Moje strasznie trudne małżeństwo

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Dunia
Posty: 29
Rejestracja: 01 gru 2019, 20:59
Płeć: Kobieta

Moje strasznie trudne małżeństwo

Post autor: Dunia »

Od lat przeglądam to forum,uczę się od Was jak postępować w kryzysie,choć rzadko udaje mi się opanować emocje by stosować się do rad.
Jesteśmy w małżeństwie niecałe 9 lat,kilkoro dzieci.Pracuję zawodowo,mąż niedawno lata założył działalność,wcześniej się dokształcał.Pierwsze lata ja utrzymywałam rodzinę a mąż zajmował się studiami i dziećmi.
Nie zarabia wystarczająco,więc utrzymanie nas spoczywa głównie na mnie.Pracę mam związaną z wyjazdami.
Z zewnątrz wyglądamy jak rodzina z obrazka.
Od środka obraz nędzy i rozpaczy.
Od początku był problem z bliskością,więzią.
Mąż nie potrzebował rozmów,za to współżycie,chętnie🙂
Często mi to nie pasowało,że wkurzał się na moją odmowę po nieprzepracowanej kłótni.Nie przepraszał za wyzwiska,albo przepraszał po kilku dniach niejako obwiniając mnie,że go wkurzyłam.W pierwszych latach małżeństwa czułam,że mu się nie podobam fizycznie.
Chodził wtedy orzez jakiś czas na terapię i tam stwierdził,że tak nie jestem w jego typie.
Potem to odkręcał,że się na nowo we mnie zakochał.Mówił komplementy,ale zwykle w sytuacjach intymnych albo prowadzących do nich.
W ciąży ,mam wspomnienia,że wuększość czasu czułam się samotna i niekochana.Bywało,że na mój płacz,czy prośbę o przytulenie reagował złością lub obojętnością.Tak samo okres poważnej choroby i operacji.
Teraz już tego nie odmawia,chyba nauczył się,że tak trzeba.
Mamy okresy spokoju,fajnych dni,czasu z dziećmi a potem nagle zmiana,jest nieprzyjemny w stosunku do mnie,czepia się,a ja broniąc się też jestem cięta i potrafię mu odparować,że w efekcie są potem ciche dni,nie godzimy się,jak jest próba z mojej strony wyjaśnienia,on czuje presje,że musi przeprosić i robi to w ten sposób: przepraszam,ale to ty zachowałaś się jak np.idiotka
Więc konflikt trwa dalej.Aż mi smutek i uraza odchodzi i naturalnie zacznie się znów okres błogi.Te cykle kiedyś trwały 3,4 tyg.Teraz to 1-2 dni.
Mąż id pół roku ma zgiagnoziwaną depresję,bierze leki.Zdarzyło mu się mnie straszyć samobójstwem jak mieliśmy ostry kryzys gdzie oboje się strasznie poraniliśmy.Potem bagatelizował,że wcale nie i był zły,że panikowałam i odwołałam wyjazd do pracy.

Mąż ostatnio często mówi,że już więcej nie da rady,nasze małżeństwo to porażka.Może 30%czasu było w porządku.Reszta to cierpienie.
Powiedział,że mnie kocha ale nie lubi.
Po ostrym kryzysie zgodził dię iść na terapię małżeńską.
Mam wrażnie,że nie chce wejść glębiej w przyczyny naszych problemów.
Ostatnio wykrzyczał terapeucie,że nadz związek jest... Padły niecenzuralne słowa.Po sesjach,kiedy próboeałam w aucie ciągnąć temat,wrzeszczał i kazał wysiadać z auta,potem trzasną drzwiami mieszkania przed nosem.
Potem 5 dni ciszy,rozmowa,"przepraszam ale niepotrzebnie mnie wkurzyłaś tymi pytaniami"potem uczucie porozumienia,seks i do następnego razu 🙁 Dodam,że 3 tyg przed ślubem pod wpływem rodziców przestraszył się i rozmyślił.Potem na kolanach przepraszał i błagał by się pobrać jak planowaliśmy.Przystałam na to,wbrew rodzinie,bo to,że zerwał, to pękło mi serce wtedy..uwierzyłam,że to tylko stres był.Narzeczeństwo krótkie,wielka " miłość".
Chodzę od lat na terapię indywidualną.Tak,wywieram presję,mam lęki i jestem przemądrzała i nie potrafię ustąpić.Doświadczyłam porzucenia w dzieciństwie,zaniedbań i ogromnych wymagań.DDD..
Pracuję nad sobą..ale z nami jest coraz gorzej..
Dzieci mamy wspaniałe.Boję się o nie,jaki wpływ będzie miało na nie nasze małżeństwo..raczej jego stan..
Kocham męża,jest świetnym tatą.Czasem nam go jednak dość i nie mogę z nim wytrzymać,kiedy jest niemiły i zimny.
Dzięki z góry za wyrozumiałość
Al la
Posty: 2761
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Moje strasznie trydne małżeństwo

Post autor: Al la »

Witaj Dunia.

Kilka lat małżeństwa, kilkoro dzieci, ciąże, praca zawodowa, głównie Ty zarabiasz na utrzymanie rodziny - jak dajesz radę?
Po sesjach,kiedy próboeałam w aucie ciągnąć temat,wrzeszczał i kazał wysiadać z auta,potem trzasną drzwiami mieszkania przed nosem.
Tak myślę, że nie radzicie sobie z emocjami, okazywanie uczuć wymyka się spod kontroli. Np prowadzenie rozmowy w emocjach i próba tłumaczenia czegokolwiek mija się z celem.
Potem 5 dni ciszy,rozmowa,"przepraszam ale niepotrzebnie mnie wkurzyłaś tymi pytaniami"potem uczucie porozumienia,seks i do następnego razu
A oskarżanie i obwinianie Ciebie przez męża to klasyczne przerzucanie swoich problemów. A Ty, jako DDA, prawdopodobnie bohater rodziny, bierzesz wszystko na klatę.
Tak,wywieram presję,mam lęki i jestem przemądrzała i nie potrafię ustąpić
Ok, jesteś prawdopodobnie nadodpowiedzialna, a jaka jest odpowiedzialność męża za np posiłki, prowadzenie domu, prace gospodarcze, dzieci są przecież małe, potrzebują opieki całodobowej. Może tu są problemy we wzajemnej komunikacji, że nie potrafisz odpuścić?

Na pewno potrzebujesz wiedzy, szczególnie w sferze uporządkowania uczuć i emocji. I pewnie przerabiasz na terapii i masz świadomość schematów DDA, w jakich funkcjonujesz.

Zapraszam Cię do zapoznania się z naszą stroną pomocową http://sychar.org/pomoc/, znajdziesz tam konferencje z naszych rekolekcji wspólnotowych, a tutaj listę polecanych lektur viewtopic.php?f=10&t=383

Pozdrawiam Cię i na pewno dostaniesz wsparcie od naszych forumowiczów.

Zwróć uwagę na niepodawanie charakterystycznych szczegółów, internet nie jest anonimowy.


A to fragment książki "Szanujący rodzice, szanujące dzieci. Jak zmienić rodzinne konflikty we współdziałanie?" S.Hart, V.K. Hodson,

Jeśli nie zatroszczycie się o siebie tak, abyście mogli rozkwitnąć, możecie wprawdzie opiekować się dziećmi i pomóc im przetrwać, ale nie będziecie mieli dość witalności i siły, aby pomóc im rozkwitnąć. Nie staniecie się dla nich także wzorem troski o samego siebie, którego będą bardzo potrzebowały, gdy wyprowadzą się z domu i zaczną samodzielne życie.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Dunia
Posty: 29
Rejestracja: 01 gru 2019, 20:59
Płeć: Kobieta

Re: Moje strasznie trudne małżeństwo

Post autor: Dunia »

Al la,
Dziękuję za reakcję 🙂
Jestem raczej DDD,choć pan terapeuta nigdy tego wprost nie powiedział.Sama mam takie wnioski.Było u nas w domu dużo wymagań,brak możliwości wyrażania emocji i potrzeb,emigracji zarobkowej rodzica.
Kilka lat małżeństwa, kilkoro dzieci, ciąże, praca zawodowa, głównie Ty zarabiasz na utrzymanie rodziny - jak dajesz radę?
Jakoś dajemy radę razem.Kiedy byłam na urlopach macierzyńskich,wiadomo: dom,zajmowanie się dziećmi.
Najpiękniejszy czas! Najchętniej zostawałabym na urlopie do 3 roku życia dziecka.
Kiedyś po którejś ciąży wróciłam na dłużej do pracy.Wówczas mąż zajmował się gromadką.Praca to duży krzyż dla mnie.Nie czuję się najlepiej w dużych skupiskach ludzi,gdzie wartością porządaną jest bycie niezawodnym i jak ze stali.
Mąż od obowiązków się nie wymiguje.Prasuje,pierze,lubi mieć porządek w tej materii i on to wziął na siebie.Sprzątanie i gotowanie raczej ja lub razem,choć on też zrobi obiad jeśli chce.
. Może tu są problemy we wzajemnej komunikacji, że nie potrafisz odpuścić
Problem z komunikacją jest.Ja nie odpuszczam,kiedy mnie rani,lub się czepia.Kiedy jest niemiły,czy przerzuca na mnie swoją złość i frustracje.Chcę to przegadać,wytłumaczyć mu,że źle robi,oczekuję przeprosin.
On zamiata pod dywan.Po przykrych słowach przechodzi do porządku dziennego..ja,smutna,wkurzona i obrażona nie jestem w stanie tak przebaczyć.
Kiedy mu to tłumacze in bardziej wpada w złość.Ma zero tolerancji na cień krytyki Moje inne zdanie i to ,że chcę go przekabacić na swoje też wywołuje agresję.Dodam,że ma niskie poczucie własnej wartości,ma jednego kolegę z którym gada.Nie ma autorefleksji( nie od razu..zwykle po kilku dniach pokornieje)
Na pewno potrzebujesz wiedzy, szczególnie w sferze uporządkowania uczuć i emocji. I pewnie przerabiasz na terapii i masz świadomość schematów DDA, w jakich funkcjonujes
Dzięki za te słowa Tak! Ja potrzebuję panować nad emocjami.
Zrozumieć,że okresy napięć mijają..Bo ja mam odczucie,że to jest permanentny dramat,że zaraz coś się wydarzy złego..Takie napięcie..lęk..nie mogę po kłótni z nim,lub po jego wyjściu w złości z domu ,dojść do siebie.Jestem wtedy matką niewydolną! Mam potrzebę dzwonić po wsparcie do siostry,zamiast się zająć dziećmi.Powinnam się przygotować do pracy a nie mam głowy i jestem zbyt rozwalona świadomością,że mój mąż mnie nie szanuje a może i nie umie mnie kochać..
Ja mu ponoć matkuje( terapeuta)
Ja zachowuję się czasem jak dziecko( mąż) 😅
Co z tym fantem zrobić?
Ostatnio zmieniony 21 lip 2023, 6:39 przez Al la, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Moje strasznie trydne małżeństwo

Post autor: Ruta »

Witaj Dunia,

Przykro mi, że tyle dźwigasz i masz tak trudną relację z mężem. Nie dziwię się, że masz dość. Dużo bierzesz na siebie. I zdaje się, że żyjesz w stałym stresie. Co robisz ze stresem, jak go rozładowujesz? I co robisz, żeby ze wszystkim sobie poradzić?

Gdy mój mąż zaczął funkcjonować nie najlepiej, tracił pracę, w domu był wybuchowy i nas terroryzował, ja niby wszystko ogarniałam, na zewnątrz rodzina wypadała super, ja byłam zadbana, zarabiałam, ale...paliłam paczkę papierosów dziennie, bywało, że odreagowywałam stres alkoholem, relaksowałam się też na skróty, a do tego byłam wybuchowa, głównie w domu. Byłam też nadaktywna, robiłam mnóstwo rzeczy. Poza domem uchodziłam za oazę spokoju.

Moją uwagę w tym co napisałaś przykuło jedno zdanie: "nie przepraszał za wyzwiska, albo przepraszał po kilku dniach". Czy problemem jest brak przeprosin za wyzwiska, czy też może same wyzwiska są problemem?

Jak wygląda twoja relacja z Bogiem?
Dunia
Posty: 29
Rejestracja: 01 gru 2019, 20:59
Płeć: Kobieta

Re: Moje strasznie trydne małżeństwo

Post autor: Dunia »

. Czy problemem jest brak przeprosin za wyzwiska, czy też może same wyzwiska są problemem?
Wyzwiska i niefajne zachowania są problemem dla mnie.Małżonkowie powinni być jak przyjaciele.Takie zachowania rujnują więź.To nie jest tak,że ja jestem święta..ja mu odpłacałam podobnymi zachowaniami.Na terapii nauczyłam się powstrzymywać swoją agresję.I nie odpłacać wybuchem za wybuch.Wczoraj mieliśmy taką sytuację,że w rozmowie nie zgadzaliśmy się w pewnej kwestii.Powraca to często.Temat stawiania swojej rodziny na pierwszym miejscu a rodzina pochodzenia.Zarzucał mi,że ja często stawiam dobro rodzeństwa ponad dobro naszej rodziny.Wykazałam mu niekonsekwencję i przesadę/manipulację.Miałam na to argument.Zadziałało to tak,że zerwał się,mamrotał wyzwiska i przekleństwa i wyszedł do pracy bez słowa.Złapałam go przy drzwiach i poprosiłam by więcej tak nie robił.Powiedział,że się postara.Sprawa zamknięta.Ale ja miałam cały dzień rozwalony przez to.Przy następnej dyskusji mogę spodziewać się tego samego.
Co robisz ze stresem, jak go rozładowujesz? I co robisz, żeby ze wszystkim sobie poradzić?
Chodzę do terapeuty od 6 lat.To jest mój wentyl bezpieczeństwa.Tam wylewam stres i emocje.Mąż jest przeciwny wywalaniu kasy na moją terapię bo " to za długo i nic nie daje"
Wielikrotnie z tego powodu się kłóciliśmy.Mam wrażenie,że mąż jest wręcz zazdrosny o mojego terapeutę.
Ostatnio zmieniony 21 lip 2023, 10:24 przez Al la, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Al la
Posty: 2761
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Moje strasznie trydne małżeństwo

Post autor: Al la »

Dunia, moderacja poprawiła cytowanie w Twoim poście.
Następne posty będziemy odsyłać do przeredagowania.
Proszę, zapoznaj się z instrukcją cytowania viewtopic.php?f=20&t=229
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Firekeeper
Posty: 807
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Moje strasznie trydne małżeństwo

Post autor: Firekeeper »

Wczoraj mieliśmy taką sytuację,że w rozmowie nie zgadzaliśmy się w pewnej kwestii.Powraca to często.Temat stawiania swojej rodziny na pierwszym miejscu a rodzina pochodzenia.Zarzucał mi,że ja często stawiam dobro rodzeństwa ponad dobro naszej rodziny.Wykazałam mu niekonsekwencję i przesadę/manipulację.Miałam na to argument.Zadziałało to tak,że zerwał się,mamrotał wyzwiska i przekleństwa i wyszedł do pracy bez słowa.
Często tu ja forum przewija się zdanie: ,,chcesz mieć rację czy relację ", oraz nie da się kłócić w pojedynkę.

Czytałaś może książkę: ,, porozumienie bez przemocy" Rosenberg?

Mój mąż nie lubi emocjonalnych rozmów, zamyka się, denerwują go i irytują. Ja znów lubię wszystko obgadać, wymieniać na argumenty, szukać haka.

Moze w tym co mąż mówi, jest jakaś część prawdy. Może on to widzi inaczej, czuje inaczej? Mówiąc komuś przesadzasz, manipulujesz, broniąc się i atakując nie usłyszysz, tego co Twój mąż chce Ci przekazać. Stąd frustracja. Zapewne uznaje, że nie ma co z Tobą rozmawiać i wychodzi bez słowa. Bo jaki jest sens rozmawiać, skoro żona nie chce mnie wysłuchać?

Zastanów się dlaczego chcesz mieć rację. A co by się stało gdybyś wysłuchała go z takim szczerym zainteresowaniem nic nie mówiąc albo dodając tylko ,, rozumiem" ,, przemyślę to" ,, może masz rację, zastanowię się nad tym"?
Dunia
Posty: 29
Rejestracja: 01 gru 2019, 20:59
Płeć: Kobieta

Re: Moje strasznie trudne małżeństwo

Post autor: Dunia »

Firekeeper pisze: 21 lip 2023, 11:09
Wczoraj mieliśmy taką sytuację,że w rozmowie nie zgadzaliśmy się w pewnej kwestii.Powraca to często.Temat stawiania swojej rodziny na pierwszym miejscu a rodzina pochodzenia.Zarzucał mi,że ja często stawiam dobro rodzeństwa ponad dobro naszej rodziny.Wykazałam mu niekonsekwencję i przesadę/manipulację.Miałam na to argument.Zadziałało to tak,że zerwał się,mamrotał wyzwiska i przekleństwa i wyszedł do pracy bez słowa.
Często tu ja forum przewija się zdanie: ,,chcesz mieć rację czy relację ", oraz nie da się kłócić w pojedynkę.

Czytałaś może książkę: ,, porozumienie bez przemocy" Rosenberg?

Mój mąż nie lubi emocjonalnych rozmów, zamyka się, denerwują go i irytują. Ja znów lubię wszystko obgadać, wymieniać na argumenty, szukać haka.

Moze w tym co mąż mówi, jest jakaś część prawdy. Może on to widzi inaczej, czuje inaczej? Mówiąc komuś przesadzasz, manipulujesz, broniąc się i atakując nie usłyszysz, tego co Twój mąż chce Ci przekazać. Stąd frustracja. Zapewne uznaje, że nie ma co z Tobą rozmawiać i wychodzi bez słowa. Bo jaki jest sens rozmawiać, skoro żona nie chce mnie wysłuchać?

Zastanów się dlaczego chcesz mieć rację. A co by się stało gdybyś wysłuchała go z takim szczerym zainteresowaniem nic nie mówiąc albo dodając tylko ,, rozumiem" ,, przemyślę to" ,, może masz rację, zastanowię się nad tym"?
Dziękuję,
Dało mi to do myślenia.Książkę Rosenberga dawno temu zaczęłam czytać,utknęłam wtedy..Zaczynam jeszcze raz.
Dunia
Posty: 29
Rejestracja: 01 gru 2019, 20:59
Płeć: Kobieta

Re: Moje strasznie trydne małżeństwo

Post autor: Dunia »

Ruta pisze: 21 lip 2023, 0:26 Witaj Dunia,

Przykro mi, że tyle dźwigasz i masz tak trudną relację z mężem. Nie dziwię się, że masz dość. Dużo bierzesz na siebie. I zdaje się, że żyjesz w stałym stresie. Co robisz ze stresem, jak go rozładowujesz? I co robisz, żeby ze wszystkim sobie poradzić?

Gdy mój mąż zaczął funkcjonować nie najlepiej, tracił pracę, w domu był wybuchowy i nas terroryzował, ja niby wszystko ogarniałam, na zewnątrz rodzina wypadała super, ja byłam zadbana, zarabiałam, ale...paliłam paczkę papierosów dziennie, bywało, że odreagowywałam stres alkoholem, relaksowałam się też na skróty, a do tego byłam wybuchowa, głównie w domu. Byłam też nadaktywna, robiłam mnóstwo rzeczy. Poza domem uchodziłam za oazę spokoju.

Moją uwagę w tym co napisałaś przykuło jedno zdanie: "nie przepraszał za wyzwiska, albo przepraszał po kilku dniach". Czy problemem jest brak przeprosin za wyzwiska, czy też może same wyzwiska są problemem?

Jak wygląda twoja relacja z Bogiem?
Moja relacja z Bogiem też jest niestabilna,uboga.Chodzę na Msze Św.,przystępuję do sakramentów.Spowiedź regularnie.Ale mimo tego czuję się daleko od Boga.
Szczególnie jak jestem w gniewie,smutku..to nie umiem się modlić,wtedy zdarza mi się opuścić w chodzeniu do kościoła.
Nie czuję tej ojcowskiej miłości Boga.Wiem,wierzę,że tak jest,ale czuję pustkę ..modlitwa nie daje mi ukojenia,nadziei.
Słucham z podziwem i zazdrością o ludziach,którzy mają płomienną żywą wiarę.Chyba za słabo się staram by mieć bliską relację z Bogiem.
Dunia
Posty: 29
Rejestracja: 01 gru 2019, 20:59
Płeć: Kobieta

Re: Moje strasznie trydne małżeństwo

Post autor: Dunia »

Al la pisze: 21 lip 2023, 10:26 Dunia, moderacja poprawiła cytowanie w Twoim poście.
Następne posty będziemy odsyłać do przeredagowania.
Proszę, zapoznaj się z instrukcją cytowania viewtopic.php?f=20&t=229
Dziękuję!
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Moje strasznie trudne małżeństwo

Post autor: Ruta »

Dunia,
napisałaś, że nie czujesz ojcowskiej miłości Boga. Dla mnie relacja z Bogiem była trudna, bo miałam trudną relację z moim tatą.

W najtrudniejszym moim kryzysie życiowym zwróciłam się do Maryi. Nie potrafiłam zwrócić się bezpośrednio do Boga, zaufać Mu. I Maryja pomogła mi, w poukładaniu relacji z Bogiem także. Relację z Maryją nawiązałam przez Nowennę Pompejańską.
Polecam i rozmowę z Maryją i Nowennę. Mama nikogo nie zostawia bez pomocy.

Gdy czytam twoje wpisy, mam wrażenie, że jesteś surowa wobec siebie, że siebie musztrujesz, oceniasz, rozliczasz. Przypomina mi to po części moje dawne funkcjonowanie. Miałam (a teraz miewam) syndrom prymuski. Spowiednik mnie kiedyś zapytał, czy ja odpoczywam na modlitwie. Odpoczywasz czasem na modlitwie?

Tak mi przyszło jeszcze jedno pytanie. Zdarza ci się płakać?

Rosenberg jest super. I ja polecam :) Miłego czytania. Ma też zabawne i zarazem mądre wystąpienia na You Tubie. Najbardziej lubię takie z pacynkami, z żyrafą i szakalem. Są nawet piosenki.

Z modlitwą :)
Dunia
Posty: 29
Rejestracja: 01 gru 2019, 20:59
Płeć: Kobieta

Re: Moje strasznie trudne małżeństwo

Post autor: Dunia »

Witajcie,
Czy też tak macie ,że gdy zwierzacie się bliskim z trudności w małżeństwie to oni starają się wam przypisać winę?
Jaj już tracę nadzieję na normalność w naszym małżeństwie. Kilka dobrych dni,przeprosiny,kwiaty,życie erotyczne.
Potem znów atak: oddawaj pieniądze,dorzuć się,nie dbasz o rodzinę,pp co sobie kupiłaś drogą rzecz?
Ja właśnie byłam na bardzo długim wyjeździe służbowym.Utrzymujemy się z tego.Kupiłam sobie coś na pocieszenie by ładnie wyglądać.Otworzył paczkę i zrobił pretensje o wydatek.
Na koniec wyjazdu zachorowałam i nie poszłam do pracy.Zamiast mnie wesprzeć to byłzły bo będę musiała odrobić to.
Sam nie zamierza szukać lepiej płatnej pracy.Wszystko na moich barkach.Nie daję rady.A on znów planuje kilkutysięczne wydatki do mieszkania.Ja się sorzeciwiam.Uważam,że najpierw powinien kepiej zarabiać.Padły takie wyzwiska w tej kłótni z jego strony,że myślę,że nie chcę z nim już być.
Z tego stresu chyba pójdę do psychiatry.Cały dzień płakałam,również przy obcych ludziach..Myśli s.
Dziś napisał wiadomość,że przeprasza,ale jestem wredna i się wkurzył.
Napisałam po raz setny w naszym związku co to że mną robi.
A on: tak,jesteś przewrażliwiona,bierz leki.
Dodam,że kiedy on zaczyna wyzywać,powiadamiam jego rodziców,bo nic go nie stopuje.
Niestety z nimi też nie rozmawia.Zamknął się przed nimi na klucz.Kazał mi dzwonić ich uspakajać,że nic się nie dzieje.
Napisałam mu,że jest socjopatą.Nie ma empatii dla nikogo.To,że ja w tych nerwach nie mogę pracować,załamuję się,wpadam w rozpacz go nie rusza.
Nie ma autorytetów. Nic nie czyta,nikogo nie słucha.Chodzi do kościoła i spowiedzi,ale mam wrażenie,że nie mówi szczegółowo..bo chyba by rozgrzeszenia nie dostał za te recydywy.Tym bardziej,że nie naprawia krzywdy..
Na terapii małżeńskiej nic do przodu nie ruszyło.Za każdym razem mówi,że mnie nie lubi i go wkurzam.Terapeuta pytał na co czeka z rozwodem.Na co ja czekam z pozwem?
Nie poradzę sobie sama,mamy sporo małych dzieci, ja trudną pracę daleko od domu.Jeśli ką rzucę,wątpię by nagle stał się wobec mnie rycerski i chojny..boję się jak to wpłynie na dzieci i ich szczęście. Są szczęśliwe kiedy tata jest z nimi,robi im śniadanie czy kładzie spać. Jest pracowity,robi w fonu wszystko co trzeba,przy dzieciach wszystko a nawet więcej.Tu nie mogę narzekać..Może traktować go jak dobrą niańkę a id siebie odsunąć najdalej jak się da?
Czuję się jakby film Plac Zbawiciela to było moje życie. Zbliżam się nieuchronnie do sytuacji bez wyjścia.Bliscy się odwracają,przyjaciółka nie oddzwania..człowiek zostaje z tym sam.
To jakiś zły sen.Zaraz spotkam się z mężem. Nie chcę już przebaczać.Wychodzę na tym źle,a mąż nic nie musi zmieniać w sobie.
Dunia
Posty: 29
Rejestracja: 01 gru 2019, 20:59
Płeć: Kobieta

Re: Moje strasznie trudne małżeństwo

Post autor: Dunia »

Przepraszam za literówki i błędy..
Niesakramentalny3
Posty: 242
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moje strasznie trudne małżeństwo

Post autor: Niesakramentalny3 »

Dunia pisze: 08 paź 2023, 17:10
(...) Kilka dobrych dni,przeprosiny,kwiaty,życie erotyczne.
Potem znów atak: oddawaj pieniądze,dorzuć się,nie dbasz o rodzinę,pp co sobie kupiłaś drogą rzecz?
(...) zrobił pretensje o wydatek.
(...) był zły bo będę musiała odrobić to.
Sam nie zamierza szukać lepiej płatnej pracy (...)

(...) Napisałam po raz setny w naszym związku co to że mną robi.
A on: tak,jesteś przewrażliwiona,bierz leki. (...)


(...) powiadamiam jego rodziców,bo nic go nie stopuje. (...)

(...) Chodzi do kościoła i spowiedzi,ale mam wrażenie,że nie mówi szczegółowo..

(...) Jest pracowity,robi w fonu wszystko co trzeba,przy dzieciach wszystko a nawet więcej.Tu nie mogę narzekać..Może traktować go jak dobrą niańkę a id siebie odsunąć najdalej jak się da? (...)
Hej Dunia,

Jeśli coś robisz 100 razy i nie działa, to po co to robić po raz 101?
Jak to mówią... jeśli jesteś w głębokim dole, to może pora odłożyć już łopatę.

Natomiast przyjrzyj się, czy nie masz tendencji do nadmiernej kontroli - i wchodzenia w życie męża i jego głowę - bo "posiadanie wrażenia ,że mąż na spowiedzi nie mówi dość szczegółowo" - hmm... - nie chcę brnąć tu w oceny - ale odpuściłbym ten kierunek i ten sposób patrzenia na małżonka.

"Powiadamianie rodziców męża" - hmm... - też do przemyślenia - jakie owoce to przynosi.

Rozumiem, że czujesz się często samotnie, źle, niezrozumiana i z ciężarem utrzymania rodziny na swoich barkach.

Z własnego doświadczenia. Mi pomogło i wciąż pomaga, koncentrowanie się na SWOIM fajnym, szczęśliwym życiu. Czyli: czy masz jakieś hobby ulubione? Sport? Czy starasz się być dla siebie dobra?... tak na co dzień? W momencie, kiedy będziesz szczęśliwa "sama ze sobą"... po prostu jako kobieta :) wówczas dużo łatwiej stać się szczęśliwą żoną czy mamą na polu rodziny/małżeństwa :).

Warto też nie uzależniać tak bardzo własnego samopoczucia i szczęścia... od tej drugiej strony (tego co robi, albo czego nie robi, zachowania, jego fochów itd. ). Jasne, że życie w rodzinie to nie życie solo... i dość często dochodzi do zderzenia różnych wizji - czy to na temat finansów, wychowania dzieci, wakacji itd. itp. - i te wspólne tematy, mogą być i często są trudne. Ale dużo łatwiej się z nimi zmierzyć, jeśli ta nasza podstawa, czyli relacja samego ze sobą i z panem Bogiem jest poukładana i szczęśliwa.
Dunia
Posty: 29
Rejestracja: 01 gru 2019, 20:59
Płeć: Kobieta

Re: Moje strasznie trudne małżeństwo

Post autor: Dunia »

Niesakramentalny3 pisze: 08 paź 2023, 18:50
Dunia pisze: 08 paź 2023, 17:10
(...) Kilka dobrych dni,przeprosiny,kwiaty,życie erotyczne.
Potem znów atak: oddawaj pieniądze,dorzuć się,nie dbasz o rodzinę,pp co sobie kupiłaś drogą rzecz?
(...) zrobił pretensje o wydatek.
(...) był zły bo będę musiała odrobić to.
Sam nie zamierza szukać lepiej płatnej pracy (...)

(...) Napisałam po raz setny w naszym związku co to że mną robi.
A on: tak,jesteś przewrażliwiona,bierz leki. (...)


(...) powiadamiam jego rodziców,bo nic go nie stopuje. (...)

(...) Chodzi do kościoła i spowiedzi,ale mam wrażenie,że nie mówi szczegółowo..

(...) Jest pracowity,robi w fonu wszystko co trzeba,przy dzieciach wszystko a nawet więcej.Tu nie mogę narzekać..Może traktować go jak dobrą niańkę a id siebie odsunąć najdalej jak się da? (...)
Hej Dunia,

Jeśli coś robisz 100 razy i nie działa, to po co to robić po raz 101?
Jak to mówią... jeśli jesteś w głębokim dole, to może pora odłożyć już łopatę.

Natomiast przyjrzyj się, czy nie masz tendencji do nadmiernej kontroli - i wchodzenia w życie męża i jego głowę - bo "posiadanie wrażenia ,że mąż na spowiedzi nie mówi dość szczegółowo" - hmm... - nie chcę brnąć tu w oceny - ale odpuściłbym ten kierunek i ten sposób patrzenia na małżonka.

"Powiadamianie rodziców męża" - hmm... - też do przemyślenia - jakie owoce to przynosi.

Rozumiem, że czujesz się często samotnie, źle, niezrozumiana i z ciężarem utrzymania rodziny na swoich barkach.

Z własnego doświadczenia. Mi pomogło i wciąż pomaga, koncentrowanie się na SWOIM fajnym, szczęśliwym życiu. Czyli: czy masz jakieś hobby ulubione? Sport? Czy starasz się być dla siebie dobra?... tak na co dzień? W momencie, kiedy będziesz szczęśliwa "sama ze sobą"... po prostu jako kobieta :) wówczas dużo łatwiej stać się szczęśliwą żoną czy mamą na polu rodziny/małżeństwa :).

Warto też nie uzależniać tak bardzo własnego samopoczucia i szczęścia... od tej drugiej strony (tego co robi, albo czego nie robi, zachowania, jego fochów itd. ). Jasne, że życie w rodzinie to nie życie solo... i dość często dochodzi do zderzenia różnych wizji - czy to na temat finansów, wychowania dzieci, wakacji itd. itp. - i te wspólne tematy, mogą być i często są trudne. Ale dużo łatwiej się z nimi zmierzyć, jeśli ta nasza podstawa, czyli relacja samego ze sobą i z panem Bogiem jest poukładana i szczęśliwa.
Ale jak być szczęśliwą kiedy jest się w przemocowym cyklu? Tydzień " miłości", a dziś nagle : szurnięta,wariatka,jesteś chora psychicznie,k..wyjdź stąd!
To przez próbę ustalenia wspólnego wyjazdu.Mieliśmy umówiony inny termin,potem on nagle zmienił plany i kupił bilety ba inne daty.Bez porozumienia ze mną.Bo ma coś ważnego wtedy kiedy planowaliśmy.Mi to mniej pasuje,bo łączy się z dłuższą rozłąką z małym dzieckiem.
Dziś były krzyki,obelgi.Próba rozmowy z mojej strony spokojnym głosem spęłzła na niczym.Z jego strony krzyki i jadowite uwagi pod moim adresem.Próbowałam go objąć,odpychał mnie.Próbowałam się powołać na jego zapewnienia sprzed kilku dni o przyjaźni i miłości.
W oczach ma obłęd.
Miał iść na terapię.Czeka na NFZ.Obiecał mi( w dobrym momencie)że będzie nad swoim gniewem pracował bo nie panuje nad tym.
Prosiłam by poszedł prywatnie,na razie,na NFZ długo się czeka.W dobrym momencie obiecał,teraz mówi,że nie,i tak to nic nie da,bo kiedyś chodził 1,5 roku i nic to nie dało.
Mam wrażenie,że żyje z osobą o 2 twarzach.
Nie da się z nim wogóle dogadać kiedy ma " fazę".
Moja rodzina,terapeuta,przebąkują o separacji.
Z terapii małżeńskiej zrezygnował.
Zachowywał się tam arogancko i miał nawet do terapeuty niegrzeczne.Po każdej sesji był nakręcony i agresywny.
Separacja!Ja to też dziś powiedziałam.Albo pójdzie nad sobą na terapii indywidualnej pracować albo składam pozew.
Poziom stresu,jego agresji,powtarzające się cykle to dla mnie za dużo.
Martwię się o dzieci.Widzą i słyszą.Wczoraj jak 7 latka nie chciała opuścić naszego pokoju oto jego spontaniczna rada: weź ją kopnij czy co!Co jest dla dzieci lepsze?
Nie chcę być samotną matką
Nie chce być poniżana,a on NIC z tym nie robi.
Jedyna granica, która działa to separacja.
Jak próbowałam po ostatnim wyzywaniu mnie się od niego zdystansować emocjonalnie,to chodził za mną,wypisywał wiadomości,że go ignoruję.Nagabywał o seks.Potem jak ja dalej na dystans to zaczął szantażować mnie,że zacznie mnie zdradzać i się nawet nie dowiem o tym.
W końcu uległam gadkom o miłości, to mnie uspakajał,że to o zdradzaniu nie było na poważnie.


Nie chcę wchodzić w rolę ofiary a i tak w to wpadam..nieważne jak bardzo się uniezależniam i zajmuję sobą.
Chodzę/ chodziłam na sport..ostatnio rzadko bywam tam przez moje wyjazdy i przez hobby męża..Nie stawiałam się dla świętego spokoju,że to moja ustalona od roku godzina. On ma swój termin ustalany dość spontanicznie i czasem wypada to w " moją godzinę".
Już wiem,że jeśli coś pisnę o ustaleniach wcześniejszych czy umowach, to on obróci to przeciwko mnie.Robi z siebie udręczonego męża przez jakąś wredną ...
Tak jest kiedy poruszę trudny temat mojej,jego pracy czy pieniędzy.Nawet nie wiem ile zarabia.Czy to już nadmierna kontrola?
ODPOWIEDZ