Niesakramentalny2

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

jacek-sychar

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: jacek-sychar »

Aleksander pisze: 21 lip 2018, 10:00 Zastanawia mnie jedynie, że w wypowiedziach wybrzmiewa to, że Wy naprawdę uważacie się za lepszych.
A dla tych... co w Waszym mniemaniu "błądzą" - zamiast miłosierdzia macie bardziej pogardę... lub "pogróżki" ... typu: "zobaczymy jak przyjdzie pora się rozliczyć"
Aleksandrze
Czy Ty nie oceniasz nas według swoich kryteriów? ;)
Nie przyszło Ci na myśl, że my po prostu martwimy się o Twoją przyszłość?
Jeżeli chcemy naprawdę żyć naszą wiarą, to jej fundamentem jest śmierć na tej ziemi i nowe życie wieczne. W niebie, jeżeli na nie zasłużyliśmy, w piekle, gdy odrzuciliśmy miłosierdzie boże, no i w poczekalni (w czyśćcu), gdy jeszcze nasze losy się ważą.
Gdybyś żył w buszu, gdzie nikt nie słyszał o Kościele Katolickim, to Twoje rozważania byłyby uprawnione.
Ale tutaj?

Czy nie widzisz, że wierzącym łatwiej się w wielu aspektach żyje? Że mają jasno określone zasady i wystarczy się ich trzymać?
Przyznam Ci się, że jako niewierzący nie wiem jak bym przeżył mój kryzys. Ile głupot bym narobił. A tak przykazania pokazały mi prostą drogę, bez chodzenia na skróty.
Ja w swoim życiu raz poszedłem na skróty. Było to w Bieszczadach. Rok chyba 1983. Poszliśmy na skróty. Za godzinkę mieliśmy być na miejscu. Ile szliśmy? Już nie pamiętam, ale wiem, że byłem na końcu tak padnięty, że nie miałem sił nie tylko iść, ale nawet myśleć. Ledwo zdążyliśmy przed zmrokiem, a mieliśmy być na miejscu na obiad. :lol:
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: marylka »

Aleksander...a po co Ci ślub cywilny był potrzebny?
Do czego?
Wiedźmin

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Wiedźmin »

Mi do niczego ;)
Żonie spodobało się moje nazwisko :P

A nie - przepraszam - czasem lepiej jest się rozliczać z US wspólnie :) ... zwłaszcza jak żona była na wychowawczym ;))

No i w przedszkolu i szkole jakoś tak dzieciom jednak łatwiej, jak tata i mama mają to samo nazwisko...
Nie wiem - straszne mochery i konserwy w tej oświacie muszą siedzieć ;) :) :D

Do czego... a i może też do tego, aby babcie i ciotki nie czepiały się, że wnusio żyje na "kocią łapę" ;))
Cóż, oczywiście powinienem mieć wówczas (11 lat temu) ich opinie w nosie... ale wtedy jeszcze bardzo mało asertywny byłem :P ;)
Wiedźmin

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Wiedźmin »

jacek-sychar pisze: 21 lip 2018, 10:52 [...]
Gdybyś żył w buszu, gdzie nikt nie słyszał o Kościele Katolickim, to Twoje rozważania byłyby uprawnione.
Ale tutaj? [...]
Dziękować Bogu że chociaż tamci w buszu nie zostali jeszcze zmanipulowani :D ;)

Jacku :)
Uważasz że miliardy ludzi i miliardy małżeństw (ok - związków - konkubinatów :P) ... jakie były zawarte przed przyjściem Chrystusa na Ziemię - to wszyscy owi ludzie smażą się obecnie w ogniu piekielnym? ... No śmiała teza ;)
jacek-sychar pisze: 21 lip 2018, 10:52 Czy nie widzisz, że wierzącym łatwiej się w wielu aspektach żyje? [...]
Jacku - powtórzę - wierzący czy nie wierzący... katolik czy nie katolik.

Ja naprawdę za męża dla mojej córki wolałbym uczciwego "innowiercę" ... niż "standardowego" katolika... choćby ów sakrament małżeństwa katolickiego... temu standardowemu katolikowi sam papież w Watykanie przy asyście chórów anielskich odprawiał. Dość się naczytałem o ohydnych wyczynach mężów i żon na tym forum... wszyscy katolicy.

Bo w tym wszystkim chodzi po prostu o uczciwość.


Bo żadna etykietka, przynależność do grupy etnicznej / religijnej, taki czy inny obrządek nic nie da... jeśli ktoś po prostu jest nieuczciwy. Przez tę nieuczciwość dochodzi do takich dramatów o jakich czytamy tu na forum, wylewane są łzy i rozpadają się rodziny.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Nirwanna »

Aleksander pisze: 22 lip 2018, 0:24
jacek-sychar pisze: 21 lip 2018, 10:52 [...]
Gdybyś żył w buszu, gdzie nikt nie słyszał o Kościele Katolickim, to Twoje rozważania byłyby uprawnione.
Ale tutaj? [...]
Dziękować Bogu że chociaż tamci w buszu nie zostali jeszcze zmanipulowani :D ;)

Jacku :)
Uważasz że miliardy ludzi i miliardy małżeństw (ok - związków - konkubinatów :P) ... jakie były zawarte przed przyjściem Chrystusa na Ziemię - to wszyscy owi ludzie smażą się obecnie w ogniu piekielnym? ... No śmiała teza ;)
Jeśli ktokolwiek "w buszu" nawraca przez manipulację, to za to kiedyś odpowie, bowiem „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40).
Natomiast śmiem twierdzić, że nawracanie "w buszu" odbywa się głównie przez przekaz żywej wiary, ponieważ ci co się zajmują przyszłością, perspektywami Kościoła twierdzą, że prymat Europy się kończy, że nadchodzi czas, gdy lokomotywą wiary będzie Afryka, Ameryka Południowa... Nawracanie przez przekaz żywej wiary, przez świadectwo nigdy nie jest manipulacją, zawsze odbywa się w wolności. Wolność to jedno z najbardziej chrześcijańskich słów :-)
Świetnie mówi o tym bp Ryś.: https://www.youtube.com/watch?v=8JbNkD1 ... e=youtu.be

Natomiast jeśli chodzi o te miliardy przed Chrystusem, czy obecnie, nie znających Chrystusa z powodu niemożności poznania, mówią o tym dokumenty soboru watykańskiego II - w dużym skrócie - że Pan Bóg sobie z takimi sytuacjami poradzi na pewno, choć ludzki umysł nie jest w stanie pojąć - jak. Pamiętając jednocześnie, że istnieje coś takiego jak grzech przeciwko Duchowi Świętemu, który jako jedyny nie zostanie przebaczony. W nim się mieści świadoma postawa odrzucenia Boga i zuchwałe liczenie na Jego miłosierdzie, bez własnego wkładu, bez decyzji ze swojej strony. I mam wrażenie, że o tej właśnie drugiej sytuacji pisze Jacek.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
jacek-sychar

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: jacek-sychar »

Aleksander pisze: 22 lip 2018, 0:24 Bo w tym wszystkim chodzi po prostu o uczciwość.
Tak Aleksandrze
Chodzi o uczciwość.
Dlatego bardzo proszę Cię, abyś porównał treść regulaminu, który podpisałeś logując się na nasze konto z tym, co tutaj wypisujesz i odpowiedział sobie na pytanie czy Ty jesteś uczciwy względem nas.
Wiedźmin

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Wiedźmin »

"Wypisujesz"?

OK - postaram się "nie wypisywać" więcej.
Jeśli ktoś się poczuł urażony - najmocniej przepraszam - nie było to moją intencją.
Amica

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Amica »

Aleksander pisze: 21 lip 2018, 23:55 Mi do niczego ;)
Żonie spodobało się moje nazwisko :P

A nie - przepraszam - czasem lepiej jest się rozliczać z US wspólnie :) ... zwłaszcza jak żona była na wychowawczym ;))

No i w przedszkolu i szkole jakoś tak dzieciom jednak łatwiej, jak tata i mama mają to samo nazwisko...
Nie wiem - straszne mochery i konserwy w tej oświacie muszą siedzieć ;) :) :D

Do czego... a i może też do tego, aby babcie i ciotki nie czepiały się, że wnusio żyje na "kocią łapę" ;))
Cóż, oczywiście powinienem mieć wówczas (11 lat temu) ich opinie w nosie... ale wtedy jeszcze bardzo mało asertywny byłem :P ;)
Mam nadzieję, że to żart.

Piszesz, że dla Ciebie jest ważne dane słowo - ale jakie, gdzie? W Urzędzie Stanu Cywilnego nie składa się przysięgi o wierności, trwaniu do końca życia. Słowa brzmią tak:

Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.

Jeśli żona/mąż uzna w swoim sercu, że uczynił wszystko, by to małżeństwo było szczęśliwe i trwałe, to może czuć się zwolniony z trwania, jeśli nadal czuje się nieszczęśliwie i jest kryzys. Jest uczciwie? Jest. No chyba że mówi małżonkowi, że kocha, a za plecami go zdradza. W Twoim przypadku zdaje się tak nie było - wiedziałeś o kowalskich, a żona jawnie mówiła, że nie chce z Tobą być. Może szuka kowalskiego z ładniejszym nazwiskiem? :) Dlatego wyraziłam zdumienie, że mówisz, że żona zgrzeszyła, skoro zgodnie z prawem ludzkim i Waszym osobistym, na jakie się umówiliście - miała pełne prawo tak zrobić, odejść, mieć innych partnerów. Rejestracja w USC to tylko papierek porządkujący sprawy majątkowe, sąd nie rozlicza z miłości.

Oczywiście, że dane przeze mnie słowo jest ważne - czy to uświęcone w kościele, czy nie. Ale każdy rozsądny człowiek wie, że tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono.Dzisiaj mogę wierzyć, że dotrzymam słowa, jutro mogę przeżyć traumę, która każe mi lekceważyć wszystko, co było wcześniej. Droga za Chrystusem, Sakramenty - porządkują życie i pomagają wchodzić na odpowiedni tor i podnosić się nawet z wielkich upadku. Mnie są potrzebne. Nie jestem taka silna, jak Ty i nie mam tak jak Ty przekonania, że zawsze choćby nie wiem, co - dotrzymam słowa, nawet jeśli nie była to uroczysta przysięga w kościele, a jedynie dane słowo drugiemu człowiekowi. Zazdroszczę Ci tej pewności, że zawsze będziesz uczciwy i prawy, choćby nie wiem co.
Wiedźmin

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Wiedźmin »

Amica pisze: 22 lip 2018, 9:28 Mam nadzieję, że to żart.
Nie - nie żart - takie "pół żartem, pół serio"'
Amica pisze: 22 lip 2018, 9:28 Piszesz, że dla Ciebie jest ważne dane słowo - ale jakie, gdzie? W Urzędzie Stanu Cywilnego nie składa się przysięgi o wierności, trwaniu do końca życia. Słowa brzmią tak:

Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.
"Uczynię wszystko by małżeństwo było szczęśliwe i trwałe" - to generalnie powinno załatwiać sprawę - "Uczynić wszystko".

Amica pisze: 22 lip 2018, 9:28 Jeśli żona/mąż uzna w swoim sercu, że uczynił wszystko, by to małżeństwo było szczęśliwe i trwałe, to może czuć się zwolniony z trwania
Ale to nie chodzi o uznawanie w sercu czy gdziekolwiek indziej.
Czuć się zwolniony? Przez kogo? Przecież ów mąż czy żona nie przysięgała sobie, żeby samemu siebie "zwalniać".

Poza tym pisałem wielokrotnie - że to nie o "czucie czy nieczucie" chodzi - tylko o decyzję. A małżeństwo to decyzja.
Uczucia są zmienne - jak pogoda. Nie mogą być fundamentem niczego trwałego, bo jak chcesz zbudować coś na pływającym fundamencie. Więc to czy ktoś czuje czy nie czuje, lubi czy nie lubi - kocha czy nie kocha - ma drugorzędne znaczenie... jeśli jakiekolwiek - bo przecież jutro może być już całkiem inaczej. Kiedyś lubiłem grzybki marynowane - a dziś już nie lubię.
Miałbym tak samo potraktować żonę? "Bo mi się zmieniło lubienie / odczuwanie"? I odtrącić żonę jak ów grzybek marynowany?
Amica pisze: 22 lip 2018, 9:28 Dlatego wyraziłam zdumienie, że mówisz, że żona zgrzeszyła, skoro zgodnie z prawem ludzkim i Waszym osobistym, na jakie się umówiliście - miała pełne prawo tak zrobić, odejść, mieć innych partnerów.
Amico - nie podoba mi się forma w jakiej wracasz się do mnie i oceniasz co mogła moja żona a czego nie mogła.
Skąd możesz wiedzieć kiedy i jak i na co umawiałem się z własną żoną?
(więc serdeczna prośba - nie pisz o mojej żonie - a już tym bardziej, do czego ma prawo a do czego nie ma prawa)

Pełne prawo? Porzucić rodzinę i mieć innych parterów? Tak to widzisz?
Czyli uważasz, że owi inni partnerzy wpisują się w "uczynienie wszystkiego, aby małżeństwo było trwałe"?
Naprawdę tak uważasz, czy to tylko takie przepychanki słowne... jak czasem moje wstawki o "buszmenach"
Amica pisze: 22 lip 2018, 9:28 [...] Nie jestem taka silna, jak Ty i nie mam tak jak Ty przekonania, że zawsze choćby nie wiem, co - dotrzymam słowa, nawet jeśli nie była to uroczysta przysięga w kościele, a jedynie dane słowo drugiemu człowiekowi. Zazdroszczę Ci tej pewności, że zawsze będziesz uczciwy i prawy, choćby nie wiem co.
Uszczypliwe - ale odniosę się do tego.
Ja też nie mam pewności - gdziekolwiek napisałem że mam taką pewność?
Na tę chwilę mam - na tę chwile tak. Ale nie wiem może kiedyś zatracę tę wartości - i skuszony np. pięknym młodym ciałem nowej sąsiadki stwierdzę, że "ta uciecha warta jest grzechu i złamania własnych przekonań i podeptania wszystkiego, co było dla mnie ważne".
Wiedźmin

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Wiedźmin »

Amica pisze: 22 lip 2018, 9:28 [...] W Twoim przypadku zdaje się tak nie było - wiedziałeś o kowalskich, a żona jawnie mówiła, że nie chce z Tobą być. Może szuka kowalskiego z ładniejszym nazwiskiem? :) Dlatego wyraziłam zdumienie, że mówisz, że żona zgrzeszyła, skoro zgodnie z prawem ludzkim i Waszym osobistym, na jakie się umówiliście - miała pełne prawo tak zrobić, odejść, mieć innych partnerów. [...]
A i jeszcze to.

Czy wiedziałem?
Nie - żona niczego jawnie nie mówiła. Wręcz przeciwnie - skrzętnie ukrywała dokąd się dało.
Hasła na telefon, zacieranie śladów... itd. Miganie się - ot forumowy standard.
A później, kiedy prawda wyszła na jaw - to oczywiście już tak.

(znów piszesz "co robiła moja żona"... nie rób tego proszę).
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: marylka »

Amica pisze: 22 lip 2018, 9:28 Zazdroszczę Ci tej pewności, że zawsze będziesz uczciwy i prawy, choćby nie wiem co.
A ja Ci nie zazdroszczę.Bo to, jaki jesteś - oceniasz Ty sam według własnego widzimisię.
Przeważnie jest takie myślenie - jest mi dobrze - jestem w porzo. Nikogo nie krzywdze no to całkiem całkiem jestem.
I historie tego świata pokazują, że własny kodeks moralnosci dla jednych jest gorszący a dla innych nie. Np są kultury gdzie wspołżyje sie z 8 letnimi dziewczynkami. Obcina sie im łechataczki. Nam to w głowie sie nie mieści. Im - owszem. Wszystko - ZALEŻY. I teraz - to MI !!!! by zależało, żeby mąż ślubował w obecnosci BOGA I RODZINY. A wcześniej te wartości chrześcijańskie poznał i według nich żył. Dlaczego? Bo to sa też MOJE wartości. I przynajmniej kręgosłup moralny mamy wspólny.
Amica przytoczyła Ci słowa ktore powiedziałeś żonie - jak twierdzisz - nie wiesz po co
Aleksander pisze: 21 lip 2018, 23:55 Mi do niczego ;)
Żonie spodobało się moje nazwisko :P

A nie - przepraszam - czasem lepiej jest się rozliczać z US wspólnie :) ... zwłaszcza jak żona była na wychowawczym ;))

No i w przedszkolu i szkole jakoś tak dzieciom jednak łatwiej, jak tata i mama mają to samo nazwisko...
Nie wiem - straszne mochery i konserwy w tej oświacie muszą siedzieć ;) :) :D

Do czego... a i może też do tego, aby babcie i ciotki nie czepiały się, że wnusio żyje na "kocią łapę" ;))
Cóż, oczywiście powinienem mieć wówczas (11 lat temu) ich opinie w nosie... ale wtedy jeszcze bardzo mało asertywny byłem :P ;)
Rozkładajac Twoje wyznanie powyżej i słowa złożone w USC chciałam zapytać - jaki konkretnie punkt Waszej umowy złamała żona?
Przecież wierzymy że zrobiła wszystko co mogła żeby Cie nie zdradzić. Pewnie próbowała rozmawiać, może początkowo nie zakladała zdrady...
Dlaczego i O CO masz do niej pretensje?
Czemu cierpisz?
Czemu powołujesz sie i apelujesz do monogamii skpro niepotrzebny Ci cały ten chrześcijanizm?
To tak samo, jakby przyszła na to forum muzułmanka i pisała że cierpi że mąż ma drugą...
No i...chociaż mamy inne wartości no to możemy jej tylko powiedzieć - ale moja droga...ty właśnie na cos takie sie zgodziłaś i umówiłaś z mężem. Jeżeli go stać no to może mieć i wiecej żon...
No nie ma punktu zaczepienia. Do męża owej muzułmanki też nie ma co apelować bo on po prostu nie zna tych zasad - dla niego to obcy język którym mówimy.
Dlatego ja wolę
Aleksander pisze: 22 lip 2018, 0:24 Ja naprawdę za męża dla mojej córki wolałbym uczciwego "innowiercę" ... niż "standardowego" katolika... choćby ów sakrament małżeństwa katolickiego... temu standardowemu katolikowi sam papież w Watykanie przy asyście chórów anielskich odprawiał. Dość się naczytałem o ohydnych wyczynach mężów i żon na tym forum... wszyscy katolicy.
standardowego katolika dla moich dzieci. Bo ma sakramenty, daj Boże rodziców, gdzie o Bogu słyszał.
I nie życze Twojej córce JA uczciwego innowiercę. Zwłaszcza córce. Bo jeżeli okaże się jej mąż praktykujacym innowiercą to nie wierzę, że żyjąc tyle lat w polskich warunkach będzie szczęśliwa i wolna w innej religii przy uczciwym innowiercy.

I jeszcze apropo tego forum - co tu dosć naczytałeś sie jacy są katolicy i ile łez tu jest.
Byłeś na świeckich forach?
Bo ja byłam.
Dostałam rady żeby go w majtkach puścić jeśli mam na tyle litości, adresy do detektywów, żeby dobić goscia i jeszcze na priv kilka propozycji seksualnych w tym także grupowych.
Oczywiscie wszyscy otoczyli mnie troską.
Czy JA - JA nie mąż - czy ja miałabym lepiej?
Po tych zabiegach?
Czułabym ulgę? Radość?
Zemsta opanowałaby mnie całą i cheć upokorzenia męża. I pewnie to by mi sie udało.
Ale czy JA wyszłabym lepsza?
Dlatego tu w końcu trafiłam na to forum. W wątkach czytamy o przebaczeniu - sparaliżowanych małżonków zanosimy ich wspólnie w modlitwach Bogu. Ja rozumiem że to może być abstrakcją dla nie-katolików.
Tu przede wszystkim znajdziesz POKÓJ SERCA. PRZYJACIÓŁ I MIŁOŚĆ. bo ścieramy sie co rusz ale kochamy miłością braterską. Czy nie szukasz Boga?
Bo te przymioty które wymieniłam są boskie. Każdy szuka Boga. Jedni nazywają Go Siła Wyższa lub jeszcze inaczej, ale to BÓG.

NIESPOKOJNA JEST DUSZA KTÓRA NIE SPOCZNIE W PANU.

I jeszcze jedno. Ja myślę, że Ty zakładasz, że wierzący i praktukujacy jest to równe - szcześliwy. I dlatego nie chcesz katolicyzmu takiego przyjać.
To najwieksza pomyłka jest. Znakiem naszej religii jest KRZYŻ!
Wiesz gdzie jest sedno? Dzisiejszy psalm -CHOCIAŻBYM PRZECHODZIŁ PRZEZ CIEMNĄ DOLINĘ ZŁA SIĘ NIE ULĘKNĘ BO TY JESTEŚ ZE MNA.
w zdradach, przed sala operacyjną,w śmierci, w jaskiniach -TAM jest Bóg - nie jesteś sam!
W jaskiniach?
Tak!
Pewnie znasz historie Tajlandzkich piłkarzy.
Wiesz jak ich wyciagali? Jeden nurek płynął tyłem i patrzył na dziecko. Za chłopcem drugi nurek. Mieli linę przytwierdzona do ściany. Dziecko miało maske dzieki czemu mogło oddychać nosem i ustami. Jak było bardziej zdenerwowane to dostało tabletkę usypiajacą, żeby ataku paniki nie dostało po drodze. I spało. A nurkowie płyneli w górę i w dół za nim i przed nim w szlamie gdzie widocznosć prawie zero była.
A chłopcy opowiadali że czekajac na pomoc pili wode oszcźedzali energie i modlili się. Modliło sie z nimi pół świata
I to jest dla mnie idealny obraz Boga.
Jestem z Toba po wszystkie dni aż do skończenia świata.
Będe z Toba - całą rzesze Świętych wezwę, żeby Ci włos z głowy nie spadł. Jeśli trzeba - to Cie uśpię. Bo jestem DOBRYM PASTERZEM. I wyciągnę Cie z największego syfu. Tylko mi zaufaj. Daj sie poprowadzić.
I TO jest też dla mnie sakrament Małżeństwa. Moja Gwarancja, że ON bedzie ze mną. I w razie czego weźmie tego chłopa i nim potrzepie. I mimo, że był czas, że zwątpiłam - ON dochował swojej przysięgi.i obietnicy jaka MI złożył. Potrzepał moim chłopem, postawił na jego drodze ludzi którzy sie nim zajeli. I oddał mi go. Uuuuuu Ty wiesz JAKI......lepszy model!
Sama przecieram oczy i nie wierze już rok.
I wiesz...życie wieczne.....to tak. nie do końca to jeszcze czuje. Ale potrzebuje Boga TU I TERAZ. I to nie o ideały chodzi. Dla MNIE I DLA SIEBIE GO POTRZEBUJE.
I TY....masz przed soba skrzynke...ze skarbem....poki co jest zamknieta. Ale tylko dlatego, że KLUCZ jest w Twoich rekach. Możesz go otworzyć...i czerpać garściami. Otworzysz go w Kosciele.
I nie jestes ani gorszy ani lepszy niż my po sakramentalnych zwiazkach.
Masz takie samo prawo do łask i wody żywej jak każdy z nas.
Masz też wolna wole czy z tego skorzystać. Jak każdy z nas. A że jestes na katolickim forum to co jakis czas temat wraca. Z całym szacunkiem dla Twoich decyzji :)
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: marylka »

Aleksander pisze: 22 lip 2018, 11:01 Nie - żona niczego jawnie nie mówiła. Wręcz przeciwnie - skrzętnie ukrywała dokąd się dało.
PS. Aleks - no to ona robiła wszystko, żeby Wasz zwiazek małżeński był trwały....

Krotko i na temat - ślubuje ci wiernosc uczciwosc i miłość - to jest KONKRET!
A uczynie WSZYSTKO - to sobie możesz tu gdybać...bo żona stwierdzi że już zrobiła wszystko a Ty - że jeszcze tysiac rzeczy mogla zrobić.

I Ty bedziesz mial racje i żona - czy sie godzisz z tym czy nie.

Świadomy praw i obowiazkow wynikajacych z założemia rodziny....co to znaczy?
GDZIE te prawa i obowiazki są umieszczone?
Bo w kosciele to my mamy Biblę.
A w kodeksach?
No to tam jest mowa, że jeżeli w kolejny zwiazek sie wstepuje to trzeba prawnie przez rozwod rozwiazac pierwszy. Bo trzeba miec jedna żone w jednym czasie. Ale w całym życiu to możesz miec ich tyle ile chcesz i jakie chcesz!
Więc o co masz pretensje? Że nie to chciałeś podpisac co podpisałeś?
Wiec slusznie wczesniej wspomniałes...że rozliczysz sie wspolnie i to na korzysc jest w PIT na koniec roku i w przedszkolu to nazwisko mamy i taty i dziecka lepiej wygląda. Ale to są papierki.
Z klamaniem czy moralnoscia to nie ma mowy o tym.
Wiedźmin

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Wiedźmin »

marylka pisze: 22 lip 2018, 13:00 [...]
Przeważnie jest takie myślenie - jest mi dobrze - jestem w porzo. Nikogo nie krzywdze no to całkiem całkiem jestem.
[...] I teraz - to MI !!!! by zależało, żeby mąż ślubował w obecnosci BOGA I RODZINY.
Piszesz o sobie z tym "jest mi dobrze - jetem w porzo"? Czy o kim?
W obecności BOGA - to chyba zawsze się ślubuje, bo jest wszędzie.
marylka pisze: 22 lip 2018, 13:00 Rozkładajac Twoje wyznanie powyżej i słowa złożone w USC chciałam zapytać - jaki konkretnie punkt Waszej umowy złamała żona?
Jaki jest cel tego pytania?
Czemu tak usilnie piszesz o mnie i o mojej żonie.
Do czego to tak naprawdę jest Ci potrzebne?
marylka pisze: 22 lip 2018, 13:00 Przecież wierzymy że zrobiła wszystko co mogła żeby Cie nie zdradzić.
Kto "wierzymy"? W czyim imieniu się wypowiadasz? (i znów o żonie)

marylka pisze: 22 lip 2018, 13:00 Pewnie próbowała rozmawiać, może początkowo nie zakladała zdrady...
Dlaczego i O CO masz do niej pretensje?
I znów i mnie i o mojej żonie...

marylka pisze: 22 lip 2018, 13:00 Czemu powołujesz sie i apelujesz do monogamii skpro niepotrzebny Ci cały ten chrześcijanizm?

I znów o mnie - marylko - z całym szacunkiem - ja naprawdę wiem lepiej od Ciebie, co mi jest potrzebne, a co nie.

marylka pisze: 22 lip 2018, 13:00 [...] standardowego katolika dla moich dzieci. Bo ma sakramenty, daj Boże rodziców, gdzie o Bogu słyszał.
I nie życze Twojej córce JA uczciwego innowiercę. Zwłaszcza córce. Bo jeżeli okaże się jej mąż praktykujacym innowiercą to nie wierzę, że żyjąc tyle lat w polskich warunkach będzie szczęśliwa i wolna w innej religii przy uczciwym innowiercy.


Dlaczego zakładasz, że innowierca=muzułmanin? To ktoś, kto wierzy bądź uznaje coś innego - i tyle.
Żyjąc tyle lat w polskich warunkach - w innej religii? Nie rozumiem. Bardzo dużo rozmawiam z córką - mam nadzieję, że trafi jej się ktoś zacny, kto jej nie okłamie i nie zdradzi i będzie dla niej dobry - i nie będzie jej krzywdzić - i będzie potrafił dotrzymać własnego słowa.
marylka pisze: 22 lip 2018, 13:00 I jeszcze apropo tego forum - co tu dosć naczytałeś sie jacy są katolicy i ile łez tu jest.
Byłeś na świeckich forach?


Ależ ja się nie licytuje, kto gorszy a kto lepszy.
Nie interesuje mnie i nie ma dla mnie żadnej różnicy - czy portfel ukradnie mi nieuczciwy katolik, czy nieuczciwy świecki.

marylka pisze: 22 lip 2018, 13:00 [...] bo ścieramy sie co rusz ale kochamy miłością braterską. Czy nie szukasz Boga?
Bo te przymioty które wymieniłam są boskie. Każdy szuka Boga. Jedni nazywają Go Siła Wyższa lub jeszcze inaczej, ale to BÓG.


Każdy szuka - jesteś o tym przekonana?
I skąd wiesz, że ja nie znalazłem i że nie mam z Bogiem dobrej relacji?
marylka pisze: 22 lip 2018, 13:00 Ja myślę, że Ty zakładasz, że wierzący i praktukujacy jest to równe - szcześliwy. I dlatego nie chcesz katolicyzmu takiego przyjać.


To źle myślisz - wcale tak nie zakładam.
marylka pisze: 22 lip 2018, 13:00 I TY....masz przed soba skrzynke...ze skarbem....poki co jest zamknieta. Ale tylko dlatego, że KLUCZ jest w Twoich rekach. Możesz go otworzyć...i czerpać garściami. Otworzysz go w Kosciele.


I znów o mnie.
marylka pisze: 22 lip 2018, 13:23 PS. Aleks - no to ona robiła wszystko, żeby Wasz zwiazek małżeński był trwały....
I znów o mojej żonie - co robiła i czego nie robiła.
marylka pisze: 22 lip 2018, 13:23 Krotko i na temat - ślubuje ci wiernosc uczciwosc i miłość - to jest KONKRET!
Aha... znaczy lepiej? Ważniej? Prawdziwiej?
marylka pisze: 22 lip 2018, 13:23 A uczynie WSZYSTKO - to sobie możesz tu gdybać...bo żona stwierdzi że już zrobiła wszystko a Ty - że jeszcze tysiac rzeczy mogla zrobić.
marylko - dla mnie nie jest istotne, czy umowa będzie miała jeden czy parę ogólnych punktów - czy 1000 super sprecyzowanych "KONKRETÓW" - bo jeśli ktoś jest nieuczciwy - to dla niego nieistotne jest, czy złamie ogólny punkt, czy super szczegółowy punkt nr 13894 ze strony 932. Co z tego, że w czyjeś tam umowie małżeńskiej była owa uczciwość, wierność i miłość - konkretnie, skoro i tak ktoś zdradził i podeptał wszystkie punkty przysięgi.
marylka pisze: 22 lip 2018, 13:23 I Ty bedziesz mial racje i żona - czy sie godzisz z tym czy nie.
Nie- nie zgodzę się - bo odbieram to tak, że próbujesz (jak często to robią prawnicy) robić z uczciwości rzecz względną.
marylka pisze: 22 lip 2018, 13:23 Bo w kosciele to my mamy Biblę.
Jak to Wy w kościele macie? A to zamykany na klucz jest jeden egzemplarz?
Biblia to akurat bardzo mądra książka i nieraz zaglądam do niej.
marylka pisze: 22 lip 2018, 13:23 Więc o co masz pretensje? Że nie to chciałeś podpisac co podpisałeś?
Znów o mnie i to w bardzo nieładny sposób.
Naprawdę marylko nie wiesz, o co może mieć pretensje żona do męża, który ją opuszcza - bądź mąż do żony?

Jaka jest Twoja intencja?
Chcesz mi pomóc? Czy wykazać, że moje (bądź mojej żony) słowa są nic nie warte?


Dokładnie już rozumiem, dlaczego Nirwanna i inni moderatorzy tak bardzo pilnują i proszą - aby pisać o sobie i własnych doświadczeniach (chyba sam zacznę się też rzetelnie stosować do tej rady ;) )
twardy
Posty: 1889
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: twardy »

Aleksander pisze: 22 lip 2018, 0:24
Ja naprawdę za męża dla mojej córki wolałbym uczciwego "innowiercę" ... niż "standardowego" katolika... choćby ów sakrament małżeństwa katolickiego... temu standardowemu katolikowi sam papież w Watykanie przy asyście chórów anielskich odprawiał. Dość się naczytałem o ohydnych wyczynach mężów i żon na tym forum... wszyscy katolicy.

Bo w tym wszystkim chodzi po prostu o uczciwość.
Aleksandrze, łatwo Ci teoretyzować.
Ja mam córkę, która za męża ma innowiercę. Dobrego, uczciwego człowieka.
I uwierz mi, nie jest to dla nie powód do radości.
Piszesz, że w tym wszystkim chodzi o uczciwość, a ja jako katolik napiszę Ci - NIE PRAWDA!
W tym wszystkim chodzi o nasze zbawienie!
Dlatego nie potrafię być szczęśliwym bo mąż córki jest dobrym człowiekiem, skoro wiem, że nie prowadzi jej ku życiu wiecznemu.

I tu jest powód dlaczego nie rozumiesz piszących tu do Ciebie w tym temacie. Bo my wierzymy w coś, co dla Ciebie jest najwyżej poglądem jaki jesteś w stanie tolerować, a to za mało aby nas zrozumieć.
twardy
Posty: 1889
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: twardy »

I jeszcze jedno Aleksandrze.
Czy zastanawiałeś się nad tym dlaczego spotkała Cię tragedia życiowa tzn. kryzys małżeński?
Dlaczego trafiłeś na forum katolickie?
Może tu odnajdziesz odpowiedź na te pytania?:

https://youtu.be/MueWVfa-en4
ODPOWIEDZ