W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

acine z treściami nie mam kontaktu od roku znają problem i popierają zone uważali że jest nie szczesliwa Zresztą zawsze mnie uważali za kogoś innego że względu na jakieś moje zasady np. To że byłem i jestem wierzący i praktykujący albo za To że byłem oszczędny a nie tylko zabawa . O wierzę to dlatego że oni raz chodzą do kościoła raz nie albo ksiądz im nie będzie mówić jak mają żyć to tak było by .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
KasiaW
Posty: 63
Rejestracja: 08 sie 2018, 8:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: KasiaW »

Witaj Astro,

Może napiszę Ci coś z punktu widzenia żony DDA, którą jestem:
w małżeństwie 15 lat ale 21 razem, od początku życie bez Boga i żadnych zasad, mój mąż DDD. Jako "bohater rodziny" szlam sobie dziarsko przez życie i elegancko kastrowałam mojego męża dzień po dniu. obudziłam się z tego amoku 8 lat temu i rozpoczęłam pracę ze swoimi problemami. To się mojemu mężowi nigdy nie podobało-nie akceptował niczego, co odwracalo moja uwagę od jego osoby. Było bardzo ciężko od początku i w zasadzie z biegiem lat coraz gorzej. Rok temu doszło do apogeum- wcześniej przez jakieś 2-3 lata już sporo pił, ostatecznie wyikndukowal psychozę. Dziś leczy się psychiatrycznie, funkcjonować się z nim nie da, jest agresja i ostra przemoc słowna.

Zrobiłam uczciwy rachunek sumienia, wyznalam przed nim swoje winy, wróciłam do Boga (do wczesnej młodości żyłam blisko Kościoła, wprawdzie dziecięcą religijnoscia, ale myślę, że to dziś zaowocowało), niestety na chwilę obecną to co dobrego wydawać by się mogło zrobiłam, dziś obraca się przeciw mnie. Mój mąż twierdzi, że to moja zmiana zniszczyła naszą rodzinę, moja terapia, moje granice i moja wiara, którą nazywa sektą... Totalnie nie udźwignął mojej przemiany, choć ona jest naprawdę pozytywna. Wiem, że samemu nie da się siebie obiektywnie ocenić, ale mnie się po prostu lżej żyje, mam w sobie pełnię- ten proces zdrowienia wciąż trwa, ale już czuję różnicę.

Skoro Twoja żona postępuje w taki sposób, to tak jakby terapia tylko uaktywniła pewne rzeczy a nie zostały one przepracowane, uzdrowione.

W moim związku to także ja obstaję przy rozstaniu, jednak wystapilam o separację i deklaruje chęć pracy nad przebudowa naszego małżeństwa, jeżeli mój mąż osiągnie taki stan emocjonalny, który mu to w ogóle umożliwi. O ile podejmie leczenie...

Życie z DDA jest bardzo trudne. Bez pracy własnej "delikwenta" to droga przez mękę, skazana na klęskę.
Ale też po coś takie osoby są nam dane i ja dziś bardzo dziękuję Bogu za mojego męża i za każde doświadczenie, które mi otwieralo stopniowo oczy.

Pozdrawiam ciepło 🙂
KasiaW
Posty: 63
Rejestracja: 08 sie 2018, 8:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: KasiaW »

KasiaW pisze: 11 sie 2018, 18:53 Witaj Astro,

Może napiszę Ci coś z punktu widzenia żony DDA, którą jestem:
w małżeństwie 15 lat ale 21 razem, od początku życie bez Boga i żadnych zasad, mój mąż DDD.
Coś niejasne mi to wyszło, więc może doprecyzuje: ja jestem DDA a mąż DDD.

Chciałabym jeszcze coś dodać: kilka osób pisało to w Twoim wątku przede mną i ja pozwolisz, potwierdzę 😉 prawdziwe kobiety uwielbiają silnych mężczyzn i nie o tezyzne fizyczna chodzi. Odkąd "wydoroslalam" i zaczynam wyrastać z mojego DDA, zupełnie zmieniły się moje oczekiwania. Wcześniej jako dorosła dziewczynka, chętnie ratowalam mojego męża. Dziś marzę o tym, aby to on zabił smoka. I wcale nie jestem jakąś księżniczką z pożal się Boże, wieży 😉 Po prostu zaczynam doceniać pierwiastek męski. A przez lata deprecjonowalam męskość. Bałam się mężczyzn i to wynikało z moich przeżyć z dzieciństwa.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Witaj KasiaW
Widzisz podobnie jak w twoim przypadku żona jest DDA ja po wysłuchaniu różnych rekolekcji ,nauk,odsłuchania czy przeczytaniu pewnych polecanych tu książek oraz pracy z terapeutą małżeńskim i innymi wiem że mogę być dzieckiem DDD. Nie wiem czy czytałaś całego mojego posta .Moja żona też poszła na swoją terapie indywidualna miał a stać się asertywna i zrobić porządek z przeszłością ojca alkoholika tak wyszło że zaczęła robić przy okazji porządek że mną. Po zony terapi nie było generalnie rozmów a raczej kłótnie. Ja nie rozumiałem co dzieje się w żonie może nie byłem cierpliwy ,wyrozumiały itd. Też dużo obwiniam żonę że wszystko co najgorsze zaczęło się od tej terapi . Żona i ja też usłyszeliśmy na naszej wspólnej terapi że żona też mnie jak to ładnie ujelas i terapelta też kastrowala. Padły też słowa że to kobieta kreuje mężczyznę takiego jakiego ma u swego boku . I coś w tym musi być. Bo teraz jak już jest tragicznie to słyszę że zawsze byłem do bani a wcześniej że byłem normalny i stało się coś że mną właśnie po zony indywidualnej terapi. Tylko co . Ja powiem jak ja to czuje najpierw kiedy moja żona była nie pewna to na moje różne propozycje wyjścia gdzieś spotkania się z kimś z moich znajomych była anty zadko kiedy się to udawało z jej znajomymi to już sprawa wyglądał a trochę inaczej . Skutecznie też wybiła mi z głowy moje pasje czy zainteresowania mój błąd że na to pozwoliłem. Kiedy poszła na terapię i zaczęła być silna to jak to określiła ja zaczelem ciągnąć ja w dół. Wtedy ona zaczęła mówić o wolność i raz jeden powiedziała że każde z nas powinno mieć swoje zainteresowania . Tylko ja je miałem skutecznie mi je wybito z głowy!!!! Nie można się niczego bać tak mówiła super , ale najpierw tak mnie udomowila że ja wpadłem na drugi strone .zaczęła mówić już wtedy że jeśr młoda może życie sobie ułożyć że zabierz dzieci odejdzie i wiele innych. Ja niestety nie poradziłem sobie z tym i przegrałem moje malzenstwo oraz co ważniejsze szczęście naszych dzieci . Też niestety wtedy sięgnąłem po alkohol. Tak jak twój mąż.
Inna sprawa to to co wyniosła żona że swojej indywidualnej terapii . Jak Widzisz to co pisze pozwoliło jej przesunąć granice wrecz tez przekroczyć w tragiczny sposób . Świetnie że jest silna ale tej siły trzeba używać w mądry i rozsądny sposób. Nie tak jak teraz postępuje.

Chcesz ratować swoje malzenstwo mąż nie . Ja tez chce tylko żona już nie i poszła bardzo daleko w swoich krokach . Bo jak to nazwać inaczej skoro rozwód i w ciągu 11 miesięcy ma już drugiego kowalskiego . Ten pierwszy miał być już super. Otwarcie mówiąc uważam że żona się wzmocnila jest silna ma za sobą zaplecze natomiast nie przepracował wogole koszmaru przeszłości i mimo że twierdzi iż jest mocna emocjonalnie to ucieka od zamierzenia się z przeszłością . To może moja żonę kiedyś bardzo wiele kosztować bo kiedy się obudzi z amoku wszystko będzie już ,,popiolem" a ona sama strzepem kobiety . Nie , nie sam to wymyśliłem natomiast przeczytałem wypowiedzi psychologów rodzinnych na takich stronach jak deon. To raczej nie ludzie z przypadku .Gdzie będą wtedy nasze dzieci i gdzie i kim będę ja ......

Jeśli będziesz czytała dzisiaj forum to odpisz bo jestem ciekaw co myślisz.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Witaj ponownie KasiaW
Dopiero teraz przeczytałem twoja druga wypowiedź :) . Tak wiem i to nie tylko z tego forum ,że kobiety lubia silnych mężczyzn . Na obecnym etapie za takiego wogole się nie uważam . Tylko czy np. kowalski II takowym jest . Też po rozwodzie dwójka dzieci starszych niż moje . Nie powiem skąd wiem ale też po kuliku nie udanych próbach zwiazkow nie wiem jak to nazwać nawet. Moja żona też przestał a się bać mężczyzn ;) Czy musiał a mnie ratować z opresji nie wiem. Musiał bym pomyśleć. Wiem jedno tuż przed rozprawa dostałem o d zony SMS w którym między innymi napisała że nawet o mnie nie zawalczyles. Przepraszam ale miałem z facetem się bić robić awantury na ulicy czy co . Też warto żebyście nie zapominaly o tym , że my mezszczyzni też jesteśmy tylko ludźmi nie cyborgami. Że swoimi niedoskonalosciami brakami . Też mamy uczucia i wbrew pozorom można nas zranić do żywego tak że się odechciewa . Bo gdyby tak nie było to nie byłoby tu na tym forum ani jednego mezszczyzny.
Ciekawe jest też dla mnie to iż używasz sformułowań dokładnie takich jak używał terapeuta na naszej wspólnej terapi małżeńskiej . Mojej i mojej żony oczywiscie :lol:
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
KasiaW
Posty: 63
Rejestracja: 08 sie 2018, 8:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: KasiaW »

Astro, przeczytałam cały Twój wątek, od deski do deski😉 W przeciwnym razie nie zabieralabym głosu.

Poruszyła mnie właśnie kwestia terapii Twojej żony. Myślę podobnie, jak Ty- to nie jest do końca przepracowane. Pamiętam u siebie ten etap, gdy rozgrzebalam przeszłość i uświadomiłam sobie pewne fakty, ale jeszcze nie miałam tego "poukładane"- po prostu mną rzucało. Miałam poczucie przegranego życia, żałowałam dosłownie każdej życiowej decyzji. Czułam, że jeżeli czegoś nie zrobię, nie zmienię, to oszaleję. Nie mogę publicznie napisać, co to było, ale znalazłam taki sposób, który miał przynieść wybawienie całej mojej rodzinie- tak naiwnie myślałam wtedy. Niestety przyniósł ogromne problemy i obecnie ponoszę tego konsekwencje. Tyle, że dla mnie samej znów są z tego super owoce, czyli, że to moje działanie nie było złem.

Dziś dopiero, gdy jestem na drodze zdrowienia, przestaje czuć te ogromną pustkę wewnątrz.

Co do kastrowania męża- no właśnie, to jest ta druga strona medalu, czyli milczące przyzwolenie drugiej strony. Brak odpowiedzialności za własne życie i zdanie się na, wydawać by się mogło, silniejszego partnera, kończy się osobistą katastrofą. Dziś mój mąż obwinia mnie dosłownie o wszystko, o utratę swoich pasji także, choć ja mu wcale nie broniłam, on sam odizolowal od wszystkiego najpierw siebie, a potem to samo chciał zrobić ze mną. Co ja robiłam np? Krytykowalam go na każdym kroku, ponizalam przy innych, darlam się na niego, a on siedział jak trusia. On z kolei zrzucił na mnie cały proces decyzyjny, a w razie czego umywal ręce.
Czasem sama ze sobą nie mogłam wytrzymać. Tylko że właśnie w momencie, gdy się puknelam w czoło i zaczęłam pracować z tym wszystkim, mój dostał amoku... dosłownie jakby ktoś go podmienił. I ten stan nie minął do dziś.

Dlatego właśnie czytając o zachowaniu Twojej żony nasunęło mi się od razu, że coś nie gra w jej emocjach jest wciąż chaos, a ona sama nie wie jak wybrnąć.
To jest bardzo trudny proces, taka praca z syndromem DDA/DDD. Nie wiem, czy udało Ci się już doczytać, ale to w zasadzie to samo, bo każde DDA jest jednocześnie DDD. Ja bez działania Siły Wyższej w życiu nie stałabym tu, gdzie stoję.

Interesowales się może grupami DDD? Słyszałeś o programie 12 kroków?
acine
Posty: 127
Rejestracja: 26 lip 2018, 23:35
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: acine »

Astro pisze: 11 sie 2018, 22:34 Witaj KasiaW

Chcesz ratować swoje malzenstwo mąż nie . Ja tez chce tylko żona już nie i poszła bardzo daleko w swoich krokach . Bo jak to nazwać inaczej skoro rozwód i w ciągu 11 miesięcy ma już drugiego kowalskiego . Ten pierwszy miał być już super. Otwarcie mówiąc uważam że żona się wzmocnila jest silna ma za sobą zaplecze natomiast nie przepracował wogole koszmaru przeszłości i mimo że twierdzi iż jest mocna emocjonalnie to ucieka od zamierzenia się z przeszłością . To może moja żonę kiedyś bardzo wiele kosztować bo kiedy się obudzi z amoku wszystko będzie już ,,popiolem" a ona sama strzepem kobiety . Nie , nie sam to wymyśliłem natomiast przeczytałem wypowiedzi psychologów rodzinnych na takich stronach jak deon. To raczej nie ludzie z przypadku .Gdzie będą wtedy nasze dzieci i gdzie i kim będę ja ......

Jeśli będziesz czytała dzisiaj forum to odpisz bo jestem ciekaw co myślisz.
Tez tak sadze Astro, smutne to wiem ale pociesz sie tym, ze jakko ludzie nie jestesmy tylko zwierzetami, mamy jeszcze cos tylko ze do tego czegos trzeba dorosnac i cenniejsze to jest nawet od perly. Oby Twoja dorosla do tego kiedys.
KasiaW
Posty: 63
Rejestracja: 08 sie 2018, 8:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: KasiaW »

Astro pisze: 11 sie 2018, 23:41 Witaj ponownie KasiaW
Tak wiem i to nie tylko z tego forum ,że kobiety lubia silnych mężczyzn . Na obecnym etapie za takiego wogole się nie uważam.
A Ty z kolei mówisz dokładnie słowami mojego męża. Myślę, że on także czuje sie bardzo przytłoczony moją postawą. Dlatego uważam, że jedyną rozsądną rzeczą, jaką mogę zrobić dziś, to dać mu czas i przestrzeń i albo się z tym upora, albo nie...
Astro pisze: 11 sie 2018, 23:41 Przepraszam ale miałem z facetem się bić robić awantury na ulicy czy co . Też warto żebyście nie zapominaly o tym , że my mezszczyzni też jesteśmy tylko ludźmi nie cyborgami. Że swoimi niedoskonalosciami brakami . Też mamy uczucia i wbrew pozorom można nas zranić do żywego tak że się odechciewa .
Wiem Astro ☹️
To są bardzo trudne czasy dla mężczyzn, ale dla nas kobiet także. Pozwoliłysmy sobie wcisnąć kit, że jesteśmy samowystarczalne, faceci to dranie lub maminsynki i jeszcze parę innych podobnych niedorzeczności. Tymczasem za postawą każdego z nas coś się kryje- nasze prywatne demony z przeszłości.
Gdybym ja wiedziała to wszystko 15 lat temu, też by mnie tu dziś pewnie nie było. Nie traktowałabym drugiej osoby czy relacji jako zapychacza na swoje bolączki.

Mój mąż oberwał ode mnie bardzo, w sensie emocjonalnym oczywiście. I on tez mi dowalił odpowiednio. Dokładnie w te miejsca sobie zdawaliśmy nawzajem ciosy, które najbardziej krwawily. Ja wiem, że to jest straszne, podłe i w ogóle nie powinno mieć miejsca, ale bez tego chyba nie byłby możliwy rozwój, konieczność zmiany. Przecież naszym powołaniem tu na ziemi jest wzrosnąć.

Przez wiele lat ciągnęłam mojego męża za uszy. Dziś boję się już robić cokolwiek. Nawet słowa wsparcia przychodzą mi z trudem, bo jak na niego patrzę w tym stanie, jak jest "okopany" to mnie trafia po prostu. Mam ochotę go walnąć w łeb i ryknąć: człowieku walcz o siebie i swoją męskość, swoje jestestwo! Tobie to samo mogę zaryczeć, Astro🙃 Prawda jest taka, że najpierw musisz wygrać siebie, a potem możesz walczyć o resztę świata.
acine
Posty: 127
Rejestracja: 26 lip 2018, 23:35
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: acine »

Astro pisze: 16 maja 2018, 23:27 Astro
Witam.
Forum śledzę od roku nawet dłużej z małymi przerwami.
Nasza historia zaczęła się 22lata temu wtedy poznałem żonę. Byliśmy jeszcze bardzo młodzi ujeme to tak delikatnie. Spotykaliśmy się pół roku i rozstalismy. Po czterech latach wróciliśmy do siebie. W międzyczasie parę razy się spotkaliśmy. Żona miała się zareczac była z kimś innym. To były Swieta Bożego Narodzenia 2000 . Ale wyszło tak że zostalismy razem
Astro, czy to znaczy ze Twoja obecna zona spotykala sie rownoczesnie z Toba i swoim narzeczonym? wiedziales wtedy o tym ze ma narzeczonego czy cos zle zrozumialem bo nie do konca jasne sa dla mnie Twoje zdania.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

KasiaW nasze przypadki są bardzo podobne jesteśmy tylko po innych stronach tych historii. Taķ wiem o tym że DDD i DDA to w zasadzie to samo. Tak o warsztatach 12 królowe też.

Co do decyzyjnosci to to też ostatni słyszałem że wszystko musi moja żona. Wcześniej kiedy podejmowaniem decyzję to też nie zawsze było dobrze czyli z której strony spojrzeć zawsze z tylu. I tu widzę już jak na dłoni moje błędy i nie stawianie granic. Widzisz świetni że się wzmacniacz to bardzo dobrze i że czujesz się coraz lepiej w tym względzie. Powiem tak kiedy moja żona zaczęła się wzmacniać ja tego nie rozumiałem . Dałem się ustawić najpierw do kata a pozniej źle chciałem stawiać granice . Nie rozumiałem tego że najpierw żona chciała tak żyć a teraz inaczej . Wiesz dziękuję Ci bo teraz zaczynam rozumieć co z nia się działo przez ten czas jak żona to przeżywała.i przezywa choć teraz robi to bardzo źle. Mam nadzieję że i Ty z moich wypowiedzi coś dla siebie dostajesz. Ja z twoich wypowiedzi bardzo dużo czerpie informacji.

Teraz to ja muszę stanąć na nogi jest to w mojej sytuacji już trochę inne wstawianie .
I jeszcze moja rodzina wierzaca katolicy a ile w nich teraz jadu . Ja mogę zrozumieć że mają jakieś swoje żale. Tylko to mi nie pomaga w tym wstawaniu z kolan i nauce stawiania granic mojej żonie.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

acine tak źle to zrozumiales . Kiedy się poznaliśmy z żona ona miała 16 lat ja 20. Spotykaliśmy się ale byliśmy malolatami. Rozstalismy się. Przez cztery lata spotkaliśmy si napewno 3 razy . Widzieliśmy się jeszcze parę razy przez przypadek np. Na mieście zaznaczam przypadek bo się nie umawialiśmy. Wymieniliśmy parę zdań i każde w swoją stronę. To że to mial byc narzeczony dowiedziałem się dopiero w te wigilię kiedy żona do mnie zadzwoniła i spytała czy możemy się spotkać. To wtedy dopiero mi powiedziala ze mieli sie zareczac ale wszystko jest odwolane. Nie spotykaliśmy się w ten sposób co rozumiesz że żona spotykała się z innym i że mną w tym samym czasie . Nigdy bym się nie zgodził na takie coś. Dla mnie takie coś byłoby bardzo chore i nie uczciwe . Ja traktowaniem te spotkania jak spotkanie znajomych wtedy to żona w wielu sprawach jakby się mnie doradzala i pytała . To wszystko
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Witam mam problem tracę kontakt z młodszym synem na pewno jest alenowany i przekupywany za dwa tygodnie badania w ozss czuję bezsilność macie może jakieś rady miał być teraz 2 tygodnie u mnie ale ciągle płacze za matką Wczoraj poszedł do niej na noc dzisiaj przyszedł i powiedział że będzie do mnie przychodził a na noc będzie się do niej tragedia nie wiem co robić jak do niego dotrzeć jest tak źle do mnie nastawione że szok nie lubi mnie nie tęskni za mną wprowadziłam kowalskiego mają pieniądze No i wszystko wiecie
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Czarek
Posty: 1384
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Czarek »

Astro pisze: 20 sie 2018, 11:30 Witam mam problem tracę kontakt z młodszym synem na pewno jest alenowany i przekupywany za dwa tygodnie badania w ozss czuję bezsilność macie może jakieś rady miał być teraz 2 tygodnie u mnie ale ciągle płacze za matką
Astro,
- czy syn coś mówi, czy jest to tylko płacz?
- ja Ty na to zachowanie reagujesz?
- jakie są w związku z tym Twoje emocje?
Astro pisze: 20 sie 2018, 11:30 Wczoraj poszedł do niej na noc dzisiaj przyszedł i powiedział że będzie do mnie przychodził a na noc będzie się do niej
Co robicie w ciągu dnia razem?
Astro pisze: 20 sie 2018, 11:30 tragedia nie wiem co robić jak do niego dotrzeć jest tak źle do mnie nastawione że szok nie lubi mnie nie tęskni za mną
Czy syn mówi Ci, że Ciebie nie lubi i za Tobą nie tęskni?
Astro pisze: 20 sie 2018, 11:30 wprowadziłam kowalskiego mają pieniądze No i wszystko wiecie
No ja nie wiem. Czy możesz napisać jaśniej co miałeś na myśli?
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Syn mówi że za nią tęskni że jest mu u mamy lepiej.ze mama jest lepsza ma lepsze zasady. Chociaż u mnie mają bardzo podobne zasady. Muszę po sobie posprzątać. Mamy pomagać sobie nawzajem . Jest czas na zabawę i na odpoczynek.jak miałem urlop wycieczki nad jezioro do Aqua parku byliśmy na jarmarku wierzą Mariacka gra w piłkę i konsola. Wieczorem mycie nie ma dnia dziecka nie ma też nagradzania kasa za sprzątanie. Starszy dostał nagrodę za to że pilnował małego na kolonie nie ważne że już wtedy za nią płakał a starszy zamiast odpoczywać to był nerwem. Staram się być spokojny i rzeczowy ale to nie zawsze wychodzi spokojnie mu tłumaczyć i tak nic jedyne co działa jak miałby coś dostać ale nie o to w tym chodzi. On teraz w ciągu 2 tyg dostał 8 lub 9 prezentów i ma co chce od niej mnie na to nie stać. Do tego meskabimreza gdzie 9 latek dostaje piwo bezalkoholowe ale jednak. Mi nie można zadzwonic do nich o 22 a ona im robi imprezy do 1 w nocy
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Nie zawsze jestem też przy tym spokojny oni to widza. No i spokojne zdecydowanie i stawianie granic dzieciom co jest też konieczne nie wychodzi tak jak powinno bynajmniej nie zawsze
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
ODPOWIEDZ