Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: ozeasz »

Fino , abstrahując od tego co kto pisze i jak to odbierasz , zastanawiałaś się nad tym czego w tych postach kierowanych do Ciebie szukasz ,co to ma w Tobie sprawić ,uzupełnić ,nakarmić itd?

Może to da Ci jakąś wskazówkę ?

Czy to co piszesz ,jak widzisz rzeczywistość ,siebie ,męża może być subiektywne ?

Czy to jak Ciebie odbierają tu rozmówcy może zawierać coś , z czym warto się zmierzyć ?


Czy oczekujesz że obraz którzy widzą rozmówcy będzie identyczny z Twoim ,a jeśli nie jest , czy to znaczy że Cię atakują , czy po prostu może widzą inaczej niż Ty samą siebie , sytuację ,męża itd. .

Czy pisząc tu chcesz odebrać prawo widzenia Cię przez innych po swojemu ,w sytuacjach kiedy ta percepcja odbiega od Twojej ?

Nie pytam Cię w ten sposób by wywołać Cię "do tablicy" chcesz , to się zastanów w zaciszu własnego serca ,w wolności ,pozdrawiam serdecznie :)
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

Fino

Poruszyłaś w postach wiele problemów. Ja chciałem się odnieść tylko do kilku spraw.
Fino pisze: 10 sie 2018, 10:18 Czy mogłabyś napisać przykład jak mogłam inaczej powiedzieć żeby brzmiało to dobrze?
i wcześniej
Fino pisze: 09 sie 2018, 12:51 Wstalismy rano, i zanim mąż wyszedł do pracy chciałam chwilę porozmawiać.
Wybacz Fino, ale poważna rozmowa z mężem przed pracą to nie jest dobry pomysł. Mężczyzna zwykle wtedy już się przygotowuje psychicznie do czekających go zadań. Słyszałaś o dzieciach zostawionych w samochodzie przez mężczyzn? Oni zapomnieli, że mieli dzieci odwieźć do żłobka, przedszkola a myśleli już o pracy.
Po prostu mózg mężczyzny funkcjonuje inaczej.
Polecam Ci konferencje Marka Gungora. Jest to pastor, ale świetnie te różnice pokazuje:
część 1: https://www.youtube.com/watch?v=p5hta3yX-WA
część 2: https://www.youtube.com/watch?v=oVsRoygUxCM
cześć 3: https://www.youtube.com/watch?v=SEXX2oHSoM4
część 4: https://www.youtube.com/watch?v=qf6OlBZWF3Y
część 5: https://www.youtube.com/watch?v=2Ywr4JLtz5Y
Bardzo pouczające a jednocześnie śmieszne.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

:( chcę prawdy, nie odbieram ze mnie atakujecie tylko nie rozumiecie. Piszę, ze widzę też stronę męża, pisałam już dużo wcześniej o jego zaletach więc nie jest tak ze nic dobrego nie widzę, tylko jest mi przykro, ze uważacie ze on ma prawo mnie ponizac. Tak to brzmi bo nie czytam - to czy to fajnie zrobilas a mąż faktycznie nie powinien tak czy tak, tylko co by on swinskiego nie zrobił to uważacie, ze mógł to czy tamto a ja mam nadludzka cierpliwością się wykazywać.

Co do porannej rozmowy może macie rację, ze nieadekwatny czas tylko czy slyszycue, ze cały czas mówię, ze nigdy dla męża nie ma dobrego czasu na rozmowę? Czy to slyszycie?
A slyszycie to jak mówię, że mąż i wy macie rację ze mówię w jakiś taki sposób, ze źle to odbiera i czy slyszycue że tu chodzi mi o to że nie miał i nie ma ludzkiego podejścia do mnie, ze skoro mówię mu wprost "masz rację, to powiedz mi jak brzmie to będę wiedziala na co zwrócić uwagę" a mąż burczy, wywala oczy i nic nie chce powiedzieć. Czy widzicie jego nie w porządku reakcję. Dlaczego nie napiszcie - ok. powiedzialas ( jesliy tak uważacie) ale pomyśl czy to nie o to albo o to chodzi.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

A moglibyście napisać jeszcze bardziej wprost - to źle, to i to a to i to ok. Może już po prostu dużo różnych dywagacji i gubię się w tym.
jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

Fino pisze: 10 sie 2018, 12:17 Co do porannej rozmowy może macie rację, ze nieadekwatny czas tylko czy slyszycue, ze cały czas mówię, ze nigdy dla męża nie ma dobrego czasu na rozmowę? Czy to slyszycie?
Ale Ty wybrałaś najgorszy możliwy (moim zdaniem) czas na taką rozmowę.
Czasami poleca się wybrać na taką rozmowę w miejsce publiczne (np. kawiarnia, park). Wtedy człowiek stara się, bo są i inni ludzie. A człowiek chce być dobrze odbierany. W takim publicznym miejscu nie będzie się więc wydzierał czy przewracał oczami. ;)
Amica

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Amica »

Fino, no ja nie rozumiem. Przecież napisałam w swoim poście, które elementy są zaprzeczeniem dobrej komunikacji. Nie wymieniłam od myślnika, ale wszystko tam zawarłam. Chociażby to, że sama zdecydowałaś o porze, treści rozmowy i postawiłaś drugą osobę pod ścianą, każąc mu rozmawiać na tematy romantyczno-abstrakcyjno-przyszłościowo-zobowiązująco-bolesne zaraz jak tylko wstał i szykował się do pracy. A także to, że Ty podeszłaś do rozmowy po kobiecemu, a jednak rozmawiałaś z mężczyzną i dziwisz się, że nie ma on kobiecych reakcji. A także to, że wymagasz od osoby DDA, że będzie mówił o uczuciach, trudnych, w trudnej sytuacji, w obecności osoby, od której nie czuje życzliwości i miłości.
To mało błędów w komunikacji już od samego założenia? Chociażbyś potem więc sypała kwiatkami na zachętę, to i tak ta rozmowa pewnie zakończyłaby się fiaskiem. Właśnie przez błąd już przy samym założeniu.

Piszesz, że jest w Tobie tyle zmian i na pewno coś tam się w Twoim serduszku dzieje. Ale spójrz: w pierwszym poście szczerze piszesz o tym, że krytykowałaś męża (podstawowy i jeden z największych, często siejących nieodwracalne spustoszenie błędów żon). I minął czas, a Ty... nadal męża krytykujesz. I nie szkodzi, że być może nie werbalizujesz tych krytyk, to zawsze coś - ale chyba wiesz, że nie chodzi tylko o słowa i powstrzymywanie się, podczas gdy w głowie i w sercu się gotuje? Przecież jeśli wewnętrznie jesteś pełna krytycznego nastawienia do męża, to choćbyś stawała na głowie, nie wyciśniesz z tego ani kropelki życzliwości. Brak werbalizowanej głośno krytyki to jeszcze nie jest miłość. To po prostu brak krytyki werbalizowanej. A co z tą w głowie? Tą ważniejszą, bo ona napędza wszystkie Twoje działania?

Po Twojej odpowiedzi mam ogromne wątpliwości, które sugerują mi, że możesz nie odbierać męża dobrze i nie dlatego wcale, że jest taki, śmaki i owaki, ale że w dużej mierze widzisz i słyszysz to, co Ci akurat pasuje (a pasuje Ci być ofiarą na przykład). A skąd taka wątpliwość i przypuszczenie? Ano choćby stąd. Napisałam swojego posta, a Ty odpisujesz:

Zgadza się, dobrze ze to podsumowalas. Trochę mnie jednak dziwi to ze uważasz, ze mam teraz do końca życia za to pokutowac.

Hmm. A mnie dziwi, że gdzieś takie zdanie wyczytałaś. Ani nie pisałam o pokutowaniu, ani o tym, że do końca życia. W ogóle tam nie było żadnego podsumowania, tylko obrazowy opis, jak ja widzę Waszą sytuację (wcale zresztą to nie jest żadna diagnoza, po prostu moje wnioski jako osoby czytającej uważnie).

A zatem - udowodniłaś, że masz skłonność do ogromnej, podkreślę - ogromnej nadinterpretacji. Wymyślasz wręcz całe zdania, podczas gdy przecież wystarczy przejechać myszką w górę i sprawdzić, że żadne takie słowa nie padły.

Napisałam i podkreśliłam w ostatnim zdaniu, że czasem miłość fajnej żony oznacza ostre "nie", kiedy trzeba. Mimo, że zabezpieczyłam się tym zdaniem, abym była dobrze zrozumiana, Ty i tak odebrałaś mój wpis po swojemu. Zresztą wpis Krople Rosy też...co też zacytowała.

Skąd mam zatem wiedzieć, co rzeczywiście mówi i robi Twój mąż? Może jest rzeczywiście "kanalią", a może po prostu sfrustrowanym facetem, który też ma dosyć takiego życia.

Nie będę dawała Ci rad, jak powinnaś powiedzieć to, jak powinnaś zrobić tamto. Wydaje mi się, że stoisz na zupełnym początku drogi i myślę, że... nie przeczytałaś jednak tych książek. Tam sięgaj, bo tam znajdziesz zapewne siebie, swojego męża, Wasze kłótnie, Wasze spory, zdania, problemy. Nie jesteście jacyś zupełnie wyjątkowi, niesamowicie inni od wszystkich. To smutne, ale ludzie nie są tak skomplikowani, jakby się im wydawało.

A co do tego, że dla Twojego męża męczarnią jest jeżdżenie po kilku sklepach za meblami. No jeśli jemu nie zależy na wyborze mebla - wybierz sama - w czym problem? Jak zakupisz to jedynie wskażesz sklep, skąd ma odebrać czy coś. Wiesz, ciągać faceta po sklepach... ;) Żarty żartami, ale nie znam zbyt wielu mężczyzn, którzy lubią jeździć po sklepach. Na grzyba ciągnąć ze sobą marudę i kazać mu oglądać meble, skoro go to nie interesuje?

Gdybyś przeczytała te polecane książki, to byś się dowiedziała, że większość konfliktów małżeńskich powstaje nie dlatego, że to funkcjonuje Jan z Krysią, Grześ z Anią, Marek z Basią (a zapewne z Gosią by mu się lepiej rozmawiało), ale dlatego, że jest to mężczyzna i kobieta. Dwa światy, dwa mózgi, dwa serca, dwa odmienne systemy funkcjonowania. I przeczytałabyś, że Grześki, Jany, Marki i Krzyśki chronicznie i organicznie nie cierpią jeździć po sklepach, podczas gdy Baśki, Anie, Krysie i Gosie wręcz przeciwnie i w dodatku nie rozumieją, jak można tego nie lubić (to generalizowanie, wiadomo, że ludzie są różni), ale jakiś archetyp mężczyzny i kobiety funkcjonuje i walka z tym archetypem to jak walka z wiatrakami.

Polecam Ci wszystko Pulikowskiego, wszystko Dobsona.

I nie czytaj tego w kluczu: zaraz poszukam potwierdzeń, że mój mąż jest be.

Szukaj w tych książkach siebie, swoich błędów, ewentualnie wytłumaczenia błędów męża. A potem wdrażaj (sama, bo Ci zależy i jesteś w tym momencie o ten krok może do przodu), a potem obserwuj, bo możesz się zdziwić efektami.

Chyba że już zdecydowałaś, że ze swojej strony zrobiłaś wszystko. I teraz albo mąż się przemienia, albo się rozstajecie. Decyzja należy do Ciebie. I na koniec: ja wiem, naprawdę wiem i zdaję sobie sprawę z tego, że możesz być naprawdę raniona, obrażana, wyzywana i nie ma tutaj nadinterpretacji. Ale przecież obie wiemy, i Ty i ja - że nie pozostajesz dłużna. Zgadza się? Bądź zatem tą, która zatrzyma na sobie zło i przestanie odpowiadać tym samym.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

jacek-sychar pisze: 10 sie 2018, 12:21
Fino pisze: 10 sie 2018, 12:17 Co do porannej rozmowy może macie rację, ze nieadekwatny czas tylko czy slyszycue, ze cały czas mówię, ze nigdy dla męża nie ma dobrego czasu na rozmowę? Czy to slyszycie?
Ale Ty wybrałaś najgorszy możliwy (moim zdaniem) czas na taką rozmowę.
Czasami poleca się wybrać na taką rozmowę w miejsce publiczne (np. kawiarnia, park). Wtedy człowiek stara się, bo są i inni ludzie. A człowiek chce być dobrze odbierany. W takim publicznym miejscu nie będzie się więc wydzierał czy przewracał oczami. ;)
No rozumiem, ze najgorszy, trudno mi jednak od tak zaakceptować reakcję męża bo dobry czy zły czas jest taka sama. A publicznie - próbowałam (wywraca oczami, wzdycha, prycha, i tak samo ucieka, wstaje w pewnym momencie, zbiera manatki i mówi "nie będę słuchał tych bzdur, ja idę, a ty?".
jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

Amica pisze: 10 sie 2018, 12:29 A co do tego, że dla Twojego męża męczarnią jest jeżdżenie po kilku sklepach za meblami. [...]
Wiesz, ciągać faceta po sklepach... Żarty żartami, ale nie znam zbyt wielu mężczyzn, którzy lubią jeździć po sklepach. Na grzyba ciągnąć ze sobą marudę i kazać mu oglądać meble, skoro go to nie interesuje?
No, chyba żeby to były sklepy z narzędziami i śrubkami (myślę, że 95% facetów dałoby radę) lub książkami (tutaj 50% by wytrzymało).
W sklepach z ubraniami wytrzymałoby tylko jakieś 10% (ale 100% tych męskich inaczej).

Są podobno wyniki badań amerykańskich uczonych ( ;) ), że mężczyzna na zakupach ze swoją żoną przeżywa stres porównywalny ze stresem pilota myśliwca wojskowego w czasie misji bojowej. A wiadomo, że przeżywalność tych pilotów liczona jest tylko w minutach. Ja katapultowałem się najpóźniej po 5 minutach. :lol:
jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

Fino pisze: 10 sie 2018, 12:38 No rozumiem, ze najgorszy, trudno mi jednak od tak zaakceptować reakcję męża bo dobry czy zły czas jest taka sama. A publicznie - próbowałam (wywraca oczami, wzdycha, prycha, i tak samo ucieka, wstaje w pewnym momencie, zbiera manatki i mówi "nie będę słuchał tych bzdur, ja idę, a ty?".
Fino
Pewni na sam początek zalałaś męża emocjami i dlatego po chwili był już ugotowany. Wtedy treść już pomija. Mężczyzna bardzo trudno przyjmuje kobiece emocje. One zwykle tworzą tamę, mur obronny i reszta treści do mężczyzny nie dociera.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: ozeasz »

Amica podoba mi sie to co napisałaś i zgadzam się tu z Tobą i Kroplami Rosy …. :D

Fino pisze:No rozumiem, ze najgorszy, trudno mi jednak od tak zaakceptować reakcję męża bo dobry czy zły czas jest taka sama. A publicznie - próbowałam (wywraca oczami, wzdycha, prycha, i tak samo ucieka, wstaje w pewnym momencie, zbiera manatki i mówi "nie będę słuchał tych bzdur, ja idę, a ty?".
Fino jeśli dobrze odbieram to co piszesz ,potrzebujesz by mąż cię wysłuchał ,a On tego nie robi ,czy często zdarza się taki scenariusz ? Czy takie odzywki męża mogą sie brać z Twojej nachalności ,czy Jego ucieczki przed konfrontacją ?

Co do czasu to nasze konflikty na początku małżeństwa brały się często (nie zawsze) z mojego zmęczenia i niedospania.

Pracowałem jakiś czas na dwa etaty (żeby zarobić na swojego pierwszego malucha ,żeby wozić w nim pierwszego malucha i żonę :D ) i kiedy kładłem sie spać ,padałem ze zmęczenia ,żona chciała i potrzebowała ze mną rozmawiać - bo pracowałem na dwa etaty- :D więc mnie nie było w domu ,a żona często , zwykle nie pracowała bo traciła pracę ,była wybredna w szukaniu .

Brak totalnie zrozumienia i porozumienia doprowadził do ostrego kryzysu nas oboje ,to zobaczyłem wiele lat później ,niestety ...
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
krople rosy

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Amica pisze: 10 sie 2018, 12:29 A co do tego, że dla Twojego męża męczarnią jest jeżdżenie po kilku sklepach za meblami. No jeśli jemu nie zależy na wyborze mebla - wybierz sama - w czym problem? Jak zakupisz to jedynie wskażesz sklep, skąd ma odebrać czy coś. Wiesz, ciągać faceta po sklepach... ;) Żarty żartami, ale nie znam zbyt wielu mężczyzn, którzy lubią jeździć po sklepach. Na grzyba ciągnąć ze sobą marudę i kazać mu oglądać meble, skoro go to nie interesuje?
Mój mąż daje mi jasny komunikat: wybierz meble. Zamówię i zapłacę.
To kobieta ma przyjemność z szukania, przeglądania, porównywania , itp. Mężczyzna by się przy tym zanudził na śmierć. Dla niego liczy się konkret: kupić, zapłacić, i wrócić do domu.
Fino znasz swojego męża? co lubi? czego nie lubi? na co reaguje alergią? co sprawia mu przyjemność?
Podstawy by uniknąć konfliktów i spięć które nie zawsze wynikają ze złej woli drugiego człowieka.
Skup się na pozytywach i tego szukaj w mężu.

Jeszcze jedno: ciągle pytasz co zrobić , czego nie, co powiedzieć, czego uniknąć...itp
To mają nie być zachowania książkowe w sensie : pod linijkę, czy pod wykres. Nasze uczynki mają wypływać z miłości i z życzliwości jak słusznie zauważyła Amica. Inaczej nasze zachowanie będzie sztuczne, nie autentyczne, będzie wzbudzało podejrzenia a nawet złość.
Być może to irytuje Twojego męża i dlatego wszelkie Twoje starania spełzają na niczym.
Podzielę się z Tobą swoim odczuciem w związku z dyskutowaniem z Tobą: dużo Ci napisałam , przemyślałam, wysłuchałam Ciebie. Patrząc jednak na Twoją reakcję, że zaczynasz się irytować a nawet manipulować kierowanymi do Ciebie treściami i widzisz nie to, co Ci chciałam przekazać pojawiła się we mnie niechęć do kontynuowania rozmowy. Bo po co?
I tak ostatecznie pewnie wyjdzie na to, że chcę byś w małżeństwie cierpiała, była poniżana, zagryzała wargi i milczała gdy Ci źle.
Czuję się zmęczona . I mam wrażenie bezproduktywności podjętych starań.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Nie czyta mi się łatwo tego co piszecie bo wiem, ze nie mam złych o intencji i wiem, że dużo pracuję nad sobą, wiem też, że to co zarzuca mi mąż też nie jest tak jak było. Mówi NIC nie zmienilas a to nie jest prawdą. Myślę, ze on przez pryzmat swoich ran też krzywo wiele widzi.

Coś jest jednak na rzeczy, choć trudno mi to zaakceptować - bo nie ma bata - zmieniło się, w moim przekonaniu we mnie sporo, mąż krzyczy że NIC co jest dla mnie ogromną niesprawiedliwoscia.

I nie mogę dojść o co w tym wszystkim chodzi.
Fino pisze: 10 sie 2018, 12:38 Bądź zatem tą, która zatrzyma na sobie zło i przestanie odpowiadać tym samym.
No właśnie - tu nie zgodzę się, że mogę to zrobić. Myślę, że tylko specjalista może to zrobić. Nie naprawie zranień męża z dzieciństwa. Ja mogę mega się zmienić ale on przez to nie zmieni swoich ciężkich nalecialosci.
krople rosy

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Fino pisze: 10 sie 2018, 12:19 A moglibyście napisać jeszcze bardziej wprost - to źle, to i to a to i to ok. Może już po prostu dużo różnych dywagacji i gubię się w tym.
Dla mnie rozliczanie męża z przeszłości będzie złym posunięciem który podgrzeje konflikt i Waszą wzajemną do siebie niechęć czy dystans.
Wybrzmiało to u mnie kilka razy .
Ta ceniona przez Ciebie szczerość nie przyniesie Ci moim zdaniem dobrych owoców.
Bo wdzierasz się gwałtem w życie swojego męża i każesz mu się spowiadać.
A nawet do konfesjonału idzie się w wolności i gotowości do wyznań.
jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

Fino

Za co i w jaki sposób pochwaliłaś ostatnio męża. Możesz jakiś przykład podać?
jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

Fino pisze: 10 sie 2018, 13:20 No właśnie - tu nie zgodzę się, że mogę to zrobić. Myślę, że tylko specjalista może to zrobić. Nie naprawie zranień męża z dzieciństwa. Ja mogę mega się zmienić ale on przez to nie zmieni swoich ciężkich nalecialosci.
Fino
Twojego męża tutaj nie ma. Nie ma też specjalistów. Ale jesteś Ty. To Ty możesz się zacząć zmieniać. Ale po pierwsze musisz tego chcieć a nie mówić, że Ty się już tak zmieniłaś, że teraz powinien to zrobić Twój mąż. A jak on jeszcze nie widzi Twojej zmiany? Ciągle dla niego jesteś taka sama?
W tej sytuacji robi się pat i brak poprawy relacji. Bo każdy czeka na ten ruch drugiego współmałżonka.
ODPOWIEDZ