Kryzys przyszedł podstępnie
Moderator: Moderatorzy
Re: Kryzys przyszedł podstępnie
r0ck martwi cię relacja z nastoletnim synem - pamiętaj, że nastolatkowie różnie przechodzą czas dojrzewania, przez zmiany hormonalne sami często się gubią, mają zmienne nastroje. Dobrze trwać obok i za bardzo się nie narzucać. I proponować takie spędzenie czasu, które lubi syn, oczywiście szanując, że nie będzie zainteresowany. Ale warto co jakiś czas próbować.
Mój mąż w tzw. amoku też bywa wściekle inny, tak jakby opętany. Wolę wtedy mu schodzić z drogi.
Mój mąż w tzw. amoku też bywa wściekle inny, tak jakby opętany. Wolę wtedy mu schodzić z drogi.
Re: Kryzys przyszedł podstępnie
witajcie, tak tylko chciałem się podzielić przemyśleniem. Wczoraj coś o jakąś drobnostkę poszło i żona mi zakomunikowała, że już niedługo będę się z Tobą męczyć. Kurczę, zaczynam się bać, czyżby coś planowała, czy tylko tak mówi. Naprawdę nie daje mi to spokoju.
-
- Posty: 242
- Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kryzys przyszedł podstępnie
Już wcześniej pisałeś o "przemęczaniu się" i rozwodzie.
Co może planować?
1) Wyprowadzkę
2) Złożenie pozwu o separację
3) Złożenie pozwu o rozwód
4) Złożenie wniosku o zabezpieczenie alimentacyjne
lub jakiś miks powyższego.
Więc warto być w jakimś stopniu gotowym na każdą z tych opcji.
A jak święta spędzacie? Razem? Z jej rodziną? z Twoją? ... czy jak?
Re: Kryzys przyszedł podstępnie
Święta sami w domu bo rodzice moi u mojej siostry wyjazdowo a rodzice zony u syna też wyjazdowo. Chyba pierwsze takie samotne święta.
Mam nadzieję, że żadnych kroków prawnych nie podjęła w kierunku rozwodu.
Mam nadzieję, że żadnych kroków prawnych nie podjęła w kierunku rozwodu.
Re: Kryzys przyszedł podstępnie
Pamiętam jak sam rozkminiałem każde słowo żony. Co ono znaczy, co może się stać.
Masz dzieci, zajmij się nimi. A od myślenia o słowach żony to prędzej Ci mózg wyparuje niż coś rozgryziesz.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Kryzys przyszedł podstępnie
r0ck tylko od nas - naszego nastawienia i myślenia zależy jak będziemy przeżywać dni. Jeśli będziesz myślał pesymistycznie to będzie Ci się wydawać, że masz beznadziejne życie.
Może te Święta nie będą takie jak zawsze, więc zrób wszystko by były inne, ale ciekawe. Może więcej czasu spędzonego z dziećmi, może więcej spędzonego w kościele, może więcej czasu dla siebie - dłuższy spacer, coś ciekawego do posłuchania, do poczytania. O żonie myśl jak najmniej.
Nie myśl o tym czy dostaniesz pozew- ciężko się na to przygotować. To tylko niby zapisane kartki papieru, ale zazwyczaj wtedy łatwo rozpaść się na kawałki. Ja tak miałam - myślałam, że moje życie, świat, marzenia się skończyły. Przeżyłam, podniosłam się, a nawet udało mi się z Bożą pomocą wzmocnić siebie. Nie martw się dziś co będzie kiedyś - dziś staraj się żyć z radością i nadzieją.
Re: Kryzys przyszedł podstępnie
witajcie kochani, dopada mnie jakieś złe myślenie, pomimo tego, że wszystko powierzam Panu, mam jakieś złe przeczucia... Bardzo się boję i wiem, że wcale nie jestem silny i mogę się rozsypać. Ciężko...
Re: Kryzys przyszedł podstępnie
r0ck, mało która osoba jest na tyle silna, że sytuacje przez które obecnie przechodzisz nie robią na niej wrażenia, nie bolą. Mi się wydaje, że już jestem silniejsza, bardziej racjonalnie niż uczuciowo do wszystkiego podchodzę, a tu wystarczy, że pojawią się jakieś wspomnienia i się rozsypuję. Tak było na wczorajszej Eucharystii - rok temu mąż "świętował" z nami, a obecnie nawet rozmawiać ze mną nie chce, totalnie mnie unika. Dla syna też czasu nie ma. Boli.
Jezus przed śmiercią prosił swojego Ojca o oddalenie kielicha bólu i śmierci. Ostatecznie wymówił " nie moja lecz Twoja wola niech się stanie".
r0ck, może nasi małżonkowie muszą jeszcze trochę pobłądzić by stać się nowymi, lepszymi osobami. By nasze małżeństwa byly lepsze. A my tak bardzo chcemy by było tu i teraz i tak jak my chcemy. Pamiętaj "nie moja lecz Twoja wola niech się stanie".
Niech Jezus cierpiący ukoi Cię w twoim cierpieniu.
Re: Kryzys przyszedł podstępnie
bardzo Ci dziękuję, dodałaś mi otuchy.
Re: Kryzys przyszedł podstępnie
witajcie kochani, te święta były całkiem inne od poprzednich. Pierwszy raz w życiu przeżyłem te dni na modlitwie, będąc w kościele - nie z przymusu ale z chęci. Czas bardzo szybko zleciał. Nie wiem co się ze mną działo, ale też dużo wylewałem żalu dla żony - o dziwo podejmowała temat i rozmawiała. Ale żeby nie było tak różowo - mówiła abym nie miał złudzeń co do nas, rozwód jest nieuchronny i że 2 razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. Wczoraj żona też powiedziała, że widzi jak bardzo się gryzę itd. Nie pamiętam kiedy tak mówiła. Bolało też, że żona zaplanowała wyjazd z dziećmi za miasto w poniedziałek, a ja na bocznym torze, nawet nie zaproponowała. Bardzo chciałem też być razem, ale jak to zona powiedziała, było proponować. Jak tu proponować, jak od ponad pół roku wszystkie próby były odrzucane. Ogólnie święta duchowo bardzo pozytywnie, rodzinnie porażka. Sam wychodziłem na rower aby nie siedzieć samemu w domu. Stwierdziła też, że jej relacja z Bogiem jest bardzo dobra. Już sam nie wiedziałem co powiedzieć...
Re: Kryzys przyszedł podstępnie
Witajcie, u mnie póki co stabilnie, ciężko ale stabilnie. Jak to żona mówi dajemy sobie czas i zobaczymy, na daną chwilę nie może wykrzesać nic z siebie więcej niż jest. A jest tak, że jesteśmy razem, razem zajmujemy się domem, dziećmi, ale to ja zaczynam rozmowy ona tylko odpowiada. Mówi też, że nie szuka nikogo. Momentami dopada mnie zwątpienie czy dam radę i ile czasu dam radę tak funkcjonować. Dostrzegam, że może i się stara ale wiem, że to ja na daną chwilę muszę to ciągnąc i się nie poddawać. Co rano idąc do pracy rozmawiam z Bogiem i płaczę... Może mało męskie ale tak mam i się nie wstydzę tego. Pamiętam jak kiedyś dawniej żona mówiła, jak płakałem przy niej abym nie udawał...
Re: Kryzys przyszedł podstępnie
Witajcie, moja sytuacja jest jak w poście wyżej z tym że, może mi się wydaje, ale moja żona zaczyna trochę się otwierać. Nawet rozważy terapię, ale to jest jeszcze daleka droga. Powiedziała, że daje czas i zobaczymy. Jak będzie szło ku dobremu to pójdziemy. Wczoraj od kilkunastu lat przede mną się "rozkleiła" i wytłumaczyła po co poszła na terapię i wypunktowała mnie w 100% co robiłem nie tak i dlaczego w takim jest teraz stanie. Jak mi to "wykrzyczała" to mi gęba opadła, bo mówiła czystą prawdę. Nie jestem taki święty niestety... Uświadomiła mi ile mam jeszcze u siebie do naprawy. Mimo tego, bardzo się cieszę z tych "rozmów". Zapewnia mnie o swojej 100% szczerości.
Re: Kryzys przyszedł podstępnie
To żona chodzi na terapię diagnozować Ciebie?r0ck pisze: ↑15 kwie 2024, 9:07 Wczoraj od kilkunastu lat przede mną się "rozkleiła" i wytłumaczyła po co poszła na terapię i wypunktowała mnie w 100% co robiłem nie tak i dlaczego w takim jest teraz stanie. Jak mi to "wykrzyczała" to mi gęba opadła, bo mówiła czystą prawdę. Nie jestem taki święty niestety... Uświadomiła mi ile mam jeszcze u siebie do naprawy.
A jej słabości? Wszystko jest u niej idealnie?
Mnie żona też diagnozowała na swojej terapii, nie muszę chyba mówić jak mało korzystny był to wynik dla mnie. O dziwo badania na mojej terapii zanegowały zaburzenia czy problemy, przedstawiane przez żonę. A byłem toksykiem, socjopatą, narcyzem znęcającym się nad nią. Mówiła po prostu to aby sama nic nie musieć i odejść od swojego źródła problemu czyli domy rodzinnego.
Więc spokojnie z jej konkretami.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Kryzys przyszedł podstępnie
Również powiedziała o swoich wadach i zaniedbaniach wobec mojej osoby.