Moje uzależnienie a rozwód

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

Monti pisze: 27 lip 2018, 9:08 Na forum wielokrotnie zwracano uwagę, że osoba odchodząca musi zobaczyć we współmałżonku człowieka, w którym się kiedyś zakochała. Gdybyś chciał teraz od początku poderwać swoją żonę, to raczej bycie namolnym by Ci w tym nie pomogło. Może trzeba odczekać, żeby żonie minął choć trochę gniew na Ciebie.
Może warto, żeby nasze drogie forumowiczki coś podpowiedziały, bo ja nie ogarniam ciągle kobiecej psychiki:)
No Monti zdaję sobie z tego sprawę. Żona musi zobaczyć we mnie tę osobę w której się zakochiwała, człowieka z którym decydowała się na wspólne życie. Z którym decydowała się założyć rodzinę i żyć do końca życia.

Nie wiem szczerze czy to jest gniew, czy już faza "przerzucania" emocji na razie na pracę, obowiązki itp itd. Na dzień dzisiejszy nie ma Kowalskiego. Odbijam się od dosyć mocnych komunikatów z jej strony:

- że to bez sensu
- że nigdy nie chciała dzieci
- że w ogóle to była pomyłka
- że nigdy nie zaśnie i nie obudzi się już koło mnie
- że ona żałuje roku spędzonego ze mną
- że się brzydzi
- że nie kocha i jestem dla niej obojętny
- że nie ma zaufania

Czy takie coś nawet pisze się w kryzysie do drugiej osoby ? Czy to już nie jest faza pogodzenia się z tym, że Ona faktycznie sobie wmówiła pewnie sprawy, że skoro Ona mówi, że jest fatalnie to tak było i kropka. Drogie Panie jak to jest ?
Swojemu wujkowi powiedziała, że spędziła ze mną najlepsze chwile swojego życia ale jakby co to oficjalnie o tym nie wiem.

Przyznam się szczerze: pozbierałem się mentalnie/fizycznie po tym pierwszym szoku po wyprowadzce żony ale teraz po podjęciu działań naprawy siebie, chciałbym żeby powoli odbudowywało się to co było. Czas z jednej strony leczy rany a z drugiej strony może się to przeciągnąć w drugą stronę i za 2/3/4 miesiące nie zostanie z tego nic...

Pozwu o rozwód oficjalnie nie ma w sądzie. To tak bardziej informacyjnie. Czy to "twarda miłość" w stosunku do osoby uzależnionej ? Ciężko ocenić. Raczej ogromny zawód zaufania.

Żona nie chce o niczym informować swoich rodziców. Mówi, że to jej sprawa i jej decyzja. Za równy miesiąc pierwsza rocznica...
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Monti »

Zepsuty13 pisze: 27 lip 2018, 11:16

Nie wiem szczerze czy to jest gniew, czy już faza "przerzucania" emocji na razie na pracę, obowiązki itp itd. Na dzień dzisiejszy nie ma Kowalskiego. Odbijam się od dosyć mocnych komunikatów z jej strony:

- że to bez sensu
- że nigdy nie chciała dzieci
- że w ogóle to była pomyłka
- że nigdy nie zaśnie i nie obudzi się już koło mnie
- że ona żałuje roku spędzonego ze mną
- że się brzydzi
- że nie kocha i jestem dla niej obojętny
- że nie ma zaufania

Czy takie coś nawet pisze się w kryzysie do drugiej osoby ? Czy to już nie jest faza pogodzenia się z tym, że Ona faktycznie sobie wmówiła pewnie sprawy, że skoro Ona mówi, że jest fatalnie to tak było i kropka. Drogie Panie jak to jest ?
Swojemu wujkowi powiedziała, że spędziła ze mną najlepsze chwile swojego życia ale jakby co to oficjalnie o tym nie wiem.

Żona nie chce o niczym informować swoich rodziców. Mówi, że to jej sprawa i jej decyzja. Za równy miesiąc pierwsza rocznica...

Ja też słyszałem od swojej żony takie komunikaty (i także gorsze). Nie jest to oczywiście miłe i badzo wpływa na poczucie własnej wartości. Musisz sobie to sobie poustawiać w głowie, że to jest tylko jej opinia na ten moment i nie jest to prawda o Tobie. Nie znaczy to jednak, że nie zmieni zdania, zwłaszcza, jeśli zobaczy Twoją zmianę.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

Monti pisze: 27 lip 2018, 12:50
Ja też słyszałem od swojej żony takie komunikaty (i także gorsze). Nie jest to oczywiście miłe i badzo wpływa na poczucie własnej wartości. Musisz sobie to sobie poustawiać w głowie, że to jest tylko jej opinia na ten moment i nie jest to prawda o Tobie. Nie znaczy to jednak, że nie zmieni zdania, zwłaszcza, jeśli zobaczy Twoją zmianę.
Zdaje sobie z tego sprawę, że brzydko mówiąc " szambo" się przelało jak już ktoś kiedyś wspomniał. Lęk i obawa jest jedynie przed tym czy zamiast wyschnąć, szybko nie pojawi się jakiś kierowca szambiarki, żeby to osuszyć...

Z drugiej strony na to nie mam wpływu. Po trzecie wiem, że połowa z tych rzeczy nie zostałaby powiedziana przy "normalnych" warunkach.
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: karo17 »

Ja bym nie lekceważył tego co mówi żona
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

karo17 pisze: 27 lip 2018, 20:24 Ja bym nie lekceważył tego co mówi żona
1. Nie bierze się z kimś ślubu jak się nie kocha - jesteśmy 9 miesięcy po ślubie
2. Nie mówi się, że się nie chciało nigdy dzieci a podejścia były i to takie solidne - ostatnie powiedzmy w maju/czerwcu
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: marylka »

Zepsuty13 pisze: 27 lip 2018, 20:47
karo17 pisze: 27 lip 2018, 20:24 Ja bym nie lekceważył tego co mówi żona
1. Nie bierze się z kimś ślubu jak się nie kocha - jesteśmy 9 miesięcy po ślubie
2. Nie mówi się, że się nie chciało nigdy dzieci a podejścia były i to takie solidne - ostatnie powiedzmy w maju/czerwcu
No...ja też bym nie lekceważyła tego co mówi żona.
Przede wszystkim te dwa argumenty ktore przytoczyłeś świadcza jedynie o tym, że żona Ci ufała chciała sie z Toba zwiazać na zawsze i mieć z Toba dzieci. Teraz deklaruje, że już tego nie chce.
Ale to nie"odwidziało" jej się ot tak, tylko jest to odpowiedź jej na Twoja postawę.
I TERAZ ona tak ma. I TAK czuje.
To ZAUFANIE trzeba odbudować.
Miłość to DECYZJA. My tak tutaj mówimy.
Ale nie każdy sie z tym zgadza.
I nie wiadomo jak żona to widzi.
Jedno jest pewne - nie należy lekceważyc jej słów i każda szansę wykorzystac do rozmowy.
Ja już pisalam wcześniej czego ja oczekiwałam i jaka postawa meża spowodowala że jesteśmy dzis razem. Co z tego weźmiesz - to zależy od Ciebie
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

marylka pisze: 28 lip 2018, 9:09 No...ja też bym nie lekceważyła tego co mówi żona.
Przede wszystkim te dwa argumenty ktore przytoczyłeś świadcza jedynie o tym, że żona Ci ufała chciała sie z Toba zwiazać na zawsze i mieć z Toba dzieci. Teraz deklaruje, że już tego nie chce.
Ale to nie"odwidziało" jej się ot tak, tylko jest to odpowiedź jej na Twoja postawę.
I TERAZ ona tak ma. I TAK czuje.
To ZAUFANIE trzeba odbudować.
Miłość to DECYZJA. My tak tutaj mówimy.
Ale nie każdy sie z tym zgadza.
I nie wiadomo jak żona to widzi.
Jedno jest pewne - nie należy lekceważyc jej słów i każda szansę wykorzystac do rozmowy.
Ja już pisalam wcześniej czego ja oczekiwałam i jaka postawa meża spowodowala że jesteśmy dzis razem. Co z tego weźmiesz - to zależy od Ciebie
Rozumiem, że jest to jej postawa na "tu i teraz". Wiem, że zawiodłem zaufanie, wiem że postepowalem źle w swoim małżeństwie. Co do dzieci w związku to w nerwach napisała, że Ona ze mną NIGDY nie chciała dzieci.

Jak odbudować zaufanie skoro nie mieszkamy razem, nie odpisuje na wiadomości, nie wie co się u mnie dzieje, odciela się totalnie? Jak więc?

Napisałem Jej maila ze swoją taka "wewnętrzna" spowiedzia. O sobie, nic o Niej. O tym co robiłem źle, że byłem głupi nieodpowiedzialny i biorę to wszystko na klatę. Poprosiłem o czas na odbudowę. Nie dostałem odpowiedzi. Co wysyłam to czyta, odbiera ale sama od siebie nic.

Pozwu w sądzie nie ma.
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: zenia1780 »

Zepsuty13 pisze: 28 lip 2018, 10:41 Napisałem Jej maila ze swoją taka "wewnętrzna" spowiedzia. O sobie, nic o Niej. O tym co robiłem źle, że byłem głupi nieodpowiedzialny i biorę to wszystko na klatę. Poprosiłem o czas na odbudowę.
Przeprosiłeś również?
Zepsuty13 pisze: 28 lip 2018, 10:41 Pozwu w sądzie nie ma.


Być może ciągle się zastanawia.
A więc jest czas...
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Nirwanna »

Zepsuty13 pisze: 28 lip 2018, 10:41
Jak odbudować zaufanie skoro nie mieszkamy razem, nie odpisuje na wiadomości, nie wie co się u mnie dzieje, odciela się totalnie? Jak więc?

Zepsuty, a wypuść wreszcie z rąk ten joystick! Nie masz wpływu na to, co się dzieje we wnętrzu Twojej żony - czy byś ją widział, czy nie, czy byś z nią gadał czy nie. Wciąż masz poczucie, że możesz zmienić żonę. Nie możesz. To co ona zobaczy, zauważy, przemyśli, weźmie do siebie lub nie - należy do niej. Ty masz za zadanie: modlić się za nią, za siebie i za małżeństwo, oraz zmieniać siebie wg wizji/planu Boga, a nie żony. Żonę będzie zmieniał Bóg. Nie Ty. Ty się zajmij sobą. I zaufaj, że gdy będziesz miał coś do pokazania żonie w zakresie Twoich zmian, to spotkanie Bóg Wam zorganizuje :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: marylka »

Dokładnie. I ja Ci powiem - czasem brak wiadomości to dobra wiadomosć.
Uszanuj to że chce żona ciszy.
Jeśli tak zrobiłeś jak piszesz - to super.
Wysyłaj jej drobne sygnały że ja kochasz i czekasz na jej decyzję i pracujesz nad soba.
I tak nie przyspieszysz czasu.
Ja bym raz dziennie napisała cos w stylu miłego dnia lub tesknìę za toba.
Albo krótko - dzis byłem na mityngu a teraz zabieram sie za naprawę zlewu /może jest cos o co Cie prosiła żebys zrobił/naprawił/kupił
To dobry czas na takie rzeczy.
Mój mąż kiedys napisał - pomoglabys mi wybrać koszulę? Zawsze miałaś świetny gust a ja sie na tym nie znam.
Za któryms razem sie zgodziłam. Potem wyciagnał mnie na kawę.
Albo - wyciagnij Wasze zdjecie ślubne kup ramke i połóż na komodzie w sypialni. Taki obraz wyślij i cos w stylu - bardzo tęsknie za tamtymi chwilami kiedy bylismy zczęśliwi...dobijaj sie do jej serca
Daj jej czas, wysyłaj sygnały, nie bądź namolny.
I tak! Masz co robić!
Pracuj nad soba i módl się
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: karo17 »

Twojej żony tu nie ma więc niestety nam nie odpowie na pewne pytania.
1. Co to znaczy wg. niej że kocha? Czy na spokojnie mogłaby się podpisać pod „Hymnem do miłości?
2. Odnośnie dzieci. Czy masz pewność że nie stosowała żona żadnej antykoncepcji? Raczej niezbyt często używa się argumentu że z mężem/żoną nigdy nie chciało się mieć dzieci.
Jeśli to wszystko powiedziała w nerwach i złości jest duże prawdopodobieństwo że to było na wyrost. Żeby Ci dopiec.
Gorzej jeśli to powiedziała po spokojnym przemyśleniu całego małżeństwa...
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

karo17 pisze: 28 lip 2018, 15:18 Twojej żony tu nie ma więc niestety nam nie odpowie na pewne pytania.
1. Co to znaczy wg. niej że kocha? Czy na spokojnie mogłaby się podpisać pod „Hymnem do miłości?
2. Odnośnie dzieci. Czy masz pewność że nie stosowała żona żadnej antykoncepcji? Raczej niezbyt często używa się argumentu że z mężem/żoną nigdy nie chciało się mieć dzieci.
Jeśli to wszystko powiedziała w nerwach i złości jest duże prawdopodobieństwo że to było na wyrost. Żeby Ci dopiec.
Gorzej jeśli to powiedziała po spokojnym przemyśleniu całego małżeństwa...
1. Nie wiem co teraz czuję, jeżeli chodzi o miłość. Pewnie jakby nie daj Panie Boże zdarzyło mi się teraz wylądować w szpitalu to byłaby tam pierwsza. Przyjęła postawę mocnego zewnętrznego pancerza ale w środku jest dalej uczuciowa kobieta, która przeżywa. Na tyle ją znam.

2. Na pewno nie stosowała nic. Nigdy. Na 100% - oboje chcieliśmy dzieci, bo żona wiedziała że mam bardzo dobry kontakt z dziećmi mojego brata i zawsze jej to poniekąd imponowalo. Na ten rok plan był 4 etapowy - awans żony, wakacje, dziecko, własne mieszkanie. Pomysł planu żony, ja się pod tym podpisałem. Raczej powiedziane po to, żebym miał o czym myśleć... Ostatnie podejście maj/czerwiec - jakoś początek czerwca.
marylka pisze: 28 lip 2018, 13:25 Dokładnie. I ja Ci powiem - czasem brak wiadomości to dobra wiadomosć.
Uszanuj to że chce żona ciszy.
Ja bym raz dziennie napisała cos w stylu miłego dnia lub tesknìę za toba.
Albo - wyciagnij Wasze zdjecie ślubne kup ramke i połóż na komodzie w sypialni. Taki obraz wyślij i cos w stylu - bardzo tęsknie za tamtymi chwilami kiedy bylismy zczęśliwi...dobijaj sie do jej serca
Daj jej czas, wysyłaj sygnały, nie bądź namolny.
Doceniam Twoje porady. Kamień spadł mi z serca jak Pani powiedziała że nie ma pozwu. Nic nie wpłynęło. Szanuję, że chce ciszy więc nie jestem namolny i nie drecze co chwilę SMS-ami. Bardziej skupiam się na metodach w których sama decyduje kiedy chce odczytać wiadomość. Z jednej strony mówisz, że szanować ciszę a z drugiej żeby napisać codziennie SMS-a. Jak to jest z tym "spokojem"? Czy odpuścić np tydzień, półtora? Do prawie każdemu emaila dorzucam albo nasze wspólne uśmiechniete zdjęcie albo zdjęcie jak się poznawalismy.
Nirwanna pisze: 28 lip 2018, 11:44 Zepsuty, a wypuść wreszcie z rąk ten joystick! Nie masz wpływu na to, co się dzieje we wnętrzu Twojej żony - czy byś ją widział, czy nie, czy byś z nią gadał czy nie. Wciąż masz poczucie, że możesz zmienić żonę. Nie możesz. To co ona zobaczy, zauważy, przemyśli, weźmie do siebie lub nie - należy do niej.
No chyba tak jest a ja staram się sprawdzać, kontrolować wszystko co z Nią związane. Muszę skupić się na sobie.
zenia1780 pisze: 28 lip 2018, 11:36 Przeprosiłeś również?
Być może ciągle się zastanawia.
A więc jest czas...
Napisałem swoją "Spowiedź" do żony z tym, że:
- byłem nieodpowiedzialny i złe podszedłem do małżeństwa i go nie rozwijalem w dobrym kierunku
- że byłem głupi oddając się hazardowi
- że się naprawiam i niezależnie od okoliczności dokończę terapię i spotkania
- że przepraszam ją za to że dużo przeze mnie wycierpiala i to jak to się potoczyło ale biorę za to odpowiedzialność
- że proszę o czas na naprawę i że chce ją pokochać na nowo tak jak zasługuje.
marylka pisze: 28 lip 2018, 9:09 Jedno jest pewne - nie należy lekceważyc jej słów i każda szansę wykorzystac do rozmowy.
Ja już pisalam wcześniej czego ja oczekiwałam i jaka postawa meża spowodowala że jesteśmy dzis razem. Co z tego weźmiesz - to zależy od Ciebie
Jeżeli chodzi o podejście do finansów to tutaj całkowita "władza" żony. Oddaje wypłatę, zamykamy moje konta, ustalamy jakiś plan działania. Zasugerowałem, że jeżeli nie czuła się pewnie o moje uzależnienie i pieniądze to mieszkanie które kupimy możemy zapisać w jakiś innych stosunkach niż 50/50 na jej korzyść oczywiście. Ustalamy jakis "plan naprawczy" i postaramy się ciągnąć ten wózek razem ponownie.
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Monti »

Zepsuty, jeśli jeszcze w czerwcu staraliście się o dziecko, to może ktoś poradził Twojej żonie, żeby sie wstrzymała jeszcze z pozwem rozwodowym, bo obecnie kryzys jest dość świeży i wg mnie raczej trudno byłoby w tym momencie wykazać zupełny i trwały rozkład pożycia.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Zepsuty13 »

Monti pisze: 28 lip 2018, 18:39 Zepsuty, jeśli jeszcze w czerwcu staraliście się o dziecko, to może ktoś poradził Twojej żonie, żeby sie wstrzymała jeszcze z pozwem rozwodowym, bo obecnie kryzys jest dość świeży i wg mnie raczej trudno byłoby w tym momencie wykazać zupełny i trwały rozkład pożycia.
Podobno i tak potrzeba pół roku... Z drugiej strony żona sama sobie teraz serem, żeglarzem, okrętem...

Tesciowie się nie mieszają. Mówią że to jej decyzja i jej życie. Trochę mnie to drażni, bo na ślub podarowali Nam Pismo Święte w złotej oprawie, błogosławili a teraz zero reakcji. Chyba chcą mieć czyste sumienie.

Bardziej biorę pod uwagę totalne zlewanie że strony które może doprowadzić do:
1) pozwu w momencie jak już nie będę widział nadziei tego ciągnąć wszystkiego

2) przemysli wszystko na spokojnie...

Za miesiąc pierwsza rocznica ślubu... Zaproponuje spotkanie w dzień rocznicy tak w połowie miesiąca - jak powie że nie ma czasu, ochoty to wiem że jest po zawodach.
Pantop
Posty: 3188
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje uzależnienie a rozwód

Post autor: Pantop »

Pamiętaj o złotej zasadzie kobiet:
Jak mówią NIE - myślą TAK
Jak mówią TAK - myślą NIE

Osobiście odkryłem, że potrafią skutecznie wyprowadzić w pole robiąc odwrotnie tzn mowa ich wtedy jest TAK - TAK, NIE - NIE.

Generalnie
Za kobitką - nie trafisz :mrgreen:
ODPOWIEDZ