Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Poza tym ta jego wulgarnosc, wszechwiedza i nieprzejednanie, zapomina o czym mówi, kompletnie nie da się z nim pogadać.

Przykład - przeprosił mnie za to że mówił do mnie ze jestem [...] Ale i tak dopiero jak pierwsza wyciągnęłam rękę. A wczoraj usłyszałam, że jeśli będę się tak zachowywała to będzie tak do mnie mówił. Powiedział to po tym jak przypomniałam mu jego przeprosiny. To o czym to świadczy. Zauważyłam też, że w niezdrowy sposób patrzy się na inne kobiety. Mam trochę w tym niepewności bo robi to bardzo dyskretnie ale widzę jak gapi się raz po raz.

Wczoraj zapytałam wprost, że chciałabym wiedzieć dlaczego ze mną jest skoro głośno deklaruje ze nie ma we mnie nic dobrego. Uznał, że moje zapytanie jest manipulacją i nie odpowiedzial oczywiście. Zachodzie w głowę dlaczego właśnie ze mną jest.
Ostatnio zmieniony 07 sie 2018, 19:20 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: wulgaryzmom, nawet niepełnym, mówimy zdecydowane nie
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

Fino pisze: 07 sie 2018, 18:57 Zauważyłam też, że w niezdrowy sposób patrzy się na inne kobiety. Mam trochę w tym niepewności bo robi to bardzo dyskretnie ale widzę jak gapi się raz po raz.

Wczoraj zapytałam wprost, że chciałabym wiedzieć dlaczego ze mną jest skoro głośno deklaruje ze nie ma we mnie nic dobrego. Uznał, że moje zapytanie jest manipulacją i nie odpowiedzial oczywiście. Zachodzie w głowę dlaczego właśnie ze mną jest.
Fino,
moze sie myle ,ale " gapienie sie na kobiety" jest wpisane w mozg mezczyzny .. i nie kazdy potrafi kontenpletowac sie widokiem kobiet ,jak np "zjawiska przyrody "..

Fino ,sluchalas ?
post_id=78787 pisze:07 sie 2018, 18:07
Na co masz wpływ?
www.youtube.com/watch?v=roWxhHvvHgY
w 3:18 dewiza zyciowa ....
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Sluchalam, znam ten filmik. To ze wpisane w mózg mężczyzny to wiem i nawet udało mi się jakoś z tym pogodzić choć to paskudna ich cecha ale spojrzenia raz po raz i tak kilkanaście razy na jedną wybraną kobietę to myślisz, że to takie ok?

Myślę też o tym co pisała głównie polinka, że mój dla mojego męża wierność mogła być zawsze ważna ale nie potrafił oprzeć się pokusie. Może tak ale niebezpieczne jest w moim mężu to, że jest połamany wewnętrznie i nie chce się do tego przyznać a to zamyka drogę do wszystkiego. Oczywiście mogę zostać i trwać i wykanczac się. Poza tym powiedział, że źle się ze mną czuje, że mój b sposób mówienia jest dla niego nie do zniesienia - próbowałam dowiedzieć się co dokładnie ma na myśli ale stwierdzil że pytając go o to chcę nim manipulować.

Idealna nie jestem i nie będę - mam trudność w luźnym zachowywaniu się ale potrafię normlanie i czasem mam wrażenie, że mój mąż po części wmówił mu ze nie potrafię normalnie. Zaczęłam zastanawiać się jeszcze bardziej o co mu chodzi po graliu pracowym (z jego pracy), spędziliśmy tam długi czas, byliśmy wtedy pokloceni. Nie zrobiłam tam nic nadzwyczajnego, zachowywalam się standardowo - podeszlam do kogoś, zagadalam, pobawilam się z dziećmi, posmialam. I mąż przyniósł mi potem wiadomość, że cytuję "furorę zrobiłam na grilu". Więc chyba nie jest ze mną tak źle.
Może Wam przychodzi coś do głowy? Dlaczego mąż mówi, że źle się ze mną czuje i źle się mu rozmawia?
krople rosy

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

s zona pisze: 07 sie 2018, 19:54 moze sie myle ,ale " gapienie sie na kobiety" jest wpisane w mozg mezczyzny ..
Ja sama się patrzę i podziwiam gdy widzę piękną kobietę. Nie trzeba się specjalnie wysilać bo gdy się wyjdzie z domu to takie widoki same się rzucają w oczy :)
Pięknych mężczyzn też nie brakuje ;)
Ale patrzeć i podziwiać można w sposób naturalny bez wgapiania się czy demonstracyjnego oglądania się. I bez udawania że się kogoś nie widzi w panice odwracając wzrok....
krople rosy

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Fino pisze: 07 sie 2018, 18:43 Zaskoczylam samą siebie, że tak zdecydowanie chcę rozwodu ale ta informacja o jego zdradzie przelala wszystko.
Czyli chcesz od męża odejść bo boisz się że Cię zdradzi?
Czy nie uważasz, że to Twój lęk będzie powodem rozpadu Waszego małżeństwa? A nie czyn męża którego w ogóle może nie być a jest jedynie projekcją Twojego lęku?
Mnie to trochę przypomina eutanazję: z lęku przed śmiercią przyspieszę swą śmierć.
Fino pisze: 07 sie 2018, 18:57 Wczoraj zapytałam wprost, że chciałabym wiedzieć dlaczego ze mną jest skoro głośno deklaruje ze nie ma we mnie nic dobrego. Uznał, że moje zapytanie jest manipulacją i nie odpowiedzial oczywiście.
To może następnym razem zapytaj: co widzisz we mnie dobrego? co ci się we mnie podoba?
Fino pisze: 08 sie 2018, 7:23 Zaczęłam zastanawiać się jeszcze bardziej o co mu chodzi po graliu pracowym (z jego pracy), spędziliśmy tam długi czas, byliśmy wtedy pokloceni. Nie zrobiłam tam nic nadzwyczajnego, zachowywalam się standardowo - podeszlam do kogoś, zagadalam, pobawilam się z dziećmi, posmialam. I mąż przyniósł mi potem wiadomość, że cytuję "furorę zrobiłam na grilu". Więc chyba nie jest ze mną tak źle.
Może Wam przychodzi coś do głowy? Dlaczego mąż mówi, że źle się ze mną czuje i źle się mu rozmawia?
Może mąż zobaczył Cię oczami innych ludzi na których zrobiłaś wrażenie?
A może tęskni do takiego widoku Ciebie: beztroskiej kobiety, mamy która wychodzi poza świat własnego lęku, wyobrażeń, podejrzeń, cierpienia.....?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Pavel »

Fino, napiszę tak z mojego punktu widzenia.
Rozumiem, że jakikolwiek brak uczciwości nie jest powodem do dumy, to co zrobił w przeszłości może rzucać jakiś cień na jego uczciwość i to do czego jest zdolny (aczkolwiek chrześcijaństwo zachęca do wiary w ludzi, nie mylić z naiwnością).
Jestem szalenie ciekaw jaka byłaby opinia prawnika na powód rozwodu - mąż przed ślubem, zanim się związaliśmy, zdradził swoją partnerkę. Dla mnie, z całym szacunkiem, to brzmi absurdalnie.

Odnośnie zrobienia przez Ciebie furory w towarzystwie - mąż po prostu wyraźnie docenił Twoje zachowanie, myślę też, że nie marudziłby gdybyś podobnie funkcjonowała w domu.

Ciągle bowiem z Twoich postów wynika dla mnie, że szukasz błota, nie złota.
Jakbyś tylko szukała pretekstów i powodów by zakończyć małżeństwo.
W dodatku ciągle wisisz na mężu na którego wpływ masz tylko poprzez swoje zmiany (co zdążyłaś zaobserwować - jakość jego zachowania wobec Ciebie jest jednak zależna od Twojego w stosunku do niego).
Masz takiego męża jakiego sobie wybrałaś, oboje jestescie mocno poranieni. Moim zdaniem w takiej sytuacji, zwłaszcza mając na uwadze, że mąż nie jest zainteresowany terapią, tylko miłość może Was leczyć. Szpilki i sztylety tylko pogłębiają wasze rany.
Może warto wreszcie, chociaż ze swojej strony, definitywnie i bezwarunkowo z nich zrezygnować?
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: marylka »

Fino pisze: 08 sie 2018, 7:23 To ze wpisane w mózg mężczyzny to wiem i nawet udało mi się jakoś z tym pogodzić choć to paskudna ich cecha ale spojrzenia raz po raz i tak kilkanaście razy na jedną wybraną kobietę to myślisz, że to takie ok?
Chciałam zwrócić uwage na nałogowe zachowania seksoholika.
Bardzo czestym jest fantazjowanie na jej punkcie. Taka ofiara wyławiana jest z tłumu i "zjadana" wzrokiem. Jeżeli ktos miał stycznosć z nałogiem to bardzo łatwo odróżni głodne oczy od "mężcztzny wzrokowca"
Nie wiem jak jest w przypadku Twojego męża ale nie bagatelizowałabym że faceci a nawet jak sie okazuje - kobiety zachwycaja sie ciałem innej kobiety.
Kobiety mają intuicje. Wato sie tym zachowaniom przyjjrzeć. I nie dac sie zwiesć że "wszyscy se popatrzą"
To tak jak z alkoholem.
Nie musze chyba rozwijać. Pozdrawiam.
krople rosy

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Pavel pisze: 08 sie 2018, 14:06 Jestem szalenie ciekaw jaka byłaby opinia prawnika na powód rozwodu - mąż przed ślubem, zanim się związaliśmy, zdradził swoją partnerkę. Dla mnie, z całym szacunkiem, to brzmi absurdalnie.
Dla mnie też. Jesli o mnie chodzi ja w ogóle nie roszczę sobie praw do rozliczania męża z przeszłości. Tym bardziej że sama nie mogę świecić przykładem.
Po drugie :dlaczego przeszłość Twojego męża jest dla Ciebie istotniejsza od tego co jest teraz? Co on ma teraz zrobić w związku z tym co się już stało i nie odstanie? Rozliczasz go z przeszłości i projektujesz mu przyszłość. Widzisz to?
Sprawa kolejna : strach Tobie coś mówić, coś przed Tobą odkryć skoro wszystko Tobie służy do zdyskredytowania męża i wartości własnego małżeństwa.
Może dlatego mąż ma obawy dzielić się z Tobą swym wewnętrznym światem bo zostanie to obrócone w zło i beznadzieję.
Pavel pisze: 08 sie 2018, 14:06 Ciągle bowiem z Twoich postów wynika dla mnie, że szukasz błota, nie złota.
Jakbyś tylko szukała pretekstów i powodów by zakończyć małżeństwo.
Dodam jeszcze że chciałabyś włożyć w męża głowę obraz samej siebie. Dyskredytujesz się ciągle, zadajesz prowokacyjne pytania i oczekujesz że odpowie tak jaj Ty samą siebie widzisz.
Ale ostatecznie powiesz, że to on to powiedział. A jeśli tak nie powie, to pewnie kłamie i oszukuje.....jak swoją byłą partnerkę .
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Pavel pisze: 08 sie 2018, 14:06 (aczkolwiek chrześcijaństwo zachęca do wiary w ludzi, nie mylić z naiwnością
I właśnie wierzyłam w męża ale już nie wierzę.
Pavel pisze: 08 sie 2018, 14:06 Odnośnie zrobienia przez Ciebie furory w towarzystwie - mąż po prostu wyraźnie docenił Twoje zachowanie, myślę też, że nie marudziłby gdybyś podobnie funkcjonowała w domu
Mąż powiedział, ze zrobiłam furorę ponieważ nasluchal się w pracy wychwalania mnie przez jego koleżanki. Nie on więc o mnie tak pomyślał tylko jego znajomi. On sam nie dostrzega we mnie nic dobrego i uważa że nic zupełnie nie zmieniłam się. A tak nie jest. Nie docenia NIC. Mam wrażenie, ze czeka aż będę idealna a taka nie będę.
Pavel pisze: 08 sie 2018, 14:06 Masz takiego męża jakiego sobie wybrałaś, oboje jestescie mocno poranieni. Moim zdaniem w takiej sytuacji, zwłaszcza mając na uwadze, że mąż nie jest zainteresowany terapią, tylko miłość może Was leczyć. Szpilki i sztylety tylko pogłębiają wasze rany
Takiego mam - może źle wybrałam.
Pavel co masz na myśli mówiąc, ze miłość może nas tylko wyleczyć? Mógłbyś rozwinąć?

Wiem, ze możesz mieć rację ale przekonalam się, że sama nie dam rady tego wszystkiego pociągnąć. Mówicie - to nie wieszaj się na nim. Ok - racja, tylko to chyba normalne, ze skoro rani to mnie to boli, jak boli to reaguje. Stawiam granicę ale mąż ich nie respektuje.

Krople rosy zapytała czy powodem tego, ze chce rozwodu jest mój strach przed zdradą męża. Owszem boję się tego bo raczej skłaniam się do zdania, ze kto raz to zrobił - zrobi i drugi ale głównym powodem mojej decyzji jest to, ze wszedł w małżeństwo kłamstwem. Stał ze mną na ołtarzu, patrzył mi w oczy i zawarł związek małżeński zatajajac ważny o sobie fakt, który być może sprawilby że nie wyszlabym za niego. Dobrze wiedział jak niesamowicie wazna jest dla mnie wierność, szczerość i prawdomownosc i wszystko to złamał. Nie wziął odpowiedzialnosci za swoją zdradę. A teraz mi strasznie wytyka moje błędy.
Poza tym nie wyobrażam sobie życia z kimś kto tylko czeka aż powinie mi się noga, kto nie przyznaje się do błędów, kto jednego dnia mówi tak - innego inaczej, kto byle niesnaska a wycofuje się z naszych ustaleń, kto mówi mi, ze mnie kocha a myśli o mnie wyłącznie źle, kto deklaruje ze coś zrozumiał a myśli inaczej co okazywało się po czasie.
Krople rosy napislas żebym następnym razem zapytała co dobrego we mnie widzi - ostatnio właściwe odpowiedzial mi na to pytanie - jak mówić o tobie coś dobrego skoro tego nie ma.

Próbuje zrozumieć Was. Czy uważacie, że skoro takiego męża sobie wybrałam, to mimo że nie idzie się z nim w ogóle dogadać to mam dawać się poniewierac i trwać?

I co musiałoby się stać abyście uznali, ze to co się stało to poważny temat? Bo mam wrażenie, ze zdrada mojego męża to nic takiego bo to kiedyś się zdarzyło i to ja raczej przesadzam, ze tak mnie to ukulo. Ze nie ma co się nad tym zawieszac. I co z tego, ze mi o tym nie powiedzial - przecież ludziom zdarza się kłamać.
krople rosy

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

marylka pisze: 08 sie 2018, 14:20 Nie wiem jak jest w przypadku Twojego męża ale nie bagatelizowałabym że faceci a nawet jak sie okazuje - kobiety zachwycaja sie ciałem innej kobiety.
Jestem przerażona tokiem Twojego myślenia , szybkiego przypisywania innym problemów i choroby oraz dopatrywania się wszędzie zagrożenia.
Najlepiej by pewnie było gdyby kobiety od stóp do głów ubrane były na wzór arabskich niewiast wtedy może odetchnęłabyś z ulgą.

Tyle, ze musiałabyś to też dostosować do samej siebie a sama napisałaś że z dziką satysfakcją ubrałaś szpilki i mini....ale to pewnie dla samej siebie :lol:

Ja nie mam problemu z dostrzeżeniem i docenieniem kobiecego czy męskiego piękna i urody bo tak nas stworzył Bóg. I dał nam oczy. Którymi można podziwiać Jego dzieła. Ale można też nimi dopatrywać się wszędzie zła, patologii i uzależnień.
Z obfitości serca usta mówią.
Krzywe oko zawsze zobaczy karykaturę.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

krople rosy pisze: 08 sie 2018, 14:28 Po drugie :dlaczego przeszłość Twojego męża jest dla Ciebie istotniejsza od tego co jest teraz? Co on ma teraz zrobić w związku z tym co się już stało i nie odstanie? Rozliczasz go z przeszłości i projektujesz mu przyszłość. Widzisz to
Istotne jest to, ze skłamał i widzę, ze zataja w ogóle to co myśli.
Nie chcę projektować - po prostu na podstawie niektórych faktów z dużym prawdopodobieństwem pewne sytuacje mogą się zdarzyć. Dlaczego myślę,
ze może zdradzić? Bo widzę, ze wybiera destrukcyjne zachowania aby upuścić swoje napięcie, np. alkohol, porno. Nie podejmuje konstruktywnych działań tylko destrukcyjne. Nie chce przerwać łańcuszka nienawiści tylko ja w sobie pielęgnuje.
krople rosy pisze: 08 sie 2018, 14:28 Sprawa kolejna : strach Tobie coś mówić, coś przed Tobą odkryć skoro wszystko Tobie służy do zdyskredytowania męża i wartości własnego małżeństwa
Możesz mieć w tym rację. Ale czy masz na myśli, to żebym nie okazywala zranienia, złości, ze coś może mi się nie podobać? Mąż mnie zrani a ja mam powiedzieć ze spokojem i niewzruszona miną- zdarza się, jakoś to przeżyje? Nie okazywać smutku ? Mam mu przytakiwac kiedy coś mi się niepodoba?
Ile można np. mówić - nie bądź wobec mnie wulgarny bo to mnie śtrasznie boli. I słuchać - będę tak do Ciebie mówił.

Je
krople rosy pisze: 08 sie 2018, 14:28 odam jeszcze że chciałabyś włożyć w męża głowę obraz samej siebie. Dyskredytujesz się ciągle, zadajesz prowokacyjne pytania i oczekujesz że odpowie tak jaj Ty samą siebie widzisz.
Ale ostatecznie powiesz, że to on to powiedział. A jeśli tak nie powie, to pewnie kłamie i oszukuje.
Z tym zupełnie się zgadzam. Sama siebie stawiam w złym świetle. Choć nie miałam pojęcia ze pytanie "dlaczego ze mną jesteś skoro nie widzisz we mnie nic dobrego" - to dyskredytowanie siebie. Jestem po prostu tego ciekawa i chciałam męża zrozumieć.
krople rosy

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Fino pisze: 08 sie 2018, 16:06 Stał ze mną na ołtarzu, patrzył mi w oczy i zawarł związek małżeński zatajajac ważny o sobie fakt, który być może sprawilby że nie wyszlabym za niego. Dobrze wiedział jak niesamowicie wazna jest dla mnie wierność, szczerość i prawdomownosc i wszystko to złamał.
Fino, czy Ty przed zawarciem związku małżeńskiego poprosiłaś męża o odpowiedź na pytanie: czy współżyłeś z kimś już?
I czy on wtedy odpowiedział : ,,nie''?
Jeśli tak było to faktycznie jest to zatajenie prawdy która się należy komuś kto o nią pyta.
Jesli nie padła taka odpowiedź ani nawet takie pytanie to nie ma tu jawnego, cynicznego kłamstwa.
Fino pisze: 08 sie 2018, 16:06 Krople rosy napislas żebym następnym razem zapytała co dobrego we mnie widzi - ostatnio właściwe odpowiedzial mi na to pytanie - jak mówić o tobie coś dobrego skoro tego nie ma.
Fino, jesli takie kąśliwe słowa padają podczas kłótni i ogólnie podgrzanej atmosfery to wiadomo jest że w poczuciu swojej krzywdy i niezrozumienia atakujemy kogoś tak by zabolało, daje to chwilową ulgę, a czasem nawet satysfakcję, że się komuś wbiło szpilę.
Jesteście na takim etapie kryzysu że wszystko w sobie samych i sobie nawzajem widzicie na opak. Do tego ranicie się i nakręcacie tę całą spiralę konfliktu.
Oboje. Ty też.
Do tego całego galimatiasu dodajesz kolejny a przecież trudno się spodziewać by to było plastrem na ranę czy rozwiązaniem problemu.

Jesteście w ogniu konfliktu. Na polu walki. Działać się tu więc ze spokojem i rozsądkiem nie da.

Sami tego problemu nie rozwiążecie. Tak ja to widzę.
Fino pisze: 08 sie 2018, 16:06
tylko to chyba normalne, ze skoro rani to mnie to boli, jak boli to reaguje. Stawiam granicę ale mąż ich nie respektuje.
A jakich konkretnie granic nie respektuje? W jaki sposób je przekracza?
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: karo17 »

Proponowałbym jeszcze raz wczytać się w to co pisze Fino: ważne dla niej są wartości, wierność, prawdomówność, szczerość. Mąż a jeszcze wtedy narzeczony jak pisze Fino zataił WAŻNY o sobie fakt. To ważne w kontekście tego teraz się dzieje w jej małżeństwie. Ślubu nie bierze się żeby coś ugrać.
Czy idąc do spowiedzi i mówiąc część grzechów jest ona ważna? Małżeństwo to także sakrament.
krople rosy

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Fino pisze: 08 sie 2018, 16:45 Sprawa kolejna : strach Tobie coś mówić, coś przed Tobą odkryć skoro wszystko Tobie służy do zdyskredytowania męża i wartości własnego małżeństwa
Możesz mieć w tym rację. Ale czy masz na myśli, to żebym nie okazywala zranienia, złości, ze coś może mi się nie podobać? Mąż mnie zrani a ja mam powiedzieć ze spokojem i niewzruszona miną- zdarza się, jakoś to przeżyje? Nie okazywać smutku ? Mam mu przytakiwac kiedy coś mi się niepodoba?
Fino , oczywiście że ani masz nie milczeć ani niczego nie udawać.
To, co napisałam było w kontekście prywatnego wyznania którym podzielił się z Tobą mąż. Nie wiem czemu to wyznanie miało służyć i domyślam się że zostało ujawnione pod wpływem jakiegoś konfliktu czy napięcia między Wami i nie było to według mnie mądre posunięcie bo być moze miało wywołać w tobie celową reakcję. Jednak nie uważam za rozsądne by ta prowokacja miała być jeszcze przez Ciebie podkręcana w celu zakończenia małżeństwa.
Za dużo w Waszej komunikacji zranień, emocji,złośliwości i nieładu. Dlatego napisałam, że trudno będzie byście się sami zatrzymali i rozwiązali problem.
Fino pisze: 08 sie 2018, 16:45 Nie chcę projektować - po prostu na podstawie niektórych faktów z dużym prawdopodobieństwem pewne sytuacje mogą się zdarzyć. Dlaczego myślę,
ze może zdradzić? Bo widzę, ze wybiera destrukcyjne zachowania aby upuścić swoje napięcie, np. alkohol, porno
Zachowania są z pewnością niszczące Waszą więź i rodzinę. Tyle, ze mogą być dla Twojego męża nie tyle celem samym w sobie i celowym uderzeniem w Ciebie ale zwykłą, łatwą ucieczką od tego co go boli i co narosło między wami. Człowiek w sytuacjach trudnych będzie sobie tworzył alternatywny dla siebie świat w którym będzie chciał przeczekać kryzys i uciec od konfrontacji z problemem.
Mąż ucieka w porno. Ty chcesz uciec z małżeństwa. Oboje cierpicie choć pewnie oboje pragnęlibyście normalnej, zdrowej rodziny.
Tak daleko zaszedł wasz kryzys że nie widzicie wyjścia z tej trudnej sytuacji.
Dlatego jeszcze raz zachęcam do szukania pomocy na zewnątrz i w kontakcie z Bogiem.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

krople rosy pisze: 08 sie 2018, 19:09 Fino , oczywiście że ani masz nie milczeć ani niczego nie udawać.
To, co napisałam było w kontekście prywatnego wyznania którym podzielił się z Tobą mąż. Nie wiem czemu to wyznanie miało służyć i domyślam się że zostało ujawnione pod wpływem jakiegoś konfliktu czy napięcia między Wami i nie było to według mnie mądre posunięcie bo być moze miało wywołać w tobie celową reakcję.
Wydaje mi się, ze mówisz o jego zdradzie byłej dziewczyny. Jeśli tak to ja o tym nie dowiedziałam się od męża i chcę dopiero z nim o tym porozmawiać.

O od razu napisałam, ze uważam że nie wyjdziemy z kryzysu sami dlatego postanowilam łagodnie ale konkretnie porozmawiać z mężem wtedy w kawiarni o czym pisałam i powiedziałam jemu to samo - że sami nie damy rady. Jak zawsze mnie wysmial i nie widzę żadnej szansy na to aby zgodzil się na pomoc z zewnątrz.
krople rosy pisze: 08 sie 2018, 19:09 achowania są z pewnością niszczące Waszą więź i rodzinę. Tyle, ze mogą być dla Twojego męża nie tyle celem samym w sobie i celowym uderzeniem w Ciebie ale zwykłą, łatwą ucieczką od tego co go boli i co narosło między wami. Człowiek w sytuacjach trudnych będzie sobie tworzył alternatywny dla siebie świat w którym będzie chciał przeczekać kryzys i uciec od konfrontacji z problemem.
Mąż ucieka w porno. Ty chcesz uciec z małżeństwa
Rozumiem to tylko on nie widzi tego i tym samym nie chce nad sobą pracować. Gdybym uciekala z małżeństwa to już dawno miałam do tego powód a jeszcze tego nie zrobilam, próbowałam też rozmawiać i sporo w sobie zmieniłam czego mąż też nie widzi. Pomocy z zewnątrz też nie chce - ta sytuacja już mnie niszczy. Dlatego jedynym wyjściem wydaje mi się rozejscie się. Mimo tego, ze bardzo wszystko przezywam, bywam nadwrazliwa i niezbyt elastyczna w swoich poglądach - myślę, ze jestem silną osobą a już na pewno tak łatwo nie odpuszczam ale już nie daję rady. I rozumiem różne zależności, ze mąż tak się broni, ze w chwili nerw różnie może mówić, ze nie radzi sobie z napięciem co przeradza się w agresję i destrukcyjne zachowania, ze takiego go sobie wzięłam itd. Tylko doszłam do momentu kiedy już tego wszystkiego nie wytrzymuje bo prawie nic nie dostaje budującego. Nawet jak jest jakiś dobry czas, tak jak ostatnie kilka miesięcy i nie daję się myślom, że to tylko chwilowe to okazuje się, ze mąż mimo dobrych wobec mnie zachowań - nie zmienił kompletnie zdania na mój temat i nie zmienił za grosz zachiwania, nawet sam sobie nie wytłumaczy ze może potrzebuje więcej czasu aby się do mnie przekonać.
Można budować jak chce tego druga osoba, samemu nie da się, właśnie się o tym przekonałam. Nie uciekam od małżeństwa, już nie daję rady, nie widzę sensu w tym wszystkim.
Rozumiem wiele zależności tak jak napisałam ale już nie zgadzam się na taki stan rzeczy. Potrzebuje mojego męża do wspolnej pracy nad malzenstwem a tego nie ma i nic tego nie zapowiada.

krople rosy pisze: 08 sie 2018, 17:01 czy Ty przed zawarciem związku małżeńskiego poprosiłaś męża o odpowiedź na pytanie: czy współżyłeś z kimś już?
I czy on wtedy odpowiedział : ,,nie''?
Jeśli tak było to faktycznie jest to zatajenie prawdy która się należy komuś kto o nią pyta.
Jesli nie padła taka odpowiedź ani nawet takie pytanie to nie ma tu jawnego, cynicznego kłamstwa.
Nie rozumiem. Nie chodzi mi o to, ze z kimś innym wspolzyl tylko ze okłamal mnie w kwestii swojej byłej dziewczyny. Nie wiem czy wyraźnie to napisałam ale pytałam męża przed ślubem jaki był powód ich rozstania i mnie okłamał - odpowiedzial zupełnie coś innego i to jeszcze niezbyt wprost. Czułam wtedy ze nie chce wszystkiego powiedzieć ale nie drazylam bo uznałam ze może nie powinnam dopytywac o szczegóły. Jeszcze tak to powiedzial ze wyszło ze głównie z jej winy się rozstali, wyraził niejako złość na nią. A rozstali się bo ją zdradził i ja błagał o to żeby się nie rozstawali. Do tego nie przyznal się przed nią sam, ona dowiedziała się od obcych ludzi. Rozumiem, że może jego wystepek nie musi oznaczać ze mi zrobi to samo ale jedno już zrobił w sumie - zatail tak jak zamierzał to zrobić przed nią. Dlatego myślę, ze z dużym prawdopodobieństwem zdradzi i mnie tym bardziej ze nie radzi sobie konstruktywne z napięciem. Nie widzę przyszłości z osobą, która nie ma odwagi na prawdę.
krople rosy pisze: 08 sie 2018, 17:01 Fino, jesli takie kąśliwe słowa padają podczas kłótni i ogólnie podgrzanej atmosfery to wiadomo jest że w poczuciu swojej krzywdy i niezrozumienia atakujemy kogoś tak by zabolało, daje to chwilową ulgę, a czasem nawet satysfakcję, że się komuś wbiło szpilę.
To prawda tylko, ze mąż mówi to samo też kiedy jest już spokojniejszy. Np. Dziś - wyszedł z rozmową sam, co w zasadzie nie zdarza się. I usłyszałam samą krytykę - to mnie nie zrazilo bo powiedział co mu przeszkadza ale w cywilizowany sposób. Skorzystałam z rady i zapytałam - a co dobrego we mnie widzisz? Znów usłyszałam, ze nim chcę manipulować. No nie pojmuję ale nie dopytywalam.

Niby w dobrze ze wyszedł z rozmową ale jak sam powiedział - chciał mi tylko to powiedzieć a nie obchodzi go jak to zmienić. Nie znajduję logiki w tym co powiedział bo rozpoczął, dosłownie - nie wiem co zrobić żeby zmienić tą sytuację ale wiem co mi przeszkadza. I że uważa że jesteśmy totalnie inni i dlatego nigdy nie dogadamy się. Taką ma postawę ale wprost nie stwierdził, ze skoro tak to rozejdzmy się. Zapytalam o to. Powiedzial, że nie wie. Probowalam mu pokazać które postawy uważam że wynikają z naszyvh charakterów a które są wynikiem naszych nalecialosci iż domu i ze można je zmienić ale to nie miało dla niego większego znaczenia. Próbowałam pokazać mu też ze nie we wszystkim ma całkowitą rację, ze po części tam ale nie zupełnie i ze dlatego nie biorę zupełnej odpowiedzialnosci. Myślę że mąż oczekuje ode mnie tego - powiedział "kiedy w końcu przyznasz się ze taka po prostu jesteś".
Niby zrobił tą rozmową jakiś krok ale dla mnie to krok złudny bo mąż jak zawsze chciał powiedzieć swoje a nie razem zastanowić się co zrobić. Znów dziś powiedzialam że sami nie damy rady i znów mnie wysmial.

Chce żeby było lepiej ale nie chce nad sobą pracować, pomocy z zewnątrz też nie chce. Więc o co mu chodzi?
ODPOWIEDZ