nowe życie

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Verirrte
Posty: 13
Rejestracja: 16 lut 2017, 9:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

nowe życie

Post autor: Verirrte »

Witam,

Jestem po ślubie 7 lat. Oddaliłem się strasznie od Pana Boga .Przez ten okres skupiałem się głównie na własnej karierze i zaniedbywałem obowiązki rodzinne. Cały czas mówiłem tylko o pracy i ciągle narzekałem. Dość często także zmieniałem pracę .Nie powstrzymało mnie nawet narodzone dziecko i potrzeba stabilności, która jest niezbędna dla dziecka i mojej żony. Ostatni rok przebywałem samotnie za granicą spełniając swój amerykański sen i tłumacząc, że to dla dobra rodziny. Jednak wróciłem do Polski i teraz wiem , że chcę wszystko zmienić. Znajdę jakąkolwiek pracę i nie będę już myślał o karierze. Dopiero teraz dostrzegam to , że byłem strasznym egoistą i nie dbałem o nasze małżeństwo. Nie wiem jak to wszystko naprawić. Jeśli chodzi o relacje z moją żoną to wydaje mi się , że już mnie nie kocha. Ciągle powtarza , że jestem beznadziejny i gdyby mogła cofnąć czas to na pewno nie byłoby ślubu. Jeśli chodzi o seks to mógłby nie istnieć dla żony i wcale się nie dziwię bo jestem jak Speedy Gonzales. Zdaję sobie sprawę , że gdyby nie wspólny kredyt mieszkaniowy to już by dawno jej nie było. Chciałbym żonie i dziecku wynagrodzić te wszystkie krzywdy. Ostatnio chciałem ich zaprosić do kościoła ale żona nie miała ochoty i tylko powiedziała , że nie wie czy wierzy i nie chce o tym rozmawiać. Wiem także że zachowywałem się jak ciapa i jest w tym sporo prawdy.(ciągła zmiana pracy, marudzenie itp). Proszę o wskazówki jak dać szczęście najbliższym i zachowywać się jak przystało na głowę rodziny i wszystko naprawić . Z góry dziękuję za pomoc
jacek-sychar

Re: nowe życie

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Verirrte na naszym forum.

Zaniedbywałeś swoją żonę i się poczuła niekochana. Nie jesteś tutaj jedynym takim mężczyzną, który tak postępował. Czasami mamy skłonność do tego, żeby uważać, że jak zapewniamy potrzeby materialne naszych rodzin, to wszystko jest OK. Zapominamy, że są również potrzeby emocjonalne, niezmiernie istotne dla naszych pań.

Polecam Ci książkę Gary Chapman "5 języków miłości" i "5 języków miłości dla mężczyzn". W ostateczności jedną z nich.
Przeczytaj, ustal język miłości swojej żony i zacznij tym językiem mówić. Masz dużą szansę, że jak nie ma już kolejnego mężczyzny w życiu żony, to się da to wszystko naprawić. Jak jest, to będzie zdecydowanie trudniej.

Pamiętaj również, że internet nie jest anonimowy. Dlatego pisząc staraj się nie podawać szczegółów, które umożliwiłyby identyfikację Ciebie i Twojej rodziny.
Verirrte
Posty: 13
Rejestracja: 16 lut 2017, 9:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: nowe życie

Post autor: Verirrte »

Dziękuję za szybką odpowiedź. Mam nadzieję , że wiedza z tych książek pomoże.
Pustelnik

Re: nowe życie

Post autor: Pustelnik »

Witaj Verirrte.
To piękne, że dostrzegasz popełnone błedy i słabości swojego charakteru/nastawienia do życia. Odbudowa relacji może być dluga, małżonka moze "zechcieć" dać Ci odczuć swoje pretnsje w temacie "zmarnowanego życia". Dobrze, żebyś też nie podejmował działań niejako "sztucznie", "na wyrost" aby pózniej w chwilach trudności - wycofać się / usztywnić / odreagować (wciąż nieprzyjazne podejście żony) ...
Pustelnik

Re: nowe życie

Post autor: Pustelnik »

I moze tak - abyś był dla żony:
- czuły;
- wspierający (to często w oeniesienu do kobiet (tylko i aż) - wysłuchanie);
- stabilny (to ostatnie w okresie kryzysu może być trudne i wymagać wiele pracy nad sobą) ...
Verirrte
Posty: 13
Rejestracja: 16 lut 2017, 9:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: nowe życie

Post autor: Verirrte »

Jeszcze raz bardzo dziękuję wszystkim . Mam nadzieję , że dzięki waszym wskazówkom i pomocy Pana Boga będę lepsza osobą i obejdzie się bez psychoterapii.
jacek-sychar

Re: nowe życie

Post autor: jacek-sychar »

Verirrte

Czytaj nasze forum i pisz, kiedy będziesz miał ochotę.
Ogólnie zasada jest taka, że im więcej Ty piszesz od siebie, tym więcej dostajesz od innych. Jak przestajesz pisać, to wątek więdnie, aż w końcu usycha. :cry:
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: nowe życie

Post autor: s zona »

Witaj Vérité,
moze taka propozycja spotkania pomoze Ci w odzyskaniu zony ..

http://pismozblizenia.pl/wydarzenia/" target="_blank
niestety zostaje tylko lista rezerwowa ..

eventualnie cos do zorganizowania we wlasnym zakresie :
Siódmy Sakrament: Randka małżeńska
http://tv-trwam.pl/film/siodmy-sakrament-15052015" target="_blank

Pozdrawiam zycze sil
Jędrek
Posty: 9
Rejestracja: 30 sty 2017, 9:06
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: nowe życie

Post autor: Jędrek »

Pustelnik pisze:I moze tak - abyś był dla żony:
- czuły;
- wspierający (to często w oeniesienu do kobiet (tylko i aż) - wysłuchanie);
- stabilny (to ostatnie w okresie kryzysu może być trudne i wymagać wiele pracy nad sobą) ...
Ja zacząłem od uczciwości....
I powrót do praktyk.... do kontaktu z Bogiem.
Andrzej
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału..." (Ef 6, 12)
http://korzystanie.blogspot.com/" target="_blank
Verirrte
Posty: 13
Rejestracja: 16 lut 2017, 9:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Szczęście dla najbliższych

Post autor: Verirrte »

Witam wszystkich.
Jestem w małżeństwie 11 lat. Razem mamy dziecko lat 6.
Przez ten okres wydawało mi się , że skupiałem się głównie na własnej karierze i zaniedbywałem obowiązki rodzinne. Cały czas mówiłem tylko o pracy i ciągle narzekałem.
Dość często także zmieniałem pracę .Nie powstrzymało mnie nawet narodzone dziecko i potrzeba stabilności, która była dla dziecka i mojej żony bardzo ważna.
Ostatnie 2 lata przebywałem samotnie za granicą spełniając swój amerykański sen i tłumacząc, że to dla dobra rodziny.
Jednak wróciłem do Polski i chciałem wszystko zmienić. Myślałem, że jestem okropnym człowiekiem i nie zasługuję na super żonę i dziecko. Znalazłem jakąkolwiek pracę i nie myślałem o karierze. Spełniałem wszystkie zachcianki żony nawet jeśli wewnątrz siebie nie chciałem.
Zapisałem się do psychiatry i po roku terapii jestem innym człowiekiem. Doktor stwierdził u mnie depresję i neurotyczną osobowość żony.
Po terapii małżonce nie pasuje, że mam teraz swoje zdanie i w domu panuje często piekło. Wykrzykuje przy dziecku pomimo moich próśb , mówi że sp***** jej życie itp.
Dziecko zaczyna używać takich słów jak jej mama i jest bardzo nerwowe. Zaczynam myśleć o rozwodzie jednak czasami mam nadzieję na ratunek bo jednak czasami żona potrafi być miła i zachować się jakby była inną osobą ale trwa to tylko jeden dzień max i później znowu jest to samo.
W domu jeśli ja nie sprzątam i nie ugotuje to panuje bałagan i nie ma co jeść.Ukochana nie chce się leczyć ani nic zmieniać.Sama wie, że ma pewne problemy psychiczne. Najgorsze jednak jest to , że ostatnio dowiedziałem się przez przypadek o nieuleczalnej chorobie, która uniemożliwi mi pracę fizyczną.
O chorobie powiedziałem żonie a ona jakby się trochę zmieniła i nawet płakała ale po 3dniach znowu jest jeszcze gorzej.
Gdybym nie miał dziecka to wydaje mi się , że poddałbym się w walce (w niczym się nie zgadzamy a ona nie chce rozmów o problemach... i źle mnie traktuje pomimo moich ciągłych prób naprawy związku ) i wyprowadził z domu od żony.
Co dalej robić? Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Proszę o wskazówki jak dać szczęście najbliższym i zachowywać się jak przystało na głowę rodziny. Z góry dziękuję za pomoc
jacek-sychar

Re: Szczęście dla najbliższych

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Verirrte na naszym forum

Ponieważ dłuższa czas Ciebie faktycznie nie było w domu, żona mogła się przyzwyczaić, że Ty już nie masz w domu prawa głosu.
Czy warto ratować małżeństwo? Oczywiście tak. Choć teraz wydaje Ci się, że jest źle, jak zostaniesz sam, może się okazać, że jest jeszcze gorzej.
A zachowanie Twojej zony może rzeczywiście wskazywać na jakieś jej problemy. Niekoniecznie musi to być od razu jakieś zaburzenie. Bardzo podobnie zachowują się dorosłe dzieci (DDA, DDD lub DDRR). Słyszałeś coś o tym?

Oczywiście zapraszamy do któregoś z naszych ognisk. Ich lista jest tutaj:
http://ogniska.sychar.org/

Na koniec chciałbym Ci przypomnieć, że interent nie jest anonimowy. Dlatego pisząc staraj się nie podawać danych, które umożliwiłyby identyfikację Ciebie i Twojej rodziny.
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Szczęście dla najbliższych

Post autor: Pijawka »

Wybacz, że tak wprost "materialnie" wypowiem się jako kobieta ( i matka)- w jaki sposób chcesz zapewnić rodzinie stabilność finansową, bezpieczeństwo i byt materialny ( co w moim odczuciu przystoi głowie rodziny?).. Jako osoba z kręgu medycznego wiem,że są ciężkie nieuleczalne choroby uniemożliwiające jakąkolwiek fizyczną pracę i finalnie prowadzące do śmierci w szybkim czasie, ale nie oszukujmy się- nie jest ich wiele w XXI wieku... dzięki Panu Bogu większość z nich da się leczyć z lepszym lub gorszym skutkiem i myślę,że nawet jeśli ktoś z lekarzy postawił Ci taką straszną diagnozę ( piszesz,że PRZYPADKIEM !?) radziłabym to jeszcze sprawdzić w innym miejscu. Nie chcę być złośliwa, ale czy nie wygląda to trochę tak, jakbyś unikał pracy..? Najpierw intensywna kariera zagraniczna, później powrót do Polski i zderzenie z naszą "twardą" rzeczywistością ( piszesz, że podjałeś "jakąkolwiek pracę" i spełniałeś zachcianki żony)... co zadecydowało o powrocie do kraju? Czy nie przechodzisz czasem ( oprócz kryzysu małżeńskiego) jakiejś formy kryzysu zawodowego??
Zastanów się... Czy Twoja żona pracuje zawodowo? To,że płakała jak jej powiedziałeś o chorobie- to normalny ludzki odruch...ale wierz mi- to nie zatrzyma żadnej kobiety na dłużej ( szczególnie, że piszesz, że po 3 dniach jest jeszcze gorzej- czyżby przemyślała sprawę, że jej byt przy Tobie jest zagrożony??) Jako kobieta mogłabym dużo pisać, ale będą to tylko moje odczucia i możliwe, że nie pokrywają się z odczuciami Twojej żony. Niemniej jednak większość kobiet uważa stabilność emocjonalną i finansową za kluczowe w budowaniu związku i....często wstydzi się do tego przyznać, żeby nie wyjść na materialistki...
Verirrte
Posty: 13
Rejestracja: 16 lut 2017, 9:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Szczęście dla najbliższych

Post autor: Verirrte »

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Jacku nie słyszałem wcześniej o DDA, DDD i DDRR.
Chętnie poczytam i dowiem się czegoś nowego co może pomóc.
Pijawka co do mojej diagnozy to robiłem TK, byłem u 4 specjalistów (2-NFZ, 2-prywatnie)
Niestety kręgosłupa nie naprawisz :( Wszyscy specjaliści powiedzieli , że jeśli nadal będę pracował
fizycznie to mogę zostać inwalidą. Co do kryzysu zawodowego to z tego też powodu walczyłem z depresją.
Po terapii zrozumiałem , że nie chcę uczestniczyć w wyścigu szczurów i wiele przez to wcześniej straciłem.
Pijawko masz wiele racji jeśli chodzi o stabilność(zobowiązania finansowe itp.), dlatego chciałbym zostać w tym miejscu gdzie jestem.
Nie wyobrażam sobie ponownego bycia "korpoludkiem".Zaczynania po raz n-ty wszystkiego od nowa to za dużo dla mojej rodziny i dla mnie.
Mam nadzieję , że dzięki waszym wskazówkom i pomocy Pana Boga moja rodzina będzie szczęśliwa...
Jeszcze raz bardzo dziękuję wszystkim.
jacek-sychar

Re: Szczęście dla najbliższych

Post autor: jacek-sychar »

Verirrte

O dorosłych dzieciach możesz przeczytać tutaj:
ks prof. Grzegorz Polok, „Rozwinąć skrzydła” i „W drodze do siebie”
http://www.rozwinacskrzydla.pl/
Za darmo do pobrania audio i e-booki.

Szersze omówienie jest jeszcze w kolejnej pozycji:
Jim Conway, Dorosłe dzieci prawnie lub emocjonalnie rozwiedzionych rodziców. Jak uwolnić się od bolesnej przeszłości. Wydawnictwo Logos, Warszawa 2010
Nie przejmuj się, że jest to książka o DDRR. Prawie dokładnie odnosi się do DDA i DDD.
fragment za darmo jest tutaj:
http://www.rozwinacskrzydla.pl/studenci ... dzicow.pdf
krople rosy

Re: Szczęście dla najbliższych

Post autor: krople rosy »

Verirrte pisze: 25 wrz 2018, 10:19 Po terapii małżonce nie pasuje, że mam teraz swoje zdanie i w domu panuje często piekło.
Swoje zdanie mieć nalezy jednak warto pamiętać o sposobie i formie jego wypowiadania. Warto też usłyszeć zdanie współmałżonka.
Często to ,,piekło'' w domu i w relacjach to walka o swoje zdanie z kierunkiem próby narzucenia go drugiemu.
A chodzi o to by się wzajemnie słuchać, i USŁYSZEĆ....i wspolnie szukać rozwiązania.
Verirrte pisze: 25 wrz 2018, 10:19 Wykrzykuje przy dziecku pomimo moich próśb , mówi że sp***** jej życie itp.
Dlaczego zona tak uważa? W jaki sposób zniszczyłeś jej życie według niej?
Verirrte pisze: 25 wrz 2018, 10:19 ciągle narzekałem.
Zrobiłeś coś z tym?
ODPOWIEDZ