Sytuacja beznadziejna

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Sytuacja beznadziejna

Post autor: s zona »

Lenka ,
ja bym wyslala np krotki message [=krótką wiadomość] " poczta Ci sie wysypuje " ..
Pokazujesz ,ze sie nie mscisz sie i jednoczesnie sama nie zalewasz sie jadem ...
Ostatnio zmieniony 23 sie 2018, 8:14 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: patriotycznie w rodzimym języku ;-)
Lenka
Posty: 89
Rejestracja: 27 lip 2017, 11:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Sytuacja beznadziejna

Post autor: Lenka »

s zona, wysłałam. Odpowiedź brzmi: "przekaż sąsiadowi, a co ważne przychodzi na mój poprawny adres". No i ...? Dokładnie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Nie wiem, jaki to poprawny adres. Kiedyś podał mi adres innego kolegi, u którego pomieszkuje czasami. Powinnam odpisać: "Jesteśmy dorośli i nie będziemy załatwiać prywatnych spraw rękami sąsiadów. Więc poczta (w tym awiza) jest w domu, odbierz ją osobiście, albo niech sobie leży." Chociaż najchętniej w ogóle nic bym nie pisała, przecież to dziecinada.
"Jezu, ufam Tobie - Ty się tym zajmij"
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Sytuacja beznadziejna

Post autor: Pavel »

Wg mnie skoro już zaczęłaś, warto odpowiedzieć.
Masz pełne prawo nie stosować się do jego woli w tym zakresie, Twoja odpowiedź jest Ok, natomiast zmieniłbym liczbę mnogą na pojedyńczą - „ja nie mam zamiaru angażować w to sąsiadów”.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Sytuacja beznadziejna

Post autor: s zona »

Zgadzam sie z Pavlem .
Przykro mi ,ze Twoj maz tez nie potrafi zachowac sie ,strzela focha ...
Na plus jest to , ze Ty zachowalas sie odpowiednio do sytuacji a maz ....moze zmadrzeje kiedys ..

Lenka , przepraszam Cie ,jesli pod wplywem sugestii zdecydowalas sie zrobic cos wbrew sobie ...
Ale , osobiscie teraz po czasie , jestem zadowolona ,ze kedys nie zeszlam do poziomu meza ..
Mnie to pomagalo ..
Pozdrawiam i westchne za Ciebie w modlitwie o 21 h :)
Lenka
Posty: 89
Rejestracja: 27 lip 2017, 11:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Sytuacja beznadziejna

Post autor: Lenka »

s zona, dziękuję :)
Nie wiem, czy pod wpływem Waszych sugestii wysłałam tę wiadomość, czy też nie, bo od roku :lol: zastanawiam się, czy informować go o poczcie. Więc nie rób sobie wyrzutów :D. Spodziewałam się takiej odpowiedzi, jaką otrzymałam. Do tej pory przychodził, kiedy mnie nie było, raz na kilka tygodni. Ewidentnie mnie unika. Pewnie sobie na to zasłużyłam, sporo wyrzutów słyszał i ode mnie i od własnej mamy, która bardzo podupadła na zdrowiu i nie chce mieć z nim kontaktu. Najchętniej zmieniłabym zamki w drzwiach, żeby przyszedł wtedy, gdy będę. Albo żeby nie wszedł tu z kochanką, bo wszędzie z nim jeździ. Ale jakoś nie potrafię tego zrobić.
W marcu obiecałam sobie, że koniec z wyrzutami. Nie kontaktowałam się z nim. Popłynęłam jednak raz w czerwcu, kiedy zapytał, czy podpiszę mu rozdzielność, bo nie może realizować planów firmowych. Dowiedziałam się wtedy, że szuka mieszkania, samochodu no i poszło....
Wtedy odpowiedziałam, że zastanawiam się nad wnioskiem o separację, w jej wyniku również otrzyma rozdzielność. Zapytał, dlaczego aż takie kroki - zaskoczyło mnie to. Poprosił mnie również stanowczo, żebym nie kontaktowała się w ogóle z jego rodziną i nie pogarszała i tak trudnej sytuacji. Od tamtej pory nie kontaktowałam się z nim, aż do dzisiaj.
Oczywiście ciągle modlę się za niego, za nas. Kilka razy Pan Bóg pokazał mi jednak, że za szybko chcę dobrych zmian, że nie jestem na nie gotowa, to jeszcze nie ten czas. I skoro taką sytuację dopuścił, to znaczy, że jest mi to najbardziej potrzebne. Pan Bóg wie co robi i tego się trzymam.
"Jezu, ufam Tobie - Ty się tym zajmij"
KasiaW
Posty: 63
Rejestracja: 08 sie 2018, 8:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Sytuacja beznadziejna

Post autor: KasiaW »

Lenka pisze: 23 sie 2018, 20:30
Od tamtej pory nie kontaktowałam się z nim, aż do dzisiaj.
Oczywiście ciągle modlę się za niego, za nas. Kilka razy Pan Bóg pokazał mi jednak, że za szybko chcę dobrych zmian, że nie jestem na nie gotowa, to jeszcze nie ten czas. I skoro taką sytuację dopuścił, to znaczy, że jest mi to najbardziej potrzebne. Pan Bóg wie co robi i tego się trzymam.
Dobre podejście, piękna wiara...
Ja wciąż walczę ze sobą, aby przyjąć wolę Bożą i bardzo kiepsko mi to wychodzi. Nie potrafię tego puścić... Jak to zrobić?
twardy
Posty: 1889
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Sytuacja beznadziejna

Post autor: twardy »

KasiaW pisze: 23 sie 2018, 22:36 Ja wciąż walczę ze sobą, aby przyjąć wolę Bożą i bardzo kiepsko mi to wychodzi. Nie potrafię tego puścić... Jak to zrobić?
Poproś o to Boga. Swoimi słowami porozmawiaj z Nim o tym. To będzie początek Twoich zmian. Nie oczekuj jednak zmian od zaraz. Daj czas Bogu na działanie w jego tempie, a nie Twoim.
Lenka
Posty: 89
Rejestracja: 27 lip 2017, 11:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Sytuacja beznadziejna

Post autor: Lenka »

Witaj KasiuW :)
Chciałabym mieć wiarę na tyle wielką, aby bezgranicznie zaufać Bogu, całkowicie mu się oddać. Ale obawiam się, że to raczej ogromna bezsilność, bezradność. Uczepiłam się tego zdania, bo tylko ono w mojej sytuacji ma jakikolwiek sens. Skoro po tylu latach małżeństwa, mimo leczenia, Pan Bóg nie pobłogosławił nas potomstwem, a po 2 tygodniach spotkań męża z kochanką ona jest w ciąży, to o coś Bogu chodzi. Nie wiem o co, ale wierzę, że ma dla mnie jakiś plan. Proszę codziennie, aby pokazał mi, czego ode mnie oczekuje, co chce, abym zrobiła. I póki co, dalej nie wiem :roll: .
Nadal jest ciężko, zamknęłam się w sobie jeszcze bardziej, nie umiem wyjść z własnej skorupy, pozbyć się bólu, żalu. Uciekłam w pracę. Chciałabym poczuć, że moje modlitwy, moja ufność ma sens, zobaczyć jakąkolwiek zmianę w myśleniu mojego męża, choćby najmniejszą, zobaczyć, że to wszystko prowadzi do czegoś dobrego. Ale tak jak pisze twardy, Pan Bóg działa w swoim czasie. Pozostaje nam czekać, więc oddaję Mu to wszystko. Skoro dopuścił w naszym życiu taki bałagan, to mam nadzieję, że teraz to posprząta ;). Albo przynajmniej pomoże nam w tym :D .
Ja nie jestem w stanie nic zrobić, żeby mój mąż zaczął chcieć ratować nasze małżeństwo, więc mogę tylko modlić się i ufać.
"Jezu, ufam Tobie - Ty się tym zajmij"
Lenka
Posty: 89
Rejestracja: 27 lip 2017, 11:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Sytuacja beznadziejna

Post autor: Lenka »

Odebrałam dzisiaj awizo. To wezwanie do zawarcia umowy o rozdzielność majątkową. Radca prawny powołuje się na separację faktyczną, będącą konsekwencją ustania więzi rodzinnych (dla mnie separacja jest konsekwencją zdrady). Wzywa do kontaktu w terminie 7 dni. Jeśli nie odpowiem, grozi skierowaniu sprawy na drogę sądową i narażenie mnie na dodatkowe koszty. Pismo jest dość długie. Dołączono pełnomocnictwo męża do reprezentowania go przez radcę przed wszelkimi organami sądowymi.
Czy jest sens kontaktować się z mężem, sens rozmowy, żebyśmy jednak prywatne sprawy załatwiali osobiście. Wygląda na to, że to radca ma wykonać "czarną robotę".
Czy muszę odpowiedzieć na to pismo, a jeśli tak, to mogę zażyczyć sobie osobistego udziału męża w rozmowach, albo w ogóle rozmowy bez udziału radcy (powiedzieć, że jeśli chce cokolwiek ustalić, to tylko osobiście), czy lepiej nie kontaktować się z nim.
"Jezu, ufam Tobie - Ty się tym zajmij"
Dwa_odcienie
Posty: 105
Rejestracja: 09 sie 2018, 21:24
Jestem: w związku niesakramentalnym
Płeć: Kobieta

Re: Sytuacja beznadziejna

Post autor: Dwa_odcienie »

Znajdź sobie prawnika i jego o to wszystko zapytaj. Fachowiec w tej dziedzinie udzieli Ci najlepszej odpowiedzi.
Lenka
Posty: 89
Rejestracja: 27 lip 2017, 11:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Sytuacja beznadziejna

Post autor: Lenka »

Chciałabym móc coś zrobić, potrząsnąć nim, żeby zauważył, zrozumiał, jakie głupoty robi, a tu tylko taka bezsilność.
"Jezu, ufam Tobie - Ty się tym zajmij"
twardy
Posty: 1889
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Sytuacja beznadziejna

Post autor: twardy »

Lenka, mąż wynajął sobie prawnika po to, aby doprowadzić do rozdzielności majątkowej. Radca prawny najpierw chce Cię postraszyć, a nóż się wystraszysz i zgodzisz się na rozdzielność u notariusza?
Nie masz obowiązku rozmawiać z tym radcą prawnym, a wyznaczanie Ci przez niego jakiegoś terminu pod groźbą skierowania sprawy do sądu jest chwytem poniżej pasa. On może sobie pisać co chce, a Ty możesz się z nim spotkać (jeśli chcesz), albo możesz wywalić to pismo do kosza.
Jeżeli Twój mąż zlecił mu doprowadzenie do rozdzielności majątkowej to możliwe, że jeżeli nie będziesz chciała z nim rozmawiać, to złoży w imieniu Twojego męża pozew do sądu o rozdzielność majątkową (albo nie). Jeżeli złoży, to w sądzie trwa to o wiele dłużej niż u notariusza.
Fakt jest jeden. Jeśli mąż będzie dążył do rozdzielności majątkowej to ją otrzyma.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Sytuacja beznadziejna

Post autor: s zona »

Lenka , tak ze swojego podworka ..

Odkad podpisalam pelnomocnictwo dla swojej adwokat ,poczulam sie - od strony prawnej bezpieczniej .. Jesli maz robil jakas podlosc ,wiedzialam ,ze moge w kazdej chwilii zadzwonic- jesli nie mogla odebrac , oddzwaniala - w tamtym czasie to byl komfort dla mnie .Mam 2 osoby w najblizszej rodzinie i polecono mi ja , wolalam kogos z zewnatrz .. I dzieki Bogu :)
Pamietam jeszcze jej slowa ,ze u natariusza musimy byc zgodni oboje ,co do "przecinka" , notariusz to nie sad i nie bedzie rozsadzal naszych sporow ..I ze w sadzie to moze trwac dlugo ,dlatego najpierw poszla separacja i alimenty ,ale w miedzyczasie moj maz sie wycofal .. Wiec zawiesilam ..na rok.
Lenka , nwm czy czytalas w watku u Ukasza tez ostatnio pprzewijala sie rozdzielnosc majatkowa ...

Westchne w modlitwie :)
Lenka
Posty: 89
Rejestracja: 27 lip 2017, 11:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Sytuacja beznadziejna

Post autor: Lenka »

Dziękuję za rady i modlitwę 😊
Zastanawiam się ciągle, czy nie powinnam zadzwonić do męża i nie zaproponować spotkania w celu omówienia spraw osobiście. Zapytać, czemu przez rok nie zaproponował spotkania, a teraz wynajął prawnika. Czemu stać go tylko na sms-y z pytaniami, ew. szantażem. Jak myślicie? Czy lepiej nie odzywać się. Strasznie sie miotam, więc proszę doradźcie.
"Jezu, ufam Tobie - Ty się tym zajmij"
Czarek
Posty: 1384
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Sytuacja beznadziejna

Post autor: Czarek »

Lenka pisze: 28 sie 2018, 11:09 Zastanawiam się ciągle, czy nie powinnam zadzwonić do męża i nie zaproponować spotkania w celu omówienia spraw osobiście.
Lenka jaka przyświeca Ci intencja gdy myślisz o zaproponowaniu takiego spotkania?
Czy jesteś w stanie w trakcie takiego spotkania mówić o sobie bez oceniania męża?
Czy jesteś w stanie wysłuchać jego bez przerywania w trakcie jego wypowiedzi?
Lenka pisze: 28 sie 2018, 11:09 Zapytać, czemu przez rok nie zaproponował spotkania, a teraz wynajął prawnika. Czemu stać go tylko na sms-y z pytaniami, ew. szantażem.
Gdy formułując pytanie rozpoczynasz od słów czemu, dlaczego to mąż może odebrać to jako atak. Zacznie się wtedy bronić lub zaatakuje Ciebie. Taki sposób komunikacji nie sprzyja osiągnięciu porozumienia.

Może warto rozważyć propozycję spotkania w obecności np. mediatora?
ODPOWIEDZ