngi....jak odnośili upadki i powstawali...jak zdobywali na nowo żonę i dzieci.....jak budowali od ZERA albo od MINUS ZERA bo najpierw musieli przerobić zranienia z dzieciństwa.
Ja takich mężczyzn poznałam tutaj głównie ale i w realu. Podziwiałam ich i bardzo chciałam, żeby i mój mąż takiej przemiany doświadczył.
Niie wszyscy panowie są dziś z źonami. Szczerze - to żal mi ale tych pań. Bo jakby dały szansę mężowi...jakby zobaczyły...KIM są dzisiaj ich mężowie....ale one poddały się...odeszły w połowie drogi. Bo postawienie granic NIE MA na celu rozejścia się małżeństwa.
I ci panowie są dzisiaj silni i piękni. A jacy pewni siebie! Do takiego gościa ma sie ochotę przytulić.

I...chciałam tym mężczyznom tutaj PODZIĘKOWAĆ.
Nie piszę ogólnikowo, bo jestem z sycharem od kilku lat i panowie wiedzą do kogo piszę.
Dzięki ich pracy zaczęłam wierzyć źe i mój mąż wyjdzie na prostą...że i on znajdzie siłę budować to wszystko od nowa, bo mi siły i wiara w niego się już skończyły...przy tych PRAWDZIWYCH FACETACH zaczęłam wierzyć w cuda...bo myślałam że innym to może się uda, ale mojemu mężowi no to nie....
To dwa przykłady, gdzie pisałam o facetach z sycharu - generalnie, bo konkretnie - o Jacku, MareS i innych, których znam, ale nie wtrącają się do dyskusji, więc ich z nicka nie wymienię - też pisałam. Dlaczego nie czujesz się, że jesteś zaliczony do tej grupy Pavel? Przecież jesteś jednym z filarów sycharu.
W wątku Niesfornej - skąd przenieśliście część postów tutaj pisałam o kryzysie mężczyzn. Z perspektywy OJCA DZIECKA NIESFORNEJ, który zostawił Ją w ciąży pisałam o kryzysie mężczyzn. To wywołało oburzenie paru Panów, w tym Twoje. Postawiłeś się w roli obrońców rodzaju męskiego.
Do której grupy mężczyzn się zaliczasz - to jedno,a co piszesz o mnie - to drugie I TO jest nieuczciwe, bo ja nie oceniam Ciebie nagminnie. I czuję, że to nieuczciwe z Twojej strony w taki sposób to pisać o mnie.
I jeszcze jedno.
A Ty nie oceniasz?
Pomijam moją osobę, bo sam dałeś sobie takie prawo - nie wiem na jakiej podstawie.. Pisałeś do nałoga. Ze brak Mu elementarnej wiedzy, żeby wreszcie zrozumiał...tu powyżej jest wklejone - możesz sobie przeczytać.
Ja bym nie śmiała tak obrażać i takim tonem się wypowiadać do Ciebie a co dopiero do nałoga. wszak sam przyznajesz że "w końcu jest autorytetem dla wielu"
Kim Ty jesteś? Ty możesz tak? Nie sądzisz, że jak jesteś w hierarchii sycharu wyżej niż ja np to jednak od Ciebie więcej się wymaga?
a może rozumiesz to, że Ci więcej wolno, bo przez cenzurę np. nie musisz przechodzić?
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

Pavel pisze: 06 cze 2018, 10:31

Poza tym chciałbym zauważyć, że to Marylka, w której rolę adwokata po raz kolejny się wcielasz, podważała moje świadectwo (to pikuś), podważała przekaz i wartości niesione przez forum.

Oczywiscie poproszona o pokazanie postów popierających jej tezy, wycofała się pod pozorem nie tworzenia podziałów.

marylka pisze: 04 cze 2018, 12:38 I jeszcze jedno - ja nie wiem czy Ty pisząc swoje świadectwo WTEDY widziałeś to inaczej. Dopiero teraz to piszesz
Pavel pisze: 04 cze 2018, 11:55 W dodatku moja historia na forum to moje widzenie pewnych spraw w TAMTYM czasie, to świadectwo kolejnych etapów kryzysu i moje ich przeżywanie.
Dziś mam na wiele tamtych wpisów zupełnie inne spojrzenie - np. teraz nie obwiniam się za cały kryzys, tak jak na jego początku. Biorę odpowiedzialność za swoją część tylko.
Dlaczego masz pretensje do mnie jak sam przyznajesz, że SAM masz DZIŚ inne spojrzenie?
Nie podważam Twojego świadectwa. Wtedy faktycznie inaczej pisałeś. A dzisiaj o 4 nad ranem inaczej. I sam to widzisz.
Masz do mnie o to pretensje?
Po pierwsze - nie czytałam Twojego świadectwa tylko wątek założony przez Ciebie jeszcze na archiwalnym forum.
Byłeś świeżo w kryzysie i pisałeś co przeżywałeś.
Sam przyznałeś/powyżej wkleiłam/, że dziś inaczej to widzisz - co przyjęłam do wiadomości i jest to zrozumiałe dla mnie. natomiast - ja odniosłam się do tego jaką WTEDY miałeś sytuację. I miałam nadzieję, że wyjaśniliśmy to sobie, dodatkowo wysłałam Ci na priv info odnośnie świadectwa, że nie doczytałam, że Cię żona zdradziła, bo Twój wątek jest wyjątkowo długi. Byłam pewna, że to sobie wyjaśniliśmy. Natomiast - Ty pielęgnujesz widzę tą ocenę, że PODWAŻAM Twoje ŚWIADECTWO. Dlatego napisałam na priv chcąc ugasić to wszystko. bo to w sumie tylko nas czyli mnie i Ciebie dotyczy. Ale widać NIE. Ty nadal publicznie piszesz. że podważam Twoje świadectwo. Dla jasności. Nie podważam. Zwróciłam tylko uwagę, że pojawiłeś się na forum i zacząłeś pisać w czasie, kiedy żona poprosiła Cię o wyprowadzkę. To było w kontekście kiedy pisałam o udziałe żony w zdrowieniu.
To jest fakt i tego się nie da podważyć - że zacząłeś na forum pisać w trakcie wyprowadzki do której finalnie nie doszło. Natomiast wyjaśniłeś mi, że żona nie ma z tym nic wspólnego i ja to przyjęłam do wiadomości.
Natomiast nie podważyłam Twojego świadectwa i czuję, że to jest nieuczciwe z Twojej strony, że nadal tak o mnie piszesz. Widzę, że jak raz komuś przyłożysz łatkę, to żadne argumenty nie są w stanie Cię przekonać do zmiany zdania.
Mi to nie przeszkadza. Tobie może - i to bardzo.
Ale - jak kiedyś napisałeś - guzik wiem. Może masz rację...czas pokaże
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: Pavel »

lena50 pisze: 07 cze 2018, 21:23 Ma być szczerze?....będzie szczerze.
Paweł...o Ciebie chodzi.Czepiłeś się Marylki,że Twoje świadectwo podważyła....moim zdanie nie podważyła,a nawet jeśli w Twoim rozumieniu,to odpuść,bo nie o tym ten wątek.
Wbrew temu jak to odebrałaś, podważanie świadectwa nie dotknęło mnie osobiście WCALE. Do nałoga napisałem o tym tylko i wyłącznie w kontekście tego, że w postach "tonującym dyskusję" odwoływał się do drogi i świadectwa Marylki, które jakoby były przedmiotem "nieporozumień".
Do Marylki zaś w kontekście tego, jak daleko się zapędziła w swoich teoriach, oraz tego, że wie lepiej niż ja sam komu pownienem dziękować za swoje nawrócenie i rozpoczęcie pracy nad sobą.
lena50 pisze: 07 cze 2018, 21:23 zdaje sobie sprawę ,że teraz najprawdopodobniej się naraziłam
To mnie ubawiło :lol: :lol: :lol:
lena50 pisze: 07 cze 2018, 21:28 Zapomniałam.....jakby ktoś na początku mojego kryzysy wyjechałby mi z tymi mądrościami o Bogu...uciekłabym .
Nie ten czas.
Podobnie było ze mną, a właściwie "podobnie".
"Podobnie", bo nie uciekłem (zbyt bardzo potrzebowałem pomocy w ratowaniu małżeństwa), ale treść takich wpisów jednym okiem wchodziła, a drugim wypadała. Z drugiej strony były to krople, które drążyły skałę w moim sercu. Z czasem jak widać wydrążyły, bo już nie jestem "wierzący, ale niepraktykujący".
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

Pavel pisze: 06 cze 2018, 10:31

Poza tym chciałbym zauważyć, że to Marylka, w której rolę adwokata po raz kolejny się wcielasz, podważała moje świadectwo (to pikuś), podważała przekaz i wartości niesione przez forum.

Oczywiscie poproszona o pokazanie postów popierających jej tezy, wycofała się pod pozorem nie tworzenia podziałów.
Przed tym broniłam się najdłużej. faktycznie. Może rację masz Pavel.....to tylko pozór i nie stworzę podziałów.
Dla wyjaśnienia przytoczę rozmowę;
Pavel pisze: 23 maja 2018, 8:04
Chciałbym Cię prosić, a włąściwie nawet wezwać (z pełną świadomością tego co piszę) Marylko do brania odpowiedzialności za swoje słowa tu na forum napisane. Wrócę do wątku użytkowniczki cukierek, w którym 8 maja napisałaś to:
(niestety wcięło mi odpowiedź wtedy i nie miałem czasu napisać ponownie):
Marylka pisze: Czyli - wszystkie zalecane tutaj przez niektórych z Was oraz tysiące innych już zastosowałam. Mam wrażenie, że tutaj panuje takie przekonanie - nie ma bata - jak będziesz tak i tak robić to MUSI się udać.
To Twoje wrażenie, jeśli ktoś inny takie odnosi, popełnia błąd. Z pewnością jednak to forum takiego przesłania nie niesie
Marylka pisze: A tu czytam - korona z głowy ci nie spadnie jak zrobisz to czy to jeszcze koło męża. Potem czytamy - jednak odszedł...jednak była kowalska....nieważne co się z tym niedojrzałkiem dzieje - niech kowalska się martwi.
Osoba, która zostaje - jest zdezorientowana i...zła na siebie, bo w końcu przejrzała na oczy.
Ale za późno już bo nie ma komu granic postawić. A ona była tutaj i prosiła o pomoc. I doczytała, że ma robić to co do tej pory robiła, tylko dokładniej, powinna się bardziej przyłożyć a będzie dobrze.
Granice mamy stawiać przede wszystkim sobie. Z Twoich wpisów Marylko (bo nie tylko z tego) odczytuję, że są one wg Ciebie narzędziem do zmiany innych ludzi.
Nade wszystko jednak - to co pogrubiłem, to w mojej ocenie SKANDAL. Nie takie przesłanie niesie forum, nie przypominam sobie na forum takich porad. Mogłabyś tę wypowiedź merytorycznie poprzeć argumentami, wpisami?
Czy mogłabyś również Marylko przytoczyć wpisy, które Twoim zdaniem świadczą o wylaniu się na Ciebie hejtu?
marylka pisze: 24 maja 2018, 11:05 jeszcze...Pavel....osoby o których chciałam napisać/zacytować w 100% już zabrały głos wczoraj i dzisiaj. Nie tylko one, ale widzisz...one...mimo krytyki pod moim adresem tutaj SĄ i czytają...
Wiedziałam od zawsze, że to są piękne i wartościowe osoby, tylko czasem wyłażą emocje z bezsilności?/bezradności?/strachu? i tak jest, że ulewa się.
Jak i mi czasami.
Dlatego nie odpiszę Ci na pytania, bo poróżnimy się wszyscy.
A mi to niepotrzebne.
Bo w takich sytuacjach nie ma ani wygranych ani przegranych.
Więc jak już tak uczciwie piszesz - to poprosiłeś mnie również o dowody, gdzie doświadczyłam hejtu. Myślę, że z tego mogę spokojnie zrezygnować, bo już chyba sam się zorientowałeś ;) i nie chciałam tego ale oki.
Ja pisząc w danym wątku - odnoszę się do danego wątku. I nie o całe Forum jak piszesz mi chodzi tylko o konkretny wątek.
Cukierek - sam zwracasz uwagę, że w tym wątku się tak wypowiedziałam.
dziewczyna napisała do nas bo miała trzy problemy; komunikacja, mąż oczekujący służby, picie męża - to tak najogólniej.
Dziewczyna jest zmęczona i czuje się niedoceniana przez męża. Stara się dawać z siebie wszystko. Dodatkowo pracuje w domu i jak byli klienci to mąż był oburzony, że mu obiadu nie podała. Mimo, że pracuje w domu jest zmęczona i wyczerpana. To tak najogólniej
cukierek pisze: 04 maja 2018, 2:11
Spór dotyczy wszystkiego co się wiąże z domem i dziećmi. Np. brudne naczynia w kuchni a mąż zmyje 2 talerze i mówi „posprzątałem ci ten bajzel”. Milczenie trwa ponad tydzień i
ON: (tak myślę) pracuje i zmęczony wraca do domu. Kładzie się na łóżko i zanurza nos w telefonie lub telewizorze. Pragnie obiadu pod nos, jeszcze najlepiej żeby go nakarmić. Żeby się do niego słowem nie odzywać i uciszyć dzieci by nie wydawały dźwięków bo mu to przeszkadza. Najlepiej by podać mu piwko po którym utnie sobie słodką drzemkę aż do nocy. Po czym gdy już ja uśpię dzieci wstanie i włączy laptopek. Tam słucha muzyczki i nie wiem co jeszcze robi.

JA: będąc w domu cały dzień chciałabym żeby po jego przyjściu do domu wyglądało to zupełnie inaczej. Nie ma mowy o kładzeniu się na łóżko i spaniu, bo ja tez w domu wykonuję swojego rodzaju pracę i uważam że nie jestem mniej zmęczona niż on. Jest to innego rodzaju praca wiem, ale też męcząca. Jeśli leżeć i spać to uczciwie byłoby kłaść się we dwoje i w nocy. Jeśli laptopek lub telefonik, to na zmianę – raz jedno, raz drugie.
Chodzi mi o to że oboje mamy dzieci, nie tylko ja. Więc skoro ja przez cały dzień się nimi zajmuję to czemu on nie poczuje się do nich chociaż w ten czas po pracy? W nocy znowu to ja do nich wstaję.

Mój mąż piwkuje. z dnia na dzień więcej piwkuje. Strasznie trudna sprawa.
krople rosy pisze: 05 maja 2018, 13:39
cukierek pisze: 04 maja 2018, 2:11 Pragnie obiadu pod nos,
A to dla Ciebie problem podać mężowi obiad? Pytam bo ja to robię od 14 lat i nie jest to dla mnie męczące czy upokarzajace.
cukierek pisze: 04 maja 2018, 2:11 A: będąc w domu cały dzień chciałabym żeby po jego przyjściu do domu wyglądało to zupełnie inaczej. Nie ma mowy o kładzeniu się na łóżko i spaniu, bo ja tez w domu wykonuję swojego rodzaju pracę i uważam że nie jestem mniej zmęczona niż on
Zawsze też masz możliwość usiąść, odpocząć, zrelaksować się , położyć bo jesteś u siebie. Nie spinasz pośladków i robisz na co masz ochotę. W pracy poza domem rzeczywistość wygląda inaczej stąd potrzeba odreagowania stresu i relaksu w domu. Myślę, że on się Twojemu mężowi należy. Ważne by w spokoju i bez walki o swoje terytorium porozmawiać i omówić szczegóły w jaki sposób i jak długo odpoczywa Twój mąż a jak Ty.
krople rosy pisze: 05 maja 2018, 13:39 Na pewno warto zrezygnować z walki o swoje racje i z przeciagania liny na swoją stronę.
Komunikować swoje zdanie, potrzeby i oczekiwania w klimacie życzliwości i współpracy dla dobra wspólnego.
cukierek pisze: 06 maja 2018, 1:41
krople rosy
czy to że nie podaję mężowi obiadu pod nos czyni ze mnie złą żonę? chwalisz się że robisz to 14 lat? codziennie? Niech ci będzie, gratulacje, chociaż i tak w to nie wierzę a mam mniejszy staż małżeński niż ty. Myślę, że to fizycznie niemożliwe np. wyjazdy, choroba czy coś innego może zawsze wyskoczyć. Nawet mnie nie zapytałaś dlaczego? a od razu oceniłaś że jest to dla mnie męczące i upokarzające:(

Nie chcę podawać mężowi obiadu zawsze pod nos, bo uważam że to przesada.

Napisałaś: "Zawsze też masz możliwość usiąść, odpocząć, zrelaksować się , położyć bo jesteś u siebie. Nie spinasz pośladków i robisz na co masz ochotę." Szczerze zazdroszczę, ja nie zawsze mam taką możliwość a jestem u siebie. Właściwie to cały dzień jestem na nogach a i tak brakuje mi czasu by wszystko zrobić. Być może różnice między nami to np. styl życia? Nie wiem, ale bardzo się róźnimy i jeszcze masz czas odpoczywać za dnia? Jak ty to robisz?
krople rosy pisze: 06 maja 2018, 16:35 Nam kobietom korona z głowy nie spadnie gdy czasem przymkniemy oko na pewne niedogodności dla większego dobra. Ono wzrasta cicho i spokojnie na glebie zrozumienia i cierpliwości.
krople rosy pisze: 07 maja 2018, 18:23
Gościom też korona z głowy by nie spadła gdyby poczekali bez towarzystwa żony pięć minut. I bardzo wątpię by mąż Cukierka wszedł do domu i od progu jak prostak (według Twojej wizji) krzyknął, żeby mu podano jeść. Ja mam zasadę , że nawet jeśli mój dom jest otwarty i gościnny to ja najpierw jestem żoną. W klimacie życzliwości i troski wszystko się samo poukłada. Nie trzeba twardych czy sztywnych zasad.
A gość widząc troskę i zainteresowanie żony mężem też mógłby być pod dobrym wrażeniem.
Nirwanna pisze: 14 maja 2018, 6:16 Cukierku, czytając Twoje posty tak sobie pomyślałam - czy myślałaś o pójściu na miting Al-Anon? Lub innym podobnym spotkaniu?
Bez grupy wsparcia obawiam się, że na samym "chcę" i przeczytanych książkach, daleko nie zajedziesz, choć postanowienia masz bardzo dobre.
marylka pisze: 14 maja 2018, 8:34 Tak cukierku. Nirvana ma rację. Powinnaś mieć kontakt z człowiekiem.
Oczywiście to tylko skróty, które mnie gdzieś dotknęły dlatego, że cukierek cały czas pisała, że WŁAŚNIE TAK traktuje męża jak radzi KR. Tylko KR podkreśla, że powinna to robić z uśmiechem a nieprzedyskutowane zamiatać pod dywan.
A czas cukierek MUSI sobie znależć w domu, bo KR TAK MA

Na podstawie tych wpisów uważam, że nie takie przesłanie forum. Ja rozumiem, że KR jest kochającą i oddaną żoną i z radością wykonuje swoje obowiązki. Ale powinna przyjąć do wiadomości, że NIE KAŻDY TAK postrzega rolę żony i szczęście w domu. Ciekawa jestem dlaczego KR nie jest postrzegana, że uparcie prezentuje swoją wizję.
Widzisz KR?
Zarzucasz mi, że mam tylko jeden schemat i w prawie każdym wątku go przedstawiam
A Ty nie widzisz, że robisz dokładnie to samo?
Tyle, że ja nie mam z tym problemu.
Co ciekawe - faktycznie nie ruszył Cię temat nałogu męża cukierki. Mi zarzucasz, że to widzę. Dlatego przytoczyłam Nirvanę, bo Ona pierwsza podjęła ten temat.
A jeśli chodzi o przesłanie forum to:
Zamiatanie trudnych tematów pod dywan nie jest dobrym rozwiązaniem na konflikty małżeńskie
Cukierek przyszedł tutaj zmęczony z prośbą o pomoc a zostało mu doradzone przez KR, żeby to samo robił, tylko dokładniej. Dla mnie pewne propozycje jak takie bezwarunkowe służenie bez żadnej refleksji, że nie ma jakieś równowagi to brak szacunku do siebie
I.....nie wiadomo jak to się skończyło, bo cukierka już nie napisała.
Dlatego napisałam
Marylka pisze: A tu czytam - korona z głowy ci nie spadnie jak zrobisz to czy to jeszcze koło męża. Potem czytamy - jednak odszedł...jednak była kowalska....nieważne co się z tym niedojrzałkiem dzieje - niech kowalska się martwi.
Osoba, która zostaje - jest zdezorientowana i...zła na siebie, bo w końcu przejrzała na oczy.
Ale za późno już bo nie ma komu granic postawić. A ona była tutaj i prosiła o pomoc. I doczytała, że ma robić to co do tej pory robiła, tylko dokładniej, powinna się bardziej przyłożyć a będzie dobrze.
Domyślam się KR, że będziesz oburzona. Ale widzę, że śmiało i bez refleksji udzielasz się i tu więc postanowiłam napisać, bo wcześniej chciałam Cię jakoś uchronić.
I mam refleksję: domyślam się, że KR poglądy nie są tak negowane jak moje. Bo tym poglądom jest bliżej do nauki kościelnej, bo chodzi o cel końcowy, którym jest cichość i oddanie i służba. I tzw. spokój
Ktoś tu napisał, że cel nie uświęca środków. I zgadzam się z tym. W rodzinie powinna być harmonia i równowaga. Dla płci, dla obowiązków, dla poszanowania drugiej osoby. Ja nie odniosłam takiegowrażenia, że cukierkowi proponowała KR równouprawnienie - jakkolwiek to zabrzmi.
Ja KR przyjmuję do wiadomości, że jesteś szczęśliwą spełnioną kobietą, masz kochającego męża, a Ty z radością i oddaniem jesteś cała dla rodziny. I gratuluję Ci. Widzę, że tego obrazka pilnie strzeżesz i nie pozwalasz nikomu cokolwiek burzyć w jego kształcie, więc rozumiem, że rys tam nie ma. I oby tak dalej. Ja nie mam problemów, żebyś pisała przez pryzmat swoich doświadczeń. Więc proszę - pozwól i nie pisz z drwiną i kpiną o moich doświadczeniach.
Ja mam inną drogę. Ty masz inną. I zostańmy przy tym.
Cukierek na końcu zrobiła ciekawą rzecz: porównała mnie i Ciebie i przyznała, że OBIE nasze myśli ma w głowie. Nie piszę, że WSZYSTKO przesadnie napisałaś. Dużo jest tam wartościowych rzeczy. Ale chyba przyznasz, że zapędzasz się. I pozwól to samo czynić mi. Bo wszyscy jesteśmy tylko ludzi. Chyba zgodzisz się, że chcesz dobrze. Ja na pewno tak o sobie powiem. I myślę, że Ty też.
Widzę, że tam, gdzie zaczyna się mój temat jesteś bardzo chętna do pisania - co o mnie myślisz.
Zobacz - nawet zapomniałam, że cukierek też miał męża alkoholika. Zarzucasz mi, że często widzę nałóg. Czemu u cukierki nie widzisz? Najwięcej Ty jej czasu poświęciłaś? Jeśli chodzi o niebieska to jej mąż też jest uzależniony i Ona prosiła go, żeby na terapię szedł, Smutek też leżała samotna w pokoju a obok jej mąż pornole oglądał. Zauważyłaś to>? nnn też takiego miała. On jej sam o tym powiedział.
wątek nnn to też ciekawy temat.
zdradził ją mąż a ona była w ciąży. Poczytajcie, bo już późno i nie będę kopiować jak skomentowane zostały moje słowa, gdzie napisałam, że zażądałabym, żeby zmienił pracę, bo tam pracowała kowalska. Tutaj akurat znamy koniec - okazało się po dwóch-trzech miesiącach, że mąż nnn będzie miał dziecko również z kowalską.
Ja rozumiem, że tutaj nie możemy narzucać swojego zdania...wiadomo..każdy zrobi jak uważa. Ale jak tylko jest jeden taki głos...żeby zmienił mąż pracę....to to nie ma siły przebicia. Czy ktoś może sobie wyobrazić, że małżonek pracuje z kowalską????
Tu nawet nie chodzi o zdradę w przyszłości tylko jakie to musi być cierpienie dla małżonka tego który został zdradzony! I nie wierzę, że tak nie myślicie. Ja rozumiem, że tu jest stanowisko - on musi SAM.
Ale jeżeli wraca do żony, przeprasza i twierdzi, że chce budować, to chyba może żona taki warunek postawić. SAM to on jest jeszcze omamiony tamtą. Pisałam o tym. Akurat w tym wątku moje stanowisko poparł rak.
I...pytanie: czy ja widzę wszędzie uzależnionych - jak twierdzisz? Czy to Ty ich nie widzisz? Może to nie jest tylko moja obsesja - jak sama to nazwałaś?
A napisałam o KR, bo tu jest w TYM wątku bardzo aktywna i wypowiada się chętnie. natomiast to nie wszystkie osoby. Ale o nich nie piszę, bo ich tu nie ma. A o nieobecnych ja nie piszę.
Czułam się w obowiązku stać się dla siebie samej adwokatem, bo nie godzę się na to, żeby nawet moderator tak sobie rzucał oskarżeniami pod moim adresem jak i gdzie mu się podoba.
Swoją drogą to ciekawe.....ja czytałam Twoje posty Pavel...jawiłeś mi się jako doświadczony opanowany człowiek, który wiele przeszedł i naprawdę mądre rady daje i empatyczne i w ogóle....
Zastanawiam się...dlaczego akurat JA Cię tak rozsierdziłam? Nie czytałam Cię nigdy takiego wzburzonego. Może pominęłam...czy to chodzi o płeć? czy o autorytaryzm?....bo często to podkreślasz....owszem...piszesz, że to Cię nie rusza i nie o Ciebie chodzi.....ale to tak nie działa. Na tym forum jest dużo więcej mężczyzn. Odezwało się 3? 4? Myślę, że z grubsza wszystko sobie wyjaśniliśmy i będzie między nami sztama:)
Pozdrawiam:)
Dziękuję wszystkim za uwagę i dobranoc :)
ODPOWIEDZ