Do mężów : po co jest żona?

Wiedza, która może pomóc, gdy boli dusza...

Moderator: Moderatorzy

Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: Angela »

ozeasz pisze: 01 lip 2018, 9:35 Dzisiaj gdybym był Twoim mężem i czytał co piszesz tak bym właśnie to odbierał jako brak zaufania mnie mężczyźnie mężowi który jest oceniany w swoich działaniach
ozeasz pisze: 01 lip 2018, 9:35 Sytuację analogicznie obrazuje historia wyjścia Izraela z Egiptu i ufność Bogu którego nie tylko widzieli ,ale doświadczali każdego prawie dnia naocznie .
Niestety nie jest analogiczna. Zaufanie Bogu to nie to samo co zaufanie człowiekowi. Bóg jest zawsze wierny, a człowiek w pewnych warunkach , mimo początkowych deklaracji, może się rozleniwić i naginać wierność. Nie mówię o zdradzie małżeńskiej, ale o rozluźnieniu więzi przez nieobecność fizyczną i emocjonalną.
soprasia pisze: 01 lip 2018, 16:16 Ja faktycznie przeszłam takie załamanie ufności, bo gdy mąż podejmował stanowisko, w które jak wspomniałam zainwestowałam : moje wątpliwości, że go nie będzie, że będę samotna rozwiewał pocieszeniem : będzie dobrze, będę dużo w domu, nie zmieni się na gorsze. Gdy stało się tak , jak się obawiałam trochę runęły moje dotychczasowe przekonania o mężu.
ozeasz pisze: 01 lip 2018, 9:35 Dzisiaj gdybym był Twoim mężem i czytał co piszesz tak bym właśnie to odbierał jako brak zaufania mnie mężczyźnie mężowi który jest oceniany w swoich działaniach
Ozeaszu, jak inaczej jak nie na ocenie działań budować zaufanie. Na początku małżeństwa daje się kredyt zaufania, ale potem czas to weryfikuje.
soprasia pisze: 01 lip 2018, 16:16 Chciałam z pełną ufnością rzucić się w ramiona męża, powierzyć mu decyzje bez względu czy będą mi się podobać czy nie, potwierdziłam zaufanie pochwałą jego mądrości "wiem, że dobrze zadecydujesz, jesteś mądrym człowiekiem" i...……...on zaczął świrować. Denerwować się, zmieniać decyzje, być złym na każde rozwiązanie, gniewać się na mnie, okazywać nieszczęście i pokazywać mi mój brak zrozumienia. Choć chciałabym bez reszty rzucić się w ufność, mój mąż jak się okazuje potrzebuje mojego "współkierowania" . Po ostatniej dzikiej awanturze, udało się dojść do porozumienia, ale wtedy gdy ja niejako z jego wskazaniem podejmowałam decyzje, uzgadniając kierunek. I widzę, że się rozluźnił, nie ma w sobie żalu i gniewu, nie miota się. Moje odkrycie to fakt, że mój mąż potrzebuje wspomagania w podejmowaniu decyzji. JEDNAK! Wszystkie podręczniki o władzy męża, o dowodzeniu : wyrzucam do kosza.
Nie wyrzucaj tak odrazu. To co zadziałało, to nie wspomaganie, ale usłyszenie twoich racji. Władza męża bez wysłuchania żony, to nie bycie głową rodziny ale despotyzm i przemoc. Ty chyba nadal chcesz powierzać się decyzjom męża? Ale chcesz mieć poczucie bycia wysłuchaną? Czyli przede wszystkim potrzeba lepszej komunikacji. Bo chyba nie dzika awantura zadziałała, ale dialog, który był, gdy emocje trochę opadły?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: Nirwanna »

Soprasiu, sądzę, że mare i Angela mają rację:
"Potem Pan Bóg rzekł: "Nie jest dobrze, aby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc."
Mężczyzna jest, powinien być decyzyjny, ale i potrzebuje do tego pomocy kobiety.
https://www.przewodnik-katolicki.pl/Arc ... na-byl-sam
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: mare1966 »

Po prostu facet chce wiedzieć ,
co na to "mózg pomocniczy" ( jakiś inny mózg )
i czy ten "pomocnik" stoi za nim
.......... czy cichaczem nie będzie przeciwko .


Kogo ma pytać , z kim rozwiać wątpliwości
.......... z teściową ?
Kobieta prochu może nie wymyśli , ale ma inne spojrzenie ,
na co facet raczej nie wpadnie .
Siła w różnorodności .


.............. jasne jasne Skłodowska
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: ozeasz »

Angela pisze: 02 lip 2018, 1:28
ozeasz pisze: 01 lip 2018, 9:35 Dzisiaj gdybym był Twoim mężem i czytał co piszesz tak bym właśnie to odbierał jako brak zaufania mnie mężczyźnie mężowi który jest oceniany w swoich działaniach
ozeasz pisze: 01 lip 2018, 9:35 Sytuację analogicznie obrazuje historia wyjścia Izraela z Egiptu i ufność Bogu którego nie tylko widzieli ,ale doświadczali każdego prawie dnia naocznie .
Niestety nie jest analogiczna. Zaufanie Bogu to nie to samo co zaufanie człowiekowi. Bóg jest zawsze wierny, a człowiek w pewnych warunkach , mimo początkowych deklaracji, może się rozleniwić i naginać wierność. Nie mówię o zdradzie małżeńskiej, ale o rozluźnieniu więzi przez nieobecność fizyczną i emocjonalną.
soprasia pisze: 01 lip 2018, 16:16
Twoja odpowiedź jest dla mnie dowodem na dwa istniejące problemy , jak przekazać coś ,co chcę i sprawić kiedy już umiem wyrazić to , co chcę , tak ,aby odbiorca właśnie to odebrał ?
Tu ewidentnie dla mnie ,albo ja wyraziłem się niejasno co chciałem przekazać (choć wydaje mi się że Soprasia to przyjęła tak jak myślałem) ,albo nie zrozumiałaś mojej intencji ,a podeszłaś literalnie do mojego wpisu ,tak to widzę ,więc skoryguj jeśli nadal masz inne zdanie.
Angelo na końcu postu do Soprasi napisałem to :
ozeasz pisze:Oczywiście nie bierz tego dosłownie ,jest to pewien obraz który ma coś przedstawić ,twój mąż to nie Bóg ,i Jego zachowanie może być błędne , jednak Jego tu nie ma ,ja tylko odpowiadam jak odbieram to co opisujesz. Pozdrawiam serdecznie i życzę błogosławionej niedzieli .
Angela pisze: 02 lip 2018, 1:28
Angela pisze: 02 lip 2018, 1:28 Ja faktycznie przeszłam takie załamanie ufności, bo gdy mąż podejmował stanowisko, w które jak wspomniałam zainwestowałam : moje wątpliwości, że go nie będzie, że będę samotna rozwiewał pocieszeniem : będzie dobrze, będę dużo w domu, nie zmieni się na gorsze. Gdy stało się tak , jak się obawiałam trochę runęły moje dotychczasowe przekonania o mężu.
ozeasz pisze: 01 lip 2018, 9:35 Dzisiaj gdybym był Twoim mężem i czytał co piszesz tak bym właśnie to odbierał jako brak zaufania mnie mężczyźnie mężowi który jest oceniany w swoich działaniach
Ozeaszu, jak inaczej jak nie na ocenie działań budować zaufanie. Na początku małżeństwa daje się kredyt zaufania, ale potem czas to weryfikuje.
Wg mnie ocena bardzo często może być niesprawiedliwa ,bo jest subiektywna ,odbiera zwykle wolność , bo implikuje powód Jego zachowania (przypisane intencje, znów subiektywne) ,(negatywna) odbierana jest zwykle jako atak i reakcja interlokutora najczęściej jest odwrotna do zamierzonej .
Czy nie lepiej opisać fakty , swoje uczucia oraz oczekiwania związane z daną sytuacją ,oraz wyrazić gdzie są moje granice w których normalnie i pozytywnie funkcjonuję .
W takiej sytuacji odpowiedź jest zarazem odkryciem się rozmówcy ,okazaniem dobrej lub złej woli ,ewentualnie może dać potencjalnie możliwości znalezienia rozwiązania , innego , niż do którego się każdy z rozmówców dotychczas ograniczał ?
Za to ocenianie zwykle zamyka na dialog obu stron i stawia mur braku dobrej woli ,ja tak doświadczałem tego w małżeństwie i poza nim w relacjach z innymi, więc nie wiem czy jakoś ukazałem Ci nowe spojrzenie , czy nic nie wyjaśniłem w Twoim ww odbiorze ?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: Angela »

ozeasz pisze: 02 lip 2018, 17:02 Za to ocenianie zwykle zamyka na dialog obu stron i stawia mur braku dobrej woli ,ja tak doświadczałem tego w małżeństwie i poza nim w relacjach z innymi, więc nie wiem czy jakoś ukazałem Ci nowe spojrzenie , czy nic nie wyjaśniłem w Twoim ww odbiorze ?
Myśle, że spojrzenie mamy podobne, ale inaczej rozłożone akcenty. Aby w małżeństwie i innych relacjach międzyludzkich się układało, trzeba nieustannie na nowo dawać kredyt zaufania i zakładać
dobrą wolę strony przeciwnej. Ale aby nie paść ofiarą swojej naiwności, potrzeba czuć się wysłuchanych w swoich wątpliwościach i otrzymać przekonywującą informację zwotną. Dziecko czasem, się zbywa: stało się tak jak jest i nie muszę się tłumaczyć. Ale nawet dziecku odpowiedzialny rodzic delikatnie wytłumaczy d!aczego nie może spełnić obietnic. A Soprasia nie jest dzieckiem. Tymczasem mąż Soprasi:
soprasia pisze: 01 lip 2018, 16:16 ...on zaczął świrować. Denerwować się, zmieniać decyzje, być złym na każde rozwiązanie, gniewać się na mnie, okazywać nieszczęście i pokazywać mi mój brak zrozumienia.
Bo może Soprasia rozpoczynała rozmowy z flustracją już wstępnie męża oceniwszy?
Może rzeczywiście brakuje chęci zrozumienia z obu stron.
Czyli dialog, dialog i jeszcze raz dialog, zgodnie z zasadami dobrej komunikacji:
ozeasz pisze: 02 lip 2018, 17:02 Czy nie lepiej opisać fakty , swoje uczucia oraz oczekiwania związane z daną sytuacją ,oraz wyrazić gdzie są moje granice w których normalnie i pozytywnie funkcjonuję .
W takiej sytuacji odpowiedź jest zarazem odkryciem się rozmówcy ,okazaniem dobrej lub złej woli ,ewentualnie może dać potencjalnie możliwości znalezienia rozwiązania , innego , niż do którego się każdy z rozmówców dotychczas ograniczał ?
Uciekanie od dialogu może oznaczać złą wolę lub obojętność na drugą osobę.
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: Angela »

Ozeaszu, jeszcze doprecyzuję.
Każdorazowe rozminięcie się z ustaleniami i obietnicami zawiesza redyt zaufania. Przy braku informacji zwrotnej następuje subiektywna ocena faktów. Aby ją ,,odsubiektyzować" potrzeba prawdziwego dialogu.
Ucieczka od dialogu jest kolejnym faktem podważającym zaufanie.
Może w przypadku męża Soprasi jednak ta ucieczka wynikała, że z winy obu stron prawdziwego dialogu nigdy nie było. Wracamy więc do pytania początkowego: jak rozmawiać?, pytania o metodykę rozmów.
Polecam, są to bardzo konkretne wskazówki:
http://dialogmalzenski.pl/zasady_czyli_ ... malzenski/
soprasia
Posty: 52
Rejestracja: 11 cze 2018, 8:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: soprasia »

Angela pisze: 02 lip 2018, 20:17
soprasia pisze: 01 lip 2018, 16:16 ...on zaczął świrować. Denerwować się, zmieniać decyzje, być złym na każde rozwiązanie, gniewać się na mnie, okazywać nieszczęście i pokazywać mi mój brak zrozumienia.
Bo może Soprasia rozpoczynała rozmowy z flustracją już wstępnie męża oceniwszy?
Nic podobnego. Przedstawiłam swoje przemyślenia : co mi dyktuje serce ( być z Nim tam, rodzina powinna być razem), a co rozum ( zostać tu, bo przedszkola załatwione, szkoła ogarnięta, bliżej rodziny jego i mojej). Potem ofiarowałam mu decyzję, aby to on ją podjął, znając moje zdanie i okazałam totalną akceptację dla każdego wyboru, rozmawiałam z ufnością, uśmiechem i spokojem.


Paradoksalnie jak rozmawiam z nim według podręcznika ( nie oceniam, nie używam wartościujących określeń, dużo pytam i słucham, czekam na odpowiedź, chcę znać jego punkt widzenia - jego taki dialog też okropnie go męczy i unieszczęśliwia. Wolałby krótkie recepty w kilku zdaniach.

Ale to chyba męskie spojrzenie na świat?


Rzadko udaje mu się słuchać mnie. Nie potrafi słuchać empatycznie. Często jego słuchanie doprowadza mnie do szału gdy
a. jak tylko zaczynam mówić przewraca oczyma, wzdycha i robi miny pt. " co znowu babo?!", albo cedzi przez zęby "chce ci się marnować czas na te rozmowy?" "nie masz nic lepszego do robienia?" "znów zaczynasz?"
b. zasypia w połowie.
c. wychodzi na papierosa po kilku zdaniach,
d. od razu przechodzi do ataku " jak ci tak źle to odejdź, wszystko ci się nie podoba, ludzie mają prawdziwe problemy, inne kobiety jakoś sobie radzą, masz za dużo czasu" czy " myślisz, że ja nie pracuję, nie mam ciężko itp." .
Faktycznie takie słuchanie jest bardzo trudne dla mnie i zwykle pękam.

Ale dwa tygodnie temu wysłuchał mnie bez tego wszystkiego. Udało się. Więc jest nadzieja !
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: mare1966 »

W mundialowych klimacie można rzec iż .

Mężczyzna bez kobiety ,
jest jak mecz
.................bez piłki .


:lol:
helenast
Posty: 2966
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: helenast »

soprasia pisze: 02 lip 2018, 21:33

Rzadko udaje mu się słuchać mnie. Nie potrafi słuchać empatycznie. Często jego słuchanie doprowadza mnie do szału gdy
a. jak tylko zaczynam mówić przewraca oczyma, wzdycha i robi miny pt. " co znowu babo?!", albo cedzi przez zęby "chce ci się marnować czas na te rozmowy?" "nie masz nic lepszego do robienia?" "znów zaczynasz?"
b. zasypia w połowie.
c. wychodzi na papierosa po kilku zdaniach,
d. od razu przechodzi do ataku " jak ci tak źle to odejdź, wszystko ci się nie podoba, ludzie mają prawdziwe problemy, inne kobiety jakoś sobie radzą, masz za dużo czasu" czy " myślisz, że ja nie pracuję, nie mam ciężko itp." .
Faktycznie takie słuchanie jest bardzo trudne dla mnie i zwykle pękam.

Ale dwa tygodnie temu wysłuchał mnie bez tego wszystkiego. Udało się. Więc jest nadzieja !
A GDYBYŚ NA CHWILĘ W OGÓLE PRZESTAŁA MÓWIĆ ? PO POSTU CISZA ... CIEKAWE JAKA BY BYŁA REAKCJA MĘŻA .
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: Pantop »

Miła suprasiu

Brak konstruktywnych rozmów z mężem, brak rozumienia/zaspokajania Twoich potrzeb.
Nie dam Ci co prawda przepisu na spełnienie w/w rzeczy ale mogę podpowiedzieć to i owo.
Nie oczekuj od faceta (w tym przypadku męża), że Cię zrozumie.
Napiszę więcej - zapomnij o tym.
Dla równowagi uzupełnię, że działa to również w drugą stronę.
Co robi facet gdy chce pogadać i BYĆ ZROZUMIANYM?
Umawia się z drugim facetem/facetami.
Kupują wtedy dużo piwa, narzekają na swoje żony, szefów w pracy, gadają o polityce i kobietach.
To tak w skrócie.
Co powinna zrobić kobieta kiedy odczuwa potrzebę bycia zrozumianą?
Umówić się z drugą kobietą/kobietami.
Nowe trendy mody, szpilki, torebki, ciuszki, fatałaszki szmatexy i lumpexy to tematy przy których każda normalna kobieta rośnie i odczuwa dogłębnie sens istnienia na ziemi.
Nadmienię, że te tematy w zdecydowanej większości są zupełnie obce facetowi i jeśli zdarzy się, że rozprawia o tych zagadnieniach to najczęściej wypływa to z koniunkturalizmu - najmniej potrzeby.

Wracam do sedna
Organizuj sobie czas dla siebie z innymi paniami, które lubisz.
Po jakimś czasie przekonasz się, że owe panie przekażą Ci bezcenne rady i obserwacje dzieląc się doświadczeniem ze swych związków.

To oczywiście tylko doraźne lekarstwo jak tabletka na ból głowy.
Ale jak boli głowa to łykasz pigułkę nie czekając trzech dni na wizytę u lekarza.
Na początek tyle - powinno zadziałać :mrgreen:
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: Nirwanna »

Pantop pisze: 11 lip 2018, 0:27 Nowe trendy mody, szpilki, torebki, ciuszki, fatałaszki szmatexy i lumpexy to tematy przy których każda normalna kobieta rośnie i odczuwa dogłębnie sens istnienia na ziemi.
Pantop, trochę stereotypami pojechałeś ;-)
Dla mnie z tego wypływa podstawowy wniosek - nie jestem normalna :lol:
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: mare1966 »

Nirwanno , nie martw się .
Nie ma całkiem normalnych ludzi .
Nienormalność jest normalna .

Ale tak serio ,
to dla wielu kobiet to powyższe nie jest "sensem istnienia" .
Śmiem twierdzić , dla zdecydowanej większości .
To tak z obserwacji własnej .
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: Pantop »

Nirwanna pisze:
Pantop pisze:
Nowe trendy mody, szpilki, torebki, ciuszki, fatałaszki szmatexy i lumpexy to tematy przy których każda normalna kobieta rośnie i odczuwa dogłębnie sens istnienia na ziemi.
Pantop, trochę stereotypami pojechałeś ;-)
Dla mnie z tego wypływa podstawowy wniosek - nie jestem normalna :lol:
Pojechałem.
Pozwolę sobie także na podanie przykładu stanowiącą ilustrację tego jak daleko w oczach mężczyzn kobiety są ,,nienormalne,,. :D
Z życia wzięte:
Pierwszy mecz Polski na mistrzostwach.
Rynek mego miasta.
Telebimy, ławki, piwne ogródki, atmosfera radości i oczekiwania.
Hymn państwowy - wszyscy stają.
Mą uwagę przykuwają dwie panie z dziećmi przy stoliczku obok mnie.
Jedna z nich ma kapelusik w narodowych barwach, na policzkach wymalowane biało-czerwone flagi.
Ekstra.
Rozpoczyna się mecz.
Po ok 10 minutach obserwuję następujące zjawisko: pani w kapelusiku zajmuje się wszystkim dookoła za wyjątkiem... meczu.
Ludkowie krzyczą, dopingują, jęki zawodów etc - pani nie raczy nawet zerknąć na telebim...
Jest w innym świecie i guzik ją obchodzi 22 ludków ganiających za piłką.
Dla niej to najzupełniej naturalne.
Dla faceta to coś z pogranicza sf/niedorzeczności/niemożliwości.
(Nie jestem fanem piłki nożnej - to jeden z najgłupszych sportów, w którym kibice zajmując miejsce na trybunie MUSZĄ LICZYĆ SIĘ Z TYM, ŻE W CIĄGU 90 MINUT GRY NIE ZOBACZĄ ANI JEDNEGO GOLA!! - to jest dla mnie śmieszne z samego już tego założenia. Nadto dobrych drużyn gwarantujących dobry spektakl jest mało o czym mieliśmy okazję przekonać się śpiewając naszym znany hit polskiego kibica - i to już po drugim meczu :lol: :lol: :lol: :lol: )

Wracając do sedna
Każda kobieta uwielbia ciuchy.
Gadać o nich, przymierzać je i na końcu kupować.
Tak było, jest i będzie.
Jeśli na 10 000 kobiet jest jedna, która tego nie robi to prawdopodobnie dlatego, że nie żyje :lol: :lol: :lol: :lol:
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: Nirwanna »

Pantop pisze: 11 lip 2018, 12:23 Wracając do sedna
Każda kobieta uwielbia ciuchy.
Gadać o nich, przymierzać je i na końcu kupować.
Tak było, jest i będzie.
Jeśli na 10 000 kobiet jest jedna, która tego nie robi to prawdopodobnie dlatego, że nie żyje :lol: :lol: :lol: :lol:
Pantop, zgodnie z powyższym - nie żyję :lol: :lol: :lol:
Mare - mam dokładnie takie, jak i Ty przemyślenia w tym temacie ;-)

Tym niemniej sugeruję skupić się bardziej na temacie wątku. Budujące bardziej dla wszystkich czytających to będzie :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
soprasia
Posty: 52
Rejestracja: 11 cze 2018, 8:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do mężów : po co jest żona?

Post autor: soprasia »

helenast pisze: 10 lip 2018, 18:46
A GDYBYŚ NA CHWILĘ W OGÓLE PRZESTAŁA MÓWIĆ ? PO POSTU CISZA ... CIEKAWE JAKA BY BYŁA REAKCJA MĘŻA .
W trakcie dyskusji ?
Westchnąłby głęboko i upewniwszy się, że już więcej nie mówię nic, wróciłby do swoich zajęć typu media, media społecznościowe, może...poszedł na swobodnego papierosa i wróciłby do swoich zajęć.

Ale już wiem dlaczego on nie umie słuchać. Jego mama stale w trakcie "zwykłej" rozmowy potrafi przypuścić atak słowny, posłać złośliwość, zarzucić złe intencje rozmówcy, poniżyć rozmówcę, po czym jak gdyby nic uprzejmie zapytać o dokładkę ciasta : :shock: . Aby móc żyć ,mój mąż nauczył się puszczać takie rzeczy mimo uszu.

Słucha mnie dla świętego spokoju, ale nie wchodzi głęboko w treść i puszcza moje żale mimo uszu. Tak radzi sobie z trudnymi tematami.
Odkryłam to ostatnio.
ODPOWIEDZ