Sprawa rozwodowa
Moderator: Moderatorzy
Re: Pierwsza sprawa rozwodowa
Odnośnie alkoholu, to nie każde niewłaściwe zachowanie małżonka stanowi o winie, ale takie, które spowodowało lub przyczyniło się do rozkładu pożycia. Jeśli wcześniej popijałaś, ale funkcjonowałaś normalnie, wypełniałaś obowiązki małżeńskie i rodzicielskie, to możesz podnosić, że kwestia ta nie miała związku z problemami małżeńskimi. A to, że później - jak piszesz - sięgnęłaś dna, to konsekwencja jego zdrady, która w tym kontekście jest główną przyczyną rozpadu małżeństwa.
To, że teraz nie pijesz, działa na Twoją korzyść. Warto wykazać to np. świadkami.
Możesz napisać, że w razie uznania przez sąd, iż nastąpił rozkład pożycia, wnosisz o orzeczenie sepracji.
To, że teraz nie pijesz, działa na Twoją korzyść. Warto wykazać to np. świadkami.
Możesz napisać, że w razie uznania przez sąd, iż nastąpił rozkład pożycia, wnosisz o orzeczenie sepracji.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Re: Pierwsza sprawa rozwodowa
Monti, czy ty masz coś wspólnego z światkiem adwokackim?Monti pisze: ↑05 sie 2018, 15:44 Odnośnie alkoholu, to nie każde niewłaściwe zachowanie małżonka stanowi o winie, ale takie, które spowodowało lub przyczyniło się do rozkładu pożycia. Jeśli wcześniej popijałaś, ale funkcjonowałaś normalnie, wypełniałaś obowiązki małżeńskie i rodzicielskie, to możesz podnosić, że kwestia ta nie miała związku z problemami małżeńskimi.
Dziękuje za twoje porady, sugestie, spostrzeżenia.
One mi otwierają oczy na poniektóre sprawy.
Chociażby to, że moje popijanie może nie miec zwiazku z problemami małżeńskimi. Chyba, że tymi ze strony męża
Bo ja sobie już przykleiłam etykietkę - winna.
A przeciez dbałam o dom, męża i dzieci. Nikt dookoła nie uwierzył, kiedy poszłam na terapię i przyznałam, że jestem alkoholiczką. Moja rodzina twierdzi, że to sobie ubzdurałam. I ja czasami mam wrażenie, czy sobie czegoś nie wmówiłam... Jestem DDA, DDD. Mną łatwo manipulować. To wiem na pewno.
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
(Flp 3,14)
Re: Pierwsza sprawa rozwodowa
Mam dużo wspólnego, choć akurat sprawami rodzinnymi się raczej nie zajmuję. Niemniej jednak, gdybyś chciała o coś zapytać, to pisz na priv.Inna pisze: ↑05 sie 2018, 22:04
Monti, czy ty masz coś wspólnego z światkiem adwokackim?
Dziękuje za twoje porady, sugestie, spostrzeżenia.
One mi otwierają oczy na poniektóre sprawy.
Chociażby to, że moje popijanie może nie miec zwiazku z problemami małżeńskimi. Chyba, że tymi ze strony męża
Bo ja sobie już przykleiłam etykietkę - winna.
A przeciez dbałam o dom, męża i dzieci. Nikt dookoła nie uwierzył, kiedy poszłam na terapię i przyznałam, że jestem alkoholiczką. Moja rodzina twierdzi, że to sobie ubzdurałam. I ja czasami mam wrażenie, czy sobie czegoś nie wmówiłam... Jestem DDA, DDD. Mną łatwo manipulować. To wiem na pewno.
Nie gwarantuję, że sąd rzeczywiście uzna, że spożywanie przez Ciebie alkoholu nie miało wpływu na rozpad małżeństwa. To jest ocena sądu, a pełnomocnik męża z pewnością będzie próbował to wykazać. A jak wiadomo, wina obydwu małżonków nie musi byc równa...
To, że potencjalni świadkowie nie wierzą w Twój alkoholizm, to akurat dobrze pod kątem ich ewentualnych zeznań. Ty też musisz bardzo uważać na słowa, kiedy będziesz przesłuchiwana, zwłaszcza, jeśli masz tendencję do obwiniania się.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Re: Pierwsza sprawa rozwodowa
O!Inna pisze:A przeciez dbałam o dom, męża i dzieci. Nikt dookoła nie uwierzył, kiedy poszłam na terapię i przyznałam, że jestem alkoholiczką
Możesz poprosić instytucję w której byłaś na terapii o wystawienie stosownego dokumentu do sądu.
Tym sposobem zyskasz dowód.
Pamiętam jak ma piękna podniosła w sądzie nadużywanie alkoholu przeze mnie.
Hehe
Powiedziałem wtedy, że jestem w stanie podać się w każdej chwili stosownym badaniom, przez lekarza wskazanego przez sąd, by wykluczyć podejrzenie o alkoholizm.
I zarzut zniknął tak szybko jak się pojawił
Re: Pierwsza sprawa rozwodowa
Trochę tego nie rozumiem.Pantop pisze: ↑06 sie 2018, 20:36O!Inna pisze:A przeciez dbałam o dom, męża i dzieci. Nikt dookoła nie uwierzył, kiedy poszłam na terapię i przyznałam, że jestem alkoholiczką
Możesz poprosić instytucję w której byłaś na terapii o wystawienie stosownego dokumentu do sądu.
Tym sposobem zyskasz dowód.
Pamiętam jak ma piękna podniosła w sądzie nadużywanie alkoholu przeze mnie.
Hehe
Powiedziałem wtedy, że jestem w stanie podać się w każdej chwili stosownym badaniom, przez lekarza wskazanego przez sąd, by wykluczyć podejrzenie o alkoholizm.
I zarzut zniknął tak szybko jak się pojawił
Ów dokument poświadczy właśnie , że jestem alkoholiczką.
Więc jak ma niby zniknąć zarzut?
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
(Flp 3,14)
Re: Pierwsza sprawa rozwodowa
Mam inny problem.
Mąż powiedział synowi, że jestem materialistką...(gdzie syn stanowczo stanął w mojej obronie i wyraził sprzeciw)
Przypuszczam, że chodzi o alimenty, o które chcę również wnieść dla siebie.
Z moją tendencją do uległości i obwiniania się mam ochotę z nich zrezygnować, by mu pokazać, że materialistką nie jestem.
Tylko zastanawiam się co to da?
Skoro nie połudziłam się na pieniądze, jakie mi oferował za zgodę na rozwód, to czy ma sens w ogóle mu coś udowadniać?
Tym, ze nie spróbuję o nie wnieść chociaż, mogę sobie i dzieciom zaszkodzić przecież.
Ja nie chcę ich tylko dla siebie. One maja pomóc też i moim/naszym dzieciom.
Nie pracowałam 18 lat. Nie mam doświadczenia zawodowego. Młoda już tez nie jestem.
Od 4 lat łapię ciągle tylko jakieś dorywcze zlecenia, pól etatu, teraz w końcu 3/4.
Mam 1200 zl na rękę. Łał!!! Szaleństwo!
Czy ja aby nie przesadzam z tym ubieganiem się o alimenty dla siebie?
Nie powiem, gdyby mąż nie miał pieniędzy, ale prowadzi działalność gospodarczą, co roku zagraniczne wakacje, ferie, weekendy, markowe ubrania...itp.
Ja mu nie zazdroszczę. Ja tego nie potrzebuję. Mnie wystarczy wyjechać na skromne wakacje z sycharem.
Ja się tylko boję, że nie podołam z wydatkami, opłatami. Syn dojrzewa.
Córka na wydaniu...
Może ja faktycznie przesadzam i czegoś nie widzę?
Może zrezygnować z tych alimentów?
Mąż powiedział synowi, że jestem materialistką...(gdzie syn stanowczo stanął w mojej obronie i wyraził sprzeciw)
Przypuszczam, że chodzi o alimenty, o które chcę również wnieść dla siebie.
Z moją tendencją do uległości i obwiniania się mam ochotę z nich zrezygnować, by mu pokazać, że materialistką nie jestem.
Tylko zastanawiam się co to da?
Skoro nie połudziłam się na pieniądze, jakie mi oferował za zgodę na rozwód, to czy ma sens w ogóle mu coś udowadniać?
Tym, ze nie spróbuję o nie wnieść chociaż, mogę sobie i dzieciom zaszkodzić przecież.
Ja nie chcę ich tylko dla siebie. One maja pomóc też i moim/naszym dzieciom.
Nie pracowałam 18 lat. Nie mam doświadczenia zawodowego. Młoda już tez nie jestem.
Od 4 lat łapię ciągle tylko jakieś dorywcze zlecenia, pól etatu, teraz w końcu 3/4.
Mam 1200 zl na rękę. Łał!!! Szaleństwo!
Czy ja aby nie przesadzam z tym ubieganiem się o alimenty dla siebie?
Nie powiem, gdyby mąż nie miał pieniędzy, ale prowadzi działalność gospodarczą, co roku zagraniczne wakacje, ferie, weekendy, markowe ubrania...itp.
Ja mu nie zazdroszczę. Ja tego nie potrzebuję. Mnie wystarczy wyjechać na skromne wakacje z sycharem.
Ja się tylko boję, że nie podołam z wydatkami, opłatami. Syn dojrzewa.
Córka na wydaniu...
Może ja faktycznie przesadzam i czegoś nie widzę?
Może zrezygnować z tych alimentów?
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
(Flp 3,14)
Re: Pierwsza sprawa rozwodowa
Inna
Proponuję Ci książkę: "Miłość potrzebuje stanowczości"
Proponuję Ci książkę: "Miłość potrzebuje stanowczości"
Re: Pierwsza sprawa rozwodowa
Byłaś na terapii, którą ukończyłaś z wynikiem pozytywnym.
Mąż podnosi w sądzie argument Twego alkoholizmu.
Wtedy otwierasz teczuszkę, wyciągasz stosowny dokumencik i tanecznym krokiem wręczasz :
- oryginał sędzinie
- kopię mężowi (opad szczęki murowany).
Ot i wszystko.
ps nie wychodzisz przed orkiestrę - wyciągasz asa z rękawa dopiero wtedy kiedy będzie to konieczne
Mąż podnosi w sądzie argument Twego alkoholizmu.
Wtedy otwierasz teczuszkę, wyciągasz stosowny dokumencik i tanecznym krokiem wręczasz :
- oryginał sędzinie
- kopię mężowi (opad szczęki murowany).
Ot i wszystko.
ps nie wychodzisz przed orkiestrę - wyciągasz asa z rękawa dopiero wtedy kiedy będzie to konieczne
Re: Pierwsza sprawa rozwodowa
Czytałam. Mam w biblioteczce. I chyba powinnam do niej wrócić.
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
(Flp 3,14)
Re: Pierwsza sprawa rozwodowa
Inna, musisz rozróżnić alimenty na dzieci od alimentów na siebie.
Jeśli chodzi o dzieci, to tu w ogóle nie ma się nad czym zastanawiać. Alimenty zależą od potrzeb uprawnionego i możliwości finansowych zobowiązanego (w tym przypadku męża). W tym przypadku działa zasada równej stopy życiowej (czyli dziecko ma prawo żyć co najmniej na takim poziomie materialnym jak rodzic). Jeśli Twojemu mężowi się dobrze powodzi, to powinno mieć to przełożenie na wysokość alimentów zasądzonych dla dzieci.
Alimenty na Ciebie będą możliwe wtedy, jeśli sąd orzeknie separację lub rozwód, najlepiej z winy męża. Sąd może Ci wytknąć niekonsekwencję, jeśli będziesz wnosić o oddalenie powództwa i jednocześnie o alimenty dla siebie. Dlatego, wnosząc o oddalenie powództwa, dobrze byłoby napisać, iż w razie orzeczenia przez sąd separacji lub rozwodu wnosisz o alimenty.
Jeżeli zostanie orzeczony rozwód/separacja i Twój mąż zostanie uznany wyłącznie winnym rozkłądu pożycia, to możesz żądać alimentów, jeśli wkutek rozwodu/separacji nastapiło pogorszenie Twojej sytuacji majątkowej. Jeśli natomiast zostanie orzeczony rozwód z winy obu stron, wtedy alimenty naleą się tylko małzonkowi znajdującemu się w niedostatku.
Jeśli chodzi o dzieci, to tu w ogóle nie ma się nad czym zastanawiać. Alimenty zależą od potrzeb uprawnionego i możliwości finansowych zobowiązanego (w tym przypadku męża). W tym przypadku działa zasada równej stopy życiowej (czyli dziecko ma prawo żyć co najmniej na takim poziomie materialnym jak rodzic). Jeśli Twojemu mężowi się dobrze powodzi, to powinno mieć to przełożenie na wysokość alimentów zasądzonych dla dzieci.
Alimenty na Ciebie będą możliwe wtedy, jeśli sąd orzeknie separację lub rozwód, najlepiej z winy męża. Sąd może Ci wytknąć niekonsekwencję, jeśli będziesz wnosić o oddalenie powództwa i jednocześnie o alimenty dla siebie. Dlatego, wnosząc o oddalenie powództwa, dobrze byłoby napisać, iż w razie orzeczenia przez sąd separacji lub rozwodu wnosisz o alimenty.
Jeżeli zostanie orzeczony rozwód/separacja i Twój mąż zostanie uznany wyłącznie winnym rozkłądu pożycia, to możesz żądać alimentów, jeśli wkutek rozwodu/separacji nastapiło pogorszenie Twojej sytuacji majątkowej. Jeśli natomiast zostanie orzeczony rozwód z winy obu stron, wtedy alimenty naleą się tylko małzonkowi znajdującemu się w niedostatku.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Re: Pierwsza sprawa rozwodowa
Monti, jak dobrze ,ze tu jestesMonti pisze: ↑07 sie 2018, 13:47 Inna, musisz rozróżnić alimenty na dzieci od alimentów na siebie.
Alimenty na Ciebie będą możliwe wtedy, jeśli sąd orzeknie separację lub rozwód, najlepiej z winy męża. Sąd może Ci wytknąć niekonsekwencję, jeśli będziesz wnosić o oddalenie powództwa i jednocześnie o alimenty dla siebie. Dlatego, wnosząc o oddalenie powództwa, dobrze byłoby napisać, iż w razie orzeczenia przez sąd separacji lub rozwodu wnosisz o alimenty.
Jeżeli zostanie orzeczony rozwód/separacja i Twój mąż zostanie uznany wyłącznie winnym rozkłądu pożycia, to możesz żądać alimentów, jeśli wkutek rozwodu/separacji nastapiło pogorszenie Twojej sytuacji majątkowej. Jeśli natomiast zostanie orzeczony rozwód z winy obu stron, wtedy alimenty naleą się tylko małzonkowi znajdującemu się w niedostatku.
Inna ,
ja co prawda z tymi pojeciami spotkalam sie dopiero po raz pierwszy na swojej sprawie .
Ale opierajac sie na sycharowskiej broszurce
http://sychar.org/promocja/broszura/bro ... ar-www.pdf
na str 5 sa wykazane roznice pomiedzy rozwodem i separacja .
Adwocat mojego meza tez mi zarzucal , ze decydujac sie na separacje mam na wzgledzie - w razie mojej choroby - alimenty do konca zycia ...Wiec separacja lepiej zabezpiecza , bo dozywotnio a nie tylko przez okres 5 lat ,jak w przypadku rozwodu .
Re: Pierwsza sprawa rozwodowa
Prosba do Moderacji i Innej ,
moze warto przeniesc ten watek w inne godne miejsce ?
Piszac tu , blokujemy intencje modlitewne
moze warto przeniesc ten watek w inne godne miejsce ?
Piszac tu , blokujemy intencje modlitewne
Re: Pierwsza sprawa rozwodowa
Inna
Proponuję wydzielić Twój nowy wątek od Twojego postu:
viewtopic.php?f=6&t=1350#p77272
Co Ty na to?
Proponuję wydzielić Twój nowy wątek od Twojego postu:
viewtopic.php?f=6&t=1350#p77272
Co Ty na to?
Re: Pierwsza sprawa rozwodowa
Ależ jak najbardziej.jacek-sychar pisze: ↑07 sie 2018, 22:46 Inna
Proponuję wydzielić Twój nowy wątek od Twojego postu:
viewtopic.php?f=6&t=1350#p77272
Co Ty na to?
Zapomniałam, że zaczęłam od prośby o modlitwę, a tu cała seria porad, które modlitwy nie przypominaja.
Aż mi głupio
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
(Flp 3,14)
Re: Pierwsza sprawa rozwodowa
Ja tak zrobiłam raz. I drugi raz też zamierzam. Napisałam o alimentach dopiero po sformułowaniu : z ostrożności procesowej...
Wcześniej, czyli w odpowiedzi był tylko mój wniosek o oddalenie powództwa w całości i uzasadnienie (miałam dowody)
Rozwód zostanie orzeczony z winy obu stron. Na bank.Jeżeli zostanie orzeczony rozwód/separacja i Twój mąż zostanie uznany wyłącznie winnym rozkłądu pożycia, to możesz żądać alimentów, jeśli wkutek rozwodu/separacji nastapiło pogorszenie Twojej sytuacji majątkowej. Jeśli natomiast zostanie orzeczony rozwód z winy obu stron, wtedy alimenty naleą się tylko małzonkowi znajdującemu się w niedostatku.
Chyba, że stanie się kolejny cud, o którym wszystkim głośno wyśpiewam
A niedostatek?
Jak go udowodnić?
Przecież nie żebrzę.
Na razie... nie no, to żarta taki trochę...
Jeśli będę miała 700zl alimentów plus moja wypłata 1200zl plus ewentualnie 500+, bo nie wiem czy mi przyznaja, bo to jest jakoś nadal z dochodami męża liczone, chyba, że po rozwodzie biorą pod uwagę tylko moje wynagrodzenie i almenty. No to w zasadzie 1 900 zl bądź 2 400 zl to nie jest niedostatek prawda?
Więc może lepiej nie wnosić o alimenty dla siebie?
Może to faktycznie materializm z mojej strony?
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
(Flp 3,14)