Terapia a rozwód

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Fasolka
Posty: 21
Rejestracja: 14 paź 2023, 22:02
Płeć: Kobieta

Terapia a rozwód

Post autor: Fasolka »

Ja mam takie pytanie - Jestem w ciężkiej sytuacji bo mam męża DDA 5 miesięcy temu rozpoczął terapie i zakomunikował mi ze dzięki terapii zrozumiał ze chce rozwodu - nagle złożył pozew .
Czy podczas terapii DDA rzeczywiście są takie trudne momenty czy jest szansa żeby ta decyzja się zmieniła u męża ? Mówi ze nikt nie zrozumie co on ma w głowie i co czuje …
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Terapia a rozwód

Post autor: Ruta »

Fasolka pisze: 16 sty 2024, 13:32 Ja mam takie pytanie - Jestem w ciężkiej sytuacji bo mam męża DDA 5 miesięcy temu rozpoczął terapie i zakomunikował mi ze dzięki terapii zrozumiał ze chce rozwodu - nagle złożył pozew .
Czy podczas terapii DDA rzeczywiście są takie trudne momenty czy jest szansa żeby ta decyzja się zmieniła u męża ? Mówi ze nikt nie zrozumie co on ma w głowie i co czuje …
Zwykle terapeuci ostrzegają, by w czasie trwania terapii i w bezpośrednim czasie po niej nie podejmować ważnych decyzji i nie wprowadzać zmian.

Nie zawsze tak się dzieje. Jedna z moich terapeutek w terapii współuzaleznienia prowadząca grupę zachęcała do rozwodów z uzależnionymi mężami. Miało to być jej zdaniem etapem zdrowienia.

Na terapii może być trudno. Czy twój mąż jest na indywidualnej terapii, czy ma także grupę wsparcia? W terapiach uzależnienia, współuzależnienia, dda grupa wsparcia powinna być standardem. Nie zawsze jest. Jesli nie jest, to takie grupy działają i na żywo i on-line. Udział jest bezpłatny.

Jeśli twój mąż faktycznie złoży pozew, będziesz mogła wnosić o jego odrzucenie, argumentując właśnie przedwczesnością pozwu, okolicznościami w jakich został złożony. Jeśli pozew zostanie przyjęty, wtedy z tych samych powodów będziesz mogła wnieść o zawieszenie postępowania na rok.

Mąż w terapii może być trudny. W czasie swojej pierwszej terapii mój mąż m.in. wytłukł któregoś dnia wszystkie talerze w kuchni. Ale nie oznacza to stosowania taryfy ulgowej, głaskania po głowie, usprawiedliwiania zachowań destrukcyjnych.

Myślałaś o podjęciu swojej terapii?
Fasolka
Posty: 21
Rejestracja: 14 paź 2023, 22:02
Płeć: Kobieta

Re: Terapia a rozwód

Post autor: Fasolka »

Bardzo dziekuje za odpowiedz.
Mąż poszedł na terapie w lipcu . Była to terapia indywidualna i miała dotyczyć właśnie DDa - niestety po miesiącu spotkań zaczęłam słyszeć ze jestem toksyczna ze moje zachowania wyzwalały w mężu destrukcyjne schematy. Bo mam silny charakter. Czułam się jak tarcza do której strzela coraz mocniej. Mąż zaczął oddalać się od rodziny. Przestał być ojcem,mężem. Odizolował się od nas przenosząc do oddzielnego pokoju. Cały czas próbowałam rozmów,próśb ale nie przyniosło to żadnych rezultatów. Coraz bardziej odczuwałam złość skierowana na mnie i obwinianie za to ze „ czuje się nieszczęśliwy”. Zaczęły pojawiać się zapewnienia ze chce rozwodu bezwzględnie . Z tego co wiem zmienił terapeutę od grudnia. Mówi mi ze jest w najlepszych rękach ale nie widzi sensu walki o rodzine bo on „ nic nie musi” a rozwód jest dojrzała decyzja która jest odważniejsza niż bycie w związku w którym nie był szczęśliwy.
Mąż nadal mieszka z nami. O wniesionym pozwie wiem od jego rodziny która również go nie poznaje i dziwi się tym decyzjom.
Rozpoczęłam własna psychoterapię ale jestem załamana podejściem terapeutów którzy mówią żebym zajęła się sobą i dzieckiem, wniosła o rozwód z winy męża i rozpoczęła nowe życie.
Od zawsze byłam wierząca osoba a ciężka sytuacja zbliżyła mnie do Boga jeszcze bardziej. Chciałabym zrobić coś żeby małżeństwo ratować: przeprosiłam męża za to co mogło go bolec, zadeklarowałam prace nad sobą . Pozostaje głuchy na koje komunikaty.
Zmienił styl ubierania się - z koszul na bluzy, izoluje się , nie wypełnia praktycznie żadnych obowiązków domowych.
Najgorzej boli mnie fakt obarczenia mnie cała wina za sytuacje która ma teraz miejsce bo : nie poznałaś się co mi dolega, byłaś za mało wspierająca, wywierała na mnie presję , za mało angażowałam mnie w sprawy domowe itp tylko ze mąż nigdy nie mówił o takich swoich potrzebach był zamknięty w sobie i jakakolwiek rozmowa o emocjach kończyła się na zdaniu: daj spokój….
Być może popełniam błąd za bardzo się starając teraz ?
Zależy mi na mężu i na rodzinie.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13390
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Terapia a rozwód

Post autor: Nirwanna »

Fasolko, moderacyjnie wydzieliliśmy Ci Twój własny wątek :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Terapia a rozwód

Post autor: Bławatek »

Witaj Fasolko,

Przykro czytać o waszym kryzysie i Twoim bólu. Dobrze, że znalazłaś forum bo możesz tu się wygadać, zadać pytania i garściami wynosić czytając np. historie innych I co będzie pisane u Ciebie.

Dla Twojego męża "wyzwalaczem" jest terapią, dla mojego była koleżanka z pracy. Aczkolwiek mój mąż podobnie jak napisałaś o swoim był zawsze zamknięty, nie mówił o swoich potrzebach, nie wspominał o tym co go boli więc ja od początku małżeństwa nie miałam szans z mężem stworzyć dobrej relacji, bo to co mi się wydawało najlepsze dla naszego małżeństwa niekoniecznie mąż tak odbierał, a ponieważ nie miałam od niego żadnych informacji zwrotnych to dalej tak działałam. Mój mąż był zawsze bardziej skupionym na sobie, swoich potrzebach, swoim dobru - wielokrotnie mu wspominałam, że tak być nie powinno, bo małżeństwo to dwoje ludzi a nie samodzielne życie. Też usłyszałam, że był nieszczęśliwy, że nie poznałam że mu trudno (czytać w myślach niestety nie potrafię), że go nie wspierałam (też nieprawda), że za dużo wymagałam (podstawy - obowiązki w domu, zarobienie ma byt rodziny). Nie ma we mnie zgody na wzięcie odpowiedzialności za decyzje męża o odejściu, bo owszem mogłam nieraz inaczej działać, ale gdy się nie ma wiedzy o drugim człowieku (tzn. jeżeli on jest skryty, wycofany, małomówny) to nigdy nie da się nie ranić bo się nie wie co rani.

Warto mieć spotkania z terapeutą, jak ci ktoś nie odpowiada to poszukaj innego. Ja wybrałam najpierw ośrodek działałajacy przy kościele i też dużym zaskoczeniem było dla mnie gdy usłyszałam od terapeutk "jeśli mąż odszedł, nie kocha, to może warto mu na to pozwolić ", a od większości księży też słyszałam "takie czasy, ludzie się rozchodzą, rozwodzą " - tego też pojąć nigdy nie mogłam.

Zaufaj Bogu - on Cie kocha najbardziej, modlitwa daje ukojenia i zajęcie głowy innymi myślami. I zadbaj o siebie i dzieci - tylko od Ciebie zależy czy będziesz ciągle żyła w bólu czy jednak szczęśliwie i radośnie - wiem abstrakcja, bo Twoje życie legło w gruzach a masz być szczęśliwa. Też myślałam, że się nie da, ale da się. I choć ciągle pojawiają się momenty smutku, żalu, złości, braku nadziei to można zawsze zauważyć, że nie jest najgorzej, zawsze można ujrzeć nadzieję i znaleźć radość w trudnej codzienności. Czego Ci życzę.
Firekeeper
Posty: 807
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Terapia a rozwód

Post autor: Firekeeper »

Prawdopodobnie Fasolko twój mąż przez cały czas trwania małżeństwa robił co mu kazano lub co sam sobie narzucił, że musi. Na terapii pękło.

Ja mnóstwo lat podporządkowałam innym. Wydawało mi się, że dbam o siebie ale całe moje skupienie szło na innych. Sama też nie zdawałam sobie sprawy z tego, że moje własne zachowania są toksyczne.

Mój mąż podczas terapii też przez jakiś okres ustawiał granice. Też miałam poczucie, że jestem na strzelnicy. Ale akurat mi było to potrzebne żebym zobaczyła gdzie ja faktycznie robię źle i w jakich obszarach powinnam się zmienić.

Jedno zwraca moją uwagę. Ja nauczyłam się nie szukać winnych za to jak się czuję i kim jestem. Twój mąż mam wrażenie przerzuca winę na Ciebie. To jest czas jeszcze chaosu. Potrzeba czasu aby mąż poukładał sobie wszystko. Teraz postrzega, że przyczyną jego nieszczęść jest małżeństwo i Ty. Ja też tak patrzyłam więc rozwiązaniem było rozstać się. Dopiero później nauczyłam się, że to nie małżeństwo jest przyczyną, a to jak ja funkcjonuję w tym małżeństwie. Gdybym nie wzięła odpowiedzialności za siebie to w każdym związku skończyłabym tak samo.
Fasolka
Posty: 21
Rejestracja: 14 paź 2023, 22:02
Płeć: Kobieta

Re: Terapia a rozwód

Post autor: Fasolka »

Kochani czy z Waszego doświadczenia warto jest nie zgadzać się na rozwód czy np. wniesc o separacje?
Chciałabym i sobie i mężowi dać czas na poukładanie sobie tego wszystkiego , czuje w sobie potrzebę walki o małżeństwo .
Zwyklaosoba
Posty: 484
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Terapia a rozwód

Post autor: Zwyklaosoba »

Fasolka pisze: 16 sty 2024, 23:08 Bardzo dziekuje za odpowiedz.
Mąż poszedł na terapie w lipcu . Była to terapia indywidualna i miała dotyczyć właśnie DDa - niestety po miesiącu spotkań zaczęłam słyszeć ze jestem toksyczna ze moje zachowania wyzwalały w mężu destrukcyjne schematy. Bo mam silny charakter. Czułam się jak tarcza do której strzela coraz mocniej. Mąż zaczął oddalać się od rodziny. Przestał być ojcem,mężem. Odizolował się od nas przenosząc do oddzielnego pokoju. Cały czas próbowałam rozmów,próśb ale nie przyniosło to żadnych rezultatów. Coraz bardziej odczuwałam złość skierowana na mnie i obwinianie za to ze „ czuje się nieszczęśliwy”. Zaczęły pojawiać się zapewnienia ze chce rozwodu bezwzględnie . Z tego co wiem zmienił terapeutę od grudnia. Mówi mi ze jest w najlepszych rękach ale nie widzi sensu walki o rodzine bo on „ nic nie musi” a rozwód jest dojrzała decyzja która jest odważniejsza niż bycie w związku w którym nie był szczęśliwy.
Mąż nadal mieszka z nami. O wniesionym pozwie wiem od jego rodziny która również go nie poznaje i dziwi się tym decyzjom.
Rozpoczęłam własna psychoterapię ale jestem załamana podejściem terapeutów którzy mówią żebym zajęła się sobą i dzieckiem, wniosła o rozwód z winy męża i rozpoczęła nowe życie.
Od zawsze byłam wierząca osoba a ciężka sytuacja zbliżyła mnie do Boga jeszcze bardziej. Chciałabym zrobić coś żeby małżeństwo ratować: przeprosiłam męża za to co mogło go bolec, zadeklarowałam prace nad sobą . Pozostaje głuchy na koje komunikaty.
Zmienił styl ubierania się - z koszul na bluzy, izoluje się , nie wypełnia praktycznie żadnych obowiązków domowych.
Najgorzej boli mnie fakt obarczenia mnie cała wina za sytuacje która ma teraz miejsce bo : nie poznałaś się co mi dolega, byłaś za mało wspierająca, wywierała na mnie presję , za mało angażowałam mnie w sprawy domowe itp tylko ze mąż nigdy nie mówił o takich swoich potrzebach był zamknięty w sobie i jakakolwiek rozmowa o emocjach kończyła się na zdaniu: daj spokój….
Być może popełniam błąd za bardzo się starając teraz ?
Zależy mi na mężu i na rodzinie.
Fasolko , niebywałe a jednak tak samo było i w moim przypadku, to samo zachowanie, odizolowywanie się totalne, jesteś pewna że mąż nie ma nikogo ? Odsuwanie się usilnie i unikanie kontaktu itd często znaczy że ta potrzeba jest realizowana gdzie indziej.Co mogę poradzić , staraj się nie oceniać zachowania męża , nie tam go słownie ( być może tego nie robisz, ale ja robiłam w czasie kiedy się izolował w naszym mieszkaniu ) i przede wszystkim modlitwa , egzorcyzm małżeński, bo kotłują się tam ciemne strony i za wszelką cenę mąż będzie próbował Ci mówić winę lub też wskazać że to przez Ciebie i Twój charakter jest jak jest , a przecież żonę sobie wybrał jako Ciebie i Ciebie pokochał, nie jesteś innym człowiekiem niż takim jakiego wybrał . Pamiętaj o tym . Ściskam i wiem co czujesz. Możesz napisać na priv jeśli potrzebujesz porozmawiać
agni_sagram
Posty: 41
Rejestracja: 10 sty 2024, 11:36
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Terapia a rozwód

Post autor: agni_sagram »

Fasolko,
Mam nieco inną sytuację, bo mój mąż nie jest DDA, ale zauważam po twoim wpisie (i wielu innych tutaj) pewien powtarzający się schemat: małżonek odchodzący zawsze zrzuca winę na tego drugiego. Zawsze obwinia, zawsze przenosi odpowiedzialność, zawsze rezygnuje z obowiązków, odpuszcza bo czuje że może itd... Jestem z mężem prawie 15 lat, w małżeństwie prawie 12 a miesiąc temu mi obwieścił, że od początku jest nieszczęśliwy, wszystko to moja wina, za mało kochałam, za mało doceniałam, ubezwłasnowolniłam, nie rozumiałam itd. itd. I też otworzył się po wizycie u specjalisty, na którą sama go wysłałam, bo widziałam że pogłębia mu się depresja z powodu przeciążenia i przepracowania. A odbiło się to na mnie i na rodzinie, bo mąż po jednej wizycie uświadomił sobie że ma dość małżeństwa i odpowiedzialności i chce odejść.

Nie uwieszaj się za bardzo na jego oskarżeniach, nie przylegaj do nich bo mają na celu zdjąć z niego odpowiedzialność i zdołować ciebie. Co do terapeutów - jeśli ich nie czujesz, nie masz wsparcia, po prostu ich zmień, natomiast wiem po sobie (dopiero zaczęłam terapię) że chyba takie ich zadanie, żeby cię "umacniać" tzn. mówić że masz prawo do łez, zlości, emocji jakie by nie były i że musisz zadbać o siebie żeby móc zadbać o cokolwiek innego. Aczkolwiek żaden nie powinien cię namawiać na konkretne kroki prawne, a już na pewno nie na rozwód.
Lukas
Posty: 180
Rejestracja: 06 maja 2023, 21:52
Płeć: Mężczyzna

Re: Terapia a rozwód

Post autor: Lukas »

Fasolka pisze: 17 sty 2024, 11:33 Kochani czy z Waszego doświadczenia warto jest nie zgadzać się na rozwód czy np. wniesc o separacje?
Chciałabym i sobie i mężowi dać czas na poukładanie sobie tego wszystkiego , czuje w sobie potrzebę walki o małżeństwo .
Hej
Ja się od razu nie zgodziłem na rozwód I w tej decyzji trwam nadal. A czy warto, to trzeba samemu rozeznać w zgodzie ze swoim sumieniem. Zastanów się, co Ci podpowiada serce.
Może faktycznie wyprano mózg twojemu mężowi na tej terapii. Nie wiadomo na kogo tak naprawdę trafił, jakie ten terapeuta ma poglądy. Na YouTube i w sieci jest pełno oszołomów terapeutów z modnymi sloganami, "toksyk, narcyz, bądź wolny, życie masz jedno, jak nie ten to drugi-lepszy".
Myślę że czas jest potrzebny, wiele może się jeszcze zdarzyć...
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Terapia a rozwód

Post autor: Ruta »

Fasolka pisze: 17 sty 2024, 11:33 Kochani czy z Waszego doświadczenia warto jest nie zgadzać się na rozwód czy np. wniesc o separacje?
Chciałabym i sobie i mężowi dać czas na poukładanie sobie tego wszystkiego , czuje w sobie potrzebę walki o małżeństwo .
Kiedy zaczyna się sprawa sądowa warto przede wszystkim nie sprowadzić całej relacji małżenskiej do sprawy przed sądem. Jeśli oboje małżonków zaangażuje się w sąd, ich relacja robi się pusta. Jedno może zacząć walczyć o rozwód, drugie by rozwodu nie było.


Kryzys rozwodu jest jednym z poważnieżniejszych kryzysów małżenskich, ale jest możliwy do przepracowania.

Jestem przekonana, że warto podjąć próbę naprawy relacji. Jednym z wielu elementów tej naprawy może być niezgoda na rozwód.

Jeśli jednak niezgoda ma być głównym elementem naprawy, lub jest wyrażana w sposób agresywny, w dużej opozycji do małżonka i doprowadzi do rozwoju konfliktu okołorozwodowego, może ona przyczynić się do pogłębienia kryzysu. Więc ważne jest też, jak się tą niezgodę wyraża.
***

Od strony prawnej pierwsza linia obrony, w tych okolicznościach jakie opisałaś, to jest wniosek o odrzucenie pozwu, jako pozwu przedwczesnego. Argumenty: wystąpił kryzys w relacji na tle podjętej przez męża terapii, są silne emocje, ale kryzys nie doprowadził do całkowitego rozpadu więzi. Są one osłabione z uwagi na postawę męża. Nie ma tu podstaw do przyjęcia pozwu.

Druga linia obrony, jeśli sąd pozu nie odrzuci, to wniosek o zawieszenie postępowania - do argumentów powyżej trzeba dopisać, że są widoki na naprawę relacji, a oboje małżonków pracuje w terapii. Potrzeba czasu, by terapia zaczęła przynosic efekty i by emocje zwiazane z si3ganiem do trudnych wspomnień i zdarzeń ustaly. Można dodać też czy są dzieci, podać ich wiek. I napisać, że zawieszenie postępowania jest zgodne także znich dobrem, rozpad rodziny godzi bowiem w dzieci. Na dziś relacja rodziców jest trudna ale stabilna, nie obciąża dzieci.
Prawo taki wniosek przewiduje, może go zlozyć każdy z małżonków.

Oczywiście naprawdę nalezy pilnować stabilizacji i jak najmniejszego obciązania dzieci.

Dopiero trzecia linia obrony w waszej sytaucji, jesli sąd odrzuci oba wnioski, to niezgoda na rozwód.

Oczywiście to są tylko podstawowe informacje. W piśmie argumenty trzeba rozbudować, podać dowody potwierdzjące to o czym się pisze.
***

Ważnym elementem pokonywania kryzysu jest praca nad sobą i nad tym, co się po swojej stronie trudnego wnosi do relacji i do rodziny. Tu bardzo pomaga zwrócenie się o pomoc do Boga.

O własnych siłach i pomysłach zwykle robi się więcej szkód w relacji. Między innymi z powodu trudnych emocji, obaw, własnych dysfunkcji, przekonań, prób naprawy relacji przez zmianę drugiej osoby i jej postawy.
Al la
Posty: 2761
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Terapia a rozwód

Post autor: Al la »

Fasolka pisze: 17 sty 2024, 11:33 Kochani czy z Waszego doświadczenia warto jest nie zgadzać się na rozwód czy np. wniesc o separacje?
Chciałabym i sobie i mężowi dać czas na poukładanie sobie tego wszystkiego , czuje w sobie potrzebę walki o małżeństwo .
Fasolko, jesteś już jakiś czas na forum wspólnoty Sychar, a czy znasz naszą stronę https://sychar.org/? Jest tam wiele pomocnych materiałów, linków do konferencji, polecane książki. Warto tam zajrzeć, aby też zastanowić się na jakim fundamencie budowaliście Wasze małżeństwo, jakie wartości wyniosłaś z domu rodzinnego i jak to jest dzisiaj.

Charyzmat naszej wspólnoty brzmi Każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania!

Warto też posłuchać świadectw, zawartych na tej stronie, na FB, na kanale Youtube.

Pozdrawiam Cię, pamiętaj ponadto o ochronie prywatności i niepodawaniu w postach szczegółów umożliwiających identyfikację w realu.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Fasolka
Posty: 21
Rejestracja: 14 paź 2023, 22:02
Płeć: Kobieta

Re: Terapia a rozwód

Post autor: Fasolka »

No właśnie nie mam pewności czy nie ma nikogo:( pytałam o to ale oczywiście się tego wypiera. Dziwi mnie to, ze cały czas nie powiedział mi o pozwie mimo ze go wysłał .
Dużo się modlę i staram się ufać Bogu, ale jednocześnie po ludzku buntuje się dlaczego to wszystko się dzieje i jak sobie dalej poradzę …
Dziewczynazzapalkami
Posty: 72
Rejestracja: 07 mar 2023, 0:03
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Terapia a rozwód

Post autor: Dziewczynazzapalkami »

Fasolka pisze: 17 sty 2024, 14:27 No właśnie nie mam pewności czy nie ma nikogo:( pytałam o to ale oczywiście się tego wypiera. Dziwi mnie to, ze cały czas nie powiedział mi o pozwie mimo ze go wysłał .
Dużo się modlę i staram się ufać Bogu, ale jednocześnie po ludzku buntuje się dlaczego to wszystko się dzieje i jak sobie dalej poradzę …
Witaj,
Cytuję ostatnia wypowiedź, bo to była moja pierwsza myśl. Terapia może otworzyć oczy, bądź służyć jako usprawnienie. Sama jestem osobą zdradzoną i poszłam na terapię. Mnie moja terapeutka nie namawiała na rozwód, ale i nie starała się od tego odwieźć. W toku terapii miałam okazję przeanalizować sobie wszystko i dojść do wniosku, że nie warto. Ale terapeutka nie próbowała mnie namawiać. W przypadku twojego męża widzę, że ten stosuje ogólniki dot. związków z kim DDA wchodzą w toksyczne relacje. I nie zdziwilabym się gdyby nie używal ich bo już wcześniej myślał o rozwodzie, ale właśnie natura DDA, czyli toksycznego opiekuna, by go do tej pory hamowała. Pamiętam, bo i ja , w czasie kryzysu podczas terapii, oprócz pozytywnych zmian, umiałam zinterpretować słowa terapeuty tak, by doprowadzić do kłótni, uzasadnić i wytłumaczyć swoje zachowanie itp. Pozbywałam się również wyrzutów sumienia, bo tłumaczyłam sobie , że to usłyszałam na terapii. W końcu skoro profesjonalista tak sugeruje to musi być prawdziwe- w podtekście stwierdzalam też że to nie moja decyzja, więc i nie moja odpowiedzialność.
Jak czytałam twój wątek zauważyłam podobieństwo między zachowaniem twojego męża a moim, dlatego opisuję swój tok rozumowania.
Ja radzę ci przede wszystkim skupić się na swojej terapii i samemu się uspokoić. I przede wszystkim odciąć się od toksycznych uwag męża. A jego zachowanie przeczekać. Dlaczego? Bo tak na prawdę nie wiesz, co spowodowało te decyzje. Skoro niedawno zmienił terapeutę, więc sądzę, że zaczął szukać kogoś kto bardziej pasuje do wymysłów, które są w jego głowie. Ale nawet, jakby to nie była prawda, nie wiesz tak na prawdę, czy zachowanie spowodowała terapia, inna kobieta czy cokolwiek innego. A by zacząć naprawiać związek, warto wiedzieć co zmienić i jak do tego podejść.
Trzymam kciuki, bo rozumiem, że cierpliwość i skupienie się na sobie sa bardzo potrzebne, ale i ciężkie do osiągnięcia, bo gdy się kogoś kocha, a on cię odpycha, wtedy targają nami emocje, których wydaje się , że nie da się okiełznać. Pamiętaj, mimo że to trudne, da się te emocje okiełznać. To trudna praca. Polecam modlitwę, szczególnie różaniec i zaufanie Bogu. I terapię.
Pozdrawiam ciepło :)
Fasolka
Posty: 21
Rejestracja: 14 paź 2023, 22:02
Płeć: Kobieta

Re: Terapia a rozwód

Post autor: Fasolka »

Drodzy,
Dzisiaj dowiedziałam się,że mój mąż mnie zdradza.
Nie ma żadnej terapii wszystko było kłamstwem.
Okazało się, że mieszka już z inną kobietą. Kochani nie mogę się otrząsnąć. Cały czas kłamał o terapii o wszystkim . Serce mi pękło na milion kawałków.
Jak to przetrwać Kochani?
ODPOWIEDZ