25 lat małżeństwa - brak siły
Moderator: Moderatorzy
25 lat małżeństwa - brak siły
Witam, już trzy lata czytam i zastanawiam się czy napisać. Mam tyle pytań i myśli do opisania że tydzień by nie starczył. Najważniejsze pytanie które mnie gnębi czy istnieje ktoś kto już jest tyle lat po ślubie i może z całym przekonaniem powiedzieć że jest szczęśliwy? Wiem że są ciężkie i dobre dni, wiem że przez tyle lat człowiek bardzo dużo przeżyje,ale jak to wszystko unieść i się nie pogrążyć w tymi smutnymi daniami.Wyszlam za mąż w wieku 19 lat,mam dwójkę dzieci już dorosłych i wydaje mi się że wszystko już zrobiłam, próbował, żeby to życie było jakieś lepsze, poukładane. Wychowanie kosztowało mnie bardzo dużo siły,oby dwie przechodzily bardzo burzowo dojrzewanie ( na ten temat mogę też bardzo dużo powiedzieć od złego towarzystwa przez narkotyki,nie chodzenie do szkoły, kradzież) ale na szczęście wszystko już jest bardzo dobrze. W małżeństwie całe życie byłam sama ze wszystkimi problemami, żadnego wsparcia,bo mąż niestety sobie nie radzi z problem , z nikim nie mogłam się podzielić tak naprawdę i cała prawdę powiedzieć. I to jest następne co mnie męczy; dlaczego nie można całej prawdy mówić? ;;; bo albo nie wypada,albo co sobie inni pomyślą,albo bo się urazi daną osobe,albo jak się wyżalisz kolezance i przyjdą dobre dni to cie potem osadzają ludzie. Szukam kogoś kto się nie boi powiedzieć tak jak naprawdę jest i drugiej osoby nie osądza zaraz.Poprostu życie mnie wypaliło i nie wiem jak odzyskać radość,nie chce odchodzić od męża mimo jego wad i bardzo prykrych słów do mnie,bo moim zdaniem nie tylko jedna osoba jest winna, chce znowu chociaż trochę uśmiech mieć na twarzy. Próbował już chyba wszystkiego,u psychologa bywałam z dziećmi,, też mi dał dużo do myślenia, modlitwy też próbowałam,nie chce tracić nadziei i popaść w wielką depresje. Chce się życiem cieszyć i tym co mnie jeszcze czeka
Re: 25 lat małżeństwa - brak siły
Witaj Wio.
Poszukaj swojego miejsca w świecie, odkryj pasje, które kiedyś pewnie miałaś. A może jest coś, co jeszcze chciałabyś zrobić w życiu tylko dla siebie, żeby poczuć się kobietą, córką Króla, bo przecież nią jesteś. Chrześcijaninowi łatwiej znaleźć swoją wartość, którą nadał Ci Bóg, jeżeli do Niego się zbliżysz.
Warto też zainwestować w przyjaźnie, może to być krąg sąsiadów, znajomych o wspólnych pasjach, może też wspólnota w kościele.
Na pewno dobrze jest zawalczyć o siebie.
Pozdrawiam, pewnie odezwą się w Twoim wątku nasi forumowicze.
Pamiętaj, aby nie podawać szczegółowych informacji, internet nie jest anonimowy.
To, czy chcesz być szczęśliwa zależy tylko od Ciebie. Żadna osoba nie zapewni Ci szczęścia, ani mąż, ani dzieci, jeżeli Ty o siebie nie zadbasz.Najważniejsze pytanie które mnie gnębi czy istnieje ktoś kto już jest tyle lat po ślubie i może z całym przekonaniem powiedzieć że jest szczęśliwy?
Poszukaj swojego miejsca w świecie, odkryj pasje, które kiedyś pewnie miałaś. A może jest coś, co jeszcze chciałabyś zrobić w życiu tylko dla siebie, żeby poczuć się kobietą, córką Króla, bo przecież nią jesteś. Chrześcijaninowi łatwiej znaleźć swoją wartość, którą nadał Ci Bóg, jeżeli do Niego się zbliżysz.
Warto też zainwestować w przyjaźnie, może to być krąg sąsiadów, znajomych o wspólnych pasjach, może też wspólnota w kościele.
Na pewno dobrze jest zawalczyć o siebie.
Pozdrawiam, pewnie odezwą się w Twoim wątku nasi forumowicze.
Pamiętaj, aby nie podawać szczegółowych informacji, internet nie jest anonimowy.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Matka Teresa
Re: 25 lat małżeństwa - brak siły
Hej Wio
Odpowiadając na twoje najważniejsze pytanie - Znam pewne małżeństwo, co prawda 15 lat po ślubie, ale bardzo szczęśliwe. Same początki mieli trochę burzliwe ale dzisiaj promienieją. Mają czwórkę dzieci.
A dlaczego się im udało?
Po pierwsze trwali w czystości do ślubu.
Po drugie postawili na Pana Boga, należą do kręgu domowego kościoła, codzinnie się razem modlą.
Po trzecie zrezygnowali dożywotnio z picia alkoholu.
A no i jeszcze powodzi Pan Bóg błogosławi im finansowo.
Re: 25 lat małżeństwa - brak siły
Hej Wio
Gratulacje racz przyjąć z okazji Waszej pięknej rocznicy.
Ćwierć wieku razem to jest coś!
Bardzo dobrze opisałaś że dni są różne.
To tak wszędzie jest, to tak u każdego jest, w małżeństwach, u kapłanów, u samotnych.
Każdy stan ma swoje plusy ujemne i minusy dodatnie
Dni radosne są nam dane dla wytchnienia.
Dni pochmurne - dla prób i wzrostu.
Ale możesz Wio się teraz odprężyć - ekspertki z naszego forum przekierują Twój sposób postrzegania w rejony, o których Ci się nie śniło
Dla równowagi - faceci będą bronić Twojego chłopa (żart taki)
Słowem:
Witaj na forum
Gratulacje racz przyjąć z okazji Waszej pięknej rocznicy.
Ćwierć wieku razem to jest coś!
Bardzo dobrze opisałaś że dni są różne.
To tak wszędzie jest, to tak u każdego jest, w małżeństwach, u kapłanów, u samotnych.
Każdy stan ma swoje plusy ujemne i minusy dodatnie
Dni radosne są nam dane dla wytchnienia.
Dni pochmurne - dla prób i wzrostu.
Ale możesz Wio się teraz odprężyć - ekspertki z naszego forum przekierują Twój sposób postrzegania w rejony, o których Ci się nie śniło
Dla równowagi - faceci będą bronić Twojego chłopa (żart taki)
Słowem:
Witaj na forum
Re: 25 lat małżeństwa - brak siły
Dziękuję za ciepłe słowa.Tak zgadzam się że najpierw trzeba siebie kochać żeby kochać kogoś. Myślę że już bardzo dużo rzeczy próbowałam i jakoś wszystko patrząc na tyle lat nie trwa wiecznie;;;; zawsze jak się coś kończy potrzeba następny cel w życiu;;; może to dziwne zabrzmi ale nawet psa kupiłam żebym coś w życiu się zmieniło,no i zmieniło się na lepsze; tylko ciągłe narzekanie męża na wszystko co ja dla siebie robie mnie wykańcza. Przykład;;; wychodzę do pracy i proszę żeby z psem wyszedł; wyjdzie ale najpierw muszę się nasłuchać że on go nie chciał i to nie jego pies. A sam ma swoje Hobby już 30 lat które zajmuje mu bardzo dużo czasu. Bym mogła wam tysiące przykladów podać, to narzekanie na wszystko i zawsze mie po tylu latach zmęczyło. On twierdzi że ja tak samo narzekam, że się nie slysze jak mówiè.Warto też zainwestować w przyjaźnie, może to być krąg sąsiadów, znajomych o wspólnych pasjach, może też wspólnota w kościele.
Na pewno dobrze jest zawalczyć o siebie.
Ostatnio zmieniony 23 lut 2024, 19:33 przez Niepozorny, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Powód: poprawiono cytowanie
- Niepozorny
- Posty: 1588
- Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
- Jestem: w separacji
- Płeć: Mężczyzna
Re: 25 lat małżeństwa - brak siły
Wio zapraszam Cię do zapoznania się z instrukcją cytowania - viewtopic.php?f=20&t=229.
Z braku rodzi się lepsze!
Re: 25 lat małżeństwa - brak siły
Witaj Wio,Wio pisze: ↑23 lut 2024, 19:30Dziękuję za ciepłe słowa.Tak zgadzam się że najpierw trzeba siebie kochać żeby kochać kogoś. Myślę że już bardzo dużo rzeczy próbowałam i jakoś wszystko patrząc na tyle lat nie trwa wiecznie;;;; zawsze jak się coś kończy potrzeba następny cel w życiu;;; może to dziwne zabrzmi ale nawet psa kupiłam żebym coś w życiu się zmieniło,no i zmieniło się na lepsze; tylko ciągłe narzekanie męża na wszystko co ja dla siebie robie mnie wykańcza. Przykład;;; wychodzę do pracy i proszę żeby z psem wyszedł; wyjdzie ale najpierw muszę się nasłuchać że on go nie chciał i to nie jego pies. A sam ma swoje Hobby już 30 lat które zajmuje mu bardzo dużo czasu. Bym mogła wam tysiące przykladów podać, to narzekanie na wszystko i zawsze mie po tylu latach zmęczyło. On twierdzi że ja tak samo narzekam, że się nie slysze jak mówiè.Warto też zainwestować w przyjaźnie, może to być krąg sąsiadów, znajomych o wspólnych pasjach, może też wspólnota w kościele.
Na pewno dobrze jest zawalczyć o siebie.
Czasami niektóre osoby już tak mają, że ciągle narzekają. Taki ich styl życia, bycia. Może kiedyś się zmienią, może nie. Na tą chwilę możesz tylko to zaakceptować. Aczkolwiek warto by mężowi na spokojnie przekazać, że niektóre jego narzekania cię dotykają i bolą. Ale niekoniecznie mąż to przyjmie.
Dobrze, że pomyślałaś o sobie i kupiłaś psa. Jak moje dziecko będzie już duże i nie będzie mi się za bardzo chciało świat zwiedzać (bo najpierw sobie będę podróżować, a potem osiądę w domu) to też sobie sprawie psa lub kota. Pies jest o tyle lepszy, że można z nim wyjść na spacer oraz nieraz dzięki temu poznać innych ludzi.
Choć czasami jest smutno i źle, to warto wierzyć, że za chwilę będzie lepiej. Od nas zależy jak przeżyjemy dni.
A może widząc ciebie radosną mąż zechce się też zmienić.
Nie warto się poddawać
Re: 25 lat małżeństwa - brak siły
Cześć Wio.Myślę że już bardzo dużo rzeczy próbowałam i jakoś wszystko patrząc na tyle lat nie trwa wiecznie;;;; zawsze jak się coś kończy potrzeba następny cel w życiu;;; może to dziwne zabrzmi ale nawet psa kupiłam żebym coś w życiu się zmieniło,no i zmieniło się na lepsze; tylko ciągłe narzekanie męża na wszystko co ja dla siebie robie mnie wykańcza. Przykład;;; wychodzę do pracy i proszę żeby z psem wyszedł; wyjdzie ale najpierw muszę się nasłuchać że on go nie chciał i to nie jego pies. A sam ma swoje Hobby już 30 lat które zajmuje mu bardzo dużo czasu. Bym mogła wam tysiące przykladów podać, to narzekanie na wszystko i zawsze mie po tylu latach zmęczyło. On twierdzi że ja tak samo narzekam, że się nie slysze jak mówiè.
Tu na forum mówi się że za kryzys są odpowiedzialne obie strony.
Napiszę ci jak to może wyglądać ze strony twojego męża na swoim przykładzie.
Mąż też ma swoje pragnienia, rzeczy które chciałby dostać od swojej żony tak jak żona od męża.
Generalnie są to:
Szacunek odnośnie jego opinii, działań planów i całej jego postaci
Emocjonalne wsparcie
Uznanie za to co robi, docenianie
Przytulanie i troska przed snem
Ciepłe witanie i żegnanie - zawsze
Mówienie wprost czego potrzebujesz - my się rzadko domyślamy
Bycie jego spokojem
Interesowanie się jegoo światem
Całkowita wierność i byciem priorytetem dla kobiety
Bycie piękną i atrakcyjną nie tylko dla siebie ale również dla niego.
Facet chce się czuć potrzebnym
No i seks.
Gdy kobieta "inwestuje" w ten sposób w mężczyznę ten ma motywację do zapewnienia jej wspaniałego życia.
(To nie moje wymysły, tylko zapożyczone z internetu ale podpisuję się pod nimi rękami i nogami i myślę że większość mężczyzn też)
Cóż, ja w swoim 20 letnim małżeństwie w zasadzie tych rzeczy nie miałem lub było tego zbyt mało, przy czym absolutnie nie umniejszam tym swoim błędom i zaniedbaniem potrzeb mojej żony. W moim małżeństwie to ja np załatwiłem żonie wymażonego i drogiego psa. I po niedługim czasie również zaczął mnie wkurzać bo stawał się jej bożkiem, był ważniejszy ode mnie. Dochodziło do tego że kazała mi schodzić z fotela bo akurat pies chciał na nim poleżeć. Albo wbrew wszelkim wcześnieszym ustaleniom piesek mógł robić wszystko na co miał ochotę np. roznosić buty i inne rzeczy po całym domu.
Inny przykład - moja żona nie doceniła nigdy pewnej inwestycji i ciężkiej pracy i planowania którą poczyniłem głównie dla niej bo to było jej mażeniem. Nigdy nie usłyszałem "ale fajnie że to robisz" albo "dziękuję i doceniam to". Ale często słyszałem "ile się jeszcze będziesz z tym (....). Denerwowałem się też kiedy żona zaczęła dbać o siebie i pokazywać swoją atrakcyjność kolegom z pracy. Dla nich była miła, interesowała się ich światem, ich doceniała. A ja byłem coraz częściej porównywany do nich i nisprawiedliwie krytykowany. Często przy rodzinie albo znajomych. To rani. Zacząłem być zazdrosny. Czepiałem się jej ubioru, tego jak rozmawia i jak traktuje innych, komu poświęca czas. Na wspólnych imprezach ze mną nie chciała tańczyć albo tańczyła na dystans a z kolegami tańczyła z uśmiechem i blisko. Bolało bardzo i boli do tej pory.
Mogłbym podać wiele przykładów.
Ciężko jest w takim przewlekłym stanie "uśmiercić" siebie i być cały dla żony.
Nie zwalam tutaj wszystkiego na moją żonę bo ja też nie spełniałem jej potrzeb. Myślę że oboje siebie nie docenialiśmy i skupialiśmy się wzajemnie na niezaopiekowaniu przez drugą stronę.
Wio, zmierzam do tego że może warto spojrzeć na kryzys z tej właśnie strony. Może zachowanie męża wiąże się z poczuciem zaniedbania jego potrzeb.
-
- Posty: 5
- Rejestracja: 29 maja 2022, 14:33
- Płeć: Kobieta
Re: 25 lat małżeństwa - brak siły
29 lat małżeństwa sakramentalnego bardzo trudnego .
Jak to boli ,nie mogę się pogodzić z tą porażką życiową.
Jak to boli ,nie mogę się pogodzić z tą porażką życiową.