Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4408
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: ozeasz »

Firekeeper pisze: 08 paź 2023, 8:15 Podobnie widzę sytuację Contesempre. W moim odczuciu została przekroczona granica pomiędzy delikatnym upomnieniem, a moralizowaniem.
Firekeeper chyba zdajesz sobie sprawę, że to forum jest publiczne i pisząc tutaj automatycznie liczysz się z informacją o subiektywnym odbiorze wpisanych tu treści, chcesz komuś zamknąć usta bo się z czymś nie zgadza? Oczywiście ważna jest nie tylko treść ale i forma jednak pewne sprawy są trudne i nie da się nieraz wyrazić ich inaczej, w sposób delikatny, tym bardziej jeśli rozmówca dopuszcza sarkazm, ironię oraz prowokację jako elementy wypowiedzi.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13390
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Nirwanna »

contesempre pisze: 08 paź 2023, 9:48
ozeasz pisze: 08 paź 2023, 9:31
ton Contesempre jednak nie przemawia do mnie z tym co tu pisze, nie zauważam rozterki w jej wyznaniach, zauważam za to że domaga się potwierdzenia że jej wybór jest ok. że wręcz epatuje nowym szczęśliwym związkiem
Skąd możesz wnioskować o moim tonie w treściach pisanych, nie widząc mojej mimiki twarzy, nie znając moich myśli 🙈
Ja tak tylko zagaję, że o tonie w jakim wybrzmiewa słowo pisane, spokojnie możemy mówić.
Tak jak o tonie wybrzmiewającym w licznej twórczości literatów maści wszelakiej. Wszak decydujący o literackiej Nagrodzie Nobla oceniają słowo pisane, i uzasadnienie tworzą na podstawie swojej lektury dzieła, a nie rozmowy z pisarzem.
Na mniejszą skalę dzieje się to samo na forum.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Nirwanna pisze: 08 paź 2023, 9:55
contesempre pisze: 08 paź 2023, 9:48
ozeasz pisze: 08 paź 2023, 9:31
ton Contesempre jednak nie przemawia do mnie z tym co tu pisze, nie zauważam rozterki w jej wyznaniach, zauważam za to że domaga się potwierdzenia że jej wybór jest ok. że wręcz epatuje nowym szczęśliwym związkiem
Skąd możesz wnioskować o moim tonie w treściach pisanych, nie widząc mojej mimiki twarzy, nie znając moich myśli 🙈
Ja tak tylko zagaję, że o tonie w jakim wybrzmiewa słowo pisane, spokojnie możemy mówić.
Tak jak o tonie wybrzmiewającym w licznej twórczości literatów maści wszelakiej. Wszak decydujący o literackiej Nagrodzie Nobla oceniają słowo pisane, i uzasadnienie tworzą na podstawie swojej lektury dzieła, a nie rozmowy z pisarzem.
Na mniejszą skalę dzieje się to samo na forum.
Dziwne porównanie, nie predysponuje do nagrody Nobla a osoby czytające powieści czyli krytycy, mają prawo a nawet obowiązek, wczuwać się w sytuacje bohaterów bo od tego zależy czy książka się sprzeda. Tylko tam oprócz suchych wypowiedzi, są też opisy sytuacji I uczuć. Np. "wieczor był ciemy i chłodny, drzewa złowrogo szumiały a Emma czuła się zaniepokojona słysząc dobiegające z głębi ciemnego lasu odgłosy, przypominające jej o traumatycznych przeżyciach z Lordem. Zapach nocy powodował, ze Emma co raz bardziej pragnęła ucieczki. Wtedy wszedł Lord, spojrzał wymownie na Emmę i zapytał -dlaczego nie potrafisz byc zemna szczesliwa?", na co Emma wzburzona odpowiedziała- nienawidzę Cie tak bardzo, że wolałabym umrzeć niż spędzić z Tobą resztę życia."
W taki opis, można się wczuć. W jakiś sposób odebrać ton i intencje bohaterów.
Forum raczej noblistyczne nie jest i się nie sprzedaje 😉
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

ozeasz pisze: 08 paź 2023, 7:04
contesempre pisze: 07 paź 2023, 13:49
ozeasz pisze: 07 paź 2023, 11:49 Contesempre a możesz się podzielić tym, po co tu wróciłaś, przecież jesteś "szczęśliwa", przecież to co zrobiłaś to "słuszny" wybór, przecież świat wygląda tak jakim go widzisz i nie może być inaczej, więc po co innych pytać? Na co liczyłaś przychodząc ze swoim świadectwem, o czym chcesz zaświadczyć?
Jeśli uważasz, że wróciłam tu bo czegoś mi brakuje, to wyprowadzam z błędu w przedbiegach 😀 Już o tym pisałam, dlaczego co tu wróciłam, wystarczy czytac z zrozumieniem 😉 nigdzie nie napisałam, że to co zrobiłam to słuszny wybór, ale że mimo braku możliwości przystępowania do sakramentów-jestem blisko Boga na tyle na ile mogę być, będąc w niesakramentalnym związku.
Czy ja kogoś o coś pytam? A to ci dopiero ... o nic nikogo nie pytałam a już na pewno nie o to jak wygląda świat czy jak oceniacie mnie.
Chciałam Wam rozbujać stronę bo jakoś widzę nie ma polotu 😛
Zaraz, bo czegoś nie rozumiem, to słuszny czy nie słuszny ten wybór, piszesz że:
contesempre pisze: 03 paź 2023, 22:01I tak, naprawdę uważam, że jestem szczęśliwsza niż byłabym "zyjac w czystości, czekając na powrót sakramentalnego małżonka", który zmienia kowalskie jak kwiatki 😉 żyłam tak przez pewien czas i o mało nie doprowadziło to do depresji.
A to:
contesempre pisze: 03 paź 2023, 22:01 Dlaczego wróciłam? Z nudów, bo wróciłam do pracy po macierzyńskim i mi się nudziło
jest powód Twojego tu powrotu? Takiego z przytupem i dalszą krytyką tych którzy już wcześniej do Ciebie pisali że coś w tym co tu głosisz jest "nie halo"?
Bo pisanie tu do ludzi którzy chcą być wiernymi Bogu że:
contesempre pisze: 02 paź 2023, 21:27 Kolejny raz to forum udowodniło mi, że tu się nie wspiera i nie cieszy z czyjegoś szczęścia jesli ono w jakiś sposób odataje od wiary. I Kolejny raz udowodniłam sama sobie, że nie powinnam tu wracać. Szkoda, że ci mocno wierzący, uważają tych troszkę pokrzywdzonych przez los za gorszych i muszą się tu dowartościowywać w właśnie taki sposób jak wpisy powyżej.
to w mojej ocenie takie faux pax, nie uważasz?
Tak, dla mnie to słuszny wybór. Napisałam jasno, jestem szczęśliwsza niż wtedy kiedy oczekiwałam na powrót sakramentalnego iksa. W odniesieniu do bycia szczęśliwą z życia bez odniesienia do wiary i tego jak bardzo szczęśliwa jestem w wierze.
Czy ja przytupuje?😆 możesz mi mówić, że to jak żyje jest niezgodne z wiarą ale skoro pisze, że wiem o tym i znam wszystkie konsekwencje to po co dalsze umoralnianie?
Pisanie do ludzi, którzy chcą być wierni Bogu, że tu się wspiera i nie cieszy z czyjegoś szczęścia jesli ono w jakiś sposób odstaje od wiary, to napisanie ludziom, wiernym Bogu, że oprócz nich, są na świecie ludzie, którzy też w niego wierzą ale coś poszło w ich życiu nie tak i zapewne Bog kocha ich po równo mimo, ze w jakis sposob odstają od wiary, ze nie kazdy musi byc Sychatem. Żadne faux pas.
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Czas dla mnie by się pożegnać 😉
Nie lubię zakłamywania rzeczywistości, nie dawania komuś swobody wypowiedzi, umoralniania kogoś mimo, że ten ktoś zna swoją sytuację najlepiej.
Może kiedyś z nudów znowu wrócę 😆
Tym czasem idę szykować mojego syna do kościółka i mam nadzieję, że nie zarzuci mi hipokryzji jak dorośnie a weźmie przykład z rodziców w przełożeniu na własne potomstwo bo staramy się dać mu najlepszy jaki potrafimy bez sakramentów 😉
Bywajcie 🙂
Błogosławionej Niedzieli!
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4408
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: ozeasz »

contesempre pisze: 08 paź 2023, 9:52 Owszem, uwiera mnie ograniczenie wynikające z posiadania sakramentalnego małżonka.
Droga Sycharu nie jest drogą dla mnie, to już napisałam. Nie jestem w stanie się poświęcić i zyc w samotności niezależnie czy to do czasu aż proces skończy się stwierdzeniem nieważności czy do końca życia.
To, że moja droga nie jest droga czystą, wiem. Wielokrotnie to też pisałam.
Nie atakuje nikogo za moje decyzje, uważam, że mimo wszystko mogę być blisko Boga i wychować w wierze moje dziecko, co neguję się tutaj.
Tu już piszesz w trochę innym tonie, co do niego to Nirwanna myślę wyjaśniła chyba o co mi chodzi. :)
Moja droga jest całkowicie inna niż Twoja, ale to nie znaczy że nie szukam porozumienia, jednak istotne są paradygmaty które kreują obecne i późniejsze decyzje, tu się różnimy jak większość, każdy ma swoją historię, doświadczenia moje wskazują na inne cele, lecz to nie moja zasługa a tego którego spotkałem chwilę przed tym kiedy się pobraliśmy z żoną, to wtedy zaprosiłem Jezusa do swojego życia nie wiedząc co mnie czeka za kilkanaście lat.

Na dzień dzisiejszy w roku 12 mojej nieformalnej separacji myślę że stale uczę się kochać, kochać żonę, mimo i dzięki wezwaniu które skierował do mnie Bóg w ks. Ozeasza. Ostatnio skonfrontowałem się ponownie z moim nowym "powołaniem" chwilę przed Eucharystią do świątyni weszła para, on mój znajomy z nieswoją żoną z którą jest po rozwodzie, przez mgnienie oka serce się skurczyło w pragnieniu posiadania drugiej osoby przy sobie, ale w następnym "usłyszałem" głos w głowie nie oskarżający, nie stawiający pod ścianą, o treści nie do końca możliwej do przekazania, bo to bardziej wyglądało na wymianę myśli w sekundzie czy dwóch: czy nadal chcesz być ozeaszem, przyjmujesz to? Bez chwili już wahania pomyślałem tak, dziękuję. On daje pełną wolność, a wybór w każdym dniu należy do mnie, zgodnie z sentencja: "dokonując wyboru na wieki codziennie wybierać muszę".
Ja od lat żyjący bez żony, nie wyobrażający jak można by tak było jeszcze będąc w bliskiej relacji z Nią dziś ciągle uczący się Ją kochać, a im więcej czasu upływa tym bardziej widzę jak mało jeszcze potrafię, myślę że Bóg w taki sposób z jednej strony pomaga mi dotrzymać własnej przysięgi z drugiej odkrywa przede mną świat który był dotychczas praktycznie dla mnie niewidoczny, to dzisiaj z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić że nie potrafię kochać jeśli mnie Bóg do tego nie uzdalnia, nie uzdalnia też do przemiany serca i myślenia, do uznania własnej słabości, zarazem to na dzień dzisiejszy czuję się bardziej spełniony niż kiedyś kiedy myślałem że kocham tak jak nikt dotąd.

W sumie ja nie o tym chciałem, chciałem się odnieść do twojego ostatniego zdania, mój brat ma dwoje dzieci, dwoje z innymi kobietami, pierwsze - nastolatek z żona cywilną, drugie 5 letnia dziewczynka z tą którą wiązał plany na przyszłość, w oboma już nie jest, czasem widzę naocznie dramat tych dzieci czasem z drugiej ręki, chrzestnymi pierwszego byli członkowie mojej dalszej rodziny, nie uczestniczący w życiu kościoła, dla mnie to nie do pomyślenia że stojąc przed ołtarzem można wypowiedzieć słowa przyrzeczenia o wychowywaniu tego nowo ochrzczonego dziecka w wierze katolickiej kiedy się z nią nie identyfikuje w sposobie wyrażania i nie uczestniczę aktywnie w życiu sakramentalnym Kościoła.
Przy drugim dziecku brat poprosił mnie na chrzestnego, ja mu powiedziałem co o tym myślę, bardzo się przed tym broniłem, bo przypuszczałem że historia się powtórzy, długo wołałem do Boga o jakąś wskazówkę, i taką dostałem na Eucharystii, na homilii, trochę mnie zaskoczył bo wyraźniej nie mógł mi pokazać żebym przyjął to o co prosi mnie brat. Mimo tego co zaszło, rok temu chrześniaczka wyprowadziła się do domu rodzinnego mamy, znów dramat, a to w mojej ocenie pełnoletni bo nie powiem dojrzali ludzie kreują takie sytuacje. Z trudnych sytuacji nie ma nieraz nie-trudnego wyjścia ale warto do takich nie doprowadzać patrząc perspektywicznie oraz kierując się ponadczasowymi wartościami.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: JolantaElżbieta »

Celem Sycharu od początku było wspieranie osób pozostawionych przez sakramentalnych małżonków. Dzisiaj daje się rady jak z tego się wycofać, jak skorzystać ze sposobności wejścia w nową relację - Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek. I wszyscy są zadowoleni. Najważniejsze okazywać empatię, aby nikt nie czuł się źle z tym co zrobił, no i te przykazania Pana Boga takie nieempatyczne i nienowoczesne. Hm, już nawet w naszym Kościele znajdują się tacy, co je zmieniają:-( No dobrze. Ja tam nowoczesna nie jestem, współczuję tym, co sami wpakowali się w kabałę, bo nie słuchali Pana Boga, tylko ludzi, albo siebie, albo....kto to tam tak podpowiada - aaa znam taką historię z Edenu. Czy to empatia, takie współczucie czy jeszcze nie?
Niepoprawny83
Posty: 271
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Niepoprawny83 »

contesempre pisze: 07 paź 2023, 23:04
Niepoprawny83 pisze: 07 paź 2023, 17:31
Wychowywanie dzieci w wierze katolickiej samemu nie przystępują do sakramentów. Nie podjął bym się tego zadania bo moje dzieci zarzuciły by mi hipokryzję
Ten mały człowiek jest już na świecie, nie zmieni tego nikt i mimo tego co mnie spotkało, staram się dać mu dobry przykład. Żeby wiedział też, że jeśli kiedyś zbłądzi to nie jest to koniec jego drogi do wiary.
Nic już nie zmieni tego co się wydarzyło, został poczęty i Bóg dał mi szanse urodzić go zdrowego. To, że ma rodziców jakich ma, nie dyskryminuje go w oczach Boga.
Oczywiście bardziej po bożemu byłoby gdyby zrodził się z związku sakramentalnego ale tak się nie stało i wolę zarzut hipokryzji niż pozostawienie mu wyboru wiary bo uważam, że jeśli rodzic czegoś nie nauczy dziecka to dorosły sam się nie nauczy. Pozostawienie mu wyboru wiary spowodowałoby, że byłby niewierzący w nic zupełnie.
Mi akurat dane jest zrozumienie, że nie słowa a przykład wychowuje dzieci. Dlatego rozumiem, że żyjąc bez sakramentów a pouczając o ich ważności swoje dzieci nie byłbym dla nich wiarygodny. Dzieci nie uczą się ze słów ale z przykładu i odczytując nasze nawet nieuświadomione zachowania.
Inna sprawa, że nie oceniam twojej osoby, może w twojej sytuacji moje zrozumienie by mnie opuściło, Bóg to tylko wie. Ale w jakimś tam stopniu decyzję o zastaniu w związku z matką moich dzieci podjąłem właśnie dlatego by być wiarygodnym dla dzieci, więc w jakimś stopniu wypełniam swe zalecenia.
Rozmyślając o nowym związku warto moim zdaniem wziąć pod uwagę jak wpłynie to na potomstwo, taki był mój przekaz.
contesempre pisze: 07 paź 2023, 23:04
Ten mały człowiek jest już na świecie, nie zmieni tego nikt i mimo tego co mnie spotkało, staram się dać mu dobry przykład. Żeby wiedział też, że jeśli kiedyś zbłądzi to nie jest to koniec jego drogi do wiary.
Nic już nie zmieni tego co się wydarzyło, został poczęty i Bóg dał mi szanse urodzić go zdrowego. To, że ma rodziców jakich ma, nie dyskryminuje go w oczach Boga.
Czy Ty przenosisz środek ciężkości rozmowę na dziecko i jego nieocenialną wartość, jakobym ją podważał?? :D :D
Zaufaliśmy miłości.
Niepoprawny83
Posty: 271
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Niepoprawny83 »

contesempre pisze: 07 paź 2023, 23:22 Swoją drogą, Niepoprawny, ciekawa jestem jaki miałbyś ogląd na sytuację gdybym była Twoją córka. Czy prawilbys takie same morały czy byłbyś bardziej łaskawy i cieszył się, że mimo wszystko Twój wnuk, dostaje najlepszy w takim scenariuszu przykład.
Zwrot "prawienie morałów" nie pasuje mi do mojej wypowiedzi :D
A to czy ja cieszyłbym się czy nie to już czyste wróżenie z fusów póki co. :)
Zaufaliśmy miłości.
Niepoprawny83
Posty: 271
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Niepoprawny83 »

Firekeeper pisze: 08 paź 2023, 8:15
Czym się twoja matka kieruje to jej sprawa, może chodzić jej o to, ze twoje zachowanie godzi w jej własny wizerunek. Jeśli w zamyśle zrównujesz jej zachowania z radami z forum to takie porównania też można nazwać manipulacją
Moje zachowanie to moje zachowanie. Jeśli nie chcę iść w niedzielę do kościoła to nie idę i to jest mój wybór i nie muszę się z niego tłumaczyć. To ja decyduję jaka jest moja relacja z Bogiem i wiara. Nie moja matka, sąsiadka, koleżanka, osoba z forum. Jest to relacja intymna, z której nie mam obowiązku się tłumaczyć. Chyba, że na spowiedzi. Jeśli moje zachowanie godzi w wizerunek mojej własnej matki, przez to chodzi wkurzona całą niedzielę, bo nie pasuję do jej wizji to jest to tylko i wyłącznie jej problem. Ja nie będę się zmuszać do zmiany mojego życia byle tylko ją zadowolić. Podobnie widzę sytuację Contesempre. W moim odczuciu została przekroczona granica pomiędzy delikatnym upomnieniem, a moralizowaniem.
W twoim odczuciu została przekroczona granica, ponieważ utożsamiasz naszą próbę towarzyszenia z zachowaniem twojej matki. I tu jest pewne błędne koło, które nie daje ci spojrzeć szerzej, bo patrzysz przez pryzmat swojego doświadczenia.
Zaufaliśmy miłości.
JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: JolantaElżbieta »

Firekeeper pisze: 08 paź 2023, 8:15
JolantaElżbieta pisze: 07 paź 2023, 20:15
Firekeeper pisze: 07 paź 2023, 12:01 Podobnie widzę to w odniesieniu do contesempre. Dlatego rozumiem jej uczucia. Bronienie się przed radami i słuchaniem ,, prawdy".
Dlaczego napisałaś "prawdy" w cudzysłowiu? Co jest nieprawdziwego w tym co się tutaj mówi? Prawda jest jedna niezależnie co my sobie myślimy. Można ją odrzucić i nie przyjąć do wiadomości. Ja to rozumiem, że ktoś po prostu nie chce tej prawdy uznać. Ale nie można jej interpretować po swojemy, tylko dlatego, że jest dla nas trudna do przyjęcia :-(
Napisałam prawdy w cudzysłowie dlatego, że nie chodzi mi o konkretną prawdę. Wyjaśnię.
Contesempre podjęła decyzję taką, a nie inną. Sama napisała, że ma świadomość z czym wiąże się jej nowy związek. Przyznaje, że jest słabej wiary. Została sama w młodym wieku bez męża. Samotna, bez dzieci z perspektywą będę do końca życia już bez partnera ale będę wzorem katolika i nie dam się albo jestem tylko człowiekiem, nie jestem idealna. Poświęcenie jakie się ode mnie oczekuje jest zbyt duże. Nie jestem na ten moment gotowa go udźwignąć. W takim momencie jej życia upominanie jej przez osoby, które nie mają pojęcia co ona przeżywa, bo tylko contesempre wie co jest w jej sercu jest właśnie dla mnie takim dawaniem rad i głoszeniem prawdy. Ale co ona ma teraz zrobić? Tak realnie? uciec z kościoła, żeby nie było hipokryzji? Nie pokazywać się katolikom na oczy, nie chrzcić dziecka, nie modlić się? Partnera zostawić i czekać nie czekając na męża z którym jest rozwiedziona i tak do czasu aż uzyska stwierdzenie nieważności małżeństwa? Małżonkowie którzy decydując się wytrwać w przysiędze małżeńskiej mają nie tylko dużą wiarę, ale i ogromną łaskę. Dla mnie postawa młodej osoby bez dzieci która decyduje się zostać samotna po rozwodzie to jest w pewnym sensie heroizm. Nie każdy jest na to gotowy więc upominanie kogoś, wchodzenie w dyskusję czy jest faktycznie blisko Boga czy nie, zwracanie uwagę na literówki, zwracanie się słowem ,, dziewczyno" dla mnie jest traktowaniem z góry, jest nie na miejscu moim osobistym zdaniem, bo będzie rodziło opór.
Czym się twoja matka kieruje to jej sprawa, może chodzić jej o to, ze twoje zachowanie godzi w jej własny wizerunek. Jeśli w zamyśle zrównujesz jej zachowania z radami z forum to takie porównania też można nazwać manipulacją
Moje zachowanie to moje zachowanie. Jeśli nie chcę iść w niedzielę do kościoła to nie idę i to jest mój wybór i nie muszę się z niego tłumaczyć. To ja decyduję jaka jest moja relacja z Bogiem i wiara. Nie moja matka, sąsiadka, koleżanka, osoba z forum. Jest to relacja intymna, z której nie mam obowiązku się tłumaczyć. Chyba, że na spowiedzi. Jeśli moje zachowanie godzi w wizerunek mojej własnej matki, przez to chodzi wkurzona całą niedzielę, bo nie pasuję do jej wizji to jest to tylko i wyłącznie jej problem. Ja nie będę się zmuszać do zmiany mojego życia byle tylko ją zadowolić. Podobnie widzę sytuację Contesempre. W moim odczuciu została przekroczona granica pomiędzy delikatnym upomnieniem, a moralizowaniem.
Chyba wyczytalaś więcej niż jest w tym poście :-) Taki advocatus diaboli. "Podobnie widzę sytuację Contesempre" :-) Przecież cała ta dyskusja w ogóle nie dotyczy tego o czym mówisz, tylko pretensji C, że jej nie wspieramy w szczęściu. Przeczytaj w jakim tonie się wypowiedziała po wskazaniu niezgodności z tym co mówiła na początku i generalnie z przekazem Jezusa. I tyle. Ale nie ma sensu o to toczyć żadnych bojów, bo rzecz w tym, ze oczywiście, że każdy popełnia błędy, odchodzi od Boga. Ale nie wymusza się na innych, żeby zaakceptować grzech, tylko dlatego, że jest się szczęśliwym. Ja lubię nazywać rzeczy po imieniu. :-) A ze złej drogi zawsze można zejść :-)
JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: JolantaElżbieta »

contesempre pisze: 08 paź 2023, 10:33 Czas dla mnie by się pożegnać 😉
Nie lubię zakłamywania rzeczywistości, nie dawania komuś swobody wypowiedzi, umoralniania kogoś mimo, że ten ktoś zna swoją sytuację najlepiej.
Może kiedyś z nudów znowu wrócę 😆
Tym czasem idę szykować mojego syna do kościółka i mam nadzieję, że nie zarzuci mi hipokryzji jak dorośnie a weźmie przykład z rodziców w przełożeniu na własne potomstwo bo staramy się dać mu najlepszy jaki potrafimy bez sakramentów 😉
Bywajcie 🙂
Błogosławionej Niedzieli!
"Nie lubię zakłamywania rzeczywistości, nie dawania komuś swobody wypowiedzi, umoralniania kogoś mimo, że ten ktoś zna swoją sytuację najlepiej" ----------- No akurat chyba odwrotnie :-) I na marginesie - nie warto wchodzić na forum, tylko dlatego, że się człowiek nudzi. Jest tyle pięknych rzeczy do zrobienia :-) Bo na tym forum ludzie naprawdę chcą słuchać, a nie pisać jak nudzą :-(
Może to dobry pomysł, żeby od czasu do czasu odpocząć od forum, bo wtedy emocje opadają, ciało migdałowate wraca do swoich rozmiarów i inne części mózgu odpowiedzialne za racjonalne decyzje i wybory mogą zacząć swoje funkcje. To nie jest złośliwość, nie odbierz tego w ten sposób. To jest prawda naukowa :-)
JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: JolantaElżbieta »

Contesempre, jak kiedyś będziesz się nudziła, to poczytaj sobie czym naprawdę są sakramenty i po co są w Kościele, bo to nie jest żaden niepotrzebny dodatek, tylko, że się tak wyrażę" clou :-)

Jak nas wierzących poucza Katechizm Kościoła Katolickiego: Komunia Święta jest pokarmem nieśmiertelności, lekarstwem pozwalającym nie umierać, lecz żyć wiecznie w Jezusie Chrystusie (KKK 1405), a przystępowanie do Komunii św., to przyjmowanie samego Chrystusa, który ofiarował się za nas (KKK 1382). Dobitnie prawdę tę wyrażają słowa Jezusa zapisane na kartach Ewangelii: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6,51), i „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane” (Łk 22, 19).

Komunia święta dla chrześcijanina jest spotkaniem z Jezusem.
Celem komunii świętej jest umocnienie ducha i wiary. Komunia jednoczy z Bogiem, a także ze wszystkimi ochrzczonymi ludźmi. Ten sakrament, według nauczania kościoła, jest „widzialnym znakiem niewidzialnej łaski”. Każde przyjęcie komunii powinno być wielkim wydarzeniem.

Moja koleżanka wyszła ze związku partnerskiego po kilku latach - zamieniła go na możliwość przyjmowania Komunii :-) Była wierząca, była blisko Boga, a czuła głód :-(
Mimi
Posty: 104
Rejestracja: 31 sie 2023, 12:29
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Mimi »

contesempre pisze: 08 paź 2023, 10:33 Błogosławionej Niedzieli!
Wzajemnie! :D

Contesempre, szukaj Boga w swojej codzienności.

Wiem, ze nie jest Ci łatwo, a ta przepychanka słowna chyba Cię sporo nerwów kosztuje, co?
Duża ilość uśmiechniętych emotek pokazuje, że chcesz złagodzić ton wypowiedzi.
Ja to rozumiem, życie to sztuka wyboru. To często bardzo trudne.

Życzę Ci, żebyś znalazła spokój, żeby Twoja dusza znalazła prawdziwe ukojenie w Bogu.
Tylko On może wprawić nas w prawdziwy błogostan. Żaden człowiek tego nie jest w stanie zrobić. Ani ten sakramentalny, ani niesakramentalny.

Ja codziennie do Niego wołam, szukam Go. I daje się znaleźć. Wtedy czuję że żyję :D Alleluja!
Firekeeper
Posty: 807
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Firekeeper »

JolantaElżbieta pisze: 08 paź 2023, 13:59
Chyba wyczytalaś więcej niż jest w tym poście :-) Taki advocatus diaboli. "Podobnie widzę sytuację Contesempre" :-)
Czy Ty JolantoElżbieto nazywasz mnie adwokatem diabła? Czy ja to źle odczytuję?
Zablokowany