Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Ruta pisze: 10 sty 2024, 11:11
Bławatku, to co napisał niepoprawny o nacisku na kontakt męża z synem, w dużej mierze pokrywa się z moim doswiadczeniem.

Z uwagi na zamknięcie sprawy, czyli jakiegoś etapu życia, robię podsumowania. Ostatnie lata mocno zabiegałam o to, by mąż utrzymywał relacje z dziećmi. Nie widzę dobrych zabiegów tych owoców.
Moją motywacją po części była chęć by chłopcy mieli tatę. To nie wypaliło. U nas była i kwestia procesu, orzekania kontaktów - i tu był wybór mniejszego zła, ale nie dobra.

Tak sobie myślę, że twojemu mężowi jest wygodnie się nie angażować i przerzucać na ciebie odpowiedzialność. Czy twój mąż zachowuje się tak także w kwestii finansów?
Ruto, tak, mojemu mężowi jest bardzo wygodnie, że jest wolnym ptakiem. Może zostać w pracy dłużej bo nie musi wracać do domu by zająć się dzieckiem, a gdy mi się przedłuża zebranie, czy muszę raport napisać i zostać dłużej to się stresuję, bo dziecko wraca do domu i będzie później jadło obiad bo zanim wrócę I zrobię to będzie dużo później. A dodatkowo trzeba pomyśleć o kolacji, śniadaniu, drugim śniadaniu, kolejnym obiedzie - i coś po drodze kupić. A mój mąż od tych wszystkich zmartwień jest wolny. Obiad zje w pracy lub u kogoś. Często podobnie jest z kolacjami. A do tego męskie rzeczy muszę ogarniać. Bywa męcząco i stresująco bo czasu mało. I dlatego przez lata chciałam wyszarpać czas dla siebie. Żeby mąż przejął część załatwiania, część opieki i zajął się dzieckiem, którego od razu po ślubie chciał.

Ale już odpuszczam. Co mogłam to zrobiłam, więcej pomysłów nie mam. Zresztą szkoda mi czasu na ciągłe zajmowanie się mężem tzn. myślenie o tym jakim jest mężem i ojcem.

Jedli chodzi o finanse to zawsze po wypłacie mąż przelewa kwotę na utrzymanie syna. Bywa, że jak dostanie premię to przeleje ciut więcej. Ale nigdy nie pomyśli by dziecku dać drobniaki na kino, lody. Nawet gdy syn go kiedyś o 10 zł poprosił bo na coś zbierał to mąż powiedział, że nie ma i ma iść do mamy. Ja też czasami nie mam, bo na mojej głowiesa wszystkie opłaty, zakupy. Tak samo, jak syn jedzie na wycieczkę szkolną - nigdy kieszonkowego od ojca nie dostał. Mąż nie zabiera syna na lody, do kina, nawet ostatnio na basen też nie - bo tam trzeba zapłacić za wejście. Ja wolę gorzej zjeść (przepraszam Niepoprawny83 :) ) już tak mam :), ale pójść z dzieckiem na basen, czy jakiś koncert. Butów kolejnych sobie nie kupię bo wolę pojechać w góry. Coś za coś. Ale jak jest szansa dorobienia to korzystam.

Zero odpowiedzialności i chęci po stronie męża.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13390
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Nirwanna »

Bławatku, nie odbierz tego jako czepianie się, raczej jako potrzebę uczciwości i matematycznej logiki.
Zobacz, piszesz:
Bławatek pisze: 10 sty 2024, 22:24 Zero odpowiedzialności i chęci po stronie męża.
Ale akapit wcześniej opisałaś (uczciwie), że mąż regularnie i bez przypominania wpłaca pewne kwoty na utrzymanie syna, czasem więcej gdy dostaje premie. Zakładam po Twoim tonie pisania, że raczej to kilkaset niż kilkadziesiąt złotych. Oczywiście to nie wszystko w skali rzeczy do zrobienia jako ojciec, ale może przyznaj mu jednak te powiedzmy 10% odpowiedzialności i chęci, co? Dobra, niech będzie 2% ;-)

I jeszcze w ramach
Bławatek pisze: 10 sty 2024, 22:24 Ale już odpuszczam. Co mogłam to zrobiłam, więcej pomysłów nie mam. Zresztą szkoda mi czasu na ciągłe zajmowanie się mężem tzn. myślenie o tym jakim jest mężem i ojcem.
...to jednak ciągle o tym myślisz, inaczej nie byłabyś w stanie przytoczyć tych drobnych historii o nie pójściu na basen czy nie dorzuceniu się do zbiórki syna.
Co do zasady w życiu duchowym nie działa "odpuszczam, czegoś-tam nie robię". Życie duchowe nie znosi pustki. W miejsce "odpuszczam coś" potrzebuję włożyć "robię coś". Przykładowo w miejsce ubolewań "nie daje tego i tamtego i tamtego też nie" wkładam wdzięczność za te 2% - "daje to i to".
Co Ty na to? :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Niepoprawny83
Posty: 271
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Niepoprawny83 »

Bławatek pisze: 10 sty 2024, 22:01
Niepoprawny83 gdy czasu ma sie mało to trudno dużo czasu przeznaczać na zabawę z przygotowaniem posiłków - gdy się wraca z pracy ok 17 (po drodze robiac zakupy) i jest wiele rzeczy do ogarnięcia a jest się do tego w pojedynkę to bywa ciężko.
W takim razie może np. zainwestuj na początek w zdrowe pieczywo, pełnoziarniste, razowe, zresztą na rynku są różne pyszne cudeńka, troszkę droższe, ale przecież jesteśmy tego warci, poza tym to co zaoszczędzimy na jedzeniu i tak potem oddajemy aptece. Wierzę, że jeśli tylko zaczniesz na poważnie tą podróż to jej efekty przemówią do ciebie bardziej niż tysiąc męczących postów i sama już będziesz szukać kolejnych zdrowych myków.
Nawet gryząc taki chleb będziesz musiała nieco zwolnić tempo życia i przeżyć w uważności parę chwil, a to tez jest ważne.
Bławatek pisze: 10 sty 2024, 22:01 Wiadomo, że nie trzeba mieć idealnego porządku kosztem swojego odpoczynku więc próbuję w tym zabieganym życiu znajdować równowagę.
Kosztem odpoczynku nie trzeba nawet odpowiadać na posty z którymi się nie zgadzamy. Czasem milczenie jest bardziej wymowne niż słowa, a brak odpowiedzi też jest odpowiedzią. Zależy od naszej wewnętrznej siły. Widzę, ze dużo się na forum tłumaczysz Bławatku, a warto wiedzieć, ze tłumaczą się tylko winni, po prostu nawet przez wyjaśnianie innym swych decyzji sami wpadamy w poczucie winy, takie błędne koło. Popracuj nad pewnością siebie, wtedy nie będziesz czuła potrzeby tłumaczenia się innym ze swojego życia i relacji z mężem, bo tylko ty go znasz na tyle by wiedzieć jak z nim postępować.

Szefostwo jak zobaczy, ze można kogoś wykorzystywać to będzie to niestety robiło, to pewne dla mnie jak 2 razy 2, zastanów się czy warto się stresować, czy może warto zaryzykować i z większym luzem podejść do obowiązków. Jeśli jesteś sumienna szef o ile jest ogarnięty nie zrezygnuje z ciebie, raczej nabierze do ciebie szacunku. Wiem, łatwo się mówi, ale odkąd stosuję takie podejście jest mi lżej, i nie jestem jeszcze na bezrobociu. Choć trzeba mieć na uwadze, ze kozakowanie może się różnie skończyć ;) i niestety należy mieć to wliczone w potencjalne koszta.

Bławatek pisze: 10 sty 2024, 22:01 W sumie to mi się już nie chce mężowi przypominać, że jest ojcem. Zawsze ważniejsza była dla niego praca I samochody. I z tym nie wygram. Ale boli. Boli, bo tak jest od 12 lat.
Wierzę, że mocno boli. Tylko ty z Bożą pomocą możesz załagodzić ten ból. Sama świadomość tego, że nawet na ziemski sposób jesteś wyjątkowa powinna ci to ułatwiać. Takie osoby jak Twój mąż wybierają za partnerów wartościowe, atrakcyjne jednostki, w ten sposób dowartościowują siebie. To że, mąż nie utrzymał ciężaru tej relacji to wg mnie jego działka, ty nie powinnaś przez to cierpieć.
Gdybyś miała większą pewność siebie posłuchała byś intuicji a nie znajomych. Nie miałaś tej pewności, czasu nie cofniesz, ale pewność siebie możesz budować cały czas. O ile się docenisz.

Wrócę jeszcze do syna, bo odstawianie go do wyobcowanego taty, może odebrać jako podwójne odrzucenie, przez ojca, ale i przez matkę, która w oczach dziecka wolała majsterkować w domu niż się nim zająć. Tak prawdopodobnie podświadomie będzie odbierał tę sytuację twój syn, twoje dobre chęci niewiele tu zmienią.
Dlatego Jezus mówi o nic zbytnio się nie troskajcie, miłujcie się wzajemnie.
Dom ważna rzecz, ale co wie co przyniesie przyszłość, ja szczęście buduję na relacji z Bogiem, sobą i dziećmi. Na dzieci działa teraz ogromna masa pokus, traum o których my nie słyszeliśmy, których nie dostrzegamy. Warto dać im dużo miłości, aby nie czuły się porzucone w tym zwariowanym świecie. Odpowiedzialność ważna sprawa, ale świadomość jej ciężaru pomaga dorastać.

Mam nadzieję, że przyciężki post cię nie zmęczył, jeśli piszę głupoty to zamiast opowiadać lepiej odpocznij po ciężkim dniu, brak odpowiedzi też jest odpowiedzią. Szkoda tracić cenny czas na zmienianie opinii innych o sobie, nie na tym polega uzyskanie wewnętrznego spokoju.

Pogody ducha
Zaufaliśmy miłości.
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: renta11 »

Bławatku

Może to dobry pomysł, że odpuszczasz?
Bo zobacz, w stosunku do drugiego dziecka mąż jakieś tam kroki robi, sam wychodzi z inicjatywą. Więc może zostaw mu to pole ojcowskie do obróbki? Ale tak do końca zostaw, bez oczekiwań i ocen.
Nie czekaj na efekty. Zapakuj w piękny prezent i wyślij do Taty. Najlepszy adres. :D
W końcu to nie Twoja sprawa, a sprawa między ojcem a synem. Jak ojciec sobie pościele, tak się wyśpi (choć może to brutalnie brzmi).
Zrobiłaś już 250 % i pewnie już nic więcej zrobić nie możesz. Nie da się za kogoś przeżyć życia, po prostu się nie da. A im więcej latasz, naciskasz, tym gorzej to wychodzi.
Szkoda syna, wiem. Ale w obecnej sytuacji też nie jest dobrze.
Więc to może czas na zmiany? W miejsce troski o męża i jego ojcostwo włóż troskę o siebie (zaopiekuj się sobą, wrzuć na luz), o swoje macierzyństwo. Tutaj efekty będą szybko. :D
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Nirwanna pisze: 11 sty 2024, 8:34 Bławatku, nie odbierz tego jako czepianie się, raczej jako potrzebę uczciwości i matematycznej logiki.
Zobacz, piszesz:
Bławatek pisze: 10 sty 2024, 22:24 Zero odpowiedzialności i chęci po stronie męża.
Ale akapit wcześniej opisałaś (uczciwie), że mąż regularnie i bez przypominania wpłaca pewne kwoty na utrzymanie syna, czasem więcej gdy dostaje premie. Zakładam po Twoim tonie pisania, że raczej to kilkaset niż kilkadziesiąt złotych. Oczywiście to nie wszystko w skali rzeczy do zrobienia jako ojciec, ale może przyznaj mu jednak te powiedzmy 10% odpowiedzialności i chęci, co? Dobra, niech będzie 2% ;-)

I jeszcze w ramach
Bławatek pisze: 10 sty 2024, 22:24 Ale już odpuszczam. Co mogłam to zrobiłam, więcej pomysłów nie mam. Zresztą szkoda mi czasu na ciągłe zajmowanie się mężem tzn. myślenie o tym jakim jest mężem i ojcem.
...to jednak ciągle o tym myślisz, inaczej nie byłabyś w stanie przytoczyć tych drobnych historii o nie pójściu na basen czy nie dorzuceniu się do zbiórki syna.
Co do zasady w życiu duchowym nie działa "odpuszczam, czegoś-tam nie robię". Życie duchowe nie znosi pustki. W miejsce "odpuszczam coś" potrzebuję włożyć "robię coś". Przykładowo w miejsce ubolewań "nie daje tego i tamtego i tamtego też nie" wkładam wdzięczność za te 2% - "daje to i to".
Co Ty na to? :-)
Tak Nirwanno masz rację - jakiś procent odpowiedzialności mąż wykazuje bo co miesiąc przelewa pieniądze na syna. Bez tego byłoby ciężko bo jednak syn ciągle rośnie i potrzebuje nowych ubrań a i w szkole ciągle jakieś wydatki są. Choć mnie by bardziej interesowało by mąż mnie bardziej odciążył "czasowo" czyli zajmując się synem bym mogła złapać oddech i znaleźć chwilę dla siebie. Odpukać w tym miesiącu mąż pilnuje wożenia syna na zajęcia dodatkowe więc ja w spokoju w normalnych wieczornych godzinach a nie nocnych mogę zająć się domem. Dalej jest tak, że do ostatniego momentu nie wiem czy mąż przyjedzie więc planować wyjścia na ten dzień nie mogę.

Jestem mężowi wdzięczna i mu często dziękuję za rzeczy, które robi. Nie lubię się ciągle prosić i przypominać.
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

renta11 pisze: 11 sty 2024, 9:24 Bławatku

Może to dobry pomysł, że odpuszczasz?
Bo zobacz, w stosunku do drugiego dziecka mąż jakieś tam kroki robi, sam wychodzi z inicjatywą. Więc może zostaw mu to pole ojcowskie do obróbki? Ale tak do końca zostaw, bez oczekiwań i ocen.
Nie czekaj na efekty. Zapakuj w piękny prezent i wyślij do Taty. Najlepszy adres. :D
W końcu to nie Twoja sprawa, a sprawa między ojcem a synem. Jak ojciec sobie pościele, tak się wyśpi (choć może to brutalnie brzmi).
Zrobiłaś już 250 % i pewnie już nic więcej zrobić nie możesz. Nie da się za kogoś przeżyć życia, po prostu się nie da. A im więcej latasz, naciskasz, tym gorzej to wychodzi.
Szkoda syna, wiem. Ale w obecnej sytuacji też nie jest dobrze.
Więc to może czas na zmiany? W miejsce troski o męża i jego ojcostwo włóż troskę o siebie (zaopiekuj się sobą, wrzuć na luz), o swoje macierzyństwo. Tutaj efekty będą szybko. :D
Rento11, zauważam, że im więcej się staram tym bardziej nie wychodzi więc mam dość. Tym bardziej, że jak mąż przychodził codziennie na chwilę bo się nudził to nie robiłam problemów, chociaż to często krzyżowało moje plany. Często męża też częstowałam ciastem, kolacją. Za pomoc czy zawiezienie gdzieś dziękowałam. Pamiętałam co mówi o swojej pracy i czasami go pytałam jak mu w pracy aktualnie jest. Byłam miła. Nie czepiałam się. Spokojnie starałam się uzgodnić stale godziny wizyt u nas - zawsze z marnym skutkiem. Mój mąż i tak działa po swojemu. I tak widzę po jego zachowaniu że znów odpłynął -prawdopodobnie w ramionach jakiejś koleżanki. Dobrze znam męża i widzę powtórkę w jego zachowaniu.

Mam dość myślenia o nim i o nas. Bo dopóki mam swoje zdanie i marzenia to mój mąż woli nie być ze mną. Bo ja nie chcę bylejakosci. Chcę iść do przodu a nie żyć w niewiadomej.
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Znów mi ciężko.
Tyle co postanowiłam nie myśleć o mężu, nie prosić się ciągle o pomoc, uwagę, to znowu się nie da nie myśleć. Dowiedziałam się, że mąż nie tylko unika nas ale też swoją rodzinę. Mimo, że go zapraszają do siebie to nigdy nie ma czasu. Dodatkowo mąż nie nocuje u siebie. I puzzle układają się w całość - zapewne ma kogoś. I dlatego ciągle mówi "nie wiem kiedy przyjadę", "dam znać czy syna na zajęcia zawiozę". Dlatego jest taki wycofany od tygodni, taki nieobecny. Tak samo było 4 lata temu. Dodatkowo mimo różnych prób mój mąż zawsze inaczej słyszy to co mówię a potem się obraża. I właśnie wczoraj jednym zdaniem wypowiedzianym stałam się wrogiem - a miałam co innego na myśli niż on zrozumiał, próbowałam mu to wyjaśnić ale nie chciał ze mną rozmawiać. Więc tej nocy wszystkie lata, wszystkie nieporozumiemia do mnie wracały.

Pewnie to moją wina, że mężowi nie chciało się ze mną nic na nowo budować bo przecież ja jestem ta zła - ostrożna, wymagająca, mająca swoje zdanie. To ja nie wpuściłam go do domu na nocowanie więc pewnie inna chętna się znalazła. A moj mąż do teraz mnie nie przeprosił za te wszystkie miesiące życia z kowalską, za to nieślubne dziecko. Bo jak powiedział "tak wyszło" - skorzystał z okazji.

A teraz jest wkurzony. Bo nie słucha dokładnie co się mówi.

To ja mam prawo być wkurzona - na to jak nas traktuje, jak postępuje, że nie słucha i nie chce wysłuchać do końca bo woli się obrażać.

A już myślałam że spokój będę mieć.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13390
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Nirwanna »

Niepoprawny83 pisze: 11 sty 2024, 9:23 W takim razie może np. zainwestuj na początek w zdrowe pieczywo, pełnoziarniste, razowe, zresztą na rynku są różne pyszne cudeńka, troszkę droższe, ale przecież jesteśmy tego warci, poza tym to co zaoszczędzimy na jedzeniu i tak potem oddajemy aptece. Wierzę, że jeśli tylko zaczniesz na poważnie tą podróż to jej efekty....
Niepoprawny, moderacja chwilę się zastanawiała nad puszczeniem Twojego posta, bo odnosiliśmy wrażenie, że w komunikacji z Bławatek coraz bardziej wchodzisz w treść powiedzenia "chłop o gruszce baba o pietruszce". ;-)
Puszczamy, bo może to być kształcące ogólnie dla wszystkich :-)

Bławatek ewentualnie potwierdzi lub zaprzeczy, ale sądzę, że bardziej chciała się podzielić bieżącym stanem ducha i swoimi emocjami (tradycyjny kobiecy sposób komunikowania się), a Ty sugerujesz od razu konkretne rozwiązania (tradycyjny męski sposób komunikowania się). Tymczasem forum, zwłaszcza własny wątek, to też takie miejsce do wylania swoich trudnych emocji, również tych wynikających z rzeczy nieprzerobionych. I to wylanie emocji nie musi mieć swojego ciągu dalszego w postaci konkretnych zmian w życiu.

Fajnie, że wybrzmiało, że brak odpowiedzi też może być odpowiedzią. To cenna myśl, warta zastosowania w ogóle w komunikacji na forum.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Niepoprawny83
Posty: 271
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Niepoprawny83 »

Nirwanna pisze: 13 sty 2024, 9:51
Tymczasem forum, zwłaszcza własny wątek, to też takie miejsce do wylania swoich trudnych emocji, również tych wynikających z rzeczy nieprzerobionych. I to wylanie emocji nie musi mieć swojego ciągu dalszego w postaci konkretnych zmian w życiu.

Fajnie, że wybrzmiało, że brak odpowiedzi też może być odpowiedzią. To cenna myśl, warta zastosowania w ogóle w komunikacji na forum.

Cóż, znam jedną kobietę, (nie żonę) która całe życie wylewała swoje emocje, trudne emocje i nie pracowała nad sobą. Obecnie kontakt z nią jest delikatnie mówiąc przykry, trudny do uniesienia dla domowników, ciągle liczy, że ktoś uniesie jej cierpienie. Tylko, że tak się nie da.
Gdyby wiedziała o tym, że powinna nad sobą pracować, bo inaczej zgorzknieje w swoim cierpieniu być może jej starość wyglądała by inaczej.
Dlatego napisałem co napisałem i w swym samozadowoleniu nadal wierzę, że trudne słowa nie muszą przynosić natychmiastowych skutków, mogą jednak z czasem niepostrzeżenie owocować.
Przyjmuję, ze uznajesz, ze przekroczyłem granice Bławatka. Postaram się postawić swoje granice tak by tego nie robić.
Zaufaliśmy miłości.
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Nirwanna pisze: 13 sty 2024, 9:51
Niepoprawny83 pisze: 11 sty 2024, 9:23 W takim razie może np. zainwestuj na początek w zdrowe pieczywo, pełnoziarniste, razowe, zresztą na rynku są różne pyszne cudeńka, troszkę droższe, ale przecież jesteśmy tego warci, poza tym to co zaoszczędzimy na jedzeniu i tak potem oddajemy aptece. Wierzę, że jeśli tylko zaczniesz na poważnie tą podróż to jej efekty....
Niepoprawny, moderacja chwilę się zastanawiała nad puszczeniem Twojego posta, bo odnosiliśmy wrażenie, że w komunikacji z Bławatek coraz bardziej wchodzisz w treść powiedzenia "chłop o gruszce baba o pietruszce". ;-)
Puszczamy, bo może to być kształcące ogólnie dla wszystkich :-)

Bławatek ewentualnie potwierdzi lub zaprzeczy, ale sądzę, że bardziej chciała się podzielić bieżącym stanem ducha i swoimi emocjami (tradycyjny kobiecy sposób komunikowania się), a Ty sugerujesz od razu konkretne rozwiązania (tradycyjny męski sposób komunikowania się). Tymczasem forum, zwłaszcza własny wątek, to też takie miejsce do wylania swoich trudnych emocji, również tych wynikających z rzeczy nieprzerobionych. I to wylanie emocji nie musi mieć swojego ciągu dalszego w postaci konkretnych zmian w życiu.

Fajnie, że wybrzmiało, że brak odpowiedzi też może być odpowiedzią. To cenna myśl, warta zastosowania w ogóle w komunikacji na forum.
Tak, Nirwanno, ładnie to ujęłaś - jedno prawi o gruszce a drugie o pietruszce.

Ale, nawet uratowało mi to dzisiejszy dzień. Może aż takiego dola nie będę mieć, bo po wczorajszej rozmowie z mężem, gdy źle mnie zrozumiał i się wkurzył a na dodatek nie chciał słuchać moich wyjaśnień myślałam że przepłaczę pół dnia, a tu proszę wiadomość odnośnie innego posta i już mam uśmiech na twarzy.

No właśnie, w związku z tym, że coraz częściej mam problem z niektórymi się zrozumieć (dobrze, że jest duża część osób, z którą jednak się rozumiemy, nawet bez słów, bo bym zaczęła się martwić), to zauważam, że odechciewa mi się prowadzić z kimkolwiek jakiekolwiek rozmowy, ma mam dość późniejszych fochów. I coraz częściej wolę zamilknąć. Co może tez być odbierane, jako przyznawanie się do błędu. No, ale za odbiór innych nie odpowiadam.
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Niepoprawny83 pisze: 11 sty 2024, 9:23
W takim razie może np. zainwestuj na początek w zdrowe pieczywo, pełnoziarniste, razowe, zresztą na rynku są różne pyszne cudeńka, troszkę droższe, ale przecież jesteśmy tego warci, poza tym to co zaoszczędzimy na jedzeniu i tak potem oddajemy aptece. Wierzę, że jeśli tylko zaczniesz na poważnie tą podróż to jej efekty przemówią do ciebie bardziej niż tysiąc męczących postów i sama już będziesz szukać kolejnych zdrowych myków.
Nawet gryząc taki chleb będziesz musiała nieco zwolnić tempo życia i przeżyć w uważności parę chwil, a to tez jest ważne.

.......

Kosztem odpoczynku nie trzeba nawet odpowiadać na posty z którymi się nie zgadzamy. Czasem milczenie jest bardziej wymowne niż słowa, a brak odpowiedzi też jest odpowiedzią. Zależy od naszej wewnętrznej siły. Widzę, ze dużo się na forum tłumaczysz Bławatku, a warto wiedzieć, ze tłumaczą się tylko winni, po prostu nawet przez wyjaśnianie innym swych decyzji sami wpadamy w poczucie winy, takie błędne koło. Popracuj nad pewnością siebie, wtedy nie będziesz czuła potrzeby tłumaczenia się innym ze swojego życia i relacji z mężem, bo tylko ty go znasz na tyle by wiedzieć jak z nim postępować.

Szefostwo jak zobaczy, ze można kogoś wykorzystywać to będzie to niestety robiło, to pewne dla mnie jak 2 razy 2, zastanów się czy warto się stresować.

...............

Takie osoby jak Twój mąż wybierają za partnerów wartościowe, atrakcyjne jednostki, w ten sposób dowartościowują siebie. To że, mąż nie utrzymał ciężaru tej relacji to wg mnie jego działka, ty nie powinnaś przez to cierpieć.
Gdybyś miała większą pewność siebie posłuchała byś intuicji a nie znajomych. Nie miałaś tej pewności, czasu nie cofniesz, ale pewność siebie możesz budować cały czas. O ile się docenisz.

.................

Wrócę jeszcze do syna, bo odstawianie go do wyobcowanego taty, może odebrać jako podwójne odrzucenie, przez ojca, ale i przez matkę, która w oczach dziecka wolała majsterkować w domu niż się nim zająć. Tak prawdopodobnie podświadomie będzie odbierał tę sytuację twój syn, twoje dobre chęci niewiele tu zmienią.
Dlatego Jezus mówi o nic zbytnio się nie troskajcie, miłujcie się wzajemnie.

,.............

Mam nadzieję, że przyciężki post cię nie zmęczył, jeśli piszę głupoty to zamiast opowiadać lepiej odpocznij po ciężkim dniu, brak odpowiedzi też jest odpowiedzią. Szkoda tracić cenny czas na zmienianie opinii innych o sobie, nie na tym polega uzyskanie wewnętrznego spokoju.

Pogody ducha
Niepoprawny83 aż chce mi się napisać, że chyba niepoprawnym optymistą jesteś 😀

Odniosę się do kilku fragmentów

Żeby życie było takie proste, że wystarczy zmienić swój jadłospis a wszystkie problemy znikają 😀. Ale mogą z tego wziąść coś dla siebie - inni sie nie przejmują smutkami, obowiązkami i dają radę (tu bardziej na myśli mam osoby pokroju mojego męża) a także że optymizm pomóc powinnien zawsze.

Wiesz - wkurza mnie stwierdzenie "że tłumaczą się winni", bo w sytuacji gdy mój przekaz jest źle odczytany to jednak chyba lepiej wyjaśniać niż pozostawić kogoś ze złą interpretacją. Sorry nie zawsze można zostawić dana sprawę sama sobie bo potem ciągnie się nieprawdziwy obraz sytuacji.

Po pierwsze nie zawsze da się szefostwu powiedzieć "nie" bo ma się duże minusy, a po drugie ciężki w komunikacji szef zabiera za dużo czasu, a jak jeszcze jest zabiegany i nie chce rozmawiać, wyjaśniać niewiadomych tylko działać po swojemu "bo wie lepiej" to jest jeszcze ciężej i bardziejstresująco. I nawet gdy wiesz, że szef się myli to nie zwrócisz mu uwagi.

Wybrałam mojego męża, bo z wielu dostępnych kandydatów najbardziej poglądowo i w zachowaniach był podobny do mnie. Nie miało dla mnie znaczenia, że nie ma swojego mieszkania mimo, że pracował już 20 lat bo mieliśmy wspólnie się dorobić. Po ślubie mu się odmieniło. W wielu obszarach byłam pewna siebie, na wielu polach bardzo wycofana. Wtedy mi się wydawało, że dobrze się uzupełniamy. Nawet teraz nie mam pewności siebie, bo co nie postanowię to jest źle. Nie wszystko mi wychidxi. Ale doceniam pozytywy w życiu i dobre zdarzenia. Dodatkowo mąż przez ostatnie miesiące ciągle wspominał o ładnych koleżankach w pracy - nawet zdjęcia mi pokazywał. Niestety ja zbyt ładnych genów nie odziedziczyłam po przodkach, a nie będę robić sobie operacji czy jakichś zabiegów inwazyjnych by się upodobnić do tych wszystkich sztucznych kobiet po operacjach plastycznych (oczywiście one takie piękne są po dietach, ćwiczeniach i z natury). Ja jestem przeciętnej urody. A mój mąż ma ładniejsze koleżanki. Chociaż sam twarzy modela nie ma, ale duze mniemanie o sobie. I jak ja mam męża wpuścić do domu i życia gdy on ciągle zachęca się obcymi kobietami. Jak mam być pewna siebie...

Niepoprawny83 syn wiele razy zawiódł się na ojcu, a mimo wszystko ciągnie do niego, chce kontaktów, wspólnego czasu. Nie zmuszam syna. Nie śmiała bym. A w domu remontuję bo razem z synem chcemy żyć w dobrych, ładnych warunkach. Sam syn ostatnio pytał kiedy wyremontujemy kuchnię.

A propo odżywiania - dziś z synem wspólnie zrobimy cos pysznego na kolację bo względnie spokojną sobotę mamy.
Niepoprawny83
Posty: 271
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Niepoprawny83 »

Bławatek pisze: 13 sty 2024, 15:53
A propo odżywiania - dziś z synem wspólnie zrobimy cos pysznego na kolację bo względnie spokojną sobotę mamy.
Dobrze się czyta Twoje posty. Choć różnie oceniamy sytuację to miło mi, ze znalazłaś czas na wyczerpującą odpowiedź.
Jena rzecz bulgocze mi w głowie aby napisać, ale wszedłbym tym samym w głowę twojego męża, a przecież mam pracować nad sobą.

Wiec jedynie spokojnego wieczoru Wam życzę i smacznego :)
Zaufaliśmy miłości.
agni_sagram
Posty: 41
Rejestracja: 10 sty 2024, 11:36
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: agni_sagram »

Bławatek pisze: 13 sty 2024, 15:53
Niepoprawny83 pisze: 11 sty 2024, 9:23
W takim razie może np. zainwestuj na początek w zdrowe pieczywo, pełnoziarniste, razowe, zresztą na rynku są różne pyszne cudeńka, troszkę droższe, ale przecież jesteśmy tego warci, poza tym to co zaoszczędzimy na jedzeniu i tak potem oddajemy aptece. Wierzę, że jeśli tylko zaczniesz na poważnie tą podróż to jej efekty przemówią do ciebie bardziej niż tysiąc męczących postów i sama już będziesz szukać kolejnych zdrowych myków.
Nawet gryząc taki chleb będziesz musiała nieco zwolnić tempo życia i przeżyć w uważności parę chwil, a to tez jest ważne.

.......

Kosztem odpoczynku nie trzeba nawet odpowiadać na posty z którymi się nie zgadzamy. Czasem milczenie jest bardziej wymowne niż słowa, a brak odpowiedzi też jest odpowiedzią. Zależy od naszej wewnętrznej siły. Widzę, ze dużo się na forum tłumaczysz Bławatku, a warto wiedzieć, ze tłumaczą się tylko winni, po prostu nawet przez wyjaśnianie innym swych decyzji sami wpadamy w poczucie winy, takie błędne koło. Popracuj nad pewnością siebie, wtedy nie będziesz czuła potrzeby tłumaczenia się innym ze swojego życia i relacji z mężem, bo tylko ty go znasz na tyle by wiedzieć jak z nim postępować.

Szefostwo jak zobaczy, ze można kogoś wykorzystywać to będzie to niestety robiło, to pewne dla mnie jak 2 razy 2, zastanów się czy warto się stresować.

...............

Takie osoby jak Twój mąż wybierają za partnerów wartościowe, atrakcyjne jednostki, w ten sposób dowartościowują siebie. To że, mąż nie utrzymał ciężaru tej relacji to wg mnie jego działka, ty nie powinnaś przez to cierpieć.
Gdybyś miała większą pewność siebie posłuchała byś intuicji a nie znajomych. Nie miałaś tej pewności, czasu nie cofniesz, ale pewność siebie możesz budować cały czas. O ile się docenisz.

.................

Wrócę jeszcze do syna, bo odstawianie go do wyobcowanego taty, może odebrać jako podwójne odrzucenie, przez ojca, ale i przez matkę, która w oczach dziecka wolała majsterkować w domu niż się nim zająć. Tak prawdopodobnie podświadomie będzie odbierał tę sytuację twój syn, twoje dobre chęci niewiele tu zmienią.
Dlatego Jezus mówi o nic zbytnio się nie troskajcie, miłujcie się wzajemnie.

,.............

Mam nadzieję, że przyciężki post cię nie zmęczył, jeśli piszę głupoty to zamiast opowiadać lepiej odpocznij po ciężkim dniu, brak odpowiedzi też jest odpowiedzią. Szkoda tracić cenny czas na zmienianie opinii innych o sobie, nie na tym polega uzyskanie wewnętrznego spokoju.

Pogody ducha
Niepoprawny83 aż chce mi się napisać, że chyba niepoprawnym optymistą jesteś 😀

Odniosę się do kilku fragmentów

Żeby życie było takie proste, że wystarczy zmienić swój jadłospis a wszystkie problemy znikają 😀. Ale mogą z tego wziąść coś dla siebie - inni sie nie przejmują smutkami, obowiązkami i dają radę (tu bardziej na myśli mam osoby pokroju mojego męża) a także że optymizm pomóc powinnien zawsze.

Wiesz - wkurza mnie stwierdzenie "że tłumaczą się winni", bo w sytuacji gdy mój przekaz jest źle odczytany to jednak chyba lepiej wyjaśniać niż pozostawić kogoś ze złą interpretacją. Sorry nie zawsze można zostawić dana sprawę sama sobie bo potem ciągnie się nieprawdziwy obraz sytuacji.

Po pierwsze nie zawsze da się szefostwu powiedzieć "nie" bo ma się duże minusy, a po drugie ciężki w komunikacji szef zabiera za dużo czasu, a jak jeszcze jest zabiegany i nie chce rozmawiać, wyjaśniać niewiadomych tylko działać po swojemu "bo wie lepiej" to jest jeszcze ciężej i bardziejstresująco. I nawet gdy wiesz, że szef się myli to nie zwrócisz mu uwagi.

Wybrałam mojego męża, bo z wielu dostępnych kandydatów najbardziej poglądowo i w zachowaniach był podobny do mnie. Nie miało dla mnie znaczenia, że nie ma swojego mieszkania mimo, że pracował już 20 lat bo mieliśmy wspólnie się dorobić. Po ślubie mu się odmieniło. W wielu obszarach byłam pewna siebie, na wielu polach bardzo wycofana. Wtedy mi się wydawało, że dobrze się uzupełniamy. Nawet teraz nie mam pewności siebie, bo co nie postanowię to jest źle. Nie wszystko mi wychidxi. Ale doceniam pozytywy w życiu i dobre zdarzenia. Dodatkowo mąż przez ostatnie miesiące ciągle wspominał o ładnych koleżankach w pracy - nawet zdjęcia mi pokazywał. Niestety ja zbyt ładnych genów nie odziedziczyłam po przodkach, a nie będę robić sobie operacji czy jakichś zabiegów inwazyjnych by się upodobnić do tych wszystkich sztucznych kobiet po operacjach plastycznych (oczywiście one takie piękne są po dietach, ćwiczeniach i z natury). Ja jestem przeciętnej urody. A mój mąż ma ładniejsze koleżanki. Chociaż sam twarzy modela nie ma, ale duze mniemanie o sobie. I jak ja mam męża wpuścić do domu i życia gdy on ciągle zachęca się obcymi kobietami. Jak mam być pewna siebie...

Niepoprawny83 syn wiele razy zawiódł się na ojcu, a mimo wszystko ciągnie do niego, chce kontaktów, wspólnego czasu. Nie zmuszam syna. Nie śmiała bym. A w domu remontuję bo razem z synem chcemy żyć w dobrych, ładnych warunkach. Sam syn ostatnio pytał kiedy wyremontujemy kuchnię.

A propo odżywiania - dziś z synem wspólnie zrobimy cos pysznego na kolację bo względnie spokojną sobotę mamy.
Bławatku, czytam co piszesz i serce mi się kraje. Bo to przyrównywanie żony do "zrobionych" koleżanek jest okrutne. Powiedziałaś mu kiedyś, że Cię to boli? Poprosiłaś by przestał, bo to cię rani?
Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 1588
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Niepozorny »

Drodzy forumowicze proszę, o ile to możliwe, cytować tylko fragment, do którego się odnosicie. Wtedy wszystkim łatwiej się będzie czytało posty.
Z braku rodzi się lepsze!
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

agni_sagram pisze: 15 sty 2024, 13:34
Bławatku, czytam co piszesz i serce mi się kraje. Bo to przyrównywanie żony do "zrobionych" koleżanek jest okrutne. Powiedziałaś mu kiedyś, że Cię to boli? Poprosiłaś by przestał, bo to cię rani?

Agni_sagram pytałam męża dlaczego mi to pokazuje to wymijająco powiedział, że tak tylko bo jest zdziwiony że takie ładne dziewczyny i to koło 50tki u niego pracują - w sumie to wytykał mi kilka moich siwych włosów i chyba chciał mnie zmotywować do farbowania ale mi się podoba mój naturalny odcień włosów więc dopóki tych siwych mam kilka to nie zamierzam się farbować (niestety stresy uwidaczniają się w wyglądzie). Zresztą mój mąż ma fioła na punkcie siwych włosów bo jego szybko siwieją a on chciałby być młody lub na takiego wyglądać. A najsmieszniejsze jest to, że jak mnie poznał to ciągle mówił, że cieszy się, że ja taka naturalna a nie mocno wymalowana czy sztucznie zrobiona jak większość dziewczyn. I coś co mu się u mnie spodobało nagle zaczęło mu przeszkadzać. Z drugiej strony nawet jak chciałam się pomalować to nie miałam kiedy bo ciągle w biegu i niedoczasie byłam. Teraz staram się naturalnie malować ale nigdy nie osiągnę takiego efektu jak jego koleżanki. Zresztą nawet nie chcę się do nikogo upodabniać.

Wspomniałam mu że to nie fajnie mnie porównywać do kogoś bo to niemiłe a i ja też nie porównuję go do moich kolegów i nie wytykam mu defektów. Choć zawsze zwracałam mu uwagę na małą otyłość i chrapanie ale to z troski o jego zdrowie. Ale dopiero dla kowalskiej zaczął się odchudzać.
ODPOWIEDZ