Sprawa rozwodowa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Inna
Posty: 332
Rejestracja: 23 lip 2017, 21:47
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Sprawa rozwodowa

Post autor: Inna »

Dziękuję za modlitwę.
Cud sie stał.
Pozew oddalony w całości
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pierwsza sprawa rozwodowa

Post autor: Nirwanna »

Chwała Panu!!! :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Pierwsza sprawa rozwodowa

Post autor: Pavel »

Chwała Panu!!!
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Lenka
Posty: 89
Rejestracja: 27 lip 2017, 11:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pierwsza sprawa rozwodowa

Post autor: Lenka »

Chwała Panu !!!
"Jezu, ufam Tobie - Ty się tym zajmij"
Inna
Posty: 332
Rejestracja: 23 lip 2017, 21:47
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pierwsza sprawa rozwodowa

Post autor: Inna »

Chciałabym dopisac, ze mąż założył nową sprawę z orzekaniem o winie obu stron.
Będę Was wtedy znowu prosić o modlitwę (za jakieś 2 m-ce)
Podczas tej pierwszej rozprawy towarzyszył mi spokój.
Byłam sama bez adwokata.
Trochę tylko łzy mi poleciały... emocje...
Sędzia (kobieta) poinformowała mnie ( w dość cyniczny sposób), że na przyszłość mam zapamiętać, iż ten sąd to sąd cywilny i rodzinny, a nie biskupi. Pomyliłam instytucje. Mam to sobie rozgraniczyć, bo moje przesłanki religijne ją nie interesują.
Ale nie o tym chciałam
Czułam spokój, bo modliło się za mnie wiele osób.
Wy, moja grupa 12 krokowa,mój przyjaciel, który "uruchomił" dwa klasztory i ok 1000 znajomych ;) (tak napisał).
Byłam też tego dnia u spowiedzi, na mszy, przyjęłam komunię i indywidualne błogosławieństwo kapłana na tę rozprawę.
Przed wejsciem na sale sie przeżegnałam.
Nie byłam sama.
Czuje ten spokoj do dziś...
Choć pojawia się niepokój w związku z ta drugą rozprawą.
Tam juz nie będzie tak "miło"
Choć..... kto to wie?
Może znowu się zdziwię :)
Że ja, emocjonalna (bardzo) potrafię zachować spokój... który jest możliwy tylko z Nim - Jezusem

To tak pokrótce.
Chciałam się podzielić.
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
Pantop
Posty: 3168
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pierwsza sprawa rozwodowa

Post autor: Pantop »

Zechciej przyjąć gratulacje i ode mnie.


Inna pisze:Sędzia (kobieta) poinformowała mnie ( w dość cyniczny sposób), że na przyszłość mam zapamiętać, iż ten sąd to sąd cywilny i rodzinny, a nie biskupi. Pomyliłam instytucje. Mam to sobie rozgraniczyć, bo moje przesłanki religijne ją nie interesują.
No nie mogę się powstrzymać:

Rzeczona sędzina na Sądzie Ostatecznym przed Jezusem:
- Sprawiedliwości!!!
- Tu nie ma sprawiedliwości, tu jest Sąd. - Pomyliłaś instytucje dziecko :ugeek:



Na marginesie
Tym co gada sędzina się nie przejmuj.
Coby rzucić promyk światła powiem tak: taka sędzina ma 6-7 takich jak Twoja spraw dziennie.
Nie jest spowiednikiem a mimo to od pn do pt wysłuchuje na okrągło grzechów i brudów.
Jeśli nie ma silnego charakteru chlapie żółcią w geście obronnym aby jakoś dać sobie radę z ogromem codziennie wysłuchiwanych nieszczęść.

Reasumując można zacytować klasyka:
,, - Normalnie, bo to zła kobieta była.. ,,



ps Inna - piękna - Ty masz prawnika ???
Inna
Posty: 332
Rejestracja: 23 lip 2017, 21:47
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pierwsza sprawa rozwodowa

Post autor: Inna »

Pantop
Dziękuję za wywołanie uśmiechu :D
Choć trochę to sarkastyczne z tym Sądem Ostatecznym...
Ale i ode mnie często sarkazmem powiewa...

Tak, po dłuższej analizie, jestem wdzięczna za cynizm sędzinej.
On mi pozwala stać twardo na ziemi.

Nie mam prawnika.
Wg sędzinej doskonale sobie radzę sama :shock:
Tyko, że odpowiedź na pozew pisałam półtorej tygodnia, a tam trzeba odpowiadać od razu i bez emocji naljepiej.
Dlatego też ponownie będę występowac o adwokata z urzędu.
Oczywiście odpowiedź znowu sobie sama napiszę :D
Nikt nie zna mnie lepiej od siebie samej :?

PS.
Ach ten Linda 8-)
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
Pantop
Posty: 3168
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pierwsza sprawa rozwodowa

Post autor: Pantop »

Inna pisze: Nie mam prawnika.
Wg sędzinej doskonale sobie radzę sama :shock:
Hmm - jak sędzina Ci tak powiedziała to raczej tego adwokata z urzędu nie dostaniesz bo... dajesz sobie radę sama na sali sądowej.
A skoro tak to możesz być sprytną dziewczyną i udać się (z wcześniej napisaną odpowiedzią i pozwem) do najbliższego punktu świadczącego w Twym mieście darmowe porady prawne.

I z własnego doświadczenia:
- Jeśli masz jakieś dowody, którymi możesz poprzeć informacje z Twej odpowiedzi na pozew to je załączaj (najczęściej są to rachunki za leki na siebie i dzieci, opłacone samotnie czynsze i media, jakieś wydatki na dzieci - zajęcia pozalekcyjne, basen, kino, teatrzyki, ubranka, meble etc)
- Oryginały do wglądu, kopia z oryginału dla sądu i kopia dla męża
- Na kopiach w nagłówku wpisujesz nr akt sprawy (sygnaturę)

Jest tak, że sąd nie ma czasu na dogłębną analizę pozwu i nań odpowiedzi ; a świecą mu się oczki jak widzi DOWODY - nie wiem czemu ale tak już jest.


ps
Inna pisze:Nikt nie zna mnie lepiej od siebie samej :?
Serio??
A ile masz włosów na głowie? :lol: :lol: :lol:
Inna
Posty: 332
Rejestracja: 23 lip 2017, 21:47
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pierwsza sprawa rozwodowa

Post autor: Inna »

Pantop pisze: 03 sie 2018, 22:03 ps
Inna pisze:Nikt nie zna mnie lepiej od siebie samej :?
Serio??
A ile masz włosów na głowie? :lol: :lol: :lol:
czepiasz się ;)
ale ok. Bóg zna mnie lepiej :D

Co do odpowiedzi to czekam na zarzuty by móc je odeprzeć, a z porady prawnej i owszem skorzystam, wszak Pan Duda mi to umożliwił :D
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pierwsza sprawa rozwodowa

Post autor: Monti »

Jeśli chodzi o ponowną sprawę rozwodową w tak krótkim odstępie czasu, to jest to dość dziwne i pozew może zostac odrzucony ze względów proceduralnych z uwagi na powagę rzeczy osądzonej (res iudicata). Nie można opierać ponownej sprawy rozwodowej na stanie faktycznym istniejącym w chwili zamknęcia sprawy w poprzedniej rozprawie. Zatem ponowny pozew jest wg mnie w tym przypadku przedwczesny. Poza tym, wyrok w pierwszej sprawie się jeszcze nie uprawomocnił. Wg mnie powinnaś podnieśc te agumenty w sądzie (niezależnie od innych, dotyczących meritum sprawy).
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Inna
Posty: 332
Rejestracja: 23 lip 2017, 21:47
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pierwsza sprawa rozwodowa

Post autor: Inna »

Monti pisze: 03 sie 2018, 23:14 Zatem ponowny pozew jest wg mnie w tym przypadku przedwczesny. Poza tym, wyrok w pierwszej sprawie się jeszcze nie uprawomocnił. Wg mnie powinnaś podnieśc te agumenty w sądzie (niezależnie od innych, dotyczących meritum sprawy).
Też mi się wydawało, że jakoś to za szybko. Ale chyba tak można :roll: ... zmienić orzeczenie.
Bo wpierw mąż wniósł o rozwód bez orzekania o winie.
Ja się nie zgodziłam i napisałam odpowiedź.
Na rozprawie sąd zapytał adwokata męża o co wnoszą.
Pani adwokat powiedziała że o rozwód bez orzekania, za co sędzina zmyła jej głowę, że chyba sobie zartuje, bo przecież jest odpowiedż i niezgoda.
Następnie usłyszałam, ze moje dalsze upieranie się to tylko przedłuży proces rozwodowy, bo zarzuty są poważne, i będzie wyciąganie brudów i wystarczy jeden procent mojej winy a będzie rozwód z winy obu stron. A ten jest kwestią czasu bo nasze pożycie ustało 4 lata temu. Nie istnieja tez więzi gospodarcze.
Zapytała co ja w związku z tym.
Powiedziałam, ze podtrzymuję niezgodę na rozwód
Więc sędzia oddaliła pozew, odrzuciła mój wniosek o adwokata z urzędu (co rozumiem, że chodziło o tę pierwszą sprawę, bo niby mogę ponownie składać, ale przecież sobie świetnie radzę więc nie widzi potrzeby :shock: ).
I wtedy adwokat męża wystąpiła o rozwód z orzekaniem winy obu stron.
Jeszcze nie byłam u prawnika.
Ale chyba w poniedziałek ruszę. Nie będę czekać na kolejny pozew, bądź oskarżenie, bo sama nie wiem, jak to będzie wyglądać.
I nie do końca a właściwie wcale, rozumiem procedury.
Przecież nie będę całymi dniami siedziała w necie (co mi zasugerowała sędzia :shock: )
No i teraz jeszcze ty, Monti zasiałeś u mnie wątpliwości...
Coś tu chyba jest nie tak
A może i tak ma być a ja się nie znam :(
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
Inna
Posty: 332
Rejestracja: 23 lip 2017, 21:47
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pierwsza sprawa rozwodowa

Post autor: Inna »

Ja chyba już wiem o co chodzi.
Pomyliłam istotne pojęcia.
Prawdopodobnie pozew odrzucono a nie oddalono.
W przypadku odrzucenia pozwu, sąd opiera się wyłącznie na przesłankach formalnych (procesowych), które decydują o możliwości wszczęcia i prowadzenia postępowania.
I to by pasowało, bo jest moja niezgoda.
Zgodnie z "zaleceniem" sędzi pobuszowałam w internecie ;)
No i wszystko jasne.
Nie było żadnego wyroku.
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pierwsza sprawa rozwodowa

Post autor: Monti »

Ok, czyli nie chodzi o ponowny pozew.
Z tego, co piszesz wynka, że nie było jeszcze wyroku.
Rozwód bez orzekania o winie możliwy jest tylko na zgodny wniosek stron. Skoro Ty nie wyraziłaś zgody, to sąd będzie rozstrzygał, czy i który z małżonków ponosi winę rozkładu pożycia.
W przypadku orzekania o winie rzeczywiście proces jest dłuższy i często sprowadza się do prania brudów. Argument ten często wykorzystywany jest do skłonienia dugiego małżonka do zgody na rozwód bez orzekania o winie. Ty postąpiłaś (słusznie zresztą) zgodnie z linią Sycharu i teraz mussz wykazać, że międz wami nie nastąpił jeszcze zupełny i trwały rozkład pożycia.
Myślę, że powinnaś poszukać prawnika, bo internetowe porady nie zawsze są wiarygodne.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Inna
Posty: 332
Rejestracja: 23 lip 2017, 21:47
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pierwsza sprawa rozwodowa

Post autor: Inna »

Monti pisze: 05 sie 2018, 9:47 teraz mussz wykazać, że międz wami nie nastąpił jeszcze zupełny i trwały rozkład pożycia.
Myślę, że powinnaś poszukać prawnika, bo internetowe porady nie zawsze są wiarygodne.
I tu jest problem, bo pod względem prawnym taki rozkład nastąpił.
Mąż od 4 lat mieszka z kowalską, od 2 lat mamy rozdzielność majątkową.
Ja nie mam ochoty na pranie brudów. Choć on moje wyciągnie na pewno, bo na nim spoczywa udowodnienie mi winy.
A bardzo mu na rozwodzie zależy.
Moje brudy to alkohol - taki typowo kobiecy, ukrywany problem.
Musi mi udowodnić, że piłam sama.
Choć w zasadzie to piliśmy razem i towarzysko.
Ja od 3 lat nie miałam ani kropli alkoholu w ustach, on pije dalej
No, ale wystosował zarzut, że mam problem z alkoholem a to poważny zarzut.
Będzie bolało. Wiem.
Ja mogłabym się "odwdzięczyć".
Mogłabym wpleść przemoc emocjonalną z jego strony, seksoholizm i wielokrotne zdrady.
Ale jak ja to udowodnię?
Sąd słowom nie uwierzy.
A i ja nie mam ochoty na grzebanie w tym wszystkim.
Będę pozostawać przy niezgodzie i odpierać zarzuty.
Problemu z alkoholem nie zatuszuję, bo ja wiem, że miałam z tym problem. Zauważyłam to po odejściu męża dopiero, kiedy sobie kompletnie nie radziłam psychicznie. Do tamtej pory myślałam, że to nic złego wypić sobie z teściową czy koleżanką wino a i nawet samej otworzyć sobie piwo. Przecież wszyscy tak robili. Mój mąż również. Przecież nie leżałam pijana w ciągu dnia. Normalnie funkcjonowałam.
Ten fakt dotarł do mnie gdy faktycznie zaczęłam zapijać wieczory. Wystarczyło pół roku od odejścia męża bym dotknęła dna...
Tak. Miałam problem. Tego się nie wyprę.
A ze po odejściu męża?
To niewiele zmienia.
Wiem, że ten rozwód mąż dostanie.
Moja niezgoda niewiele zmieni.
Za to zmienia moje wnętrze.
Już nie robię czegoś wbrew sobie, czegoś co chcą inni.
Robię w końcu to co czuję. I dzięki tej decyzji czuję spokój, pomimo, ze wkrada się lęk towarzyszący praktycznie całemu mojemu zyciu. Konfrontuję się z nim.

Co do prawnika.
Będę pytała, bo język adwokacki jest dla mnie zbyt trudny.
Wystapię z wnioskiem o adwokata z urzędu. Mnie nie stać by go sobie zatrudnić. To koszt 4 tyś zl.
Mogłabym wziąć pożyczkę, ale nie mieści się to w mojej głowie, by tak lekko wydac pieniadze.
A rozwód to tylko kwestia czasu.
Wyrok zapadnie z adwokatem jak i bez. Więc szkoda pieniędzy.
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
Pantop
Posty: 3168
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pierwsza sprawa rozwodowa

Post autor: Pantop »

Inna pisze:Co do prawnika.
Będę pytała, bo język adwokacki jest dla mnie zbyt trudny.
Wystapię z wnioskiem o adwokata z urzędu. Mnie nie stać by go sobie zatrudnić. To koszt 4 tyś zl.
Mogłabym wziąć pożyczkę, ale nie mieści się to w mojej głowie, by tak lekko wydac pieniadze.
A rozwód to tylko kwestia czasu.
Wyrok zapadnie z adwokatem jak i bez. Więc szkoda pieniędzy.
Co prawda to prawda.
W całej tej sytuacji chodzi o Twą postawę.
Do ugrania jest... pietruszka.
Za 4 000 PLN ?
Lepiej z dziatkami pojechać na piękne wczasy.

Brawo Ty!
ODPOWIEDZ