Niedługo odejdzie.

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

tygrysekkk21
Posty: 9
Rejestracja: 24 kwie 2017, 3:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedługo odejdzie.

Post autor: tygrysekkk21 »

Ciągle zastanawiałem się, dlaczego widzę świat inaczej.
Dlaczego widzę piękno tam, gdzie inni widzą zwyczajność.
Dlaczego kocham tak głęboko i intensywnie, dlaczego cierpię tak mocno, gdy inni po chwili żyją normalnie np. po rozstaniu.
Zawsze czułem się inny, w końcu jest nas tylko 15 - 20 %
Gdy mówiłem komuś, że mogę chodzić godzinami w samotności po lesie i podziwiać piękno świata, to patrzono na mnie jak na wariata. Ludzie nie rozumieli co można widzieć w zwykłych drzewach, w kropli deszczu, w spadających liściach, w kropli wody na źdźble trawy. Nie rozumieli, że są ludzie, którzy patrzą na świat inaczej, którzy odczuwają wszystko intensywniej, głębiej. Często nawet w towarzystwie, zatracałem się w swoim świecie. Potrafiłem zapatrzeć się w chmury czy wsłuchać w szum liści i śpiew ptaków, a znajomi dalej mówili coś tam, co w ogóle mnie nie interesowało. W sumie to męczą mnie rozmowy o niczym ;)
Nie raz musiałem udawać kogoś, kim nie jestem. Tak się chroniłem przed ludźmi, którzy i tak nie zrozumieliby mojej inności ( wrażliwości) Przypomniało mi się, jak oglądałem raz obraz i przeżywałem każdy centymetr, każdą barwę itd. Mówię koleżance o tym i pytam się co ona widzi a ona tylko odparła że ładny. Tak przeważnie właśnie to wygląda, gdy osoba wysoko wrażliwa rozmawia z innymi ludźmi. Po prostu nigdy nie widzą tego co my. Nawet, gdy coś już się im spodoba, to i tak nie czują tego tak jak my.
Albo gdy w nocy wychodzę na spacer i czuję, że żyję. Patrzę w niebo i delektuję się widokiem gwiazd i ciszą. Ale nie tak normalnie, tylko tak intensywnie, że mam w oczach łzy szczęścia.
Do tego dochodzi ogromna empatia. Kiedyś w pracy zatrzymałem się i olałem wszystko, by ślimaka z muszelką wynieść 100m dalej za ogrodzenie by nikt go nie rozjechał. Oczywiście widział to kierownik i gdy mu powiedziałem co zrobiłem uznał mnie za debila ;) A gdy widzę że dzieje się krzywda, że ktoś cierpi czy jest chory, gdy widzę czyjeś łzy to pęka mi serce i dlatego nie oglądam z innymi takich programów, gdzie dzieje się krzywda. Zawsze wychodzę pod byle jakim pretekstem, jak już czuję że łzy napływają do oczu. Oczywiście na filmach tak samo potrafię wczuwać się w emocje postaci, czy przeżywać akcję, że łzy są u mnie czymś naturalnym.
Do tego zawsze pomagam innym nie oczekując nic w zamian.
Gdy ktoś potrzebuje pomocy, to wszyscy wiedzą, że nigdy nie odmówię.
Po zranieniu przez kobietę kilka lat dochodziłem do siebie.
Oczywiście inni nie rozumieli tego, ale jak mieli zrozumieć skoro jest nas tylko 15-20%
Przez naszą wysoką wrażliwość i brak zrozumienia tej wrażliwości dużo częściej popadamy w depresję.
Teraz, gdy już wiem, że po prostu taki się urodziłem i jest nas te 20% w społeczeństwie jest mi łatwiej. Nie czuję się jakiś gorszy ale wyjątkowy bo wiem, że tak niewielu potrafi tak kochać, odczuwać intensywnie i widzieć świat. Chyba przez to- te 20% nas- tak bardzo dostaje [...] od życia. Chyba dlatego ktoś niewrażliwy jak ona- pastwi się nademną.

Edit: Wulgaryzmy, nawet delikatne - niekoniecznie.
Wiedźmin

Re: Niedługo odejdzie.

Post autor: Wiedźmin »

Oj tam. Nikt sie nad Tobą nie pastwi.
I skąd wiesz, że jest "niewrażliwa" - może ma inną "wrażliwość" i tyle.

Może niepotrzebnie dużo bierzesz "do siebie"?
Jest taki typ ludzi "wiecznie zranionych" ... rozgrzebujących swoje rany i taplających się w tym (wiem, bo troche i ja taki byłem :P) :D
Ale to jest bez sensu :)

Fajnie że jesteś taki empatyczny :P Może załóż bloga o tym i tam umieszczaj zdjęcia uratowanych ślimaczków ;)
Wybacz, że taki ciut złośliwy ten mój post... ale nie bardzo rozumiem, czego oczekiwałeś? Mam Cie przytulić i otrzeć Twe łzy?
shadow
Posty: 56
Rejestracja: 21 lut 2017, 14:46
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedługo odejdzie.

Post autor: shadow »

I co przez resztę życia będziesz się tak użalać na sobą jaki biedny jesteś bo jesteś bardziej wrażliwy niż inni. Jeżeli te żale to efekt terapii to jesteś na dobrej drodze aby się do końca wykastrować. Bije od Ciebie duża zniewieściałość i to w każdym poście. Brak cech typowych dla mężczyzny. Nie wiem czy która z obecnych pań na forum chciała by takiego męża.
Pisze dosadnie aby to do Ciebie trafiło .

Badaj swoje Serce za czym tęsknisz .
Czy nie jest to tęsknota za Honorem, Godnością , Siłą , Zdecydowaniem , Pewnością Siebie , Stanowczością …..
Jeśli tak to czemu z tym nic nie robisz ?
tygrysekkk21
Posty: 9
Rejestracja: 24 kwie 2017, 3:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedługo odejdzie.

Post autor: tygrysekkk21 »

Dobry wieczór :-) dawno mnie tu nie było... Wpadłem tak tylko, na chwilę. Popatrzeć na swoje wyczyny z zeszłego roku. Włos się jeży na głowie... Wstyd, dno. Dzięki za nie zbanowanie takiego wariata jak ja. Mam pytanie-zastanawiam jak z czasem nauczyliście się akceptować nowego partnera swoich byłych żon- mężów- tylko z tym nie mogę sobie poradzić. Niestety jakiś tam kontakt musimy mieć ze sobą co jakiś czas- zawsze kończy się to moim wybuchem żalu i gniewu gdy go widzę... Brrr- pozdrawiam
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedługo odejdzie.

Post autor: Pavel »

tygrysekkk21 pisze: 18 cze 2018, 22:16 Popatrzeć na swoje wyczyny z zeszłego roku. Włos się jeży na głowie... Wstyd, dno.
Emocje zwłaszcza na początku kryzysu są niesamowicie silne, dosłownie odbierają rozum. Tak było u Ciebie, tak było również u mnie.
Dla mnie z perspektywy czasu żaden wstyd, raczej okazja do lepszego poznania siebie jako człowieka.
tygrysekkk21 pisze: 18 cze 2018, 22:16 Mam pytanie-zastanawiam jak z czasem nauczyliście się akceptować nowego partnera swoich byłych żon- mężów- tylko z tym nie mogę sobie poradzić.
Na forum nie uznajemy zwrotów były mąż/była żona. Wciąż przed Bogiem jest się sakramentalnym małżeństwem.

Doświadczenia dosłownie w tym obszarze nie mam, jednakże z obserwacji dojrzałych osób będących w takiej sytuacji przebija mi się myśl, że czym innym jest akceptacja kowalskiego i jego związku z naszym współmałżonkiem, a czym innym akceptacja faktu, że nasz współmałżonek na chwilę obecną w swojej wolności danej mu przez Boga dokonuje takich a nie innych wyborów. I mimo bólu jaki to może nieść - uszanowanie tej wolności.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedługo odejdzie.

Post autor: vertigo »

tygrysekkk21 pisze: 25 kwie 2017, 2:39 a co do kłótni- ja wiem, że agresja, budzi agresję, tylko jak nauczyć się nie reagować na wybuch gniewu i agresywny atak żony, i wyjść z tego z twarzą? Jak reagować na poniżanie i atak, aby dać do zrozumienia że oczekuję szacunku- nie próbując wzbudzać u niej litości.
Tygrysku, mój sposób jest taki: codzienna modlitwa, (czasem nie chce się, więc muszę się przełamać, by nie odpuścić) choćby 10 Różańca, jako baza, fundament mojej postawy. To mi pozwala w chwilach trudnych nie wybuchać, nie reagować agresją, szyderstwem, czy ironią (choć korci mnie strasznie). Dodatkowo polecam, abyś znalazł sobie swój akt strzelisty, mój ulubiony to klasyka: "Boże wejrzyj ku wspomożeniu memu, Panie pospiesz ku ratunkowi memu". Zamiast reagować, mówię go sobie w myślach. Mnie generalnie pomaga. Od razu mówię, że w początku kryzysu parę razy zadziałałem w emocjach, ale wtedy byłem w totalnej rozsypce.
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
tygrysekkk21
Posty: 9
Rejestracja: 24 kwie 2017, 3:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedługo odejdzie.

Post autor: tygrysekkk21 »

Emanuje od was taki spokój i opanowanie- że aż jestem pełen podziwu. Jak ja bym chciał móc tak panować nad sobą. Za mną bardzo ciężki okres w życiu. Faktycznie jest coraz lepiej- jakoś uczę się sobie radzić z nową rzeczywistością- najbardziej żal mi tego że w przypływie szaleństwa- rozżalenia, zacząłem się znowu oddalać od Boga. Dziś czuję że robiłem postępy które nagle przekreśliłem i zaczynam wszystko od nowa. Pomyśleć że już prawie założyłem pozew o rozwód :-( choć, pewnie wypadało by zrobić chociaż rozdzielność majątkową. Narazie przyjąłem taktykę- nie pojawiania się w jej nowym domu. Nie chcę mieć styczności z jej przyjacielem. Dzieci staramy się sobie przekazywać gdzieś poza jej domem. Dzięki temu jakoś tam nawet panuje nad sobą. Co myślicie? Jest to dobry sposób? Czy podnieść głowę i pokazać się im z jak najlepszej strony-że już się z tym pogodziłem. (Choć w sumie wcale tak nie jest). Pozdrawiam
jacek-sychar

Re: Niedługo odejdzie.

Post autor: jacek-sychar »

tygrysekkk21 pisze: 20 cze 2018, 0:04 Emanuje od was taki spokój i opanowanie- że aż jestem pełen podziwu.
:lol: :lol: :lol:
Ale to się nie stało z dnia na dzień. U mnie to wymagało kilku lat pracy nad sobą.
Daj sobie czas, a zobaczysz, że i Ty niedługo będziesz ostoja spokoju i radości. :D
ODPOWIEDZ